@profix3 to nie wina Rosji tylko stanu umysłu ludzi zindoktrynowanych.
Bez względu na to w co kto wierzy, nawiedzony jest nawiedzonym. Czy to katol, żyd, muzulec, czy lgbtqwerty+, czy madka z internetów.
@Skarpetoperz Ostatnio przeczytałem kilka książek o Rosji. Były opisem tego państwa w okolicach 1840 roku, inna już po 1900, i relacje jakie przedstawiono pokazują jasno, że to nie jest normalny kraj. To co tam opisywano można przyłożyć do czasów komunistycznych jak i obecnych. W ciągu ostatnich 200 lat stan umysłu niewiele się zmienił.
Ciekawe, bo jeszcze w połowie XIX wieku lekarze nie zdawali sobie sprawy że choroby przenoszą się przez dotyk i np. przechodzili z sali sekcyjnej bezpośrednio na salę porodową bez umycia rąk. Zakazał tego dopiero w 1847 doktor Ignaz Philipp Semmelweis. https://www.granicenauki.pl/historia-mycia-rak-czyli-trudne-narodziny-antyseptyki-151490
więc albo rosyjski arcybiskup był bardziej wykształcony niż zachodni medycy, albo autor wyssał historyjkę z paluszka. Ciekawe czy podał jakieś źródła?
Rosja to "stan umysłu" od zawsze.
Odpowiedz@profix3 to nie wina Rosji tylko stanu umysłu ludzi zindoktrynowanych.
Bez względu na to w co kto wierzy, nawiedzony jest nawiedzonym. Czy to katol, żyd, muzulec, czy lgbtqwerty+, czy madka z internetów.
@Skarpetoperz Ostatnio przeczytałem kilka książek o Rosji. Były opisem tego państwa w okolicach 1840 roku, inna już po 1900, i relacje jakie przedstawiono pokazują jasno, że to nie jest normalny kraj. To co tam opisywano można przyłożyć do czasów komunistycznych jak i obecnych. W ciągu ostatnich 200 lat stan umysłu niewiele się zmienił.
Ciekawe, bo jeszcze w połowie XIX wieku lekarze nie zdawali sobie sprawy że choroby przenoszą się przez dotyk i np. przechodzili z sali sekcyjnej bezpośrednio na salę porodową bez umycia rąk. Zakazał tego dopiero w 1847 doktor Ignaz Philipp Semmelweis.
Odpowiedzhttps://www.granicenauki.pl/historia-mycia-rak-czyli-trudne-narodziny-antyseptyki-151490
więc albo rosyjski arcybiskup był bardziej wykształcony niż zachodni medycy, albo autor wyssał historyjkę z paluszka. Ciekawe czy podał jakieś źródła?
To popatrzcie co się dzieje dzisiaj. Niby tyle wiemy, a wciąż bliżej nam do małpy niż delfina.
Odpowiedz