Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
2498 2534
-

Zobacz także:


NewKnife1
+11 / 15

Jak się skończy epidemia koronawirusa to nic absolutnie się nie zmieni. Może kilkadziesiąt osób ustosunkuje się do prośby zawartej w democie. Większość ludzi nawet tego demota nie zauważy. Potem i tak wszyscy będą robić co im się podoba.

Odpowiedz
A Ashardon
+36 / 44

Wiele osób nie stać na wakacje w Polsce i wybiera tańsze - zagraniczne :) Już pominę kwestię pogody, która w Polsce lubi płatać figla.

Odpowiedz
C Catallina
+4 / 6

Pogoda mi nie przeszkadza. Nawet nad morzem. Nawet gdy pochmurno. Nie jadę nigdy by się smażyć, a odpocząć z dala od domu. By zmienić klimat i otoczenie. A to można i w deszczu:) nie muszę też na wczasach w Polsce o pływać w luksusy, bo da się naprawdę oszczędnie przeżyć, zdecydowanie taniej niż za granicą. Być może to kwestia wyboru miejsca, kwatery, wyżywienia...
Tak czy inaczej, oby w tym roku sezon urlopowy przebiegał już w spokojnej, opanowanej atmosferze... Tego życzę wszystkim.

rafalinformatyk
0 / 4

@Ashardon wole drożej ale przeżyć, a nie być rozjechany i zabity maczetą

Xar
+60 / 74

Ja bylbym za tym, zeby zrobic czarna liste firm i sklepow ktore drastycznie podniosly ceny swoich produktow i je bojkotowac gdy sytuacja sie uspokoi. Ktos napisze zaraz ze wolny rynek i w ogole maja do tego prawo - tak samo my jako konsumenci mamy prawo bojkotowac okreslone firmy

Odpowiedz
JanuszTorun
+20 / 22

@Xar --- Oczywiście - bojkotując dany sklep - sprawdzisz, czy to właściciel tego sklepu windował ceny, a nie dostawcy, od których sklep kupuje towar.

D dbgoku
-4 / 6

@Xar raz jeden dam ci plusa wieczny studencie.

Xar
-3 / 5

@dbgoku dzieki
A dla Twojej informacji - mam dzisiaj dzien urlopu bo mialem isc do dentysty, a poza tym pracuje w trybie home office

Xar
-4 / 10

@JanuszTorun no jesli w sklepie A cena wzrosla o 200% a w sklepie B o 20% to chyba idzie sie zorientowac, nie? A jesli ktos nie umial znalesc tanszego dostawcy to niech ponosi konsekwencje

M MoKaBa
+1 / 7

@Xar 100% racji. Chyba nie można być większym sku... w tych czasach jak te pazerne gnoje. Bz jakiejkolwiek moralności.

ZONTAR
+1 / 7

Jako klient masz prawo wyboru, czy chcesz kupić produkt za daną cenę, czy nie. Jako pracownik masz prawo zdecydować się na umowę za ustaloną kwotę lub jā odrzucić. Co to za komunistyczne myślenie, że wszyscy mają dbać o dobro obywatela, a nie swoje? Jak sprzedawca nie będzie korzystał z okazji i pójdzie z torbami, to też będzie tym nieudacznikiem, który biznesu nie potrafi prowadzić. Już ktoś tu pisał, że skoro pracodawca nie ma kasy na płacenie za siedzenie w domu w trakcie kwarantanny, to nie radzi sobie z biznesem. Mógłbyś podać rękę Morawieckiemu zwalając odpowiedzialność za wszystko na przedsiębiorców. Najlepiej jakby ich nie było, wtedy nikt by nie dyktował cen i stawek za pracę, nie?

L Logon
+2 / 4

@pawel1148 Nie oszukujmy się, podniesienie ceny na maseczki o 1700% w czasie kryzysu (8,5 za jedną, jednorazową!) to czyste żerowanie. O ile wiem, to UOKIK powinien zadziałać z racji nieuczciwych praktyk.
Zanim rzucisz się, niektórym ludziom naprawdę są potrzebne one w czasie takiej kwarantanny, choćby ze względu na niską odporność. I tak, wiem, że to nie remedium.


@Zontar
Jaka szkoda, że ludzie myślą tylko o swojej dupie, nie w szerszej perspektywie.
A wystarczyłoby współpracować żeby było lepiej na tym padole łez.

Xar
+1 / 3

@ZONTAR jasne, ale klient moze tez zdecydowac, ze polityka firmy nie podoba mu sie i nie bedzie kupowal towarow w sklepie ktory tak drastycznie podniosl ceny, albo producenta ktory je tak podniosl. Skoro chca sie nachapac w czasie kryzysu to mozna po tym kryzysie podziekowac takim producentom wybierajac ich konkurencje, czyli zaglosowac portfelem

ZONTAR
+1 / 5

@Logon I co osiągniesz współpracą? Skoro maseczek są braki, to niezależnie od ich ceny zwyczajnie ich nie będzie. Wzrost cen jest naturalnym zjawiskiej w przypadku nieadekwatnego popytu do podaży. Tak było od zawsze. Jak zamrozisz ceny maseczek, to zaraz ludzie wykupią i nadal nie będzie dla pozostałych. Różnica tylko taka, że będziesz mógł je jeszcze kupić za zawyżoną cenę na portalach aukcyjnych. Chcesz więc zabronić ludziom sprzedawać ich własność aby kontrolować czy nie kupują aby sprzedać drożej? Czy może chciałbyś wprowadzić reglamentację towaru?

@pawel1148 Podstawowe pytanie, to gdzie są rezerwy? Rozumiem jeszcze małe kliniki, ale czy publiczne szpitale i wszelkie tego typu placówki nie powinny trzymać rezerw takich produktów właśnie na wypadek nagłego wzrostu zapotrzebowania? Problemem nie jest wzrost cen, a niedostępność produktu. Skoro jest trudno dostępny, to nie ma konkurencji na rynku i cena idzie w górę. To samo z resztą mamy z papierem toaletowym. Nagle puste półki, bo cena nadal jest standardowa i niska. Jakby cena wzrosła, to by się kilka razy zastanowili przed kupnem zapasu na dekadę, ale ktoś inny mógłby przeboleć kilka złociszy więcej żeby mieć cokolwiek w domu.

@Xar Pytanie jest tu banalnie proste. Czy warto jest bojkotować firmę tylko przez to, że dostosowuje się do sytuacji na rynku? Będziesz kupował produkt 10% drożej u konkurencji w imię wyższej idei? Skoro ktoś podniósł drastycznie ceny, to rozwiązanie jest proste. Idziesz kupić do konkurencji. A jak konkurencja nie ma tego produktu (bo sprzedawała taniej), to możesz albo pójść na droższą ofertę, albo nie kupić. Nie ma żadnego sensu bojkotowanie kogokolwiek, bo w danym momencie podjął taką, a nie inną decyzję biznesową. Jakby kończył mi się zapas produktów w momencie znacznie większego popytu na rynku, to też bym podnosił ceny. Trzeba to wyważyć tak, aby produkt nadal się sprzedał, ale jednocześnie aby nie wyprzedać go zbyt tanio tracąc zyski. Obecna gospodarka opiera się na powszechnym dostępie do wszystkiego, więc niskie ceny bierzemy za gwarantowane. Nie, niskie ceny nie są prawem konsumenta.

Powtórzę więc jeszcze raz. Wzrost cen jest efektem braku zaopatrzenia w świetle wzmożonego popytu. Nie ważne, czy podniosą ceny 10x, czy nie - ludzie to wykupią. Różnica jest jedynie taka, że przy wysokich cenach będą kupować mniej, produkt jeszcze będzie dostępny, ale będzie drogi. Przy niższej produktu nie będzie. Najlepszym przykładem są tu te nieszczęsne maseczki. Były banalnie tanie, więc ludzie nakupili ich ogromne ilości i nagle placówki medyczne nie mają maseczek. Wszystko dzięki temu, że przy wzroście popytu ceny nie poszły w górę.
Wyobraźmy sobie podobną sytuację z samochodami. Ustalamy cenę samochodów na jakimś niskim pułapie, w końcu każdy ma prawo do samochodu. Dzięki temu ludzi stać na samochody i masowo je kupują. Oczywiście szybko dochodzi do tego, że przy dużym popycie i wartości samochodów opłaca się kupić kilka na zapas i odsprzedać na rynku wtórnym drożej. Szybko dochodzi do tego, że niektórzy mają po kilka samochodów, niektórzy mają po jednym, a wiele osób ma pieniądze na samochód, ale nie ma już samochodów. Trzeba określać komu sprzedamy następne sztuki, wprowadzać zasady przydzielania prawa do zakupu, a jednocześnie ceny na rynku wtórnym są znacznie wyższe i profity zgarnia nie producent czy dystrybutor, ale jakiś cwaniak, który wykorzystał kiepski system. Tak było za komuny, pewne rzeczy się nie zmienią. To cena określa banals pomiędzy dostępnością, a popytem. Gdyby nagle ceny wypasionych kart graficznych spadły, to ludzie by się na nie rzucili. Część z nich aby mieć lepszą kartę, duża część aby kupić po starej cenie i odpsrzedać drożej gdy zabranie kart na rynku. Niedługo później nawet jak masz kasę i chcesz taką kartę, to nie możesz sobie jej sprawić.Tak było kilka lat temu, gdy kryptowaluty raczkowały. Ludzie zauważyli zysk, w ciągu miesiąca wartość sprzętu się spłacała, ale kupno wybranych modeli kart nadających się do kopania kr

Xar
0 / 0

@ZONTAR mam wrazenie, ze nie rozumiesz, ze to prawo konsumenta wybierac okreslony towar kierujac sie dowolnym kryterium. Jak dla mnie warto rozwazyc kryterium o nazwie: podniosles ceny o 250% w marcu 2020, to juz u Ciebie nie kupie

ZONTAR
+2 / 2

@Xar Inną rzeczą jest kierowanie się swoimi przekonaniami, a inną przekonywanie innych aby robili tak samo. Wygląda to tak samo, jak bojkotowanie firm zatrudniających zbyt mało kobiet i robienie im złego PR, bo nie są tak postępowe jakby ktoś tego chciał. Jak z jakiegoś powodu masz uraz do danej firmy, to masz pełne prawo ją omijać. Nie widzę za to powodu aby omijać inne firmy tylko przez to, że ktoś inny uważa je za złe, bo podniosły ceny. Poza tym wygląda to raczej tak, że wszyscy te ceny podnieśli, więc musisz bojkotować każdego, kto sprzedaje dane produkty. No chyba, że będziesz bojkotować tylko tych, którzy mieli je na stanie, bo reszta wyprzedała wszystko. To się po prostu kupy nie trzyma.
Kilka dni temu chciałem kupić przemysłowy alkohol izopropylowy. Okazało się, że ceny skoczyły kilkukrotnie. Większość sprzedawców nie ma go w ofercie (przewidywane dostawy pod koniec kwietnia), a pozostała grupa ma zaporowe ceny. Teraz łatwo wyobrazić sobie dwa scenariusze. Mógłbym kupić większą butlę, ale to już kost rzędu kilku stówek. Wiem, że z czasem ją zużyję, ale przy obecnych cenach kupiłem dużo mniejszą aby mieć na najbliższy czas. Z czasem ceny spadną i kupię więcej. Dzięki temu zarówno ja miałem możliwość kupna jak i inni mają, bo każdy stara się minimalizować zakupy do potrzebnych ilości. Gdyby ci źli sprzedawcy nie dowalili tak wysokich cen, to nic bym nie kupił i musiałbym szukać jakichś alternatyw.

D dr_E_Konom
+1 / 3

@Xar Kompletnie nie rozumiesz jak to działa. Zwiększenie ceny jest wynikiem w tym wypadku zwiększonego popytu i stałej podaży. Cena musi wzrosnąć. Jeśli nie wzrośnie dany towar zostanie wykupiony wg zasady "kto pierwszy ten lepszy". Upatrywanie w takich okolicznościach złych intencji dostawców jest jakimś kosmicznym nieporozumieniem. Twoje postulaty to klasyczny strzał w stopę. To już było tyle razy w historii przerabiane, że naprawdę dziwię się, że trzeba to w kółko tłumaczyć. Zob. historię ceny maksymalnej, która zawsze daje niedobór towaru na rynku, czarny rynek i tym podobne nieszczęścia. Próbujesz zaklinać rzeczywistość. Ludzie wykupili znaczną część towaru - utrzymanie ceny nie zwiększy Ci z dnia na dzień podaży.

D dr_E_Konom
0 / 2

@MoKaBa Bzdura. Albo sobie znajdziesz tańszy sklep albo jeśli się okaże że wszędzie jest tak samo oznacza to że popyt się zwiększył a podaż nie.

M MoKaBa
-2 / 2

@dr_E_Konom No właśnie, czyli ktoś żeruje na strachu ludzi i stara się zbić kasę na tym. I jak widzę, jest to jeszcze przez niektórych postrzegane jako żyłka do interesu. Szkoda, bo w takich czasach chyba nie o to chodzi. Nie o to chodzi, żeby zbijać majątki na ciężkich czasach, które akurat dla tych gałęzi nie są zbyt ciężkie. Ale co ja tam wiem. Ja tu mówię o przyzwoitości, a tego raczej nie da się wytłumaczyć podażą i popytem. Tu zdanie będzie zależeć o moralności jednostki. Dla mnie takie działania są niemoralne.

P Pasqdnik82
0 / 0

@Xar To polscy sklepikarze pójdą z torbami, bo to najczęściej u nich tak ceny poszły w górę :D

Xar
0 / 0

@dr_E_Konom i mowisz ze takie zmiany widac juz po 4 dniach?

D dr_E_Konom
-1 / 3

@MoKaBa Ale co to ma wspólnego z moralnością? Jeżeli kiedyś na rynku było 200 kurczaków i 200 chętnych po 1 PLN a obecnie tych 200 chętnych chce mieć 2 kurczaki, to jak Ci się wydaje co się stanie? Otóż 100 chętnych kupi całość a pozostałych 100 pozostanie bez kurczaków. Rynek jest na tyle cudowny, że "ustanawia" cenę na 2 PLN dzięki czemu ludzie nie mają już ochoty kupić 2 kurczaków tylko jeden i dzięki temu dla każdego wystarczy. Jeśli już to Twoje "biadolenie" jest niemoralne bo wobec skurczonej podaży nie dajesz szansy każdemu kupić co mu potrzeba.

D dr_E_Konom
0 / 2

@Xar Obawiam się że tak; mamy skokowy wzrost popytu. Co prawda jako "austriak" w sensie szkoły ekonomicznej unikam prognozowania, niemniej jednak - w dłuższym okresie zobaczysz spadek cen. Powtórzę tu to co podałem MoKaBa: Jeżeli kiedyś na rynku było 200 kurczaków i 200 chętnych po 1 PLN a obecnie tych 200 chętnych chce mieć 2 kurczaki, to jak Ci się wydaje co się stanie? Otóż 100 chętnych kupi całość a pozostałych 100 pozostanie bez kurczaków. Rynek jest na tyle cudowny, że "ustanawia" cenę na 2 PLN dzięki czemu ludzie nie mają już ochoty kupić 2 kurczaków tylko jeden i dzięki temu dla każdego wystarczy.

Xar
0 / 0

@dr_E_Konom mowisz wiec, ze skoro przez 4 dni ludzie kupowali wiecej zwynosci to po 4 dniach dalej beda kupowac wiecej ywnosci, a nie beda jedli tego co kupili?
Obecnie widze sytuacje taka: ludzie kupili towar, to znaczy, ze chca kupowac. Czyli mozna ceny podniesc o 150-250% bo i tak kupia. A jak juz nie beda chcieli kupowac, to po prostu sie obnizy. Podnosza ceny tylko i wylacznie dlatego, ze licza, ze ludzie i tak kupia. Nie ma to zbyt wielkiego powiazania z dostepnoscia produktow ani z zainteresowaniem nimi, tylko z checia zysku. Taka polityka firmy.
Czyli ja jako kkonsument mam prawo nie wspierac firm o takiej polityce i mam prawo namawiac innych zeby takich firm nie wspierali. Taka antyreklama - jeden klient zadowolony powie 3, ale niezadowolony 10. Ja jestem niezadowolony z polityki firmy wiec powiem innym. Rowniez prawo rynku - moge kupic co chce i od kogo chce.

Na jakiej podstawie jestes w stanie stwierdzic, ze w ciagu 4 dni tak drastycznie wzrosl popyt na produkty miesne ktore podrozaly o 250%? I ze to nie jest skokowe - spojrz na przyklad na okres tygodnia przed majowka - wtedy tez popyt drastycznie rosnie(Szczegolnie jak jest ladna pogoda) ale nikt nie wali podwyzkami o 250%

D Dragoo
0 / 0

Jasne. Na tym polega wolny rynek że jeśli ktoś nagle podnosi cenę tylko żeby zarobić na tragedii itp. to po prostu nie kupuje u tego żerownika. Ale jeśli nagle zmieniają się warunki i sytuacja na rynku powoduje nagły wzrost we wszystkich sklepach to nie lecę że skarga do rządu żeby sztucznie regulowali ceny żeby były takie jak mi pasuje.

D dr_E_Konom
0 / 2

@Xar Mówię, że jeżeli ludzie przez 4 dni wykupili więcej żywności to cena musi skoczyć w górę. Jeżeli ludzie zaczną konsumować zapasy i spadnie popyt to spadnie cena. Tu nie ma żadnej magii. Zawsze tak jest.

Co do zysku to masz 100% rację. I to jest piękne w kapitaliźmie, że goniąc za zyskiem jednocześnie postępuje się altruistycznie wobec bliźniego. Bardzo ładnie tłumaczy to Bastiat w swoich Harmoniach ekonomicznych (można pobrać za darmo z mises.pl/ebooki). Zauważ, że piekarz nie idzie do piekarni z troską o to co będą jeść okoliczni mieszkańcy. On idzie do piekarni i wypieka wspaniałe chleby bo to mu przynosi zysk a nam jednocześnie dostarcza pożywienia. Każdy przedsiębiorca tak kalkuluje. Co więcej powinien tak kalkulować bo dla nas wszystkich jest to pożyteczne. Jeżeli przeliczy się co do ceny (ustawi zbyt wysoką) wówczas konkurencja sprzeda więcej a on poniesie relatywne straty (niekoniecznie w wartości bezwzględnej). Cena jest niczym innym tylko informacją: jak podzielić ograniczony zasób wobec potrzebujących.

Tu naprawdę nie ma żadnej magii. Co więcej w kapitalizmie (w Polsce nie ma kapitalizmu w pełnej formie) konsument jest NAJWAŻNIEJSZY. Zauważ, że Ty możesz się "obrazić" na sprzedawcę. Jeżeli jednak okaże się, że wszyscy sprzedawcy mają podobne ceny wówczas nie możesz się obrazić na nich wszystkich bo coś musisz jeść. I widocznie rzeczywiście na rynku jest tyle towaru, że cena musi być taka jaką ustanowiono. Jeżeli jednak jeden sprzedawca podniósł gwałtownie cenę a inni nie to szybko zostanie ukarany przez konsumentów.

Problem polega na tym, że wszyscy zakładają, że każda podwyżka cen to "zdzierstwo".

Xar
-1 / 1

@dr_E_Konom nie jest tak jak mowisz, gdyz przed majowka itp. masz promocje w sklepach, wyprzedaja towar aby sprzedac go jak najwiecej. Wiec to nie jest tak, ze jak rosnie popyt to i ceny rosna nawet jesli to tylko na 4 dni...

D dr_E_Konom
0 / 2

No jest. Właśnie podałeś przykład wzrostu podaży a nie popytu.

johnyrabarbarowiec
+4 / 6

Po koronawirusie to będzie inny problem, już obecnie mamy kryzys gospodarczy, każdy kogo znam i prowadzi własną działalność lub ma spółkę, to każdy bez wyjątku teraz nie wyrabia się z płatnościami, sam już nie wyrabiam się z płatnościami nie mam jak zapłacić najmów, faktur itd, bo mnie też nikt nie płaci faktur, bo kontrahenci którzy powinni mi zapłacić mówią, że im też nie zapłacili i sami już nie wyrabiają, przez co ja się martwię, żeby tylko oni nie upadli, bo jak ci poniżej mnie padną, to padnę i ja bo nikt mi nie zapłaci, a ci wyżej ode mnie martwią się, żebym ja nie padł bo jak ja i inni padniemy to i ci wyżej padną i poleci taki łańcuszek więc słyszę od tych którym wiszę teraz kasę "spokojnie, rozumiemy bo nas też to dotyka, czy do końca marca coś wykombinujesz?" i to samo odpowiadam tym poniżej mnie w łańcuchu płatności. Więc po koronawirusie będzie pytanie kto straci na stałe pracę bo już każdy kto śledzi temat wie, że spora część firm w Polsce nie przetrwa tego okresu, szczególnie firmy w galeriach które są zamknięte na praktycznie cały miesiąc, a najmy które nie są małe trzeba płacić. Także po koronawirusie zobaczymy kto będzie miał pracę, kogo będzie stać na jakiekolwiek wakacje i wpadniemy w globalny kryzys gospodarczy o którym wiadomo już od 2 tygodni przez co nawet w USA FED obniżył stopy procentowe do 0%, jeśli już to zrobili, to w USA administracja wie, jak dramatyczna jest sytuacja.

Odpowiedz
Xar
+3 / 7

@johnyrabarbarowiec mogliby pomoc w sprzedazy w galeriach poprzed likwidacje zakazu handlu w niedziele, to wielu firmom by pomoglo

F falsen
-5 / 13

@johnyrabarbarowiec czyli wszyscy po kolei walicie ściemy zamiast płacić swoje zobowiązania - rozumiem, że po pół roku mogłoby się zacząć realne biadolenie, ale jak po 2 tygodniach wszyscy zaczynają jęczeć, że ich na chleb nie stać i podstawowe opłaty, to chyba te swoje biznesy na skraju bankructwa prowadzą. A jak się podejmują takiego ryzyka, to niech nie zrzucają tego na innych. Co to za firma, która nie ma rezerw finansowych? Nawet babcia coś w skarpecie trzyma właśnie na takie okazje. A wy uważacie, że można używać argumentu "mi nie zapłacili, więc ja nie zapłacę nikomu". Jak ci nie zapłacili to sprawę w sądzie wytocz i dochodź swojego, ale nie zrzucaj swoich problemów na innych. Tak, też płacę najem, tak też mam straty i nie zarabiam. Ale wszystkim popłaciłem, co trzeba póki co. I pozwalniałem kogo musiałem, ograniczyłem wydatki, które musiałem.

johnyrabarbarowiec
+1 / 1

@Xar Tak, to by pomogło, dałoby dodatkowe ok 5-8% obrotu firmom aczkolwiek odbicie tych strat które są już potrwałoby wiele miesięcy, praktycznie do końca roku, a pieniądze potrzebne są tu i teraz. Oczywiście z tego co wiem, wiele galerii obniżyło najmy do nawet połowy, aczkolwiek nie zmienia to faktu, że dalej większości najemców to nie ratuje bo w zasadzie oni nie mogą teraz nawet zarabiać na wypłaty dla ludzi, a co dopiero na najem.

@falsen Wiesz, każdy ma rezerwy i to normalne, ale ja mówię o sytuacji w Polsce, nie na zachodzie czy USA gdzie system podatkowy pozwala na zbieranie rezerw. Poza tym chyba nie wiesz jak wygląda gospodarka od środka. Powiedzmy że masz tak jak u mnie w branży powiedzmy 7 poziomów łańcucha pokarmowego, ja jestem na 3 poziomie, każda firma ma pod sobą po kilka innych firm i tak jest główny zamawiający który z racji koronawirusa zamknął kilka magazynów przez co te magazyny nie przyjmują towarów, przez to firma nade mną która ma kontrakt ma straty, bo nie może dostarczać towaru, a jak nie może dostarczać towaru to nie dostaje przelewów za ten towar, w ich strukturach wydatków oprócz faktur jest własne utrzymanie czyli np. pracownicy, podatki, składki, inne daniny, paliwa itd. Ponieważ ich obrót się znacznie zmniejszył to przestali płacić między innymi mnie, płacą tylko tyle na ile są w stanie sobie pozwolić, to starczy na moje wydatki i kilka faktur dalej, ale to co ja już płacę nie starczy na utrzymanie tych pode mną, a wieści niosą, że zamawiający zamknie kolejne magazyny na czas koronawirusa, co za tym idzie będzie mniej kasy dla tego co ma kontrakt, jeszcze mniej kasy dla mnie i żadnej kasy dla tych niżej, a ci niżej już nic nie płacą tym jeszcze niżej ich. I to taki przykład jak to działa, w efekcie wszyscy wszystkich wysyłają na urlopy to pracownicy chociaż urlopy niech wykorzystują i będą pracować w wakacje.

A Ananiasz
+2 / 2

@johnyrabarbarowiec głos rozsądku, szkoda że Ci na górze gówno wiedzą o gospodarce.

Laviol
0 / 0

@falsen, @johnyrabarbarowiec nie napisał, że ma problem teraz, przez kwarantannę. Jak sięgam pamięcią to od '89r. był już przynajmniej ze dwa razy taki zator pieniężny. Firmy działają, ludzie pracują, a okazuje się, że brak płynności finansowej. Nie wiadomo co się stało z pieniędzmi. Choć jak się pomyśli to wiadomo. W 2018 r. Polska miała ujemny bilans handlowy - 21 mld zł na minusie. Spora ich część trafiła do Chin.

F falsen
0 / 0

@johnyrabarbarowiec wykład ok- dla mnie zbędny, ale może komuś się przyda. Ale najbardziej mnie dziwi ta akceptacja dla bezprawności. Masz zobowiązania finansowe, to je płacisz. Wszystkie. Z kim się da, to się dogadujesz. Jak się nie dogadasz, to płacisz, co miałeś zapłacić. Opłaty stałe mają wszyscy. Od góry do dołu - więksi większe, mniejsi mniejsze. I adekwatne do tego powinni mieć rezerwy na takie sytuacje.
Ale jeśli wg ciebie to jest akceptowalna sytuacja (nie wywiązywanie się z umów), to też specjalnie nie masz się co dziwić i narzekać. I nie ma czegoś takiego jak przymusowe wysyłanie na wakacje z puli urlopu - masz przestojowe ewentualnie, możesz zwolnić pracownika, zmienić zakres umowy itd, ale nie wysłać na urlop przymusowy, bo to kolejne łamanie prawa - które jak widzę, też akceptujesz .A później się dziwią, że gospodarka upada...

johnyrabarbarowiec
0 / 0

@falsen A skąd po kolei mamy brać pieniądze? Skąd ja mam brać na całość moich zobowiązań skoro towar wypuściłem, a pieniędzy za niego nie dostanę. Mówisz o rezerwach? Spoko, ci nade mną to duża firma, mają zwykle 1,5 mln rezerwy bo oni kasę dostają po często 90 dniach od wydania towaru, wiadome, że mniejsi jak ja nie mogą tyle czekać (to swoją drogą wyklucza mniejszych z kontraktów państwowych), problem w tym, że te 1,5 mln już im poszło praktycznie, zabezpieczyli w rezerwach na najbliższe 2 miesiące swoje funkcjonowanie, jeśli taki stan rzeczy się utrzyma to za 2 miesiące będą stali przed decyzją, albo kredyty, albo upadłość. W moim wypadku jedyny ratunek to wyrzucenie ludzi na urlopy, kwestia dogadania, ludzie się boją, nie chcą chodzić do pracy więc mieli postawione warunki, albo wszyscy biorą urlopy i ok siedzimy w domach, jak rząd jakoś będzie pomagał to zamiast bezrobocia może wakacje dostaną, w firmach niżej mnie robią to samo (w sumie to rozwiązanie od mojego podwykonawcy zapożyczyłem). No inaczej się nie da. Postojowe mówisz? Padłbym przy postojowym na chwilę obecną. A faktury? Ci nade mną wprost mówią "chcielibyśmy wam płacić, mamy nadzieję, że jakoś sobie poradzicie bo was potrzebujemy, ale choćbyśmy się próbowali nawet zes-rać to nie mamy z czego puszczać przelewów". Ja tym niżej mnie muszę mówić to samo, ci niżej mnie mają jeszcze gorszy dylemat, bo ochłapy ale jeszcze jestem w stanie im wysłać, oni natomiast często pozwalniali już ludzi, nierzadko wymuszoną dyscyplinarką żeby bez okresu wypowiedzenia (krótko mówiąc walczą o przetrwanie za wszelką cenę), a tym pod nimi muszą mówić, że nie dostaną ani grosza i tam się zaczyna tragedia, bo to są zwykle najmniejsze firmy, ostatnie w łańcuchu pokarmowym, tamci już wiemy że upadną ale nikt nic nie jest w stanie zrobić. Rezerwy? Nom, 50 tys PLN płacę w postaci danin, drugie tyle zostaje w mojej firmie na wypłaty i faktury. Gdyby państwo nie zabierało mi chociaż tych 30 tys, to ja bym miał takie rezerwy, że wytrzymalibyśmy, trudno, trzeba byłoby odrobić te rezerwy, ale właśnie po to one są, na takie właśnie niezależne ewentualności. I tak niestety ma każda mała i średnia firma, my nie zarabiamy na siebie, nowe technologie i rozwój tak jak Niemcy czy Amerykanie, my zarabiamy na państwo i walczymy o przetrwanie czekając aż trafi się jakaś okazja, dlatego nasze firmy są takie śmieciowe. Moja niemiecka konkurencja posiada maszyny do których obsługi zatrudniają garstkę ludzi którzy pilnują pracy maszyn, podkładają materiał do przetwarzania, sortują i programują działanie maszyn, mają na te maszyny gigantyczne leasingi na które ich stać. Ja mam maszyny z minionej epoki, każda za 1/50 ceny tych niemieckich i mnie nie stać na takie maszyny, moje są mało wydajne, a do każdej maszyny potrzebuję po jednym pracowniku który je obsługuje. Mógłbym być wydajniejszy i tańszy jak niemiecka konkurencja, gdybym wziął leasing i płacił jakieś 20-30 tys rat, oczywiście moje obroty wtedy by wzrosły o minimum 20-30%, ale cóż z tego, skoro mnie na to nie stać bo państwo zabiera kasę i ty mówisz, żebym jeszcze rezerwy gromadził. Chciałbym, tymczasem statystyki mówią, że ponad 90% Polskich małych i średnich firm nie ma rezerw które mogłyby utrzymać ich firmę przez chociaż miesiąc, ok 70% nie ma rezerw żadnych. Ja miałem rezerwy, poszły w ciągu tygodnia i to zapewniało mi do tej pory płynność.

M Maks111
+7 / 13

Kupię jak jakość produktu będzie ok. Samo made in PL mnie nie interesuje.

Odpowiedz
F falsen
+5 / 9

nie będzie mnie stać - cebulobiznesmany już podniosły ceny x2, a jak się sytuacja ustabilizuje, to podniosą x3...

Odpowiedz
N niobe66
+11 / 11

a ciekawe czy Ci biedni przedsiębiorcy, hotelarze czy restauratorzy pochyla się nad zwykłym polakiem, który dostawał 80 % najniższej krajowej albo mu pensje obcieli i obniża ceny... hmmm pewnie nie..

Odpowiedz
T Tauri83
+7 / 7

Problem polega na tym że od zawsze "swój swojego" chce jak najbardziej wykorzystać, już to widać w cenach mięsa. A potem to dopiero będą sobie odbijać zaległości a jak jeszcze pogoda w lato dopisze to ceny nad naszym morzem będą jak w Monte Carlo. albo na Karaibach

Odpowiedz
Z zxcvbnasdfgh
+9 / 9

OK, ale jeden warunek - niech te polskie produkty będą tańsze i lepsze od zagranicznych. Deal?

Odpowiedz
S slavva
+4 / 6

Do wakacji to wszyscy zbankrutują bo dobije ich odroczony ZUS a przychodów nie ma

Odpowiedz
B Belial_Lucyferowicz
+7 / 7

Będę kupował i jadł gdzie tanio i smacznie. Nie obchodzi mnie czy Polak, Pakistaniec, czy inna nacja. Podatki i tak odprowadzam do kraju w którym mieszkam.

Odpowiedz
d4rek
0 / 0

To potrzeba wirusa żeby wspierać polską gospodarkę ? Dramat

Odpowiedz
D dominek82
0 / 0

Jeśli ceny będą takie jak za granicą to jak najbardziej.

Odpowiedz
zlmty
+1 / 1

Fajnie jakbysmy mogli sie w taki sposob jednoczyc. Jednak dlugo przed wybychem epidemii zostawialem swoje ciezko zarobione pieniadze nad polskim morzem, gdzie i tak dalo sie wyczuc ze lepiej pachna euro jak zlotowki. Badzmy ludzmi caly czas, nie tylko sezonowo w czasie kryzysu. Dzis tak patrze na rodakow, ktorzy winduja ceny... takie to wporzadku takie to ludzkie... Z jednej strony widze ludzi dobrego serca ktorzy jada pomoc i zbieraja jedzenie wode dla ludzi ktorzy stali w korkach z drugiej strony slysze doniesienia o ludziach ktorzy probuja robic z tego biznes... Co tu nam zyczyc w dobie kryzsu, gdzie psioczymy na rzadzacych a nasz maly swiat rzadzi sie podobnymi prawami...

Odpowiedz
Z Zeter
-1 / 5

Dobry uczynek to zagłosować na konfederację

Odpowiedz
S SrogiKutafon
-1 / 1

Nasi drobni nadmorscy biznesmeni zapewne już ostrzą pazurki na nasze piniondze, ceny już powoli windują, widać po ogłoszeniach. Jak tak dalej pojdzie to wole stracic 600 zaliczki jak zapłacić 100% wiecej. To niestety dopiero poczatek, a najgorsze jest to prawdopodobnie te ceny już zostaną na stałe...

M meeshoo
+1 / 1

Mogę starać się na codzień kupować polskie produkty - i staram się, mimo, że to wcale nie takie proste. Od lat. Wspólpracuję z polskimi, nie zagranicznymi podmiotami - a mam wybór. Ale prędzej będę ch... orał pole, niż ponownie pojadę góralom kabzy nabijać. Albo się poważnie klienta traktuje i ma jego lojalność, albo się go traci na zawsze...

Odpowiedz
G gemini1234
+1 / 1

Z chęcią będę wspierał polskich producentów bananów i plantatorów ryżu jaśminowego.

Odpowiedz
MiszczGno
0 / 0

To jest wycinek posta kogoś od Kukiza na fb. O ile on też od kogoś nie ściągnął.

Odpowiedz
wic1
0 / 0

Obawiam się, że firmy które powróca nie będa miały norlanych cen :P

Odpowiedz
P partizanen
0 / 0

tak... myślę że kiedy polski przedsiębiorca w obecnej sytuacji zawyża ceny leków, jedzenia....na pewno to zrobię

Odpowiedz
B byh81
0 / 0

Ja podejrzewam że po kryzysie to mnie nawet na wakacje w moim mieście nie będzie stać. Raz że kasy mało bo firma stoi i nie wiem kiedy ruszy, a dwa że ci wszyscy przedsiębiorcy będą chcieli w jeden sezon nie tylko odrobić straty, ale i zarobić na dwa kolejne myśląc że tylko oni stracili.

Odpowiedz
cysiek63
0 / 0

Niech firmy zrobią dobry uczynek i nie podnoszą a cen A wręcz przeciwnie

Odpowiedz
lokutus
0 / 0

Geslerowa już sapie że wpuści tylko zaszczepionych zaraz będą znowu płakać a ja nie muszę jeść w knajpach weeebane mam na nich

Odpowiedz