Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
254 270
-

Zobacz także:


7 konto usunięte
+10 / 18

U nas rząd kazałby zrobić to samo pszczelarzom, żeby TVP mogło ogłosić, że Polska to kraj mlekiem i miodem płynący.

Odpowiedz
Wolfi1485
+6 / 16

Mogliby przekazać jakiejś organizacji zajmującej się dożywianiem potrzebujących....

...I zaraz te głosy świętych oburzeń typu: "Ale jak to? Za darmo? Toż to socjalistyczne lewactwo! Wylać!!!"

I tym sposobem niepotrzebnie marnuje się żywność. A jeśli tak bardzo nie chcą oddawać go za darmo, mogliby chociaż sprzedać, nawet po niższej cenie, do przerobu na mleko w proszku - takowe ma znacznie dłuższy termin przydatności do spożycia.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 19 April 2020 2020 18:10

Odpowiedz
olmajti
0 / 0

@Wolfi1485 a możesz mi powiedzieć jak organizacje przetworzą to mleko?

Banasik
+1 / 1

@Wolfi1485 . Myślę że by ci oddali EXW. Tylko że ty nie potrafiłbyś tego odebrać. Reklamówka z Biedronki do tego nie wystarczy.

ZONTAR
+3 / 3

@Wolfi1485 Trzeba było to samo powiedzieć sadownikom, gdy tony jabłek gniły na stertach. Albo chociażby tym, którzy wylewali mleko po wprowadzeniu limitu produkcji polskim rolnikom. Tak świetnie się ten socjalny system sprawdził, że u nas wylewali mleko aby Hans nie miał zbyt dużej konkurencji i też mógł zarobić na swoich krowach.
https://i.imgur.com/FMiCE2K.png

https://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/aktualnosci_/660-mln-zl-kary-zaplaca-rolnicy-za-przekroczenie-kwoty-mlecznej/
Polska będzie musiała zapłacić ok. 660 mln zł kary za przekroczenie w roku 2014/2015 kwoty mlecznej. Będą ją musieli zapłacić rolnicy, którzy wyprodukowali mleko ponad swój limit. Możliwe jest rozłożenie kary na 3 raty.

https://pomorska.pl/wola-wylewac-do-rowu-niz-placic-kary/ar/6819069

Przez lata ograniczano produkcję mleka, a rolnicy albo musieli płacić ogromne kary za nadprodukcję, albo zwyczajnie wylewali mleko aby uniknąć kar. Darowanie mleka chociażby do wszelkich placówek dokarmiających dzieci też było zabronione, bo darowanie tak samo jak sprzedaż były objęte limitem. Nie tylko musieliby zapłacić VAT od wartości darowizny, ale jeszcze karę za wprowadzenie nadmiarowego mleka do obrotu.

Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz.


jeykey1543
+3 / 7

To dziwne, z mleka robi się najpyszniejsze rzeczy. I ludzie nagle nie chcą ich jeść jak to są podstawowe produkty?

A ludzie w Afryce umierają z głodu. Może zamiast dawać im hajs to dać im sery i produkty mleczne. Ale nie o taką pomoc przecież chodzi Stanom. Lepiej wyrzucić, zniszczyć.

Odpowiedz
ZONTAR
+5 / 5

@jeykey1543 Ogólnie w USA jest bardzo duży rynek mleczny. Normą jest kupowanie mleka w galonowych butlach, a często możesz kupić dużo większe. Do tego praktycznie wszystkie szkoły mają umowy na dostawy świeżego mleka dla dzieci. Mowa tu o faktycznie świeżym, niepasteryzowanym mleku, które przechodzi dosyć krótką drogę. To jest właśnie klucz problemu, większość szkół jest zamknięta i dostawy mleka dla tych szkół są wstrzymane, a rolnicy nagle mają spore nadmiary. Przemysł chociażby serowy nie jest w stanie od ręki zwiększyć produkcji. Zwiększenie musiałoby być związane z większym spożyciem, a to musiałoby być wynikiem chociażby spadku cen. Ogólnie rzecz biorąc, nadmiar półproduktu zwykle nie prowadzi do jego wykorzystania. Podobnie nadmiar jabłek zeszłego lata ruszyło rynek tanich soków, ale nadal tony jabłek gniły.

A no i artykuł napisany na podstawie jednego rolnika, który wywalił mleko o wartości mniej więcej 14 tysiący dolców na pola. Ma cysterny i sprzęt do przechowywania mleka, ale zwyczajnie nadprodukcja już przekraczała możliwości przechowywania, a krów nie da się wyłączyć. Musiał część bezpiecznie wylać aby mógł nadal doić krowy bez szkód dla nich.
Kwestia darowania tego mleka się pojawiała, ale tutaj brakuje jakichś regulacji. Sprawa wygląda mniej więcej tak, że musiałby wystawić sam sobie coś w rodzaju faktury wprowadzając na rynek mleko, a następnie je oddać komuś, kto to przyjmie. Nie może też ot tak tego sprzedać, musi być zbadane aby trafiło do konsumenta. Ogólnie więc ktoś musiałby na to wyłożyć kasę tylko po to, aby mieć więcej mleka do rozdania gdy mleka jest już za dużo.

Paradoksalnie najlepszym rozwiązaniem byłaby tu interwencja rządu aby budżet na zakup mleka dla placówek szkolnych przenieść na zakup mleka dla biednych rodzin i doręczanie im chociażby dwa razy w tygodniu aby unikać zbiorowisk. Pomysł iście socjalny i najwyraźniej nie do przełknięcia chociażby Polskiej władzy, która całkowicie przemilczała fakt, że dzieci z biednych rodzin żywiące się na stołówkach szkolnych nie mają już prawa do posiłków, bo szkoły są zamknięte.

jeykey1543
+1 / 1

@ZONTAR zgadzam się w pełni z Tobą, że pomysł darowania komuś jedzenia to jest jakaś abstrakcja. Sprawa z mlekiem prawdopodobnie jest taka jak mówisz i trzeba by je szybko rozdać. Sprawa jabłek jest jednak inna, bo można robić więcej przetworów, dżemów. Cena w skupie jest niska, a sprzedawany produkt jest drogi, więc najwięcej zarabia pośrednik, a tak być nie powinno, że wyrzuca się jedzenie i nabija kabzę pośrednika.

ZONTAR
+1 / 1

@jeykey1543 Wiesz, teoretycznie każdy rolnik może otworzyć własny zakład przetwórstwa. Teoretycznie każdy rolnik może podpisać umowę bezpośrednio z producentem pomijając pośrednika. Wszystko teoretycznie. Oba z tych rozwiązań zrzucają jakąś odpowiedzialność na rolnika lub producenta i wymagają infrastruktury, którą dysponuje pośrednik. Do tego dochodzą kwestie transportu. Zapewne spora część tych towarów nie trafia bezpośrednio do producenta, a jest wysyłana chociażby pociągami w miejsce, w którym odbywa się produkcja.
Druga sprawa jest podobna do mleka. Infrastruktura ma swoje limity. Aby zwiększyć produkcję musisz zainwestować. Pojawia się więc pytanie, czy niskie ceny półproduktu usprawiedliwiają rozbudowę infrastruktury?

Weźmy sobie inny przykład, nieco bardziej jaskrawy. Czy spadek cen surowców używanych do produkcji różnych komponentów elektronicznych sprawi, że wzrośnie produkcja elektroniki? Do tego raczej nie dojdzie, bo produkcja już jest oszacowana tak, aby praktycznie każdy miał do niej dostęp. Wchodząc do sklepu nie brakuje produktów. To oznacza, że jeśli nie obniżymy cen, to zostaniemy z nadprodukcją. Co gorsza, gdy ceny surowców wzrosną, to nie tylko będziemy mieli nadprodukcję, ale i nasze koszta wzrosną. Dojdzie do sytuacji, w której w ramach ratowania produkujących dany surowiec tracić będą producenci.
Oczywiście z mlekiem czy owocami jest jeszcze kwestia przydatności do spożycia. Tym bardziej jest to trudny interes, bo o ile nadprodukcja narzędzi czy elektroniki może poczekać w magazynach, a tani surowiec może być skupowany i przechowywany, o tyle pośrednik skupujący jabłka nie ma interesu w skupowaniu tanich jabłek aby przechować je na później. Jeśli ich nie sprzeda, to straci i na tym się problem kończy. Pośrednicy oferują bardzo niskie stawki, bo więcej nie sprzedadzą, a nadmiar się przeterminuje i jeszcze zapłacą za utylizację. Przy dużej podaży i ograniczonym popycie takie są skutki. Prawa rynku są nieubłagane, gdy produkcja przekracza konsumpcję, a produktu nie da się magazynować, to zmniejsza się produkcję. W tym przypadku rolnicy będą mieli straty zmuszające ich do redukcji. W sytuacji ciągłej po prostu by przeznaczyli bydło na szaszłyki, a mniejsi rolnicy by całkowicie zmienili hodowlę chociażby z mlecznej na mięsną. W obecnej sytuacji po prostu przetrzymają problem, część mleka się zmarnuje, stracą trochę na paszy, ale jak tylko gospodarka ruszy i szkoły zostaną otwarte, to popyt wróci.

Oczywiście możemy powiedzieć, że szkoda jest marnować coś, co ma swoją wartość. Jakby nie patrzeć, jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Problem w tym, że nie da się ich wykorzystać tak samo jak nie możemy magicznie rozdać nadmiarów jedzenia w Afryce.

Wbrew pozorom pośrednicy też mają ważną funkcję w takich biznesach. Gdyby ich nie było, to każdy rolnik dostarczałby produkty do producentów, a to dosyć szybko by doprowadziło do sytuacji, w której nie ma obecnie odbioru na produkty. Wtedy sami rolnicy by zaczęli obniżać ceny aby to ich produkt kupiono, a ten sąsiada leżał w magazynie. Lepiej sprzedać z połową zysku czy nawet po kosztach niż nie sprzedać wcale. Po prostu tymi złymi byliby sami rolnicy i znowu by było obrzucanie się winą, bo ten i tamten sprzedają po kosztach i nie pozwalają innym zarobić. Trzeba postawić sprawę jasno. Skup po cenie niższej od kosztów produkcji jest praktycznie równoznaczny z zamknięciem skupu. Dokładnie tak samo jest z makulaturą. Skup makulatury po 1 grosz za tonę. Złodziejstwo? Może i tak, ale nie mogą po prostu zamknąć skupu makulatury. Stąd ustalają zaporową cenę.

jeykey1543
+1 / 1

@ZONTAR jednak z jedzeniem jest często tak, że kupujemy np. z Chin albo nawet krajów Europy i jakoś sobie nie wyobrażam, że to żarcie jest tańsze, a na pewno nie lepsze. Państwo powinno zająć się tym, żeby polskie produkty wchodziły na rynek zamiast kupować za granicą to samo co jest u nas. Tym bardziej, że żywność z za granicy pozostawia wiele do życzenia.

ZONTAR
0 / 2

@jeykey1543 Sugerujesz, że kupujemy drogie żarcie sprowadzane z innych krajów na złość lokalnym producentom? To już zakrawa o teorię spiskową.

jeykey1543
0 / 0

@ZONTAR tu nawet nie chodzi o cenę, bo przecież między 80 gr i 90 gr jest jakaś różnica, ale nie wielka. Bardziej chodzi o jakość i wspieranie rodzimych producentów zamiast kupowania ochłapów z zagranicy. Nie rozumiem tej polityki, że my sprzedajemy za granicę dla większych zysków, a kupujemy jakiś szajs z Chin. Wiem, że ekonomia, ale to mi się nie podoba, bo polskie jedzenie jest lepsze niż to w marketach.

ZONTAR
0 / 0

@jeykey1543 Wszystko sprowadza się niestety do ekonomii. Podobnie to nasi rodacy często jeżdżą do prostej pracy na zachód świadcząc im lepsze usługi, a my się zadowolami niższej jakości usługami imigrantów ze wschodu, przynajmniej w dziedzinach, w których nasze usługi mają wyższą jakość. Zwyczajnie towary wyższej jakości gorzej sprzedają się w Polsce niż na zachodzie. Z jednej strony staramy się o jak najlepszą produkcję kierując ją w miejsce popytu, z drugiej strony staramy się zaspokoić zapotrzebowanie na naszym rynku często ściągając produkty tańsze.

J jerzy66
-1 / 3

Wylewają bo nie ba rynku zbytu - tzn. że co? Że ludzie przestali jeść? Jakby nie łapię bazy problemu.
Jakby mniej jedli no to fakt - siłą się tego nie da wcisnąć, ale może jak umarło 30 tyś, a 700 tyś choruje (czyli mniej się obżera) ludzi to i mniej jedzenia jest potrzebne.

Odpowiedz
V VioletMelange
+1 / 1

Bzdura. Chcą podnieść cenę mleka. Jaki związek ma korna wirus na mleczarstwo? Jeść trzeba zawsze.

Odpowiedz