Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
1091 1103
-

Zobacz także:


rafik54321
+35 / 37

Jednego pojąć nie potrafię. No nie umiem, niech mi to ktoś w końcu wytłumaczy! Albo ja jestem debil, albo wszyscy inni.
Dajmy przykład pewnej restauracji na 3 literki.
Dajmy na to że mamy (D)oświadczonego pracownika na etacie za najniższą krajową. Oczekuje on miesięcznej podwyżki w wysokości 200zł/miesięcznie na rękę. I jej nie dostaje "bo w kolejce już czekają na jego miejsce".
Tylko że D, jest w stanie sam, jeden pracownik ogarnąć całe stanowisko nawet jeśli będzie ruch że szok. Czyli miesięcznie wydaje się 2000zł na to stanowisko w pensjach. Jak on się zwolni to przyjdzie (Ś)wieżak, który ogarniać nie będzie. Wtedy na to stanowisko aby wyroić tę samą pracę trzeba będzie zatrudnić 2 (Ś) i wydać 2x1800zł. Mało tego, trzeba będzie oddelegować innego D, do nadzorowania ich pracy. Czyli na to stanowisko zamiast wydać 2000zł miesięcznie dla jednego D, wyda ponad 3600zł (doliczając nadzorującego D). Moje pytanie brzmi - gdzie tu do cholery jest logika?! I ok, kiedyś Ś będzie D, ale za jaki czas? A jak stanie się D, to też będzie chciał więcej kasy. Kółeczko się zamyka.

Niestety u nas bardzo często jest tak że się po prostu doświadczonych pracowników nie szanuje.

Odpowiedz
rafik54321
+13 / 13

@FenrirIbnLaAhad z tym iż nie dotyczy to tylko tzw "prywaciarzy", dotyczy to nawet dużych firm ze stażem :/ .

Dziwi mnie to z jeszcze jednego względu. Bo jak doświadczony pracownik się zwolni to pracy w pierwszej kolejności będzie szukał u konkurencji. Jeśli ją tam znajdzie, to przekaże też wszystkie tajniki firmy z której odszedł, a konkurencja wyda dużo mniej na przystosowanie takiego pracownika do pracy w ich zakładzie. W zasadzie tak można zrobić prezent konkurencji :/ . A chyba nie tak to powinno działać.

L LUPUS1962
+10 / 10

@rafik54321 Ale tak się właśnie dzieje. Gdy mój "Andrzej biznesu" O raz za dużo powiedział, że jak będę miał swoją firmę, to będę mógł działać i zarabiać jak uważam. Dogadałem się z innym dostawcą, otwarłem swoją działalność. Po kilku miesiącach drugi jego przedstawiciel zapytał czy go nie przyjmę. Wcześniej we dwójkę robiliśmy mu 80-90% obrotu, teraz przejęliśmy kilku kluczowych klientów. Teraz pracujemy wspólnie, teoretycznie pracodawca-pracownik, ale w praktyce partnerzy. A Jędrek wszystkim się skarży, że ciężko funkcjonować na rynku, bo taka konkurencja. Domyślam się, że przypadek taki jak mój to nie jest jakiś wyjątek

rafik54321
+3 / 3

@LUPUS1962 to na co liczą tacy janusze biznesu?
Firmy nigdy osobiście nie prowadziłem, ale gdybym miał prowadzić to bazowałbym na 3 równorzędnych filarach:
- ludzie,
- sprzęt,
- rozwój.
Każdy z tych aspektów jest równie warty i żadnego nie można zaniedbać. Pracowników wypada obciążać nie bardziej niż na 80%. Powyżej tej wartości, uważam że niby pracuje się szybciej, ale za to popełnia się błędy, które spowalniają pracę i wychodzi na to samo.
Wydaje mi się to dobrym założeniem. Bo firma praktycznie zawsze może wygenerować odpowiednio duży zysk - wystarczy rozkręcić skalę biznesu.
Mój kręg zainteresowań to motoryzacja więc pewnie bym szedł w takie tematy i tutaj niestety ale rozwój jest konieczny. Mniej więcej co 5 lat wchodzi jakaś nowa technologia, która wymaga specyficznego podejścia.
Sprzęt tutaj ułatwia i bardzo przyśpiesza pracę. Im więcej masz wyspecjalizowanych narzędzi, tym szybciej, łatwiej, dokładniej jesteś w stanie coś naprawić.
No i ludzie, którzy nie powinni pracować w przemęczeniu, powinni do pracy przychodzić zrelaksowani i wypoczęci, a żeby tacy mogli być to muszą odpowiednio zarobić.
Wiem że fajnie to brzmi w teorii, a jak by było w praktyce? Nie wiem :P .

L LUPUS1962
+7 / 7

@rafik54321 Masz słuszność co do tych trzech filarów. Z tym, ze sprzęt zawiera się w rozwoju. Osobiście uważam, ze najważniejsi są ludzie. Pracownik, jeśli jest zadowolony, identyfikuje się z firmą. jeśli na bieżąco widzi, że na dodatkowych zyskach firmy też zyskuje, (nie 1-2%, tylko sensowny udział) jeśli nie ma zamordyzmu i twardego "od dzwona do dzwona, a jak trzeba to więcej" - będzie sam się starał wykorzystać możliwości i szanse dla firmy. Oczywiście - pracownik inteligentny. Ślizgacz albo bezmózg tego nie doceni - i prędzej czy później (raczej prędzej)wylatuje z takich warunków. Moja firma działa już piąty rok, owszem, bywają gorsze miesiące, ale generalnie jest w porządku. Milionerem nie zostanę, ale nie o to tu chodziło, do emerytury już niedaleko. na spokojne życie wystarcza. A trumna, jak wiadomo - kieszeni nie ma. Wystarczy ograniczyć u siebie chciwość i żądzę władzy, i jest OK.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 May 2020 2020 9:57

L Livanir
-5 / 5

@rafik54321 Bo wyszkolenie takiego pracownika, to miesiąc roboty, nawet nie. Przez miesiąc wydasz na to stanowisko 9x tyle, ale w rok już mniej.
Poza tym, gdyby jednej takiej osobie dali, zaczęli by coraz mniej doświadczeni żądać, a postawić jasną granice ciężko. Albo ta grania podwyżki z doświadczenia pracodawcy jest ciut wyżej inż ten D ma.
Moze gdyby nagle wszyscy doświadczeni postanowili dostać podwyżkę, albo złożyć wypowiedzenie, ale to tez pewnie tylko część

rafik54321
+3 / 3

@LUPUS1962 mówiąc o sprzęcie jako filarze miałem na myśli to aby o sprzęt dbać, konserwować, czyścić, robić ewentualne przeglądy, naprawiać na bieżąco itp. Sama wymiana sprzętu to rozwój.

Tak, to ważne aby pracownik się identyfikował z firmą, wtedy też jest bardziej skory do "poświęceń" w sytuacjach skrajnych. Np aby spędzić płatne nadgodziny.

Dużo też zależy od profilu firmy. Jeśli mamy jakieś olbrzymie zlecenie to fakt, do pensji powinna być jakaś solidna premia np w wysokości 2krotności pensji. Jeśli jest to firma usługowa, to ciężko o takie dodatki, wtedy faktycznie lepiej 1% z miesięcznego obrotu firmy :) .

Ślizgacz szybko by się wykruszył w takiej firmie, bo każdy inny pracownik by go zwyczajnie opierdzielał za nieróbstwo. Bo każdy by miał tę świadomość, że pracuje na premię dla takiego gnojka.

Fakt, ludzie chcieliby mieć zbyt dużo, chcieliby mieć wszystko i walić fakt że korzystaliby może z 1% tego wszystkiego.
Rozumiem że jakiś bogacz chce sobie kupić ferrari, ok, tylko czy będzie go używać? Jak nie, to po co je kupuje? Niech go używa tak jak powinno się używać ferrari - na torze z gazem w podłodze.
Osobiście gdyby mnie było stać, to postawiłbym sobie warsztat w domu na 100m2. Nie dlatego aby się pochwalić, ale dlatego że lubię majsterkować, naprawiać, zwłaszcza pojazdy. Takie moje hobby.

R Ricochet69
+3 / 3

@LUPUS1962 Oczywiście że nie jest to wyjątek. Sam, znam kilka firm w okolicach, które powstały i działają w podobnych okolicznościach.

rafik54321
+3 / 3

@Livanir heh, miesiąc to stanowczo za mało, nie wspominając już o wprawie. To masz dopiero po kilku-kilkunastu miesiącach. Bo oferty też się zmieniają w czasie.

"Moze gdyby nagle wszyscy doświadczeni postanowili dostać podwyżkę, albo złożyć wypowiedzenie, ale to tez pewnie tylko część" - była taka sytuacja. Prawie cała stara załoga (z wyjątkiem może 2 osób) rzucała wypowiedzenie w przeciągu 2 miesięcy. Nawet nie było komu szkolić, obroty spadały łeb na szyję. Nawet kierownicy rzucali wypowiedzenia. I co? Nico. Dalej góra ma to gdzieś...

K Ktostamskadstam
+4 / 4

@rafik54321 Też tak miałem w robocie. Ja zapi... jak wół za trzech a inni leserzy przychodzili do roboty przetrwać osiem godzin i iść do domu. Jak poszedłem po podwyżkę a w zasadzie wyrównanie do średnich zarobków na moim stanowisku bo cały czas pracowałem z niższe pieniądze niż reszta to niedostałem oczywiście bo dyrektor stwierdził że moje zarobki nie odbiegają od innych tak jak bym k... nie wiedział ile inni zarabiają.
Ponieważ umowa kończyła mi się za trzy miechy to zemściłem sie tak że pokazałem co potrafię przez te trzy miechy, po czym ostatniego dnia kiedy kończyła sie moja umowa, spakowałem swoje manele, podziękowałem za pracę i poprosiłem o świadectwo pracy. Zanim dojechałem do domu dyrektor osobiście dzwonił i zapraszał na rozmowę, obiecywał podwyżkę itd itp. Stwierdziłem że nie jestem już zainteresowany pracą na obecnym stanowisku ale chętnie przeniosę się na wcześniejsze niższe stanowisko (gdzie teraz zbijam bąki za te same pieniądze co na tym wyższym :)). To było rok temu. Niedawno dyrektor zaprosił mnie na rozmowę i proponował powrót na poprzednie wyższe stanowisko :) Stwierdziłem że się zastanowię :))) Okazało sie że musiał faktycznie zatrudnić dwóch pracowników na moje miejsce i dalej sie nie ogarniają z tym co ja robiłem sam.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 May 2020 2020 19:16

R rademenes_82
0 / 0

@rafik54321 witaj w Polsce, trafione w punkt ;)

johnyrabarbarowiec
+1 / 1

@rafik54321 Tłumaczę i objaśniam, bardzo niewiele firm spotkałem, w których tak się robi z ludźmi. Oczywiście równie niewiele, a i nawet mniej firm spotkałem, gdzie to pracodawca wychodzi z inicjatywą podwyżki do pojedynczego pracownika. Jednak dlaczego tak się dzieje, że każdy się z Tobą zgodzi, że tak niestety w Polsce to działa jak napisałeś?
Ostatnio rozmawiałem z jedną dziewczyną, opowiadała jak to się stara w pracy, robi za dwóch, zero narzekań itd, a jak chciała 200 podwyżki (zarabiała 2800 netto) to spotkała się z kategoryczną odmową, za to kilka innych osób (oczywiście chamy, prostaki i buraki) dostawały takowe podwyżki, a nawet awanse. Jak pociągnąłem ją za język, to się okazało, że w banku w którym ona pracuje mają system który wylicza im wyniki, ogólnie działa to tak, że przy wyniku miesięcznym X-Y% można czegoś oczekiwać, ale jak ci braknie 0,01% to już zapomnij bo zwyczajnie system Ci nie przyzna żadnej nagrody, choćby przełożony chciał z pełnej szczerości. Później jak ją jeszcze pociągnąłem dalej za język i popytałem dlaczego tamci są takimi burakami to tylko powiedziała, że ani na przerwie pogadać, ani na przerwie pogadać z nimi się nie da bo wpadają na zaplecze, walną kawę i lecą do swojego biurka mówiąc pod nosem tylko ciche cześć.
Serio nie raz widziałem człowieka który był głośny w gębie jaki to on super pracownik jest, że najlepszy, a w tym czasie kiedy on tak krzyczał, jaki to on dobry, ktoś tam po cichu wyciskał z siebie wszystko i robił 120% wyników bohatera. Nie znam żadnego pracodawcy od korporacyjnych po małych którzy byliby w stanie poświęcić dobrego pracownika za niewiele tańszego świeżaka, to zwyczajnie w excelu się nie zgadza. Ok, w korporacjach jeszcze czasami dochodzi do błędu, bo system czegoś nie przewidzi, bo coś się do systemu nie wlicza, a coś innego wlicza się x4, wtedy może się okazać, że naprawdę dobry pracownik wręcz wylatuje nawet mimo, że nie zawinił, jednak to się zdarza niezwykle rzadko i zwykle w takich sytuacjach zaczynają działać managerowie i dyrektorzy regionalni którzy od bardziej ludzkiej strony sprawdzają problem, którego system nie rozumie i mogą na to wpłynąć. Jednak w małej firmie gdzie pracodawca zna dobrze swoich pracowników to zwykle spotykałem się z czymś takim, że pracownik albo żyje w przeświadczeniu, że wykonuje jakąś turbo pracę, a tak naprawdę wcale tak kolorowo nie jest i zwykle taki pracownik zielonego pojęcia o tym nie ma, że wcale taki wybitny nie jest, albo stara się zbyt krótko, a sorry, mnie nikt nie ocenia po jednym dniu, mnie ocenia się po zakończonej robocie, w przypadku pracownika etatowego trzeba założyć minimum miesiąc, a często 2 lub 3 miesiące. W korporacjach zwykle do podwyżki zlicza się efekt z ostatnich 3-6 miesięcy, na wyższych stanowiskach trzeba zasuwać nawet rok zanim będzie można myśleć o czymkolwiek. Znałem kiedyś managera regionalnego pewnej znanej sieci fastfood który zasuwa jak mały samochodzik, sam to widziałem i mu mówię czy nie postara się o jakiś awans lub podwyżkę bo widać, że chłop się stara, to powiedział, że na jego stanowisku liczy się według jakiegoś wzoru z ostatnich 12 miesięcy, a w jego wypadku brakuje mu wyrobienia 0,15% (czy coś w tej okolicy) planu i mówił, że zanim zawnioskuje o podwyżkę to chce mieć pewność, że spełni wymogi bo wszelkie odrzucone podania o awanse, podwyżki, premie itd, też się w to wliczają i to ujemnie więc woli mieć pewność, że dostanie bo później będzie mu ciężej.
Natomiast fakt, znałem kiedyś gościa który zatrudniał na minimalnej i nie robiło mu różnicy czy świeżak czy dobry pracownik, bo praca była prosta, a klienci niepewni i nigdy nie można było przewidzieć czy będzie dużo pracy czy mało, aczkolwiek głównie pracowały u niego dzieciaki i emeryci.

L LUPUS1962
0 / 0

@Nace92 wiesz ile miałem kapitału gdy otwierałem? 6 tys. złotych i 16-sto letnią osobówkę. Ale miałem doświadczenie, i klienci wiedzieli, z kim rozmawiają. Dostawcy również.

R reevoreevo
+1 / 1

bo jesteś jednym z tych turbo świrów którzy podnoszą normy w nieskończoność za te same ch*jowe pieniądze. sam kiedyś taki byłem jak się przyjąłem do pracy. starsi pracownicy się wkurzali na mnie bo robiłem pokazówki ile da się natrzaskać w pojedynkę. ale po kilku latach odpuściłem bo jedyne co dostawałem to pochwały i byłem stawiany za wzór ale nie dostałem ani złotówki za wyniki. ci tak zwani leserzy dostawali taka samą wypłatę i nie mieli problemu z wolnym a mi zawsze robiono problem bo "lepiej żebym był w pracy" . teraz mam w dupie, nie wychylam się, robię tyle co inni a czasem nawet mniej. pieniądze mam te same co inni na głowa spokojniejsza . ustawiam maszyny i siedzę na necie. nie bądź świrem, bo ludzie zamieniają się w robociki które można wycisnąć jak cytrynę i skórkę wyrzucić do kosza.

L LUPUS1962
0 / 0

@Nace92 teoretycznie 2015, faktycznie 2016 - otwarłem w grudniu. Firma handlowa zaopatrująca kilka branż w osprzęt techniczny. Główna branża taka, że jak ktoś w Suwałkach kichnie, to za 15 min ma smsa z Dolnego Śląska z tekstem "na zdrowie" :D

palstyk
+4 / 4

To powinien być temat przewodni, poważnej debaty na forum ekonomicznym w Davos

Odpowiedz
G grescio
+6 / 6

I koniecznie trzeba palić papierosy. Wtedy możesz co godzinę wychodzić na przerwę, a jak nie palisz i usiądziesz to dostaniesz opier*ol że nic nie robisz.

Odpowiedz
Bimbol
+1 / 1

To że ktoś jest zdolny, świetnie zna się na swojej robocie i wykonuje ją lepiej niż inni to tylko połowa sukcesu. I to ta mniejsza ;) Dużo ważniejsza jest umiejętność dobrego sprzedania swojej pracy. Tego nauczył mnie mój pierwszy szef, w pierwszej robocie. I powiedział to otwarcie: "może i jesteś dobry, ale nie umiesz tego sprzedać".
Zawsze idealną ilustracją jest dla mnie sukces pewnego narzędzia którego prawie wszyscy używamy: system operacyjny Windows firmy Miscrosoft, za którego sukcesem nie stoi jakość tylko znakomity marketing.

Odpowiedz
K Ktostamskadstam
+2 / 2

@Bimbol Masz rację. Ja coś podobnego usłyszałem od swojego pracodawcy. Tak mnie tym wk... ił że stwierdziłem że jeszcze to On będzie mnie prosił o to żebym pracował i obiecywał pieniądze.
Rok to trwało ale przylazł z pieniędzmi i propozycjami i to pomimo nadchodzącego kryzysu. Widać lepiej jest mieć jednego ogarniętego niż dwóch gamoni.

I irek256
+2 / 2

Jakiś czas temu czytałem dobry dowcip:
- Szefie, dlaczego nowemu pan proponuje więcej niż nam pan płaci?
- Bo za takie pieniądze jak wy, nikt nie chce pracować.

Siedzenie w jednym miejscu - szczególnie, z małymi perspektywami rozwoju, jest marnowaniem czasu.

Odpowiedz
johnyrabarbarowiec
+1 / 1

Pytanie, kto uważa, że jesteś zdolny, pracowity i szybszy od innych? Bo jeśli tak uważa twój przełożony lub pracodawca i wiele innych najbardziej zaangażowanych w firmę osób, to owszem, masz więcej obowiązków, więcej roboty, ale co za tym idzie więcej pieniędzy. Z drugiej strony jeśli za zdolnego ma Cię babcia, szybszego od innych mama, a pracowity jesteś bo wczoraj z własnej nieprzymuszonej woli umyłeś kubek po kawie koledze, to mam złą wiadomość...

Odpowiedz
Jeremi978
0 / 0

Dlatego ja nigdy nie pokazuję maximum swoich możliwości. :P Potrafię biegać jak flash i podnosić przedmioty jak superman, ale udaję że nie umiem i robię tylko 20% lepiej niż normalny pracownik. ;P Nie każdy pracownik pokazuje, że ma pelerynę. :P

Odpowiedz
M m1989w
0 / 0

ja zawsze pokazywałem mniej niż potrafię a że jestem leniwy to nie było mnie 50 % w pracy

Odpowiedz
A Albandur
0 / 0

Zależy od aspiracji człowieka. Wszechstronni i rzetelni pracownicy są częściej obarczani istotnymi zadaniami i mogą czuć się wykorzystywani, ale generalnie jest to rozwój który jest dostrzegalny przynajmniej przez bezpośredniego przełożonego kiedy ratuje się mu tyłek w odpowiedniej sytuacji. Tacy pracownicy częściej awansują, biorą udział w szkoleniach, są rozpatrywani przy wewnętrznych rekrutacjach, delegacjach i premiach A w ostateczności zdobywają wiedzę ktora umożliwia realizować to wszystko w innej firmie ( jeżeli obecna nie daje mimo poświęcenia takiej szansy). Pracownik który stanął w rozwoju na pewnym etapie nie będzie wykorzystywany lecz nie będzie również brany pod uwagę w w/w sytuacjach. W swoim zespole mam ludzi tylko od prostych czynności niezdolnych do podejmowania najmniejszej odpowiedzialności, jak również tych kreatywnych na których mogę liczyć kiedy wiem, że praca nie będzie mogła być przeze mnie nadzorowana i sami będą musieli rozwiązywać problemy. Ludzie z drugiej grupy są doceniani w ramach moich możliwości a ci drudzy podczas przerw na fajki dziwią się czemu to znowu ktoś inny dostał kasę czy intratną delegację...

Odpowiedz