Skoro "wyginęły", to znaczy, że nie opłacało się ich uprawiać/sprzedawać. Coś z nimi było nie tak, nie smakowały, źle się przechowywały, cokolwiek. Ale po co, w takim razie, je ratować? To tak, jakby ratować przed wyginięciem nieudane prototypy albo serie jakiś urządzeń, które się nie sprzedawały.
Nie mówimy o dzikiej przyrodzie, tylko o owocach uprawnych, użytkowych.
@daclaw Wiele odmian by wyginęła bo nie są tanie w produkcji, a smakują wspaniale. Pomyśl również o tym że te nasze nowoczesne monokulturalne i niesmaczne jabłka zmasakruje jakaś nowa choroba to będziemy w dupie. Warto trzymać hodowle zachowawcze.
A nie odmian?
OdpowiedzSkoro "wyginęły", to znaczy, że nie opłacało się ich uprawiać/sprzedawać. Coś z nimi było nie tak, nie smakowały, źle się przechowywały, cokolwiek. Ale po co, w takim razie, je ratować? To tak, jakby ratować przed wyginięciem nieudane prototypy albo serie jakiś urządzeń, które się nie sprzedawały.
OdpowiedzNie mówimy o dzikiej przyrodzie, tylko o owocach uprawnych, użytkowych.
@daclaw Wiele odmian by wyginęła bo nie są tanie w produkcji, a smakują wspaniale. Pomyśl również o tym że te nasze nowoczesne monokulturalne i niesmaczne jabłka zmasakruje jakaś nowa choroba to będziemy w dupie. Warto trzymać hodowle zachowawcze.
A dla mnie jabłko to jabłko.
Odpowiedz