Te kwiaty, których nikt nie pilnuje - widywałem kamery, więc nie tak idealnie
Trzy nieznajome pary, które chciały się poznać lepiej - kiedy poznajemy osobę o skrajnie odmennych poglądach, niechęć maleje. Pewna grupa polityków wykorzystuje mechanizm odwrotny, żeby podzielić społeczeństwo, a przez to zyskać i umocnić poparcie swoich.
W miejscowości 3km od Krakowa dekadę temu zamontowano tablicę pokazującą prędkość. Przez pierwsze trzy miesiące samochody zwalniały, ale jak każdy z regularnie przejeżdżających wiedział, że nie ma żadnych konsekwencji, to znowu jechał szybko. Tablica została zdjęta, ponieważ coraz więcej osób zaczęło się bawić "kto więcej będzie miał na tablicy". Kiedyś myślałem, że progi zwalniające, fotoradary nie są potrzebne, ale prawda jest taka, że bez tego, prawie wszyscy "dopier**lają".
Jest coś, co stosuje się w wielu krajach - bezkolizyjne szykany. Można je dostosować do prędkości na danej drodze i nie zagrażają bezpieczeństwu, wymagają tylko nieco więcej miejsca. Niestety w Polsce jak w lesie i zawsze dobiera się rozwiązania skrajne. Najczęściej jak gdzieś powstają szykany, to wymagają zjazdu na przeciwny pas i zmuszają do całkowitego zatrzymania. Bezpieczne? No nie bardzo. Od kiedy zrobili takie na moim dawnym osiedlu, to liczba wypadków wzrosła (z zera). Bali się wcześniej nadmiernej prędkości (ludzie jeździli po 50 na 30), więc na blisko kilometrowym odcinku porobili szykany, w tym jedną na zakręcie, gdzie omijasz ją pod prąd nie widząc dalszej części jezdni. Geniusze inżynierii. Co chwilę ktoś kosi znaki, bo coś mu wyjechało, bo samochód jadący z przeciwka został zasłonięty przez autobus. Progi zwalniające to też patologia, ale je da się dobrze zrobić. Na tej samej drodze je próg, przez który przy 30 przejedziesz, a przy 50 już możesz zaryć. Problem w tym, że dostawczaki mogą grzać, busem nie poczujesz, a sportowe samochody muszą zwalniać niemalże do zera. To nie jest dobre rozwiązanie.
@Emin Uznano, że produkty są jak ludzie hah, mając różne produkty, z różnych miejsc wzbogaca się asortyment, wybór, możliwości. Ma się to do rasizmu tak, że ludzie z innych krajów, kultur, z innym kolorem skóry, wzbogacą, dadzą nowe możliwości itd. Tylko że ludzie nie są chlebem, makaronem czy owocami.
Przykład z pustymi półkami bez sensu. Pokazuje tylko tyle, że produkty za granicą są tańsze. Nie ma to niczego wspólnego ze współpracą tylko czystym zyskiem sieci handlowych. Gdyby rzeczywiście nie można było sprowadzać prpduktów to krajowi producenci momentalnie przejeliby produkcję i półki byłby pełne.
Ja bym nie kierował się psychologia, jest tak subiektywna i relatywna, na dodatek niewiele terapii się sprawdza w rzeczywistości. Eksperyment z dziećmi w szkole, 1 dzień to za mało by coś określić.
W Finlandii osoby z dochodem gwarantowanym w większości nie podjely pracy i przez 2 lata tak sobie żyły ale byli szczęśliwsi. Głównie dlatego bo ktoś za nich zapieprzał na ten dochód. Rząd nic nie daja tylko zbiera innym
Dajcie polskim bezrobotnym 560 euro, a efekt będzie zupełnie inny. Po roku zażądają 1000 euro.
OdpowiedzTe kwiaty, których nikt nie pilnuje - widywałem kamery, więc nie tak idealnie
OdpowiedzTrzy nieznajome pary, które chciały się poznać lepiej - kiedy poznajemy osobę o skrajnie odmennych poglądach, niechęć maleje. Pewna grupa polityków wykorzystuje mechanizm odwrotny, żeby podzielić społeczeństwo, a przez to zyskać i umocnić poparcie swoich.
No właśnie, na tabliczce jest napisane, że zarówno pole jak i puszka są monitorowane.
W miejscowości 3km od Krakowa dekadę temu zamontowano tablicę pokazującą prędkość. Przez pierwsze trzy miesiące samochody zwalniały, ale jak każdy z regularnie przejeżdżających wiedział, że nie ma żadnych konsekwencji, to znowu jechał szybko. Tablica została zdjęta, ponieważ coraz więcej osób zaczęło się bawić "kto więcej będzie miał na tablicy". Kiedyś myślałem, że progi zwalniające, fotoradary nie są potrzebne, ale prawda jest taka, że bez tego, prawie wszyscy "dopier**lają".
OdpowiedzJest coś, co stosuje się w wielu krajach - bezkolizyjne szykany. Można je dostosować do prędkości na danej drodze i nie zagrażają bezpieczeństwu, wymagają tylko nieco więcej miejsca. Niestety w Polsce jak w lesie i zawsze dobiera się rozwiązania skrajne. Najczęściej jak gdzieś powstają szykany, to wymagają zjazdu na przeciwny pas i zmuszają do całkowitego zatrzymania. Bezpieczne? No nie bardzo. Od kiedy zrobili takie na moim dawnym osiedlu, to liczba wypadków wzrosła (z zera). Bali się wcześniej nadmiernej prędkości (ludzie jeździli po 50 na 30), więc na blisko kilometrowym odcinku porobili szykany, w tym jedną na zakręcie, gdzie omijasz ją pod prąd nie widząc dalszej części jezdni. Geniusze inżynierii. Co chwilę ktoś kosi znaki, bo coś mu wyjechało, bo samochód jadący z przeciwka został zasłonięty przez autobus. Progi zwalniające to też patologia, ale je da się dobrze zrobić. Na tej samej drodze je próg, przez który przy 30 przejedziesz, a przy 50 już możesz zaryć. Problem w tym, że dostawczaki mogą grzać, busem nie poczujesz, a sportowe samochody muszą zwalniać niemalże do zera. To nie jest dobre rozwiązanie.
@ZONTAR specjlanie sie zalogowalem by dac Tobie plusa.
Co ma pokazanie pustych półek do rasizmu? To tylko pokazuje skalę globalizacji i przeniesienia wytwarzania produktów poza Europę.
Odpowiedz@Emin Uznano, że produkty są jak ludzie hah, mając różne produkty, z różnych miejsc wzbogaca się asortyment, wybór, możliwości. Ma się to do rasizmu tak, że ludzie z innych krajów, kultur, z innym kolorem skóry, wzbogacą, dadzą nowe możliwości itd. Tylko że ludzie nie są chlebem, makaronem czy owocami.
Przykład z pustymi półkami bez sensu. Pokazuje tylko tyle, że produkty za granicą są tańsze. Nie ma to niczego wspólnego ze współpracą tylko czystym zyskiem sieci handlowych. Gdyby rzeczywiście nie można było sprowadzać prpduktów to krajowi producenci momentalnie przejeliby produkcję i półki byłby pełne.
OdpowiedzJa bym nie kierował się psychologia, jest tak subiektywna i relatywna, na dodatek niewiele terapii się sprawdza w rzeczywistości. Eksperyment z dziećmi w szkole, 1 dzień to za mało by coś określić.
Odpowiedzfajne. dzięki
OdpowiedzW Finlandii osoby z dochodem gwarantowanym w większości nie podjely pracy i przez 2 lata tak sobie żyły ale byli szczęśliwsi. Głównie dlatego bo ktoś za nich zapieprzał na ten dochód. Rząd nic nie daja tylko zbiera innym
Odpowiedz