Tak i łatwo można zacząć chodzić na grzyby - zbierać jeden - dwa gatunki "pewniaków" a resztę zostawiać, przy czym je poznawać. Po iluś dziesiątek godzin z grzybami zaczniemy rozpoznawać i pozostałe gatunki - kwestia treningu.
Odkąd mieszkam w mieście no to nie bardzo, ale jak jest okazja, to chętnie. Dziadkowie nauczyli mnie rozróżniać grzyby, kiedy miałem z 7 lat. Poza tym zawsze można się zaopatrzyć w kieszonkowy atlas grzybów, jeśli się nie jest pewnym, i sobie porównywać.
Od dziecka. Na początku jesieni tata co weekend zabierał nas bladym świtem na grzyby, puszczał żebyśmy pobiegali po lesie i nie broili przez resztę dnia ;).
Nigdy nie zbieram bez osoby która posiada wiedzę na temat jadalne/niejadalne.
OdpowiedzI w sumie to nie jadam grzybów, bo nie lubię.
Owszem.
OdpowiedzBardzo lubiłam chodzić na grzyby. Jeśli nie miałam pewności co to za grzyb, to go zostawiałam.
OdpowiedzTak! Uwielbiam! Zbieram tylko gatunki, których jestem pewna na 100%. Dziadek mnie wyszkolił w dzieciństwie :)
OdpowiedzChodzę, zbieram i sprawia mi to przyjemność. No, chyba, że odchodzą wraz z tynkiem, to wtedy nie bardzo.
OdpowiedzTak i łatwo można zacząć chodzić na grzyby - zbierać jeden - dwa gatunki "pewniaków" a resztę zostawiać, przy czym je poznawać. Po iluś dziesiątek godzin z grzybami zaczniemy rozpoznawać i pozostałe gatunki - kwestia treningu.
OdpowiedzZbieram te grzyby, które znam.
OdpowiedzOdkąd mieszkam w mieście no to nie bardzo, ale jak jest okazja, to chętnie. Dziadkowie nauczyli mnie rozróżniać grzyby, kiedy miałem z 7 lat. Poza tym zawsze można się zaopatrzyć w kieszonkowy atlas grzybów, jeśli się nie jest pewnym, i sobie porównywać.
Odpowiedztasak, one zmieniają percepcję, teraz już wiem że to nie prawda że nie ma jednorożców, są i tu nawet różowe
OdpowiedzNie chodzę, bo grzyby rosną tam, gdzie są pająki.
OdpowiedzOd dziecka. Na początku jesieni tata co weekend zabierał nas bladym świtem na grzyby, puszczał żebyśmy pobiegali po lesie i nie broili przez resztę dnia ;).
Odpowiedz