Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
165 186
-

Zobacz także:


R Raf_Raf
+3 / 7

trochę brzmi jak szukanie sobie tematu, który mógłby choć przez pewien czas stać się dla kogoś problemem

Odpowiedz
Suzzzi86
+1 / 9

no to jestem jesieniarą i dobrze mi z tym :)

Odpowiedz
T ToTutaj
+1 / 7

WTF. Co złego jest w lubieniu jesieni?

Ktoś tu na siłę szuka problemu, co?

Odpowiedz
kondon
+2 / 2

@ToTutaj W lubieniu czegoś na ogół nie ma nic złego.
Złe jest pier*olenie (szczególnie niezbyt kreatywne) o tym co chwilę i to na ogół jest główny problem fanów jesieni / wegetarian / prawników itd.

ZONTAR
+1 / 3

Ja jestem jakimś dziwnym wybrykiem natury. Jesień to moja druga ulubiona pora roku. Wszystko zdycha, robi się chłodniej i przyjemniej. Dla mnie to tworzy taką atmosferę jak piąteczek wieczór. Całe to lato, wakacje, upały, urlopy i co tam ludzie sobie nie wymyślą się kończy. Jeszcze jest w miarę ciepło, ale już czujesz ten nadchodzący okres.
Najbardziej lubię zimę. Trochę z pragmatycznych powodów (łatwiej się ogrzać niż schłodzić), ale głównie ze względu na klimat. Tą różnicę między domem i dworem, taka wyczuwalną granicę gdy przekraczasz próg, musisz mieć porządne buty, dobry samochód do brodzenia w śniegu, ubrać się odpowiednio do pogody. I jakoś tak zimą jestem bardziej aktywny, chętnie wstaję, chętniej robię różne rzeczy. Latem cały czas jestem zmęczony i nie mam na nic ochoty.

Odpowiedz
M Maja123456
-1 / 3

@ZONTAR Jest dokladnie na odwrot. Latwiej sie schlodzic - pot - niz zagrzac. Zeby sie schlodzic, wlasciwie nic nie musisz robic, organizm sam sie schladza, a sprobuj sie ogrzac. Nasz organizm mozna ogrzac jedynie z zewnatrz - jedzeniem, ktore organizm przetworzy na cieplo, albo ogrzewaniem zewnetrznym. Ale organzm sam z siebie nie zacznie grzac, tak jak chlodzic.

ZONTAR
0 / 0

@Maja123456 Powodzenia ze schłodzeniem się wiaterkiem przy 40 stopniach.

M Maja123456
-1 / 3

@ZONTAR To zalezy czy 40 stopni jest w sloncu, czy w cieniu. I jak najbradziej znacznie latwiej jest sie schlodzic, niz zagrzac, bo organizm ludzmi (jak wczesniej pisalam), ma ochrone przed przegrzaniem - pot. Ale nie ma przed zimnem. Szybciej zamarzniesz na mrozie, niz umrzesz od ciepla.

ZONTAR
0 / 0

@Maja123456 Ośmielę się nie zgodzić. Organizm cały czas wytwarza ciepło. Ciepło jest efektem ubocznym naszego metabolizmu i przy dużym wysiłku wydzielamy go dużo więcej niż potrzeba. Wystarczy się odpowiednio odizolować i bez problemu utrzymasz się w odpowiedniej temperaturze. Natomiast podawanie potu jako argument za świetnym chłodzeniem jest chore. No chyba, że lubisz być otoczona gronem spoconych mężczyzn, którzy od rana prysznica nie widzieli.

M Maja123456
-1 / 3

@ZONTAR Ok, inaczej. Jestes mezczyzna, wiec inaczej odczuwasz zmiany temperatur. A ja pisalam z perspektywy kobiety. I z perspektywy mezczyzny, masz racje. Mezczyzni maja grubsza skore, ktora juz jest izolacja i utrzymuje cieplo, dlatego mezczyzna tak latwo sie nie wyziebi. Kobieta ma ciensza skore, dlatego latwiej jest jej oddac cieplo, niz je utrzymac. Zasadniczo oboje mamy racje, jesli uwzglednimy to ze plcie sie od siebie roznia pod wzgledem oddawania i utrzymywania ciepla.

ZONTAR
-1 / 1

@Maja123456 Mogę się z tym zgodzić, chociaż to bardziej jest kwestia indywidualnych cech niż płci. Znam sporo ciepluchów, którzy świetnie funkcjonują w temperaturach powyżej 30 stopni i znam sporo kobiet, którym mrozy nie są straszne. Jest wiele czynników, które wpływają na zdolność do oddawania ciepła, od diety po różne uwarunkowania genetyczne. Dla mnie ciepło jest dużym problemem głównie ze względu na geny. Sporo osób w rodzinie na podwyższoną temperaturę ciała i straszliwie się poci. To też zimą wymaga odpowiedniego dobioru garderoby. Niektórzy ubierają się na cebulkę, co u mnie by się skończyło chorobą. Wyziębienie mi nijak nie szkodzi i zawsze utrzymuję temperaturę nie wyższą od komfortowej. Jak się zimą zgrzeję, to zaraz jestem spocony, a przy mrozie to jest dobra recepta na chorobę. A jak zmarznę to zmarznę, jest bardzo długa droga od wychłodzenia do hipotermii. Z ciepłem mam zupełnie inaczej, już niewielkie przekroczenie dobrej temperatury wpływa na moją wydajność i komfort pracy. Do tego stopnia, że powyżej 25 stopni nie mogę spać, a przy 30+ mam problemy ze skupieniem. No i stąd też mój wniosek, ubranie się cieplej przy niskich temperaturach jest łatwe. Jak temperatura powietrza już przekracza 25 stopni to jakikolwiek wysiłek kończy się dla mnie zlaniem potem, a to nie jest komfortowe. Dużo mniej komfortowe niż lekkie zmarznięcie. Jak mi zimno to się ubiorę lub wejdę w cieplejsze miejsce i po sprawie. Jak się spociłem, to muszę się umyć i przebrać, a to jest dużo trudniejsze. Dla kompanów też mniej przyjemne gdy w pracy już zaczyna ode mnie zawiewać potem niż jak zmarznę wychodząc gdzieś bez kurtki. No i co najważniejsze, rozebrać się można tylko do pewnego stopnia, już nawet krótkie spodenki nie są czymś, co w środowisku profesjonalnym jest dobrze postrzegane. Kobiety mają trochę lepiej jeśli chodzi o skąpą odzież. Facet w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach nie wygląda reprezentacyjnie, kobieta w analogicznej kiecce może wyglądać dobrze i profesjonalnie.

M Maja123456
-1 / 3

Ok, masz racje to kwestia czesto indywidualna. Jednak mezczyzni statystycznie lepiej sie czuja w nizszej temperaturze, niz kobiety.