Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
737 774
-

Zobacz także:


A azareel
+6 / 34

Wyższej pensji? Za 20 godzin tygodniowo? Za wolne całe wakacje, ferie, dzień parówki i inne możliwe święta. Dobry żart...

Odpowiedz
Cascabel
+5 / 9

@azareel rok w szkole by zmienił Twoje zdanie co do ilości godzin tygodniowo. Polecam!

L laylarose
+2 / 12

@azareel widać, że nie pracujesz w szkole. U nas w sp nie ma dodatków, bo nie ma kasy. Nie ma kasy nawet na materiały dydaktyczne, czy do terapii. Dalej żyj w bańce wiedzy o 20 h pracy... pracuję z uczniem 20 h, dodatkowo mam dyżury, dokumentację, obowiązkowe szkolenia w godzinach wieczornych, wywiadówki, rady rodziców, przygotowanie do zajęć, muszę prowadzić warsztaty dla kadry i uczniów, często rozmawiam z mamą ucznia o problemach wychowawczych (jestem pedagogiem specjalnym). Są tygodnie, że zaczynam pracę o 7.40 a kończę o 20.30. Nie mam czasu na jedzenie czy wc bo zawsze jest jakis problem do rozwiazania na cito... Skończyłam studia pedagogiczne na poziomie licencjatu, mam przygotowanie pedagogiczne, 2 podyplomowki i jestem w trakcie studiów magisterskich. Na rękę dostaję 2100 zł (2818 przed odliczeniem). Nie mam dodatku wiejskiego, dodatku motywacyjnego, za trudne warunki w pracy (uczen z autyzmem, zaburzeniami opozycyjno-buntowniczymi i ADHD, agresywny, słabo funkcjonujący na lekcji), ani wysługi lat bo dopiero zaczynam. Lubię tę pracę i wiem, że jestem potrzebna wychowawcy, uczniowi i jego mamie, ale odnoszę wrażenie, że więcej zarobiłabym po maturze w gastro. Oczywiście nikomu nie ubliżam, bo każda praca jest ważna, ale zaskakujące jest to jak nisko wycenia się naszą pracę. Co do wolnych wakacji... dyrektor wykorzystuje urlop nauczyciela na wakacjach. W pozostalym czasie nauczyciel jest do dyspozycji dyrektora. Przez większość czasu uprawia papierologing, bo wszystko w szkole musi być udokumentowane. Zostaje jeszcze czas na półkolonie, inne sprawozdania, układanie planów na kolejny rok, klasyfikacja uczniów, wszelkie zmiany w salach, szkolenia itp.

L laylarose
+4 / 6

@korn82 wszyscy moi współpracownicy mają podobnie :). Sam się nie zesraj komentując na temat o którym nie masz pojęcia

L laylarose
+4 / 6

@trimaron007 dziękuję za ten komentarz. Znam nauczycieli, którzy nic nie robią i psują opinie całemu zawodowi. Większość jednak pracuje ponad siły, żeby dzieci miały jak najlepiej. Po zdalnym mamy wtórny analfabetyzm u wszystkich roczników sp, nauczyciele robią co mogą, ale są zasypywani dodatkowymi obowiązkami (podstawa programowa jest przeładowana a weszly nam dodatkowe godziny wyrównawcze). Uczniowie są przemęczeni, nauczyciele mają dość, ale jak to ktoś mnie podsumował w komentarzu mam się się nie zesrać. Niestety dopóki rodzice uczniów nas nie zrozumieją i nie wesprą, nic się nie zmieni.

K korn82
-5 / 7

@laylarose
Pisanie w dzisiejszych czasach, że ludzie nic nie wiedzą o pracy nauczycieli - w sytuacji kiedy większość spedziła w szkołach kilkadziesiąt lat, po kilka godzin dziennie jest kompletnym idiotyzmem.

M Miekson
-1 / 5

Ponad 40 godz tygodniowo w samochodzie asenizacyjnym taplając się w różnych nieczystościach, czy to w deszczu czy masakryczny upale też zmieniłby twoje podejście co do 20 godz tyg. W szkole.

L laylarose
+3 / 5

@korn82 to co widziałeś jako uczeń jest małym wycinkiem rzeczywistości. O dziwo ja również skończyłam szkołę i możesz wierzyć lub nie, ale perspektywa jest zupełnie inna. Czy idąc do sklepu wiesz o całej pracy pracowników? Czy jako pacjent w szpitalu widzisz całą pracę oddziału? Szczerze, mam wrażenie że moi nauczyciele mieli więcej luzu, czasu, chęci i swobody niż jest obecnie, ale to może być subiektywne odczucie.

M Michal396
+4 / 4

@Mielson Ziooooooom XDDDDDDDD Moja matka byla nauczycielka cale zycie zawodowe a ja robilem jako kierowca szambiarki pare lat (Dla niewtajemniczonych „Pojazd asenizacyjny“) i zarabialem 3 czasami 4 razy tyle co moja mama co na koncu byla vc dyrektorka szkoly XDDDDDDDD wolne obcowac z ludzkim odchodem ktory nie jest roszczeniowy i w glownej mieze mam na mysli rodzicow. P.S dla kumpli z zawodu najlepiej tych wszystkich dorobkiewiczow gasi: Trzeba bylo sobie kupic dzialke uzbrojona w kanalizacje.

Macie bol dupy o pensje nauczycieli i bol dupy o jakosc nauczania. Kto normalny w dzisiejszych czasach pojdzie pracowac za ten hajs? Tylko debile i nie udacznicy. Myslenie ze 3000 zlotowkow to duzo pieniedzy zabija ten kraj nic wiecej milego pracowania za takie pieniadze splacania kredytu za mieszkanie przez nastepne 100 lat i narzekania ze kiedys to bylo!

M MarcelinaMarcelina
+2 / 2

@laylarose a ja jak widzę kolejny protest nauczycieli, czekam kiedy wreszcie polscy rodzice się zesrają i wreszcie staną obok nauczycieli w czasie protestu, bo najwygodniej jest siedzieć i narzekać, że nauczyciele nic nie robią, ale nie widzą, że problem nie tkwi w nauczycielu, tylko w systemie oświaty. Życzę wytrwałości i powodzenia oraz satysfakcji z bycia pedagogiem, bo na satysfakcję materialną chyba trudno liczyć.

Cascabel
0 / 0

@Michal396 Moja ortodontka raz w tygodniu zabierała wszystkich pracowników i praktykantów na: wycieczkę rowerową, wyjazd nad morze, do restauracji. Zabierali ze sobą sprzęt i w takiej scenerii omawiali wszystkie przypadki, tworzyli plan leczenia nowych pacjentów, rozmawiali o nowych technikach itp.
Czy to znaczy, że nie pracowali?
Czy nauczyciel nie pracuje jeżdżąc na wycieczki szkolne, stojąc na dyżurze, mając przez tydzień w czasie ferii dyżur opiekuńczo-wychowawczy, robiąc inwentaryzację, porządkując kantorki, tworząc plan, w czasie spotkań wychowawczych, w czasie spotkań z dyrektorem, zebrań, rozmawiając z rodzicami, czy wydzwaniając do nich po nocy i np. odwołując spotkania, czy informując że od jutra klasa ma nauczanie zdalne?
Czy słuchanie, że dziecko uciekło z domu i sugerowanie z kim powinna się matka skontaktować, czy wykonywania telefonu do tego dziecka, albo jeżdżenie po nocy i szukanie go wlicza się w te godziny? Albo jechanie nad ranem do internatu i zawożenie dziecka do szpitala?

A azareel
-1 / 1

@laylarose NIKT NIE KAZAŁ CI BYĆ PEDAGOGIEM SPECJALNYM ;)))))

A azareel
0 / 0

@Cascabel To, że nie potraficie sobie zorganizować pracy to jest wasz problem. Jesteście jedną z najbardziej roszczeniowych i nieefektywnych grup zawodowych. Kartkówka powinna być na tyle krótka i sprawdzająca wiedzę, żeby sprawdzenie trwało kilkanaście minut. Nie potraficie przestawić swojego myślenia. Jak to jest, ze mój nauczyciel angielskiego w LO, potrafił zrobić krótka kartkówkę, duży sprawdzian co miesiąc, udzielał korepetycji i był w komisji maturalnej, a miał czas swoje na zajęcia - hobby (tańczył i nawet jakąś klasę zdobył) plus miał czas na spotkania ze znajomymi i podróże. Czas akcji - ok 10 lat temu. Miejsce akcji - jedno z najlepszych LO w mieście. On pracuje do teraz. Trybu życia nie zmienił. Jak to wytłumaczysz biedna melepeto? NIE POTRAFISZ ZORGANIZOWAĆ SWOJEJ PRACY I JESTEŚ ROSZCZENIOWY. To jest twój problem.

A azareel
0 / 0

@laylarose NIKT NIE KAZAŁ CI BYĆ PEDAGOGIEM SPECJALNYM :))))) Myślałeś, że wejdziesz do sali, oczarujesz wszystkich swoim uśmiechem a oni nagle staną się grzeczni i pójdziecie sobie do domków? XDXDXDXD

A azareel
0 / 0

@Cascabel Rok w szkole powiadasz...?No patrz, jakoś spędziłam ponad rok w szkole...podstawówka, gimbaza, liceum. I trochę się tego waszego nieróbstwa naoglądałam XDXDXD

Cascabel
0 / 0

@azareel Nie jestem nauczycielką. Mam nauczyciela w rodzinie.
I fakt, że patrzysz z perspektywy ucznia pokazuje twoją głupotę. Dla ciebie wycieczka, to oderwanie od lekcji, dla nauczyciela - koszty, odpowiedzialność karna i bezsenne noce, gdy pieniądze za to dostajesz identyczne jak za zwykłe lekcje. Różnica, prawda?

A azareel
0 / 0

@Cascabel A gdzie ja piszę o wycieczkach?XDXD A jak już przy nich jesteśmy...to 2 czy 3 dni wycieczki, gdzie rzeczywiście muszą coś robić, to jest nic, w porównaniu do prawie całego roku nieróbstwa.

L laylarose
-1 / 1

@azareel po pierwsze bez obrażania. Po 2 szkoły publiczne to beton, w którym najwięcej niepotrzebnej pracy dokłada dyrektor. Obecnie pracuję we własnym przedszkolu specjalnym, mam dowolność w doborze metod, zarządzam finansami tak, że wystarczy na wszystkie materiały do pracy, nic nie muszę wydawać z własnej kieszeni, nie ma mobbingu, straszenia, bezsensownego przetrzymywania w szkole, a dokumentację ograniczyłam do niezbędnego minimum. Uczymy dzieci w systemie alternatywnym, bez stresu, każde dziecko ma zorganizowaną edukację indywidualnie. Rodzice są zadowoleni, dzieci tez, ja i pracownicy zarabiamy wreszcie godne pieniądze i nie przenosimy pracy do domu. Pracujemy w systemie 40h/tyg, ale każdy ma codziennie okienko w pracy z dziećmi na przygotowanie do zajęć i dokumentację. Wszystkie zwolniłyśmy się ze szkół podstawowych, paradoksalnie pracujemy mniej, mamy nieograniczony dostęp do wc, możemy jeść praktycznie kiedy tego potrzebujemy. W szkole nie miałyśmy takich "luksusów" m.in. przez dyżury na przerwach. Wreszcie mogę się skupić na pracy z dziećmi i pracować nad ich umiejętnościami życiowymi zamiast siedzieć 4h na bezsensownym szkoleniu zorganizowanym przez koleżankę dyrektora. Czasami zostaję dłużej na prośbę rodziców, ale cieszę się, że mam czas swobodnie z nimi rozmawiać. Nie w biegu jak w sp. Założenie prywatnej placówki było naszą najlepszą możliwą decyzją. Nie zmienisz mojego zdania. Szkoły podstawowe publiczne to organizacyjne dno i ani dzieci, ani kadra, ani rodzice nie są z nich zadowoleni. Potrzebne są systemowe zmiany, bo młody nauczyciel mimo chęci nie zmieni pracy całej szkoły. Jeszcze może się narazić starszym koleżankom, którym już się nie chce.

L laylarose
-1 / 1

@azareel tak, bycie pedagogiem specjalnym to mój wybór i kocham to, co robię. Nigdy nie zamieniłabym zawodu. Za to warunki, w których pracuję jak najbardziej. Więcej napisałam w 2 komentarzu :)

G konto usunięte
0 / 20

Wielu nauczycielom w Polsce życzę zmiany zawodu lub szybkiego przejścia na emeryturę.

Odpowiedz
M majsterjb
+5 / 27

autor weź sie zorientuj w kwotach wypłat nauczycieli mianowanych a potem sie popraw gamoniu

Odpowiedz
D darth65
+5 / 9

@majsterjb moja sąsiadka jest nauczycielką. Bierze 2600 na rękę. Tak więc kokosy. Za duzo TV pis kolego.

L lithium222
-4 / 12

@darth65 Za ile godzin pracy tygodniowo? Jesteś pewny, że to wszystko? W pracach państwowych jest mnóstwo dodatków. To tak jak na uczelniach płaczą, że mało zarabiają przedstawiając podstawę.

L laylarose
+1 / 7

@lithium222 widać, że nie pracujesz w szkole. U nas w sp nie ma dodatków, bo nie ma kasy. Nie ma kasy nawet na materiały dydaktyczne, czy do terapii. Dalej żyj w bańce wiedzy o 20 h pracy... pracuję z uczniem 20 h, dodatkowo mam dyżury, dokumentację, obowiązkowe szkolenia w godzinach wieczornych, wywiadówki, rady rodziców, przygotowanie do zajęć, muszę prowadzić warsztaty dla kadry i uczniów, często rozmawiam z mamą ucznia o problemach wychowawczych (jestem pedagogiem specjalnym). Są tygodnie, że zaczynam pracę o 7.40 a kończę o 20.30. Nie mam czasu na jedzenie czy wc bo zawsze jest jakis problem do rozwiazania na cito... Skończyłam studia pedagogiczne na poziomie licencjatu, mam przygotowanie pedagogiczne, 2 podyplomowki i jestem w trakcie studiów magisterskich. Na rękę dostaję 2100 zł (2818 przed odliczeniem). Nie mam dodatku wiejskiego, dodatku motywacyjnego, za trudne warunki w pracy (uczen z autyzmem, zaburzeniami opozycyjno-buntowniczymi i ADHD, agresywny, słabo funkcjonujący na lekcji), ani wysługi lat bo dopiero zaczynam. Lubię tę pracę i wiem, że jestem potrzebna wychowawcy, uczniowi i jego mamie, ale odnoszę wrażenie, że więcej zarobiłabym po maturze w gastro. Oczywiście nikomu nie ubliżam, bo każda praca jest ważna, ale zaskakujące jest to jak nisko wycenia się naszą pracę.

P konto usunięte
+1 / 7

@lithium222 tylko trzeba te dodatki dostawać, a na to nie ma pieniędzy. Plus umówmy się, jasne, nauczycielka w Warszawie pewnie ma z 50% dodatków, bo jej się należy, ale to nie zmienia faktu że oprócz Warszawki są też mniejsze miejscowości gdzie też trzeba uczyć.

Pomijając fakt że przyznawanie jest najczęściej do niczego. Plus dyrekcji się wydaje. Jasne, da się wyżyć będąc nauczycielem, ale do tego trzeba mieć tęgi łeb i sporą władzę, co nie każdy posiada lub mu się po prostu nie chce

L lithium222
+4 / 12

@laylarose I siedzisz codziennie 8 godzin? I przepraszam w podstawówce się przygotowujesz do zajęć? A na dyżurach co robisz? Jak na materiały nie ma kasy, to znaczy, że problem jest w dyrekcji. Dopiero zaczynasz pracę i nie masz nawet pełnego wykształcenia. Zatem początki są zawsze trudne: wszędzie. Co więcej: kwestia szkoły. Nie przypominam sobie, żeby pedagodzy szkolni się wybitnie przemęczali, czy ..uczestniczyli w wywiadówkach oraz radach szkoły. Nigdzie od razu sensownych pieniędzy nie dostaniesz. I niekoniecznie byś zarobiła więcej w gastro po maturze, bo tam nie ma stałej sensownej, stałej pensji, a prace łatwo stracić i nie jest łatwa, bo fizyczna.
Zatem tak jak pisałam: opisujesz gołą pensję. Dodatki to ci dopiero będą przychodzić. Ja również zaczynałam od najniższej krajowej, baaa jak wzrastała najniższa krajowa to pozostawałam na najniższym pułapie, bo doliczali do tego premie, czyli oficjalne zarobki były poniżej najniższej (i to przy skończonej uczelni technicznej i podwójnym magistrze- wykształcenie w Polsce jest tak marne, że niewiele znaczy, zwłaszcza: podyplomówki). Dorabiałam na korkach, pracowałam ciężko i jest teraz ok. Ale jak słyszę argument nauczycieli, że muszą się przygotowywać do zajęć.. to uważam, że chyba cierpią na amnezję. Czasem wystarczyłaby dobra organizacja pracy. Swoją drogą zastanawiam się jaka podstawowka jest otwarta od 7.30 do 20.. ale ok.

L lithium222
+4 / 6

@Plaskaflaszka Problemem jest wyliczanie pensum i płacenie tylko za prowadzenie godzin. Gdyby nauczyciele przychodzili do pracy na 8 godzin i z tego byli rozliczani to już mamy nieco inną sytuację. Dlaczego? Dlatego, że nauczyciele przychodzą do pracy tylko wtedy kiedy prowadzą zajęcia (pomijam dyżury, pojawiające się raz na jakiś czas wywiadówki) i narzekają, że biorą pracę do domu.. że w domu muszą się przygotowywać. Nie musieliby. Wystarczy nie plotkować w kantorkach tylko zabrać się za robotę. Jestem złośliwa? Trudno.
Mam w rodzinie dwie nauczycielki. Nie przemęczają się. Pieniądze w stosunku do wkładu też są ok. Nie są z warszawy a z małych pipidówek. Mam też kolegę nauczyciela wiecznie namawiającego mnie, żebym wzięła od niego jeden etat, bo ciągnie trzy, a wystarczyłyby mu dwa (bo jak sam twierdzi dają spoko kasę, a jeszcze są korki). Jeszcze miał możliwość będąc nauczycielem kupić bardzo tanio mieszkanie (nie dopytywałam się o co chodzi, może ktoś wie).

Obecnie rola nauczyciela sprowadza się do prezentacji materiału. Dzieciaki i tak się uczą w domach.. i na zajęciach dodatkowych. Aaa to jest dopiero dobry zarobek. Osobiście porzuciłam nauczanie młodzieży bo wolę laboratorium.

L laylarose
+1 / 3

@lithium222 tak jak wspomniałam jestem pedagogiem specjalnym (nauczyciel wspomagający ucznia z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego) i oprócz prowadzenia z dzieckiem zajęć 1 na 1 w ostatniej ławce, prowadzę zajęcia rewalidacyjne. Tak, muszę się do nich przygotować. Plan opracowuję na podstawie dokumentacji dziecka. Każda godzina musi być dokładnie opisana i prowadzić do poprawy umiejętności dziecka. Musi byç kreatywnie, żeby uczeń poprzez zabawę poprawiał swoje funkcjonowanie. Oczywiscie mogłabym go zasypać kartami pracy, ale wolę, żeby podczas naszych zajęć dobrze się bawił. Tak jak wspomniałam bywały tygodnie gdzie pracowałam od 7.40 (dyzur) do 20.30 (po zajeciach przerwa 2h (rozmowa z nauczycielami o dostosowaniach dla ucznia) i rada pedagogiczna + szkolenie. Ze szkoly wyszlam po 20.30). Placówka nie jest otwarta dla uczniów o 20, ale jeżeli mamy zebrania to oczywiste jest, że musi być otwarta dla pracowników. Rady pedagogiczne i wywiadówki są obowiązkowe. Za finansowanie odpowiada burmistrz. W szkole jestem średnio 6 h dziennie. Później ogarniam materiały w domu, bo w szkole mamy 1 komputer w pokoju nauczycielskim i 1 drukarkę czarno-białą (sekretariat) oczywiscie z limitem i musimy sie zrzucac na papier. Mama dziecka często do mnie pisze z pytaniami dotyczącymi zaburzeń dziecka, a ja jako specjalista mam obowiązek być z nią w stałym kontakcie. Co do podyplomowek trzeba je ukonczyc, zeby móc pracować z dzieckiem z orzeczeniem. Moje przygotowały mnie dość dobrze. Nie jest to moja pierwsza praca w zawodzie (10 lat pracy z dziećmi w ramach wolontariatu, zleceniówek i umów o pracę), ale pierwsza w szkole państwowej zatem zaczynam od najniższego stopnia awansu. Na dyżurach pilnuję, żeby dzieci się nie pozabijały, bo mają niesamowite pomysły. Dodatki nie są zależne od przepracowanych lat a od budżetu placówki. Pracowałam po maturze w gastro jako kelnerka i zarabiałam więcej. Ze względu na studia poszłam do szkoly na 20 h tygodniowo (jak bardzo się pomyliłam), żeby ogarnąć studia, bo już niewiele mi zostało do końca. Po ich ukończeniu będę mieć o 67 zł więcej :)

P konto usunięte
+1 / 1

@lithium222 Ja mam rodziców nauczycieli, plus jeszcze się "uczę" więc wiem tyle co mówią i ile widzę. W sumie to pewnie większość by chętnie przyjęła coś takiego, że robią jedynie w godzinach pracy i fajrant, no ale to tak nie wygląda i w sumie nie wiem jak by to można było wykonać. Chodzi, jasne, jakieś starsze klasy i licea/technika to spoko, jak nie masz lekcji, to siedzisz w swoim kantorku i sprawdzasz zadania, jak nie masz co robić to plotkujesz, bo tak jest wszędzie. Ale w podstawówce, lub w-f'iści... no nie widzę tego. A raczej się nie odważą robić osobnych zarobków dla takich grup.

Ale stałe godziny pracy byłyby miłe. I dla nich i dla uczniów. Na przykład była taka sytuacja, że oczywiście dyrekcja nie zdążyła ustalić planu by był 1 września, no to w dziennik wpisane sale nie były i nikt nie wiedział gdzie ma lekcje. Więc, próbowali się do moich rodziców dodzwonić, aby wpisali to w dziennik, w niedzielę wieczorem. Oczywiście, za zarządzanie dziennikiem i odpierniczanie takiej pracy nikt im nie płaci. Więc tak jakby dyrekcja miała pełne portki i musieli sami to ogarnąć, a w poniedziałek się pytali czy coś się stało, że nie odebrali XD

W sumie nawet bardzo nie marudzą. Nie jest idealnie, ale jak sobie wezmą pełną pulę nadgodzin to z 4 000 na rękę zarobią. No ale też się muszą o wszystko wykłócać i jasne, tata na wszystko paragraf znajdzie, jednak jeżeli byliby jacyś chętni nauczyciele do pracy to może by to nie przeszło. A tak to nikt normalny nie będzie uczył w jakiejś szkole, jak gdzie indziej mają spokojniejszą pracę gdzie pewnie już na start jest wyższa pensja, a opcje rozwoju to już na pewno lepsze

B biedronka222
+2 / 2

@laylarose Owszem, że jako kelnerka zarabia się więcej..ale nie ma się stałej umowy o pracę :D Coś za coś. Plus jak przyszedł covid to takie osoby zostały bez pracy. Jako kelnerka/ kelner zarabia się głównie na napiwkach, więc jest to kasa:; do kieszeni, a nie oficjalna na składki, czy emeryturę. Ponadto jest to praca bez przyszłości, bo dla osób młodych. Chcesz to porównywać?
Budżetówka jest jaka jest: marnie płatna, ale bardzo stabilna. Coś za coś. W większości przypadków można łatwo dorobić i nie siedzi się w pracy od rana do nocy. W swojej wypowiedzi miałam na myśli normalnych nauczycieli od nieproblematycznych/ chorych/ niepełnosprawnych dzieci.

L laylarose
+1 / 1

@lithium222 dodam, że za rok idę do pracy w przedszkolu prywatnym specjalnym, gdzie będę pracować 40h (30 h terapii 1 na 1 z dzieckiem i 10 h na dokumentację i przygotowanie) za 4500 brutto + dodatki. Chętnie zamienię papierologię państwową na pracę z dziećmi. Naprawdę nie dziwię się, że coraz mniej pedagogów specjalnych chce pracować w państwówkach.

B biedronka222
+1 / 3

@Plaskaflaszka Normalnie. Przychodzisz do pracy, siadasz sprawdzasz kartkówki/ sprawdziany idziesz na zajęcia. Niektórzy biolodzy/ chemicy mają kantorki. Baa w korpo ludzie nie mają swoich biur tylko pracują w open space.. i jakoś robią swoją robotę. Kolega jakoś to ogarniał robiąc w międzyczasie doktorat i prowadząc badania w laboratorium..
W-f-iści to akurat się nie przemęczają.. Znam nawet patologiczne przypadki, gdzie zajęć nie prowadzili w cale, a w trakcie pracy spożywali alkohol.
Z kolei w podstawówce z czego ci ludzie mają się przygotowywać do zajęć?

Budżetówka jest generalnie źle opłacana. Ale taki już u nas w Polsce urok.. masz stabilnie.. ale ciulowo. Co więcej.. w Polsce nie ma zawodu, który sobie pracuje w stałych godzinach, od za przeproszeniem 8 do 16 i się dobrze zarabia. Nie ma. A to już patologia naszego kraju. I na tym tle nauczyciele w cale tak źle nie wychodzą.

L laylarose
0 / 0

@biedronka222 pracowałam w gastro po maturze na umowie o pracę i zarabiałam więcej. W szkole też nie widzę przyszłości. Chcę założyć rodzinę, a z taką kasą jakoś tego nie widzę. Tak jak napisałam w innym komentarzu w przedszkolu specjalnym prywatnym mogę liczyć na start na 4500 brutto + dodatki za 40 h pracy (30 h z dzieckiem i 10 h dokumentacja). Czas pracy podobny, ale proporcje i zarobki zupełnie inne. Co do "normalnych nauczycieli" mają oni 18 h w tyg (my 20 h) i tę samą pensję, przy czym bardzo często wykształcenie pedagoga specjalnego jest wyższe niż nauczyciela klas 1-3. Nie pozostaje mi nic innego niż we wrześniu zmienić pracę. Szkoda mi ucznia i jego mamy, ale niestety muszę też myśleć o swoim prywatnym życiu.

P konto usunięte
0 / 0

@biedronka222
No właśnie o tym mówię. W Polsce już tak jest, że każde wspaniałe, nowe rozwiązanie wymaga kolejnych urzędników którzy mają to ogarniać i pewnie nawet oni sami nie wiedzą co robić. Wprowadzenie stałych godzin pracy będzie zapewne krzywdzące dla nauczycieli, no bo ci z podstawówki i w-fiści będą robić mniej, za te same pieniądze. A gdyby ich spróbować oddzielić by mieli osobno płace, to albo będzie bunt, albo będzie trzeba stworzyć cały system weryfikacji czy dany nauczyciel na pewno uczy tego co ma wpisane, czy nie uczy paru przedmiotów (na przykład u nas pani od polskiego uczy także w-f. Co z takimi osobami?), czy w sumie płacenie im za te wszystkie godziny jest opłacalne (w końcu to nie płaci klient, a państwo, a pewnie znajdą się hytrzy nauczyciele, co nie będą robić kartkówek, więc przez te godziny będą się obijać, a i tak trzeba płacić)
To po prostu zbyt dużo kombinacji by to nagle wprowadzić, pewnie też zbyt kosztowne. Trzeba by to wszystko zburzyć i zacząć od nowa, a żaden polityk tego nie zrobi

I wiem że zazwyczaj tak jest, że trzeba kombinować, jednak wielu nauczycieli woli marudzić, niż coś robić. W sumie czasem mają rację, w sensie, nie wyobrażam sobie by stara babka poszła do pracy fizycznej dorabiać, studia i tak pewnie jej zajęły za wiele czasu, w porównaniu do tego że zarobki znikome, więc kolejnego kierunku się nie opłaca robić, a korepetycje to albo ma taki przedmiot jak plastyka czy wok, gdzie nikt na to ni przyjdzie, albo jest tak zwietrzała że nie warto za to płacić. A najwięcej jest właśnie starszych nauczycieli, co po prostu nie mogą się już przebranżowić.
No i też trochę łatwiej jest zarobić, jak masz po prostu pracodawcę, z którym możesz cokolwiek ustalić, niż jak masz nad sobą dyrektora, który musi być podwładny jakiemuś urzędnikowi, który jest podwładnym kogoś tam i tak dalej, więc ani się dogadać ani nic. Zapewne podobny problem jest u lekarzy i innego personelu w służbie publicznej. No i przez to też widać najwięcej, jak bardzo oni "marudzą". Oni muszą u kochanego rządu prosić o podwyżki czy zapewnienie jakichkolwiek warunków, a nie pracodawcę który się zgodzi, zignoruje, lub wyleje jak się nie podoba. Dlatego wszędzie widać lekarzy, górników, nauczycieli czy urzędników, a nie budowlańców, kasjerki czy inne grupy zawodowe

R rentier
+4 / 10

A ja życzę likwidacji ministerstwa i urynkowienia szkół. Żeby polski system edukacji nie był jednym wielkim urzędem zatrudnienia dla różnej maści przypadków od niewiedzącej co robić w życiu pani grażynki po oszołomów z nadania partii. Niech zostaną najlepsi. Reszta sprzedawać frytki w Mc :-)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 October 2021 2021 16:45

Odpowiedz
BlueAlien
0 / 12

Zalosne są takie komiksy i żarciki z polityki, gdzie w politykę mieszane są małe dzieci, które wiadomo że nie mają o polityce pojęcia.

Odpowiedz
samodzielny68
-2 / 2

@BlueAlien Ktoś tu chyba kocha populistów (nieudolnie udających prawicę)!

BlueAlien
+1 / 1

@samodzielny68

O ktoś tu chce kogoś poobrażać czy się na kimś wyżyć z powodu różnic w poglądach politycznych

M MarcelinaMarcelina
-1 / 1

@popsy2 upadlające to są takie idiotyczne komentarze! Sprzątanie to tylko praca fizyczna jak każda inna, przez takie głupie pitolenie ludzie wstydzą się pracować.

S spacestar_MW
+4 / 6

Jednak ludzie nie mają pojęcia o tym zawodzie, a potem takie komentarze, coś strasznego. Ogarnij się człowieku.

Odpowiedz
N nitaki
+2 / 8

Nauczyciele to jednak są zabawni, od 20 lat biadolą, że jest źle i nadal nic z tym nie zrobili, tylko czekają, aż zrobią to związki zawodowe rękoma któregoś rządu. Nic tylko opowiadają jak to oni się poświęcają dla społeczeństwa i ile to ich nie kosztuje -.-.
Tak jakby inni ludzie nie pracowali, tylko siedzieli na tyłku, a na dobro tego świata zapieprzali tylko nauczyciele.

Odpowiedz
P konto usunięte
+2 / 4

@nitaki tak samo górnicy, którzy praktycznie zawsze mają strajk i nic to nigdy nie zmienia? XD
Nie mam pojęcia o pracy górników, ale rzucanie durnych haseł jest dosyć proste.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 October 2021 2021 18:45

N nitaki
0 / 0

@Plaskaflaszka no właśnie widać, że nie zrozumiałeś. Górnicy nie siedzą na tyłku i czekają aż związki zawodowe załatwią sprawę, tylko jak trzeba było to pojechali pod sejm, palili opony i przede wszystkim są oni znaczą częścią elektoratu więc mają jakieś sensowne argumenty w negocjacjach z rządami.
Nie widziałem, żeby przez nauczycieli płonęły samochody, latały cegły itd. górników po prostu się wystraszyli, ale czy to był strajk, czy już samowolka i wandalizm...sam oceń.

K koyot79
0 / 6

Jasne, 40 lat tego słucham... Nie wiem jak to wygląda w przypadku pedagoga specjalnego, ale nie jest Was chyba dużo i nie jest to przyklad opisujący całe grono pedagogiczne. Ale mam w rodzinie 5-cioro nauczycieli (takich zwykłych) i wcale to tak źle nie wygląda.

Odpowiedz
L laylarose
0 / 2

@koyot79 w każdej innej pracy rozróżnia się wykształcenie i czas pracy zarobkami. Tutaj stopniem awansu w placówce państwowej (mozna przepracowac 10 lat w innych placowkch, ale po przyjsciu do szkoly panstwowej zaczynasz od stazysty). Jasne, ze ktos bez przygotowania pedagogicznego czy mgr zarobi ciut mniej, ale np. studia podyplomowe z zakresu ped specjalnej nie powodują zwiększenia zarobków. Czyli pedagog specjalny po 5 latach studiów z uprawnieniami do pracy z dziecmi z niep intel, autyzmem (osobne studia, kazde 1.5 roku) zarobi tyle samo co nauczyciel wczesnoszkolny po 5 latach studiow lub nawet mniej (wychowawca ma 300 zl dodatku). Z tym, że nauczyciel 1-3 ma 18 h pensum, a pedagog specjalny 20 h. Z żalem muszę stwierdzić, że w szkołach publicznych jest nas coraz więcej. Rodzice chcą na siłę zapisywać swoje dzieci do szkół masowych bez względu na poziom funkcjonowania. Mamy uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim i umiarkowanym, w spektrum autyzmu. Część z nich ma poważne trudności w funkcjonowaniu, mają bardzo okrojony materiał, a i tak słabo sobie radzą. Bez nauczyciela wspomagającego nie wyciągną podręczników z plecaka, trzeba ich prowadzić krok po kroku. Dochodzą trudności wychowawcze, emocjonalne, agresja. Część z nich nie pisze samodzielnie, nie czyta, ale rodzice mają pełne prawo do wysłania ich do masówek. Taki jest zresztą plan naszego ministra, bo masówki są tańsze w obsłudze niż szkoły specjalne. Czy to jest dobre dla nich oraz pozostałych uczniów pozostawię jako kwestię otwartą.

L LubieHamaki
+1 / 1

Dodam jeszcze - żeby zlikwidowano kuratorium - siedzibę tych największych nieudaczników, co ani uczniów, ani nauczycieli na tyle nie lubią, że się czepiają wszystkiego. Nauczycielki moich dzieci to złote kobiety, z powołaniem. Ale na swojej pensji to o kredycie mogą zapomnieć i tylko liczyć na to, że druga połówka nie zarabia w oświacie i jakoś się finanse skleją do kupy.

Odpowiedz
saz06
0 / 0

Ale jednak pokazuje to pewną mentalność. Nieważne, czy będę tak naprawdę zarabiał mało czy dużo. Ważne, żeby więcej od "somsiada".

Odpowiedz
B Beldin
0 / 4

a dlaczego wypłat wyższych od personelu sprzątającego? poziom edukacji w Polsce jest niższy niż poziom czystości w szkołach gdzie personel administracyjny (sprzątający) częstokroć jest okrojony zarówno osobowo jak i godzinowo/etatowo tymczasem nauczyciel nawet nauczania początkowego ma do przepracowania 18 godzin lekcyjnych + 2 godziny do wykorzystania przez dyrektora za całkiem normalną pensję (tzn. jak za pełny etat a nie etat nauczyciela) specjalnych odpowiedzialności brak - zawsze można zrzucić brak wiedzy na ucznia

Odpowiedz
L laylarose
-1 / 1

@Beldin skąd info o 2 h do dyspozycji dyrektora? Dyrektor może dowolnie wyznaczać obowiązki, ale ich wykonywanie nie może przekroczyć 40 h tygodniowo (tylko zastepstwa są dodatkowo płatne).

L laylarose
0 / 0

@Beldin Podałam fakt (zapis z Karty Nauczyciela), a i tak ktoś minusuje :D. To o czym piszesz to godziny np.terapii, wyrównawcze, które dyrektor może przyznać nauczycielowi bez pytania go o zdanie. Są to godziny dodatkowo płatne. Pozostałe obowiązki tak jak napisałam nie mogą przekroczyć 40 h tyg. Tu już nie chodzi o pracę z uczniem a np dokumentację szkolną, która jest rozbudowana do granic możliwości, wycieczki, prezentacje, zajęcia dodatkowe, szkolenia, kontakt z rodzicem, rady pedagogiczne i wywiadówki. Co do poziomu polskich szkół... zdecydowanie się zgadzam. Po części wina systemu, po części nudnych nauczycieli, których studia nauczyły prowadzenia wykładu zamiast zaangażowania uczniów w zdobywanie wiedzy. Niestety nie są oni rzadkością.

G grot84
0 / 0

obliczyłem na podstawie danych z MEN że Nauczyciele w roku szkolnym 2020/21 mieli ~72 dni wolne (wliczając wakacje, ferie etc)
Pensum wynosi 18h lekcyjnych tygodniowo (ale ponieważ są przerwy to liczmy już 18h zegarowych) :)
ja rozumiem że nauczyciel musi się przygotować do lekcji ale on to robi raz w życiu :) a później jedzie z koksem przez kolejne 9 lat bo co dziesięć lat ma ROCZNY płatny urlop na podratowanie zdrowia :)

jak to się policzy pensję na godzinę to wychodzi topowy zawód w Polsce :D

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 October 2021 2021 10:44

Odpowiedz