Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
799 830
-

Zobacz także:


S Shambler
+10 / 12

A szatan to dzieło Boga, tak że nadal Bóg rulezz.

K konto usunięte
+6 / 8

@polski_niewolnik
Chcesz powiedzieć, ze ludzkość jest dziełem szatana? No bo - póki co - nie jest praktykowany inny sposób przedłużania gatunku ludzkiego :))) xD

T Traehflow
+4 / 4

No przecież powiedział, że seks (zatem ludzkość) to dzieło szatana a szatana przecież stworzył Bóg. Ergo ludzkość jest dziełem Boga.

polski_niewolnik
-2 / 6

@KatzenKratzen Doszukiwanie się logiki w moim poprzednim komentarzu to jak szukanie logiki w jakiejkolwiek religii, a już zwłaszcza w chrześcijańskiej.

PS To był sarkazm, ale raczej nie górnych lotów :P

CoGitare
+24 / 32

Jeżeli pomyślisz o tym to Adam praktycznie był ze swoją siostrą.... wiesz z żebra została stworzona itd .... Biblia? raczej 50 twarzy Boga!

Odpowiedz
CoGitare
+18 / 24

@Rydzykant nikt nie napisał że biblia jest na faktach...

CoGitare
+4 / 6

@Rydzykant raczej plot-check

R Rocannon2
+9 / 15

@Rydzykant O przepowiedniach Nostradamusa też można powiedzieć, że w dziwny sposób nawiązują do znanych dzisiaj faktów. I też sporo ludzi w to wierzy. I też jest to tak samo naciągane jak guma od majtek.

J jeszczeNieZajety
+4 / 8

@Rydzykant BARDZO naciągane. Pomijając już dwa fundamentalne fakty. Pierwszy, to że już raz w biblii bóg stworzył i Adama Ewę za jednym zamachem. Musiał więc ich chyba "odstworzyć" by stworzyć ponownie. Ale OK. Alegoria, metafora, 2+2=7,3, OK. Drugi fakt, a właściwie pytanie jest ważniejsze. PO CO prostemu Beduinowi wyjaśniać, że materia składa się z atomów? A gdzie mowa o kwarkach i fotonach? Jak Beduin mógł pasać swe wielbłądy nie wiedząc nic o kwarkach?
Ale jest jeszcze rozszerzenie tego pytania. Po co w ogóle zamieszczać w biblii informacje, które da się "zrozumieć" (cudzysłów bo naciągalność interpretacji jest ogromna) dopiero gdy z INNYCH źródeł się dowiemy. Dopiero - na przykład - gdy odkryliśmy naukowo, nie wczytując się w różne pisma święte, że istnieją atomy to mogłeś się w "prochu ziemi" dopatrzeć atomów. To nie wygląda na działanie rozumne. Twój bóg działa trochę bez sensu.Chce się popisać czy jak?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 November 2021 2021 16:38

E ewilq83
+7 / 7

@CoGitare i skoro wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy to na pewnym etapie nie było innej rady jak związki kazirodcze ..

agronomista
+4 / 6

@Rydzykant W sumie to można by stworzyć z każdego mężczyzny, kobietę za pomocą inżynierii genetycznej. Wystarczy sklonować i wyciąć chromosom Y, i zdublować X. Reszta nie ma znaczenia. Z kobiety mężczyznę również, ale trzeba by było pobrać od kogoś z zewnątrz chromosom Y.

R Rocannon2
+4 / 8

@ewilq83 Tak podpowiada elementarna logika. Nauka mówi też, że stworzenie zdrowej populacji z dwóch tylko osób jest praktycznie niemożliwe. Zbyt mała pula genów doprowadziłaby już w kilku pokoleniach do ogromnych wad genetycznych. Na szczęście tak po prostu nie było gdyż jest to alegoria, czyli kłamstwo.

J jeszczeNieZajety
+2 / 4

@Rydzykant Fakt, "gdzieś słyszałem" o atomach. Z tego co wiem to Demokryt doszedł do wniosku, że muszą istnieć atomy czyli niepodzielne cząstki materii. Uważał, czysto spekulatywnie, że nie jest możliwe dzielić materię na coraz drobniejsze cząstki. Gdzieś się to musi skończyć,zatem muszą istnieć atomy. Co do istoty atomów to oczywiście mieli trochę błędne poglądy (źle zgadli). Ale przynajmniej mieli pojęcie "atomu". Czemu więc bóg nie ich wybrał by pogadać a przekazał wiedzę (przyjmując Twoją naciąganą interpretację) pastuchom, którzy mieli dokładnie zerowe szanse by cokolwiek z tego pojąć? Przecież to nie ma sensu.
Poza tym - budowa atomu nie przypomina aż tak bardzo budowy układy słonecznego. Nie ma pojęcia "orbita" przy opisie atomu. Jest orbital co jest czymś całkiem innym.
I jeszcze - nie sądzę by ktoś obdarzony :naukowym umysłęm" mógł napisać biblię. Chyba dla żartu.

E ewilq83
+1 / 1

@Rocannon2 Właśnie ta logika nie pozwala uwierzyć, że tak było. I już nawet nie chodzi chyba o wady genetyczne, ale przy zbyt małe puli genów choćby o odporność na patogeny czy utrudnione przystosowanie do zmieniających się warunków.
A przecież jak to twierdzą niektórzy człowiek żyje "od miliardów lat" więc był czas aby te wady genetyczne już się utrwaliły ;))

J jeszczeNieZajety
+1 / 1

@Rydzykant Oczywiście, że religie są zbiorami mitów. Jaka jest ich wartość? Moim zdaniem tylko w warstwie kulturoznawczej – coś mówią nam o kulturze, która je stworzyła. O ludziach, którzy je stworzyli. Ale nic poza tym. Ja nie widzę w nich żadnych ścieżek, które by były użyteczne dziś. „Zaprawdę powiadam wam”, że dopatrywanie się w „prochu ziemi” informacji o atomach jest bez sensu. Jestem głęboko przekonany, że gdyby tysiące lat, tysiące uczonych mężów poddawało „Baśnie z Tysiąca I Jednej Nocy” takiej analizie jakiej zostałą poddana biblia to też znaleźliby tam „wszystko”. Atomy też.
Niezależnie od tego uważam, że – powtarzam – kompletnie bez sensu jest próba przekazania tej informacji o np atomach Beduinowi sprzed 3000 lat. W zasadzie o tym jest „Głos Pana”, który czytałem co najmniej 30 lat temu więc mało co pamiętam. Ale tak mi się właśnie wydaje, że taka była myśl główna.
Religie są niespójne bo tworzyli je ludzie, którzy niezbyt dobrze wykonali swą pracę. Nie dlatego, że ktoś usiłował przekazać ludziom jakś wiedzę.
Tej wersji o Demokrycie i kupcu nie słyszałem. Wydaje mi się wątpliwa bo wniosek o konieczności istnienia atomów jest nie do uniknięcia jeśli się przyjmie założenie, że nie da się materii dzielić w nieskończoność na coraz drobniejsze cząstki. Po co mu był kupiec?
„Świętych ksiąg” ludzie nie „spisywali”. Tak by było gdyby faktycznie „pan” ich natchnął, co nie zachodzi. Więc „napisali” i nie dopracowali. Stąd rażce sprzeczności logiczne.
Ja osobiście jestem wyznawcą czegoś co na swój użytek nazwałem „einsteinizmem” bo po raz pierwszy spotkałem się z tym w wykonaniu Alberta.
Jest niezaprzeczalnym faktem, że matematyka jest zdumiewająco dobrym narzędziem do opisu Wszechświata. Matematyka jest dziełem intelektu. Nawet jeśli, jak chcą niektórzy, jest odkrywana a nie tworzona. Ja nie mam w tej materii ostrego poglądu. W każdym razie skoro matematyka jest tworem intelektu to NIE MOŻNA WYKLUCZYĆ, że za tym wszystkim stoi jakiś intelekt. Może tak a może nie. Może pchnął Wielki Wybuch i poszedł spać albo w ogóle przestał istnieć. Nie wiadomo i nie wiadomo jak się dowiedzieć. Ale jest rzeczą zupełnie niemożliwą by ten hipotetyczny umysł, który to wszystko obmyślił, z teorią względności, mechaniką kwantową i tak dalej miał cokolwiek wspólnego z jakąkolwiek religią.
By produkował teksty w stylu biblii czy koranu. By domagał się czci, modłów czy hymnów pochwalnych. To jest zapierający dech nonsens. Jak również twierdzenia, że bez religii nie mielibyśmy moralności. Nonsens.
Pozdro.

R Rocannon2
-1 / 1

@Rydzykant
Trzeba szukać początków wszechświata. Byłoby marnotrawstwem naszego rozumu nie robienie tego. Ale nie warto doszukiwać się tam magii. Czary nie działają natomiast wiedza czasami potrafi doprowadzić do prawie magicznych rezultatów. Dopóki sie będziemy tego trzymać dopóty będzie rozwój. Inaczej uznamy, że słońce to Bog i zamkniemy temat.

Twierdzenia, że moralność bez religii doprowadzi do dekadencji i nihilizmu jest z gruntu fałszywa. Uznajesz, że ludzie w społeczeństwie będą kierować się racjonalnością i sprowadzą stosunki społeczne go gry o sumie zerowej. Taki pogląd trzeba udowodnić, bo wcale nie jest on oczywisty a wręcz dowody empiryczne temu przeczą. Skąd więc biorą się normy społeczne? Są rózne teorie ale mnie najbardziej porzekonuje rozumowanie oparte na teorii gier. Jeżeli przyjmiemy poprawne kryteria "wypłaty" to również zachowania altruistyczne znajdą tutaj swoje wytłumaczenie. Tematu tutaj nie rozwinę ale jest dostępna literatura pogłebiające temat.

@jeszczeNieZajety
Ogólnie mity mają wartość kulturoznawczą. I stawiam tutaj znak równości pomiędzy mitami greckimi oraz Biblią. Znajomość obu jest potrzebna do skutecznej komunikacji ale wiara w którąkolwiek z tych mitologii jest racjonalnie nieuzasadniona. A w szukaniu "głębszego przekazu" w dziełach starożytnych mistrzem był Daniken i ciężko będzie go przebić. :) A jeśli chodzi o twoje "nie można wykluczyć" to pamiętaj, że matematyka ma też taki dział jak "rachunek prawdopodobieństwa". I ten rachunek pokazuje, że istnienie bardzo złożonych form życia jest skrajnie nieprawdopodobne i tylko skrajnie wysoka liczba prób (w naszym przypadku planet) może stworzyć wystarczające prawdopodobieństwo żeby życie zaistniało. A teraz spróbuj oszacować prawdopodobieństwo istnienia istoty tak skomplikowanej, że zdolnej do świadomego dzieła stworzenia Wszechświata.

J jeszczeNieZajety
0 / 0

@Rydzykant Ty nie pisałeś o domaganiu się czci, fakt. Jednak w wielu religiach jest to wymagane. Co do moralności... Kompletnie się z Tobą nie zgadzam. Najstarsze szczątki ludzkie szacowane są na jakieś 200 tysięcy lat. Ci ludzie jakoś żyli. Na ogół żyli w stadach. Tylko te stada miały szansę przetrwać, które wypracowały jakieś reguły. Musiały również wypracować system nagradzania za „dobre” zachowanie i karania za „złe”. Łatwo mi sobie wyobrazić, że mogło też powstać coś w rodzaju „dobra grupy”, dla którego indywiduum gotowe było się poświęcić. Dla siebie bezinteresownie. Grupy, dla których członkowie nie chcieli się poświęcać miały mniejsze szanse na przetwanie.Nie trzeba wielkiej wyobraźni by zobaczyć jak z tego wszystkiego wyłania się coś co nazwalibyśmy „moralnością”. Powstało to, musiało po prostu powstać dużo wcześniej niż jakiekolwiek „objawienia”. Moralności nikt ludziom nie dał i nie nakazał. Sami wypracowali. I nie nazwałbym tego moralnością kupiecką. A na pewno lepszą niż religijna. Bo ateista czyni dobro bez obawy przed karą ani nie ma nadziei na nagrodę. W odróżnieniu od wierzącego, który chce zasłużyć na zbawienie wieczne.
W bogatych społeczeństwach istnieje jednak duży ruch charytatywny i to – znowu – niekoniecznie z pobudek religijnych, choć oczywiście są i takie. Nie jest może tak źle z dekadencją.
Nie złamaliśmy żadnej zasady nauk ścisłych. Zasadą jest badanie rzeczywistości. Taką jaka jest. Obserwując nasz mały wycinek sformułowaliśmy różne zasady zachowania. W skali makro okazuje się, że mamy kłopoty. Ja nie widzę nic „niekoszernego” w zastanowieniu się czy aby zawsze wszystkie znane nam zasady zachowania są przestrzegane. Sam Wielki Wybuch – czy materia i energia istniały "przed"? Nie wiemy. Myślę, że hipoteza, że "przedtem” nie było nic a potem nagle materia powstała (nie wiemy dlaczego, ot, powstałą i już) nie jest łatwa do obalenia. Na ile pamiętam nasza fizyka łamie się w okresie od zera do 10^(-42) sekundy. Więc kto wie...
Oczywiście, że szukać trzeba. Bezwględnie. Ale nie zamykać się na pewne możliwości. Sprawdzić. Policzyć co by było gdy tak albo tak. Ale nie ma doświadczenia, które potwierdziło by bądź wykluczyło istnienie „bytu wyższego”. W szczególności wykluczyło. Ja sobie nie bardzo mogę wyobrazić. Każdy negatywny rezultat można wytłumaczyć dodając bytowi jakąś cechę, która akurat zablokowała dany eksperyment. Chyba, że komuś uda się sformułować „teorię bytów”. Nie hipotezę, tylko teorie w rozumieniu nauk ścisłych. Wtedy można by było policzyć i sprawdzić. Póki co to chyba jeszcze nie w tym stuleciu.

R Rydzykant
0 / 2

@Rocannon2
"Trzeba szukać początków wszechświata. Byłoby marnotrawstwem naszego rozumu nie robienie tego. Ale nie warto doszukiwać się tam magii."
Skoro wszystko, czego nie rozumiesz, będziesz nazywać "magią" to od religiantów będziesz się różnić jedynie swoją "wiarą w nieistnienie". To nie jest cecha otwartego umysłu. Napisałem o "ciemnej energii". Jest to "bóg" współczesnej fizyki. Nie potrafimy go w żaden sposób zbadać. Wiemy tylko że jest. Musi być, bo to wynika z naszych modeli matematycznych. A matematyka, królowa nauk, nie może się mylić.
Piszesz "Inaczej uznamy, że słońce to Bog i zamkniemy temat". Czy na pewno zamykamy? No właśnie, naukowcy wymyślili swojego "boga" i oczywiście usiłują go badać. Tak samo jak teologowie usiłują zbadać Transcendencję. Ty o ich badaniach wiesz tyle, ile usłyszysz na lekcji religii. To tak, jakby wiedzę o współczesnej fizyce czerpać z podręcznika do 6 klasy szkoły podstawowej.

A teologie sformalizowanych religii to przecież nie wszystko. Skupiasz się na wąsko rozumianym teizmie, czyli istnieniu "smutnego staruszka na chmurce z piorunem w ręce". Oderwij się od antropomorfizacji. Zrezygnuj ze znanych Ci odpowiedzi, zamiast tego zacznij zadawać pytania.

Moralność bez głębszych podstaw, oparta na czystym materializmie, we wszystkich historycznych przypadkach doprowadzała do dekadencji. Oczywiście nie zawsze musi tak być. Wiara nie jest lekarstwem na degeneracje. Ale czy znasz przykład innego skutecznego rozwiazania?
Bardzo ładnie ujął to Pratchett ateista w "Wiedżmikołaju":
-Czyli wiara jest niezbędna do tego aby istnieć?
-Nie, wiara jest potrzebna do tego by w pełni być człowiekiem. Wiara to miejsce, w którym uwznioślona małpa spotyka się z upadłym aniołem.
(reszta tekstu też jest warta przeczytania - Pratchett uzasadnia tam potrzebę istnienie wiary, nawet w oderwaniu od istnienia/nieistnienia "bogów")

p.s.
"A teraz spróbuj oszacować prawdopodobieństwo istnienia istoty tak skomplikowanej, że zdolnej do świadomego dzieła stworzenia Wszechświata."
Znowu ta "istota". A może cały wszechświat jest właśnie taką samoorganizującą się istotą. Możemy funkcjonować w zgodzi z nim lub wbrew niemu. Czasem reguły wiary mogą okazać się zgodnie z szeroko rozumianymi "przykazaniami wszechświata".

R Rydzykant
0 / 2

@jeszczeNieZajety
"Jednak w wielu religiach jest to wymagane."
Powiedziałbym nawet, że w większości religii jest to wymagane. Wiesz dlaczego cenię buddyzm? Istnieje on zarówno w formie religii, dla ludzi "odklepujących mantry", jak i w sposobie funkcjonowania prowadzącym do "oświecenia". I tu warto sobie uświadomić, że słowo Budda nie oznacza boga. Oznacza człowieka oświeconego, który wyrwał się z wszelkiego rodzaju rytuałów (nie tylko religijnych) i innych ludzkich ograniczeń. Cel świadomego buddysty można by uznać wręcz za antyreligijny. Bo religia to tylko narzędzie, zestaw instrukcji pozwalających rozpocząć drogę. Jeśli osiągnąłeś wystarczający stopień rozwoju, jest Ci ona niepotrzebna, a rytuały stanowią już jedynie balast. Tylko czy jesteś na wystarczająco wysokim poziomie rozwoju, by kontynuować ten rozwój, bez "przewodnika"?

"Ci ludzie jakoś żyli. Na ogół żyli w stadach. Tylko te stada miały szansę przetrwać, które wypracowały jakieś reguły"
Przecież współczesne zwierzęta również żyją w stadach. Te stada posiadają swoje reguły i swoją hierarchię. Dlaczego małpy, niewiele mniej rozwinięte od ludzi, nie wytworzyły sztuki i religii. Zauważ, bardzo wiele zwierząt potrafi się posługiwać narzędziami. Nawet zwykłe wydry potrafią pływać z dwoma kamieniami używanymi jako "młotek i kowadło" do rozbijania muszli małż. Stare wilki często poświęcają własne życie, by pozwolić stadu na cieczkę przed zagrożeniem. Jednak czy to jest "moralność"? Nie, to jest wiedza praktyczna oraz rozbudowany przez pokolenia instynkt stadny. Wczesne przykłady świadomej moralności można zaobserwować dopiero u wczesnych ludzi. U tych, którzy swoich zmarłych posypywali ochrą i zostawiali odciski rąk na ścianach jaskiń.

"ateista czyni dobro bez obawy przed karą ani nie ma nadziei na nagrodę. W odróżnieniu od wierzącego, który chce zasłużyć na zbawienie wieczne."
Ateista czyni dobro, bo tak wychowała go cywilizacja, oparta na religijnej moralności. Spójrz na historię. Wszystkie przypadki, gdy ateizm zdobywał gdzieś władzę i odrzucał normy wypracowane przez religie, kończyły się falą represji wobec ludzi wierzących, a w najlepszym przypadku "moralnością kupiecką". Nie mówię, że moralność religijna jest lepsza niż moralność ateistyczna. Czasem potrafi być znacznie gorsza.

"W bogatych społeczeństwach istnieje jednak duży ruch charytatywny i to – znowu – niekoniecznie z pobudek religijnych"
Poczytaj o początkach tego co obecnie nazywamy ruchem charytatywnym. Nie mam na myśli średniowiecznych szpitali itp, tylko początki kapitalizmu. Kto zapewniał robotnikom nieco godniejszy byt, organizował kasy chorych i inne instytucje? Właśnie pojedynczy "nawiedzeni" protestanccy kapitaliści, którzy od dzieciństwa byli uczeni zasady "kochaj bliźniego swego". Oni wprowadzali swoje religijne mrzonki do praktyki. Później inni fabrykanci zauważyli korzyści wynikające z takiego działania. Pracownicy byli wydajniejsi, zdrowsi, bardziej zadowoleni z pracy. Zastosowanie tych metod przynosiło wymierne zyski. Potem to samo zaczęło funkcjonować w całych społeczeństwach. To nie ateiści rozpoczęli proces, choć niezaprzeczalnie oni też dołożyli się do całości.

Podsumowując:
Nie mamy narzędzi pozwalających potwierdzić istnienie "bytów pozamaterialnych". Możemy zaobserwować zarówno pozytywne jak i negatywne skutki działania religii (klerykalizm jest ewidentnie negatywny), a skoro spora część ludzi wyznaje jakąś formę wiary, wojna z nimi jest bezsensowna i szkodliwa dla wszystkich. Należy promować skutki pozytywne i minimalizować negatywne. Zobaczymy w jakim kierunku to się rozwinie. Wiary (czyli w rezultacie jakichś form religii) nie wyeliminujemy, bo jak wynika z obserwacji, jest naturalna cechą Homo Sapiens. Natomiast powinniśmy zwalczać wszelkie formy fanatyzmów, bo to one stanowią najistotniejsze zagrożenia. Przy czym nie mam na myśli jedynie fanatyzmu religijnego.

J jeszczeNieZajety
0 / 0

@Rydzykant Jasne - każdy fanatyzm jest szkodliwy. Co o moralnosci - nioe wiemy dokłądnie jakie były poglądy ludzi żyjących powiedzmy 100 tysięcy lat temu. Ale skoro istniały grupy to musiały być jakieś reguły. Bo inaczej by nie istniały. Z tego - moim zdaniem - wyłoniła się moralność.Objawienia były dużo, dużo później. Granica między nami i wyższymi małpami jest rozmyta, Czytałem niedawno o gorylicy w zoo, ktróra troskliwie zaopiekowałą się dzieckiem, które wpadło na wybieg. Nic z tego nie miała. To wygląda na ludzki odruch..
Jednak my mamy większe i sprawaniejsze mózgi a przede wszystkim zdolne do myślernia abstrakcyjnego, czego (chyba) nawet najwyższe małpy nie posiadają. .. I to daje nam przewagę.
Wracając jeszcze do moralności. Skoro nie pochodzi od "boga" (bo istniałą przed objawienioami) to skądś się musiała wziąć. Zydzi PRZED objawieniem 10 przykazań Mojżeszowi z pewnością mieli jakieś reguły, do których się stosoowali i z pewnością mieli pojęcie złą i dobra chociaż nie pokrywające się dokładnie z naszym.
Ja z religią nie walczę, najwyżej w samoobronie. Moja żona jest wierząca i zupełnie mi to nie przeszkadza. Jej nie przeszkadza, że je jestem bezbożnik. Ale gdy ktoś chce mnie do czegfoś zmuścić lub mi czegoś zabronić bo JEGO religia tak nakazuje - to co innego.
Ceterum censeo że raligia jest po prostu głupia.

R Rydzykant
0 / 2

@jeszczeNieZajety
Skoro odwołujesz się do autorytetu Katona, nie będę się z Tobą spierał ;)

rafik54321
-5 / 9

Seks jak jedzenie. Jest w porządku do póki robi się to z umiarem i rozsądkiem.

Jeść też można do upadłego, ale czy to zdrowe tudzież mądre? Absolutnie nie.

Podobnie seks. W związku czy w nieformalnym związku - nieistotne. Ważne aby to nie był seks z byle kim, byle jak i byle gdzie. Im mniej się miało partnerów seksualnych, tym bardziej jest się zadowolonym z tego ostatniego.

Odpowiedz
CoGitare
+3 / 9

@rafik54321 dzizus....

rafik54321
-1 / 5

Cóż za błyskotliwa argumentacja.

S Shambler
+5 / 7

Seks to zdrowie, zdrowia nigdy nie za wiele.

K konto usunięte
+1 / 5

@rafik54321
Idąc Twoim tokiem rozumowania najlepiej jest mieć tylko jednego :)) Bedzie ideałem xDDDD

O olewator
0 / 4

@KatzenKratzen Tak, twój parter będzie myśleć o tobie, a nie o tym, że z kimś innym było ciekawiej.

K konto usunięte
+3 / 5

@olewator
Absolutnie się z Tobą nie zgodzę. Pewnie, że zapewne są takie wyjątki. Znakomita większość będzie się jednak zastanawiała "jak to by było z inną /innym". "CIekawe, czy z innym /inną jest tak samo czy inaczej"

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 November 2021 2021 20:12

rafik54321
-1 / 9

@KatzenKratzen Widzę że tutejsza młodzież nie kuma prostej zależności.
Każdy człowiek jest inny, ma inne zalety oraz wady, w łóżku również. Jednak nie ma osoby która ma wszystko.
A tęskni się tylko do zalet, o wadach się zapomina.

Im więcej tych zalet "posmakujesz" tym bardziej niedoskonały będzie ci się wydawać ostatni partner.
Znam jednego takiego casanovę, który bzykał co popadło. W efekcie żadna już nie jest "dość dobra". Na koniec końców już żadna panna w promieniu 30km go nie chciała, tak bardzo był znany w kręgach.
Ostatecznie wylądował z najgorszą panną którą miał XD.

Serio uważasz że to dobry pomysł?

Poza tym, bzykanie tego co popadnie, to nieszanowanie samego siebie. Seks, to nie jest forma masażu, żeby sobie ot tak iść do lokalu i cyk fuch. Zresztą nie każdy masaż jest przyjemny, wierz mi...

Znowu powiedzmy sobie szczerze - chciałabyś mieć faceta, który bzyknął 500 kobiet? Bo to że bzyknął tak wiele, wcale nie oznacza że jest świetnym kochankiem ;) . Oznacza co najwyżej że ma niezłą bajerę. Chciałabyś takiego męża? Hmmm?

K konto usunięte
+3 / 5

@rafik54321
Po pierwsze pierwszy Twój błąd :nie jestem młodzieżą. Po drugie - gdzie ja napisałam, że "im więcej tym lepiej"? Podajesz jakiś skrajny przypadek wsiowego casanovy, którego żadna laska nie chciał bo bzykał wszystko, co się ruszało i na drzewo nie uciekało. Popadasz ze skrajności w skrajność. Najpierw twierdzisz, ze im mniej tym ostatni jest lepszy, co samo w sobie jest bzdurą. Jeśli - zakładając hipotetycznie - miałam 6 partnerów to siódmy powinien być doskonały a jeśli miałam 30 - to czemu ten 31 nie? Zdajesz sobie sprawę z tego, ze to się kupy nie trzyma, nie?

I gdzie ja napisałam że bzykanie się na pewno i lewo z byle kim to dobry pomysł? Wskaż mi, proszę, te moje słowa, bo czytam czytam i nie widzę. Po prostu stwierdzam, ze Twoja teoria o ilości i jakości nie trzyma się kupy i tyle. Równie dobrze można mieć niesamowity fart w życiu i trafić na swoją połowę za pierwszym razem a równie dobrze można ją znaleźć i za dziesiątym.

rafik54321
-3 / 3

@KatzenKratzen podaję że im mniej tym lepiej. A nie że jedyna słuszna droga to jeden partner i już. 1-3 spoko, 4-5, obleci. Jednak coraz częściej zdarza się że liczba partnerów to już liczba dwucyfrowa. A to już grube przegięcie pały.

Podrzucam takiego casanovę dlatego, że powszechnie uważa się takich za "macho", a dla mnie to szmaciarze bez wartości.

Nie chcesz widzieć tego o czym mówię. I skoro rzucasz takimi liczbami, to chyba trafiłem w sedno ;) . Ktoś tu chyba lubi zmieniać drąga XD.

Wiesz gdzie sugerujesz że seks z byle kim jest ok? W tej wiadomości, rzucając tak dużymi liczbami.

Poza tym po raz kolejny mylisz fakty.
Ja piszę że będziesz bardziej zadowolona z ostatniego im mniej partnerów miałaś, a nie że im mniej miałaś partnerów tym ostatni będzie lepszy. Nie myl tego.
Mylisz obiektywny fakt, z subiektywną oceną.

Bo jeśli masz jednego partnera, dajmy na to przeciętnego kochanka, to będziesz z niego zadowolona. Będzie spoko.
Ale jeśli zaliczysz 100 chłopa i ten 101 będzie nieco ponadprzeciętny (a po drodze miałaś wspaniałych kochanków), to ten 101 wyda ci się gorszy niż w sytuacji powyżej. O TYM MÓWIĘ! I ta teoria ma sens.

"Równie dobrze można mieć niesamowity fart w życiu i trafić na swoją połowę za pierwszym razem a równie dobrze można ją znaleźć i za dziesiątym" -Teoretycznie tak, ale z każdym kolejnym nietrafionym partnerem, szanse na to że docenisz partnera tak jak powinnaś, maleją. Aż w końcu nawet idealny, będzie dla ciebie "taki jak każdy". Proste.

No i nie odpowiedziałaś - chciałabyś mieć za męża gościa który bzyknął 500 pań? Brak odpowiedzi uznaję za odpowiedź zaprzeczającą ;) .

K konto usunięte
+2 / 4

@rafik54321
Może Cię to bardzo zdziwi, ale jeśli byłoby mi z nim dobrze (nie tylko w łóżku ale w życiu) to mam generalnie w tyle to, ile miał partnerek przede mną. Nie mam najmniejszego zamiaru o to pytać. Różnie się losy plotą.
Widzę, że dalej usiłujesz forsować swoją naciąganą i totalnie nie trzymającą się kupy teoryjkę. Usiłujesz do tego stopnia, że zaczynasz robić osobiste wycieczki. Chcesz osobiste wycieczki? To proszę bardzo: może jesteś taki słabiutki, że możesz być tylko tym pierwszym, bo każdy następny po Tobie będzie lepszy?
Miło CI teraz?

rafik54321
-4 / 4

@KatzenKratzen Czyli mam pewność. Trafiłem na kobietę która z nadwyraz wielu pieców chleb jadła i próbuje się jakoś usprawiedliwić. Kurtyna.

K konto usunięte
+3 / 5

@rafik54321
Czyli mam pewność. Trafiłam na incela, dla którego pierwszy raz jest zarazem ostatnim, bo jest taki słabiutki - stąd biedniutka teoryjka, że pierwszy zawsze najlepszy - i próbuje się jakoś usprawiedliwić. Kurtyna.
xDDD

rafik54321
-3 / 3

@KatzenKratzen po co mam zmieniać partnerkę która JUŻ jest idealna? Po co mam szukać dalej? Gdybym uważał że jest nieodpowiednia, albo są lepsze - nie wiązałbym się. Proste.

Zresztą, wg mojej narzeczonej która miała 2 chłopaków, ja jestem najlepszy, więc ci coś nie trafiło z tą oceną.
I zaraz pewnie wyskoczysz że sam udowadniam iż nie mam racji. Bynajmniej (ale oczywiście zobaczysz to co chcesz). Bo z każdym kolejnym partnerem, jak napisałem, szanse spadają. Aż w końcu spadną do zera.
Dlatego należy wybierać celnie.

Znam też laski które dawały na lewo i prawo - zostały typowymi materialistkami. Dobrze? Niedobrze.

agronomista
+1 / 1

@rafik54321 E tam, ludzie się raczej rozstają przez inne problemy i różnice z którymi już nie mogą ze sobą żyć. Wtedy i seks nie jest dobry oraz go nie żal. Zresztą moim zdaniem opisywany przez Ciebie przygodni seks też nie będzie idealny, bo dobry robi się wraz z doświadczeniem i dopasowaniem do siebie.

T Traehflow
-1 / 1

Jaka teza taka argumentacja

rafik54321
0 / 0

@agronomista Oczywiście. Przygodni seks nie będzie taki jak "związkowy". Problem w tym, że dziś ludzie nie widzą różnicy. Bo jeśli zbyt długo uprawia się przygodni, to już inaczej ludzie nie potrafią.

R Rydzykant
+1 / 1

@rafik54321
"chciałabyś mieć faceta, który bzyknął 500 kobiet?"
Phi tylko 500. Obejrzyj film "Don Juan de Marco" Wbrew pozorom nie jest to pornol. Rzekłbym, że wręcz odwrotnie. Natomiast sposób w jaki tytułowy bohater rozmawiał z kobietą w restauracji na samym początku filmu, był wręcz mistrzowski. Takiego faceta zapamięta każda kobieta. Zwłaszcza, jeśli się z nim NIE prześpi ;)

A konto usunięte
+7 / 11

@venkman szach i mat jest taki, że sakrament małżeństwa został ustanowiony w XVI w podczas soboru Trydenckiego by przeciwstawić się protestanckiemu poglądowi który stanowił, że małżeństwo nie ma charakteru sakramentalnego. Po prostu w dawnych czasach jak jakaś para uprawiała ze sobą seks to uznawano ich za małżeństwo. Mówiąc krótko dawniej ludzie nie uprawiali seksu dlatego, że byli małżeństwem tylko byli małżeństwem dlatego, że uprawiali seks. Drobna ale znacząca różnica.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 November 2021 2021 15:53

Odpowiedz
agronomista
+3 / 3

@AIkanaro Nie, bo inaczej nie miałoby znaczenia czy dziecko było z prawego czy nieprawego łoża, a to okazywało się bardzo istotne w sprawie dziedziczenia. W czasie soboru tylko ustalono jakieś nikogo nieinteresujące dogmaty. Zawsze jednak(nie tylko w chrześcijaństwie) małżeństwo poprzedzone było jakimiś rytuałami i miało większe znaczenie niż tylko to, że ktoś z kimś uprawiał seks. Już nawet w czasach rzymskich usankcjonowano prawnie konkubinat, i nie był on tożsamy z małżeństwem.

N nino27
+1 / 5

Nie mogli mieć ślubu no bo skąd drużby druchny świadkowie starosta że nie wspomnę o zespole muzycznym i sali bankietowej no i najważniejsze co mieli grać jak nie istniało disco-polo

Odpowiedz
P pycio77
+4 / 4

A może zamiast oceniać innych oraz indoktrynować według swoich przekonań, zacznijmy żyć swoim życiem i bądźmy szczęśliwi?

Odpowiedz
Tajemniczy_Heros
+3 / 3

@pycio77 To się nie uda. Pasożyty-kapłani zawsze chcą kasy i będą mniej lub bardziej otwarcie nakłaniać Cię do bycie owieczką (albo baranem...) do strzyżenia z hajsu.

S stanbo
-3 / 3

@Tajemniczy_Heros Urząd Stanu Cywilnego też nie jest darmowy. Chociaż może coś się zmieniło bo ja ślub w USC brałem dość dawno.

Tajemniczy_Heros
0 / 2

@stanbo Człowieku... Sam bronisz swoich oprawców i złodziei. Urząd bierze koło stówy, a ksiądz co łaska ale nie mniej niż tysiac. Jeszcze bezczelnie kradną pieniądze z naszych podatków i nasze ziemie. Gdzie Ci waleczni Polacy broniący ojczyzny się pytam? Jak naziści kradli ziemię to walczymy, a jak kler kupuje grunty za bezcen czy 1% to spoko? Niech nasz kraj okradną do reszty?

J jagi
+2 / 6

"dla małżeństwa męża i kobiety" - mąż to jakaś nowa płeć? To w końcu są dwie płcie czy więcej? Weź zrozum tych katolików... :P

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 November 2021 2021 16:33

Odpowiedz
U UFO_ludek
+2 / 2

Męża i kobiety? Czy on musi być mężem. Na szczęście kobieta może być stanu wolnego :D

Odpowiedz
R Robsta76
+3 / 3

Nie dość, że bóg przeleciał Marie to potem na dodatek zostawił ją i dziecko z innym facetem.
A tak w ogóle jeśli wierzyć internetom to Maria miała ok 13 lat gdy urodziła jezusa.
Jak to szło?
Stworzył nas na swoje podobieństwo?
Księża czerpią z tego garściami

Odpowiedz
P konto usunięte
0 / 0

@Robsta76 najmłodsza dziewczynka, która zaszła w ciąże, miała bodajże 5 lat. Fizycznie możliwość zajścia w ciążę ludzie posiadają w dość młodym wieku, więc tylko dlatego, że w obecnych czasach żyjemy dłużej i później się za to bierzemy, nie znaczy że dawno temu, jeszcze przed średniowieczem, ludzie też czekali do 20, bo tak

T Traehflow
+2 / 2

Tam zaszedł podręcznikowy own motherfucking

Rhanai
+7 / 7

seks został stworzony przez matkę naturę jako mechanizm podtrzymania gatunku. Gdyby nie był przyjemny, wymarlibyśmy po maks kilku pokoleniach ze względu na średnią przeżywalność matek i potomstwa w czasach sprzed rozwoju medycyny.

Odpowiedz
P Pug_79
0 / 0

Religia bez seksu i śmierci miałaby taką samą popularność jak dzieła Żeromskiego ...

Odpowiedz