Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
153 160
-

Zobacz także:


agronomista
+5 / 5

Ja kiedyś czytałem, że pierwszymi symptomami wścieklizny jest pieczenie w miejscu ugryzienia, bóle głowy w potylicy, przewlekły stan podgorączkowy. To wszystko w przeciągu dwóch miesięcy od kontaktu z wirusem. Dopiero jak się pojawią symptomy bardziej oczywiste, takie jak wodowstręt, światłowstręt itp. to jest już za późno na leczenie.

Odpowiedz
F konto usunięte
+3 / 7

bo najpierw się martwisz, że ugryzł Cię zombie, a jak masz podejrzenia że jednak wścieklizna to trochę ulga, aż do chwili gdy dotrze do Ciebie, że jednak jesteś w dupie

Q Quant_
+7 / 7

1. Wścieklizna jest faktycznie chorobą śmiertelną, ale nie w 100% przypadków jak podano w galerii. Istnieje metoda leczenia zwana "protokołem bostońskim", dzięki której przeżyło kilkanaście osób.

2. zależy co rozumieć pod pojęciem "mógł się spełnić czarny scenariusz wojny jądrowej". Prawdziwe kryzysy były dwa: kryzys kubański oraz fałszywy alarm w radzieckiej bazie w 1986 roku. Reszta to sytuacje wprowadzenia podwyższonej gotowości, błędne informacje wywiadowcze i tym podobne. W praktyce zagrożenia wojną wówczas nie było.

3. nie 8 "broni jądrowych", tylko 8 głowic jądrowych. Poza tym kto je uważa za zaginione, ten uważa, ale naprawdę zaginione jest znacznie mniej - 2, albo 3 sztuki - w zależności od raportu. Trzeba jednak pamiętać, że są to dane pochodzące z zachodu. Ile głowic zgubili Rosjanie nie wiadomo.

Dalej nie chce mi się czytać.

Odpowiedz
Klebern
+1 / 1

@Quant_

Nie potrafię zweryfikować prawdziwości tej informacji i pewnie nikt poza służbami, ale po rozpadzie ZSRR nie doliczono się kilku sztuk tzw bomb walizkowych o stosunkowo małej mocy.

Q Quant_
-1 / 1

@Klebern - zapewne masz na myśli to, co powiedział generał Lebied tuż po przegranych wyborach w 1997 roku. Stwierdził wówczas, że po rozpadzie ZSRR zaginęło nawet kilkanaście walizkowych bomb jądrowych. Jednakże, poza najbardziej zagorzałymi zwolennikami teorii spiskowych, nikt jego słów nie potraktował poważnie. Sam Lebied pod koniec życia miał kłopoty z psychiką i na jego nieszczęście objawiało się to wygadywaniem różnych rzeczy będących mieszaniną prawdziwych tajemnic wojskowych z jego własnymi wymysłami. W każdym razie na wszelki wypadek "zginął" w katastrofie śmigłowca. Najwyraźniej służby rosyjskie doszły do wniosku, że stuknięty generał może przy okazji opowiadania bzdur, niechcący wypaplać jakąś prawdziwą tajemnicę, więc zorganizowano mu wypadek. Same bomby walizkowe prawdopodobnie są faktem, bo posiadanie przez ZSRR takiej technologii potwierdziły inne źródła. Jednak wbrew rewelacjom Lebiedia, żadna nie została zgubiona. Gdyby tak było, mielibyśmy gdzieś na świecie już dawno jądrowy zamach terrorystyczny. Istnieje również możliwość, że coś zgubiono, ale później odzyskano. Takich incydentów faktycznie było w historii sporo. Sami Amerykanie gubili co najmniej kilkanaście ładunków jądrowych, ale jednak w końcu je odnajdywali. Nigdy nie odnaleziono jednej głowicy, która utonęła w bagnie
w Karolinie północnej oraz głowicy zrzuconej awaryjnie do Pacyfiku w pobliżu wyspy Wassaw. Trzecim na zawsze zaginionym amerykańskim ładunkiem jądrowym miały być dwie głowice torped, które utonęły w Atlantyku wraz z okrętem USS Scorpion, jednak większość wiarygodnych źródeł podaje, że jednak zostały one odzyskane.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 December 2021 2021 16:04

Klebern
0 / 0

@Quant_

Tak, właśnie o tej wypowiedzi pisałem. Nikt spoza najbardziej wtajemniczonych nie jest w stanie zweryfikować prawdziwości tego doniesienia. Jednak to, że mogły takie bomby zaginąć, wcale nie oznacza, że wpadły one w łapy ekstremistów.

W tamtym czasach wszelkie organizacje terrorystyczne były wspierane finansowi albo przez USA albo ZSRR. Dopiero wiele lat później, z powodu wyschnięcia źródełka pieniędzy od tych supermocarstw, terroryści znaleźli nowe: narkotyki. Z całą pewnością w na początku lat 90-tych nie mieli wystarczających środków, by nawet marzyć o czymś takim.

Jest kilka przypuszczeń odnośnie tego, że kilka państw weszło w posiadanie wiedzy odnośnie konstruowania bomb atomowych. Mowa tu o Iranie i Korei Płn. O ile program nuklearny w Iranie został całkowicie zablokowany, głównie przez Francję, to zadziwiający jest program nuklearny Korei Płn. Wydaje się, że oni ukradli plany i zadziwiający jest fakt, że pierwsza detonacja nuklearna Korei Płn była rzędu kilku TNT, przez co wręcz nasuwa się hipoteza, że skopiowali ową bombę walizkową. Wiadomo, że usilnie próbowali pozyskać wzbogacony uran już w latach 90-tych. Zatem już wtedy musieli mieć jakieś podstawy do tworzenia bomb atomowych.

Ale to tylko bardzo luźna hipoteza, jeszcze mniej możliwa do sprawdzenia, niż to czy rzeczywiście w ZSRR zaginęły tego typu bomby.

Q Quant_
0 / 0

@Klebern - coś tam w w Rosji zaginęło na pewno, ale w przypadku tego kraju zawsze trudno cokolwiek stwierdzić. Mam natomiast pewną uwagę odnośnie Twojego wywodu, ponieważ widać, że uważasz plany bomby atomowej za coś nadzwyczaj trudnego do zdobycia. Tymczasem tak nie jest. Plany bomby można ściągnąć z Internetu. Sama budowa jest nieco trudniejsza, ale prostą bombę atomową zbuduje przeciętne przedsiębiorstwo działające w branży przemysłowej. To nie budowa bomby jest problematyczna, problemem jest mieć z czego ją zbudować. Projekt Manhattan był trudny ponieważ wcześniej nie było podstaw teoretycznych, nie była znana masa krytyczna dla poszczególnych materiałów rozszczepialnych, nie było wiadomo ile energii trzeba zabrać neutronom aby zaszła reakcja łąńcuchowa, nie było wiadomo jak zbudować deflektor neutronów i tak dalej. To wszystko trzeba było obliczyć przy pomocy bardzo zawansowanej fizyki i matematyki. Jednak dzisiaj to wszystko już wiadomo powszechnie, uczy się o tym na uczelniach technicznych i wojskowych na całym świecie. Skonstruowanie bomby atomowej nie jest już dzisiaj żadnym problemem dla żadnego państwa. Problemem jest natomiast mieć z czego. Pluton można tylko produkować, ale do tego potrzebny jest specjalny reaktor, który niełatwo zbudować. Z kolei Uran-235 w złożach naturalnego uranu występuje w ilościach nigdy nie przekraczających 1% (reszta to bezużyteczny Uran-238). Uran zatem trzeba wzbogacić do poziomu mniej więcej 92-96% (zależnie od technologii). I tu jest pies pogrzebany. To nie budowa bomby jest współcześnie trudna, tylko właśnie wzbogacenie uranu do odpowiedniego poziomu, albo produkcja plutonu. Aby mieć z czego zbudować bombę, trzeba rozwinąć całą nową gałąź gospodarki, bo zwykłymi wirówkami uran można wzbogacić do kilkunastu procent. Aby wyprodukować materiał rozszczepialny nadający się do bomby atomowej, trzeba zbudować ogromną infrastrukturę wzbogacania uranu, albo reaktory do produkcji plutonu (do którego też jest potrzebny wzbogacony uran, aczkolwiek wystarczy 40%). To dlatego bomby nie buduje byle kto. Gdybyś miał czysty pluton, to mógłbyś zbudować prymitywną bombę atomową dosłownie w garażu. Mówię poważnie, robiono takie symulacje, z których wynikało, że nawet terroryści bez żadnego wykształcenia, po odpowiednim instruktażu, potrafiliby wywołać taką detonację w dowolnym miejscu na świecie. Tylko nie tak łatwo zdobyć czysty pluton, bo każdy, kto potrafi go produkować, pilnuje go jak oka w głowie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 December 2021 2021 12:26

Klebern
0 / 0

@Quant_

Studiowałem na WAT w Warszawie.

Te plany bomby atomowej, które można znaleźć w internecie, to można o kant 4 liter potłuc. Można na podstawie ich po wielkim wysiłku zbudować tzw. brudną bombę. Wbrew pozorom brakuje tam bardzo ważnych wyliczeń matematycznych.

Polska np posiada wiedzę i co najważniejsze technologie wzbogacania materiału rozszczepialnego. Mało tego handluje nim. Oczywiście są to niewielkie ilości z przeznaczeniem do prac naukowych, ale są to próbki o niespotykanej czystości. Nawet amerykańskie i rosyjskie ośrodki badawcze zaopatrują się w Polsce mimo, że na brak rodzimych ośrodków wzbogacania materiału rozszczepialnego nie mogą narzekać. Ale nikt w Polsce nie potrafi zbudować bomby atomowej. Były nawet takie plany za Gierka, ale były nierealne. To wcale nie jest takie proste.

Potwierdzono, że Korea Płn miała w latach 90-tych dość materiału by zbudować kilka bomb atomowych, ale dopiero 30 lat później im się to udało.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 8 December 2021 2021 22:30

Q Quant_
0 / 0

@Klebern - jednak będę się kłócił. W ramach symulacji przeprowadzonej przez MI6 ustalono, że terroryści mogliby wynająć 3 mieszkania położone jedno na drugim, przez stropy wybić dziury i przez cały pion przeprowadzić długą rurę. Na jej dnie mogliby umieścić nieco ponad połowę masy krytycznej plutonu, na szczycie drugą półkulę o identycznej masie. Wyliczono, że wystarczy kilkanaście metrów wysokości aby zderzyć obie półkule z wystarczającą energią by wywołać detonację jądrową. Byłaby bardzo nieefektywna, a większość energii by się zmarnowała, jednak to by wystarczyło aby zabić 100 tysięcy ludzi w Londynie. I nie byłaby to brudna bomba, tylko bomba atomowa. Prymitywna, nieefektywna, ale jednak atomowa. Zrozumiałe, że wojsko nigdy nie robiło tego w ten sposób, a profesjonalne bomby są znacznie bardziej skomplikowane, jednak wynika to z dążenia do osiągnięcia reakcji łańcuchowej w jak największej części ładunku rozszczepialnego. Gratuluję studiów na renomowanej uczelni, ale chyba jednak nie interesowałeś się tym tematem zbyt wnikliwie skoro uważasz, że budowa bomby atomowej to jakieś mistrzostwo świata. Może chodziło ci o bombę termojądrową? Bo to jest faktycznie znacznie trudniejsze. A już kuriozum jest stwierdzenie, że brudną bombę można by zbudować przy "wielkim wysiłku". Jakim wysiłku? Brudna bomba to zwykły ładunek wybuchowy zamknięty w jednym pojemniku z materiałem rozszczepialnym, który po zwykłej konwencjonalnej eksplozji jest po prostu rozrzucany po okolicy. Mając materiał rozszczepialny i np. trotyl, pakujesz jedno i drugie do jednego pudła i masz brudną bombę. Gdzie tu jakiś wysiłek? Co do polskiej bomby, to okazała się nierealna, ponieważ nie dało się tego utrzymać w tajemnicy przed Sowietami, a sowiecki wywiad zamordował szefa polskiego projektu (oficjalnie wypadek samochodowy). Co do polskiej produkcji wysoko wzbogaconego uranu to pierwsze słyszę. Wiem o produkcji Technetu-99 w reaktorze Maria do celów medycznych. Może jakieś źródło informacji o produkowaniu w Polsce wysokowzbogaconego uranu-235 albo plutonu? Chętnie poczytam.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 December 2021 2021 8:56

Klebern
0 / 0

@Quant_

Sorry, ale to są wierutne bzdury. Nie zarzucam Ci błędu, jedynie to, że prawdopodobnie dziennikarzyna, który pisał o tym eksperymencie niewiele z niego zrozumiał.

Do powstania reakcji łańcuchowej potrzeba o wiele więcej energii niż te kilkaset J z upadku. Można nawet zrzucić taką kule wzbogaconego uranu z samolotu i nic się nie stanie. Nie będzie żadnego wybuchu, jedynie się skazi teren w miejscu upadku. Możesz też nią wystrzelić z armaty i też nic się nie stanie. Są przecież artyleryjskie pociski jądrowe, które, uwaga mają zapalnik. Bez zapalnika, nawet jak wsadzisz w pocisk dwie połówki materiału, które się połączą w wyniku zgniecenia pocisku po trafieniu w cel i teoretycznie przekroczą masę krytyczną, nic się nie stanie. Jedynie spore skażenie

Ja coś kojarzę ten eksperyment. Czytałem o nim gdzieś.

Trzeba najpierw przekroczyć masę krytyczną odpowiednio szybko. I to nie jest jedyny warunek wywołania reakcji łańcuchowej. Dlatego zapalnikiem bomby atomowej jest konwencjonalny materiał wybuchowy. I nie, nie wystarczy otoczyć kulki uranu trotylem. Latami matematycy głowili się nad tym zagadnieniem.

Każdy niby zna ideowy schemat bomby atomowej, ale jej produkcja jest już o wiele bardziej skomplikowana

Druga sprawa: brudna bombę nazywa się każdą, której celem jest przede wszystkim skażenie terenu, niezależnie jaka to bomba, czy to konwencjonalna czy atomowa.

Trzecia sprawa. Nie ma już żadnego czynnego reaktora na całej ziemi, który produkuje wzbogacony pluton. Ostatni taki reaktor wygasili Rosjanie. Do produkcji wzbogaconego uranu na poziomie >90% nie potrzeba reaktora. Wystarczy zakład produkcji paliwa rakietowego. Maria produkuje wiele wzbogaconego materiału rozszczepialnego, w tym Technetu 99, ale nie uranu czy plutonu. To reaktor produkujący materiały rozszczepialne do celów naukowych i medycznych, nie do celów wojskowych.

Zmodyfikowano 4 razy Ostatnia modyfikacja: 10 December 2021 2021 0:21

B Bubu2016
+5 / 5

Z tym ostatnim się nie zgadzam - od dawna nie żyją ludzie, którzy znali moje prababcie i pradziadków a jednak o nich myślę i nie są zapomniani.

Odpowiedz
V Vinyard
0 / 0

@Bubu2016 to pewnie niedokładność tłumaczenia. Obstawiam, że chodziło o ludzi, którzy znali ale niekoniecznie osobiście. To jasne, że możesz znać z opowieści rodziców czy dziadków kogoś, kogo nigdy osobiście nie mogłeś poznać.

K karuzelczyk
0 / 0

@Bubu2016 to samo pomyślałem. Ja lubię oglądać i gromadzić zdjęcia osób z rodziny które już nawet bardo dawno nie żyją i w sumie nawet nie wiadomo kto na tych zdjęciach jest i kiedy zostało zrobione.

Cascabel
0 / 0

@Vinyard Ale faktem jest też, że przychodzi w pewnym momencie chwila gdy ta pamięć się urywa.
Słyszałam jakieś opowieści o prababci mojego taty, albo prababci mojej babci - wiem, że do niej należała koronkowa narzuta i serwis do herbaty. Ale pamięć tego typu jest przechowywana tylko przez pamiątki. Które mogą zaginąć w pewnym momencie, albo ulec zniszczeniu.

@Bubu2016 A teraz pomyślmy: czy będziesz opowiadać o swoich pradziadkach, których nigdy nie poznałeś kolejnym pokoleniom?

N niobe66
+1 / 1

W strzelaninach też zginęło więcej Amerykanów niz w wojnie w Wietnamie oraz obu światowych..

Odpowiedz