z jednej strony człęk chciałby mieć takiego "mruczka" do przytulania i zabawy, ale z drugiej strony nigdy nie wiesz, kiedy obróci się przeciw Tobie...
poza tym, musiałby się człek nauczyć całodobowej opieki nad takim stworzeniem, żeby żadnych zaniedbań nie było...
@PitBull9010 Takiego "sierściuszka" NIE DA się oswoić w takiej formie, w jakiej sobie wyobrażamy. Da się jedynie wytresować, ale to trwa latami i trzeba wiedzieć jak to zrobić. Nie da się powiedzieć "KiciKici" z nadzieją, że przyjdzie i nam pomruczy ;)
@n0p tutaj jakoś "sierściuszek" zachowuje się jak całkowicie udomowione zwierzę...
...z tym, że ja nie miałbym do końca zaufania do niego, no chyba , że urodziłby się wśród luszi (mojej rodziny), ale i tak jakieś instynkty to ma...
...co do tresury, nawet najlepiej wytresowane zwierzę może się obrócić przeciw swojemu opiekunowi, więc to nie tylko tresura, a cały proces "uspołeczniania" takiego stworzenia...
z jednej strony człęk chciałby mieć takiego "mruczka" do przytulania i zabawy, ale z drugiej strony nigdy nie wiesz, kiedy obróci się przeciw Tobie...
Odpowiedzpoza tym, musiałby się człek nauczyć całodobowej opieki nad takim stworzeniem, żeby żadnych zaniedbań nie było...
@PitBull9010 Takiego "sierściuszka" NIE DA się oswoić w takiej formie, w jakiej sobie wyobrażamy. Da się jedynie wytresować, ale to trwa latami i trzeba wiedzieć jak to zrobić. Nie da się powiedzieć "KiciKici" z nadzieją, że przyjdzie i nam pomruczy ;)
@n0p tutaj jakoś "sierściuszek" zachowuje się jak całkowicie udomowione zwierzę...
...z tym, że ja nie miałbym do końca zaufania do niego, no chyba , że urodziłby się wśród luszi (mojej rodziny), ale i tak jakieś instynkty to ma...
...co do tresury, nawet najlepiej wytresowane zwierzę może się obrócić przeciw swojemu opiekunowi, więc to nie tylko tresura, a cały proces "uspołeczniania" takiego stworzenia...