Wiadomo, że najlepiej żeby żadne z tych rzeczy nigdy nie miały miejsca, ale jak już coś porównywać to chyba faktycznie to lepsze. Szkodliwość społeczna czynu.
Może nie do końca rozumiem kontekst, ale jak niby mieliby ustalać kto jest "lekkim pedofilem", a kto nie? Skąd pewność, że nigdy to nie przeobrazi się w "większą" pedofilię? Sporo osób, głównie kobiet, odczuwa satysfakcję i ekscytację trzymając dziecko na rękach, a nie wiąże się to z jakąkolwiek seksualnością. Są pedofilami czy nie? No i wreszcie, jak trzeba być ułomnym, aby być przekonanym, że jak powie się jakiemuś rodzicowi, że jest się "lekkim" pedofilem, to spotka się to z zrozumieniem i akceptacją? Nie mam dzieci, ale gdyby ktokolwiek mi coś takiego powiedział, nim zacząłby się tłumaczyć, już byłby zgłoszony na policji. Lekki czy nie, jak jest świadomy tego i się nie leczy jakkolwiek, to reakcja może być tylko jedna.
Może ktoś powinien wyjaśnić temu panu że są ludzie których podniecają dzieci i nie zbliżają się do nich właśnie dlatego że boją się że nie zapanują nad sobą, a nie chcą żadnego z nich skrzywdzić. Jak czytam takie wypowiedzi to mi się nóż w kieszeni otwiera. Mam nadzieję że gość nie ma własnych dzieci.
@Tniusia1 Nie wiesz, że takie wypowiedzi w ustach polityków zawsze dotyczą innych, a nie ich osobiście. On na pewno ma na myśli to, jak taki lekki pedofil dotyka dzieci nie jego, bo w przypadku jego dzieci to zupełnie co innego i na pewno nie zgodziłby się na coś takiego. Dzieci innych ludzi to inna sprawa.
Koszmar
Wyniki obecnego, drugiego raportu, są przerażające. Przez 30 lat berliński Senat (czyli rząd tego kraju związkowego) przekazywał dzieci bezdomne, pochodzące z rodzin patologicznych oraz te z problemami wychowawczymi pod opiekę pedofilom, nierzadko wcześniej skazanym za czyny przestępcze. „Eksperyment” – nazywany tak przez urzędników – nadzorowany był przez seksuologa i ówczesnego guru pedagogiki specjalnej w Zachodnich Niemczech Helmuta Kentlera.
Był on przekonany, że oddając pod opiekę pedofilom dzieci z rodzin patologicznych, można pomóc w resocjalizacji obu stronom. Osoby o skłonnościach pedofilskich miały możliwość wykorzystywania wyłącznie wskazanych dzieci, a jednocześnie z ulic Berlina Zachodniego znikały dzieci bezdomne i zaniedbane.
Wiadomo, że najlepiej żeby żadne z tych rzeczy nigdy nie miały miejsca, ale jak już coś porównywać to chyba faktycznie to lepsze. Szkodliwość społeczna czynu.
OdpowiedzWidzisz, idioci nie zrozumieli.
Może nie do końca rozumiem kontekst, ale jak niby mieliby ustalać kto jest "lekkim pedofilem", a kto nie? Skąd pewność, że nigdy to nie przeobrazi się w "większą" pedofilię? Sporo osób, głównie kobiet, odczuwa satysfakcję i ekscytację trzymając dziecko na rękach, a nie wiąże się to z jakąkolwiek seksualnością. Są pedofilami czy nie? No i wreszcie, jak trzeba być ułomnym, aby być przekonanym, że jak powie się jakiemuś rodzicowi, że jest się "lekkim" pedofilem, to spotka się to z zrozumieniem i akceptacją? Nie mam dzieci, ale gdyby ktokolwiek mi coś takiego powiedział, nim zacząłby się tłumaczyć, już byłby zgłoszony na policji. Lekki czy nie, jak jest świadomy tego i się nie leczy jakkolwiek, to reakcja może być tylko jedna.
Odpowiedz@rysz666, w punkt.
Mnie dodatkowo drażni, że greckie określenie "miłość do dzieci" ma jednoznaczne znaczenie. Tego już się nie odkręci.
Może ktoś powinien wyjaśnić temu panu że są ludzie których podniecają dzieci i nie zbliżają się do nich właśnie dlatego że boją się że nie zapanują nad sobą, a nie chcą żadnego z nich skrzywdzić. Jak czytam takie wypowiedzi to mi się nóż w kieszeni otwiera. Mam nadzieję że gość nie ma własnych dzieci.
Odpowiedz@Tniusia1 Nie wiesz, że takie wypowiedzi w ustach polityków zawsze dotyczą innych, a nie ich osobiście. On na pewno ma na myśli to, jak taki lekki pedofil dotyka dzieci nie jego, bo w przypadku jego dzieci to zupełnie co innego i na pewno nie zgodziłby się na coś takiego. Dzieci innych ludzi to inna sprawa.
Koszmar
OdpowiedzWyniki obecnego, drugiego raportu, są przerażające. Przez 30 lat berliński Senat (czyli rząd tego kraju związkowego) przekazywał dzieci bezdomne, pochodzące z rodzin patologicznych oraz te z problemami wychowawczymi pod opiekę pedofilom, nierzadko wcześniej skazanym za czyny przestępcze. „Eksperyment” – nazywany tak przez urzędników – nadzorowany był przez seksuologa i ówczesnego guru pedagogiki specjalnej w Zachodnich Niemczech Helmuta Kentlera.
Był on przekonany, że oddając pod opiekę pedofilom dzieci z rodzin patologicznych, można pomóc w resocjalizacji obu stronom. Osoby o skłonnościach pedofilskich miały możliwość wykorzystywania wyłącznie wskazanych dzieci, a jednocześnie z ulic Berlina Zachodniego znikały dzieci bezdomne i zaniedbane.
Zaraz pan będzie wmawiać, ze w sumie dziecko prowokuje , na ręce się pcha i na kolana włazi....
OdpowiedzDajcie kontekst, zanim napiszecie prace doktorską na temat, kto jest *ujem i dlaczego patrząc tylko na te 2 wypowiedzi.
Odpowiedz@biuro74 Jaki może być pozytywny kontekst pedofili?
ŁOQURVA... zakładam, że to fejk albo mu ktoś konto zhackował.
Odpowiedz