@jeykey1543 może dlatego,że wf w wielu szkołach polega na rzuceniu piłki do siatki. W moim gimnazjum nawet żal było się przebierać. Przy 54 osobach pomysł na wf to było 5 min rozgrzewki a potem podział na 3- osobowe drużyny i siatka. I tak niemal za każdym razem. W podstawówce to samo. Jedynie w liceum miałam odmianę w postaci 2 wyjść na basen w ramach wf i czasem zastępstwo z nauczycielem, który naprawdę miał pasję do tego zawodu i potrafił zrobić tak,że się człowiek zmęczył,ale i czegoś nauczył. Dlatego świetnie rozumiem dzieciaki które nie chcą ćwiczyć.
@jeykey1543 Bo wymaga to choćby przebierania się w jednej małej szatni w 40 osób by dali ci piłkę i kazali stać.
Jakoś nie było niećwiczących w momencie, gdy wychodziliśmy na boisko i mieliśmy do wyboru kosza, badmintona, czy skakankę - od podstawówki do liceum. Podobnie jak graliśmy w hokeja, w nogę, czy tego dnia były po prostu ćwiczenia. Problemem była nuda i strata czasu.
Kiedy niby? Odkąd pamięć sięga, kopało się szmatę na klepisku, asfalcie lub betonie (w każdym razie, na czymś, co średnio przypominało boisko), a facet w tym czasie jarał szluga w kantorku. Raz do roku, dla picu, ruszał dupę i kazał rzucać zapeeżdziałą piłką lekarską za siebie.
Niech ktoś wezwie egzorcystę!!!
OdpowiedzNa pewno lepsze to niż grube babska.
Nie rozumiem dzieci, które teraz masowo proszą o zwolnienia z wf-u. To dobry przedmiot był. Nawet dla grubego.
Odpowiedz@jeykey1543 może dlatego,że wf w wielu szkołach polega na rzuceniu piłki do siatki. W moim gimnazjum nawet żal było się przebierać. Przy 54 osobach pomysł na wf to było 5 min rozgrzewki a potem podział na 3- osobowe drużyny i siatka. I tak niemal za każdym razem. W podstawówce to samo. Jedynie w liceum miałam odmianę w postaci 2 wyjść na basen w ramach wf i czasem zastępstwo z nauczycielem, który naprawdę miał pasję do tego zawodu i potrafił zrobić tak,że się człowiek zmęczył,ale i czegoś nauczył. Dlatego świetnie rozumiem dzieciaki które nie chcą ćwiczyć.
@jeykey1543 Bo wymaga to choćby przebierania się w jednej małej szatni w 40 osób by dali ci piłkę i kazali stać.
Jakoś nie było niećwiczących w momencie, gdy wychodziliśmy na boisko i mieliśmy do wyboru kosza, badmintona, czy skakankę - od podstawówki do liceum. Podobnie jak graliśmy w hokeja, w nogę, czy tego dnia były po prostu ćwiczenia. Problemem była nuda i strata czasu.
Kiedy niby? Odkąd pamięć sięga, kopało się szmatę na klepisku, asfalcie lub betonie (w każdym razie, na czymś, co średnio przypominało boisko), a facet w tym czasie jarał szluga w kantorku. Raz do roku, dla picu, ruszał dupę i kazał rzucać zapeeżdziałą piłką lekarską za siebie.
OdpowiedzMoże dlatego ten przyrost naturalny był kiedyś lepszy?
Odpowiedz