Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
396 405
-

Zobacz także:


CoGitare
+1 / 3

Nie wiem czy to sentyment czy co, ale jakoś lepiej pamiętam jedzenie w barach mlecznych nawet standard taki jak buraczki ziemniaki i kotlet od zestawów z fast foodów...

Odpowiedz
Trucker_87
0 / 2

CH UJ tam z Rosją i CH UJ tam z McDonald's. Gdzie się podziały te wszystkie bary mleczne które przez tyle lat świeciły triumfy pośród wygłodniałej klasy robotniczej miast?

Dlaczego one upadły nie wiem do dziś, tak mi ich strasznie brakuje, że szok. Pamiętam, że jeszcze w latach 2002 - 2005 normalnie codziennie po szkole jadłem obiad w takim barze w ramach abonamentu (ok.80zł za 22 obiady!). Być może dania nie były jakieś strasznie wyszukane, ale zawsze świeże, gorące i przede wszystkim tanie! Drugie danie + zupa (nielimitowane dolewki) + kompot, nawet dla osób bez abonamentu kosztowało to dosłownie kilka złotych. Z tego co wiem, tamte pierwotne bary mleczne były dotowane przez państwo i moim zdaniem całkiem dobrze to działało, każdy był w stanie kupić sobie ciepły posiłek na mieście bez potrzeby zaciągania na ten cel chwilówki w parabanku czy bez posiadania żyrantów.

Dzisiaj oczywiście istnieją bary obiadowe, ale one nie mają kompletnie nic wspólnego z lokalami gastronomicznymi o których wspominałem wcześniej. Dzisiaj w takim barze obiadowym ci pjerdolną 10 sflaczalych pierogów i krzyczą za to kur wa 16 zł, a jak jeszcze byś chciał do tego kubek barszczu to 2 dyszki. No ja pjerdolę kur wa! Co to jest 10 pierogów? Musisz brać dwie porcje i wychodzi 36zł. Yeah!

Jakbym wtedy w 2005 roku powiedział pani intendentce (która zbierała pieniądze za abonament obiadowy), że pierogi plus barszcz (bez kompotu) będziemy płacić 36zł to ona by chyba pjerdolnęła fikoła do gara i zaczęła mieszać głową bigos. Dzisiaj na mieście nie zjesz nic po taniości, jakiegoś naleśniczka czy jajecznicę...nic kur wa. Kiedyś to było tanie, różnica pomiędzy cenami jedzenia w markecie czy w takim prostym barze była niewielka, dla jednej osoby nie opłacało się wręcz gotować. Dzisiaj ta różnica jest niebotyczna, z jednej strony często gęsto masz kilogram szynki wieprzowej surowej za cenę do 10zł za kg, albo worek kartofli czy cebuli 5kg za ok 5 - 7 zł a z drugiej ktoś sobie życzy 38zł za jedną porcję szarych klusek! Odkąd upadły bary mleczne gotuje po prostu jednorazowo większą ilość, porcjuję na cały tydzień i mrożę, nie wymyśliłem niczego bardziej ekonomicznego jak na razie.

Odpowiedz
ZONTAR
0 / 0

@Trucker_87 Nadal takie są, po prostu teraz nazywa się je zwykłymi restauracjami czy najczęściej po prostu bistro. Szukaj takich zwykłych knajp pracowniczych najczęściej z żarciem na wagę. Nakładasz sobie czego chcesz i ile chcesz. Czasem wygląda to podobnie, ale są zestawy obiadowe i też są tanie. Najważniejsze jest jedno. Są w lokalizacjach o dużym zagęszczeniu zakładów pracy, gdzie jest duży przemiał ludzi i mają codziennie określone menu. To nie są restauracje, gdzie wchodzisz i zamawiasz sobie co chcesz. Tam jest kilka dań przygotowywanych codziennie. Jak wyszło to wyszło, bierz co zostało. I właśnie przez to są tanie. Sam czasem jadałem w takim jeszcze z 5 lat temu i wtedy ceny były bardzo przyzwoite. No i przede wszystkim żarcie jest dostępne od ręki. Tacka w łapę, pakujesz co chcesz, do kasy i do stołu, żadnego czekania. Typowa stołówka pracownicza.
Tu masz przykładowe menu:
http://meet-and-eat.pl/wp-content/uploads/2022/03/Menu-bg-10.pdf

F Fajnamysza
-2 / 2

biedni Rosjanie, nie będą mieli śmieciowego żarcia z McDonald

Odpowiedz