Z tymi korzyściami to różnie, są czytelnicy dzieł Shakespeare-a i czytelnicy Gazety Wolskiej, której treści dowodzą dobitnie, że to uzależnienie może być nawet bardziej szkodliwe od większości pozostałych narkotyków.
Niektórzy używają e-booków.* Wówczas jest to patrzenie nieświecące piksele
Niektórzy czytają literaturę edukacyjną lub fachową. Wówczas trudno nazwać to halucynowaniem.**
p.s.
* Wiem, to nie to samo co prawdziwa książka.
** Wiem, czepiam się.
@El_Polaco
Z podobnym skutkiem można czytać dzieła Lenina albo Mao.
@Kocioo Papier leży, a ja, jak każdy kulturalny człowiek, mam w kibelku przynajmniej jedną książkę.
Warto mieć tam Biblię. Śmiech porusza przeponę, a ta stymuluje mięśnie brzucha wspomagające wypróżnianie...
Zależy co czytasz. Jeśli np. "Mein Kampf" i w to wierzysz, to zdecydowanie nie.
OdpowiedzZ tymi korzyściami to różnie, są czytelnicy dzieł Shakespeare-a i czytelnicy Gazety Wolskiej, której treści dowodzą dobitnie, że to uzależnienie może być nawet bardziej szkodliwe od większości pozostałych narkotyków.
OdpowiedzNiektórzy używają e-booków.* Wówczas jest to patrzenie nieświecące piksele
OdpowiedzNiektórzy czytają literaturę edukacyjną lub fachową. Wówczas trudno nazwać to halucynowaniem.**
p.s.
* Wiem, to nie to samo co prawdziwa książka.
** Wiem, czepiam się.
@El_Polaco
Z podobnym skutkiem można czytać dzieła Lenina albo Mao.
Patrzysz na papier toaletowy wiszący w kiblu i też halucynujesz ?
Odpowiedz@Kocioo Papier leży, a ja, jak każdy kulturalny człowiek, mam w kibelku przynajmniej jedną książkę.
Warto mieć tam Biblię. Śmiech porusza przeponę, a ta stymuluje mięśnie brzucha wspomagające wypróżnianie...
@belzeq Więc jednak halucynujesz na widok leżącego papieru.