Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
268 289
-

Zobacz także:


M marco_zg
+3 / 3

Jeżeli reprezentuje ruch, jaki widać to jestem Za. Człowiek to gatunek w ch*uj inwazyjny a zgania na inne. Jeżeli zabijasz dla pożywienia to spoko, ale jak dla sportu to jesteś chu*jem. Jak pies pawłowa.

Odpowiedz
L lusia1994
+1 / 1

@marco_zg dodała bym ewentualnie sytuację, kiedy dzikie zwierzęta wchodzą na teren człowieka np. do miast, czym stanowią zagrożenie, ale nie ogarniam sytuacji, kiedy ktoś zabija inne zwierzęta jak to nazwałeś "dla sportu".

K KuTwi
0 / 2

jestem myśliwym od 20 lat więcej zwierzyny dokarmilem z własnych pieniędzy w zimę niż wszyscy ekolodzy w całym portalu . Proszę się wyedukować najpierw o myśliwych i jak to musimy płacić odszkodowania jak rolnikowi przeorają dziki ziemię.

Odpowiedz
L konto usunięte
0 / 0

@KuTwi
Jesteś,jesteś i co ? A wiesz,że rolnik może wam zafundować zakaz wstępu na teren prywatny ?
A tak rewiru to sobie możecie poszukać...
Łazicie po terenie prywatnym tylko na zasadzie domniemania zgody i tyle...
A co do odszkodowań :

W 2019 roku zmieniły się w naszym kraju przepisy dotyczące szacowania szkód łowieckich. Miały usprawnić proces ustalania wielkości strat w uprawach rolnych. Jeśli rolnik nie zgadza się z ustaleniami koła łowieckiego, może wnieść odwołanie do nadleśniczego. Myśliwi znaleźli jednak prosty sposób, aby nie ponosić odpowiedzialności za szkody łowieckie – wystarczy ich po prostu nie szacować.

Zaangażowanie leśników w proces szacowania szkód łowieckich miało dać prostą ścieżkę odwołania, gdyby rolnicy nie zgadzali się z ustaleniami myśliwych

Wcześ­niejsze rozporządzenie z 8 marca 2010 r. dawało możliwość składania skargi jedynie do sądu. W praktyce rolnicy bardzo rzadko się na to decydowali. Zniechęcało ich długie postępowanie, podczas którego musieli udowodnić, że ponieśli większe straty, niż początkowo ustalili myśliwi. Dla wielu kół wypłata niskich odszkodowań stała się ważnym elementem prowadzenia działalności, która tak naprawdę niewiele miała wspólnego z należytą gospodarką łowiecką. Rolnicy niezwykle rzadko kierowali do sądów swoje sprawy, a myśliwi mogli bez konsekwencji korzystać z efektów pracy rolników. Na łamach „Tygodnika” kilkukrotnie opisywaliśmy problemy Czytelników, którzy skarżyli koła łowieckie w sądzie, gdzie zapadały dla nich korzystne wyroki. Przypadki takie nie zdarzały się często.
Nowe przepisy

W 2018 i 2019 roku zmieniły się przepisy dotyczące szacowania szkód. Zostały wprowadzone zmiany w Prawie łowieckim oraz wydano nowe rozporządzenie Ministra Środowiska w sprawie szczegółowych warunków szacowania szkód w uprawach i płodach rolnych.

Nowe prawo przewiduje, że jeśli rolnik nie zgadza się z wielkością oszacowanych przez koło strat, może złożyć odwołanie do miejscowego nadleśniczego. Ten musi dokonać niezwłocznie oględzin lub szacowania ostatecznego, jednak nie później niż 7 dni od otrzymania odwołania. W oględzinach lub szacowaniu mają prawo brać udział członkowie zespołu, który tworzony jest z przedstawiciela ODR, dzierżawcy obwodu łowieckiego (myśliwy), oraz właściciel lub posiadacz gruntu, na którym wystąpiła szkoda. Nadleśniczy dokonuje szacowania ostatecznego na podstawie oględzin. Może w nich wziąć udział przedstawiciel izby rolniczej na pisemny wniosek.

Nadleśniczy ustala wysokość odszkodowania, w drodze decyzji, biorąc pod uwagę ustalenia zawarte w protokołach. Na wydanie decyzji ma on 14 dni od dnia otrzymania protokołów. Wypłata odszkodowania następuje ze środków koła w terminie 30 dni od momentu doręczenia decyzji. Rolnik lub koło, które nie zgadza się z ustaleniami nadleśniczego, ma trzy miesiące, aby wnieść powództwo do sądu. Ustawa precyzyjnie i kilkukrotnie wspomina o sporządzaniu protokołów, które potwierdzają czynności szacowania strat na wszystkich etapach. Są to dokumenty, które w całym procesie mają, jak się okazuje, znaczenie strategiczne.
Uprawy rolników niszczone się niemal całkowicie



Agata Noga-Kubica wspólnie z mężem Janem we wsi Wieprz (gmina Radziechowy Wieprz) w powiecie żywieckim prowadzą gospodarstwo, w którym produkcja roślinna odbywa się na 11 ha. W górzystym terenie utrzymywane są owce oraz kozy.

– Dzikich zwierząt jest tak dużo, że nasze uprawy niszczone są niemal całkowicie. Koła zupełnie ignorują obowiązujące procedury. Co z tego, że zgłaszamy szkody łowieckie? Możemy to zrobić pisemnie lub elektronicznie. Nie ma jednak podanego oficjalnego konta mailowego – mówi Agata Noga-Kubica.

Rolniczka postanowiła na początku 2021 roku pozwać do sądu koła łowieckie, które według niej nie przestrzegają obowiązujących przepisów. W pozwie przeciw dwóm kołom z powiatu żywieckiego domagała się zasądzenia od pozwanych kwoty niemal 21 tys. zł za straty. Sąd 29 kwietnia odrzucił złożony przeciwko kołom pozew. Nie została bowiem przeprowadzona proc

grzechotek
0 / 0

Długo pozował do zdjęcia, skoro zwierzę zdarzyło się już rozłożyć.

Odpowiedz