Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
246 251
-

Zobacz także:


ZONTAR
+1 / 15

Czyli facet chciał nauczyć się pleść warkoczyki dla córki, a żona nijak mu nie pomogła i przyglądała się jak facet kupuje sztuczną głowę i ogarnia to z YT. I facet sam też uznał, że lepiej to zrobić samemu, niż korzystać z pomocy kobiety u boku. Coś tam jest chyba nie tak.

Odpowiedz
F franciszekkimono
-3 / 3

kobiety chwalą się takimi rzeczami nie zdając sobie sprawy jak o nich to świadczy. poza tym nie wiadomo czyjej córki, bo ona pisze, że jej mąż uczył się robić warkoczyki jej córce.

Cascabel
+10 / 10

@ZONTAR Jestem kobietą. Nie umiem pleść warkoczyków, znam kilka prostych fryzur, przez większość czasu noszę krótkie włosy - jestem totalnym antytalentem fryzjerskim. W jaki sposób mogłabym pomóc takiemu facetowi? Chyba co najwyżej wysłać go po sztuczną głowę i z nią do mojej mamy, jak już chce się nauczyć, bo sama próbowałam kilkakrotnie i kończyło się to obcinaniem włosów na krótko, bo za bardzo mnie wkurzały.
Jak widać - kobieta nie musi umieć pomóc w tego typu wypadkach. Każda jest inna. Jakby chciał się nauczyć kładzenia kafelków, szpachlowania, czy restaurowania mebli - zapraszam. Makijaż, albo fryzury? Nie ten adres...

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 14 April 2023 2023 13:58

T tristris
+9 / 9

@ZONTAR
Chyba większość cos przeoczyła - dziewczynka poprosiła SWOJEGO TATĘ o zaplecenie warkoczyków. Nie mamę, ciocię czy panią fryzjerkę. Być może dziewczynka ma fazę na bycie "córeczką tatusia", co się całkiem często zdarza - dziecko faworyzuje wtedy wyraźnie jednego z rodziców. Tata nie zbył jej "idź do mamy" za co mu chwała i potraktował to ambicjonalnie. Wszechwiedzący internauci są również pewni tego, że gdy nieszczęsny ojciec ogarniał tutoriale na YT, to żona przeglądała zalando lub oglądała serial zamiast mu pokazac co i jak, tym bardziej, że umiejętności fryzjerskie kobiety mają w podstawowym pakiecie genetycznym.
Po co robić damsko-męską gównoburzę?
@franciszekkimono: a czy córce wspólnej czy nie, to jakie to ma znaczenie? Pomijam, że wyglada to jak tłumaczenie z translatora nie wyedytowane przez istotę myślącą.

krzyche
+3 / 5

@ZONTAR A może mamy po prostu nie było w domu?

A AionAeon
+3 / 3

@ZONTAR Leci sobie pszczoła, rozgląda się i myśli: “kwiaty! wszędzie kwiaty! mnóstwo kwiatów!”

Leci sobie mucha, rozgląda się myśli: “gówna! wszędzie gówna! mnóstwa gówna!”

ZONTAR
0 / 0

@Cascabel No cóż. Z tej perspektywy fajnie by było spróbować z nim, skoro on też się musi nauczyć.

@tristris Historia jest opisana z perspektywy całkiem niezależnego obserwatora i nijak nie sugeruje, że kobita próbowała mu jakoś pomóc. Piszę o tym, co tam widzę bez szukania między wierszami.

Cascabel
+2 / 2

@ZONTAR tu jest jedno pytanie: czemu, jeżeli kobieta nie chce?
Nie muszę umieć gotować pomidorowej jeżeli jej nie jem, ani nie lubię. Mój chłopak chciał, więc się nauczył. Ja z kolei mogę powiedzieć "nie zrobię pomidorowej, ale jak chcesz to możemy zrobić to i to".
Nie pozmywam naczyń (sam chłopak mi zakazał bo po każdym myciu skóra z dłoni schodzi mi kilka dni...), ale mogę poprasować. Nie musimy robić wszystkiego oboje.

ZONTAR
0 / 0

@Cascabel Sęk w tym, że ta sama kobita pisze "No i już wiem, że wyszłam za tego właściwego". Sama więc uważa, że nauczenie się tego tylko dla swojego dziecka (sam sobie warkoczy raczej robić nie będzie) jest pozytywną cechą. Skoro więc uważa to za pozytyw, a palca nie przyłożyła do tego, to trochę olała sprawę. Kto wie, może nie ma rąk, może brakuje tu innej informacji z kontekstu. Po prostu dziwnie wygląda chwalenie kogoś za poświęcenie, na które sami się nie decydujemy.
No a jeśli po prostu ona nie umie pleść warkoczy i on się musiał nauczyć, to mój pierwszy komentarz nadal stoi w mocy, coś tu poszło nie tak :)

E El_Polaco
+1 / 1

Ludzi mających kontakt z twoim jedzeniem szanuje się z czystej ludzkiej przyzwoitości, ale też z bardziej praktycznych powodów. Nie chcemy dawać im powodów do zemsty.

Odpowiedz
O Olazopola
+1 / 1

Zawsze mówię dzień dobry do ochroniarza, pań porządkowych w sklepach czy innych instytucjach. I wiecie co? Zazwyczaj patrzą na mnie jak na idiotkę... Jakby przywykli do tego, że są traktowani jak powietrze i zwykła codzienna uprzejmość wydaje im się dziwna. Dla mnie to trochę przykre.

Odpowiedz