Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
122 132
-

Zobacz także:


koszmarek66
-2 / 16

Kiedyś dziewczyna powiedziała mi "Nie!". To było straszne...

Odpowiedz
E esbek2
+10 / 14

@Pletiks
To musiało być przerażające.

S sandalarz
+1 / 5

@Pletiks to nie jest straszne tylko głupie

M michalSFS
+10 / 10

Byłem na drugim roku studiów, randka z dziewczyną starszą kilka lat. Znaliśmy się od może kilku miesięcy, ale to było drugie albo trzecie spotkanie we dwoje. Usłyszałem, że będę idealnym ojcem dla jej dziecka. Dziecka nie miała, dopiero planowała "robić" :) Nie wiem, czy chodziło jej o ślubny welon czy miałem posłużyć jako dawca materiału genetycznego. Nie powiem, wystraszyło mnie to.
To była nasza ostatnia randka.

Inna miała obsesję, a nawet nie znaliśmy się. Kojarzyła mnie - prawie jak w democie. Śmiech, bo jak odważyła się zadzwonić to akurat zostawiłem telefon w domu i poszedłem na mecz. Czasy studiów, telefon drogi jak s... (dla mnie), na imprezy starałem się nie zabierać. Dzielnica dresiarska. Trochę inne realia niż dziś. Wracam do domu, patrzę a tam z 50 połączeń nieodebranych, telefon prawie rozładowany, do tego X sm-sów. Od zapoznawczych, pytających, bo zirytowane, krytykujące i prawie wywrzeszczane. Umówiła się, zerwała i jednocześnie rozwiodła bez mojego udziału. W ciągu kilku godzin:)

Odpowiedz
E El_Polaco
+9 / 11

@michalSFS
W ogóle nie kumam, w czym ludzie mają problem, że ktoś nie odbiera telefonu czy nie oddzwania albo nie odpisuje przez kilka godzin. Czy to naprawdę powód do jakiejś dramy? Chyba że było się umówionym na spotkanie czy właśnie rozmowę telefoniczną, więc ten ktoś powinien być dostępny w tym czasie.

Co innego, jak ktoś nie daje znaku życia przez dzień albo dwa. Ale kilka godzin? Mógł zapomnieć telefonu, bateria mogła się rozładować, mógł z jakiegoś powodu nie mieć czasu sprawdzić telefonu. Mnie bardziej martwi, jak ktoś jest dostępny non stop, a wiem, że ma jakieś obowiązki. To by oznaczało, że może te obowiązki zaniedbywać i być może nie można na niego liczyć, skoro cały czas siedzi z nosem w telefonie, zamiast skupić się na obowiązkach.

M michalSFS
+7 / 7

@El_Polaco
To była osoba, której ja nie znałem, a którą podobno znała z widzenia mnie. Mieliśmy wspólnego kolegę i jego męczyła o numer. Dał bez pytania, tego też się nie robi.

A co miała w głowie to nie wiem. Jakaś niezrównoważona. Dobrze, że nie odebrałem, bo mnie nie było. Problem rozwiązał się sam:)

E El_Polaco
+2 / 2

@michalSFS

Jasne, że nie daje się czyjegoś numeru bez jego zgody. Kilka razy ktoś do mnie dzwonił i się okazało, że dostał numer od kogoś. To był ktoś znajomy, więc nie robiłem z tego wielkiej awantury czy coś, ale jednak tak się nie robi.

C cincinmj57
+16 / 16

@El_Polaco Wtrącę się do Was trochę z tym dawaniem numerów. Wiele razy ktoś mnie prosi, żebym dał im numer do kogoś znajomego, wtedy najnormalniej w świecie proponuję, że jeśli wyraża zgodę to mogę przekazać informację tamtej osobie i numer telefonu tej osoby i ewentualnie oddzwoni. Wszyscy patrzą się wtedy na mnie, jak na wariata, ale ja cenię sobie swoją prywatność i chciałbym aby podobnie odnosili się do mnie. Czasem może to być naprawdę dziwnie, gdy na przykład wszyscy jesteśmy znajomymi. Ale wówczas tłumaczę to sobie tak, że skoro ktoś nie podał swojemu znajomemu numeru telefonu, to najwidoczniej musi mieć jakiś powód, którego nie znam i nawet nie zamierzam poznawać. Może cały mój wywód brzmi zawile, ale gdybym opisywał wszystkich matematycznie: osoba A, osoba B... byłoby chyba jeszcze bardziej skomplikowane. Mam nadzieję, że mnie zrozumieliście.

E El_Polaco
+3 / 3

@cincinmj57
Bardzo dobrze cię rozumiem. I tak powinno się to załatwiać.

Cascabel
+4 / 4

@cincinmj57 Ja z kolei często mówię, że skontaktuję się z daną osobą i poproszę o zgodę. Nigdy nie przekazałam nikomu żadnego numeru bez zgody właściciela.
@El_Polaco Kwestia doświadczeń w dużej mierze. Ja np. wymagam potwierdzenia - nie tylko od członków rodziny, ale też np. od znajomych którzy opuszczają mój dom albo rozstaję się z nimi w czasie spotkania - potwierdzenia, że dotarli do celu. Nie ważne czy to praca, powrót z imprezy, czy przez pół kraju - wiem mniej więcej o której dana osoba powinna dotrzeć do celu i kontroluję ten czas, jeżeli minie go sporo więcej - dzwonię. Jak dana osoba nie odbierze raz czy dwa, to albo w przypadku krótkiego dystansu wsiadam w auto i jadę, albo proszę o to kogoś innego, albo kontaktuje się z osobą która może to sprawdzić.
W ten sposób łatwo dojść do tego, że pradziadek nigdy nie dotarł do hotelu w Poznaniu, za to to on był mężczyzną o nieznanej tożsamości, która miała zawał na dworcu w Poznaniu i zmarła w drodze do szpitala. Albo przyjaciółka namierzyła pobitego chłopaka w szpitalu w ciągu czterech godzin po zdarzeniu. Albo mniej więcej wiedziano gdzie szukać zaginionego znajomego i po nitce do kłębka okazało się, że leży nieprzytomny jako osoba nieznana 200 km dalej (covid, nie było miejsc w szpitalach w województwie).

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 April 2023 2023 14:06

V VaniaVirgo
+2 / 2

@cincinmj57 Czego tu nie rozumieć, całkiem jasna sprawa :) Ja zwykle mówię, że zapytam tamtą osobę, albo, że przekaże wiadomość. Nigdy nie podaje numeru, namiaru na facebooka czy innych danych. I zawsze jak ktoś poda moje, to zwracam uwagę, że tak się nie robi.
Historia z psem jest zależna od ilości takich sytuacji. Jeśli była tylko jedna, to równie dobrze ta dziewczyna, zupełnie przypadkiem, mogła z kimś jechać drogą, którą szedł facet z psem, wtedy to kompletnie nic dziwnego.

E El_Polaco
0 / 0

@Cascabel

To inna sytuacja. Wiesz, gdzie ktoś jest czy powinien być i co powinien robić. A nie że dzwonisz do kogoś ot tak, nie mając pojęcia, czy jest w pracy czy z jakiegoś innego powodu nie może odebrać i się wściekasz, że ma cię gdzieś, bo nie odebrał telefonu.

Np. moją ulubioną rozrywką są wypady w plener, głównie w góry. Oczywiście to zależy od czasu i pogody, ale zdarza się, że jadę na kilka dni gdzieś, gdzie nawet nie ma zasięgu. A znajomym daję znać, żeby w tym czasie do mnie nie dzwonili, o ile to nie jest coś naprawdę ważnego, bo mogę być poza zasięgiem, a poza tym nie chcę bez potrzeby rozładowywać baterii, bo w jakiejś nagłej sytuacji mogę pilnie potrzebować gdzieś zadzwonić.

M Maja123456
0 / 2

@El_Polaco Bierz ze soba powerbanka, jak dlugo nie masz dostepu do pradu.

Cascabel
+2 / 2

@El_Polaco To inna sytuacja, podobna zasada obowiązywała w morzu, ale każda łódka ma GPSa i w razie czego mogą sprawdzić na internecie ostatnią pozycje na mapie. W telefonie sama włączam tryb samolotowy by baterii mi nie żarło. Wiedzą, że napiszę jak znajdę się w zasięgu wzroku od lądu (rodzice się śmiali, że to było takie "Sms o czwartej, trzeba szybko odpisać bo potem przez kilka dni znowu zero kontaktu"). Ale: nawet w takich wypadkach wiedzieli kiedy mogą spodziewać się kontaktu bo powinnam dopłynąć do portu. (@Maja123456 jak tracisz co chwilę sieć, to powerbank niewiele ci da - telefon cały czas jej szuka, co błyskawicznie zużywa baterię. Powerbanka też wyładuje w przypadku kilku dni. Lepiej po prostu wyłączyć)
Wiesz, ten przykład oczywiście dotyczy bliskich i zależy od relacji. Ale znam takich, co np. obiecują że wrócą o pierwszej, o czwartej ich nie ma, żadnego SMSa "zostaję dłużej/spóźnię się" i zero kontaktu, a potem są źli, że "dziewczyna krzywo patrzy na wyjścia z kumplami" i "nie ufa mi", zamiast zastanowić się, dlaczego tak jest...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 April 2023 2023 0:54

E El_Polaco
0 / 0

@Maja123456

Czasami biorę, ale to też nie do końca rozwiąże sprawę. Bo jak miałbym cały czas używać telefonu, to ile czasu mi wytrzyma? Maks. 1 dzień. Powerbank starczy na 3 ładowania. Także tak czy inaczej trzeba oszczędzać baterię. No i jednym z powodów wybrania się w plener jest kontakt z naturą i odpoczynek od bycia dostępnym non stop. Kilka dni bez internetu, telefonu używają sporadycznie do robienia zdjęć i sprawdzenia, czy nie przyszła jakaś wiadomość. I tyle.

Poza tym jak wybieram się w góry, to plecak z całym ekwipunkiem sporo waży. I wtedy nawet powerbank robi różnicę. Tzn. nie sam powerbank, ale przydałoby się jeszcze kilka dość drobnych rzeczy, a jak to wszystko zbierze się do kupy, to jednak waży. Kiedyś zamiast smartphona wziąłem swój stary telefon (tylko przełożyłem kartę i na szczęście działał). W tamtym bateria spokojnie wytrzymuje 2 tygodnie.

J jeszczeNieZajety
+4 / 8

Jeden facet pyta drugiego w barze jaka była najgorsza rzecz jaką usłyszał od żony w czasie seksu. A on na to "Halo! Kochanie! Wróciłam!".

Odpowiedz
R rapper3d
+3 / 9

Polecam zmienic dostawce bo te historyjki sa z dupy chyba komus piguły wjechały za mocno.

Odpowiedz
E Edin77
+3 / 3

No proszę a mówią,że to faceci molestują! A tu większość podchodzi

Odpowiedz
V VaniaVirgo
+4 / 4

@Edin77 Kobietom też się zdarza molestować i każdy o tym wie. Statystyki to niezbyt wiarygodne źródło, ale podają, że około 85% kobiet i około 50% mężczyzn było ofiarami molestowania, czy innej przemocy na tle seksualnym.

M michalSFS
+3 / 3

@Edin77
Zdarzyło się, że kobiety podszczypywały mnie w barze. Ostatecznie nie odgadłem, która z grupy to zrobiła, bo wszystkie miały z tego kupę radości. Klientka (starsza) w jednej pracy zaproponowała mi pozostanie na noc. "Po co będę wracał do domu i rano znów przyjeżdżał, itp".

Z jedną dziewczyną tylko rozmawiałem na imprezie, później nie mogłem się od niej odpędzić. Nie flirtowałem, nie poświęcałem uwagi wyłącznie jej, ot zwykłe pogadanki w grupie kilkunastu osób. Zachowywała się, jakby chciała mnie zgwałcić na przy wszystkich. Koleżanka musiała udawać moją dziewczynę. Taką sytuację miałem już wcześniej, z inną.

Z jedną koleżanką urwałem kontakt, bo była namolna. Nie przeszkadzało jej nawet jak byłem z dziewczyną. 100x nie, nie działało. Najgorzej, że byliśmy w jednej organizacji na studiach, wspólne imprezy. Nie dało się jej całkiem uniknąć. Była tak upierdliwa... W pewnym momencie zdrowo ją zjechałem (na osobności). Popłakała się wspólnym koleżankom, a te wzięły jej stronę....Facet to świnia (tu chyba dlatego, że nie zerznął).

Dwie koleżanki żony tłumaczyły żonie, żeby dała ze mną spokój, bo pewnie zaraz znajdzie inną. A same próbowały mnie poderwać. Życzliwe przyjaciółki XD. A nie miało to jakiś podstaw, bo nie byłem Casanovą. Miałem dużo koleżanek (bez bonusów:), z którymi chodziłem na koncerty, do kina, itp. - a inne na tej podstawie tworzyły sobie "narracje".

Wiem, zaraz ktoś napisze: "biedny". No, ale jak nie chcesz kogoś, nie podoba ci się, a niemalże próbuje wejść na ciebie to nie jest to fajne. Po pewnym czasie - jak sytuacja powtarza się - to reaguje się alergicznie.

Statystyki mężczyzn są prawdopodobnie zaniżone, gdyż facet po prostu oleje temat. Nie bierze do siebie. No i nie czuje zagrożenia. To trochę inaczej. Niemniej różne formy molestowania przytrafiają się. A pominąłem "niezgrabne komplementy".

Na szczęście robię się stary, życie mnie męczy i już nie mam takiej atencji ze strony płci przeciwnej:)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 21 April 2023 2023 17:14

R rkwiatkowski
-2 / 2

Zostańmy przyjaciółmi - chciałaś zjeść ciastko i je mieć, no cóż rola czasoumilacza mi nie służy.

Odpowiedz
G gemini1234
-2 / 2

Najstraszeniejsze co usłyszałem od żony, gdy siedziałem przeziębiony w domu - "Zapomniałam kupić piwo"

Odpowiedz