I pozniej takie neiprzystosowane dziecko idzie do szkoly i szok - jak smia od niego czegos wymagac. Konczy w bolach ta szkole, idzie do pracy i szok - jak to ma robic swoje zadania? No i dlatego pokolenie Z woli mieszkac z rodzicami niz sie usamodzielnic, bo wyroslo nam pokolenie zawierajaca ponadprzecietna ilosc niedoj*banych ksiezniczek i maciutkich Maciusiow ktorzy sie wstydza zadzwonic po pizze a jak maja isc do pracy to juz w sobote na mysl o poniedzialku mocza lozka..
@Xar Jeśli ktoś się boi zadzwonić po pizzę to może mieć fobię społeczną i potrzebuje pomocy, a nie wynurzeń jakiegoś typa z internetu, który wierzy w potęgę chłopskiego rozumu.
@Xar Akurat dzieci, które mają zapewnioną dużą ilość atrakcji, są pewniejsze siebie i bez problemu zadzwonią po pizze. To dzieci trzymane w domu, mają problemy z przystosowaniem się. Więc bzdury piszesz.
mieszkają z rodzicami, bo nie mają pieniędzy na szalone ceny mieszkań, nie dostaną kredytu, a nie wszyscy chcą użerać się z Januszem na wynajmie, który wtrąca się i będzie Ci zakazywał normalne funkcjonować w mieszkaniu. Sytuacja ekonomiczna nie jest taka dobra, jak narzekają stare ciotki na leniwą młodzież, co to by się pobudowali jak wujek Staszek w 85 za 20 000
@Xar Zdziwiłbyś się ilu fobików jest lepiej przystosowanych do życia od tzw. wygrywów drących mordę czy frankowiczów, którzy nie umieją przewidzieć iż kurs waluty się może zmienić czy wiecznie zadłużonych sebów, którzy chcą zaimponować innym rzeczami z kredytu.
Mnie moi rodzice zabrali na 9. urodziny do McDonalda. Moja matka w swoje 9. urodziny jak zwykle pomagała swojej matce w domu. Moja babcia w 9. urodziny chowała się w piwnicy przez Niemcami.
Ta, bo w Twoich czasach na pewno nie było ludzi co swoim dzieciom robili urodziny na salach zabaw, cukierniach itp. Wcale nie planowali dzieciom urodzin tak żeby im się podobały. Sposób organizacji urodzin zależy wyłącznie od danej rodziny, a Twoje nie były ani lepsze, ani gorsze. Były Twoje.
Ja tam zawsze mialam skromna imprezke i jakis prezent mimo, ze sie nie przelewalo. Bardzo to doceniam. Moje dzieci nie maja takich bajecznych urodzin jak te wyzej opisane, bo to nie w naszym stylu, ale zawsze jest tort, prezent i jakies rodzinne wyjscie. Jesli ktos lubi wystawnie, to co nas to obchodzi? Jesli z kolei ktos nigdy nie mial fajnych urodzin jako dziecko, to jest to po prostu smutne.
Po pierwsze to co opisane jest raczej rzadkością. Urodziny dzieci wyglądają tak, że przychodzą koledzy oraz koleżanki, jedzą torta i się bawią, albow domu, albo na zewnątrz. Jak kogoś stać i ma ochotę to robi tak jak opisane.
Gdzie jest problem, żal masz do rodziców, czy do społeczeństwa, że ty tak nie miałeś? Czy standardowe "kiedyś to było"?
Tak, bo tak jest taniej i prościej, niż urządzać imprezę dla kilkunastu dzieciaków w domu. Z których to dzieciaków nie wszystkie potrafią się zachować, więc do kosztów dodaj jeszcze straty i szkody.
Tak samo, jak tygodniowe all-inclusive w Turcji jest tańsze, niż indywidualny tydzień w Wałbrzychu. Taka jest siła ryczałtu i wyspecjalizowania.
Nie widzę powodu by narzekać, swoje dzieciństwo miałem udane bez animatorów. Inni powinni mieć lepiej jeżeli mamy pozytywnie wybiegać w przyszłość. Co do moich urodzin spędzałem je najpierw w klubach i organizacjach dla młodzieży później na własnej domówce z wybranymi. Dziś prowadzę lepsze materialne życie niż w czasie dzieciństwa kupując sobie coś co lubię. Jednak gdybym miał przyznać komuś rację, to powiedziałbym, że przez tak dobre dzieciństwo i wybieranie najlepszych atrakcji, nie nauczyłem się znosić kontrastów i roszczeń zawistnych ludzi. Zaczynając od wejścia w liceum i doświadczenia tego co można nazwać niżem demograficznym. Szczególnie gdy wierzyłem w takie wartości jak "pomoc potrzebującym" i wolność osobista bez zwracania uwagi na ich konstrukt psychologiczny (tzn. patologię, urazy kolektywizm + emocjonalność)
I pozniej takie neiprzystosowane dziecko idzie do szkoly i szok - jak smia od niego czegos wymagac. Konczy w bolach ta szkole, idzie do pracy i szok - jak to ma robic swoje zadania? No i dlatego pokolenie Z woli mieszkac z rodzicami niz sie usamodzielnic, bo wyroslo nam pokolenie zawierajaca ponadprzecietna ilosc niedoj*banych ksiezniczek i maciutkich Maciusiow ktorzy sie wstydza zadzwonic po pizze a jak maja isc do pracy to juz w sobote na mysl o poniedzialku mocza lozka..
Odpowiedz@Xar Jeśli ktoś się boi zadzwonić po pizzę to może mieć fobię społeczną i potrzebuje pomocy, a nie wynurzeń jakiegoś typa z internetu, który wierzy w potęgę chłopskiego rozumu.
@Xar Akurat dzieci, które mają zapewnioną dużą ilość atrakcji, są pewniejsze siebie i bez problemu zadzwonią po pizze. To dzieci trzymane w domu, mają problemy z przystosowaniem się. Więc bzdury piszesz.
mieszkają z rodzicami, bo nie mają pieniędzy na szalone ceny mieszkań, nie dostaną kredytu, a nie wszyscy chcą użerać się z Januszem na wynajmie, który wtrąca się i będzie Ci zakazywał normalne funkcjonować w mieszkaniu. Sytuacja ekonomiczna nie jest taka dobra, jak narzekają stare ciotki na leniwą młodzież, co to by się pobudowali jak wujek Staszek w 85 za 20 000
@KyloRen O, np ja. Dobrze, ze sa apki typu pyszne.pl, kasy samoobslugowe tez mnie ratuja :D
@Xar Zdziwiłbyś się ilu fobików jest lepiej przystosowanych do życia od tzw. wygrywów drących mordę czy frankowiczów, którzy nie umieją przewidzieć iż kurs waluty się może zmienić czy wiecznie zadłużonych sebów, którzy chcą zaimponować innym rzeczami z kredytu.
Jedni ludzie wyprawiają urodziny swoim psom drudzy trzymają je w budzie na łańcuchu przez cały rok.
OdpowiedzMnie moi rodzice zabrali na 9. urodziny do McDonalda. Moja matka w swoje 9. urodziny jak zwykle pomagała swojej matce w domu. Moja babcia w 9. urodziny chowała się w piwnicy przez Niemcami.
OdpowiedzDo czego zmierzasz?
Ta, bo w Twoich czasach na pewno nie było ludzi co swoim dzieciom robili urodziny na salach zabaw, cukierniach itp. Wcale nie planowali dzieciom urodzin tak żeby im się podobały. Sposób organizacji urodzin zależy wyłącznie od danej rodziny, a Twoje nie były ani lepsze, ani gorsze. Były Twoje.
OdpowiedzJa tam zawsze mialam skromna imprezke i jakis prezent mimo, ze sie nie przelewalo. Bardzo to doceniam. Moje dzieci nie maja takich bajecznych urodzin jak te wyzej opisane, bo to nie w naszym stylu, ale zawsze jest tort, prezent i jakies rodzinne wyjscie. Jesli ktos lubi wystawnie, to co nas to obchodzi? Jesli z kolei ktos nigdy nie mial fajnych urodzin jako dziecko, to jest to po prostu smutne.
OdpowiedzPo pierwsze to co opisane jest raczej rzadkością. Urodziny dzieci wyglądają tak, że przychodzą koledzy oraz koleżanki, jedzą torta i się bawią, albow domu, albo na zewnątrz. Jak kogoś stać i ma ochotę to robi tak jak opisane.
OdpowiedzGdzie jest problem, żal masz do rodziców, czy do społeczeństwa, że ty tak nie miałeś? Czy standardowe "kiedyś to było"?
Tak, bo tak jest taniej i prościej, niż urządzać imprezę dla kilkunastu dzieciaków w domu. Z których to dzieciaków nie wszystkie potrafią się zachować, więc do kosztów dodaj jeszcze straty i szkody.
OdpowiedzTak samo, jak tygodniowe all-inclusive w Turcji jest tańsze, niż indywidualny tydzień w Wałbrzychu. Taka jest siła ryczałtu i wyspecjalizowania.
Mnie dali kredki, i to jak przypomniałam. xDDD
OdpowiedzNie widzę powodu by narzekać, swoje dzieciństwo miałem udane bez animatorów. Inni powinni mieć lepiej jeżeli mamy pozytywnie wybiegać w przyszłość. Co do moich urodzin spędzałem je najpierw w klubach i organizacjach dla młodzieży później na własnej domówce z wybranymi. Dziś prowadzę lepsze materialne życie niż w czasie dzieciństwa kupując sobie coś co lubię. Jednak gdybym miał przyznać komuś rację, to powiedziałbym, że przez tak dobre dzieciństwo i wybieranie najlepszych atrakcji, nie nauczyłem się znosić kontrastów i roszczeń zawistnych ludzi. Zaczynając od wejścia w liceum i doświadczenia tego co można nazwać niżem demograficznym. Szczególnie gdy wierzyłem w takie wartości jak "pomoc potrzebującym" i wolność osobista bez zwracania uwagi na ich konstrukt psychologiczny (tzn. patologię, urazy kolektywizm + emocjonalność)
Odpowiedz