Myślałem że w latach 80/90 miałem fajne dzieciństwo do momentu jak zobaczyłem jak żyje mój kuzyn z USA:
- klocki i zabawki jakich nawet nie mógłbym sobie wyobrazić
- nintendo (u nas dopiero w latach 90 pojawił się pegasus)
- w latach 90 napitalał w dooma przez internet jak dopiero ktoś "gdzieś" wspomniał, że jest coś takiego jak komputer
- salony z automatami do gier, gdzie dla dzieciaków to było centrum spotkań, prowadzenia rywalizacji, rozwijania pasji w grach dzięki zabawie i rankingom
Ja wspomnę jeszcze o całej otoczce. Po pierwsze trzeba było perfekcyjnie otworzyć butelkę tzn. aby kapsel był płaski, niepogięty. Po drugie przeprowadzało się tuning mechaniczny, u nas na podwórku, obciążało się kapsel plasteliną, żeby nie był ani za lekki ani za ciężki. Testy w doborze odpowiedniej ilości plasteliny trwały całe godziny, czasem przygotowywało się różne obciążenia w zależności od podłoża toru. Trzecim i finalnym etapem przygotowania kapsla był tuning wizualny, który polegał na wycinaniu loga, rysunku itp. i wklejanie go do kapsla.
Po tych wszystkich przygotowaniach następował trening i testy różnych rodzajów "uderzeń" i dopiero wtedy można było przystąpić do zawodów.
Myślałem że w latach 80/90 miałem fajne dzieciństwo do momentu jak zobaczyłem jak żyje mój kuzyn z USA:
Odpowiedz- klocki i zabawki jakich nawet nie mógłbym sobie wyobrazić
- nintendo (u nas dopiero w latach 90 pojawił się pegasus)
- w latach 90 napitalał w dooma przez internet jak dopiero ktoś "gdzieś" wspomniał, że jest coś takiego jak komputer
- salony z automatami do gier, gdzie dla dzieciaków to było centrum spotkań, prowadzenia rywalizacji, rozwijania pasji w grach dzięki zabawie i rankingom
Mi wystarcza zawartość butelki :)
Odpowiedzdobra dobra, nie widziałem jeszcze sklepu z kapslami więc przyznaj lepiej skąd ich się tyle "nazbierało" xd
OdpowiedzA myślisz, że skąd mieliście te kapsle?
OdpowiedzTatuś otwierał butelkę a zabawę mieli obydwaj z synem.
@rozdupcewas
Spod ławki czy z jakiegoś innego miejsca.
Nie wiem jak teraz ale kiedyś ludzie rzucali kapsel tam gdzie otwarli butelkę.
Ja wspomnę jeszcze o całej otoczce. Po pierwsze trzeba było perfekcyjnie otworzyć butelkę tzn. aby kapsel był płaski, niepogięty. Po drugie przeprowadzało się tuning mechaniczny, u nas na podwórku, obciążało się kapsel plasteliną, żeby nie był ani za lekki ani za ciężki. Testy w doborze odpowiedniej ilości plasteliny trwały całe godziny, czasem przygotowywało się różne obciążenia w zależności od podłoża toru. Trzecim i finalnym etapem przygotowania kapsla był tuning wizualny, który polegał na wycinaniu loga, rysunku itp. i wklejanie go do kapsla.
OdpowiedzPo tych wszystkich przygotowaniach następował trening i testy różnych rodzajów "uderzeń" i dopiero wtedy można było przystąpić do zawodów.