Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
523 565
-

Zobacz także:


M michalSFS
+10 / 12

Do rwących/zatrudniających?

Ile można zarobić na zbiorze w ciągu 8 czy 10 dniowego dnia pracy? Wiem, różnie. Chodzi mi o widełki "od do" lub jakąś średnią.

Dorabiałem kilkanaście lat temu.

Odpowiedz
y0u
+19 / 19

@michalSFS też bym się zastanawiał, ale pamiętam, że mój brat ze swoim kolegą, jak szukali pracy na wakacje w zeszłym roku, to wyszło im, że bardziej opłacała się nawet praca w Macu (albo umowa zlecenie zamiast stażu w firmie produkującej maszyny dla przemysłu ciężkiego).

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 July 2023 2023 19:23

M michalSFS
+8 / 8

@y0u
Czyli to bardziej robota dla licealisty, ewentualnie bezrobotnego "na teraz" jak nie może nic znaleźć.
Nie szukam, mam za dużo roboty własnej:) Jestem po prostu ciekawy jak to wygląda zarobkowo względem prac opłacanych minimalnie.

y0u
+11 / 11

@michalSFS podejrzewam, że ten licealista też będzie wolał Macka. Co do tzw. tymczasowego bezrobotnego (czyli przykładowo wiesz, że za miesiąc, czy 2 idziesz do innej pracy, a aktualnie nie masz innej), jest to dość sensowny pomysł (przy założeniu, że albo nie chcesz naruszyć oszczędności, albo ich nie masz, ewentualnie nie możesz obejść tego problemu inaczej)

A acotam43
+18 / 24

Nie sądzę, że jest to kwestia zostania milionerem a raczej zwykłego wyzysku, lepsze rozwiązanie to sieciowki garmazeryjne lub tekstylne.

Odpowiedz
S Sok__Jablkowy
+30 / 48

Wolnorynkowcy: Rynek reguluje płacę i każdy może negocjować swoją wypłatę.
Też wolnorynkowcy: ludzie nie chcą pracować nie dlatego, że im się nie opłaca, ale dlatego, że są leniwi i uważają, że im się należy.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 July 2023 2023 21:31

Odpowiedz
B Barelik
+14 / 14

@Sok__Jablkowy wolnorynkowcy twierdzą, że jednym z czynników regulujących pensje jest opłacalność - przy zbyt niskich stawkach ludziom nie opłaca się pracować, więc pracodawca musi podnieść stawki. Nie stoi to jednak w sprzeczności z tym, że ludzie są leniwi i [spora część] uważa, że im się należy. Większość ludzi, gdyby np. wygrała 10mln zł przestałaby pracować, bo praca jest tylko środkiem do uzyskania pieniędzy.

S Sok__Jablkowy
+6 / 10

@Barelik

Wydaję mi się, że jeśli problem jest na tyle duży, że ktoś publicznie narzeka, że nie może znaleźć pracowników to problemem nie jest, że ludzie są leniwi i uważają, że im się należy. Bo pomimo takich ludzi, znaleźli by kogoś.


„Nikt nie chcę pracować” to bardzo wygodna wymówka, która nie wymaga dowodów.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 11 July 2023 2023 10:30

C ciomak12
+1 / 7

@Sok__Jablkowy Piszesz o sprzeczności, bo Twoim zdaniem nie może być więcej niż jednego czynnika określającego podaży pracowników? Naprawdę naiwne podejście.

S Sok__Jablkowy
+1 / 3

@ciomak12

Są różne powody, ale najczęstszym powodem, że ktoś nie może znaleźć pracowników to dlatego, że płaca jest za niska lub warunki w pracy są beznadziejne.

C csnrdi
+2 / 2

@Barelik
re: bo praca jest tylko środkiem do uzyskania pieniędzy.

śmiem twierdzić że już nawet to nie jest takie pewne:

spieram się czasem z żoną, że jak ludzkość wynajdzie fotosyntezowującą skórę czy włosy, to spora część ludzkości odrzuci resztę pozorów i po prostu znajdzie sobie miejsce pod słońcem i zapuści korzenie

czemu tak twierdzę? bo stracą resztki motywacji do czegokolwiek, zasadniczo już od dawna ludzkość ma technologie rogu obfitości: żywność i dobra konsumpcyjne już nie wymagają 8 h z życia dziennie przez 40-45 lat jak kiedyś ale nikt nie wie co zrobić z ludźmi, którzy nagle zyskają tyle wolności:

większość pewnie faktycznie zapuści korzenie ale decydenci boją się tej części, która zacznie myśleć samodzielnie i co wtedy?
więc nadal produkujemy szybko starzejące się produkty i niszczymy to co się nie sprzedało, trwoniąc czas, zasoby i trując przy okazji siebie/planetę bo de facto ludzkość BOI się czasu wolnego ;)

B Barelik
+1 / 1

@csnrdi niektórzy boją się czasu wolnego. Jednak osoby skrajnie leniwe nie są żadnym zagrożeniem dla decydentów, więc nie mają oni [decydenci] motywacji do pozbywania innych czasu wolnego.

K konto usunięte
0 / 0

@Sok__Jablkowy Ale o jakim wolnym rynku mówisz? O tym w którym państwo każdemu pracującemu na etacie pracownikowi zabiera ponad 70% pensji w różnych, podatkach, daninach, składkach i opłatach. I te same pieniądze rozdaje różnym nierobom i pasożytom którzy mogą dzięki temu nic nie robić??

S Sok__Jablkowy
+1 / 1

@kikurenty

Pisałem o wyznawcach wolnego rynku, nie o wolnym rynku.

pokos
+14 / 14

@CzlowiekZkamienia . Sezon nie trwa tak długo.

DonSalieri
+23 / 27

Jak powinna działać praca wakacyjna
> Masz 15 lat
> Pracujesz przy zbiorach
> Po miesiącu zarobiłeś tyle, by kupić sobie fajny telefon, rower, używany skuter, lub by przepierdzielić zarobek przez drugi miesiąc wakacji
Jak działa praca wakacyjna
> Masz 15 lat
> Pracujesz przy zbiorach
> Po miesiącu się dowiadujesz, że herbaty były płatne i odciągano ci z wypłaty, obitych owoców nie wliczano ci do zbiorów, więc z tych 5zł/h zarobiłeś -100 zł

Odpowiedz
M misiunio1234
0 / 0

@DonSalieri Jak powinien działać skup owoców w normalnym państwie:
- godzina pracy pracownika: 23 PLN, w której urwie np. łubiankę malin (ok. 3,5 kg) - wychodzi ok. 6,60 PLN/kg,
- koszty pracy rolnika, wynikające z posadzenia, opielenia, opryskania, samego faktu posiadania pola, ciągnika, paliwa oraz maszyn do niego i kosztem ich amortyzacji - nie chcąc wchodzić w szczegóły pewnie ze 2,5x tyle.
- zysk przedsiębiorstwa rolniczego (dajmy skromne 10%) to daje łącznie cenę skupu rzędu 25 PLN/kg malin. Takiej ceny nigdy nie było, nawet w latach, gdy owoców było rekordowo mało. Realia na dzień dzisiejszy to 4 PLN/kg, a jak się owoce zaczną w sierpniu, to jeszcze mniej. Pytanie - z czego ma zapłacić rolnik, skoro on swoje pieniądze i pracę już w to wszystko włożył, owoców nie zmagazynuje na lata, bo się nie da? A skąd taka niska cena? Bo przecież można sprowadzić owoce z kraju, w którym pensja minimalna nie jest na tak absurdalnym poziomie względem tego, co się w danej branży "wyciąga", gdzie nie ma tak restrykcyjnego programu drogich oprysków i gdzie paliwo jest tańsze. Dochodzi transport, ale to w sumie są grosze w przeliczeniu na kg. A winnym na końcu okazuje się nie skup, który ma w dupie polskich rolników, a "pazerny polski wiecznie narzekający rolnik"
P.S. Patologie o których piszesz typu nieuznanie części zbiorów czy też odciąganie z wypłaty za to czy za tamto występują na tzw. saksach, czyli takiej samej robocie wykonywanej przez Polaków za naszą zachodnią granicą. W PL się z tym nie spotkałem nigdy.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 July 2023 2023 10:24

M Myslaca_istota
0 / 0

@misiunio1234 A ktoś zmusza tego rolnika, żeby uprawiał akurat maliny? Nie może przerzucić sie na coś bardziej opłacalnego, tylko wymagać od innych, żeby pracowali za pół darmo, bo on nie ma zysku?

K KinkyPigeon
0 / 0

@misiunio1234
No to musze Cie misiek zaskoczyc, bo tak zwane "saksy" wystepuja w ilosciach hurtowych np w Lodzkim i nie bez powody zatrudnia sie Ukraincow na czarno.
Co do smiesznego 4zl/kg malin, bo moze wielki Pan rolnik jak juz postanowi zalozyc swoja dzialalnosc, to niech najpierw ogarnie rynek zbytu tj podpisze umowe np z marketem, a nie idzie opierdzielic swoj towar na skupie, bo jest na szybko i bez trudnosci, a pozniej biedulek placze, ze mu malo daja.
Jakby biedni rolnicy mieli samodzielnie znajdowac swoj rynek zbytu, tomu wygineli juz lata temu, bo jedyne na czym potrafia sie kupic, to jak wyzylowac wszsytkich wokolo.
Takze porownanie z cyklu 4zl/kg malin na skupie pokazuje,ze ktos jest ulomny, rola to firma i firma ma sie rozwijac, a nie zyc w sredniowieczu.

O konto usunięte
+24 / 30

"Szacunek do pracy"? Ja moge szanowac prace, z ktorej wyplata starczy mi na rachunki, jedzenie, wyjscie gdzies w weekend i wyjazd na wakacje, a do tego wszystkiego jeszcze mi cos zostanie na czarna godzine. Placac pracownikowi mniej, to TY pokazujesz mu brak szacunku, wiec nie spodziewaj sie cudow.

Odpowiedz
V voleck
+3 / 23

@Olka1245
15 latek ma zarabiać na rachunki i na wakacje?
Strasznie roszczeniowi są ludzie. Właśnie w pracy to widać jak na dłoni, jak małolaci przychodzą pierwszego dnia i zero pokory, zero chęci do pracy.
Praca sezonowa dla młodych nie ma przynosić im bogactwa tylko przygotować do dorosłego życia. Nauczyć szacunku do pieniędzy, bo dopóki sam nie zarobisz własną pracą to wydaję się, że rodzice przynoszą pieniądze zerwane z drzewa.
Moja córka (wtedy 10 lat) przyszła do mnie z pytaniem czy dam jej 50zł! Za to, że wysprząta SWÓJ pokój....nie wiedziałem czy wybuchnąć śmiechem czy załamać się, że chyba słabo je wychowuję.
Czekam aż trochę podrosną i zaraz wysyłam do jakiejś pracy sezonowej. Dopiero własnoręcznie zarobione pieniądze człowiek szanuje.
Kurva co to za czasy, że takie rzeczy wogóle trzeba komuś tłumaczyć?

L leopardowski
-2 / 4

@voleck Przedsiębiorcza to ona jest, natomiast niech lepiej spaceruje z psami na przykład.

M Myslaca_istota
+1 / 1

@voleck I wyślesz ją do pracy, w której np. za schylanie karku przez 8 godz. dziennie na słońcu dostanie po miesiącu 1000zł ??? A potem będziesz płacił za lekarzy od kręgosłupa i oparzeń słonecznych, albo raka skóry. Nie chciałabym być twoją córką...

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 13 July 2023 2023 14:18

RomekC
0 / 0

O ile się zgodzę, @Myslaca_istota, że 1000zł po miesiącu to niewiele, to nie przesadzaj z płaceniem za lekarzy od kręgosłupa i oparzeń słonecznych, albo raka skóry.

M Myslaca_istota
0 / 0

@RomekC Niestety praca w ciężkich warunkach, a praca w niewygodnej pozycji na słońcu do takich należy, niesie za sobą zagrożenia.

RomekC
0 / 0

@Myslaca_istota, ile znasz nastolatków którzy mieli problem z kręgosłupem po pracy sezonowej? Albo dostały raka skóry? Albo choćby ciężkie poparzenia?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 July 2023 2023 14:17

A Assasinsninja
+15 / 19

Bylem dawno temu jakies 10-15 lat temu jak sie to oplacalo jeszcze, zarabialem jakies 10zl/h. Po 1.50-2zl od kobialki bylo, w mokrym blocie bo akurat padalo na polu, nie wspominam zbyt przyjemnie. Dzisiaj juz bym wolal chyba isc do jakiejs sieciowki popracowac chwile albo tak jak zaczynalem czyli tester elektroniki. Dlaczego? Coz jak masz minimalna 3500 a za kobialke daja po 3zl to nie jest to zbyt oplacalne ani satysfakcjonujace.

Odpowiedz
Ashera01
+18 / 22

Pracowałam przy zbiorze borówki amerykańskiej, tak z 15 lat temu, bo mnie rodzina namówiła. Za tydzień pracy, a właściwie 2 tygodnie, bo były przerwy spowodowane pogodą dostałam 160 zł. Więcej tam nie poszłam i odradzam innym, bo za 1/4 najniższej krajowej to niech sobie sami zbierają

Odpowiedz
E El_Polaco
+17 / 21

Nastolatek powinien nauczyć się szacunku do pracy. Jak to pięknie brzmi. A może pracodawca powinien się nauczyć szacunku do pracownika?

Niedawno czytałem artykuł o niedoborze pracowników w Zakopanem. Biedni górale się wypłakiwali, jak to trudno znaleźć pracownika, odkąd Ukraińcy przestali przyjeżdżać do pracy. Tylko że większość stawek oscylowała w granicach miminalnej.

Tylko jeden twierdził, że nie ma problemu z pracownikami, bo ci sami chętnie do niego wracają, bo uważa pracownika za inwestycję, a nie koszt, na którym trzeba oszczędzać. A ludzi zaczyna szukać kilka miesięcy przed sezonem, żeby wszystko już mieć zaklepane.

Ok. Może się mylę, bo od dawna nie mieszkam w Polsce. Może rzeczywiście ta młodzież jest zbyt roszczeniowa, ale mam wrażenie, że czytam żale Janusza biznesu, który nie może już pomiatać pracownikami tak jak kiedyś i biedaczek musi im zacząć lepiej płacić, więc nie może co roku kupować nowej fury. Tak. Z takiej Polski wyjechałem. Tak wtedy było.

Odpowiedz
A abaddon81
+3 / 5

@El_Polaco W tym artykule to jeszcze był że oferuje połowe czy 3/4 pensji minimalnej. Zapewne za prace 12-14 godzin w delegacji. Wypas.

E El_Polaco
+6 / 6

@abaddon81
Czyli sytuacja na rynku pracy się zmienia, ale mentalność Janusza nie.

Przecież to normalne, że jeśli brakuje ludzi do pracy, to poprawia się warunki pracy i podnosi stawkę. Jeśli komuś się w d...ch poprzewracało, to właśnie pier...nym Januszom, którzy dalej chcieliby płacić ludziom grosze i traktować ich jak popychadła.

Ale żeby w maks. 2 lata dorobić się luksusowego domu i co roku zmieniać furę, a pracownik niech kombinuje, jak przeżyć od pierwszego do pierwszego.

agronomista
+4 / 4

Dorośli też się nie garną. Dlatego Ukraińcy zazwyczaj to robią.

Odpowiedz
O OtakuNaAtaku
+14 / 16

Brakuje to akurat łosi, a nie pracowników do wakacyjnego zbierania. Natomiast szacunku do pracy uczymy się właśnie w pracy. Dlatego teraz modne się zrobiły samozbiory. Nie tykasz nawet palcem, a ludzie sami przyjeżdżają, zbierają i jeszcze ci za to płacą. W międzyczasie na bazarku w mieścinie ktoś sprzedaje w tej samej cenie. Musiał zerwać, przyjechać i mu się opłaca. Ja kilkanaście lat temu sam zrywałem co wakacje wiśnie. Średnio 100-110 kg dziennie. Tylko wtedy ja dostawałem od zerwanego kilograma blisko złotówkę, a przykładowo wynajęcie pokoju na wakacje w górach kosztowało 25-30 złotych. Więc w ciągu czterech dni praktycznie zarobiłem na tydzień wakacji. Czy teraz dasz radę to samo? :D Raczej nie ma szans.

Odpowiedz
Wolfi1485
+10 / 12

Pamiętam jeszcze czasy, kiedy byłem w szkole średniej, czyli jakieś 20 lat temu... Do prac sezonowych nie brakowało chętnych, mało tego - czasami nawet trzeba było mieć znajomości, żeby się do nich dostać! Wynagrodzenie nie było powalające, zwykle kilka zł za godzinę pracy, ale zawsze to była jakaś "własna kasa". Wtedy nikt by nawet nie pomyślał, że rynek sezonówek aż tak się zmieni. Ale to w sumie dobrze, trzeba finansowo iść do przodu, a nie się cofać. Ma być coraz lepiej, a nie coraz gorzej.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 July 2023 2023 23:20

Odpowiedz
B bartes123
+4 / 6

@Wolfi1485 komuna i post-prl obfitowały właśnie w tego typu "oddolne inicjatywy pseudozarobkowe" - skoro miałeś się obijać na wakacjach i nic nie robić (2 kanały w tv, potem jeszcze polsat, komputery typu commodore, no i piłka nożna w alternatywie) to lepiej było iść do sadu, pogadać, pozrywać i mieć kaskę na fajki i piwko na wieczór. Ale dorobić się na tym mógł tylko właściciel sadu, bo ile byś nie zrywał i jak nie zasuwał, to na koniec i tak miałeś maksymalnie te 3- 4 dychy na dzień ;)

B bsch
+1 / 3

@Jezuita starcze pie*dolenie to już od lat się tu pojawia, i mam wrażenie że z każdym rokiem coraz częściej.

BrickOfTheWall
+8 / 8

Mnóstwo roków temu za zarobek netto po dwóch tygodniach pracy sezonowej (najchętniej zbiór wiśni) finansowaliśmy trzytygodniową włóczęgę z namiotami (Mazury, Pomorze, Beskidy itp itd).

Da się teraz coś takiego? Nie jestem na czasie - nie wiem jakie są stawki

Odpowiedz
D Draik
+3 / 3

@BrickOfTheWall stawki jak kiedyś A ceny poszybowały. Matematyka zostawiam Tobie

W Wioszka
+14 / 16

Taaaa, kilka razy za młodu pracowałem w wakacje przy zbiorach truskawek i czereśni. W każdym przypadku, umawiałem się konkretnie na stawki akordowe. Przykładowo, 3zł za kobiałkę truskawek. Prowadziłem własne zapiski i po całej robocie wyszło około 60 kobiałek, podczas gdy "zleceniodawca" zapisał 30.....W przypadku czereśni było jeszcze gorzej, bo cudownym trafem, lista zbieraczy zniknęła. Szanowny pracodawca, podzielił więc po równo liczbę zebranych wiader i podzielił przez liczbę zbieraczy. Ktoś powie, sprawiedliwie, tylko że do grona zbieraczy zaliczał się sam pracodawca, (który tylko liczył), operator traktora (syn) i trójka wnuków, czyli osoby poniżej 10 roku życia, które przyszły na ostatnią godzinę, z babcią, oznajmić, że kolacja czeka i na dziś zbieranie kończymy. Polak Polaka zawsze wyr...a, więc teraz dzieci nawet bym na takie zbieranie nie puścił.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 July 2023 2023 6:35

Odpowiedz
B bartes123
+2 / 6

@Wioszka w punkt, jako były zbieracz z lat dwutysięcznych. Dodatkowo za koszyczek, który właściciel sadu płacił 2 złote, chciał 12 złotych gdy chciałem go zabrać do domu ;) Pośredników nie uraczyłem żadnych, ot po prostu po przewędrowaniu przez stół albo wagę magicznie nabierał wartości o 600% ;)

C ciomak12
-1 / 5

@bartes123 Czy Ty właśnie odkryłeś że pracodawca zarabia na pracownikach? A do tej pory myślaleś że tylko dokłada do interesu?

I czy Twoim zdaniem działka i truskawki spadają z nieba i jedyny koszt to że trzeba je zebrać. I może 12 zł to przesada, co nie zmienia głupiego podejścia o magicznym wzroście ceny.

B bartes123
+2 / 4

@ciomak12 też i dlatego mamy lata 20-te XXI wieku i taki pracodawca może sobie samemu pozrywać truskawki/wiśnie czy co tam hoduje. A nie zrzucać winę za to, że nikt nie chce z siebie frajera robić na roszczeniowość młodego pokolenia.

C ciomak12
0 / 6

@bartes123 Z kliku hektarów? I to ma zwrócić za nawozy, amortyzację sprzętu, paliwo itd? Czy Ty w ogóle to przemyślałeś zanim to napisałeś? Czy może tak sobie wyobrażasz "nowoczesny biznes" że każdy na jdg pracuje.

Jak nieraz czytam te komentarze ludzi to nie wiesz czy żartują, ironizują czy to naprawdę taka ignorancja granicząca z fantazją o bajkowym świecie.

Więc stawki to jedna rzecz a druga rzecz to że nie zależnie od stawek coraz mniejszy odsetek młodych osób podejmuje jakakolwiek pracę. Nawet o stawki nie pytając.

No ale i tak komunistyczna mentalność, że zawsze winny prywaciarz.

B bartes123
+1 / 3

@ciomak12 jeżeli są odgórnie ustalone stawki minimalne, to nie wiem czego może się spodziewać prywaciarz oferując nawet nie glodowe stawki. Na pewno nie przyjdzie mu nikt kto może znaleźć normalną pracę.
Umowy nie zobaczysz, więc nie ma ubezpieczenia. A więc zusow za Ciebie prywaciarz nie płaci. Jedyne kogo może w obecnych czasach złapać na swoją ofertę to:
- sezonowo pracownicy imigracyjni,
- wiejska biedota,
Bo nawet młodzież się nie skusi bo czasy już nie te. Nie powiesz młodemu że ca cały dzień pracy dajesz mu pinc dych i ma się cieszyć, bo Cię wysmieje.
Ito nie komunistyczna mentalność, a moje własne prywatne doświadczenia.
Jak jesteś prywaciarz i nie stać Cię żeby pracownikowi uczciwie zapłacić za pracę sezonową to albo zrywasz sam z rodziną albo zwija biznes. A nie płaczesz po demotywatorach jak bezczelne i rozczeniowe jest młode pokolenie.

C ciomak12
0 / 6

@bartes123 Ach te narzekanie na pracodawców. I jak ma tu być kiedyś dobrze jak każdego kto daje pracę to domyślnie wyzyskiwacz co tylko frajera szuka.

To może odwrócę sytuację? Może młodzież nie dlatego nie chce zbierać bo się nagle okazuje że tam nie płacą za patrzenie w telefon i siedzenie na facebooku? I nie, że się skryje gdzieś i prześpi a dniówka poleci. Bo tu żadnej dniówki nie ma. Tyle ile uzbierałeś tyle masz. I może to jest problemem a nie stawki? I owszem na pewno część pracodawców daje za niskie stawki.

I tak jak nie będzie nikogo to nie bój się podwyższą ceny. I zarówno dla zbierających jak i produktów A jak wyjdą na straty to kolejnego roku nawet nie zasieją. I będziesz szczęścliwy mając maliny z zagranicy po 25zł za miseczkę. U mnie tak się zawinęła plantacja pomidorów. Mieli chyba z hektar pod szkłem i jak zaczęły iść ceny gazu w górę to po prostu zamknęli całość i nie zasiali. A od 10 czy 15 lat kupywaliśmy od nich pomidory i też oni zaopatrywali okoliczne sklepy. I to był prawdziwy smak pomidora. Kypywało się skrzynkami po 6 kg i mogły spokojnie sobie leżeć 2-3 tygodnie.

Tak więc wyśmiewaj się prywaciarzy. I potem tylko nie narzekaj że jesz gumowe warzywa i owoce po cenie mięsa.

RomekC
-1 / 1

Podpisuję się pod Twoimi wszystkimi wypowiedziami, @ciomak12.

B bartes123
0 / 0

@ciomak12 w biznes się inwestuje a nie tylko prowadzi i czerpie zyski. Bo można przespać moment, że nagle ceny gazu idą w górę i robi się zonk. Jak było u Twoich znajomych plantatorów ze szklarnią, że nagle przestało im się kompletnie opłacać, to nie wiem.
Wiem, że jak podniesiesz cenę tak bardzo, że owoc lub warzywo z zagranicy będzie bardziej sie opłacać kupić, to sentymenty i pseudopatriotyzm lokalny nijak tu będą działać - ludzie kupią co jest tańsze.
Podobnież jest z małymi lokalnymi sklepikami, w których połowy towaru nie ma, a to co jest jest w kosmos drogie. Nie bez powodu się one zamykają.
Długo by na te tematy można dyskutować.
A prawda jest taka, że gdyby każdy małą łyżką się dorabiał, to wszyscy byliby zadowoleni. Tylko że wtedy niektórzy nie mogliby na drogie wczasy wyjeżdżać albo co chwila samochodów zmieniać na nowe.

C ciomak12
+1 / 5

@bartes123 Ja wiem że będąc pracownikiem możesz sobie rzucić wypowiedzeniem dziś i jak dobrze pójdzie to za tydzień będziesz miał nową pracę.

Ale w biznesie gdzie wkładasz dziesiątki jak nie setki tysięcy złotych dziś a zysków się spodziewasz za 9 miesięcy to minimum inteligencji wymaga by przemyśleć czy w to w ogóle wchodzę. Bo jak już zasiejesz, ponawozisz, i będziesz już 4 miesiące grzał to NIE MA TAK, że nagle powiesz och chyba nie wyjdzie i kończysz działalność bierzesz zwrot pieniędzy. Tak jak z budową domu jak już dobudujesz do połowy SSO to nie ma tak że nagle powiesz, nie jednak biorę zwrot pieniędzy. Tylko budując dom powinieneś NAJPIERW przemyśleć czy Cię stać na całość.

No, ale widzę że z myślenie dalej niż miesiąc do przodu to nawet nie tyle że tego nie robisz. Nawet nie jesteś wstanie uwierzyć że KTOKOLWIEK TAK ROBI.

A prawda jest taka, że gdyby każdy małą łyżką się dorabiał, to wszyscy byliby zadowoleni.

No tak gdyby każdy w ogródku miał warzywa to by było taniej niż gdyby jeden rolnik obsiał kilkadziesiąt hektarów i zebrał to kombajnem. Podobnie by było lepiej gdyby każdy w garażu sobie robił samochód niż go kupiłz fabryki jak jest teraz. A może w ogóle ta cywilizacja jest nie portrzebna? Bo przecież nie ma z niej w ogóle pozytku?

A co do tego że ludzie kupują co jest tańsze. Bo przecież nikt nie kupuje ajfona skor są tańsze telefony. Nikt nie kupuje mercedesa, audi a juz marek premium to już w ogóle skoro można jeżdzić skodą. Nikt nie kupuje markowych ubrań skoro można je kupić w lumpeksie/markecie. Nikt nie kupuje markowych narzędzi skoro są chińskie. Nikt nie chodzi do restauracji skoro można iść na kebaba chińczyka czy baru mlecznego.

Naprawdę nie każdy ma syndrom biedaka i nie każdy kieruje się jedynie ceną.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 July 2023 2023 8:25

B bartes123
+1 / 1

@ciomak12 nadal nie wiem, jak te Twoje przemyślenia wolnorynkowe mają się do faktu, że ostatnim powodem dla tego, że młodzi za półdarmo nie chcą robić na truskawkach u prywaciarza jest ich roszczeniowość i niechęć nauki szacunku do ciężkiej pracy (za półdarmo) i do pieniądza (którego ma mieć prywaciarz)...

C ciomak12
0 / 4

@bartes123 Widzę że zgrabnie przemilczałeś sprawę tego, że owa plantacja zamknęla działalność zanim upadła a nie już z długami. Cieszę się że może chociaż tę jedna rzecz zrozumiałeś.

Co do owych bzdur to gdzie je u mnie wyczytałeś? Podaj mi cytat z mojej wypowiedzi, którym doszłeś do tak szalonych wniosków. Bo jak na razie to jedynie czego nie doczytasz to sobie dopowiesz. I taka dyskusja nie ma sensu.

Tak więc czekam na cytat z moich wypowiedzi.

Bo ja uważam ludzie powinni zarabiać adekwatnie do umiejętności. I co znaczy "pół darmo" jest zależnie od człowieka i regionu. I niskie zarobki są jedynie JEDNYM Z WIELU czynników braku pracowników. I fajnie jakby każdy zarabiał milion/msc, aby tylko jego praca była tyle warta. I tak uważam, że jeżeli ktoś zatrudnia ludzi to powinien na nich zarabiać a nie dokładać do interesu. Takie mam wywrotowe poglady.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 13 July 2023 2023 10:02

B bartes123
+1 / 1

@ciomak12 te bzdury znajdują się w podpisie pod zdjęciem demotywatora...

Kwestii srajfonów i drogich ciuchów szytych w Chinach nawet nie poruszam. Widzisz, ludzie Chinach pracują, ża przysłowiową miskę ryżu bo po prostu nie ma żadnej innej alternatywy dla nich. Wiedzą o tym korporwacje międzynarodowe i po chamsku to wykorzystują. Oni po prostu nie mogą powiedzieć "a nie i uj, nie będę robił za pół darmo". A nasza młodzież przy "ofercie pracy sezonowej na plantacji" może tak powiedzieć i mówi. I twierdzenie, jak autor deomta, że to roszczeniowość, zwalanie na winę tego, że mają dobrze w życiu (do czego od kilku pokoleń dążyliśmy) czy tłumaczenie że praca za półdarmo ma uczyć szacunku do pieniądza to jakaś kpina. W latach 90-tych to może faktycznie, nie wiele było alternatyw na to żeby sobie dorobić do własnego budżetu a i rodzice nasi nie mieli na tyle zasobnych portfeli żeby nam "płacić" na przykład za umycie samochodu. I stąd tego typu "kołchozy pracy sezonowej dla młodych" zaistniały i niektórym uroiło się we łbach że mogą trwać wciąż w nieskończoność. Otóż nie, bo świat się zmienia.

Teraz powiedz mi, jakim cudem srajfon, za którego wykonanie płaci się przysłowiową miskę ryżu, kosztuje kilka, kilkanaście tysięcy i każdy się na to godzi? Nie, nie jestem lewicowcem, daleko mi do lewicowych poglądów. Ale jestem przeciwko wyzyskowi biedniejszej części społeczeństwa świata. Tym bardziej, że jedynie kto na tym wyzysku korzysta, to korporacje. Bo nie ma ani sensu ani logiki, żeby srajfon kosztował kilkanaście tysięcy. I wiem, ja mam wybór, ja nie musze go kupować. I wiem, są ludzie, którzy mają na tyle siana, że jest im obojętnie czy ten srajfon będzie kosztował nawet 100 tysięcy - i tak go sobie kupią bo tak. A korporacje byłyby z tego jeszcze bardziej szcześliwe...

C ciomak12
-1 / 5

@bartes123
"Teraz powiedz mi, jakim cudem srajfon, za którego wykonanie płaci się przysłowiową miskę ryżu, kosztuje kilka, kilkanaście tysięcy i każdy się na to godzi?"

A powiedz mi dlaczego książka, której wydrukowanie kosztuje kilka złotych kosztuje nieraz KILKADZIESIĄT ZŁOTYCH a nieraz i KILKASET.

Otóż telefon czy książka to nie jest kubek do picia czy młotek, że generalnie każdy wie jak to ma wyglądać i 99% kosztów to jedynie koszt wytworzenia. Ale w książkę musisz włożyć treść. Więc dlatego drukarz drukuje książkę za miskę ryżu a zyski bierze autor i wydawca.

Tak samo nie zależnie czy kurier niesie w paczce telefon czy pocztówkę z wakacji to koszt przesyłki będzie niemal identyczny. Mimo wielotysięcznej różnicy w wartości.

I abstrahując od niewolniczej pracy. To czy monter będzie składał zabawkowy telefon za 100zł czy prawdziwy telefon za 10tys złotych to praca montera może być identyczna. Podobnie czy sprzątaczka będzie sprzątać biuro kancelarii prawniczej czy biuro urzędu gminy to praca też jest podobna.

I dlatego cena ajfona nie wynika z płac montera ale z technologii oraz oprogramowania.

B bartes123
0 / 0

@ciomak12 abstrahujać od tego, że cena srajfona jest totalnie oderwana od rzeczywistości. Ale jak sam zaepwne powiesz, bo co innego napisać: "nie chcesz nie kupuj"

RomekC
0 / 0

"cena srajfona jest totalnie oderwana od rzeczywistości"
Skoro ktoś płaci taką a nie inną cenę za tego srajfona to ona jest jak najbardziej rzeczywista. Oderwany od rzeczywistości jesteś Ty, @bartes123, który nie widzi w cenie srajfona włożonych milionów na badania, rozwój, opracowanie technologii, marketing, itd.

B bartes123
0 / 0

@RomekC tia, tyle w tym badań, technologii i prestiżu ile w tych całych tokenach NFT, które miały być niczym innych jak drogą, bezwartościową przepustką do prestiżu. No i niektórzy powydawali na nie nawet po pięć baniek w dolkach. Teraz mają 1/20 tej wartości i po prestiżu nawet ślad nie został.
Cenę srajfonów ustalają nie badania ani marketing tylko oderwańcy od rzeczywistości, którzy sobie ubzdurali, że telefonem za 8-12 tysi mogą sobie swoją wartość podbudować. Najczęściej celebryci, małpowani przez followersów.

Generalnie, niezależnie od tego czy Twoja odpowiedź się pojawi czy nie, zgadzam się na bycie w Twoich oczach oderwańcem od rzeczywistości, bo uważam że wyzysk młodych nie jest fajny, wyzysk biednych nacji jeszcze bardziej, a srajfony kupują ludzie którzy muszą sobie wartość podbudować. Jestem w stanie żyć z taką łatką.
Miłego weekendu

RomekC
0 / 0

No jesteś oderwańcem @bartes123, i to jeszcze jakiem. Napisałeś "wyzysk młodych nie jest fajny" gdy ja w żadnym miejscu nie piszę o tym.

B bartes123
0 / 0

@RomekC to sprawdź jeszcze raz pod jakim dokładnie demotem deliberujemy od wczoraj.

RomekC
0 / 0

Ale Ty @bartes123 z uporem maniaka MI odpisujesz o "wyzysku młodych".

B bartes123
0 / 0

@RomekC bo pretensje właścicieli sadów o to, że młodzi nie chcą iść za grosze u nich pracować bo są roszczeniowi i mają rodziców którzy im dają kasę podchodzi pod próbę wyzysku młodych.

D Dragoo
+7 / 7

Eeee akurat tu się nie dziwie, że nie chcą robić przy tym. Bo zamiast zbierać maliny za 2tys zł. (żeby chociaż tyle mieli) wolą tak jak jest to w moich okolicach jechać pracować do kurortów za 4-6 tys. zł.

Odpowiedz
rafdan50
+12 / 12

Ostatnio czytałem ogłoszenie: praca przy truskawkach. Dojazd na pole we własnym zakresie na 3 rano. Praca 12 godzin - 2 razy po 6 godzin i przerwa pół godziny. Jedzenie i picie we własnym zakresie. A najlepsze w tym, że dniówka to wychodziło od 150 do 180 złotych. W zależności od wielu czynników. I spoko, jak komuś to pasuje, to gut. Ale proszę, nie mówcie, że to dobra oferta.

Odpowiedz
B bartes123
-5 / 9

@rafdan50 widzę jeden punkt w tym co napisałeś, w co mi trudno uwierzyć - płatność dniówkowa... Zwykle w tego typu "biznesach"płaci się od zebranych koszyczków/wiaderek/wytłoczków/ skrzynek, przy czym bardzo szybko można zostać sprowadzonym na ziemię, gdy okazuje się, że ten sam koszyczek za który właściciel płaci nam 2 złote gdy zrywamy, kosztuje 12 złotych gdy chcemy zabrać go do domu...

K KoJotP
+6 / 6

@bartes123 2 złote kosztuje praca zbieracza, a jeszcze nawozy, opryski, amortyzacja środków produkcji (np. ziemi), podatki
nie ma co bronić januszostwa ale też nie manipulujmy informacją

B bartes123
+5 / 9

@KoJotP chodzi o sam fakt. Dla nastolatka zderzenie z tak agresywna polityką przedsiębiorcy jest mocno demotywujace.

RomekC
+1 / 1

"ten sam koszyczek za który właściciel płaci nam 2 złote gdy zrywamy, kosztuje 12 złotych gdy chcemy zabrać go do domu..."
A ile powinien kosztować Twoim zdaniem, @bartes123? 2 zł które płaci właściciel to tylko jedna z pozycji jego kosztów, no i oczywiście musi na tym zarobić.

B bartes123
+2 / 4

@RomekC no to w latach 20tych XXI wieku ma okazję sobie zredukować koszty do maksimum zrywając samemu. Na szczęście w dzisiejszych czasach młodzież nie daje z siebie zrobić frajerów, a rodziców obecnych dzieciaków stać na to, żeby im zapewnić pieniądze na kieszonkowe i inne drobne wydatki. I wcale nie nawiązuję tutaj do nieszczęsnego pińćset czy osimset plus. Po prostu, czasy wyzysku nieletnich ewidentnie się kończą, pozostawiając po sobie co najwyżej pełne zażenowania i niesmaku wspomnienia.

RomekC
+2 / 2

@bartes123, nie potrafisz wymienić ceny?
Ja jestem wolnościowcem. Właściciel plantacji ma prawo płacić ile chce, choćby te 2 złote za koszyk. I sprzedawać go za ile chce, choćby za te 12 złotych. I młodzież ma prawo nie godzić się na taką stawkę.

B bartes123
+2 / 2

@RomekC jeżeli są plantatorzy, którzy umożliwiają klientom bezpośredni zbiór owoców z sadu co przekłąda się na cenę (jest ona znacznie niższa niż w przypadku wyprzedaży gdzieś pod sklepem (no bo wiadomo - krocie trzeba zapłacić pracownikowi pod sklepem który to sprzedaje za pół darmo) to moim zdaniem taka cena dla osoby zbierającej owoc powinna własnie stanowić jakieś 50% ceny spod sklepu. Tak że w przypadku gdy za zerwany koszyk płaci 2 złote, a sprzedaje po 12 złotych to powinien policzyć pracownikowi 6 złotych. Nikt tak wtedy nie robił. Mówię oczywiście o wczesnych latach 2-tysięcznych.
Jak jest teraz nie wiem, ale wiem, że nie bez powodu ciężko jest im znaleźć jelenia do rwania owocu. I roszczeniowość młodego pokolenia nie ma tu nic do rzeczy.

RomekC
0 / 0

Widzisz @bartes123, potrafisz podać cenę.
BTW Nigdzie nie pisałem o "roszczeniowości młodego pokolenia" ;-)

B bartes123
+1 / 1

@RomekC prawdę napisałeś wcześniej - właściciel plantacji ma prawo płacić za skup ile chce i sprzedawać za ile chce. Ale musi się liczyć z tym, że czasy, zamożność społeczeństwa z każdym rokiem gdy oddalamy się od PRLu zmieniają się na lepsze. W związku z tym przestałbym liczyć na "pracę dla idei", "pracę za naukę szacunku do pieniądza", "pracę dla materiałów w porfolio" i tak dalej i tak dalej.

No i ja generalnie właśnie odwołuję się do tych czasów ostrej transformacji popeerelowskiej (lata 90te i 2000czne) gdzie naprawdę zdarzały się ostre nadużycia wobec pracowników sezonowych w wieku młodszym niż 18-lat. A było tego sporo. Jak jest teraz to cieżko mi powiedzieć, ale słuchając co jakiś czas o powracających reportażach o mieszakniu w urągających człowieczeństwu warunkach zbieraczy za granicą to wydaje mi się że niewiele się zmieniło. Znamienne jest też, że najczęściej w kontekście takiego wyzysku pracowników sezonowych występują polscy pośrednicy którzy właśnie tym pracownikom taki los gotują.

RomekC
0 / 0

@bartes123, Ty piszesz w kółko o tym samym. W ogóle nie nawiązujesz do moich wypowiedzi.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 July 2023 2023 16:07

K KoJotP
+1 / 1

@bartes123 jaką agresywna polityką, toż to prawie to samo co uświadomienie sobie że hamburger nie rośnie na drzewie a frytki powstają z ziemniaków
1/6 przychodu wydana na zbiór to spory koszt, a w kolejce są jeszcze inne plus jest to przychód jednorazowy w roku
jako konsument płacący 15zł za 0,5kg czereśni się niejednokrotnie zastanawiam ile z tego trafia do producenta a ile do pośrednika (i zdaję sobie sprawę z zasadności wynagrodzenia dla niego za moją wygodę oraz ewentualne straty niesprzedanego a łatwo psującego się towaru)
a uwzględniając około 100% skumulowaną inflację od 2009 (nieważne czemu akurat od tamtego momentu) to cena producenta (i wynagrodzenie za zbiór: 2-2,5 zł) wydaje się być na podobnym poziomie (6-16zł), a siła nabywcza drastycznie spadła, a podatki, opłaty i koszty wzrosły

B bartes123
0 / 0

@KoJotP mam weryfikację z pierwszej ręki - córka z koleżanką postanowiła dorobić sobie do budżetu zrywając wiśnie. Miejscowość wiejska w Wielkopolsce, sad wiśniowe. Płatne 2.40pln za koszyczek, średni czas zrywania koszyczka 30 minut. Myślę że po nabyciu praktyki i wprawy zejdzie do 3, max 4 koszyczków na godzinę, co da jej 10 złotych. 10 złotych na godzinę bez umowy, bez ubezpieczenia, bez napojów chodzących. I oczywiście, same z koleżanką się zgłosiły do ogłoszenia i same tam jeżdżą. Nikt ich nie zmusza. Ale jak to nie jest wyzysk nieletnich to ja już nie wiem co jest wyzyskiem...

R Rydzykant
+9 / 13

Jeśli plantacja jest zlokalizowana blisko miasta, problem można rozwiązać inaczej. Gość, u którego zaopatruję się w truskawki ogłosił, że każdy może sam przyjechać i nazbierać ile potrzebuje. Na początku sezonu brał 6 zł za kilogram, potem obniżył na 3 zł. A co sobie zbieracz zjadł, to jego. Facet twierdzi, że pomimo przypadków zadeptania części roślin jednak wychodzi na tym lepiej niż na zatrudnianiu pracowników sezonowych i sprzedaży w skupie. Biznes, na którym wszyscy korzystają...
... za wyjątkiem pośredników.

Odpowiedz
M movah02h
+11 / 11

Jako przedstawiciel generacji X, gdy ogólne bezrobocie było powyżej 20% a wśród młodych 50%, bardzo się cieszę, że kolejne generacje mają lepiej i mogą wybierać, czy chcą pracować i gdzie. To wy młodzi podnosicie poziom jakości na rynku pracy i róbcie to dalej. I blokujmy lobby biznesowe przed sprowadzeniem masowo imigrantów do pracy. A piszę to wszystko jako mikroprzedsiębiorca.

Odpowiedz
B bartes123
+7 / 11

Nie wiem jak jest teraz, piszę to z perspektywy 42-latka. Ale jako że owoce na drzewach rosną od lat tak samo, to zapewne i zbiera się je tak samo. We wczesnych latach dwutysięcznych zrywałem z dziewczyną wiśnie. Stąd w temacie wiśni mogę się wypowiedzieć.
O ile normalne zrywanie w zwykłych godzinach czyli od rana do południa i popołudniem to był luz, to najlepsze zaczynało się to od telefonu od właścicielki sadu. Telefon najczęściej około 4 - 5 rano - trzeba szybko przyjechac i narwać tyle a tyle, bo na gwałt potrzebne. Oczywiście z tytułu ekstra zlecenia na gwałt żadnego dodatkowego siana - możliwość pracy dodatkowo była dodatkowym właśnie wynagrodzeniem ;)
Kasy można było zarobić tyle, że na wieczór mieliśmy na dwie paczki papierosów i 4 piwa w barze (w roku 2000 paczka L&M kosztowała 4.2 pln, a jedno piwo w barze było za 3.50 - 4 złote). Tak że sztos, za te 8 godzin rwania na dwie raty, gdzie wodę i kanapki przynosiłeś z domu (chyba że chciałeś pić ze szlaucha i jeść wiśnie z drzewa -wtedy aż się nie posrasz).
No ale spędzaliśmy sobie z dziewczyną czas aktywnie i w dodatku dorabialiśmy (a mieszkaliśmy na wsi a nie w Poznaniu czy innym mieście, gdzie można było dorobić w macu czy pizza hut).
Czy to się opłacało? Sam sobie odpowiedz Ty kóry to czytasz.
Do tego jeszcze atrakcje typu przeszukiwanie plecaków przy powrocie do domu z sadu, czy czasem aby drogocennych wiśni nie wynosisz (zrtesztą przy zrywaniu malin była podobna praktyka) - co prowadziło do pewnego dysonansu poznawczego - za zerwanie koszyczka wiśni szef płacił jakąś sumę - powiedzmy 2 złote. Za ten sam koszyczek wiśni w plecaku, które sam zerwałeś, płaciłeś szefowi 12 złotych... I jakoś się wtedy odechciewało już rwać.

Dlatego ja się nie dziwię, że dzisiaj nikomu się nie chce rwać. Inne czasy niestety lub stety. Dodatkowo, o czym mało kto wiedział i pamiętał wtedy, jak bez umowy o pracę spierdzielisz się z drabiny i połamiesz ręce albo nogi - zapomnij o ubezpieczeniu czy jakimkolwiek innym świadczeniu.

Natomiast mieć pretensje do młodzieży, że mają w tyle wyzysk za grosze na granicy legalności? No troche to niesmaczne.

Odpowiedz
C ck0
+9 / 11

chyba jakiś rozczarowany plantator robił tego demota xD, - pobudka bardzo wczesnie rano 3:00 - 4:00, dojazd we wlasnym zakresie, jedzenie i picie we wlasnym zakresie, brak toalet na polu, praca w pełnym słoncu i nierzadko wyczerpujaca fizycznie (na kolanach, ciezkie skrzynki) oraz najczesciej zenujaco niskie stawki - co roku jest szukanie kolejnych naiwnych bo zaden nastolatek przy zdrowych zmysłach nie bedzie harowal w takich warunkach dluzej niz 1 sezon, to akurat objaw rozsadku ale chciwemu rolnikowi łatwiej wyzywac ich od nierobów i maminsynkow niz sprawiedliwiej traktowac swoich pracownikow

Odpowiedz
T tycjana12
+7 / 7

Najpierw szacunek do samego siebie,żeby się jak osioł nie nazapierniczać za psie pieniądze...Nie wiem,jak ciężka praca za niewielkie,niewspółmierne do wysiłu włożonego w pracę pieniądze mają nauczyć szacunku do pracy...Pracujesz-zarabiasz dobrze/przyzwoicie.I tyle w temacie.Sama bym nie posłała syna do takiej pracy,gdzie nie szanowano by jego wysiłku.Bo wyzyskiwanie ludzi już nie działa,a"janusze i grażyny biznesu"są nagle zdziwieni...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 July 2023 2023 16:30

Odpowiedz
B BruceD
+2 / 2

Czyżby nowa tradycja? Identyczny demot był rok temu.

Odpowiedz
J joseluisdiez
+8 / 8

Do autora demota:
A czy ty chciałbyś pracować za ~~ minimalną krajową, wykonując pracę fizyczną, pod gołym niebem, będąc na łasce pogody. I do tego albo mieszkać gdzieś w jakimś baraku, albo dojeżdżać (tego typu plantacje raczej nie znajdują się w pobliżu miast).

Odpowiedz
B BruceD
+2 / 2

@joseluisdiez Minimalną? Przestań marzyć. To jest praca na akord, a i pracodawca musi coś na tym ugrać. Czyli pracownik może by dostał ze 20-30% wartości rynkowej.

RomekC
+1 / 1

"pracownik może by dostał ze 20-30% wartości rynkowej"
A ile ma dostać, @BruceD?

B BruceD
+1 / 1

@RomekC Tylko się potem nie zdziw, że nie będzie komu zbierać jak ktoś zarobi dziennie kilka zł.

RomekC
0 / 0

@BruceD, nie zrozumiałeś pytania?

B BruceD
+1 / 1

@RomekC Zrozumiałem. Ale ty chyba nie rozumiesz jak działa rynek. Jak ktoś dostaje grosze, to nie będzie pracował, tylko poszuka lepszej pracy. Pracownik ma dostać tyle, aby mu się to opłacało.

RomekC
0 / 0

Wydaj mi się, że rozumiem rynek. To Ty, @BruceD, napisałeś o "20-30% wartości rynkowej".

S st45
+6 / 6

E, prace sezonowe nigdy nie miały niczego uczyć. Po prostu młodzi ludzie tyrali przez połowę wakacji, żeby mieć kasę na rozpierdzielenie jej w drugiej połowie wakacji. A w ogóle to zawsze roboty było przy tym bardzo dużo, a zarobki małe. Teraz wszystko robią maszyny i dobrze.

Odpowiedz
C cichooddycham
+2 / 2

Dlaczego młodzież jest winna?Patologia ma się dobrze z 500+ .Szukaj głupich gdzieś indziej.

Odpowiedz
G glupiawrednabrzydkagruba
+4 / 4

Ze co? Czemu nastolatkowie maja byc wyzyskiwani z racji swojego wieku? Wykonuja taka sama prace jak inni, to powinni miec placone jak inni. Maja tyrac w polu za grosze bo ty tak chcesz? A moze wola sie uczyc w tym czasie, zeby nie musieli nigdy tyrac w polu za marne grosze?

Odpowiedz
A AdiJuve
+2 / 2

Obecnie min. stawka godzinowa 23,5 dal studenta brutto= netto za 8h pracy ma w lipcu mamy 168h do przepracowania, daje to 3 948 zł!. Tyle w legalnej pracy może zarobić student/uczeń. Ile kobiałek musiałby zebrać żeby zrobić te 188 zł dziennie? Kolejna kwestia, co raz mniejsze bezrobocie, inne alternatywy jak chociażby dostawcy w miastach (glovo, uber itd.), które dają elastyczność godzin pracy.

Odpowiedz
A Albandur
+4 / 4

I fantastycznie, sam też dzieciom dam na wakacje, jeszcze się w życiu narobią... niech wiecznie nienasycone Janusze biznesu zainwestują w prawdziwych pracowników, a nie wyzysk dzieci w imię maksymy "kiedyś to było"... a jak nie to niech zwijają interesy i cześć, nie ma żadnej pewności że te nasze plony ziemi i krzewów są w czymkolwiek lepsze od sezonowego importu więc kto tymu jest dla kogo?

Odpowiedz
A A89R
0 / 4

tak czytam te komentarze... i jest wiele racji w tym, że pracodawcy chcieliby płacić jak najmniej (esencja kapitalizmu), a pracownicy zarabiać jak najwięcej ( w końcu po to się pracuje).

pomijam argumenty typu "lepiej pójść do sieciówki za najniższą krajową", bo jeśli mówimy o niepełnoletniej młodzieży, to raczej jest to mało prawdopodobne.

wielu komentuje "jak to było kiedyś", ale nie zauważyłem aby ktokolwiek napisał o jednej, bardzo istotnej sprawie: "kiedyś" po prostu rodziny były biedniejsze. rodzice nie mieli kasy na telefon, nowe ciuchy czy wakacje dla dziecka. i takie dziecko samo szukało nawet najmniej opłacalnej pracy, bo inaczej nie miałoby ŻADNEJ kasy dla siebie. a teraz jednak zdecydowana większość rodziców jest w stanie dawać jakieś kieszonkowe, kupi telefon, ciuchy, znajdzie kasę na wakacje.

I to jest jedna z bardzo ważnych różnic, między "kiedyś" a "teraz".
bo kiedyś, też szału z zarobkami na zbiorach nie było (pracodawcy zawsze chcieli dać "młodemu" jak najmniej).
ale dla 14-15sto latka wtedy był wybór: mieć niewiele albo nie mieć nic.
a teraz jest wybór: iść do pracy za niewiele, albo niech mama mi kupi.

i nie mówcie mi że jest inaczej, bo sam pracowałem "za grosze" przy zbiorach, sianokosach, pomocy przy szykowaniu drewna na opał itp. ale moja motywacja było: "inaczej nic nie będę miał", oraz "nie chce nikogo, nawet rodzica, prosić o pieniądze".

a dziś - szczególnie z tą drugą "zasadą" młodzi nie mają ŻADNYCH oporów.

Odpowiedz
E El_Polaco
+1 / 1

@A89R
Ale w Polsce nieletni mogą pracować, do16-go roku życia maks. 6 godzin na dobę, a powyżej 16 maks. 8 godzin na dobę. Ci, co chcą pracować, mogą znaleźć lżejszą pracę za takie same albo lepsze pieniądze, wiec po co?

A że mogą dostać kieszonkowe od rodziców, to co w tym złego? Jakbym miał dzieci i miałbym kasę na dawanie im kieszonkowego, to wolałbym im dać niż zmusić do pracy w takich warunkach. Oczywiście musiałyby spełnić jakieś warunki, żeby to kieszonkowe dostać. Albo niech pomagają w czymś sąsiadom. Albo niech szukają jakiejś dorywczej pracy, gdzie albo lepiej płacą albo mogą się czegoś nauczyć, np. jako pomoc przy remontach, niech noszą narzędzia, ale też podpatrzą trochę, jak się coś robi, nauczą czegoś o jakimś konkretnym fachu. A do zbiórek owoców czy warzyw to jak najbardziej, jakby planowali przyszłość związaną z tą branżą, ale bardziej jako rolnicy czy właściciele sadów. Wtedy owszem, niech się uczą wszystkiego od podstaw.

M michalSFS
+2 / 2

@El_Polaco
Zbiór owoców niczego nie uczy. Tyle, że pooglądasz sobie owocujące i kwitnące rośliny. To bardziej tester cierpliwości i determinacji. Wiesz, że potrzebujesz kasy, więc męczysz bułę.

Od rodziców nie dostaniesz, bo sami w długach, a papierosy są drogie. Palić muszą, żeby nie mieć laserów w oczach. A magnetofon dla dziecka to wydziwianie i kaprys. Tak jak trochę lepsze lepsze buty niż dziadostwo z targu, sumiennie wybierane wśród najtańszych, a wytrzymujące 3/4 sezonu.
Wiem, przerabiałem temat w latach 90-tych.

Praca na polu nie zaszkodziła mi, ale też nie popchnęła do przodu. Element przetrwania. Chociaż łącząc wszystko (pole, pomoc przy gospodarce, studia dzienne + organizacje + prace dorywcze) może przełożyło się, że teraz radzę sobie w życiu.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 13 July 2023 2023 12:37

E El_Polaco
+1 / 1

@michalSFS
"Chociaż łącząc wszystko (pole, pomoc przy gospodarce, studia dzienne + organizacje + prace dorywcze) może przełożyło się, że teraz radzę sobie w życiu".

Może dzięki temu radzisz sobie w życiu, ale skoro młodsze pokolenie ma szansę startować z wyższego pułapu, czyli zacząć od lepszej pracy czy po prostu dostawać kasę od rodziców, to czemu miałoby tego nie robić? Bo niby jakiej postawy uczy nastolatków praca w polu za taką stawkę? Braku szacunku do siebie? Bycia wyzyskiwanym? Tak samo jak ty dobrze pamietam lata 90-te i mimo paru zalet (głównie dobre filmy i muzyka), to cieszę się, że się skończyły.

M michalSFS
0 / 0

@El_Polaco
Tak - jak ma większe możliwości to trzeba korzystać. Ja też próbowałem - jeździłem do drukarni, żeby dali mi byle jaką robotę, cokolwiek. Nie dostałem, to zostawały zbiory.

Z tą kasą od rodziców trzeba też uważać, żeby pomagając nie zaszkodzić.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 July 2023 2023 19:56

W wojtek222
0 / 0

Zapraszam autora demota do pracy cały dzień za kilka złotych w pełnym słońcu

Odpowiedz