Kilka lat temu w Zakopanem jakaś staruszka sprzedawała dżem "własnej roboty" za 16 zł za słoik. Później się okazało, że to dżem kupiony w Makro za 8 zł, a na wierzchu były tylko naklejone własnej roboty etykiety.
Tak samo w Lublinie na targu ktoś kiedyś sprzedawał jajka kupione w sklepie (były pozmywane pieczątki, ale niezbyt dokładnie) po wyższej cenie jako wiejskie, od kur z "wolnego wybiegu".
@Teuwil
Znajomy swego czasu często jeździł na wieś i miał okazję się napatrzeć na te kury z wolnego wybiegu, 100% naturalne i eko. W tamtej wiosce nie ma kanalizacji, więc albo ma się zbiornik na szambo i płaci za wywózkę albo... się oszczędza. Większość wybierała drugą opcję i kury jadły ludzkie odchody. Także stwierdził, że od tamtej pory, jeśli nie zna rolnika czy hodowcy i nie wie, w jakich warunkach żyją kury i co jedzą, to zdecydowanie woli jajka z supermarketu i przemysłowej hodowli, bo tam wszystko jest jasne.
Nie zrozumcie mnie źle. Jeśli kury są naprawdę z wolnego wybiegu i dostają samo naturalne jedzenie albo same sobie znajdują pożywienie, ale są odizolowane właśnie od szamba, ścieków i różnych zanieczyszczeń, to super. Warto za to płacić i to promować. Tylko skąd pewność, że nie trafi się na Janusza, który po prostu leci sobie w gumki i sprzedaje swoje produkty jako naturalne i zdrowe, a w rzeczywistości... Może właśnie coś takiego sanepid powinien kontrolować i dopiero po spełnieniu wymogów ktoś miałby prawo sprzedawać swoje produkty właśnie jako 100% naturalne?
Łosypki,bryndza,bunc wszystko panie sie sprzedo byle drogo.Wystaczy żeby baca potrzymał je przez chwile pod pachą albo w portkach by swojsko waniało.Turysto-frajerze....
Kilka lat temu w Zakopanem jakaś staruszka sprzedawała dżem "własnej roboty" za 16 zł za słoik. Później się okazało, że to dżem kupiony w Makro za 8 zł, a na wierzchu były tylko naklejone własnej roboty etykiety.
OdpowiedzTak samo w Lublinie na targu ktoś kiedyś sprzedawał jajka kupione w sklepie (były pozmywane pieczątki, ale niezbyt dokładnie) po wyższej cenie jako wiejskie, od kur z "wolnego wybiegu".
@Teuwil
Znajomy swego czasu często jeździł na wieś i miał okazję się napatrzeć na te kury z wolnego wybiegu, 100% naturalne i eko. W tamtej wiosce nie ma kanalizacji, więc albo ma się zbiornik na szambo i płaci za wywózkę albo... się oszczędza. Większość wybierała drugą opcję i kury jadły ludzkie odchody. Także stwierdził, że od tamtej pory, jeśli nie zna rolnika czy hodowcy i nie wie, w jakich warunkach żyją kury i co jedzą, to zdecydowanie woli jajka z supermarketu i przemysłowej hodowli, bo tam wszystko jest jasne.
Nie zrozumcie mnie źle. Jeśli kury są naprawdę z wolnego wybiegu i dostają samo naturalne jedzenie albo same sobie znajdują pożywienie, ale są odizolowane właśnie od szamba, ścieków i różnych zanieczyszczeń, to super. Warto za to płacić i to promować. Tylko skąd pewność, że nie trafi się na Janusza, który po prostu leci sobie w gumki i sprzedaje swoje produkty jako naturalne i zdrowe, a w rzeczywistości... Może właśnie coś takiego sanepid powinien kontrolować i dopiero po spełnieniu wymogów ktoś miałby prawo sprzedawać swoje produkty właśnie jako 100% naturalne?
Najpierw myślałem że tym cudem jest to że ktoś przez przypadek zrobił smacznego oscypka
OdpowiedzŁosypki,bryndza,bunc wszystko panie sie sprzedo byle drogo.Wystaczy żeby baca potrzymał je przez chwile pod pachą albo w portkach by swojsko waniało.Turysto-frajerze....
Odpowiedz