Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
1131 1141
-

Zobacz także:


P panna_zuzanna_i_wanna
+16 / 20

Polska to taki kraj w którym nienawidzi się ludzi wykształconych (lekarze, nauczyciele), "bo to konowały, biorą pieniądze za nic, itp.", a jednocześnie gardzi się ludźmi bez wykształcenia uważając ich za gorszy sort społeczeństwa. Nigdzie nie spotkałam się z takim brakiem szacunku do innych jak właśnie u nas. Może są jakieś kraje które nam w tym dorównują ale i tak obstawiam że ścisła czołówka należy do nas.

Odpowiedz
K Krisiek44
+1 / 5

@panna_zuzanna_i_wanna bo jesteśmy podzieleni politycznie chyba najbardziej na świecie. Co najbardziej widać na demotywatorach i innych mediach o politycznej treści, w życiu jeszcze nie jest tak źle, miłych ludzi jest sporo.

brasileiradepalmera
+6 / 6

@panna_zuzanna_i_wanna
Masz rację, chyba nie ma ani jednego zawodu, który cieszyłby się powszechnym szacunkiem, lekarz to konował, nauczyciele to frajerzy, którzy do niczego się nie nadają, przedsiębiorcy to złodzieje i wyzyskiwacze itd. można wymieniać.

C konto usunięte
-4 / 14

@panna_zuzanna_i_wanna wykształcenie to chyba troche za mało żeby kogoś szanować nie uważasz?
Zachodzisz do lekarza na nfz (jeśli termin nie jest za 2 lata) a ten przychodzi spóźniony o godzinę i robi wizytę na odwal. Ten sam lekarz prywatnie mało co ci dupska nie cmoknie jak przyjdziesz do niego na prywatną wizytę. Swoją droga podczas pandemii swój negatywny wkład też mieli. I co, takiemu trzeba kłaniać się w pas i przynosić podarki za to że wykonuje swoją robotę?

Mam 36 lat i pamiętam jakość nauczania ze swoich lat szkolnych, podejrzewam że wszyscy ci obecnie wyśmiewani rodzice co to niby lżą nauczycieli swoich dzieci mają podobne wspomnienia.

Wykształcenie to nie powód do szacunku - na ten trzeba zasłużyć

M michalSFS
+7 / 7

@Ciawarez1
Taki "starter szacunku" należy się każdemu, tj. na start trzeba być dla każdego uprzejmym i kulturalnym. Później szacunek rośnie lub maleje w zależności od postawy danej osoby.

U mnie tak to działa. A jak ktoś narzeka, że nie okazuję mu szacunku. Cóż...najwyraźniej na to zasłużył. Od innych i tak wymagam mniej niż od siebie i mam duży poziom tolerancji. Co nie oznacza, że pozwolę sobie wejść na głowę.

J jakisgoscanonim
+2 / 2

@Ciawarez1 z lekarzem to co pisałeś to jeszcze ok, ale z nauczycielami już nie. Nie mają wpływu na to, nie mogą za bardzo wyjść spoza ram, które ograniczają polską edukację. Bo prawda jest taka, że w edukacji polskiej mamy obecnie liczne problemy, które wymagają szybkiego rozwiązania, ale tak nie dzieje się już od kilkudziesięciu lat. Niskie wynagrodzenie, przestarzały system edukacji, etc.

P panna_zuzanna_i_wanna
+1 / 1

@Ciawarez1 Nie uważam. Uważam dokładnie odwrotnie. Szacunek należy się każdemu z automatu. Bez żadnych warunków. Czy to babcia czy małe dziecko. Nikt nie jest lepszy/gorszy ode mnie, póki nie udowodni mi czegoś innego. I współczuję Ci takiego podejścia do życia, naprawdę. Widać to potem w kolejce do lekarza, w sklepie, w pociągu. Ludzie podchodzą do siebie jak do wroga, zamiast być po prostu uprzejmym. A to co piszesz o lekarzach to jest wg Ciebie codzienność, tak? Wszyscy lekarze tak się zachowują? A to ciekawe. Bo ja spotkałam chamów, owszem. Ale spotkałam też lekarzy zaangażowanych w swoją pracę i oddanych pacjentom. Człowiekiem się jest najpierw, lekarzem później. Więc jak widzisz chamskiego lekarza, to wiedz że w życiu prywatnym też jest chamem.

S seybr
+1 / 1

@panna_zuzanna_i_wanna Szacunek należy się każdemu, chyba że ta osoba zapracuje na jego brak. Ja sam potrafię być złośliwy, ale ktoś musi mi nacisnąć na odcisk. Społeczeństwo statystycznie ma opinię dla wielu zawodów. Strażak należy do jednych najbardziej szanowanych zawodów. Oni pomagają, ratują życie, ratują majątek. Mam śród znajomych wielu strażaków, bywa ze zawodowo współpracuję.
Lekarze, pewna grupa ludzi zazdrości im pieniędzy, ale pewna grupa została źle przyjęta. Są butni lekarze, mają się za lepszych. Zawodowo to przechodziłem, nie chce mi się enty raz o tym pisać. Bo pani ma magistra, odpowiedziałem a ja ku.. też. Są też mega lekarze, w każdej grupie są różni ludzie.
Nauczyciele, rodzice potrafią być roszczeniowi. Tu jest problem w systemie nauczania, jest pruski i daleko odbiega od XXI wieku. Nie chce mi się enty raz o tym pisać.
Nauczyciele są różni, ale są i też ludzie w tym zawodzie których nie powinno być. Każdy z nas trafił na takich.
Nauczyciele mają mega parcie na politykę, wystarczy popatrzeć ile miernot jest w sejmie a są nauczycielami z zawodu. Oni się do tego nie nadają.

Zawodowo spotykam wielu, pracując przy różnych projektach (nazwę społecznych, za frajer) powiem tak. Wielu ludzi którzy nie mają jakiś ogromnych zarobków są bardziej przychylni i pracowici. Są to ludzie kreatywni i mający różne fachy.

brasileiradepalmera
+3 / 5

Niestety ludzie często oceniają innych oraz ich pracę przez pryzmat jakichś głupich stereotypów i mają mylne przeświadczenie o zarobkach. W kwestii kelnera na pewno jest różnica między kelnerem w kebabie ( gdzie często dorabiają studenci i nie ma wielu wymagań) a kelnerem w eleganckiej restauracji. Taki profesjonalny kelner musi znać się na danej kuchni, umieć odpowiedzieć na pytania na temat jedzenia, znać języki obce, więc wiadomo, że jego zarobki będą wyższe ( a drugie tyle wyciąga z napiwków). Co nie zmienia faktu, że szacunek za pracę każdemu się należy.
Innym przykładem zawodu, który kojarzy się ( niesłusznie zupełnie) z niskimi zarobkami i przegranym życiem jest korepetytor. Wielu Ludziom się wydaje, że tylko biedni studenci udzielają korepetycji za jakieś grosze i wyżyć z tego nie da rady. Tymczasem Doświadczony korepetytor ma stawki rzędu 100-150zl za godzinę, pracuje 40-50h, w tygodniu, wiec łatwo policzyć, że to bardzo przyzwoite zarobki.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 18 July 2023 2023 8:41

Odpowiedz
J jakisgoscanonim
+2 / 2

@brasileiradepalmera No właśnie, korepetycje nie są takie złe. Nie tylko biorcom się to opłaca, ale również samym korepetytorem. Naprawdę nie rozumiem, czemu ktoś miałby myśleć że korepetycje to niskie płace i przegrane życie? Ja myślę, że wiem dlaczego. Bo ludzie, którzy tak myślą, to ludzie, którzy raczej inteligentni nie są i dlatego korepetycje, których szukali nie były ambitne, a cena niezbyt duża.
Ja sam brałem korepetycje kilka lat temu, bo miałem poważny problem z nauką w uczelni. Miałem słabiutkie liceum, a dodatkowo poszedłem na studia bez jakiejkolwiek wiedzy o wybranym kierunku, którego chciałem nauczyć się i robić w pracy. Tylko pewien durny profesor mający własną firmę miał w d***e uczelnię i swoje stanowisko profesora, olał swoje zajęcia i nie uczył tylko przychodził na początek zajęć i koniec zajęć obwieszczając wymagania i ocenę. Oczywiście, że kasował za to kasę, skoro był "profesorem". Niefortunnie był jednym z najważniejszych. Byłem zdesperowany, miałem spory problem z przedmiotami z nim i miałem dużo na głowie i ostatecznie zapłaciłem kasę korepetytorowi. To mi się naprawdę opłaciło, gość był nieżle zorientowany i bardzo dobrze uczył. W 2 tygodnie nauczyłem się to co studenci planowo mieli nauczyć się przez semestr i bez problemu zaliczyłem przedmioty u "profesora" i to mimo że był znany z zaniżania ocen. A rzeczywiście płaciłem ponad 150 zł na godzinę.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 18 July 2023 2023 23:27

brasileiradepalmera
0 / 0

@jakisgoscanonim masz rację, możliwe, że ludzie dlatego tak myślą. Jednak ludzie, którzy są całkiem inteligentni rownież patrzą z politowaniem na kogoś, kto powie, że zajmuje się korepetycjami, plus pytanie ? Da się z tego wyżyć ?
Jeszcze jedna rzecz, która może na to wpływać- skojarzenia . Pierwsze skojarzenie do słowa korepetycje to tępy i leniwy uczeń, który nic nie ogarnia, a ktoś próbuje mu wbić to do głowy :) stąd może stereotyp, że to niewdzięczne zajęcie. Tymczasem to zupełnie inaczej wygląda ,w dzisiejszych czasach korepetycje biorą nie tylko ludzie, którym nauka nie idzie, ale na przykład tacy, którzy chcą dobrze napisać maturę rozszerzoną i iść na medycynę - i to jest naprawdę sympatyczna praca z fajnymi, inteligentnymi młodymi ludźmi. Podobnie z nauką języków obcych i prowadzeniem konwersacji, zwłaszcza z dorosłymi - to też sama przyjemność.
Myślę, że też część ludzi nie orientuje się w stawkach i żyje w latach 90. Na popularnym portalu dla korepetytorów czasem są ogłoszenia, że ktoś szuka lekcji za 15-20zł. Tymczasem 100zł to nawet nie jest wygórowana stawka, a za korepetycje na poziomie akademickim( tak jak w Twoim przypadku) to i 200-300zł się płaci.
Czasem też ludzie, znając czyjąś stawkę nie przypuszczają, że można mieć 40 -50 uczniów, tylko myślą że max 5- wtedy faktycznie się nie wyżyje.
Podsumowując - ja bym nie powiedziała, że korepetycje nie są takie złe, ja myślę, że to super zajęcie, elastyczny grafik, praca zdalna w 100%, brak szefa, wysokie zarobki, przyjemne rozmowy z ludźmi :) - naprawdę nic to nie ma wspólnego z ogólnie przyjętym stereotypem.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 19 July 2023 2023 10:46

J jakisgoscanonim
+1 / 1

@brasileiradepalmera No, właśnie takie zdalne korepetycje były dla mnie super. Korepetycje bardzo mi pomogły nauczyć się trudnego przedmiotu, którego profesorowi nie chciało się nauczać studentów, a nawet pozwoliły mi nauczyć przedmiotu w 2 tygodni zamiast w parę miesięcy. To prawda, że dobrze się komunikowało z korepetytorem, a zdalne korepetycje ułatwiały komunikację. Był też bardzo uprzejmy. Zdecydowanie polecałbym korepetycje komuś kto ma problem z nauką lub jej brakiem jak w moim przypadku. Fakt, że korepetycje nie są drogie jak na ich jakość jest prawdą. A przecież stówka lub więcej za godzinę to sporo, korepetytor udzieli korepetycji przez 10 godzin dziennie, to ma minimum 1000 zł dziennie przy założeniu, że biorca korepetycji jest uczciwy i płaci. Czy to mało? Szczerze wątpię. Poza tym przecież korepetycje nie muszą być jedynym zajęciem. To może być zajęcie na dorobienie się po pracy co jest też niezłym pomysłem, dość elastyczny sposób na dorobienie się w tych czasach z wszechobecnym dostępem do internetu, więc w praktyce przyjemny sposób na dodatkowy pieniądz i to w swoim domu. Więc naprawdę nie wiem dlaczego ludzie myślą jak myślą o korepetycjach, całkowicie się mylą. Może masz rację z tymi starymi stereotypami sprzed 2000.
Musimy pamiętać też o fundamentalnych różnicach. W szkole przede wszystkim uczeń sam się uczy, korzysta z materiałów, a nauczyciele tylko prowadzą, wskazują czego się uczyć w sposób zorientowany na grupę bez indywidualności. A korepetycje to zupełnie inna bajka, korepetytor w sposób indywidualny uczy tylko konkretnego ucznia, ocenia jego wiedzę i uczy tego czego brakuje uczniowi. Różnice są ogromne, korepetycje dadzą wysokiej jakości naukę dla pojedynczego ucznia, podczas gdy zajęcia szkolne to już jest dość ogólna nauka, trudniejsza i bardziej wymagająca, wymuszająca ucznia do samodzielnej nauki nie zawsze możliwej lub łatwej. Trzeba najpierw wiedzieć czego się nauczyć, żeby móc nauczyć się dobrze czegoś. Zupełny brak nauki taki bez wskazywania czego się uczyć, bardzo negatywnie wpływa na rozwój ucznia, gdyż nie umożliwia mu się na samodzielną naukę, a przynajmniej nie na taką, która pozwoli opanować cały materiał tak dobrze jak trzeba. W programowaniu jest wręcz konieczne nauczenie się wielu innych rzeczy, by móc opanować inne pozostałe rzeczy inaczej nauka się blokuje. A w necie do dziś trudno samemu nauczyć się tego co należy, by w całości opanować programowanie, tak by móc pracować jako programista, gdyż często były kursy o samych elementach jakiejś rzeczy lub technicznych czynnikach bez uczenia o wykorzystywaniu ich albo o programowaniu z pominięciem całej masy ważnych szczegółów, co nie pomagało. Niestety ludzie zapominają o tych różnicach w nauczaniu indywidualnym lub w szkole, a te są naprawdę duże co ma ogromne znaczenie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 July 2023 2023 15:19

Q Qbikkkk
0 / 6

Typ ma racje, jezeli ktos mysli, ze do emerytury bedzie pracowal jako kelner to sie moze rozczarowac na stare lata. Nie chodzi o zarobki tylko o sam fakt mozliwosci pracy. W ilu knajpach widzieliscie 60 letniego kelnera? Jezeli po 50 roku stracisz prace to nikt nie przyjmie Cie na kelnera bo kazdy woli mlodszego pracownika, ktorych ma do wyboru do koloru. Wtedy zostaje ochrona i moze jakos sie dotrwa do emerytury.

Odpowiedz
brasileiradepalmera
+1 / 1

@Qbikkkk No tak, masz sporo racji, tylko że tu jest mowa o 30-letnim chłopaku, a nie o 50-60latku. Nie ma tez informacji, że on planuje całe życie pracować jako kelner, tylko, że aktualnie to robi. 30-latek to młody chłopak, jeszcze całe życie przed nim, może na przykład popracować kilka lat jako kelner, poznać branżę, a potem otworzyć własną restaurację ( znam osobiście ludzi, którzy tak zrobili). Także stwierdzenie, że zmarnował sobie życie jest trochę na wyrost.

Xar
-1 / 3

@brasileiradepalmera jesli ktos bedac kilkanascie albo kilka lat po szkole nie znalazl stalego zatrudnienia w swoim zawodzie, to znaczy ze albo wybral chvjowy zawod(np. studiowal socjologie lub inna gownologie) albo jest chvjowy w swoim zawodzie. Tylko i az tyle

ZONTAR
+3 / 3

Mało który kelner dosiedzi w takiej pracy do emerytury. Jak ktoś do emerytury będzie podawać frytki w kebabie, to w sumie mało wymagająca praca i może kokosów nie ma, ale spokojnie do tej emerytury dociagnie. Natomiast kelnerzy w lepszych restauracjach rozwijający się w tym kierunku to mniejszość i tacy najczęściej skończą jako kierownicy knajpy, doradcy czy inne wyższe stanowiska. Ot, możesz awansować z kelnera na sommeliera, do emerytury jest dużo czasu aby się nauczyć, a jeśli to lubisz, to z pewnością nikt nie pogardzi starszym panem profesjonalnie serwującym wino za średnią krajową. Mało kto dojdzie do tego wieku w branży, więc jej ekskluzywność nie jest problemem.

O konto usunięte
+1 / 1

@Xar A jaki zawod wedlug Ciebie nie jest "chvjowy"? Mowie od razu, ze nie chodzi mi o budowlanca ani kierowce ciezarowki, ale tez nie o prawnika, lekarza, inzyniera. Jaka propozycje masz dla humanistki (tak, plec ma tu znaczenie)?

Xar
-1 / 1

@Olka1245 propozycje aby swoje hobby realizowac w wolnym czasie a zawodowo zarabiac pieniadze :-)

brasileiradepalmera
0 / 0

@Xar Ok, co nie zmienia faktu, że w wieku 30 lat możesz zacząć od 0 albo się przebranżowić. Znam wiele ludzi, którzy po trzydziestce zmieniają branżę i zaczynają robić coś zupełnie innego, także nawet jeśli ktoś źle wybrał zawód/ kierunek studiów to ma czas, żeby wszystko zmienić, a stwierdzenie, że przej…… życie jest na wyrost.
Co to studiowania tych kierunków- sądzę, że masz na myśli ludzi, którzy po prostu nie mają żadnego pomysłu na siebie i studiują socjologię, nie dlatego, że ich to interesuje, tylko aby coś studiować, nawet nie zastanawiając się, co mogliby po takich studiach robić.

G GramDaniel
+2 / 2

w sumie kelner w dobrej restauracji w kraju który ma kulturę zostawiania napiwków faktycznie może nieźle zarobić

Odpowiedz
voot1
+3 / 3

Chyba źle odbieracie wszyscy tę wypowiedź. Moja żona była kelnerką i jest to naprawdę ciężki zapiernicz i zawsze z nadgodzinami, jeszcze z powodu ogromnej ilości chętnych do tej pracy bo są małe wymagania, są one najczęściej darmowe albo słabo płatne bo działa to tak, że albo idziesz na darmowe nadgodziny albo mam 10 chętnych na Twoje miejsce. Umowy często śmieciowe z minimalnym wynagrodzeniem, ewentualnie coś więcej pod stołem, więc emerytury z tego żadnej, a w wieku 30 lat to już trzeba by awansować na jakiegoś kierownika sali albo zmiany, bo 30-letniego kelnera zaraz wymienią na kogoś młodszego, bo kelner to wizytówka lokalu, więc musi być ładny, młody i zadbany.

Odpowiedz
M michalSFS
+2 / 2

@voot1
I to dotyczy całego środowiska czy może źle trafiła z robotą?
Wydawało mi się, że praca kelnera jest bardziej intratna niż w wielu innych zawodach, np. w sklepie niebranżowyym. A tu zonk.

voot1
0 / 0

@michalSFS ona długo w tym zawodzie nie pracowała, była w technikum gastronomicznym, kierunek dietetyka, ale praktyki trzeba było zrobić w restauracjach gdzie praktykantów dopuszczali tylko do kelnerowania i za bar, później jak chciała dorobić po ukończeniu szkoły, to że miała już w tym doświadczenie to prze pewien czas pracowała jako kelnerka.

Była w kilku restauracjach większych i mniejszych, bo szkoła tak chciała rozdzielać uczniów żeby mieli bardziej zróżnicowane doświadczenie i wszędzie było straszne wykorzystywanie pracownika, tzn. ona jako praktykantka nie miała źle, bo miała ustalone godziny praktyk i jeśliby za długo ją przetrzymywali to szkoła robiłaby problemy, a też praktykantom aż tak nie zależało na utrzymaniu posady jak pracownikom, więc często donosili do szkoły. Pracownicy za to mieli ciężko i ona później jako pracownik też zauważyła że wtedy już nie ma się taryfy ulgowej.

Ogólnie to pracowało się do ostatniego klienta, więc nigdy nie wiesz kiedy kończysz, nieraz powinna kończy o 23, a zamykali około 3 w nocy. W dużych tych lepszych restauracjach uważali że praca dla nich to już samo w sobie jest zapłatą, więc tam nie było mowy o płatnych nadgodzinach, podwyżkach, za zwolnienia lekarskie traciło się premie (uzbierane z napiwków które szły do wspólnej puli) itd., za to były UOPy, ale za grosze.

W mniejszych restauracjach dało się wyciągnąć nieco więcej na rękę, ale pod stołem, umowy często śmieciowe albo brak, ciężkie też były obsługi imprez, jeszcze jak były na wyjeździe, bo nie było też żadnych zwrotów za dojazd i nie było żadnej premii za pracę w nocy. W takich mniejszych był jeszcze jeden problem, a mianowicie wykorzystywanie tego, że kelnerami są często osoby ubogie, które nie mogą stracić pracy. W czasie praktyk w jednej małej restauracji moja żona zaprzyjaźniła się z jedną pracownicą, która się jej kiedyś rozpłakała że upatrzył sobie ją szef i ją molestuje, faktycznie wołał ją często do siebie i siedzieli tak razem zamknięci, ale gdy jej powiedziała żeby to zgłosiła, to powiedziała że nie może i ją też prosiła żeby się nie wygadała, bo wtedy ją zwolni, a ona nie ma jak inaczej utrzymać siebie i dziecka.

No więc ogólnie robota bardzo ciężka, co prawda było to jakieś 8-10 lat temu, ale nie wiem czy dzisiaj się coś zmieniło. Przypuszczam że dzisiaj, skoro przyjechało dość dużo Ukrainek, które też szukają pracy i chętnie idą do tej branży, to pracodawcy mogą sobie pozwalać na jeszcze więcej.

A Assasinsninja
+1 / 1

@voot1 Dziwi mnie troche cos takiego, gdyby mi szef powiedzial ze mam zostac na nadgodziny bez wyplaty za nie to bylby to moj ostatni dzien w tej pracy. A gdyby jeszcze nie wyplacil wyplaty za zerwanie umowy to bym go pozwal.

Faktem jest ze nie pracowalem jako kelner tylko od poczatku obracam sie w branzy IT wiec nie mozna tak do konca porownywac, ale mimo wszystko im wiecej dasz sobie wejsc na glowe tym wiecej wejda...

voot1
+1 / 1

@Assasinsninja mam podobnie, też pracuję w IT i tutaj mamy zdecydowanie rynek pracownika, rzucisz pracę, jutro możesz mieć nową. Tam problem jest taki, że praca kelnera nie ma dużych wymagań, jedynie książeczka sanepidowska i tyle, dlatego tam pracodawcy mogą przebierać w pracownikach jak programiści w ofertach pracy.
Podobny problem jest z tego co wiem w handlu, tam też pracodawcy poniewierają ludźmi, bo też chętnych do pracy mają na pęczki

O konto usunięte
+1 / 1

@michalSFS Moj byly byl kucharzem i powiem ci, ze gastronomia to brutalny biznes. Rzadko dostaje sie w ogole umowe, a jak juz, to pol etatu i reszta pod stolem. Wynika to ze specyfiki tego biznesu - jednego dnia zarobisz sporo, drugiego jestes na minus. A trzeba oplacic lokal, prad, jedzenie (zwykle jest kupowane z biedronki, ale ciii, przeciez to restauracja). Do tego ogromny stres i pospiech, bo klient, jak nie dostanie posilku od razu, zaraz napisze zla opinie. Generalnie praca ponad sily, z nadgodzinami, myciem stosu naczyn. Gdy dowiedzialam sie jak wyglada gastronomia od srodka, kompletnie minela mi ochota, by jesc na miescie.

O konto usunięte
+6 / 6

Nieważne kto jaki zawód wykonuje. Najważniejsze by nie być socjalną pijawką, która brzydzi się iść do pracy i wyciąga brudne łapy do portfeli innych ludzi.

Odpowiedz
ZONTAR
+2 / 2

No tak, bo stereotyp mało wykwalifikowanego kelnera zarabiającego dosyć średnio jest zły, ale stereotyp korposzczura już jak najbardziej fajny, bo tych nie lubimy, nie?

Odpowiedz
I irulax
+2 / 2

Jest dużo niewdzięcznych posad dobrych dla osób młodych, które chcą szybko dysponować jakąś własną kasą. Nie widzę nic wstydliwego, że ktoś pracował jako kelner, sprzedawca, kurier itp. Trzeba jednak uważać aby tam się nie zasiedzieć, ponieważ tam ciężko o jakiś awans, godne pieniądze itp. Moim zdaniem, jeżeli ktoś miał przerwę w karierze zawodowej na "kelnerowanie" tez wstydzić się nie ma czego. :)
Nie wiem skąd się wzięło takie poczucie wyższości "marynarkowców" nad innymi. Sieci taki człowiek przed komputerem, zarabia dwie stówki więcej niż sprzedawczyni w warzywniaku ale nosek trzyma w górze. :)))))

Odpowiedz