Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
812 834
-

Zobacz także:


P profix3
+8 / 36

Bo to jest niepopularne. Cały czas lansuje się mit, że biali heteroseksualni faceci są winni całemu złu jakie jest na świecie.

Odpowiedz
B Bongo123xyz
-5 / 21

Bo matkę / kobietę zawsze stawiało się na piedestale więc poświęcenie ojca jest jego powinnością i rzeczą oczywistą.

Odpowiedz
rafik54321
+7 / 25

@Bongo123xyz powiem więcej. To nie dotyczy tylko rodzicielstwa. To dotyczy każdej dziedziny życia.

Jak łatwo podrasować wizerunkowo kobietę? Wystarczy jej dołożyć jakieś męskie cechy.
Np kobiety-wojowniczki. Biznesmenki. Kobieta-mechanik itp.
To wszystko powoduje że kobieta nie przestaje być kobieca, a wręcz często bywa jeszcze bardziej interesująca.

W drugą stronę to nie działa. Kobiety "podkradają" co męskie, co pozostaje dla nas?

Rodzinny mężczyzna to "łajza, mięczak". Jak kiedyś ktoś powiedział "kobietą się jest, na miano mężczyzny trzeba sobie zasłużyć".

To wybitnie niesprawiedliwe i praktycznie cały świat nie ma z tym problemu. Błąd mężczyzn polega na tym, że w porę nie stłamszono i nie rozjechano głupot feminazistek. Dlatego mamy taką patologię.

Cascabel
+4 / 14

@rafik54321 Jakoś wielokrotnie widziałam, że "mężczyzna-opiekun", który zajmuje się dzieckiem jest rozchwytywany na rynku matrymonialnym (nie dotyczy apek).
Podobnie jak typy wrażliwe, ale utożsamiane częściej z muzykiem, czy poetą. Choć też nie do końca. Masz różne typy męskości i nie możesz liczyć na to, że każdy będzie "równie popularny" na rynku matrymonialnym, bo każdy z tych typów ma inny target, w ten sam sposób co różne typy kobiecości są popularne wśród różnych mężczyzn. Ich popularność jest też różna w zależności od rocznika.

O Ochrety
+6 / 6

@rafik54321 "kobietą się jest, na miano mężczyzny trzeba sobie zasłużyć". To jest elementem przekonania o wyższości mężczyzn. Podobnie jak fakt, że dodanie kobiecie męskich atrybutów jest postrzegane jako pozytywne, a dodanie mężczyźnie kobiecych - jako negatywne. Wynika to po prostu z tego, że męskie atrybuty są uznawane za bardziej wartościowe, a mężczyźni przez tysiące lat byli postrzegani jako bardziej wartościowi od kobiet.

Owszem, w próbie bardziej sprawiedliwego ułożenia świata jest wiele niesprawiedliwości, nie będę temu przeczyć. Chociaż nie uważam się za to odpowiedzialna, bo nie jestem aktywistką ani wpływową postacią.

rafik54321
+4 / 10

@Cascabel między rozchwytywaniem, a pożądaniem jest przepaść. Coś co dla kobiet jest nieoczywiste.

Bo owszem, do takiego faceta-tatusia, to babki będą lgnąć w stylu "ojeju, jakie to słooodkie" a potem pójdą w siną dal.

Muzycy czy poeci mają wzięcie niemal wyłącznie wtedy, kiedy są sławni, a wtedy to nie ich "wrażliwość" gra kluczową rolę, a popularność.

Więc tu mieszasz kilka czynników.

@Ochrety nie uważam że "męskość jest wyższa". Męskość i kobiecość się od siebie diametralnie różnią. Jak młot i kilof. Oba niby są do walenia, ale jednak nie do końca. Nie ma sensu kilofem wbijać gwoździ, tak jak nie ma sensu młotem kuć skał.

Raczej bym powiedział, że kobiecie się po prostu więcej wybacza. Kobiecie się współczuje.
Popatrz np na artykuły w której kobieta została zgwałcona - tona współczucia, wsparcia, ludzie wręcz pałają żądzą krwi do gwałciciela. To zrozumiałe. Jednak kiedy facet opowiada o tym, że jakaś laska go zgwałciła - cisza. Nie mamy tych samych reakcji, a przecież tak samo jest ofiarą. Mało tego - zdarza się że to on jest wręcz atakowany, jako ktoś komu się coś pomyliło.

Męska słabość jest nieakceptowana, dlatego facet aby być wgl tolerowany, musi być pancerny jak terminator. To wyniszcza. Faceci muszą wyzbywać się swoich uczuć, by wgl przetrwać.
Z goła inaczej wygląda to u kobiet. Ich słabość to "nie słabość", a przyjęcie nawet niewielkiej cechy mężczyzny jest wartością pozytywną - bo wzmacnia.

Czy ty konkretnie jesteś temu winna? Z pewnością nie jako główna winowajczyni, ale czy nie wpisujesz się w takie postrzeganie mężczyzn? Jeśli tak - to jednak też jesteś za to odpowiedzialna, choć w małym stopniu.
Tak jak ziarenko piasku w lawinie. Jedno ziarenko to nie problem - milion ziarenek, to już śmiertelne zagrożenie.

Wyjaśnij skąd 4 razy więcej samobójstw wśród mężczyzn niż wśród kobiet?
https://www.youtube.com/watch?v=yZjnzAw1r1k
Skoro to kobieta ma mieć ciężej?
Przez lata feminazistki postulowały jak to kobiety mają źle i rozdmuchując największe pierdoły do rangi problemu światowego. Męskie problemy zostały zapomniane i pogrzebane. Czas to odkopać i naprawić.

O Ochrety
+2 / 4

@rafik54321 Nie, nie wpisuję się w takie postrzeganie mężczyzn, ani takie postrzeganie kobiet. Uważam, że pewne grupy mężczyzn wytworzyły obraz mężczyzny jako tego lepszego i dominującego. Jest to z zyskiem dla tych spośród mężczyzn, którzy się wpisują w ten obraz, oraz ze stratą dla ogółu kobiet oraz tej części mężczyzn, która nie chce bądź nie umie się w ten obraz wpisać.

Obecnie mężczyźni, którzy w dotychczasowym świecie mieliby szczęście być właśnie tymi osobami na szczycie, mają na sobie ogrom frustracji społeczeństwa, który tak naprawdę im się nie należy, bo są tylko malutkimi komórkami w wielkim i zawiłym organizmie ludzkości i to nie oni ten porządek ustanowili.

Dodam, że wiem, że nawet najbardziej uprzywilejowane pozycje w społeczeństwie mają trudne dla zajmujących je osób aspekty.

Również nie uważam, że męskość jest wyższa. Uważam, że w naszej kulturze (i zapewne w wielu innych) jest postrzegana jako wyższa. Prawdopodobnie stało się tak po prostu prawem silniejszego. Odkręcenie tego sposobu postrzegania świata tak, żeby nie był obecny nawet w podświadomości, to, obawiam się, kwestia wielu pokoleń. O ile w ogóle jest to możliwe.

rafik54321
-1 / 5

@Ochrety no to jesteś wyjątkiem. Bo postrzeganie słabości mężczyzny jako ultrawadę to powszechny standard z którym się wielokrotnie spotkałem.

"Uważam, że pewne grupy mężczyzn wytworzyły obraz mężczyzny jako tego lepszego i dominującego. " - odpowiednikiem takiej grupy u kobiet są feminazistki.
I tego aspektu raczej nikt nie tworzył wśród mężczyzn. Po prostu w czasach pierwotnych, najsilniejszy zgarniał wszystko. Tak ułożyła to natura. Samiec alfa i jego harem.

Problem też leży w tym, że prawo mocno faworyzuje kobiety w kwestiach rodzinnych, zwłaszcza okołorozwodowych.
Bo na początku związku bywa różowo, ale potem? Bywa już różnie. I tu facet przy rozwodzie jest na gorszej pozycji.
Wystarczy popatrzeć na niedawny rozwód Deppa. Chłop był gnębiony przez żonę. Miał nagrania, świadków, super prawników. A i tak nie wygrał w pełni oraz do końca nie było wiadomo czy wgl wygra.
Jeśli tak wpływowy człowiek jak Depp miał problem, to zwykły Piotr nie ma najmniejszych szans :/ .
Między innymi dlatego faceci są tak niechętni do stałych związków, zwłaszcza ich formalizacji.

Ci mężczyźni którzy są "na szczycie" nie przejmują się niczym - bo są na szczycie. Ich ewentualna frustracja nie wynika z tematów damsko-męskich, ani żadnych oczekiwań wobec nich. Wynika z tego że "szczyt to za mało". Brak umiaru.

"Uważam, że w naszej kulturze (i zapewne w wielu innych) jest postrzegana jako wyższa. " - przez prymitywów na pewno, ale czy to rzutuje na całość społeczeństwa?
Aby odkręcić ten sposób myślenia, to najpierw sama męskość musi zostać doceniona.
Bo dziś wg prymitytów męskość niby jest wyższa, ale jednocześnie nie jest "wywyższana" więc sami to ciągną "do góry". I wychodzi wielki syf.

Zwyczajnie męskie zasługi nie są w świecie szanowane. Niepodważalnym faktem jest że mężczyźni wykonują o wiele bardziej ryzykowne oraz trudne zawody. Oczywiście uśredniając. Jednak tu nie ma stosownej do tego "nagrody".
Do tego duża część "chłopczyc" wywołuje męską niechęć.
Bo załóżmy że jakaś kobieta robi w mechanice. Typowo męski zawód i to jeszcze dość popularny wśród prymitywów-cwaniaczków.
Problem zaczyna się nie w tym że baba kręci śrubki. Problem się zaczyna kiedy taka kobieta zaczyna się wywyższać jaka to ona "zaje****a" bo robi w mechanice i że ona wielce facetów nie potrzebuje bla bla bla... TO wpienia.
Jakby sobie tak typowo aseksualnie robiła w temacie, to nawet by była bardziej lubiana, bo kobiet w branży tyle co kretów w oceanie - podobno ktoś widział XD.

Z tego samego powodu bywa problem z homoseksualistami.
Sam pracowałem z 2ma lesbijkami (nie były parą). Jedna, typowa lesbijka z tych "walniętych" pisała jakieś pisma do Brukseli, wielka feminazistka. No chora na łeb baba. Nikt jej nie lubił, bo na każdego darła japę, ale oczywiście wg niej to "homofobia".
Druga była normalną babką, ścięta na "chłopaka" i tyle. Kto wiedział o jej preferencjach, nie próbował tematu, kto nie wiedział to się szybko dowiedział XD. Ją jakoś ta sama załoga tolerowała w zupełni.

Podobny temat z seksem. Wielu kobietom, ba wręcz większości, wydaje się że "jak się chłop zleje to będzie zadowolony". No nie do końca, bo sam wytrysk jest przyjemny tak samo jak masturbacja - to po co kobieta do seksu? XD. Tylko się chłop bardziej zmęczy.
Sedno w tym, że większą sadysfakcję facetowi daje obserwowanie rozkoszy którą sprawia kobiecie. TO jest fajne.
Ten sam temat dotyczy wszystkiego. Facet zapie****y w pracy by rodzinę utrzymać, się "poświęca" dla tej rodziny, jakby miał patrzeć tylko na siebie to by dużo rzeczy odpuścił. I chyba facet ma prawo oczekiwać odrobiny wdzięczności.
Tak jak kelner który przynosi ci posiłek do stolika, może oczekiwać drobnego "dziękuję", a przecież to też praca kelnera i otrzymuje za to pieniądze.

O Ochrety
+1 / 3

@rafik54321 Te grupy skrajnie patriarchalnych mężczyzn mają ogromny wpływ na współczesną mentalność, sięgający tysiącleci (tak, prawem natury). Feminazistki działają od kilku dekad (pierwsze ruchy feministyczne walczyły o delikatne zbliżenie praw kobiet do praw mężczyzn, to nie to samo). Więc i wpływ mniejszy.

Bynajmniej nie uważam, że tylko prymitywne grupy uznają wyższość mężczyzn nad kobietami. Wyższe sfery robią to po prostu bardziej dyskretnie i elegancko.

Ja absolutnie nie twierdzę, że mężczyźni mają optymalne warunki do życia i że wśród niesprawiedliwości związanych z płcią nie ma takich, które są na Waszą niekorzyść.

To, co piszesz o seksie, brzmi raczej jak potrzeba uznania swojej sprawności, a nie jak potrzeba intymności i dzielenia przyjemności. A co do pracy, to jednak obecnie w większości przypadków oboje rodzice pracują i coraz częściej także oboje względnie równo uczestniczą w obowiązkach domowych.

rafik54321
-1 / 7

@Ochrety grupy? Raczej pojedyncze jednostki które wepchnęły się do polityki. Jest ich niewielu, ale mają władzę.

Feminazistki działają nie tam gdzie trzeba. Bo zasadniczo powinny walczyć tam, gdzie są łamane prawa człowieka (bo kobieta to człowiek).

"Wyższe sfery robią to po prostu bardziej dyskretnie i elegancko." - dlaczego zrównujesz poziom materialny, z zaawansowaniem cywilizacyjnym? Można być bogatym prymitywem oraz prostakiem.
A można być biednym, ale bardzo cywilizowanym człowiekiem.

Wystarczy popatrzeć na różne facebookowe grupki. Ile tam jest "madek"... Ciężko znaleźć tam jakikolwiek wpis faceta o poziomie takiego "deja" (tj jako "dej pan 5zł"). Za to roszczeniowych kobiet jest od groma, oczywiście na tych grupkach. Szacuję że około 25% kobiet ma takie porąbane roszczeniowe myślenie i to z tą częścią mam problem, nie całą płcią - w woli jasności.

A czy jedno wyklucza drugie w seksie?
Skupiłem się tu na jednym wycinku z całego tematu - nie oznacza to że innych nie ma.
I owszem, to dzielenie się przyjemnością właśnie jest również okazywaniem tego jak nam jest przyjemnie. Trochę jak z dawaniem prezentów. W dawaniu prezentów najfajniejsze jest obserwowanie zadowolenia, radości osoby obdarowanej.

W temacie seksualności jest inna patologia, tu akurat faceci muszą się w pierś uderzyć. Kiedy kobieta zalicza np 20tu facetów miesięcznie, to jest "ścierą", ale jak facet ru****a 20 panienek miesięcznie to wielki "macho".
To złe postrzeganie. Dla mnie, ona dzi****a, on ku****rz. Jest tak samo niegodny szacunku co latawica rozkładająca nogi jak popadnie.
Bo serio męski facet potrafi odmówić napalonej, pijanej ścierce.

Co do pracy, z jednej strony coraz częściej oboje rodziców pracuje, to fakt, ale wciąż dysproporcja jest duża. Bo 60% niepracujących to kobiety. A w pozostałych 40tu trzeba wliczyć całą resztę :/ .
Tylko znów, kobieta która pracuje i zajmuje się domem, to "bohaterka" wystawiana na piedestał. Facet który pracuje i zajmuje się domem to - eee tam, to facet, jego obowiązek.

Takie same dziwne reakcje kobiet są w stosunku do zdrad. Facet zdradzi - rozbija rodzinę. Kobieta zdradzi - biedulka, na pewno o nią nie dbał bla bla bla. Nie, tak być nie może.

Pedofilia w szkole - to samo. Nauczyciel z uczennicą - ciężki kryminał. Nauczycielka z uczniem - ojej, miała chwilę słabości. No jprdl.
I tu też warunki więzienne. Kobiety dostają niższe wyroki za te same czyny i z marszu są umieszczone w zakładach półotwartych z około 2 razy częstszym dostępem do urządzeń sanitarnych (np prysznica).

Uważam że nim ktoś coś zacznie wyrokować, to niech obróci sprawę o 180 stopni, postawi się na miejscu "ten drugiej strony" i jak dalej będzie uważać to za słuszne, wtedy niech coś wygłosi.

Y Ynfluencer
-2 / 8

@Cascabel Ta, rozchwytywane chyba przez samotne matki, zeszmacone przez nabuzowanego testosteronem samca alfa. Kobieta nie wybierze nigdy typu opiekuńczego, ani wrażliwego dopóki nie wyskacze się na knadze nabuzowanego, kipiącego testosteronem, nieodpowiedzialnego, bezuczuciowego lekkoducha. Nigdy. Mężczyźni o jakich piszesz zawsze będą wybierani jako ci drugiego wyboru, jedzący ochłapy ze stołu, jak ona "zrozumie swój błąd". Gdyby taki wrażliwy facet podbił do niej jako młodej laski to ona by tylko prychnęła i jeszcze podburzyła "misia" żeby mu po męsku spuścił f p j e r t o l.

SteveFoKS
0 / 2

@rafik54321 Ja tylko dodam, że jak dziewczyna czy później kobieta uprze się na konkretnego mężczyznę by z nią był to poruszy każdy wspólny aspekt środowiska w jakim się znaleźli by dopiąć swego. Mówię to z własnej perspektywy kiedy to córka nauczycieli dopinała swego i jej matka była w to zaangażowana wpływając na innych nauczycieli. W odwrotnym przypadku pewnie wyrzucili by mnie ze szkoły albo gorzej.

SteveFoKS
0 / 0

@Ynfluencer Może ona tego nie wie lub nie potrafi wybierać z statystycznego worka konkretnych typów ludzi. Ja tylko powiem, że ludzie obydwu płci mają swój rodzaj popędu seksualnego a kobiety pod jego wpływem typują każdego mężczyznę do nawet po 40 roku życia. Nawet nie jest pewien czy tym ostatnim zdaniem się nie mylę wyolbrzymiając więc zepnę to w całość i odpowiem ci na pytanie. Jest wiele kobiet, które nie ujawnia swoich typów czy predyspozycji wobec mężczyzn w obawie przed ostracyzmem innych ludzi w tym najbliższego im otoczenia po za rodziną. Wiele kobiet woli być ugodowe i silnie związanie z grupą dlatego przez dłuższy czas te dziewczyniny kobiety przyjmują kandydatów zamiast ich wybierać według swoich upodobań. Jeżeli takie warunki zainstalowały to gdy się "wyzwolą" chciałby by kogoś opiekuńczego nie tylko dla swojego dziecka.

Co do samego stereotypowego "testosteronowca" to nie nie zamyka się do jednego typu. Wariantów jest wiele od patusa, chama, kryminalistę,wiejskich i dyskotekowych "fajtuf" po ludzi uzależnionych od adrenaliny czyli fanów sportów ekstremalnych i wygrywów z turniejów.

Rozumiem, że znasz stereotypy i standardy tindera tylko jeżeli one nie są dominujące tym bardziej nie należy im ulegać jeżeli chcesz odnieść jakiś sukces lub być z kimś szczęśliwym. Idź własną drogą a spotkasz odpowiedniego.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 September 2023 2023 20:31

O Ochrety
0 / 0

@rafik54321 Wyrażenia "wyższe sfery" użyłam w opozycji do wspomnianych przez Ciebie "prymitywów", i nie miałam na myśli kwestii zasobności portfela, ale kultury. W środowiskach tego typu dorośli nie wyrażają agresji przy użyciu pięści, ale w znacznie bardziej wysublimowanej formie, wiele obelg lub dyskryminacja są wyrażane w bardzo zawoalowany sposób.

"Uważam że nim ktoś coś zacznie wyrokować, to niech obróci sprawę o 180 stopni, postawi się na miejscu "ten drugiej strony" i jak dalej będzie uważać to za słuszne, wtedy niech coś wygłosi." Zgadzam się z tym zupełnie.

W głowach mamy nadal zakorzeniony od tysięcy lat kulturowy sposób myślenia, w którym na szczycie jest biały, nie bardzo stary, zdrowy, heteroseksualny, silny, dobrze zbudowany, inteligentny i bogaty mężczyzna biegle mówiący po angielsku. Pewnie jeszcze trochę można by dopisać. Im danej osobie więcej cech z tego opisu brakuje, tym dalej jej do szczytu.

Rozumiem, że są osoby, które nie godzą się na tę narrację. Mnie samej nie podoba się taki układ. Współcześnie już widzimy, jakie są skutki walczenia z tymi schematami myślenia w sposób, w jaki to jest prowadzone przez ostatnie dekady. Sprawiedliwości nadal nie mamy. Zadziały się pewne dobre zmiany i pewne złe zmiany, chyba nikt z nas nie ma co do tego wątpliwości.

Moja osobista teza jest taka, że główny problem jest taki, że życie naszego gatunku od samego początku jest walką o przetrwanie, a my mamy takie wyobrażenie, że utraciliśmy sprawiedliwy raj i mamy szanse go odbudować. Spoko, że żyjemy już w lepszych warunkach niż poprzednie pokolenia (serdeczne dzięki tym, którzy na to zapracowali), ale idealnej sprawiedliwości i idealnego dobrobytu raczej nigdy nie zbudujemy. Zawsze ktoś będzie poszkodowany, choćbyśmy wszystkie wysiłki cywilazacji skierowali na osiągnięcie sprawiedliwości.

rafik54321
0 / 4

@Ochrety czyli nawet nie uderzasz "wyższymi sferami" do ludzi kulturalnych, bo ci wcale nie wykazują tak prymitywnych zachowań, a po prostu do ludzi oczytanych wciąż będących prymitywami XD.
Bo można być oczytanym debilem XD.

Zauważyłaś że większość cech któe tu wymieniłaś "jako osoby na szczycie", nie za bardzo ma powiązanie z płcią?
Np mówienie po angielsku, albo heteroseksualność czy wiek.
W zasadzie to tylko samo określenie "mężczyzna" jest tu typowo "płciowe".

Wg mnie więcej jednak jest tych zmian złych, niż dobrych. Zwłaszcza że większość tych zmian była wstawiona "na pałę".
Np parytety dla kobiet na studiach technicznych. No głupota. Czy kobieta może iść na takie studia? Może jak najbardziej. Czy może pracować w technicznym zawodzie - może jak najbardziej. Prawo nie zabrania. A to że kobiety po prostu w tym robić nie chcą - ich wola.
Faceci do pielęgniarstwa też się nie pchają, choć mogą XD. I jakoś o parytety na studiach pielęgniarskich dla facetów nikt nie gadał...

"Zawsze ktoś będzie poszkodowany, choćbyśmy wszystkie wysiłki cywilazacji skierowali na osiągnięcie sprawiedliwości." - ugryzę temat z innej strony.
W Polsce często jest takie przekonanie, że np w lesie można śmiecić "bo to niczyje".
Ja uważam że to "niczyje" znaczy "moje w śladowym stopniu". Cała Polska należy do wszystkich Polaków. Więc ten las jest w 0,00000000001% mój, nie lubię mieć syfu w swoim ogródku - czemu bym miał śmiecić w "moim" lesie? W końcu wszyscy jedziemy na tym samym wózku, który nazywa się "Polska", "Europa", "świat"...
To jest chyba ten problem. Że świat zamiast budować z korzyścią dla wszystkich, ustawiając każdego tam, gdzie się najlepiej nadaje, a nie tam gdzie najlepiej się ustawi gadką, dając mu środki adekwatne do wykonanej pracy, idzie się po prostu w wyścig szczurów i podkładanie kłód oponentom.
Zamiast uczciwego maratonu gdzie każdy ma swój tor i po prostu wygra najszybszy, mielibyśmy bieg, w którym każdy każdemu może utrudniać życie. Nie wygra najszybszy (czyli uczciwy), tylko menda i cwaniak który wygryzie innych.

O Ochrety
0 / 2

@rafik54321 To nie jest takie proste. Dziewczyny wybierają kobiece zawody nie tylko ze względu na predyspozycje, ale też ze względu na całą kulturę, którą przesiąkły. W dużym uproszczeniu dziewczynki są wychowywane tak, żeby ludziom było z nimi dobrze, a chłopcy tak, żeby im było w życiu dobrze. Więc kobiety częściej wykonują zawody, w których bezpośrednio chcą się przyczyniać do poprawy jakości życia innych, a mężczyźni - zawody, w których sami osiągną to, czego chcą. Cpraz częściej rodzice zwracają uwagę w wychowaniu dzieci, żeby nie wsadzać ich w stereotypy płci - np. pozwalają dziewczynkom wyrażać wprost, czego chcą/potrzebują, a chłopców nie wyśmiewają, jak ci się czegoś boją.

Moim zdaniem właśnie na tym etapie najwięcej można zrobić dobrej, feministycznej pracy: odcinając dzieci od cyklu przekazywania przez pokolenia tych ograniczeń związanych z płcią.

Osobiście jako dziecko i młoda kobieta nienawidziłam wszystkich ograniczeń narzucanej mojej płci i w ramach równowagi rezygnowałam ze wszystkich przywilejów z nią związanych, ale to już osobista preferencja, czy komuś bardziej pasują przywileje i ograniczenia kobiet, czy mężczyzn. W moim osobistym postrzeganiu mężczyźni byli z automatu traktowani jako bardziej wartościowi od kobiet. Ale częściowo zmieniłam środowisko, a częściowo świat się zmienił, sporo zmian zaszło także we mnie, i takie doświadczenie jest już dużo mniej intensywne.

Chociaż najbardziej mnie wkurza chyba słyszane od niektórych KOBIET stwierdzenie, że z kobietami się nie da dogadać, lub że kobiety są jakieś (i tu negatywne określenie). Pytam tych pań, dlaczego, do jasnej anielki, tak generalizują na niekorzyść grupy, do której SAME NALEŻĄ i czy myślą, że przez dostrzeżenie tej wady same są lepsze?

Oczywiście, zgadzam się: kulturalny człowiek bywa podły, a nieokrzesany może mieć złote serce. Nie jest to co prawda reguła, ale też i nie rzadkość. A do tego jednoznaczne ocenienie danego człowieka jako pozytywnej lub negatywnej postaci jest, przynajmniej w znakomitej większości przypadków, niemożliwe. KAŻDY człowiek czasem zadziała głupio, często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasze działanie jest agresywne (np. sarkazm jest wyrazem agresji). Obawiam się, że nie da się tak zupełnie wyzerować własnej agresji w realnym życiu i że nie zawsze można ją potępić. Niektórzy twierdzą, że okazjonalne pobicie się (z jakimś umiarem) jest zdrowsze niż regularne stosowanie sarkazmu.

Tak, prawda, bycie mężczyzną to tylko jedna z wielu cech osoby najbardziej uprzywilejowanej w dotychczasowym świecie. Jest też sprawą, którą jako pierwszą zapamiętujemy o spotkanym człowieku: czy to mężczyzna, czy kobieta, więc to gruba rzecz.

Nie mam rozwiązań, nie mam jednoznacznych stwierdzeń. Rozumiem skąd się wziął obecny stan przeginania pały na rzecz kobiet (w sposób niewyrównujący wszystkich niesprawiedliwości, tylko ich część, oraz tworzący nowe niesprawiedliwości). Nie wiem, jak zrobić, żeby było dobrze. Ale też nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że kobiety we wszystkim mają się lepiej.

rafik54321
-1 / 3

@Ochrety myślę że kobiety nie garną się do męskich zawodów z innych powodów bo są to zawody: trudne (tj skomplikowane), wymagające, męczące i/lub brudne.
Weźmy np śmieciarza. No gdzie kobieta tam? Trzeba sporej siły, bo jednak śmietnik swoje waży i to brudna praca. Do tego dochodzą warunki pogodowe, czy deszcz, czy śnieg - pracować trzeba.

Jednak są zawody, gdzie nie ma fizycznych przeciwwskazań, a jednak kobiety się tam nie garną. Np kierowca TIRa. Siły zasadniczo nie trzeba, bo co najwyżej kierowca musi zabezpieczyć ładunek, ale sam go nie ładuje.
Prowadzenie TIRa nie wymaga większych predyspozycji fizycznych niż prowadzenie auta. Więc w czym problem? Garstka kobiet w branży jest, więc się faktycznie da. W czym problem?

Znowu też dość mocno kobiecy zawód, np krawcowa, nie wpisuje się w kanwę tego co opisałaś. Tak jak każdy zawód usługowy wykonywany przez mężczyzn, np hydraulik.
Bo tak po prostu jest, pracujesz by zarabiać. To jest tym czego chcesz. Ci co na pracy nie chcą/nie muszą zarabiać - idą w wolontariat.

Wg mnie okres wychowywania, to okres przygotowania dziecka do życia dorosłego. Więc w zasadzie życie dziecka musi być życiem osoby dorosłej w wersji "light". Jeśli dzieciak się lekko nie sparzy, nie nauczy się żeby nie wkładać łap do ognia.
Jak się dzieciaka będzie wiecznie nosić na rękach - nie nauczy się chodzić.
Rolą rodzica jest pilnować, aby dzieciak sobie nie zrobił poważnej, zwłaszcza trwałej krzywdy.
Do tego zwłaszcza mały chłopiec czy dziewczynka mają prawo się czegoś bezpośrednio bać i tu kluczowe jest by rodzic potrafił z dziecka ten strach przepędzić. Dzieci instynktownie opierają poczucie bezpieczeństwa na rodzicach, a dopiero się gruba jazda zaczyna, jak to rodzic jest źródłem strachu :/ .

Wspomniana przez ciebie "dobra praca" jest wykonana. Kobiety mogą robić co chcą i mają równe prawa, a nawet czasem są do przodu z prawami.
Jeśli kobiety pewnych rzeczy robić nie chcą - nie ma sensu ich do tego zmuszać.

Widzisz, sama jesteś dowodem na to, że te "ograniczenia" nie istnieją. Są co najwyżej jak linia wyświetlana z lampy XD, bez żadnej realnej mocy. Można to przekroczyć i nawet nie poczuć.

Tak czasem patrzę i chyba niektórym się marzy, aby mężczyźni nie różnili się od kobiet, takie totalne wymieszanie... Tylko że to idiotyczne. Jakby wszyscy byli tacy sami - to po cholerę się wiązać w związki? Po co jeden człowiek miałby gadać z drugim?
Płcie się różnią - i dobrze. Tak jak jedni są wysocy i się nadają do koszykówki, inni niscy i lepiej sobie radzą w serwisowaniu sprzętów (bo łatwiej mu się wczochrać w ciasne miejsca). Jedni są chudzi, inni grubsi. Jedni silniejsi, inni słabsi. Ta sama cecha w jednej branży jest zaletą, w innej - wadą.

" A do tego jednoznaczne ocenienie danego człowieka jako pozytywnej lub negatywnej postaci jest, przynajmniej w znakomitej większości przypadków, niemożliwe." - taka ocena następuje po uśrednieniu większej liczby sytuacji/zachowań.
Bo ciężko powiedzieć aby taki hitler był osobą "pozytywną", nawet dla nazistów, którzy dostali nie liche lanie, przez chore ambicje jednego człowieka. Przykład ekstremalny, ale pokazuje, że jednak się da.

Samo imię jest powiązane dość mocno z płcią. Dajmy na to imię Andżelika. No typowo kobiece. Bardzo możliwe że ani jeden facet na świecie takiego imienia nie ma. Już prędzej nazwisko XD.
Sporo cech zapamiętujemy półautomatycznie. Jak właśnie pytając o imię, wygląd, kolor włosów, a najbardziej to, czy daną osobę polubiliśmy czy poczuliśmy niechęć. Do tego płeć to cecha wyglądu, którą określasz w ułamku sekundy, po prostu ją widząc.
Nie oznacza to, że ta cecha jest najważniejsza tylko dlatego że jest jedną z pierwszych.
To jak ocenianie auta przez pryzmat wyglądu karoserii. To jest najważniejsze? Czy jakaś wygoda, spalanie, awaryjność, koszty utrzymania, wyposażenie itd...

Raczej bym powiedział, że mężczyźni częściej zajmują uprzywilejowane pozycje nie dlatego że są facetami, a dlatego, że faceci po prostu działają zdecydowaniej. Odważniej,

rafik54321
0 / 2

CDN Odważniej, konkretniej. W zasadzie - szybciej.
To kluczowe rzeczy w np biznesie czy polityce.
Tu właśnie robisz taki błąd, że pewne rzeczy przypisujesz płci, a nie cechom. Bo cecha jest bezpłciowa, może częściej występować u jednej z płci, ale to tylko korelacja - nie zależność.
I zauważ że troszkę kobiet w biznesie (tym dużym) jest. Stosunkowo garstka, ale jednak. Skoro to sprawa płci - jak się tam znalazły? Złamały system? Nie. Po prostu mają cechy, które są tam wymagane. Działały konkretnie, zdecydowanie, odważnie i szybko.

Wręcz stwierdzam że aktualne działania feminazistek "rozwiązują" jeden problem i tworzą 2 kolejne, tylko po drugiej stronie barykady.
We wszystkim kobiety nie mają lepiej, ale w czym konkretnie mają gorzej?
Nierówność statystyczna płac, wynika z tego że kobiety nie chcą iść do trudnych, ciężkich zawodów. Skoro np szukamy elektryka, a dostępni są tylko faceci, to z marszu odpada około 50% potencjalnych pracowników z biustem, które mogłyby kandydować. Mniej chętnych = wyższa płaca. Proste.
Drugi aspekt to wydajność. Ciężko oczekiwać aby kobieta i facet zarabiali tyle samo, skoro kobieta w ciągu zmiany przerzuci np 3t towaru, a facet 5t :/ .
W tym jest sęk, feminazistki muszą zrozumieć, że większość problemów kobiet wynika nie z prawa, przepisów czy nawet kultury polskiej, a z bezpośrednich działań samych kobiet. Ich decyzji.

O Ochrety
0 / 2

@rafik54321 Sama jako dzewczynka i dziewczyna dałabym się pociąć za to, żeby być traktowana jak chłopiec. I żeby móc się uczyć tego, co chłopcy, uczestniczyć w tych zajęciach i wykonywać te obowiązki, co oni. Gdzie się dało, tam się wciskałam. Czasami byłam traktowana lepiej niż oni, czasami gorzej, ale niemal nigdy tak samo.

Potem mi przeszła ta potrzeba.

Oczywiście, są różne czynniki, dla których wybieramy zawody. Uważam, że ten, o którym wspomniałam, jest prawdziwy. Niemal żadna z rzeczy, które określamy jako zależne od płci, nie będzie właściwa każdemu przedstawicielowi danej płci, to są tendencje. Są kobiety silniejsze od przeciętnego mężczyzny i mężczyźni ukierunkowani na pomoc innym bardziej niż przeciętna kobieta, to oczywiste. Nie da się obliczyć, jak zmieniłyby się proporcje zarobków mężczyzn do kobiet, gdyby wychowanie dziewczynek było kierowane na danie im takiej samej pewności siebie, jak chłopcom. Przy aktualnych zmianach w wychowaniu możliwe jest natomiast, że w kolejnym stuleciu będzie można zobaczyć, jak w takiej sytuacji te proporcje wyglądają. Fakty, że kobiety są słabsze fizycznie i że to nie w obrębie naszej płci znajduje się większąść najbardziej i najmniej inteligentnych przedstawicieli gatunku, nie są jedynymi czynnikami powodującymi różnice w zarobkach. Kultura ma znaczenie, a jeden z wielu jej przejawów jest taki, że przy tej samej jakości swojej pracy kobiety rzadziej proszą o podwyżkę lub słabiej negocjują swoją pensję, co jest powodowane inną socjalizacją.

Współczesne trendy starają się faworyzować osoby w jakiś sposób mniej uprzywilejowane przez naturę (kobiety jako fizycznie słabsze od mężczyzn i ponoszące niemal wszystkie naturalne koszta prokreacji, osoby niepełnosprawne fizycznie) oraz kulturę (przedstawiciele ras w naszej kulturze nieuprzywilejowanych w poprzednich dekadach i wiekach). Tak, by wynagrodzić im te nierówności. Problem jest taki, że jeśli kogoś się faworyzuje MUSI to być czyimś kosztem. Jeśli komuś chcemy coś wynagrodzić, ktoś musi za to zapłacić.

rafik54321
0 / 2

@Ochrety To lepiej czy gorzej, to raczej subiektywna twoja ocena. Poza tym - wolno ci było się tam "pchać".

Oj wręcz ci powiem że współczesne dziewczynki są znacznie, znacznie pewniejsze siebie niż chłopcy :/ . I to raczej w tą "złą" stronę.

"Kultura ma znaczenie, a jeden z wielu jej przejawów jest taki, że przy tej samej jakości swojej pracy kobiety rzadziej proszą o podwyżkę lub słabiej negocjują swoją pensję, co jest powodowane inną socjalizacją." - to pomyśl przez chwilę jak przedsiębiorca.
Masz 2 identycznych kwalifikacjami i wydajnością, pracowników. Jeden to droższy facet, drugi to tańsza kobieta.
Kogo zatrudniasz? Przecież jak w pysk strzelił że kobietę, bo jest tańsza. Tylko że wtedy, zaczęłyby rosnąć płace kobiet, a płace mężczyzn spadać. Więc to nie o to chodzi.

"Tak, by wynagrodzić im te nierówności. " - sedno w tym, że to wszystko odbywa się kosztem właśnie typowego, heteroseksualnego, białego mężczyzny.
To inaczej. Mam 170cm wzrostu, jestem niższy niż przeciętna. Gdzie moje przywileje? Nie mam. I nie będę miał.
Sedno właśnie w tym, aby każdemu dać równy start, a to co potem sobie sam ugra - jego sprawa. Jak spadnie na dno, to jego wina.

Podobnie przy emeryturach. Faceci wkładają 60% finansów emerytalnych, a wyciągają mniej niż 40%. Z 20% jesteśmy dosłownie okradani.
I to kobiety są "pokrzywdzone"?

To jest patologia współczesnego świata i poprawności politycznej. Faworyzowanie mniejszości. Wyrównanie szans - spoko. Faworyzowanie to już przesada.
Bo załóżmy że faworyzujemy, dajmy na to, Żydów do pracy w bankach. A co. No mniejszość jak w mordę strzelił. Żydzi są zwolnieni z wszystkich podatków od pracy oraz składek jeśli pracują w banku. No to zaraz się zlecą jak muchy do guana i wszyscy inni zostaną z banku wykopani, bo Żydom się będzie to w pytę bardziej opłacać. W którymś momencie rozsądem mówi "może trzeba skończyć z faworyzowaniem?", ale wtedy społeczność żydowska zaczyna piszczeć o antysemitizmie, holokauście i rasizmie...
Sumarycznie, zapędzisz się w kozi róg i będziesz zmuszona oddać im "całą rękę" a chciałaś dać tylko "palec".

O Ochrety
0 / 0

@rafik54321 Wyrównanie szans to iluzja. Nie da się, żeby wszyscy mieli równe szanse.

Pchać się mogłam, ale często i tak nie byłam dopuszczona do przywilejów lub aktywności "dla chłopców".

Człowieka pewnego siebie oceniamy jako bardziej kompetentnego, szczególnie jeśli sami nie mamy kompetencji do rzetelnej oceny jego kompetencji. Dodatkowo wiadomo, że przy obecnych zwyczajach w naszej kulturze, to kobiety zostają w domu z chorymi dziećmi dużo częśćiej, a z powodów naturalnych to kobiety przerywają pracę w związku z prokreacją. Więc tu dodatkowo bardziej się opłaca zatrudnić mężczyznę na to samo stanowisko. Szczęściem jeszcze nie przeszły urlopy menstruacyjne, bo to już by nas totalnie wykreśliło z rynku pracy.

Serio, widzę dobrze, że to, co się dzieje w związku z próbami wyrównania szans, jest chore.

Niscy mężczyźni mają także pewne przywileje ze względu na płeć, jeśli potrafią po nie sięgnąć. Ale wielu ma zbyt słabą psychikę, żeby poradzić sobie z tym, że nie są wysocy. (To nie jest zarzut, sama mam słabą psychikę, to stwierdzenie faktu). I uważam, że kulturowe traktowanie niskich mężczyzn gorzej niż wysokich mężczyzn jest równie wkurzające i równie trudne do zdefiniowania, jak traktowanie kobiet gorzej niż mężczyzn.

rafik54321
0 / 2

@Ochrety dawanie przywilejów jeszcze bardziej pogłębia różnice w szansach.

A konkretnie których?

Raczej kobiety się wręcz garną do brania urlopów opiekuńczych. Wystarczy też popatrzeć na stosunek branych L4 "na siebie". Mężczyźni wielokrotnie rzadziej biorą L4, choć wcale rzadziej nie chorujemy.
No i pamiętaj że za ten czas, kiedy kobieta jest na urlopie opiekuńczym - płaci ZUS.
"Szczęściem jeszcze nie przeszły urlopy menstruacyjne, bo to już by nas totalnie wykreśliło z rynku pracy." - no a feminazistki tego chciały...
Tak samo na WFie, nastolatki "nie ćwiczą bo mają okres"... Co to za argument? Rozumiem, żeby zamiast sprintu, biegła truchcikiem, albo chociaż chodziła, ale nie że sobie siedzi i już...
Nawet jak grupa np gra w siatkówkę, a ona nie może, to niech chociaż chodzi w koło sali gimnastycznej, spacerkiem... No lżej się już ćwiczyć nie da.

"Niscy mężczyźni mają także pewne przywileje ze względu na płeć, jeśli potrafią po nie sięgnąć." - ale ja się pytałem o przywilej dla niskich facetów, bo są niskimi ludźmi. W końcu to też "mniejszość".

"Ale wielu ma zbyt słabą psychikę, żeby poradzić sobie z tym, że nie są wysocy." - sam nie mam jakiegoś kompleksu wzrostu, moja żona jest jeszcze z 20cm niższa ode mnie XD. A potrafię "przyfikać" do większego od siebie, jeśli to konieczne...
Sedno w tym właśnie, że niektóre "wady" trzeba po prostu zaakceptować.
To trochę jak w maratonie. Niech każdy ma taki sam tor, tak samo równy, tak samo długi. Kto dobiegnie pierwszy - ten najlepszy.
A tu lewacy chcą tym "najlepszym" dorzucać tonę kamieni, byleby dobiegli równie szybko co ci najwolniejsi i to nazywają "równością". Tylko jaki to ma sens? Żaden. Niech taki słaby biegacz idzie do innej dyscypliny, gdzie osiągnie lepsze wyniki i już. Może ping-pong :P . Tam Chińczycy ogarniają, a wielcy nie są.

Więc skoro ja nie mam problemu z tym że jestem niski, przez co też mam problemy, to mam prawo oczekiwać, że kobiety nie będą narzekać na swoje problemy.
Też taka głupia sprawa. Jak miałem z 24-26 lat to jeszcze kasjerki mnie brały za nastolatka i był niezły zonk, jak wyszło z dowodu, że 18tkę to mam dawno za sobą XD. Mógłbym się "oburzyć", że jak to, że mnie traktuje jak dzieciaka bla bla bla, albo mogłem to obrócić w żart i tyle tekstem "ale mnie pani odmłodziła haha". Czy to problem? Nie. Ale feminazistka już by kwiczała w podobnej sytuacji o "kobiecofobii i gnębiniu mniejszości".

O Ochrety
0 / 0

@rafik54321 ZUS płaci za urlop macierzyński i opiekuńczy, ale to pracodawca ma problem, że nie ma pracownika. Na wyższych, dynamicznych stanowiskach, w których trzeba dobrze znać firmę, to duży problem, kiedy kogoś nie ma przez kilka miesięcy - nie tylko dlatego, że trzeba go zastąpić i to trudne, ale też dlatego, że po powrocie potrzebuje dużo czasu, żeby zaktualizować swoją wiedzę. Nie ma niczyjej winy w tym, że kobiety potrzebują tej przerwy, ale jest to problem dla pracodawców i dla kobiet szukających pracy.

Osobiście na WF-ie ćwiczyłam przez cały miesiąc, chyba że WF był na basenie. Podobnie robiło wiele moich koleżanek.

Widzisz, to, że damy wszystkim to samo zadanie, nie oznacza, że wszyscy mają takie same szanse. Zresztą słowo "szansa" to trochę z rachunku prawdopodobieństwa. Wiadomo, że osoba słabsza ma mniejsze szanse wygrać.

To, w jakim stopniu kobiety są ograniczane przez swoją płeć, zależy w dużej mierze od tego, o którym środowisku mówimy. Kolejny z wielu przykładów: stosunek liczby mężczyzn do liczby kobiet w szkole jest niższy na stanowisku nauczyciela niż na stanowisku dyrektora, podobnie na sfeminizowanych kierunkach studiów. To kwestia postrzegania przedstawicieli danej płci obecna w kulturze. Co najokrutniejsze, kobiety często same twierdzą, że mężczyźni są lepszymi szefami, i jestem przekonana, że w dużej mierze jest to kwestia kulturowych przekonań, bo mężczyznom przypisujemy pewne cechy z automatu.

Super, że nie jesteś wzrostonazistą. Ale są wzrostonaziści, którzy nienawidzą kobiet i świata za to, jak kreowany jest wizerunek mężczyzny zależnie od wzrostu. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, jak mężczyzna sprzeciwia się chamskim tekstom odnośnie do wzrostu i wszelkim przejawom wspierania tej wizji, że wartość mężczyzny zależy od wzrostu. Sama się temu przeciwstawiam. Ja nie jestem feminazistką. Ale wkurzają mnie przejawy wspierania wizji tego, że wartość człowieka zależy od płci i nie zgadzam się na to. Moim zdaniem zaprzeczanie istnienia takich przekazów (czy to dotyczących wzrostu, czy płci) jest naiwne. Ale też doszukiwanie się tego tam, gdzie chodzi o co innego, jest nieuczciwe.

Powiem tak. Wychowanie człowieka jest kosmicznie trudnym zadaniem, bo nie możesz mieć pełłnej wiedzy o tym, jaki będzie końcowy efekt Twoich działań, które uznasz za najlepsze. Ale próba wprowadzenia zmian do społeczeństwa (a co do tego, że należało uwolnić kobiety z kuchni chyba się zgadzamy, prawda?) jest jeszcze o wiele, wiele bardziej nieprzewidywalna w skutkach. To, co teraz się dzieje, jest, w mojej opinii pomyłką. I z tego, co rozumiem, w Twojej też.

rafik54321
-1 / 1

Pracodawca zawsze może sobie kogoś na zlecenie ogarnąć lub dać komuś nadgodziny.

"Nie ma niczyjej winy w tym, że kobiety potrzebują tej przerwy, ale jest to problem dla pracodawców i dla kobiet szukających pracy." - wzięcie takiego urlopu to nie obowiązek. To wybór. Jak ktoś nie chce, nie musi go brać. Na L4 też iść nie trzeba.

"Osobiście na WF-ie ćwiczyłam przez cały miesiąc, chyba że WF był na basenie. Podobnie robiło wiele moich koleżanek." - u nas tak nie było. W gimnazjum z pół damskiej części klasy "wiecznie miało okres".

W tym sęk, jeśli damy równy start, samo się wyklaruje kto się nadaje, a kto nie. Jeśli się ktoś nie nadaje - trzeba go przenieść tam, gdzie ma szansę się sprawdzić. TO finalnie da równe szanse, bo na wszystkie stanowiska zostaną obsadzeni optymalni ludzie.

Bynajmniej. Mógłbym powiedzieć że większość burdelmam to kobiety XD...
To kwestia przede wszystkim zdecydowania i umiejętności zarządzania. Na dodatek we wszystkich szkołach w których brałem lekcje, dyrektorami były kobiety... A przynajmniej w latach w których do szkoły chodziłem. Więc albo moje miasto to wyjątek, albo jest wręcz przeciwnie.

Myślę że fakt iż faceci są lepszymi szefami jest częściową prawdą. Tj, częściej mają cechy dobrego szefa. Wysoką organizację, zdecydowanie, szybko wydają "rozkazy" które są konkretne. Każdy wie co ma robić. U kobiet jest to "płynniejsze", nie tak wyraźne. Mężczyźni myślą zadaniowo. Krok po kroku. Zadanie za zadaniem. Skończy jedno - robi drugie. Planuje. Kobiety próbują zrobić wszystko na raz i finalnie idzie im jeszcze oporniej.
Oczywiście uśredniając, bo wyjątki się zdarzą.

Część mężczyzn jest sfrustrowana wobec kobiet i faktycznie mają bardzo niesprawiedliwe podejście do kobiet. Tylko to wynika z różnicy pomiędzy tym co kobiety mówią, a tym co robią.
Taki przykład z mojej autopsji. Kiedyś się spotykałem z taką jedną, mniejsza. Rzuciła tekstem w stylu "chciałabym mieć faceta takiego jak ty". Wtedy byłem wolny, więc rzuciłem "ja jestem takim facetem jak ja". Wyjaśnij to...
Czyli chciała kogoś takiego jak ja, ale nie mnie? XD... Przecież to się kupy nie trzyma. Dziś wiem jaki popełniłem błąd. Byłem "zbyt miły", byłem "za dobry", przez co stałem się aseksualny, więc nie miałem "tego czegoś" czego kobiety same nie potrafią określić.
Różnica polega na tym, że ja w końcu to zrozumiałem, a faceci o których piszesz - jeszcze nie.
Bo co ma pomyśleć taki serio ogarnięty, ale z urody przeciętny facet, który jest łagody, kobiety by na rękach nosił, ale nie, dostaje kosza za koszem, za to sebix ru***a wszystkie jak leci i kit że połowę z nich napie****a. A jednocześnie słyszy że każda by chciała takiego "miłego i dobrego"... Dla mężczyzn to nielogiczne. Stąd ta frustracja, ci faceci nie dostrzegają swojego błędu, bo błąd jest nielogiczny. Chyba że przestanie się słuchać tego co kobieta mówi, a zacznie się obserwować na co reaguje ;) .

Myślę że powinno się szukać parntera przez pryzmat tego co się sobą oferuje. Ciężko winić kobietę 180cm wzrostu, że celuje raczej w panów koło 2m. Tylko jeśli jakiś damski karzełek 140cm wzrostu, uważa że "facet zaczyna się od 180cm i 10k wypłaty" to heloł... On przy niej by jak z dzieckiem wyglądał XD...

Wartość człowieka zależy od jego cech. Płeć jest jedną z nich. Niekoniecznie najważniejszą, ale "szkieletową" którą to się okleja innymi cechami. To chyba odpowiednia metafora.

Wychowanie dziecka jest trudne, ale nie jest zadaniem złożonym.
Wystarczy trzymać się kilku prostych zasad:
- co dziecko widzi, to naśladuje, więc bądź takim człowiekiem, na jakiego chcesz dziecko wychować,
- nie oczekuj od dziecka więcej, niż oczekujesz od siebie,
- konsekwencja - podjęta decyzja nie może być zmieniana,
- za przewinienia ukarz dziecko, za jego osiągnięcia nagradzaj i to bardziej niż karzesz za przewinienia,
- poświęć dziecku czas,
- słuchaj dziecka i mu odpowiadaj,
- karę zawsze wymierzaj "na zimno". Bez ładunku złości czy gniewu, za to nagrody zawsze wręczaj "na gorąco" z radością i uśmiechem

rafik54321
0 / 0

CDN - karę zawsze wymierzaj "na zimno". Bez ładunku złości czy gniewu, za to nagrody zawsze wręczaj "na gorąco" z radością i uśmiechem,
- wymagaj od dziecka przyłożenia się do wysiłku, ale nie karć za to że nie osiąga zamierzonego efektu...
Z grubsza tyle.
Ludzie się dziwią że dzieci nie dziękują - ale czy matka podziękuje dziecku za to że poda np łyżkę?
Albo że dzieci nie chcą czytać lektur - a widział kiedyś rodzica z książką? No właśnie...
Wychowanie dziecka jest proste, wychowanie "siebie" jest znacznie trudniejsze.

"Ale próba wprowadzenia zmian do społeczeństwa (a co do tego, że należało uwolnić kobiety z kuchni chyba się zgadzamy, prawda?)" - owszem, gdyby były w tej kuchnii uwięzione, bo nie są.
Raczej bym powiedział że kobiety tej kuchni nie chcą "puścić" :P .

Przede wszystkim ludzie powinni się znacznie mniej wpierniczać w cudze życie. Mi zwisa to co ma sąsiad. Jakby podjechał maybachem, to bym co najwyżej spojrzał i olał. Co mnie to interesuje? Ma to ma, jak zdobył legalnie kit mi do tego.
I podobnego podejścia oczekuję wobec siebie. Jak coś jest moje, to moje i niech się nikt nie wpiernicza.
Kwestie płciowe i praw do tego są pod tym kątem bardzo podobne. Feminazistki "za bardzo zaglądają w męskie prawa i męski zysk", zamiast się skupić na tym by same wypracowały sobie to samo.
Można popatrzeć na NASA. Tam jakoś za bardzo nie ma podziałów, tam liczą się wyniki, bo ryzyko jest duże. Liczy się tylko to czy ktoś jest po prostu mądry. Debila tam nie znajdziesz... A jednak kobiet jest troszkę mniej. NASA działa dobrze. NASA jest dyskryminująca? Nie. Po prostu promuje najlepszych, a że stosunek jednych do drugich jest jaki jest - trudno. Może kiedyś będzie inaczej :) .

Z drugiej strony, dziwię się podziałowi na płcie w szachach. Czemu? Po co? Tu liczy się tylko umysł, a skoro feminazistki twierdzą że różnic nie ma, to czemu ma być podział? Podobnie motosport. Nie widzę sensu by kobieta nie miała być rajdowcem (choć tu nie wiem czy są takie podziały). Jak się panie nie sprawdzą, to nie będą startować.

Zresztą kiedyś zrobiłem takiego demota
https://demotywatory.pl/5172883/Logika-feminazistek-Dlaczego-jedno-je-oburza-a-drugie-choc

K katem
+2 / 20

Może mało ojców poświęca cokolwiek ? A matka nie ma wyjścia tylko musi ?

Odpowiedz
A Amera
+6 / 8

Gdyby zamiast o "poświęceniu" było o miłości ojca to jak najbardziej bym się zgodziła, nawet na stronach poświęconych opiece nad dzieckiem zwracają się głównie do matek a zapomina się że jedyne czego ojciec nie może zrobić to nakarmić dziecka piersią. Kiedyś czytałam ciekawą wypowiedź że mężczyzna nie będzie POMAGAŁ żonie w opiece nad dzieckiem bo jest równorzędnym rodzicem i chce się opiekować a nie tylko pomagać.

Odpowiedz
Cascabel
+4 / 4

@Amera Trafiałam na ten temat artykuły, że zarówno część mężczyzn, jak i kobiet buntuje się przed sformułowaniem, że mężczyzna "pomaga im przy dziecku", "albo w domu", zwłaszcza że pada nawet w związkach partnerskich, z reguły od osób trzecich.

B bilbao99
-2 / 8

Na tym portalu wszyscy mówią tylko o wspanałości ojców. Matki najczęściej są tu nazywane "madkami" (o tym czy nazwać kogoś madką decyduje oczywiście jakiś dziaders). Tak, że ten tego... demot mija się z prawdą.

Odpowiedz
E Elterchet
-4 / 4

Facet nie jest potrzebny do wychowania dziecka, po co w ogóle o nim wspominać?

Odpowiedz
R repmuj
0 / 4

u matki to nie miłość tylko instynkt, hormony, program , oszustwo , gdyby to była miłość to kobieta kochała by wszystkie dzieci jednakowo

Odpowiedz
Albiorix
0 / 0

W normalnym związku oboje rodzice poświęcają mniej więcej tyle samo. Niezależnie czy podzielą obowiązki w miarę pół na pół, oboje pracują, oboje zajmują się domem i dziećmi, czy tradycyjnie, gdzie ojciec dużo więcej pracuje a matka ma dużo więcej obowiązków domowych, tak czy siak ilość godzin, stresu, wysiłku, obciążenia dla zdrowia - jest podobna.

Odpowiedz