Jak ja nie lubię świat....
Każdego roku to samo. Dzyń, dzyń, dzyń od połowy listopada, w grudniu już żygać się chcę od tych kolęd co roku przegryzać suchara i powtarzać te same regułki z tymi samymi ludźmi, żadnego konkretnego żarcia, do końca roku żreć tylko sałatkę i bigos.
Chyba nie bez podtekstu dostałem skarpetki z Grinchem:P
Jak tylko dzieciaki mi dorosną to rezygnuję raz na zawsze z obchodzenia świąt. Uczestniczę w tym tylko z uwagi na nich.
Jestem zagorzałym niewierzącym, a świętuje co roku narodziny fikcyjnego bożka. Presja rodziny swoje robi...
Hmmm... coś w tym jest
OdpowiedzJak ja nie lubię świat....
OdpowiedzKażdego roku to samo. Dzyń, dzyń, dzyń od połowy listopada, w grudniu już żygać się chcę od tych kolęd co roku przegryzać suchara i powtarzać te same regułki z tymi samymi ludźmi, żadnego konkretnego żarcia, do końca roku żreć tylko sałatkę i bigos.
Chyba nie bez podtekstu dostałem skarpetki z Grinchem:P
Jak tylko dzieciaki mi dorosną to rezygnuję raz na zawsze z obchodzenia świąt. Uczestniczę w tym tylko z uwagi na nich.
Jestem zagorzałym niewierzącym, a świętuje co roku narodziny fikcyjnego bożka. Presja rodziny swoje robi...