@leszek010101
Mam to samo. Gdybym jadł tyle co żona, to pewnie byłbym tak monstrualnie gruby, że woziliby mnie wózkiem widłowym. A ona całe życie ma niedowagę. Nie ma sprawiedliwości na świecie...
Oznacza to jedynie tylko tyle, iż osoba ta ma zrównoważony bilans energetyczny - zjada tyle kcal ile spala. Nie mamy pojęcia ile i co tak naprawdę ta kobieta je. Nie znamy poziomu aktywności fizycznej tej pani i zasadniczo nie wiemy kompletnie nic i niczego nie jesteśmy w stanie wywnioskować na podstawie tej krótkiej historyjki. Zasada jest bajecznie prosta : jeśli jemy więcej kcal niż spalamy to waga będzie rosła, równowaga kaloryczna oznacza utrzymanie wagi bieżącej, natomiast deficyt kaloryczny powoduje spadek masy ciała. Cały sęk polega na tym, aby prawidłowo oszacować nasze zapotrzebowanie energetyczne, co w dobie dzisiejszej technologii posiadając smartwatch oraz smartfon można zrobić niezwykle precyzyjnie - zakładając oczywiście, że jesteśmy uczciwi w stosunku do samych siebie.
@Trucker_87
Człowiek to bardzo skomplikowany organizm, którego działania naukowcy tak naprawdę do końca nie rozumieją i cały czas w badaniach wychodzą nowe zadziwiające rezultaty. Nie ma prostego równania "zjesz X kalorii, zużyjesz Y kalorii, więc przytyjesz Z kilogramów". Różne organizmy mają różne tendencje do tycia, bywają osoby które nie odkładają tłuszczu mimo ogromnej nadpodaży kalorii (daleko ponad potrzeby, daleko ponad wszystkie zsumowane wydatki energetyczne).
@mooz Ferdynand Kiepski parafrazując Hamleta twierdził, iż “Są na świecie rzeczy, które się nawet fizjologom nie śniły” i zasadniczo jest to racja. Zdarzają się oczywiście anomalie i odstępstwa od reguły, ale zasadniczo u większości populacji mechanizm działania metabolizmu jest podobny dlatego kiedy ktoś twierdzi, że : "nic nie jem a tyję" lub też : "jem mnóstwo i nie tyję" to należy podchodzić do tego z bardzo dużą rezerwą.
moja żona tak ma je więcej ode mnie i .... jest chuda jak szczypiorek a to ja mam 10kg nadwagi
Odpowiedz@leszek010101
Mam to samo. Gdybym jadł tyle co żona, to pewnie byłbym tak monstrualnie gruby, że woziliby mnie wózkiem widłowym. A ona całe życie ma niedowagę. Nie ma sprawiedliwości na świecie...
@leszek010101 Moja prawie nic nie je i...
Oznacza to jedynie tylko tyle, iż osoba ta ma zrównoważony bilans energetyczny - zjada tyle kcal ile spala. Nie mamy pojęcia ile i co tak naprawdę ta kobieta je. Nie znamy poziomu aktywności fizycznej tej pani i zasadniczo nie wiemy kompletnie nic i niczego nie jesteśmy w stanie wywnioskować na podstawie tej krótkiej historyjki. Zasada jest bajecznie prosta : jeśli jemy więcej kcal niż spalamy to waga będzie rosła, równowaga kaloryczna oznacza utrzymanie wagi bieżącej, natomiast deficyt kaloryczny powoduje spadek masy ciała. Cały sęk polega na tym, aby prawidłowo oszacować nasze zapotrzebowanie energetyczne, co w dobie dzisiejszej technologii posiadając smartwatch oraz smartfon można zrobić niezwykle precyzyjnie - zakładając oczywiście, że jesteśmy uczciwi w stosunku do samych siebie.
Odpowiedz@Trucker_87
Człowiek to bardzo skomplikowany organizm, którego działania naukowcy tak naprawdę do końca nie rozumieją i cały czas w badaniach wychodzą nowe zadziwiające rezultaty. Nie ma prostego równania "zjesz X kalorii, zużyjesz Y kalorii, więc przytyjesz Z kilogramów". Różne organizmy mają różne tendencje do tycia, bywają osoby które nie odkładają tłuszczu mimo ogromnej nadpodaży kalorii (daleko ponad potrzeby, daleko ponad wszystkie zsumowane wydatki energetyczne).
@mooz Ferdynand Kiepski parafrazując Hamleta twierdził, iż “Są na świecie rzeczy, które się nawet fizjologom nie śniły” i zasadniczo jest to racja. Zdarzają się oczywiście anomalie i odstępstwa od reguły, ale zasadniczo u większości populacji mechanizm działania metabolizmu jest podobny dlatego kiedy ktoś twierdzi, że : "nic nie jem a tyję" lub też : "jem mnóstwo i nie tyję" to należy podchodzić do tego z bardzo dużą rezerwą.