Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
553 558
-

Zobacz także:


J jeszczeNieZajety
+6 / 6

Kiedyś u mnie na dzielnicy (Praga Północ, jeszcze PRL) na jakiś czas przed Wielkanocą nie można było dostać prezerwatywy. Taka prezerwatywa napełniona woda i rzucna komuś (najlepiej dziewczynie oczywiście) na głowe działała świetnie. Polecam. Ale trzeba uważac. Kiedyś z kolegą się zagapiliśmy i nie zdążyliśmy kupić sprzętu. Kolega miał w domu rękawiczki medyczne, takie cienkie. Wzięliśmy taką jedną (prawie jak prezerwatywa, tylko - tak nam się wydawało - trochę większa). Naleliśmy wody i jakoś ta rękawiczka zrobiła się duża. Z trudem donieśliśmy ją na najbliższy przystanek tramwajowy. Nieśliśmy na cztery ręce - jeden człowiek by nie dał rady. W trakcie wybierania kogo by tu tą rękawicą uraczyć straciliśmy nad nią kontrolę. Jeden palec tej rekawicy nam uciekł i zsunął się z dłoni kolegi. Cała woda z całej rękawicy oczywiście natychmiast spłynęla do tego jednego palca. I - jebło. Musieliśmy iść do domu i się przebrać.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 March 2024 2024 20:41

Odpowiedz
S siwek_81
+1 / 1

@jeszczeNieZajety
Prezerwatywami i torbami foliowymi z wodą operowało się głównie z okna w bloku. U mnie na Grochowie (Praga Południe) w latach 80. za granaty w walkach ulicznych służyły napompowane wodą smoczki naciągane na butelkę marki "Saturn". Można je było bezpiecznie napompować do rozmiaru piłki ręcznej. XD

J jeszczeNieZajety
+2 / 2

@siwek_81 Smoczki?! Teraz mi to mówisz?
Kurdę, że myśmy z kumplem jakoś na to nie wpadli...
Operowanie z balkonu też nie było bezpieczne, Byłęm świadkeim jak młody, energiczny gość dostał taką prezerwatywą z wodą w głowę, z balkonu. Nie miał trudności z określeniem, z którego balkonu, bo ludzie się tam bardzo na tym balkonie cieszyli. Poszedł więc na stosowną klatkę schodową, zapukał do właściwych drzwi i gdy gospodarz mu otworzył przywalł mu w more tak, że się nogami nakrył. Po czym poszedł sobie.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 1 April 2024 2024 20:01

S siwek_81
0 / 0

@jeszczeNieZajety
1. zasada to nie rzucać centralnie pod balkon. Ukośnie też nie lepiej, bo właściwy pion (klatkę) wskaże kierunek (kąt) rozbryzgu na chodniku. Prawidłowo należy rzucać w bok pod sąsiednią klatkę, ale tak żeby do ziemi doleciało już pionowo, czyli jeśli masz za małą wysokość to rzucasz w bok do góry.
Oczywiście 2. zasada to natychmiast zamknąć okno i "obcinać" zza firanki!
Kiedyś robiliśmy taki numer kumplom z sąsiednich klatek. Jeden rzucał balona z okna, a drugi w tym czasie już dzwonił do kumpla obok (jeszcze po kablu), żeby szybko wyjrzał przez okno, bo coś się dzieje pod blokiem. XD

X Xerk
-4 / 8

Potem w latach 80-90tych, kler poczuł się mocny i zniszczył całą polską tradycję, bo sorry ale ja nie pamiętam że kiedyś w Polsce rosły w marcu palmy, tak samo jak nie pamiętam z historii żebyśmy kiedyś byli w niewoli egipskiej.

Odpowiedz
L LKA
+3 / 3

@Xerk Kościół zawsze niszczył naszą tradycję. A jak nie udawało mu się to robić to w pogańskie świata wciskał swoje jak np. Noc Kupały na Noc Świętojańską, Wszystkich Świętych zamiast Dziadów, Jare Gody w równonoc i masę innych. Nawet do rogala symbolizującego róg bawołu, dorobili legendę o podkowie św. Marcina. Mamy fajną mitologię słowiańską ale jak widać kościół dopilnował żeby się o niej nie uczyć w szkołach.

C konto usunięte
+1 / 1

Urocze, ale to "kiedyś" to raptem jakieś 25 lat temu? Niemile wspominam "kiedyś", gdy nawet w mieście można było dostać wiadrem wody, albo gorzej, workiem z wodą zrzuconym z któregoś piętra.

Odpowiedz
A AGATAXA
+1 / 1

Te jajeczka wcale takie dobre nie były. Naciśnięte delikatnie - ledwo ciurkały, a trochę mocniej - wylatywała zatyczka i cała woda się wylewała. Dużo lepsze były butelki po Ludwiku, w sumie do dziś produkowane

Odpowiedz
A Amera
0 / 0

@AGATAXA mój tata robił gwoździem dziurę w plastikowej zakrętce od butelki po oranżadzie i taka butelka napełniona wodą była świetną bronią. Tylko zawsze mama mu tą butelkę zdążyła rano zakosić i użyć przeciw niemu :) Tata miał 60 lat, mama 55 :D

M Madrian_PL
0 / 0

To była broń zapasowa, gdyby skończyła się woda. Miałeś wtedy ten jeden dodatkowy strzał.

Odpowiedz
A Amera
0 / 0

@Misza_el wczoraj pod blokiem kursowały całe "brygady" chlapiące się wodą. Na szczęście oszczędzali osoby postronne ale i tak prawie padłam gdy zobaczyłam dziewczynę z pistoletem większym od niej :)

A Amera
0 / 0

@Misza_el ale zaraz będzie lament: "ale jak to, jak moje dziecko zostanie pochlapane wodą to na pewno dostanie zapalenia płuc"