też nie rozumiem tego. podejrzewam tendencję ludzi do pokazywania, że są ponad naturą, że potrafią ją zwalczyć i ja opanować. ale tak naprawdę jakby naprawdę ją opanowali to nie musieliby kosić. daliby igielit albo beton. ale czy o to chodzi? na zakrętach przy drogach rozumiem. ale w miescie? może chodzi dodatkowo o to, by widzieć jak mniejsze pieski srają i gdzie?
Trawa zazwyczaj koszona jest kilka razy w roku. Utrzymanie łądnego trawnika wymaga koszenia conajmniej raz na 2 tygodnie. Skoszenie trawy powoduje, ze odrastają nowe, mocniejsze i ładniejsze (bardziej zielone) źdźbła. Trudno se wyobrazić sytuację żeby kilka hektarów miejskich trawnikó ktoś lekko podkaszał, tak jak się włosy podcina.
Marcoff & Bumer: ten demot NIE JEST krytyką rzeczywistości, tylko jej przedstawieniem. A, że jest to akurat, całkiem ciekawy imho fragment tejże rzeczywistości dlatego trafił tutaj. Nie chodzi o narzekanie, że ktoś kosi tylko swój kawałek, tylko o to, że na skutek sztucznych podziałów wprowadzanych przez człowieka, szeroko rozumiana przestrzeń publiczna zaczyna momentami dziwnie, zabawnie wygladać. Pozdrawiam.
wg mnie nie jest tak, tylko takim traktorkiem z kosiarka z tylu niestety nie pokosisz na gorce bo moznaby uszkodzic sprzet wiec pewnie panowie od koszenia na nastepny dzien z recznymi kosiarkami przyjda i zetną trawnik
Samo życie... +
Polska.
Czy to nie Lublin? Spotkałem się też z czymś podobnym właśnie w Lublinie :D
@Sasha - Tak jest w całej Polsce
U mnie pod blokiem jest to samo. Jest blok-trawa-blok-trawa-blok-trawa i koszą tylko do połowy.
Że tak zapytam, co jest ładnego w skoszonej do zera trawie?
Koszą do zera bo wtedy dłużej rośnie i cza rzadziej kosić hehe
też nie rozumiem tego. podejrzewam tendencję ludzi do pokazywania, że są ponad naturą, że potrafią ją zwalczyć i ja opanować. ale tak naprawdę jakby naprawdę ją opanowali to nie musieliby kosić. daliby igielit albo beton. ale czy o to chodzi? na zakrętach przy drogach rozumiem. ale w miescie? może chodzi dodatkowo o to, by widzieć jak mniejsze pieski srają i gdzie?
Trawa zazwyczaj koszona jest kilka razy w roku. Utrzymanie łądnego trawnika wymaga koszenia conajmniej raz na 2 tygodnie. Skoszenie trawy powoduje, ze odrastają nowe, mocniejsze i ładniejsze (bardziej zielone) źdźbła. Trudno se wyobrazić sytuację żeby kilka hektarów miejskich trawnikó ktoś lekko podkaszał, tak jak się włosy podcina.
bez sensu demot, niby dlaczego tylko polska? uwazacie ze na zachodzie ktos wam cos za darmo bedzie dawac? dzieci opamietajcie sie
Normalka :D jak się robiło w firmie koszącej osiedla w Katowicach to zawsze była jazdy żeby choćby metra państwowego trawnika nie skosić :D
prawdziwe xD wielki +
Najlepszy dzisiaj!
A kto by chciał komus skosić trawe;/?
I bardzo dobrze! niech urzędnicy idą sami koszą trawę :P
Marcoff & Bumer: ten demot NIE JEST krytyką rzeczywistości, tylko jej przedstawieniem. A, że jest to akurat, całkiem ciekawy imho fragment tejże rzeczywistości dlatego trafił tutaj. Nie chodzi o narzekanie, że ktoś kosi tylko swój kawałek, tylko o to, że na skutek sztucznych podziałów wprowadzanych przez człowieka, szeroko rozumiana przestrzeń publiczna zaczyna momentami dziwnie, zabawnie wygladać. Pozdrawiam.
To Olsztyn poznaje :]
To zdecydowanie Olsztyn, u nas nawet to co spółdzielni koszą nierówno ;D
nie mogli wjechać na ten pochyły teren bo byłoby po kosiarce. takie rzeczy trzeba już robić żyłkową czy czymś takim.
Potem strajkują że, za dużo pracują:]
wg mnie nie jest tak, tylko takim traktorkiem z kosiarka z tylu niestety nie pokosisz na gorce bo moznaby uszkodzic sprzet wiec pewnie panowie od koszenia na nastepny dzien z recznymi kosiarkami przyjda i zetną trawnik
Albo wiadomo jak długi był kabel... xD
I całe studia geodezyjne na marne... :(
hm, Olsztyn, Boenigka ;)
nom Olsztyn :) kocham te spłudzielnie jaroty
w Elblągu jest to samo tyle tylko że na "boisku" do piłki nożnej :D
U mnie w zasadzie to jest odwrotnie...Miasto sobie kosi a spółdzielnie nic a nic :DD