jak ktoś nie ma dojścia to musi zaimprowizować czymś innym i tu nie chodzi o zdjęcie tylko o przesył a "znawcy" się muszą wypowiadać chodź sami o tym nie mają pojęcia
Nie da się zapanować nad narkotykami?? Czyli to, że lubię wypić od czasu do czasu robi ze mnie alkoholika?? Nie, a to dlatego, że mam silną wolę i nie przyzwyczajam się do używek.
A chciałbym zauważyć, że alkohol jest znacznie silniej uzależniający od amfy, zioła, kwasu i paru innych wynalazków.
Nie porównuję do alkoholu do amfetaminy. Wiem co dają te substancje. Ale Ty napisałeś "Nad narkotykami nie da się zapanować" - alkohol to narkotyk, spożywa go większa część społeczeństwa i niewielu z nich zostaje alkoholikami.
Amfetamina uzależnia psychicznie - podobnie jak uzależniają: zakupy, internet, hazard, pornografia czy słodycze. A więc jej używanie przez osobę mającą poukładane w głowie nie będzie problemem. Problemem się stanie jeżeli ktoś potraktuje ją jako zastępstwo snu. Ale to robi jakiś autodestruktor.
PS Olbrzymiej wiedzy nie mam, za to jest ona wystarczająca. A propo piwek - łatwiej się uzależnić od niskoprocentowego alkoholu niż wysokoprocentowego (często dotyka to mężczyzn po 30 - wieczorne 2 piwka) ;)
Uzależnienie psychiczne jest mniej groźne, bo łatwiej z niego wyjść i to bez uszczerbku na zdrowiu (tj. same wyjście nie powoduje dodatkowych komplikacji).
A z tym raz spróbujesz i albo odrzucisz, albo się wciągniesz jest prawdą, ale w wypadku kokainy, nie amfetaminy. To dwie różne sprawy, mimo, że amfa jest czasem nazywana syntetyczną koką :) Kokainy w życiu bym nie tknął właśnie dlatego, że a nuż by mnie wciągnęła. No, ale to ciężki narkotyk.
nic nie uzależnia za pierwszym razem. poprostu podoba nam sie ten stan, więc chcemy go powtórzyć. raz, drugi, dziesiąty.. aż w końcu nie potrafimy funkcjonować na trzeźwo.. jednak z amfetaminy dużo łatwiej wyjść niż z kokainy.. nie można nawet porównywać tych 2 dragów. feta powoduje duże zmiany w mózgu, człowiek jest "wypłukany" z uczuć, jednak fizyczne są jeszcze gorsze.. a o umiar naprawde ciężko.
chyba nie wiesz na czym polega uzależnienie psychiczne. właściwie jest gorsze od fizyczego. po detoksie uzależnienie fizyczne już nie występuje, a psychiczne zostaje i właśnie dlatego tak mało osób wychodzi z twardych narkotyków.
I tak samo mówi na końcu faxtiour, oprócz paru procent pozbawionych silnej woli bezmózgowców, albo tych, którzy sięgnęli po opiumy.
"Do mnie się mówi powoli; jestem naturalną blondynką."
To masz wpisane w profilu. Nie komunikuję się głosowo, więc nie mogę mówić powoli - za to Ty czytaj powoli i rusz głową. Połowa Twojej apteczki to narkotyki - tyle, że legalne.
Niby myślałam, że sól taka niegroźna, ale widzę - demot na głównej, no to trzeba sprawdzić.
Wiecie jak to cholerstwo podnosi ciśnienie?!
Bardzo dziękuję autorowi demota - gdyby nie on, być może spełniłby się i mój czarny scenariusz - zawał, wylew... Kto wie ile już jest ofiar tego białego proszku!
dobra już przestańcie z tymi cukrami i mąkami - pierwsze komenty były nawet zabawne ale 30 o tym samym już jest nudne. Mi tylko do głowy przyszły lata 60, 70, 80. "Polska to wspaniały kraj, na lotnisku witano nas chlebem i kokainą" (cytat niedokładny). Zmierzam do tego, że po białych proszkach powstawała najwspanialsza muzyka na świecie. Stonesi chyba bez przerwy byli naćpani i z resztą nie tylko oni. purpurowy w muzyce oznacza narkotyki - nie jestem pewien ale mogę się tylko domyślać skąd wzięła się nazwa deep purple... jeden z najlepszych hitów 'bitelsów' powstał po lsd. Zmierzam do tego, że narkotyki to nie "samo zło".
Nad narkotykami da się zapanować i większości przypadków
nie potrzeba do tego nawet jakoś wybitnie silnej woli. Jeśli bierzesz amfetaminę raz na miesiąc to praktyczni ryzyko uzależnia jest minimalne. Inna spraw jak robisz sobie z tym narkotykiem, z premedytacją ciąg, który trwa kilka dni lub kilka tygodni. Wtedy jest wielce prawdopodobne, że wkrótce znowu powtórzysz takie zachowanie.
Osobiście z amfetaminą mam bardzo małe doświadczenie,
bo próbowałem ją tylko raz w życiu, jakiś rok temu i mi się ona całkowicie nie spodobała. Jestem bardzo spokojnym człowiekiem i nie lubię stanu gdy "roznosi mnie energia".
Nawet duże dawki kofeiny sprawiają, że czuje się poddenerwowany, jestem bardziej podatny na stres i moje samopoczucie jest obniżone.
Niemniej jednak znam ludzi, którzy używają/używali amfetaminy bardzo okazjonalnie prze długi okres czasu
i się od niej nie uzależnili.
Prawienie takich morałów jest równoznaczne z mówieniem:
"Nie próbuj alkoholu bo się od niego uzależnisz".
Oczywiście nie bronię tutaj amfetaminy. Jest to substancja neurotoksyczna, uszkadza receptory dopaminergiczne, nadużywana ma bardzo zły wpływ na serce itd.
Po prostu chcę podkreślić, że wasze uogólnienia są nie do końca prawdziwe.
Niektóre "białe proszki" mają potencjał pod względem powodowania uzależnienia dużo mniejszy niż alkohol.
Przykładowo, nielegalne już 25C-NBOME, której jest bardzo silnym psychodelikiem i ma większe owinowactwo do receptorów seretoninowych od LSD. Przez to powoduje tolerancję, która trwa minimum 2 tygodnie. Zażycie w tym okresie kolejnej dawki, nie wywoła żadnego pożądanego efektu, jest bezcelowe.
Substancja ta przez swój mechanizm działania stwarza bardzo małe szanse na uzależnienie się od niej. A jeśli już nawet
to i tak uzależnienie to będzie polegało na odurzeniu się maksymalnie 2 razy w miesiącu i będzie dużo mniej szkodliwe społecznie/ zdrowotnie niż odurzanie się 20 razy w miesiącu alkoholem.
Znowu nie mówię, że 25C-NBOME jest bezpieczne. Jest to silny psychodelik i w przypadku bad tripa może doprowadzić do poważnych konsekwencji natury psychologicznej/ psychiatrycznej.
Co innego gdyby był zażywany w warunkach klinicznych pod opieką lekarzy, którzy mogliby w każdym momencie zbić jego działanie np: za pomocą benzodiazepin. Wtedy ryzyko wyindukowania choroby psychicznej u zupełnie zdrowej osoby byłoby minimalne. Być może porównywalne z alkoholem, który też de facto może spowodować choroby psychiczne: urojenia, depresję, delirium, otępienie alkoholowe, padaczkę poalkoholową etc.
mam doświadczenie z fetą, wielu moich znajomych także i naprawde rzadko kończy sie na braniu raz na miesiąc.. mi osobiście bardzo spodobał sie ten stan.. chciałam tylko spróbować, jak wielu.. ogarnełam sie głównie dzięki znajomym, których zaczął przerażać mój widok. sama zresztą bałam sie swojego odbicia w lustrze.. do dziś mój organizm całkiem nie doszedł do siebie.. jestem chora średnio 3 razy w miesiącu - kiedyś były to 3 razy na rok.. a jak widze worek futru to sie trzęse.. a tak naprawde bardzo szybko sie ogarnełam. mam znajomego, który miał mieszkanie, kobiete, prace.. a wszystko stracił właśnie przez pier*oloną fete..
Na moich oczach jeden znajomy zniszczył się przez narkotyki. Zaczęło się od marihuany... Najpierw okazyjnie, potem coraz częściej. Prosiłam, robiłam wszystko, co mogłam, żeby przestał. Zabierałam mu ją, chowałam, pozwalałam wypłakiwać się w ramię albo zgadzałam się na krzyki, że jestem idiotką, która go nie rozumie, że jestem poje***a, że zabije mnie, jeśli nie oddam mu całego towaru, który zabrałam... Po każdym 'ataku' przepraszał... Ja nigdy nie paliłam. Potem marihuana przestała wystarczać. Przerzucił się na twarde narkotyki. Jest wrakiem człowieka, na głodzie jest niesamowicie agresywny, a gdy jest naćpany, za każdym razem zachowuje się inaczej. Ma teraz chore myśli, mówi szczerze, że ma dosyć życia, że to go zniszczyło, ma pełną świadomość swojego uzależnienia, ale na odwyk nie pójdzie. Rodzice nie zwracają na niego uwagi, są zapatrzeni, na dwójkę młodszych dzieci.
Ja nie jestem w stanie mu pomóc. Nikt nie jest, nawet jego najlepszy przyjaciel, znają się od 12 lat.
Narkotyki naprawdę niszczą, nie warto nawet zaczynać. W kilku poprzednich komentarzach widziałam, że 'wystarczy silna wola'. Niestety nie zgodzę się z tym. Ten chłopak nie jest jedynym ćpunem, którego znam, u większości jest podobnie, tylko u nich już nie ingerowałam, inni się tym zajęli- bez skutku. Jeżeli ktoś już się zorientuje w swojej sytuacji, że jest uzależniony to po prostu zaczyna rosnącą z każdym dniem nienawiść do świata i swojego życia, podążanie za kostuchą rozsypującą za sobą ścieżkę białego proszku prowadzącą na cmentarz...
pier.dolenie jesli ktos ma do siebie dystans i do tego co robi a mysli o tym co moze go zlego przez to spodkac to nie bd mial czarnego scenariusza bo bd wiedziec kiedy powiedziec sobie dosc
a czasami piecze ciasto.
Cukier to biała śmierć!
"To co białe jest dobre"
w Polsce to cukier piszę czarny scenariusz dla wszystkich :D
cukier jest dobry, to ceny są złe.
Piecze ciasto, które można spalić na czarny placek ^^
Jeżeli chodzi o cukier, to prawda.
witamina C?
No racja, z białej mąki można ciemne pieczywo upiec
SpyMaster ty rasisto jeden!!!
Hmm, saletra z cukrem pudrem.. Trzeba by się postarać o czarny scenariusz :D
Racja! Moja mama z białego proszku potrafi upiec "murzynka: :D
powiedz to producentom proszku do prania!
jak ktoś nie ma dojścia to musi zaimprowizować czymś innym i tu nie chodzi o zdjęcie tylko o przesył a "znawcy" się muszą wypowiadać chodź sami o tym nie mają pojęcia
niestety to nasza szara rzeczywistość. Trzeba się z nią pogodzić. Życzę głównej
tak to już jest że białe potem staje się szare... chyba że użyjesz nowego Persila... który też jest biały O.o
eeee, to jest dobre ;] powodzenia z główną
Bardzo dobry prawdziwy demot a w dodatku dobrze dobrane słowa. Główna!!!
Zajebisty podpis, będzie główna
Widzę główną :)! Mocne!
strzeżmy się startej kredy!
Cukier ?!
Oczywiście! Ty wiesz, jak od tego się tyje?
W przeciwieństwie do innego białego proszku ;)
Jak patrzę na tę kupkę mąki to aż łza się w oku kręci. Lubiłem swoją kuchnię :(
A ja swojego młynarza :)
lubiłeś młynarza? rzeczywiście czarny scenariusz ;)
kto nie lubi kokainy ten pipa :P
Hahaha Dobre :)
cukier puder zawsze pozytywny;>
nie wiedziałam, że powinnam się bać proszku do prania :D
Wciągaj sadzę - scenariusze będą białe, tak?
raczej ciemnosc na umysle
Nie zawsze. Narkotyki nie są złe, jeśli zażywa je osoba która ma poukładane w głowie.
taka osoba ich nie używa :|
Nie da się zapanować nad narkotykami?? Czyli to, że lubię wypić od czasu do czasu robi ze mnie alkoholika?? Nie, a to dlatego, że mam silną wolę i nie przyzwyczajam się do używek.
A chciałbym zauważyć, że alkohol jest znacznie silniej uzależniający od amfy, zioła, kwasu i paru innych wynalazków.
Nie porównuję do alkoholu do amfetaminy. Wiem co dają te substancje. Ale Ty napisałeś "Nad narkotykami nie da się zapanować" - alkohol to narkotyk, spożywa go większa część społeczeństwa i niewielu z nich zostaje alkoholikami.
Amfetamina uzależnia psychicznie - podobnie jak uzależniają: zakupy, internet, hazard, pornografia czy słodycze. A więc jej używanie przez osobę mającą poukładane w głowie nie będzie problemem. Problemem się stanie jeżeli ktoś potraktuje ją jako zastępstwo snu. Ale to robi jakiś autodestruktor.
PS Olbrzymiej wiedzy nie mam, za to jest ona wystarczająca. A propo piwek - łatwiej się uzależnić od niskoprocentowego alkoholu niż wysokoprocentowego (często dotyka to mężczyzn po 30 - wieczorne 2 piwka) ;)
Uzależnienie psychiczne jest mniej groźne, bo łatwiej z niego wyjść i to bez uszczerbku na zdrowiu (tj. same wyjście nie powoduje dodatkowych komplikacji).
A z tym raz spróbujesz i albo odrzucisz, albo się wciągniesz jest prawdą, ale w wypadku kokainy, nie amfetaminy. To dwie różne sprawy, mimo, że amfa jest czasem nazywana syntetyczną koką :) Kokainy w życiu bym nie tknął właśnie dlatego, że a nuż by mnie wciągnęła. No, ale to ciężki narkotyk.
nic nie uzależnia za pierwszym razem. poprostu podoba nam sie ten stan, więc chcemy go powtórzyć. raz, drugi, dziesiąty.. aż w końcu nie potrafimy funkcjonować na trzeźwo.. jednak z amfetaminy dużo łatwiej wyjść niż z kokainy.. nie można nawet porównywać tych 2 dragów. feta powoduje duże zmiany w mózgu, człowiek jest "wypłukany" z uczuć, jednak fizyczne są jeszcze gorsze.. a o umiar naprawde ciężko.
chyba nie wiesz na czym polega uzależnienie psychiczne. właściwie jest gorsze od fizyczego. po detoksie uzależnienie fizyczne już nie występuje, a psychiczne zostaje i właśnie dlatego tak mało osób wychodzi z twardych narkotyków.
†!†TYLKO NIE MĄKA†!†
Wszystko jest dla ludzi, osoba z głową przynajmniej będzie pilnować żeby się nie uzależnić, ale będzie się też
dobrze bawić. O to mi chodzi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2011 o 20:35
tak, tak, na początku każdy tak mówi.
I tak samo mówi na końcu faxtiour, oprócz paru procent pozbawionych silnej woli bezmózgowców, albo tych, którzy sięgnęli po opiumy.
"Do mnie się mówi powoli; jestem naturalną blondynką."
To masz wpisane w profilu. Nie komunikuję się głosowo, więc nie mogę mówić powoli - za to Ty czytaj powoli i rusz głową. Połowa Twojej apteczki to narkotyki - tyle, że legalne.
No racja ja czasem jak przesadze z cukrem pijac herbate to mam takie jazdy az głowa boli.
3mam kciuki,
moze komus da do myslenia
tak jak mi....
Cukier puder też ?
Niby myślałam, że sól taka niegroźna, ale widzę - demot na głównej, no to trzeba sprawdzić.
Wiecie jak to cholerstwo podnosi ciśnienie?!
Bardzo dziękuję autorowi demota - gdyby nie on, być może spełniłby się i mój czarny scenariusz - zawał, wylew... Kto wie ile już jest ofiar tego białego proszku!
czy to oznacza, że cukier puder jest seryjnym zabójcą?! o matko, idę na niego z maczetą i kominiarą!
ja tam lubie cukier puder ...
co wy chcecie od kreatyny.....
No prawda za dużo mąki i dupa zimna z placka
a vizir zawsze odpiera wszystko i białe pozostaje białe :)
Tak, mąka zagłady.
dobra już przestańcie z tymi cukrami i mąkami - pierwsze komenty były nawet zabawne ale 30 o tym samym już jest nudne. Mi tylko do głowy przyszły lata 60, 70, 80. "Polska to wspaniały kraj, na lotnisku witano nas chlebem i kokainą" (cytat niedokładny). Zmierzam do tego, że po białych proszkach powstawała najwspanialsza muzyka na świecie. Stonesi chyba bez przerwy byli naćpani i z resztą nie tylko oni. purpurowy w muzyce oznacza narkotyki - nie jestem pewien ale mogę się tylko domyślać skąd wzięła się nazwa deep purple... jeden z najlepszych hitów 'bitelsów' powstał po lsd. Zmierzam do tego, że narkotyki to nie "samo zło".
Ja też kiedyś przesoliłem zupę :(
ojjj sól jest bardzo szkodliwa...
+ jak mąka w cieście się przypali to jest czarna
... ach ten cukier puder
jest cos innego bialego do wciagania BIAŁA TABAKA taak nie szkodzi w przeciwieństwie do innych bo nie am tytoniu ;]
zwłaszcza mąka
taaaa coś wiem o tych bialych proszkach ...
Troche ich w swoim zyciu widziałam i no nie tylko widzialam . xd
To by wyjaśniało fakt, że mam czasami białe ślady na czarnych ubraniach po praniu...
Bez przesady, te scenariusze były poprostu wyprane w perwolu:)
Spóźniłeś się. Cukier już staniał :P
Nad narkotykami da się zapanować i większości przypadków
nie potrzeba do tego nawet jakoś wybitnie silnej woli. Jeśli bierzesz amfetaminę raz na miesiąc to praktyczni ryzyko uzależnia jest minimalne. Inna spraw jak robisz sobie z tym narkotykiem, z premedytacją ciąg, który trwa kilka dni lub kilka tygodni. Wtedy jest wielce prawdopodobne, że wkrótce znowu powtórzysz takie zachowanie.
Osobiście z amfetaminą mam bardzo małe doświadczenie,
bo próbowałem ją tylko raz w życiu, jakiś rok temu i mi się ona całkowicie nie spodobała. Jestem bardzo spokojnym człowiekiem i nie lubię stanu gdy "roznosi mnie energia".
Nawet duże dawki kofeiny sprawiają, że czuje się poddenerwowany, jestem bardziej podatny na stres i moje samopoczucie jest obniżone.
Niemniej jednak znam ludzi, którzy używają/używali amfetaminy bardzo okazjonalnie prze długi okres czasu
i się od niej nie uzależnili.
Prawienie takich morałów jest równoznaczne z mówieniem:
"Nie próbuj alkoholu bo się od niego uzależnisz".
Oczywiście nie bronię tutaj amfetaminy. Jest to substancja neurotoksyczna, uszkadza receptory dopaminergiczne, nadużywana ma bardzo zły wpływ na serce itd.
Po prostu chcę podkreślić, że wasze uogólnienia są nie do końca prawdziwe.
Niektóre "białe proszki" mają potencjał pod względem powodowania uzależnienia dużo mniejszy niż alkohol.
Przykładowo, nielegalne już 25C-NBOME, której jest bardzo silnym psychodelikiem i ma większe owinowactwo do receptorów seretoninowych od LSD. Przez to powoduje tolerancję, która trwa minimum 2 tygodnie. Zażycie w tym okresie kolejnej dawki, nie wywoła żadnego pożądanego efektu, jest bezcelowe.
Substancja ta przez swój mechanizm działania stwarza bardzo małe szanse na uzależnienie się od niej. A jeśli już nawet
to i tak uzależnienie to będzie polegało na odurzeniu się maksymalnie 2 razy w miesiącu i będzie dużo mniej szkodliwe społecznie/ zdrowotnie niż odurzanie się 20 razy w miesiącu alkoholem.
Znowu nie mówię, że 25C-NBOME jest bezpieczne. Jest to silny psychodelik i w przypadku bad tripa może doprowadzić do poważnych konsekwencji natury psychologicznej/ psychiatrycznej.
Co innego gdyby był zażywany w warunkach klinicznych pod opieką lekarzy, którzy mogliby w każdym momencie zbić jego działanie np: za pomocą benzodiazepin. Wtedy ryzyko wyindukowania choroby psychicznej u zupełnie zdrowej osoby byłoby minimalne. Być może porównywalne z alkoholem, który też de facto może spowodować choroby psychiczne: urojenia, depresję, delirium, otępienie alkoholowe, padaczkę poalkoholową etc.
mam doświadczenie z fetą, wielu moich znajomych także i naprawde rzadko kończy sie na braniu raz na miesiąc.. mi osobiście bardzo spodobał sie ten stan.. chciałam tylko spróbować, jak wielu.. ogarnełam sie głównie dzięki znajomym, których zaczął przerażać mój widok. sama zresztą bałam sie swojego odbicia w lustrze.. do dziś mój organizm całkiem nie doszedł do siebie.. jestem chora średnio 3 razy w miesiącu - kiedyś były to 3 razy na rok.. a jak widze worek futru to sie trzęse.. a tak naprawde bardzo szybko sie ogarnełam. mam znajomego, który miał mieszkanie, kobiete, prace.. a wszystko stracił właśnie przez pier*oloną fete..
No tak od cukru pudru się tyje to przecież czarny scenariusz
no mąka to napewno jest zła;]
Po tym democie już nie bede jadł proszku do prania vizir.
No tak,ale cukier już chyba staniał!
Przecież to sól z dna oceanów. Samo zło...
Śmiercionośny cukier puder!
Macie coś do cukru pudru? Jak tak to zaatakuje was moją zgrają smoków o.0!!
A to cukier puder też pisze "czarne scenariusze" ???
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2011 o 12:00
szczególnie mąka dodana do murzynka
Zwłaszcza jak wydaje ci taki proszek kolejna "biała śmierć" - lekarz...
Własnie,po białym proszku do PIECZENIA wychodzi zakalec.Coś w tym jest...
ah ta sól ; /
nie wiedziałam że mąka może pisać czarne scenariusze ale demotywatory zawsze pomagają
Na moich oczach jeden znajomy zniszczył się przez narkotyki. Zaczęło się od marihuany... Najpierw okazyjnie, potem coraz częściej. Prosiłam, robiłam wszystko, co mogłam, żeby przestał. Zabierałam mu ją, chowałam, pozwalałam wypłakiwać się w ramię albo zgadzałam się na krzyki, że jestem idiotką, która go nie rozumie, że jestem poje***a, że zabije mnie, jeśli nie oddam mu całego towaru, który zabrałam... Po każdym 'ataku' przepraszał... Ja nigdy nie paliłam. Potem marihuana przestała wystarczać. Przerzucił się na twarde narkotyki. Jest wrakiem człowieka, na głodzie jest niesamowicie agresywny, a gdy jest naćpany, za każdym razem zachowuje się inaczej. Ma teraz chore myśli, mówi szczerze, że ma dosyć życia, że to go zniszczyło, ma pełną świadomość swojego uzależnienia, ale na odwyk nie pójdzie. Rodzice nie zwracają na niego uwagi, są zapatrzeni, na dwójkę młodszych dzieci.
Ja nie jestem w stanie mu pomóc. Nikt nie jest, nawet jego najlepszy przyjaciel, znają się od 12 lat.
Narkotyki naprawdę niszczą, nie warto nawet zaczynać. W kilku poprzednich komentarzach widziałam, że 'wystarczy silna wola'. Niestety nie zgodzę się z tym. Ten chłopak nie jest jedynym ćpunem, którego znam, u większości jest podobnie, tylko u nich już nie ingerowałam, inni się tym zajęli- bez skutku. Jeżeli ktoś już się zorientuje w swojej sytuacji, że jest uzależniony to po prostu zaczyna rosnącą z każdym dniem nienawiść do świata i swojego życia, podążanie za kostuchą rozsypującą za sobą ścieżkę białego proszku prowadzącą na cmentarz...
I dlatego piorę płynem :)
Aż strach k*rwa herbatę posłodzić ;/
Nie sądzę aby cukier był takim potworem...
Ale ja lubię cukier...:(
O kurde!
Już nie upiekę nigdy ciasta na proszku do pieczenia.
pier.dolenie jesli ktos ma do siebie dystans i do tego co robi a mysli o tym co moze go zlego przez to spodkac to nie bd mial czarnego scenariusza bo bd wiedziec kiedy powiedziec sobie dosc
biały proszek pisze czarne scenariusze dlatego sobie koche haszu skrusze^^
wszystko jest dla ludzi tylko trzeba w pewnym czasie za wszelka cene powiedziec sobie NIE! :)
Ciekawe ujęcie problemu...
Mocne ;D Wiecej takich demotów ;p