skąd ja to znam... dlatego już nie piję od kilku miesięcy(tak, w wakacje na imprezach byłam trzeźwa:)) i nie zamierzam nigdy w życiu chlać, ew. jedno piwo do towarzystwa, ale jakoś alkohol przestał mi w ogóle smakować :O ;)
Ja też tak miałem ostatnio, nie odbierałem tego negatywnie w żadnym wymiarze, świetne uczucie. Ciałem rzuca na boki, pół mózgu zaangażowane w utrzymanie pionu, ale rozmowy o polityce czy nawet fizyce nie sprawiały żadnych problemów (czy możliwe żeby być tak upitym, aby nie zdawać sobie sprawy z otępienia umysłowego?)
Zgadza się - alkohol nie jest do smakowania, tylko do picia (oczywiście z umiarem;)). Poza tym demot jest dla mnie bez sensu. Co to za przyjemność upić się i nic z tego nie pamiętać. Toż właśnie najlepiej jest "spić własne ciało" pozostając trzeźwym na umyśle. Z tego się rodzą najlepsze opowieści imprezowe xD
wręcz przeciwnie, będziesz rzygał gdzie popadnie i nie będziesz mógł nic z tym zrobić, bo 'nie będziesz miał siły' przekręcić głowy nie mówiąc o dalszych wyprawach :P
to jest ta lepsza opcja upicia. przynajmniej nie robi sie jakis glupot po pijaku. a jak cialo trzezwe a umysl pijany to rozne rzeczy czlowiekowi przychodza go glowy
Najgorsze upicie... co racja to racja... wolę byc cały nietrzeźwy i nie pamiętac o tym co zrobiłem niż trzeźwym umysłem ,,patrzec'' na to jak ciało sobie nie radzi...
To idealny przykład na potwierdzenie teorii "betonowego palta".. To jeden z etapów upojenia alkoholowego:
1. Betonowe buty - wszystko ok, ale nogi jakieś ciężkie;
2. Betonowy stół - opierasz czoło o stół imprezowy i wszystko dookoła jest w ruchu (nawet ogórki);
3. Betonowe palto - leżysz na łóżku, jeszcze myślisz, ale możesz ruszać tylko głową;
4. Betonowy Łukasz - utrata przytomności i zgon kompletny;
betonowe palto? tego akurat nigdy nie miałem... jak już co to mogłem ruszać ciałem ale nie głową bo potem zawroty wracały:P:/ helikopter jeszcze jest:) wracasz do domu niby trzeźwy w głowie się nie kręci, kładziesz się do łóżka i dostajesz takich zawrotów że na żyganie zbiera:P
Po co ten demot jest na głównej. Teraz się zacznie przechwalanie facetów z małym fiutkiem. "Ja mogę wypić beczkę wódki i tak mam", "Ja to jestem zajebisty! Kiedyś z kumplami wypiłem wódkę, wino, piwo, gin, szampana, i miałem tak jak na tym democie", "A ja tak nigdy nie mam, bo mnie nic nie bierze, bo ja mam łeb po mamie". No żesz kur.. mać moglibyście od razu napisać: "Nie mam czym wymachiwać przed dziewczyną, to tutaj się dowartościuję" !
Dałem minus dlaczego ? Bo upicie to ogólnie zły stan a umysł powinno się mieć zawsze na tyle trzeźwy aby móc myśleć w miarę racjonalnie i nikomu lub sobie nie robić krzywdy. Lubię wypić ale nie po to żeby się nawalić jak bąk.
Tez tak miewalem. Niby trzezwo myslalem, a wiedzialem, ze trzezwo mysle, gdyz wiedzialem, ze jestem pijany, a jednak zdawalem sobie sprawy, ze moj wyraz oczu nie jest zgodny z tym, co mysle; nogi tez mialy swoje odrebne zdanie ;)
Pojechałem kiedyś z kumplami na imprezkę. Akurat Dorotka miała wolną chatę, więc wyprawiła osiemnastkę i zaprosiła trochę znajomych. W tym właśne mnie z kolegami. No i tak sobie siedzieli i chlali, fajnie się bawili, a ja co byłem kierowcą, siedziałem sobie otępiały i tylko co jakiś czas ironicznie się uśmiechałem. Nawet chciałem, żeby i mi polali. Mówiłem, że jak walnę kilka kieliszków to nic nie zaszkodzi i że w razie czego jak nas zatrzymają to i tak wykaże dopuszczalną ilość albo i nawet wcale. Ale nie, nie... upierali się, że jestem kierowca, a jak jadę to nie piję... i po chwili zaczynali się brechtać. No cóż, musiałem to jakoś przeboleć. No i tak sobie siedziałem po cichu, patrząć jak wspaniale się bawią, aż po chwili stało się coś niesamowitego. Chłopaki chyba poczuli procenty we krwi i przestali racjonalnie myśleć, gdyż sami zaczęli mi nalewać. "I co z tego, że prowadzisz? My pijemy, to co Tobie będziemy żałować? xD". Ba... byli nawet tak hojni, że kazali mi nadrabiać. Więc co? Jak lali to piłem po pięć kolejek na raz. Doświadczenie mam, głowa twarda, więc mogę w siebie lać jak w cysternę. :D ... No i tak się w końcu wszyscy schlaliśmy, że filmy nam się pourywały, a rano obudziłem się z Dorotką w łóżku... nie mam pojęcia czy coś pomiędzy nami zaszło czy nie, jednak od tamtego momentu bardzo się do siebie zbliżyliśmy i powoli zaczynam się zastanawiać czy nie zostawić dla Niej swojej dziewczyny... strasznie była seksowna, gdy rano ziąneło Jej z ust gorzałą. No i wiadomo... poleżałem sobie z Nią do południa w tym łóżeczku. Mimo, że Ona spała, a ja już nie... ale przyjemnie było, głaskałem Ją po włosach, itd... i tak była ledwo żywa, więc mogłem sobie pozwolić. W końcu się podnieśliśmy, odwiozłem kumpli do domu i sam wróciłem do siebie. Więc jak widzicie... trochę gorzały nikomu nie zaszkodzi. :)
Efekt jak powyżej można osiągnąć najłatwiej pijąc bardzo wiekowe trunki - np. 20-30-letni miodek lub dobrze zachowane wino. Wtedy może sie pojawić efekt betonowych nóg - wszystko inne działa, poprowadzisz inteligentną rozmowę, zagrasz w karty, rozwiążesz krzyżówkę. Ale nigdzie nie pójdziesz, bo wstać się nie uda.
zdecydowanie gorzej jak ciało trzeźwe a umysł pijany. po pierwsze jak masz już problemy z koordynacją to jesteś pijany/a a to mózg steruje twoim ciałem więc umysł jest pijany również tylko ci się wydaje inaczej, a dużo gorzej jak nie jesteś pijany a zachowujesz się jakbyś był...
Ja wole mieć trzeżwy umysł i nietrzeźwe ciało niz nietrzeźwy umysł i trzeźwe ciało bo umysł ma jakieś debilne pomysły a ciało w dodatku pomaga mu je zralizować ...
Nie piję więc nie wiem co to za stan. Chociaż nie, wiem. Mam coś podobnego gdy mój organizm dostaje ataku paniki. Organizm się boi (przyspieszone tętno, szybki oddech, chęć ucieczki, drżenie rąk) a umysł nie (spokojne analizowanie sytuacji i próba wykombinowania "O co mojemu organizmowi chodzi? Przecież nic się nie dzieje i nie wygląda na to by miało się coś stać. No dobrze, takie szczepienie albo wizyta u dentysty nie są przyjemne ale już to kiedyś przeżyłam i wiem ,że nie ma się czego bać.").
patrząc na większość komentarzy, mógłbym powiedzieć, że sporo mamy alkoholików - wszyscy to znają, wszyscy się załamują jakie to niemiłe uczucie. ... Demoty niedługo będą służyć za poradnię AA.. ale tylko taką, w której można pogadać z innymi pijącymi i na tym koniec. -- PS polecam zaznajomić się ze słowem "tolerancja" i "tolerancja odwrotna" -,- facepalm na koniec
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 sierpnia 2010 o 11:54
Ja mam tak zawsze i to jest zajebiste, bo dzięki temu np. nie leję z okna na 3 piętrze po pijaku jak jeden kumpel ani nie biję się z autobusem jak drugi. ;)
powiem tak, teraz tak gadacie "uooj ja mam tak zawsze", ta umiejętność przychodzi z wiekiem, bo na początkach naszych przygód z alkoholem, 3 piwa i było się upodlonym aż wstyd do domu wracać ;D a teraz impreze zaczyna się od paru piwek
Mam to samo , tyle że kiedy ide siku (np. do krzaków) , stoje i stoje...myśle (ku^#@ dlaczego nie leci?) I tak stoje i stoje , staram sie odlać...aż w końcu leci! Potem wracam do ludzi i okazuje sie że nie było mnie ponad 15 min...:/ A wydawało by się że nie było mnie tylko 2 minuty. Straszne...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 sierpnia 2010 o 12:56
własnie tak się upijam. nigdy nie gadam głupot, nie ma szans wmówić mi po pijaku, że nie mam ręki, może jestem trochę bardziej wyluzowana, ale chodzenie np. po jednej linii chodnika nastręcza mi trochę problemów, jeśli nie mam kogoś pod ręką ;D
Dla mnie nasuwa się tutaj jedna wada przepicia, gdy trafisz z dziewczyną do łóżka w cholernie nietrzeźwym stanie może być ciężko, aczkolwiek da rade, ale to już nie to.
haha to ja tak mam zawsze :D
To jest wódka z dozownikiem, aby się nie przelała.
Najgorsze? Ja sądzę, że to dobra okazja do medytacji...
dziwne, ja jak jestem w takim stanie to zawsze ciałem i duszą
skąd ja to znam... dlatego już nie piję od kilku miesięcy(tak, w wakacje na imprezach byłam trzeźwa:)) i nie zamierzam nigdy w życiu chlać, ew. jedno piwo do towarzystwa, ale jakoś alkohol przestał mi w ogóle smakować :O ;)
Ja też tak miałem ostatnio, nie odbierałem tego negatywnie w żadnym wymiarze, świetne uczucie. Ciałem rzuca na boki, pół mózgu zaangażowane w utrzymanie pionu, ale rozmowy o polityce czy nawet fizyce nie sprawiały żadnych problemów (czy możliwe żeby być tak upitym, aby nie zdawać sobie sprawy z otępienia umysłowego?)
A ja mam odwrotnie. Najgorzej jest gdy ciało jeszcze działa a umysł już nie pracuje.
@jasagain - alkohol nie ma smakować ;> Chcesz smaku to kup Cole
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2010 o 11:21
Zgadza się - alkohol nie jest do smakowania, tylko do picia (oczywiście z umiarem;)). Poza tym demot jest dla mnie bez sensu. Co to za przyjemność upić się i nic z tego nie pamiętać. Toż właśnie najlepiej jest "spić własne ciało" pozostając trzeźwym na umyśle. Z tego się rodzą najlepsze opowieści imprezowe xD
@jasagain: mówisz, że nie pijesz - wszyscy minusują. Polska ;)
+
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2010 o 12:06
"Umysł trzeźwy", taaa to się tylko tak wydaje :D
a ja mam na odwrót;-D ale + masz ode mnie za chwile zastanowienia;)
Czasami i tak się zdarza. Ale przynajmniej jak mam umysł trzeźwy to nie zniszczę/obrzygam sobie ubrań.
wręcz przeciwnie, będziesz rzygał gdzie popadnie i nie będziesz mógł nic z tym zrobić, bo 'nie będziesz miał siły' przekręcić głowy nie mówiąc o dalszych wyprawach :P
a jak na odwrót - ciało działa, a głowa nie, to budzisz się na strasznym kacu na dachu wagonu towarowego pod Kijowem.
uuu znam ten stan i to często ;D
Popieram. Niezbyt fajne uczucie, gdy chce sie o czyms zapomnieć, a niestety nawet alkohol nie pomaga :/
to jest ta lepsza opcja upicia. przynajmniej nie robi sie jakis glupot po pijaku. a jak cialo trzezwe a umysl pijany to rozne rzeczy czlowiekowi przychodza go glowy
O, czyżby spostrzeżenie po weekendzie?:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2010 o 23:31
a ja lubię takie upicie, kontaktuję a moje kończyny idą każda w swoją stronę, jest wesoło przynajmniej
Najgorsze upicie... co racja to racja... wolę byc cały nietrzeźwy i nie pamiętac o tym co zrobiłem niż trzeźwym umysłem ,,patrzec'' na to jak ciało sobie nie radzi...
Nie przy dzieciach !!
Część dzieci mówi o alkoholu jak księża o sexie...
Prawda!! Jak wiesz że jestes pijany, ale swiat się tak cholernie kołysze i nic nie mozna na to poradzić - to dopiero wk**wia ;P
ja mam tak zawsze niestety...
Ja tak zawsze mam :P Ale plusik ;)
ja zaliczam świadomy zgon - jak film mi sie urwie to nadal zachowuje sie normalnie
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2010 o 0:03
To sobie pomyśl,jak musi się czuć człowiek sparaliżowany,który jest w pełni świadomy...
I prowadź ostrożniej,i nie skacz na główkę.
To idealny przykład na potwierdzenie teorii "betonowego palta".. To jeden z etapów upojenia alkoholowego:
1. Betonowe buty - wszystko ok, ale nogi jakieś ciężkie;
2. Betonowy stół - opierasz czoło o stół imprezowy i wszystko dookoła jest w ruchu (nawet ogórki);
3. Betonowe palto - leżysz na łóżku, jeszcze myślisz, ale możesz ruszać tylko głową;
4. Betonowy Łukasz - utrata przytomności i zgon kompletny;
Zdrówko! Wypijmy za bezpieczny tydzień ;)
o tak teoria jest w 100% prawdziwa ;D
betonowe palto? tego akurat nigdy nie miałem... jak już co to mogłem ruszać ciałem ale nie głową bo potem zawroty wracały:P:/ helikopter jeszcze jest:) wracasz do domu niby trzeźwy w głowie się nie kręci, kładziesz się do łóżka i dostajesz takich zawrotów że na żyganie zbiera:P
@axedp - bo to już etap kaca :D a mianowicie rozkład metanolu w wątrobie... źródło: http://www.na-kaca.pl/?sr=cotojestkac.html
To mnie wlasnie wkurza na imprezach..Piję żeby wyluzowac i nabrac smiałości, a to nic nie daje:/
Wczoraj tak mialem xD (+) bo to nie fajne uczucie :D
Po co ten demot jest na głównej. Teraz się zacznie przechwalanie facetów z małym fiutkiem. "Ja mogę wypić beczkę wódki i tak mam", "Ja to jestem zajebisty! Kiedyś z kumplami wypiłem wódkę, wino, piwo, gin, szampana, i miałem tak jak na tym democie", "A ja tak nigdy nie mam, bo mnie nic nie bierze, bo ja mam łeb po mamie". No żesz kur.. mać moglibyście od razu napisać: "Nie mam czym wymachiwać przed dziewczyną, to tutaj się dowartościuję" !
Nie lubię tego stanu -,- Plus ode mnie.
Dałem minus dlaczego ? Bo upicie to ogólnie zły stan a umysł powinno się mieć zawsze na tyle trzeźwy aby móc myśleć w miarę racjonalnie i nikomu lub sobie nie robić krzywdy. Lubię wypić ale nie po to żeby się nawalić jak bąk.
Ja tylko tak się upijam :)
Rzekłbym odwrotnie. Gorzej, jeśli ciało jest trzeźwe a umysł pijany :P
Tez tak miewalem. Niby trzezwo myslalem, a wiedzialem, ze trzezwo mysle, gdyz wiedzialem, ze jestem pijany, a jednak zdawalem sobie sprawy, ze moj wyraz oczu nie jest zgodny z tym, co mysle; nogi tez mialy swoje odrebne zdanie ;)
Pojechałem kiedyś z kumplami na imprezkę. Akurat Dorotka miała wolną chatę, więc wyprawiła osiemnastkę i zaprosiła trochę znajomych. W tym właśne mnie z kolegami. No i tak sobie siedzieli i chlali, fajnie się bawili, a ja co byłem kierowcą, siedziałem sobie otępiały i tylko co jakiś czas ironicznie się uśmiechałem. Nawet chciałem, żeby i mi polali. Mówiłem, że jak walnę kilka kieliszków to nic nie zaszkodzi i że w razie czego jak nas zatrzymają to i tak wykaże dopuszczalną ilość albo i nawet wcale. Ale nie, nie... upierali się, że jestem kierowca, a jak jadę to nie piję... i po chwili zaczynali się brechtać. No cóż, musiałem to jakoś przeboleć. No i tak sobie siedziałem po cichu, patrząć jak wspaniale się bawią, aż po chwili stało się coś niesamowitego. Chłopaki chyba poczuli procenty we krwi i przestali racjonalnie myśleć, gdyż sami zaczęli mi nalewać. "I co z tego, że prowadzisz? My pijemy, to co Tobie będziemy żałować? xD". Ba... byli nawet tak hojni, że kazali mi nadrabiać. Więc co? Jak lali to piłem po pięć kolejek na raz. Doświadczenie mam, głowa twarda, więc mogę w siebie lać jak w cysternę. :D ... No i tak się w końcu wszyscy schlaliśmy, że filmy nam się pourywały, a rano obudziłem się z Dorotką w łóżku... nie mam pojęcia czy coś pomiędzy nami zaszło czy nie, jednak od tamtego momentu bardzo się do siebie zbliżyliśmy i powoli zaczynam się zastanawiać czy nie zostawić dla Niej swojej dziewczyny... strasznie była seksowna, gdy rano ziąneło Jej z ust gorzałą. No i wiadomo... poleżałem sobie z Nią do południa w tym łóżeczku. Mimo, że Ona spała, a ja już nie... ale przyjemnie było, głaskałem Ją po włosach, itd... i tak była ledwo żywa, więc mogłem sobie pozwolić. W końcu się podnieśliśmy, odwiozłem kumpli do domu i sam wróciłem do siebie. Więc jak widzicie... trochę gorzały nikomu nie zaszkodzi. :)
BoCinex - urzekła mnie Twoja historia...
a za demot + - kto przeżył, ten rozumie, niekoniecznie po alkoholu
i wtedy myślisz tylko kiedy to się skończy..
To znak ze trzeba jeszcze umysł upić
nie można upić ciała a umysł mieć trzeźwy. Jeśli nie potrafimy np. iść prosto, jest to wina mózgu, a nie pijanych kończyn ;]
błędnika i móżdżku, a nie mózgu.
Efekt jak powyżej można osiągnąć najłatwiej pijąc bardzo wiekowe trunki - np. 20-30-letni miodek lub dobrze zachowane wino. Wtedy może sie pojawić efekt betonowych nóg - wszystko inne działa, poprowadzisz inteligentną rozmowę, zagrasz w karty, rozwiążesz krzyżówkę. Ale nigdzie nie pójdziesz, bo wstać się nie uda.
najprawdopodobniej, dużą rolę odgrywa tu IQ :>
a inteligencja moim zdaniem nie ma z tym nic wspólnego ;p
Jest to możliwe, tak samo właśnie myślimy z kumplem zawsze przy piwku. :)
100% Prawdy....
zdecydowanie gorzej jak ciało trzeźwe a umysł pijany. po pierwsze jak masz już problemy z koordynacją to jesteś pijany/a a to mózg steruje twoim ciałem więc umysł jest pijany również tylko ci się wydaje inaczej, a dużo gorzej jak nie jesteś pijany a zachowujesz się jakbyś był...
Za to najlepsze, gdy umysł pijany, a ciało trzeźwe i urywa się film ^^
Ja wole mieć trzeżwy umysł i nietrzeźwe ciało niz nietrzeźwy umysł i trzeźwe ciało bo umysł ma jakieś debilne pomysły a ciało w dodatku pomaga mu je zralizować ...
Nie piję więc nie wiem co to za stan. Chociaż nie, wiem. Mam coś podobnego gdy mój organizm dostaje ataku paniki. Organizm się boi (przyspieszone tętno, szybki oddech, chęć ucieczki, drżenie rąk) a umysł nie (spokojne analizowanie sytuacji i próba wykombinowania "O co mojemu organizmowi chodzi? Przecież nic się nie dzieje i nie wygląda na to by miało się coś stać. No dobrze, takie szczepienie albo wizyta u dentysty nie są przyjemne ale już to kiedyś przeżyłam i wiem ,że nie ma się czego bać.").
jak dla mnie coś takie wcale nie jest aż tak złe, przynajmniej troche się można kontrolować
u mnie niestety tak zawsze
daje + bo też tak często mam :D
patrząc na większość komentarzy, mógłbym powiedzieć, że sporo mamy alkoholików - wszyscy to znają, wszyscy się załamują jakie to niemiłe uczucie. ... Demoty niedługo będą służyć za poradnię AA.. ale tylko taką, w której można pogadać z innymi pijącymi i na tym koniec. -- PS polecam zaznajomić się ze słowem "tolerancja" i "tolerancja odwrotna" -,- facepalm na koniec
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2010 o 11:54
Ja mam tak zawsze i to jest zajebiste, bo dzięki temu np. nie leję z okna na 3 piętrze po pijaku jak jeden kumpel ani nie biję się z autobusem jak drugi. ;)
powiem tak, teraz tak gadacie "uooj ja mam tak zawsze", ta umiejętność przychodzi z wiekiem, bo na początkach naszych przygód z alkoholem, 3 piwa i było się upodlonym aż wstyd do domu wracać ;D a teraz impreze zaczyna się od paru piwek
Mam tak za każdym razem.
Dlatego waham się czy jest sens pić? ;x
Pewnie, że nie ma sensu. Picie jest kompletnie pozbawione sensu. Świetnie, że kolejna osoba doszła do takiego wniosku.
Mam to samo , tyle że kiedy ide siku (np. do krzaków) , stoje i stoje...myśle (ku^#@ dlaczego nie leci?) I tak stoje i stoje , staram sie odlać...aż w końcu leci! Potem wracam do ludzi i okazuje sie że nie było mnie ponad 15 min...:/ A wydawało by się że nie było mnie tylko 2 minuty. Straszne...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2010 o 12:56
To sie nadaje na kabaret :P
'stoje i stoje, mysle ku.. dlaczego nie leci' hahah
mocarz!
Alkohol.. w rozsądnych ilościach sprzyja zwiększeniu 'wesołkowatości' człowieka,
w zbyt dużych ilościach nie oszukujmy się zabija.
nie wiem jak to jest, bo nie pije wodki
Jeden mądry.
no wlasnie, bo piwem nie da sie przeciez upic nie?
własnie tak się upijam. nigdy nie gadam głupot, nie ma szans wmówić mi po pijaku, że nie mam ręki, może jestem trochę bardziej wyluzowana, ale chodzenie np. po jednej linii chodnika nastręcza mi trochę problemów, jeśli nie mam kogoś pod ręką ;D
znam to skądś ...;/
Miałem to samo ale że jestem na tyle inteligetny ze potrafie wyjść z każdej opresji wypiłem owiele wiecej i umysł sie napie*dolił razem z ciałem :D
taa ledwo trzymasz się na nogach ale umysł wciąż w "pracuje"
znam to - z tego stanu "jeden krok" do urwania filmu
Aż się zalogowałem , żeby dac plusika
ja mam na odwrót :)
Dla mnie nasuwa się tutaj jedna wada przepicia, gdy trafisz z dziewczyną do łóżka w cholernie nietrzeźwym stanie może być ciężko, aczkolwiek da rade, ale to już nie to.
Ja się tak zawsze upijam i jest fajnie. :d
niestety ja też tak mam :(
Zdecydowanie + za chwilę zastanowienia. Miałam tak ostatnio.
Właśnie dobrze, że ciało upite, a rozum nie. To jest najlepsze np. na weselach kiedy ktoś na trzeźwo nie potrafi tańczyć.:)
Ja mam tak prawie zawsze:)
Oj, po przeczytaniu opisu ukłuło mnie jakieś wewnętrzne nie do końca sprecyzowane wspomnienie...
demot jak najbardziej prawdziwy"+"
tylko szkoda że wie się co się robi, ale nie można jakoś przestać:/
:D ja sie wtedy bawie w cos rodzaju "gra zrecznościowa" ;)
zawsze wyobrażam sobie w głowie co chce powiedziec a jak otwieram usta wydostaje się z nich jakiś bełkot
jak dla mnie ... jest na odwrót :) bo cenie przede wszystkim trzeźwość umysłu ;pp