Fajny dialog i mądre przesłanie. Zastanawia mnie, kiedy wreszcie romantycy wyjdą z ukrycia. Przecież na historii i polskim uczymy się, że epoki historyczne formują się w formie sinusoidy, naprzemiennie romantyczno-religijne i humanistyczno-naukowe. Dwudziestolecie międzywojenne zalicza się do tej "górnej" linii sinusoidy, humanistycznej. Potem różnie jest to przedstawiane, ale chyba najlogiczniej byłoby, aby XX wojnę światową umieścić na dole (na wojnie liczą się takie wartości jak honor i odwaga), a następnie na górze tzw. "współczesność", która już trwa bagatela 65 lat. No i pytanie teraz, kiedy skończy się owa nasza epoka, a zacznie następna, nawiązująca do Średniowiecza, Baroku, Romantyzmu, Młodej Polski i II WŚ? Czy to się w ogóle wydarzy?
To, że się ukrywają wcale jeszcze nie jest takie tragiczne. Wg mnie gorsze jest to, że brakuje kobiet, które w romantycznym człowieku widziałyby coś pozytywnego. Wszędzie te imprezy, używki i tak dalej... Wydaje mi się, że romantyczna postawa wymaga myślenia, na które nie każdego dzisiaj stać. Lepiej żyć z dnia na dzień i zajmować się głupotami.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 października 2010 o 16:23
@SkomplikowanyNick: Może większość jest taka, ale ja bym chciała znaleźć romantyka, ale w moim mieście nie ma co liczyć na takiego - od razu zostałby wyzwany od pedałów i nie miałby życia...
KprezS, z tego co pamiętam z lekcji polskiego, to obecnie właśnie wychodzimy z epoki dionizyjskiej na sinusoidzie Krzyżanowskiego, która objawiała się np. dużą popularnością fantastyki i wchodzimy w epokę rozumu. Jednak biorąc pod uwagę jak szybko następuje wymiana myśli po rozpowszechnieniu się Internetu (warto zauważyć, że każda kolejna epoka trwała coraz krócej) wątpię, by ten podział miał dalej jakikolwiek sens, gdyż wszystko się "wymieszało". Do tego ogólnie wszelkie "prawa historyczne" należy traktować bardzo sceptycznie...
To zalezy . Ja nie lubie mowic prosze , dziekuje , przepraszam itd , ale za to lubie to wszystko ukryc za innymi slowami i powiedziec dziewcznom cos milego w taki sposob , zeby od razu tego nie zauwazyly pod ironia , satra , sarkazmem. Prosto z mostu tez nie ma co walic , lepiej ukrc cos pod inna postacia a Pani sama niech sie domsli.
Dzisiaj bycie romantykiem i w ogóle jakiekolwiek silenie się na coś ponad przeciętność jest zupełnie niemodne. Kultura nas ustawiła na chodzenie po linii najmniejszego oporu, dlatego zamiast się starać (jak romantycy) większość ludzi zadowala się życiowym fast-foodem.
@kafufu Strasznie masz wypatrzony obraz romantyka. Uważam, że można nim być, a równocześnie wcale nie trzeba być rozkojarzonym, niezaradnym i tak dalej. Brak szczęścia w miłości na pewno kształtuje światopogląd człowieka, ale nie można znowu twierdzić, że romantyk do końca swojego życia będzie sam. Co chcę przez to wszystko powiedzieć? Wyolbrzymiasz i hiperbolizujesz. Zupełnie niepotrzebnie. Btw. pisząc "wymaga myślenia" miałem na myśli fakt, że "widzą więcej i czują więcej" :)
@Erathiel - bardzo podoba mi się to co napisałeś.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 października 2010 o 18:51
Według natury, romantyzm jest po prostu słabością jednostek, gdyż nie pozwala na skuteczne rozmnażanie. Spójrzcie na dowolny gatunek zwierząt: zadaniem samca jest przekazanie swojego materiału genetycznego jak największej liczbie potencjalnych samic, z kolei zadaniem samicy jest zebranie jak najwięcej materiału genetycznego od silnych samców. To jest NATURALNE.
Teraz pytanie: czy człowiek to jeszcze zwierzę, czy już coś więcej?
Wariant 1
Jeżeli człowiek to jednak trochę bardziej rozwinięte zwierze, to, bracia romantycy, chodźmy wszyscy popełnić masowe samobójstwo. Oszczędzi to nam cierpienia, a i tak nie przysłużymy się gatunkowi.
Wariant 2.
Jeżeli człowiek nie jest zwierzęciem i góruje nad nim, to dlaczego coraz więcej osób odrzuca myślenie (nasz atut), i kieruje się instynktem?
@VanDayck Jak dla mnie twoje porównanie jest trochę bez sensu. Jak można porównywać człowieka
- istotę myślącą, obdarzoną świadomością, sumienie, dla mnie także i duszą do...wybacz. Do
zwierzęcia? Które TYLKO kieruje się swoimi instynktami? Dla mnie to co najmniej szalone. Jesteś
kolejną osobą, która zakłada, że romantyk to nieudacznik, wynaturzony osobnik wśród całej
społeczności, który z góry skazany jest na porażkę ponieważ jest słaby. Ja uważam, że w
romantyźmie tkwi siła zdolna góry przenosić. Z resztą...kieruj się swoimi instynktami, a ja
będę kierował się uczuciami. Pozdrawiam.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 października 2010 o 19:29
@kafufu Ależ oczywiście, że czują więcej. Czemu wszystko ograniczasz do związku dwojga ludzi? Przecież świat romantyka na relacji mężczyzna-kobieta się nie kończy. I właśnie to jest w tym wszystkim najlepsze! Tylko to trzeba widzieć i czuć. Stary - będę walczył do końca i tak łatwo Ci nie odpuszczę :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 października 2010 o 19:39
@SkomplikowanyNick - Po pierwsze - wcale nie uważam, że wszyscy romantycy to nieudacznicy (nieudacznik nie musi być romantykiem, a dowolnym typem człowieka), ponieważ ja także jestem romantykiem i postrzegam świat przez dziwny pryzmat. Czasami lubię sobie pomarzyć o epickich rzeczach, które nie mają prawa istnieć w naszym świecie. Po drugie - moje zainteresowanie nauką wprowadziło mi trochę chłodnego, sceptycznego wglądu, w to jak ten świat działa. Dlatego podałem dwa warianty (gdyż trzeciego nie ma. Chyba że się mylę), które ludzie przytaczają. Ja sam wolę opowiadać się po tej drugiej stronie, chociaż nie do końca, skoro jakby na to nie patrząc, człowiek jest wynikiem ewolucji.
Romantykiem nie da się być dzisiaj, może niedługo, ale dziś na pewno nie. Dziś romantyk = pedał (lub gamoń, jak to nasz ,,wspaniały" @Kaufu nazwał). Wielki mistrz fortepianu Fryderyk Chopin był romantykiem i przedstawia się go dzisiaj jako zniedołężniałego depresanta, który wiecznie chorował... A kto wie, że pisał jedne z najzabawniejszych form pisemnych, choćby taki ,,Kurier Szafarski", rysował prześmiewcze karykatury i zachowywał niesamowite poczucie humoru nawet wśród sztywnych Paryskich magnatów? Podobnie ma się sprawa ze Słowackim, Mickiewiczem, Fredro (w tym przypadku nie trzeba egzemplifikować)... Jednym słowem: błąd. Wielki błąd. W Polskim myśleniu jak zwykle. Romantyzm to nie epoka zadumanych sztywniaków. To epoka wielce wykształconych, przemiłych i radosnych ludzi, którzy tryskają optymizmem, by choć troszkę zakolorować szarzejący świat. Tak więc sursum corda i uśmiech, bo tu sztywno się robi! ;)
hm, nie wiem... szczerze mowiac sam wymyslilem ten tekst... generalnie nie jest zbyt odkrywczy, wiec mozliwe, ze ktos wpadl na niego tak samo jak ja... moze porownaj sobie daty mojego rysunku i tekstu z basha, to moze jakos dojdziemy do tego, kto byl pierwszy :)
czyli jest jakas nadzieja , myślałam ze romantycy już dawno
wygineli. chlopaki pokazujcie to jacy jestescie nie skrywajcie uczuc bo z tego wszystkiego coraz bardziej wydaje mi sie ze swiat robi sie coraz bardziej pusty pod wzgledem ludzi ..i tutaj chodzi o dziewczyny jak i chlopakow.
Widze ze dostaje minusy, w sumie przywykłem ale wytłumacze co miałem na mysli zeby kazdy dzieciak zrozumiał i juz nie klikał na ten nieprzyjemny znaczek. Psiutka, facet ktory pokaze ze lubi np poezje bedzie uznany za "ciotke, cieniasa, dziwnego" to tylko te najłagodniejsze okreslenia i nigdy nie dorowna pewnemu siebie troglodycie który łamie lewym jajkiem biurko nauczycielki...a ze tacy maja branie (jak mowilem jest popyt jest podaz) to kazdy normalny bez sklonnosci samobójczych facet nie okaze swojej prawdziwenj natury...tylko dodtosuje sie do reszty by miec jak najwieksze szanse na prokreacje....proste?
miczaw- moj nick nie jest zdrobnieniem tego o czym myślisz a przynajmniej nie to mialam na mysli.
nocnik - nienawidzę facetów którzy pozują na nie wiadomo jakiego twardziela ,najczęściej jest tak ze im więcej taki sie chwali tym mniej potrafi. prawde mówiąc probujecie sie przypodobać kolegom i nie raz to już zauwazylam.
sam na sam z dziewczyna facet potrafi byc zabawny inteligentny i blyskotliwy natomiast gdy dojda juz inni koledzy zaczynaja sie glupie niesmaczne zarty ,przechwalki co to nie ja jeden przed drugim by zaimponować. nie znosze takich sytuacji a tacy ludzie strasznie mnie irtują.
nocnik, znowu się z Tobą ni zgodzę ;) Moi znajomi wiedzą, że lubię czasem poezje poczytać i nawet w szkole średniej nie miałem z tego powodu przykrości raczej wywoływało to zaskoczenie na twarzach ludzi. Wystarczy robić to co się lubi, pewnie na niskim gruncie społecznym mówią "ciota" ale cały pic polega na tym, że to Ty wybierasz sobie towarzystwo nie odwrotnie ;)
Mhmmm drogi nocniczku powiedz mi czemuż to choć gówno temat cię obchodzi, gówno dotyczy to ty szczekasz najgłośniej?
Co do demota nawet nie to że nie umieją a nie chcą .Wokoło same mniej lub bardziej luksusowe dziwki a niektóre bez żadnych wymagań , atutów i nasuwa się pytanie po co się otwierać, co to za przyjemność na jeden raz ? Świat zmierza w złym kierunku . Przydałby się boży bicz satyry.
czasy sie zmieniaja... mozna byc czulym, miec talent w odpowiadaniu romantycznymi ripostami dziewczynie, ale nadmierne pokazywaniu uczuc, pisanie jakichs romansideł "twoje oczy sa jak..." jest po prostu zalosne. dzisiaj sie podrywa na "szpanera" ( na fajne ciuchy, samochody itp ), na inteligencje, czyli, po prostu, ze ma sie gadane i dar zauraczania albo jak sie do jakiej subkultury nalezy. na litosc boską, takie typowe podrywanie na romantyka jest takie banalne i smieszne... co za kretynka daje sie na cos takiego zlapac ;>
tu nie chodzi o 'Twoje oczy są jak..' tylko mentalność, podejście romantyka do dziewczyny. dla romantyka dziewczyna nie jest już na wstępie Doruch Ania..
Chłoooopie, znam gosci (zawodowi podrywacze, przystojni, pewni siebie, wygadani) ktorzy takim tekstem jak wymieniłes łamia dziewczyny jak zapałki, co tam, komplement ich sznurowadeł wprawia panie w ekstaze...tylko trzeba miec to "cos" i to nie pieniadze ani dobra fura(choc czasem pewnie pomagaja).
mamy po prostu przesrane w dzisiejszym świecie. nie ma to jak usłyszeć od dziewczyny 'sorry ale byłeś dla mnie za dobry, wszyscy traktuja mnie jak szmate a Ty we mnie widziałeś normalna dziewczyne i nie chodziło Ci tylko o jedno, jak wszystkim'.. to bardzo demotywuje, ale myśle że nie aż tak, żeby dostosowywać sie do całego tego pierd**onego burdelu, i po prostu pozostać sobą. cielesność jest fajna i przyjemna, ale tylko doświadczana z zaufaną, kochaną osobą. wierze że znajde w końcu taką, która doceni tą moją bądź co bądź romantyczną dusze..
Widzę, że znowu się zaczyna temat romantycy vs. "chamy". Postaram się to więc wytłumaczyć na przykładzie filmów: czy was krew nie zalewa, kiedy po raz kolejny musicie oglądać perypetię pary "-Moja miłość nie zna granic; -Kocham Cię nad życie"? Bo mnie tak. I zrozumcie, że w życiu jest tak samo! Romantyka (albo pozera) można poznać głównie dzięki temu, jakich słów używa: i co, ma się dziewczyna podniecać, że on mówi, jaka to ona nie jest śliczna, a on jaki niegodzien jej piękna? Przecież to żałosne. Taki romantyk nie jest odtrącany ze względu na swoje "staromodne" poglądy na związki, tylko dlatego, że z reguły po prostu nie ma nic do zaoferowania. Zero pewności siebie, nie potrafi się odgryźć, jak ktoś go obrazi, nie ma dystansu do siebie i do otaczającego świata, a tym bardziej do swojej wybranki. Przecież dziewczyny lubią być zaskakiwane, a czym zaskoczy ją ten romantyk? Pięcioma SMS-ami pod każdy wieczór z tak patetycznie napisanymi wyznaniami miłości, że aż oczy bolą? Po co ona ma wchodzić w taki związek, skoro delikwent z miejsca pokazał jej wszystko (a nie było tego wiele), na co go było stać i nie ma w nim nawet najmniejszej dozy tajemniczości? Wiele kobiet żyje w szczęśliwych związkach głównie dlatego, że do dziś nie udało im się rozgryźć, w jaki sposób funkcjonuje jej facet - i to ją fascynuje. Taki romantyk nawet w kwestiach fizycznych się nie sprawdzi: ani za dupę nigdy nie złapie, bo to przecież takie "chamskie" (a co z tego, że dziewczyna chciałaby czasem poczuć, że wciąż podnieca swojego mężczyznę, który spontanicznie daje jej o tym znać?), w łóżku to tylko misjonarska, o ile w ogóle pójdzie z nią na całość, bo przecież ksiądz proboszcz co niedziela mówi, jaki to seks przedmałżeński nie jest zły. A to, że dziewczyna chce czasem poczuć się kobietą? A ch... tam, ja jestem romantyk, ja wiem lepiej! I pewnie dlatego żadna mnie nie chce...
Uh ales pojechała (wnioskuje ze jestes płci ktora lubi byc łapana za tyłek) . Troszke popadasz w skrajnosci, chyba miałas niesmaczne przygody w jakims patologcznym zwiazku i przypisałas go pod romantyka (lub jak to nazwalas...pozera)...no mozna i tak. NIe bede Cie wyprowadzał z błedu, ale kazdy ma cos do ukrycia, a tajemniczy dla kobiety jest kazdy malomowny facet (niejedna sie nadziała;D) wiec nie wrzucaj do jednego worka z romantykami goscia ktory byl toba tak zauroczony ze sam nie wiedzial co robi(zauroczona kobieta, ktora jest na kazde skinieine tez nie jest atrakcyjna, czemu mialbym ja podpinac pod romantyzm?). Pewnie nawet go nie poznalas, nawet nie wiesz co lubial, czasem pewne emocje sprawiaja ze robimy z siebie idiotów,nie pozwalaja byc soba. Faceci sa prosci, nie wiem jak mozna ich nie rozgryzc, a zauwazylem ze im bardziej sa prosci tym wiekszej tajemniczosci doszukuja sie w nich kobiety.
@glinx11 - ale pie**dolisz głupoty, aż żałuje, że przeczytałem -.- Strata czasu. Nie wiem dlaczego ludzie uważają, że romantyk jest kimś słabym, jakąś łajzą wręcz. A przecież różnią się tylko tym, że są bardziej emocjonalni, potrafią wydobyć głębie. BTW, jak Ty masz problemy z rozgryzieniem faceta to lol :D
za bardzo wrzuciłaś wszystko do jednej szufladki wdg mnie. romantyk to moze byc nawet własnie ten pozer z super furą i smiesznymi pomysłami ktory moze Cie zabrac niespodziewana podroz nad morze lub w góry czy to nie jest romantyczne? czemu kojarzycie romantyzm wyłacznie z nudą i czymś oklepanym? bo to juz nie modne?
Mała podpowiedź: jestem facetem. Po prostu opisuję to, co widzę wokół siebie. A widzę na tyle dużo, by wiedzieć (choćby z autopsji), że dziewczynom łapanie za tyłek w pewnych sytuacjach wcale nie przeszkadza. Wprost przeciwnie.
A poza tym ktoś mądry już powiedział, że zaskakująco wiele typowych niedorajd tłumaczy swój brak powodzenia rzekomo wyznawanym przez siebie romantyzmem. Czy choćby na tym obrazku: całowanie w łapkę (już pomijam fakt, że to już od dawna obciachowe zachowanie, za które na Zachodzie można dostać w pysk), prawienie tanich komplementów, bla, bla, bla... Nie mówię o fajnym wyjeździe nad morze czy w góry, ale np. o przynoszeniu na każdą randkę kolejnego czerwonego badyla, którego dziewczyna nie ma nawet gdzie schować. Romantyzm, że ja pierdzielę... Tak samo z okazywaniem uczuć za pomocą słów: po co to? Ciepły uśmiech wyraża więcej niż tysiąc kochamcię-ów. Piję tu też do faktu, że niejeden szacowny romantyk lubi wyrazić swoje uczucia przy okazji drugiego albo trzeciego spotkania, gdzie tak naprawdę oboje jeszcze się nie znają.
Juz sie balem ze piszesz swoje doswiadczenia;] dalej mylisz pojecia, jak juz ktos tu napisał romantyk to osoba wrazliwsza, wybacz stary, ale ktos taki bedzie umial lepiej wyrazic emocje niz ci sie wydaje (sa tez i ciapy majace sie za romantykow, no i sa romantycy ciapy niestety;D) zreszta kazdy zakochany facet staje sie troche romantykiem, wystarczy robic to co czujesz i kobieta jest wniebowzieta, wsyztsko zalezy tez od etapu zwiazku i charakteru dziewoji, jedna lubi ostro zaszalec i jak zlapiesz ja za tylek, druga woli delikatniej lubi jak znajdzie rano kwiatek na poduszcep powspanialej nocy...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 października 2010 o 20:33
Wziąłem za wzór romantyka gościa, co na obrazku - czyli przeciętną ciapę, która "dżentelmeństwem" nadrabia brak jakichkolwiek cech godnych zainteresowania. Często pojawiają się tacy na demotach: laska ich rzuciła, a oni wspaniałomyślnie pozwalają jej być z innym, skoro dzięki temu będzie szczęśliwa. Taki "romantyk" to zaszczuty, zakompleksiony szczurek bez poczucia własnej wartości, który myśli, że jego "szarmańskie" zachowanie robi na kimkolwiek wrażenie - a takich żadna dziewczyna raczej nie chce (i vice versa zresztą też tak jest - miałem jeden taki przypadek i dopiero wtedy zrozumiałem, jak ważne jest emanowanie pewnością siebie). Faceci, o których mówisz, to zwyczajne, porządne chłopaki, które umieją sprawić radość swoim wybrankom, jednocześnie oczekując od nich tego samego. A jak nie, to zwyczajnie kończymy związek i szukamy szczęścia u kogoś innego.
true true true, sad but true
niestety to wg mnie dość prawdziwy obraz rzeczywistości
sam jestem w głębi duszy romantykiem i fakt raczej się z tym nie obnoszę na prawo i lewo bo i po co.
Chciałbym spotkać kobietę która nie jest jak ta z obrazka i która ceni coś więcej niźli pieniądze samochód imprezy używki itd.
duży + za demota
Przypomina mi się ten chłopak z Galerianek. Jak dziewczynie ma się podobać taki chłopak, który ma wyidealizowany obraz miłości i nie stąpa twardo po ziemi a przecież można być męskim i zarazem romantycznym.
O nie, tylko nie znowu "Galerianki"! Co prawda gniot ten (dzięki któremu setki młodych dziewczyn dowiedziały się, jak można łatwo i przyjemnie zarabiać po szkole) zmęczyłem już dosyć dawno temu, ale o ile pamiętam, to ten koleś po prostu nie umiał jej zadowolić i tyle... Jeżeli zaś dla Ciebie kandydatem na faceta jest każdy, który ma ten sam wyidealizowany obraz miłości, i nie patrzysz na nic więcej, to... chyba powinnaś poszukać wśród demotywatorowców. Zresztą takich gości jest mnóstwo, podobnie jak u kobiet, choć ten demot sugeruje, że to już właściwie gatunek wymarły.
Generalizacje, generalizacje. Używajmy właściwych słów na właściwe rzeczy, zwłaszcza, jeśli istnieją na to precyzyjne nazwy. Z powyższej dyskusji widzę, że każdy rozumie romantyzm kompletnie inaczej, a rozmowa się toczy tak, jakby każdy widział tylko jedną definicję tego słowa - własną. Czym innym jest kult emocji w sztuce i nauce w przeciwieństwie do kultu rozumu, czym innym dobre serce, czym innym kurtuazja i poetyckość wobec kobiet, czym innym stałość w związkach i jeszcze czym innym emocjonalna osobowość. Rozróżnijmy te rzeczy i dopiero zacznijmy rozmowę, bo uwierzcie, można być wielbicielem róż i serenad i jednocześnie traktować płeć przeciwną jak zabawki, można być do bólu rozsądnym (cel: założyć rodzinę, nie ważne z kim) i być stałym w uczuciach, można być stałym w uczuciach ze względu na pieniądze, można wierzyć w miłość i jednocześnie zmieniać partnerów co dwa tygodnie (tą fazę przechodzi część ludzi w okresie dojrzewania). Można czytać poezję i preferować kolacje przy świecach, a być bardzo zaradnym życiowo, można być emocjonalnym, beksą i fajtłapą, a nie mieć jaj kupić kobiecie kwiatów na dzień kobiet. Demotywator rozprawia na temat osób szukających stałych związków opartych na miłości i osób szukających przelotnych związków opartych na seksie. Nie wrzucajmy do tego czułych słówek, rozmarzonych oczu i zamiłowania do kwiatów, bo mogą nie pasować po żadnej stronie. Jednocześnie demot mówi o zaniku romantyzmu w dzisiejszym swiecie, co odniosłabym właśnie do sfery gestów i kultury - nie ma już całowania kobiet w rękę, wycieczek na nieme filmy z odprowadzaniem ukochanej w ręce rodziców przed 21 etc. etc. To nie pasuje do dzisiejszego świata niewymuszonych relacji międzyludzkich. Co do nastawienia na seks/miłość, zawsze byli, są i będą i tacy i tacy. Ostatecznie, zwłaszcza w polskich realiach, w końcu prawie każdy postanawia się ustatkować, ożenić, założyć rodzinę. To, że dzieje się to później niż 50 lat temu o niczym absolutnie nie świadczy. Jednocześnie o wiele więcej małżeństw niż w poprzednich pokoleniach jest zawieranych z miłości a nie ze względów ekonomicznych czy społecznych, więc możemy mówić właśnie o rozkwicie romantyzmu jako kultu miłości partnerskiej. Ale łatwiej oczywiście wypatrzyć owieczkę innego koloru, więc postrzegamy nasze czasy jako erę rozpasania seksualnego, świat, w którym 99% ludzi zamierza do końca swojego życia prowadzić luźne życie seksualne i 1% staromodnych "romantyków" którzy jakoś tak idiotycznie wiążą seks z miłością. Oczywiście ten 1% to wy. Proszę was, nie jesteście tak wyjątkowi! Spójrzcie na swoich znajomych 20 i 30 latków. Ile z nich szuka kogoś na stałe a ile nie? Zróbcie sobie podsumowanie, a dopiero potem mówcie o zmianach mentalności.
Całkiem fajnie sie czyta, przyznam ze po pierwszych 3 wersach chiałem odpuscic ale od srodka akcja sie nieco rozkreciła. Ogólnie masz sporo racji iskra, tylko ze swojego zdania nie mozesz poprzec zadnymi danymi, wiec nie wyciagaj wnioskow co do ilosci... Faktycznie podejscie kobiet do spraw mesko damskich w ostatnim czasie sie rozluznila i wiecej jest frywolnych panienek niz za "moich czasó" (co nie znaczy ze jest ich 50%, nie przesadzajmy) a byly one nie tak dawno. Mam kontakt z młodzieza i cos w tym co mowia jest prawdziwego, a mowia ze idzie ku lekkosci obyczajów. jasne tez z e moge sie mylic i oprzec swoje obserwacje na specyficznej grupie slopecznej... Pozdrawiam Ciebie i podziwiam zdolnosci literackie jak i łatwosc przelewania myśli na "papier".
Bardzo spodobała mi się Twoja wypowiedź! Aczkolwiek podzieliłbym sprawę jeszcze inaczej, opierając się właśnie na moich znajomych 20 i 30 latkach, a także samym sobie. Normalną rzeczą jest chyba to, że czasem szukamy tylko przelotnej przygody, opieramy się głównie jeśli nie tylko na czyjejś urodzie i nie zawracamy sobie głowy zbytnim romantyzmem. Czasem jednak trafiają się (potężne) zauroczenia, które wręcz wyciskają z nas pewną dozę romantyzmu. Jasne, nie zaczynamy od razu całować kogoś w rękę, ale nachodzą nas głębsze przemyślenia, zaczynamy myśleć twórczo i np. tworzyć poezję lub kupować kwiaty bez okazji. Takie osoby chcemy poznawać głębiej jak i głębiej się na nie otwierać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 października 2010 o 20:51
Punkt dla ciebie, nie wiem ile jest kogo i na pewno jest więcej dyskotekowego seksu niż za czasów naszych dziadków (czy to dobrze czy źle, to inna sprawa). Problem w tym, że ten model alternatywny: zakochać się i ożenić z miłości - był wtedy o wiele mniej popularny. Wydaje nam się, że dawniej królował romantyzm, a nie do końca tak było. Stałość - tak. Romantyzm - po co? Ja postrzegam nasze czasy nie jako czasy lekkości obyczajów, ale ludzi, którzy próbują szukać swojego szczęścia na własną rękę, robiąc po drodze masę błędów, zagubionych w przeciwstawnych wartościach i braku autorytetów, którym nie jest tak łatwo jak naszym poukładanym dziadkom, ale mogą w miłości osiągnąć wiele więcej. Chyba nigdy wcześniej w historii nie było takiej obsesji miłości, i jednocześnie nie wiemy, co z tym zrobić i gdzie ją znaleźć. I są też ludzie, którym miłość nie jest potrzebna do niczego i stawiają na carpe diem, bo życie jest za krótkie, żeby tracić je na szukanie idealnego partnera. Straszna gmatwanina i chyba faktycznie przydałyby nam się jakieś statystyki. Może kiedyś przeprowadzę takie badania :) Pozdrawiam ciebie, Nocniku :)
Ja tylko chciałem napisać, że Iskierka bardzo mądrze pisze. I i pozostając w wyznaczonej przez obrazek sferze gierek słownych stwierdzić, że jak Doruch Ania, to można się sparzyć. I na końcu jeszcze dodam, że szkoda że obrazek jest tylko alegoryczny, bo jakby już przy poznawaniu było wiadomo who is who, to by do wielu sparzeń nie dochodziło :)
Zgadzam się z Tobą Iskierka. Piszesz mądrze, rozpatrujesz wiele czynników i nie wrzucasz wreszcie wszystkiego "do 1 worka". Od siebie chciałbym oddać jeszcze, że obecnie ludzie szukający prawdziwej miłości nie opierają się tak na konwenansach z nią związanych (wspomniane całowanie w ręce i odprowadzanie wybranki przed 21) jak miało to miejsce 50 czy 100 lat temu - a to waśnie kiedyś było najbardziej dostrzegane podczas spotkań damsko-męskich przez co część osób może teraz patrząc w wstecz brać to jako fałszywy punkt odniesienia do pojęcia romantyzmu. Obecnie ludzie zakochani spotykają się, rozmawiają i spędzają ze sobą czas nie robiąc tego tak ostentacyjnie jak kiedyś, jednocześnie bardziej zbliżając się do siebie emocjonalnie - i w tym tkwi po części kwintesencja obecnego romantyzmu.
Maverick, tak fajnie piszesz, a niepotrzebnie wchodzisz na ton ojabiedny: "Narzekają, płaczą jak im to źle ale kiedy mają do wyboru romantyka i jakiegoś wulgarnego, chamskiego faceta w 95% wybierają tego drugiego". Jejku, jeśli ktoś nie docenił romantycznego piękna twojej duszy i wolał się związać się z kimś dowcipnym i nieco wulgarnym, to jego decyzja! Sama należę do ludzi zapatrzonych w pajęczyny, ale nie czuję się z tego powodu lepsza od innych. Musisz zrozumieć, że ludzie mają po prostu różny gust, jedni wolą prostotę, śmiech i grę w piłkę, inni rozmowy pod gwiazdami i czerwone wino. Nie dzielmy świata na lepszych i gorszych ze względu na takie cechy. I nie mów tak pogardliwie o kobietach jako całości, że 95% z nich woli chama od wrażliwego romantyka. To przesada i samouwielbienie. Pozdrawiam i życzę szczęścia z kimś równie wrażliwym jak ty (z tego co piszesz, jesteś wyjątkowym facetem), albo kimś kto będzie cię umiał roześmiać i będzie wspierał cię w życiu będąc tą praktyczną, gburowatą stroną.
Świetny demotywator z zabawnym obrazkiem, który jest niestety prawdziwy. ;/ Dzisiaj wydaje się, że romantycy to gatunek zagrożony wyginięciem, teraz faktycznie panują czasy mody na seks wszechobecny i coraz mniej ludzkich odczuć, tylko kierowanie się prostymi instynktami (postawa kreowana przez kulturę dla mas).
To straszne że trzeba się ukrywać a potem gdy nagle rozmawiasz z dziewczyna, próbujesz jakoś nie wybiegać za nad to i ona zaczyna. oczy Ci się otwierają, uśmiech sam się rodzi bo już wiesz że oto przed Tobą ktoś wartościowy stoi.
Takie coś mnie spotkało i więcej już nigdy ukrywać się nie będę. Otwarcie będę mówił "tak, jestem romantykiem, nie w stylu róż i szampana, a w stylu dziwnym, ale własnym"
świetna dyskusja tutaj się toczy :)
jestem romantykiem - cenię uczucia, a gardzę pieniędzmi które zniszczą wszystko co wcześniej zbudowały.
dziękuję tym wszystkim pustym lalkom, które nie kryją, że lecą tylko na pieniądze - dzięki temu nie tracę czasu i łatwiej poznaje wartościowe dziewczyny/kobiety.
a zna ktoś przykład romantyka (mowa tutaj o człowieku reprezentującym typowe zachowanie dla epoki romantyzmu), który odnajduje się w świecie? To jakby zadowolony smutas...
Daję plus bo coś w tym jest, choć nie do końca się z tym zgadzam. Sam uważam się za romantyka i nie kryję się z tym, taka moja natura i przy okazji można wyeliminować ze swojego otoczenia ludzi z którymi w życiu się nie dogadasz Pozdro dla wszystkich romantyków i romantyczek, nie dajcie się zmienić bo świat całkiem zejdzie na psy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 listopada 2013 o 7:13
Zwróć uwagę na nazwiska. Przeczytaj najlepiej na głos. xD
Fajny dialog i mądre przesłanie. Zastanawia mnie, kiedy wreszcie romantycy wyjdą z ukrycia. Przecież na historii i polskim uczymy się, że epoki historyczne formują się w formie sinusoidy, naprzemiennie romantyczno-religijne i humanistyczno-naukowe. Dwudziestolecie międzywojenne zalicza się do tej "górnej" linii sinusoidy, humanistycznej. Potem różnie jest to przedstawiane, ale chyba najlogiczniej byłoby, aby XX wojnę światową umieścić na dole (na wojnie liczą się takie wartości jak honor i odwaga), a następnie na górze tzw. "współczesność", która już trwa bagatela 65 lat. No i pytanie teraz, kiedy skończy się owa nasza epoka, a zacznie następna, nawiązująca do Średniowiecza, Baroku, Romantyzmu, Młodej Polski i II WŚ? Czy to się w ogóle wydarzy?
To, że się ukrywają wcale jeszcze nie jest takie tragiczne. Wg mnie gorsze jest to, że brakuje kobiet, które w romantycznym człowieku widziałyby coś pozytywnego. Wszędzie te imprezy, używki i tak dalej... Wydaje mi się, że romantyczna postawa wymaga myślenia, na które nie każdego dzisiaj stać. Lepiej żyć z dnia na dzień i zajmować się głupotami.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 16:23
@SkomplikowanyNick: Może większość jest taka, ale ja bym chciała znaleźć romantyka, ale w moim mieście nie ma co liczyć na takiego - od razu zostałby wyzwany od pedałów i nie miałby życia...
KprezS, z tego co pamiętam z lekcji polskiego, to obecnie właśnie wychodzimy z epoki dionizyjskiej na sinusoidzie Krzyżanowskiego, która objawiała się np. dużą popularnością fantastyki i wchodzimy w epokę rozumu. Jednak biorąc pod uwagę jak szybko następuje wymiana myśli po rozpowszechnieniu się Internetu (warto zauważyć, że każda kolejna epoka trwała coraz krócej) wątpię, by ten podział miał dalej jakikolwiek sens, gdyż wszystko się "wymieszało". Do tego ogólnie wszelkie "prawa historyczne" należy traktować bardzo sceptycznie...
to przesłanie jest genialne i mucha nie siada
To zalezy . Ja nie lubie mowic prosze , dziekuje , przepraszam itd , ale za to lubie to wszystko ukryc za innymi slowami i powiedziec dziewcznom cos milego w taki sposob , zeby od razu tego nie zauwazyly pod ironia , satra , sarkazmem. Prosto z mostu tez nie ma co walic , lepiej ukrc cos pod inna postacia a Pani sama niech sie domsli.
@Magio - chyba masz rację, że wszystko się wymieszało. Serce biło, biło coraz szybciej aż w końcu dochodzi do prostej kreski? Hmm...
Dzisiaj bycie romantykiem i w ogóle jakiekolwiek silenie się na coś ponad przeciętność jest zupełnie niemodne. Kultura nas ustawiła na chodzenie po linii najmniejszego oporu, dlatego zamiast się starać (jak romantycy) większość ludzi zadowala się życiowym fast-foodem.
To, ze z basha, to sie nie liczy? (-) Kolezko...
@kafufu Strasznie masz wypatrzony obraz romantyka. Uważam, że można nim być, a równocześnie wcale nie trzeba być rozkojarzonym, niezaradnym i tak dalej. Brak szczęścia w miłości na pewno kształtuje światopogląd człowieka, ale nie można znowu twierdzić, że romantyk do końca swojego życia będzie sam. Co chcę przez to wszystko powiedzieć? Wyolbrzymiasz i hiperbolizujesz. Zupełnie niepotrzebnie. Btw. pisząc "wymaga myślenia" miałem na myśli fakt, że "widzą więcej i czują więcej" :)
@Erathiel - bardzo podoba mi się to co napisałeś.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 18:51
Według natury, romantyzm jest po prostu słabością jednostek, gdyż nie pozwala na skuteczne rozmnażanie. Spójrzcie na dowolny gatunek zwierząt: zadaniem samca jest przekazanie swojego materiału genetycznego jak największej liczbie potencjalnych samic, z kolei zadaniem samicy jest zebranie jak najwięcej materiału genetycznego od silnych samców. To jest NATURALNE.
Teraz pytanie: czy człowiek to jeszcze zwierzę, czy już coś więcej?
Wariant 1
Jeżeli człowiek to jednak trochę bardziej rozwinięte zwierze, to, bracia romantycy, chodźmy wszyscy popełnić masowe samobójstwo. Oszczędzi to nam cierpienia, a i tak nie przysłużymy się gatunkowi.
Wariant 2.
Jeżeli człowiek nie jest zwierzęciem i góruje nad nim, to dlaczego coraz więcej osób odrzuca myślenie (nasz atut), i kieruje się instynktem?
@VanDayck Jak dla mnie twoje porównanie jest trochę bez sensu. Jak można porównywać człowieka
- istotę myślącą, obdarzoną świadomością, sumienie, dla mnie także i duszą do...wybacz. Do
zwierzęcia? Które TYLKO kieruje się swoimi instynktami? Dla mnie to co najmniej szalone. Jesteś
kolejną osobą, która zakłada, że romantyk to nieudacznik, wynaturzony osobnik wśród całej
społeczności, który z góry skazany jest na porażkę ponieważ jest słaby. Ja uważam, że w
romantyźmie tkwi siła zdolna góry przenosić. Z resztą...kieruj się swoimi instynktami, a ja
będę kierował się uczuciami. Pozdrawiam.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 19:29
@kafufu Ależ oczywiście, że czują więcej. Czemu wszystko ograniczasz do związku dwojga ludzi? Przecież świat romantyka na relacji mężczyzna-kobieta się nie kończy. I właśnie to jest w tym wszystkim najlepsze! Tylko to trzeba widzieć i czuć. Stary - będę walczył do końca i tak łatwo Ci nie odpuszczę :)
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 19:39
@SkomplikowanyNick - Po pierwsze - wcale nie uważam, że wszyscy romantycy to nieudacznicy (nieudacznik nie musi być romantykiem, a dowolnym typem człowieka), ponieważ ja także jestem romantykiem i postrzegam świat przez dziwny pryzmat. Czasami lubię sobie pomarzyć o epickich rzeczach, które nie mają prawa istnieć w naszym świecie. Po drugie - moje zainteresowanie nauką wprowadziło mi trochę chłodnego, sceptycznego wglądu, w to jak ten świat działa. Dlatego podałem dwa warianty (gdyż trzeciego nie ma. Chyba że się mylę), które ludzie przytaczają. Ja sam wolę opowiadać się po tej drugiej stronie, chociaż nie do końca, skoro jakby na to nie patrząc, człowiek jest wynikiem ewolucji.
Romantykiem nie da się być dzisiaj, może niedługo, ale dziś na pewno nie. Dziś romantyk = pedał (lub gamoń, jak to nasz ,,wspaniały" @Kaufu nazwał). Wielki mistrz fortepianu Fryderyk Chopin był romantykiem i przedstawia się go dzisiaj jako zniedołężniałego depresanta, który wiecznie chorował... A kto wie, że pisał jedne z najzabawniejszych form pisemnych, choćby taki ,,Kurier Szafarski", rysował prześmiewcze karykatury i zachowywał niesamowite poczucie humoru nawet wśród sztywnych Paryskich magnatów? Podobnie ma się sprawa ze Słowackim, Mickiewiczem, Fredro (w tym przypadku nie trzeba egzemplifikować)... Jednym słowem: błąd. Wielki błąd. W Polskim myśleniu jak zwykle. Romantyzm to nie epoka zadumanych sztywniaków. To epoka wielce wykształconych, przemiłych i radosnych ludzi, którzy tryskają optymizmem, by choć troszkę zakolorować szarzejący świat. Tak więc sursum corda i uśmiech, bo tu sztywno się robi! ;)
U mnie w szkole taka laska była co się tak nazywała :D Ale demot sam w sobie trafny.
ja tez na poczatku ale ogolnie dobree
prawdziwe.
niestety...[+]
A szkoda... [+]
:)
Fenomenalny demotywator i świetny obrazek pasujący do treści. Rzadko kiedy loguję się, żeby zaplusować.
Życiowe :)
fajne ale za pierwszym razem nie skojazylem ale demot na +
przerażą mnie takie demoty ale tylko dlatego że są prawdziwe...
fajne :)
DOKLADNIE. szkoda ze tak jest. i tak jak inni pisza powyzej , mocne,krotkie,obrazek pasuje do tresci itd. :D a i ja odrazu zrozumialam : )
'-opowiedz mi o swoich zainteresowaniach'
'-bardzo lubię Słowackiego i Mickiewicza'
'-wiesz co, ja chyba muszę już iść'
:(
Ja jakoś od razu rozkminiłam. ;d
Hehe, jako autor obrazka, pozostaje mi jedynie dać "MOCNE", zaspamować i zaprosić na swojego bloga: http://gedzior84.wordpress.com ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 16:08
Obrazek, ktory jest kopia tekstu z basha?
hm, nie wiem... szczerze mowiac sam wymyslilem ten tekst... generalnie nie jest zbyt odkrywczy, wiec mozliwe, ze ktos wpadl na niego tak samo jak ja... moze porownaj sobie daty mojego rysunku i tekstu z basha, to moze jakos dojdziemy do tego, kto byl pierwszy :)
czyli jest jakas nadzieja , myślałam ze romantycy już dawno
wygineli. chlopaki pokazujcie to jacy jestescie nie skrywajcie uczuc bo z tego wszystkiego coraz bardziej wydaje mi sie ze swiat robi sie coraz bardziej pusty pod wzgledem ludzi ..i tutaj chodzi o dziewczyny jak i chlopakow.
jest popyt jest podaz.
Widze ze dostaje minusy, w sumie przywykłem ale wytłumacze co miałem na mysli zeby kazdy dzieciak zrozumiał i juz nie klikał na ten nieprzyjemny znaczek. Psiutka, facet ktory pokaze ze lubi np poezje bedzie uznany za "ciotke, cieniasa, dziwnego" to tylko te najłagodniejsze okreslenia i nigdy nie dorowna pewnemu siebie troglodycie który łamie lewym jajkiem biurko nauczycielki...a ze tacy maja branie (jak mowilem jest popyt jest podaz) to kazdy normalny bez sklonnosci samobójczych facet nie okaze swojej prawdziwenj natury...tylko dodtosuje sie do reszty by miec jak najwieksze szanse na prokreacje....proste?
miczaw- moj nick nie jest zdrobnieniem tego o czym myślisz a przynajmniej nie to mialam na mysli.
nocnik - nienawidzę facetów którzy pozują na nie wiadomo jakiego twardziela ,najczęściej jest tak ze im więcej taki sie chwali tym mniej potrafi. prawde mówiąc probujecie sie przypodobać kolegom i nie raz to już zauwazylam.
sam na sam z dziewczyna facet potrafi byc zabawny inteligentny i blyskotliwy natomiast gdy dojda juz inni koledzy zaczynaja sie glupie niesmaczne zarty ,przechwalki co to nie ja jeden przed drugim by zaimponować. nie znosze takich sytuacji a tacy ludzie strasznie mnie irtują.
Skromny tez pewnie Ci nie zaimponuje....masz problem;]
nocnik, znowu się z Tobą ni zgodzę ;) Moi znajomi wiedzą, że lubię czasem poezje poczytać i nawet w szkole średniej nie miałem z tego powodu przykrości raczej wywoływało to zaskoczenie na twarzach ludzi. Wystarczy robić to co się lubi, pewnie na niskim gruncie społecznym mówią "ciota" ale cały pic polega na tym, że to Ty wybierasz sobie towarzystwo nie odwrotnie ;)
MOze, takczy siak wrazliwosc u faceta i troglotyzm ( nie wiem czy takie słowo istnieje) sie raczej wykluczaja.
Mhmmm drogi nocniczku powiedz mi czemuż to choć gówno temat cię obchodzi, gówno dotyczy to ty szczekasz najgłośniej?
Co do demota nawet nie to że nie umieją a nie chcą .Wokoło same mniej lub bardziej luksusowe dziwki a niektóre bez żadnych wymagań , atutów i nasuwa się pytanie po co się otwierać, co to za przyjemność na jeden raz ? Świat zmierza w złym kierunku . Przydałby się boży bicz satyry.
J6A6C6K skoro tak myslisz o wszystkich kobietach - 'mniej lub bardziej luksusowe dziwki' to wątpie ,ze sie otworzysz przed którąkolwiek.
Nocniczku...?, jak pieszczotliwie, sory stary, wole kobiety, nie bierz tez tego co bierzesz, odstaw bicz, pejcz wez zimny prysznic i wracaj pogadac;)
mocny demot +
nie ma co tu dodawać tak jest i tyle;/
super
Najlepszy demot jaki widziałem! I bardzo, ale to bardzo prawdziwy!
Moja ciocia nazywała się Doruch Ania dopóki nie wyszła za mąż ;D
romantyku, tasie:D (+)
mi powiedzieli że jestem romantykiem ;o xD ja tam nie wiem :D demot super + :)
Mam nadzieje że Ci romantycy wyjdą kiedyś z ukrycia bo inaczej zostanę starą panną.
Oni się nie ukrywają, tylko wymarli, bo zbyt słabo się rozmnażali
Musisz dokładniej szukać. Oni chcą być znalezieni, ale sami się nie wychylają.
@WRIM, podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami
często określenie "romantyk" jest azylem dla odtrąconych.
obrzydliwe! i seksistowskie
+ bo tak się nazywała moja nauczycielka z Bioli , teraz ma nieco dłuższe nazwisko :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 18:31
Zdaje się, że co niektórzy mylą tu romantyzm z niegotowością do prawdziwych związków.
czasy sie zmieniaja... mozna byc czulym, miec talent w odpowiadaniu romantycznymi ripostami dziewczynie, ale nadmierne pokazywaniu uczuc, pisanie jakichs romansideł "twoje oczy sa jak..." jest po prostu zalosne. dzisiaj sie podrywa na "szpanera" ( na fajne ciuchy, samochody itp ), na inteligencje, czyli, po prostu, ze ma sie gadane i dar zauraczania albo jak sie do jakiej subkultury nalezy. na litosc boską, takie typowe podrywanie na romantyka jest takie banalne i smieszne... co za kretynka daje sie na cos takiego zlapac ;>
tu nie chodzi o 'Twoje oczy są jak..' tylko mentalność, podejście romantyka do dziewczyny. dla romantyka dziewczyna nie jest już na wstępie Doruch Ania..
Chłoooopie, znam gosci (zawodowi podrywacze, przystojni, pewni siebie, wygadani) ktorzy takim tekstem jak wymieniłes łamia dziewczyny jak zapałki, co tam, komplement ich sznurowadeł wprawia panie w ekstaze...tylko trzeba miec to "cos" i to nie pieniadze ani dobra fura(choc czasem pewnie pomagaja).
ja.
miło mi, kretynka jestem ;)
No czesc, na mnie nocnik wołaja, miło Cie poznac;]
mamy po prostu przesrane w dzisiejszym świecie. nie ma to jak usłyszeć od dziewczyny 'sorry ale byłeś dla mnie za dobry, wszyscy traktuja mnie jak szmate a Ty we mnie widziałeś normalna dziewczyne i nie chodziło Ci tylko o jedno, jak wszystkim'.. to bardzo demotywuje, ale myśle że nie aż tak, żeby dostosowywać sie do całego tego pierd**onego burdelu, i po prostu pozostać sobą. cielesność jest fajna i przyjemna, ale tylko doświadczana z zaufaną, kochaną osobą. wierze że znajde w końcu taką, która doceni tą moją bądź co bądź romantyczną dusze..
Łap plusa człowieku :)
a ja wątpie ,ze usłyszalbys cos takiego od dziewczyny.a jak juz to nie miala zupelnie szacunku do siebie.
@psiutka, moze nie zacytowałem słowo w słowo dokładnie, ale usłyszałem coś takiego..
Widzę, że znowu się zaczyna temat romantycy vs. "chamy". Postaram się to więc wytłumaczyć na przykładzie filmów: czy was krew nie zalewa, kiedy po raz kolejny musicie oglądać perypetię pary "-Moja miłość nie zna granic; -Kocham Cię nad życie"? Bo mnie tak. I zrozumcie, że w życiu jest tak samo! Romantyka (albo pozera) można poznać głównie dzięki temu, jakich słów używa: i co, ma się dziewczyna podniecać, że on mówi, jaka to ona nie jest śliczna, a on jaki niegodzien jej piękna? Przecież to żałosne. Taki romantyk nie jest odtrącany ze względu na swoje "staromodne" poglądy na związki, tylko dlatego, że z reguły po prostu nie ma nic do zaoferowania. Zero pewności siebie, nie potrafi się odgryźć, jak ktoś go obrazi, nie ma dystansu do siebie i do otaczającego świata, a tym bardziej do swojej wybranki. Przecież dziewczyny lubią być zaskakiwane, a czym zaskoczy ją ten romantyk? Pięcioma SMS-ami pod każdy wieczór z tak patetycznie napisanymi wyznaniami miłości, że aż oczy bolą? Po co ona ma wchodzić w taki związek, skoro delikwent z miejsca pokazał jej wszystko (a nie było tego wiele), na co go było stać i nie ma w nim nawet najmniejszej dozy tajemniczości? Wiele kobiet żyje w szczęśliwych związkach głównie dlatego, że do dziś nie udało im się rozgryźć, w jaki sposób funkcjonuje jej facet - i to ją fascynuje. Taki romantyk nawet w kwestiach fizycznych się nie sprawdzi: ani za dupę nigdy nie złapie, bo to przecież takie "chamskie" (a co z tego, że dziewczyna chciałaby czasem poczuć, że wciąż podnieca swojego mężczyznę, który spontanicznie daje jej o tym znać?), w łóżku to tylko misjonarska, o ile w ogóle pójdzie z nią na całość, bo przecież ksiądz proboszcz co niedziela mówi, jaki to seks przedmałżeński nie jest zły. A to, że dziewczyna chce czasem poczuć się kobietą? A ch... tam, ja jestem romantyk, ja wiem lepiej! I pewnie dlatego żadna mnie nie chce...
Uh ales pojechała (wnioskuje ze jestes płci ktora lubi byc łapana za tyłek) . Troszke popadasz w skrajnosci, chyba miałas niesmaczne przygody w jakims patologcznym zwiazku i przypisałas go pod romantyka (lub jak to nazwalas...pozera)...no mozna i tak. NIe bede Cie wyprowadzał z błedu, ale kazdy ma cos do ukrycia, a tajemniczy dla kobiety jest kazdy malomowny facet (niejedna sie nadziała;D) wiec nie wrzucaj do jednego worka z romantykami goscia ktory byl toba tak zauroczony ze sam nie wiedzial co robi(zauroczona kobieta, ktora jest na kazde skinieine tez nie jest atrakcyjna, czemu mialbym ja podpinac pod romantyzm?). Pewnie nawet go nie poznalas, nawet nie wiesz co lubial, czasem pewne emocje sprawiaja ze robimy z siebie idiotów,nie pozwalaja byc soba. Faceci sa prosci, nie wiem jak mozna ich nie rozgryzc, a zauwazylem ze im bardziej sa prosci tym wiekszej tajemniczosci doszukuja sie w nich kobiety.
głupoty gadasz, romantycy nie muszą być tacy jakich ich opisujesz
@glinx11 - ale pie**dolisz głupoty, aż żałuje, że przeczytałem -.- Strata czasu. Nie wiem dlaczego ludzie uważają, że romantyk jest kimś słabym, jakąś łajzą wręcz. A przecież różnią się tylko tym, że są bardziej emocjonalni, potrafią wydobyć głębie. BTW, jak Ty masz problemy z rozgryzieniem faceta to lol :D
za bardzo wrzuciłaś wszystko do jednej szufladki wdg mnie. romantyk to moze byc nawet własnie ten pozer z super furą i smiesznymi pomysłami ktory moze Cie zabrac niespodziewana podroz nad morze lub w góry czy to nie jest romantyczne? czemu kojarzycie romantyzm wyłacznie z nudą i czymś oklepanym? bo to juz nie modne?
Mała podpowiedź: jestem facetem. Po prostu opisuję to, co widzę wokół siebie. A widzę na tyle dużo, by wiedzieć (choćby z autopsji), że dziewczynom łapanie za tyłek w pewnych sytuacjach wcale nie przeszkadza. Wprost przeciwnie.
A poza tym ktoś mądry już powiedział, że zaskakująco wiele typowych niedorajd tłumaczy swój brak powodzenia rzekomo wyznawanym przez siebie romantyzmem. Czy choćby na tym obrazku: całowanie w łapkę (już pomijam fakt, że to już od dawna obciachowe zachowanie, za które na Zachodzie można dostać w pysk), prawienie tanich komplementów, bla, bla, bla... Nie mówię o fajnym wyjeździe nad morze czy w góry, ale np. o przynoszeniu na każdą randkę kolejnego czerwonego badyla, którego dziewczyna nie ma nawet gdzie schować. Romantyzm, że ja pierdzielę... Tak samo z okazywaniem uczuć za pomocą słów: po co to? Ciepły uśmiech wyraża więcej niż tysiąc kochamcię-ów. Piję tu też do faktu, że niejeden szacowny romantyk lubi wyrazić swoje uczucia przy okazji drugiego albo trzeciego spotkania, gdzie tak naprawdę oboje jeszcze się nie znają.
Juz sie balem ze piszesz swoje doswiadczenia;] dalej mylisz pojecia, jak juz ktos tu napisał romantyk to osoba wrazliwsza, wybacz stary, ale ktos taki bedzie umial lepiej wyrazic emocje niz ci sie wydaje (sa tez i ciapy majace sie za romantykow, no i sa romantycy ciapy niestety;D) zreszta kazdy zakochany facet staje sie troche romantykiem, wystarczy robic to co czujesz i kobieta jest wniebowzieta, wsyztsko zalezy tez od etapu zwiazku i charakteru dziewoji, jedna lubi ostro zaszalec i jak zlapiesz ja za tylek, druga woli delikatniej lubi jak znajdzie rano kwiatek na poduszcep powspanialej nocy...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 20:33
Wziąłem za wzór romantyka gościa, co na obrazku - czyli przeciętną ciapę, która "dżentelmeństwem" nadrabia brak jakichkolwiek cech godnych zainteresowania. Często pojawiają się tacy na demotach: laska ich rzuciła, a oni wspaniałomyślnie pozwalają jej być z innym, skoro dzięki temu będzie szczęśliwa. Taki "romantyk" to zaszczuty, zakompleksiony szczurek bez poczucia własnej wartości, który myśli, że jego "szarmańskie" zachowanie robi na kimkolwiek wrażenie - a takich żadna dziewczyna raczej nie chce (i vice versa zresztą też tak jest - miałem jeden taki przypadek i dopiero wtedy zrozumiałem, jak ważne jest emanowanie pewnością siebie). Faceci, o których mówisz, to zwyczajne, porządne chłopaki, które umieją sprawić radość swoim wybrankom, jednocześnie oczekując od nich tego samego. A jak nie, to zwyczajnie kończymy związek i szukamy szczęścia u kogoś innego.
z ajebiste
true true true, sad but true
niestety to wg mnie dość prawdziwy obraz rzeczywistości
sam jestem w głębi duszy romantykiem i fakt raczej się z tym nie obnoszę na prawo i lewo bo i po co.
Chciałbym spotkać kobietę która nie jest jak ta z obrazka i która ceni coś więcej niźli pieniądze samochód imprezy używki itd.
duży + za demota
Przypomina mi się ten chłopak z Galerianek. Jak dziewczynie ma się podobać taki chłopak, który ma wyidealizowany obraz miłości i nie stąpa twardo po ziemi a przecież można być męskim i zarazem romantycznym.
O nie, tylko nie znowu "Galerianki"! Co prawda gniot ten (dzięki któremu setki młodych dziewczyn dowiedziały się, jak można łatwo i przyjemnie zarabiać po szkole) zmęczyłem już dosyć dawno temu, ale o ile pamiętam, to ten koleś po prostu nie umiał jej zadowolić i tyle... Jeżeli zaś dla Ciebie kandydatem na faceta jest każdy, który ma ten sam wyidealizowany obraz miłości, i nie patrzysz na nic więcej, to... chyba powinnaś poszukać wśród demotywatorowców. Zresztą takich gości jest mnóstwo, podobnie jak u kobiet, choć ten demot sugeruje, że to już właściwie gatunek wymarły.
O dziwo niektórym dziewczynom tacy się podobają, szczególnie jak dziewczyna ma podobne podejście
Generalizacje, generalizacje. Używajmy właściwych słów na właściwe rzeczy, zwłaszcza, jeśli istnieją na to precyzyjne nazwy. Z powyższej dyskusji widzę, że każdy rozumie romantyzm kompletnie inaczej, a rozmowa się toczy tak, jakby każdy widział tylko jedną definicję tego słowa - własną. Czym innym jest kult emocji w sztuce i nauce w przeciwieństwie do kultu rozumu, czym innym dobre serce, czym innym kurtuazja i poetyckość wobec kobiet, czym innym stałość w związkach i jeszcze czym innym emocjonalna osobowość. Rozróżnijmy te rzeczy i dopiero zacznijmy rozmowę, bo uwierzcie, można być wielbicielem róż i serenad i jednocześnie traktować płeć przeciwną jak zabawki, można być do bólu rozsądnym (cel: założyć rodzinę, nie ważne z kim) i być stałym w uczuciach, można być stałym w uczuciach ze względu na pieniądze, można wierzyć w miłość i jednocześnie zmieniać partnerów co dwa tygodnie (tą fazę przechodzi część ludzi w okresie dojrzewania). Można czytać poezję i preferować kolacje przy świecach, a być bardzo zaradnym życiowo, można być emocjonalnym, beksą i fajtłapą, a nie mieć jaj kupić kobiecie kwiatów na dzień kobiet. Demotywator rozprawia na temat osób szukających stałych związków opartych na miłości i osób szukających przelotnych związków opartych na seksie. Nie wrzucajmy do tego czułych słówek, rozmarzonych oczu i zamiłowania do kwiatów, bo mogą nie pasować po żadnej stronie. Jednocześnie demot mówi o zaniku romantyzmu w dzisiejszym swiecie, co odniosłabym właśnie do sfery gestów i kultury - nie ma już całowania kobiet w rękę, wycieczek na nieme filmy z odprowadzaniem ukochanej w ręce rodziców przed 21 etc. etc. To nie pasuje do dzisiejszego świata niewymuszonych relacji międzyludzkich. Co do nastawienia na seks/miłość, zawsze byli, są i będą i tacy i tacy. Ostatecznie, zwłaszcza w polskich realiach, w końcu prawie każdy postanawia się ustatkować, ożenić, założyć rodzinę. To, że dzieje się to później niż 50 lat temu o niczym absolutnie nie świadczy. Jednocześnie o wiele więcej małżeństw niż w poprzednich pokoleniach jest zawieranych z miłości a nie ze względów ekonomicznych czy społecznych, więc możemy mówić właśnie o rozkwicie romantyzmu jako kultu miłości partnerskiej. Ale łatwiej oczywiście wypatrzyć owieczkę innego koloru, więc postrzegamy nasze czasy jako erę rozpasania seksualnego, świat, w którym 99% ludzi zamierza do końca swojego życia prowadzić luźne życie seksualne i 1% staromodnych "romantyków" którzy jakoś tak idiotycznie wiążą seks z miłością. Oczywiście ten 1% to wy. Proszę was, nie jesteście tak wyjątkowi! Spójrzcie na swoich znajomych 20 i 30 latków. Ile z nich szuka kogoś na stałe a ile nie? Zróbcie sobie podsumowanie, a dopiero potem mówcie o zmianach mentalności.
Całkiem fajnie sie czyta, przyznam ze po pierwszych 3 wersach chiałem odpuscic ale od srodka akcja sie nieco rozkreciła. Ogólnie masz sporo racji iskra, tylko ze swojego zdania nie mozesz poprzec zadnymi danymi, wiec nie wyciagaj wnioskow co do ilosci... Faktycznie podejscie kobiet do spraw mesko damskich w ostatnim czasie sie rozluznila i wiecej jest frywolnych panienek niz za "moich czasó" (co nie znaczy ze jest ich 50%, nie przesadzajmy) a byly one nie tak dawno. Mam kontakt z młodzieza i cos w tym co mowia jest prawdziwego, a mowia ze idzie ku lekkosci obyczajów. jasne tez z e moge sie mylic i oprzec swoje obserwacje na specyficznej grupie slopecznej... Pozdrawiam Ciebie i podziwiam zdolnosci literackie jak i łatwosc przelewania myśli na "papier".
Bardzo spodobała mi się Twoja wypowiedź! Aczkolwiek podzieliłbym sprawę jeszcze inaczej, opierając się właśnie na moich znajomych 20 i 30 latkach, a także samym sobie. Normalną rzeczą jest chyba to, że czasem szukamy tylko przelotnej przygody, opieramy się głównie jeśli nie tylko na czyjejś urodzie i nie zawracamy sobie głowy zbytnim romantyzmem. Czasem jednak trafiają się (potężne) zauroczenia, które wręcz wyciskają z nas pewną dozę romantyzmu. Jasne, nie zaczynamy od razu całować kogoś w rękę, ale nachodzą nas głębsze przemyślenia, zaczynamy myśleć twórczo i np. tworzyć poezję lub kupować kwiaty bez okazji. Takie osoby chcemy poznawać głębiej jak i głębiej się na nie otwierać.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 20:51
Punkt dla ciebie, nie wiem ile jest kogo i na pewno jest więcej dyskotekowego seksu niż za czasów naszych dziadków (czy to dobrze czy źle, to inna sprawa). Problem w tym, że ten model alternatywny: zakochać się i ożenić z miłości - był wtedy o wiele mniej popularny. Wydaje nam się, że dawniej królował romantyzm, a nie do końca tak było. Stałość - tak. Romantyzm - po co? Ja postrzegam nasze czasy nie jako czasy lekkości obyczajów, ale ludzi, którzy próbują szukać swojego szczęścia na własną rękę, robiąc po drodze masę błędów, zagubionych w przeciwstawnych wartościach i braku autorytetów, którym nie jest tak łatwo jak naszym poukładanym dziadkom, ale mogą w miłości osiągnąć wiele więcej. Chyba nigdy wcześniej w historii nie było takiej obsesji miłości, i jednocześnie nie wiemy, co z tym zrobić i gdzie ją znaleźć. I są też ludzie, którym miłość nie jest potrzebna do niczego i stawiają na carpe diem, bo życie jest za krótkie, żeby tracić je na szukanie idealnego partnera. Straszna gmatwanina i chyba faktycznie przydałyby nam się jakieś statystyki. Może kiedyś przeprowadzę takie badania :) Pozdrawiam ciebie, Nocniku :)
Ja tylko chciałem napisać, że Iskierka bardzo mądrze pisze. I i pozostając w wyznaczonej przez obrazek sferze gierek słownych stwierdzić, że jak Doruch Ania, to można się sparzyć. I na końcu jeszcze dodam, że szkoda że obrazek jest tylko alegoryczny, bo jakby już przy poznawaniu było wiadomo who is who, to by do wielu sparzeń nie dochodziło :)
Zgadzam się z Tobą Iskierka. Piszesz mądrze, rozpatrujesz wiele czynników i nie wrzucasz wreszcie wszystkiego "do 1 worka". Od siebie chciałbym oddać jeszcze, że obecnie ludzie szukający prawdziwej miłości nie opierają się tak na konwenansach z nią związanych (wspomniane całowanie w ręce i odprowadzanie wybranki przed 21) jak miało to miejsce 50 czy 100 lat temu - a to waśnie kiedyś było najbardziej dostrzegane podczas spotkań damsko-męskich przez co część osób może teraz patrząc w wstecz brać to jako fałszywy punkt odniesienia do pojęcia romantyzmu. Obecnie ludzie zakochani spotykają się, rozmawiają i spędzają ze sobą czas nie robiąc tego tak ostentacyjnie jak kiedyś, jednocześnie bardziej zbliżając się do siebie emocjonalnie - i w tym tkwi po części kwintesencja obecnego romantyzmu.
@Maverick, podpisuje sie pod każdym Twoim słowem
Maverick, tak fajnie piszesz, a niepotrzebnie wchodzisz na ton ojabiedny: "Narzekają, płaczą jak im to źle ale kiedy mają do wyboru romantyka i jakiegoś wulgarnego, chamskiego faceta w 95% wybierają tego drugiego". Jejku, jeśli ktoś nie docenił romantycznego piękna twojej duszy i wolał się związać się z kimś dowcipnym i nieco wulgarnym, to jego decyzja! Sama należę do ludzi zapatrzonych w pajęczyny, ale nie czuję się z tego powodu lepsza od innych. Musisz zrozumieć, że ludzie mają po prostu różny gust, jedni wolą prostotę, śmiech i grę w piłkę, inni rozmowy pod gwiazdami i czerwone wino. Nie dzielmy świata na lepszych i gorszych ze względu na takie cechy. I nie mów tak pogardliwie o kobietach jako całości, że 95% z nich woli chama od wrażliwego romantyka. To przesada i samouwielbienie. Pozdrawiam i życzę szczęścia z kimś równie wrażliwym jak ty (z tego co piszesz, jesteś wyjątkowym facetem), albo kimś kto będzie cię umiał roześmiać i będzie wspierał cię w życiu będąc tą praktyczną, gburowatą stroną.
Świetny demotywator z zabawnym obrazkiem, który jest niestety prawdziwy. ;/ Dzisiaj wydaje się, że romantycy to gatunek zagrożony wyginięciem, teraz faktycznie panują czasy mody na seks wszechobecny i coraz mniej ludzkich odczuć, tylko kierowanie się prostymi instynktami (postawa kreowana przez kulturę dla mas).
dobre;D a tak się składa że znam dziewczynę co się nazywa Doruch Ania;D
Romantycy wyginęli, ich gatunek za słabo się rozmnażał...
Aaaaaaaaaaa jestem zagrożony wyginięciem!!
prawdziwe to fakt, ale Ania Doruch akurat mieszka u mnie na osiedlu:)
Rysunek świetny; bezbłędnie ujęta w kresce postać Ani xD Duży plus.
To straszne że trzeba się ukrywać a potem gdy nagle rozmawiasz z dziewczyna, próbujesz jakoś nie wybiegać za nad to i ona zaczyna. oczy Ci się otwierają, uśmiech sam się rodzi bo już wiesz że oto przed Tobą ktoś wartościowy stoi.
Takie coś mnie spotkało i więcej już nigdy ukrywać się nie będę. Otwarcie będę mówił "tak, jestem romantykiem, nie w stylu róż i szampana, a w stylu dziwnym, ale własnym"
gratuluje . Tak powinno być ;)
świetna dyskusja tutaj się toczy :)
jestem romantykiem - cenię uczucia, a gardzę pieniędzmi które zniszczą wszystko co wcześniej zbudowały.
dziękuję tym wszystkim pustym lalkom, które nie kryją, że lecą tylko na pieniądze - dzięki temu nie tracę czasu i łatwiej poznaje wartościowe dziewczyny/kobiety.
W.
Śmiej się ! Ale Ja osobiście znam Anie Doruch i jej siostrę Hanie Doruch... nie wiem czy to takie zabawne ;/;/
dlaczego on jej podaje lewa reke? nie wiem o co chodzi w tym democie .. ale wszyscy daja + to i ja dam ;p
a zna ktoś przykład romantyka (mowa tutaj o człowieku reprezentującym typowe zachowanie dla epoki romantyzmu), który odnajduje się w świecie? To jakby zadowolony smutas...
Aż się zalogowałem żeby dać plusa! Świetny demot, pokazuje to co trzeba!
dobre!
Co jest? Ktoś minusuję specjalnie każdego kto się przyzna do bycia romantykiem?
ahaha, a my mamy nauczycielkę od polskiego która się nazywa Doruch Ania . Chyba , jej pokażę tego demota xDD +
Ja pier*dole padlem xD Moja kumpela nazywa sie Doruch Ania
Daję plus bo coś w tym jest, choć nie do końca się z tym zgadzam. Sam uważam się za romantyka i nie kryję się z tym, taka moja natura i przy okazji można wyeliminować ze swojego otoczenia ludzi z którymi w życiu się nie dogadasz Pozdro dla wszystkich romantyków i romantyczek, nie dajcie się zmienić bo świat całkiem zejdzie na psy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2013 o 7:13