Teraz się rozpęta dyskusja na temat aborcji. Najsensowniejsze byloby gdyby na ten temat mogly wypowiadac sie tylko kobiety w ciazy. A nie jakis obronca- idiota, ktory sprawy sobie nie zdaje z tego co plecie.
Smolinek, wg mnie to kobiety zdanie w tej sprawie powinno byc kluczowe.Gdy mowa o aborcji, to znaczy ze para nie uprawiala seksu w celu prokreacji. czyz nie? Druga sprawa to kobiece cialo cierpi, przezywa burze hormonow. Odpowiedz nasuwa sie sama.
Owieczkaa311.
Chciałbym Ci powiedzieć jedno. Wrzucasz wszystkich facetów do jednego worka, a to jest błędem. Właśnie dlatego nie lubie takiego podejscia kobiet do sprawy. Te które zostały skrzywdzone przez faceta, wrzucają wszystkich do jednego worka i sie obrażają na całą społecznośc męską. A tak nie jest. Istnieją jeszcze odpowiedzialni faceci, chodz trzeba to przyznac ze wymiera ten "gatunek". Poza tym nie powinnismy tutaj odnosic sie do całości, ogółu tylko do pewnej części ludzi, tudzież jak w przypadku tego demota do pewnej czesci kobiet, a w zasadzie jak mniemam do wiekszosci dziewczyn z klas gimnazjalnych i licealnych. Ale tak to juz jest jak "dzieci rodzą dzieci."
Pozdro 4All
Ręce opadają jak czyta się takie komentarze. Nie jestem zwolenniczką aborcji, i sama nigdy bym jej nie zrobiła, ale przenigdy nie będę oceniac kobiet które to zrobiły. A wy faceci, nie bądzcie tacy do przodu, jakbyście dawali kobietom możliwośc to aborcji byłoby dużo mniej. Jeszcze jeden tekst typu "trzeba było się nie puszczac" to zostanę kamikaze chyba.
Paulla nie pakuj wszystkich facetów do jednego worka, bo możesz niektórych przypadkiem obrazić.
Co do aborcji to zgadzam się z Tobą w 100%, kobiety powinny mieć prawo dokonać wyboru. Tyle że łatwiej jest coś zakazać niż przekonać kogoś do swojego punktu widzenia. Moim zdaniem gdyby zdecydowano się zalegalizować aborcję, jednocześnie edukując społeczeństwo o ryzyku związanym z tym zabiegiem, to liczba usuwania ciąż nie zmieniłaby się znaczącą(mówię oczywiście o ilość nielegalnie dokonywanych operacji).
Jestem kobietą, jestem w ciąży, mogłam legalnie usunąć ciążę z powodów zdrowotnych.Ale nie zrobiłam tego.W ostateczności wolała bym zostawić w szpitalu i zrzec się praw rodzicielskich, żeby ktoś inny był szczęśliwy, kto nie może mieć własnego dziecka.Świadomie ryzykuję teraz własne zdrowie i dobrze mi z tym, ale nie uważam że aborcja to coś złego. Kobieta powinna mieć prawo wyboru, a życie nie jest ani czarne , ani białe.nie można generalizować . Niech każdy postępuje według własnego sumienia.Znam dziewczynę, która według lekarzy miała być bezpłodna , mimo wszystko zaszła w ciążę i usunęła ją, bo miała wtedy naście lat i pstro w głowie,a że kiedyś tylko pomarzy o dziecku- jej sprawa.
Ważne ,że ja tego nie zrobiłam.
I niech nikt5 mi nie gada o braku zabezpieczeń- nawet najlepsze zabezpieczenie może zawieść kobieta może zajść w ciążę mimo założonej wkładki domacicznej.I co wtedy???Czyja to wina ???
Zabijajmy, palmy gwałćmy niech wrócą mroczne wieki a co!!!
To ciężka rozmowa na temat aborcji. Ale... w tym democie chodzi o to kobiety że gdybyście miały czekać w kolejce w szpitalu to byście tam urodziły i problem z głowy:) Oczywiscie to humorystyczne podejście. Jasne zę kobieta powinna mieć wybór. Jednak powiem wam jedno. Znam jedną taką i wcale nie jest zadowolona. Sumienie to takie dziwne stworzenia co nie dają po nocach spać. I tyle w temacie aborcji. Róbcie co chcecie a to potem was będzie zjadało sumienie a nie mnie:)
Chodzi o wolność wyboru, a nie wolność samą w sobie... Poza tym CovBoy co to za życie jeśli nie ma się warunków na wychowanie dziecka (już nawet nie mówię o zapewnieniu mu nie wiadomo czego, ale najważniejszych jego potrzeb, inwestowanie w zainteresowania, ogólnie stwarzanie mu dobrych warunków do rozwijania się). A oddanie do adopcji?! Chyba kpisz, nie masz zielonego pojęcia co dzieje się w domach dziecka, za żadne skarby nie skazałabym żadnego dziecka na takie życie, tym bardziej, że tam dzieją się rzeczy patologiczne, a prawdopodobieństwo adopcji jest maluteńkie, w zasadzie żadne, dlatego wybrałabym aborcję gdybym naprawdę musiała wybierać...
@Panacotta Piszesz o adopcji: "za żadne skarby nie skazałabym żadnego dziecka na takie życie" No tak, lepiej je zabić. Te tysiące sierot powinno nie żyć, bo co to za życie... A propos wolności: na podstawie czego Wy chcecie ograniczać prawo do życia innym? Bo rodzic nie ma kasy na szkołę dla dziecka? Bo nie chce mu się go wychowywać?
Tak, lepiej niech siedzi w domu, nie chodzi do szkoły, niech będzie wyśmiewany przez resztę społeczeństwa prawda (i nie wmawiać mi, że tak nie jest, bo oczywiście może wyrośnie na wartościowego człowieka ale zanim to nastąpi będzie musiało przejść przez piekło na ziemi)? Nie napisałam, że sieroty nie powinny żyć, dorabiasz sobie do tego jakąś dziwną ideologię. Skoro zostały skazane na takie życie przez swoich "kochanych" rodziców... Jak się nie ma kasy to na dziecko sobie nie można pozwolić, to nie jest chwilowa zachcianka, co poniektórzy tego nie rozumieją. Nie żyjemy w czasach kiedy ludzie mieli po 10 dzieci i jedli chleb z wodą... :/ Do tego trzeba być ustabilizowanym nie tylko psychicznie (dojrzałym), ale również finansowo i wcale nie chodzi tu o to czy się komuś "chce" wychowywać czy nie. A to czy ktoś wykonuje aborcję czy nie to jest sprawa jego moralności, a reszcie kupa do tego, bo z tego co widzę to każdy próbuje na siłę przekonać innych do swoich racji.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 października 2010 o 21:03
@Panacotta Z grubych czy z osób z downem też się śmieją, też one przechodzą piekło, ale
ktoś chce ich za to mordować? "Jak się nie ma kasy to na dziecko sobie nie można pozwolić" Tak,
biedni nie powinni mieć prawa do dzieci, masz szczęście, że Twoich rodziców było stać na
Ciebie inaczej nie dyskutowalibyśmy. Myślisz, że gdybyśmy poszli z ankietą do domu dziecka i zapytali się, czy woleliby umrzeć czy żyć dalej, to wybraliby 1. odpowiedź? Poza tym aborcja to nie jest sprawa tylko kogoś kto wykonuje aborcję, bo najbardziej tym jest zainteresowane dziecko. Nie masz prawa odbierać komuś życia, bo nie chce Ci się go wychowywać albo wydawać kasę na niego.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 października 2010 o 22:06
Tak, tak, jak zwykle wina po stronie faceta... przecież kobieta mogła mu nie dać, uciec od niego a później się dziwi, że zostaje sama....Mogła nie prowokować i tak dalej... Wy kobiety uwielbiacie zrzucać odpowiedzialność i winę za wszystkie grzechy świata na facetów a same nie jesteście lepsze!!!
tak się zastanawiam, na jakiej podstawie ludzie chcą decydować, że jedne ich dzieci urodzą się, a inne nie.
czy rodzenie dzieci to jest jakaś hodowla, w której steruje się, kiedy kto i jaki?
tak przedmiotowo można traktować rośliny, bo już jeśli chodzi o zwierzęta, to ludzie mają skrupuły.
Na takiej, że mamy prawo wyboru. Każdy decyduje o sobie.
"czy rodzenie dzieci to jest jakaś hodowla, w której steruje się, kiedy kto i jaki" - No w zasadzie np. takie in vitro to hodowlą jest, w której steruje się "kiedy, co i jaki" :D Więc na tej zasadzie, można wnioskować, że dając komuś życie (np. później oddając go do domu dziecka, skazując na tragiczne życie i uraz psychiczny pewnie do końca życia) jest lepszym wyborem niż aborcja? Ja się z tym nie zgadzam. Skoro ludzie decydują o tym czy ktoś się urodzi bo bardzo tego chcą, to dlaczego ktoś kto naprawdę nie ma szans na godne wychowanie dziecka miałby tez nie mieć legalnego wyboru? (nie mówię o usuwaniu dziecka po 3 miesiącu)
Poza tym nie gadaj, że ludzie mają skrupuły jeśli chodzi o zwierzęta, bo tak nie jest. No chyba, że naprawdę jesteś niedoinformowana.
Wiesz... życzę jakiemuś "psychicznie zurażonemu" który zdołał uciec z tego niebezpiecznego miejsca jak domy dziecka zeby Cię spotkał. A ty mu wtedy powiedz "powinienieś nie żyć, bo matka powinna dokonać aborcji" a on bez słowa napewno by Cię zabił, przecież ma zniszczona psychikę, moze być maniakalnym mordercą. W ogóle nie myślisz nad tym co piszesz. In vitro? to lek a nie hodowla. Aborcja. To pewnego rodzaju zabójstwo i to z zimną krwią bo nawet nie spoglądasz ofierze w twarz. In vitro daje możliwość, jak sama zauważyłaś, TWORZENIA a nie NISZCZENIA. Widać róznice? Mozna mieć wybór tworzenia bo to piękne. A co pięknego w niszczeniu. To samolubne zabić dziecko mówiąc "nie chce mu zniszczyć zycia" . Gówno prawda. To tylko wymówka bym mogła se dalej hulać. Pieprzysz o tym że w biedzie. A rodziców nie masz? Wychowali Cię, zrozumieją ze się takie rzeczy zdarzają. Na pewno by się nie odwrócili pomogliby. Weź pod uwagę więcej niż jedą mozliwość.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 października 2010 o 12:36
Nie przeklinam, ale bardzo mnie korci, żeby zaserwować parę mocnych słów. Tyle osób chce zabijać dzieci, dlaczego więc nikt z was nie przejdzie się kiedyś do pracy, szkoły, sklepu i powybija tych, którzy mu się nie podobają? Przecież każdy ma wybór, prawda? Szkoda, że dziecku nie daje się wyboru. Co jest dla Was ważniejsze, zwolennicy aborcji? Prawo do wolności, czy prawo do życia? Lepiej zapewnić sobie bezproblemowe życie niż pozwolić żyć istocie stworzonej przez nas samych? Zastanówcie się. Możecie mnie zminusować, wyzwać od katoli czy jak tam nas nazywacie. Dla mnie najważniejsze jest ludzkie życie, a nie to, czy jakaś panna i gostek mogą się pieprzyć na prawo i lewo, a później stękać i wołać, że "mają prawo decydować o swoim życiu!". Ale życie, które tworzy się w łonie matki - o nim nie macie prawa decydować! To, że je stworzyliście wcale nie znaczy, że jesteście jego właścicielami! Idąc waszym tokiem myślenia, kilkuletnie dziecko, sprawiające problemy rodzicom także należy zamordować, bo ich ogranicza.
I tak w ogóle, dlaczego osoby mówiące o tym, że życie dziecka jest ważne są minusowane? Z tego wynika, że większość użytkowników tej strony nie posiada sumienia i są po prostu egoistycznymi świniami.
Nie chce nic mówić, ale laska źle trzyma nogi, tam gdzie ma stopy powinny być łydki. Ale pewnie jakiś koleś to wrzucał, to może się nie znać. Ale i tak jest git.
Co za głupota. Aborcja to bardzo inwazyjna metoda usuwania ciąży, która zagraża, zdrowiu i życiu kobiety. Poza tym istnieje możliwość, że więcej już nie zajdzie w ciążę. Jeśli ktoś myśli, że do aborcji byłyby kolejki gdyby była legalna, bo kobiety wolały ryzykować zdrowie zamiast kupić facetowi kondoma to jest chyba obłąkany...
Ja trochę inaczej odczytałam ten tekst. Myślę, że kolejki do aborcji będą tak samo długie bez względu na jej legalność lub nielegalność, tylko nasza służba publiczna jest warta śmiechu. Terminy pół roku na jakikolwiek zabieg to norma. Czasami na konsultację z lekarzem trzeba tyle czekać... W każdym razie, tak odczytując demot, dałam mu plusa.
gówno prawda. a co, kobiety same sobie robią dziecko? facet tez jest wspolodpowiedzialny za zaplodnienie...
poza tym kobiety maja tez sumienie i istnieje cos takiego jak instynkt maciezynski.
jednak fakt faktem aborcja jest coraz czesciej spotykana..
Totalne NIE dla aborcji, a zwłaszcza takiej nieuzasadnionej! Co innego aborcja spowodowana jakimiś czynnikami (np. takimi jakie są zawarte w polskim prawie), otóż:
1. gwałt - ale i tutaj można polemizować, czy nie lepiej, aby osoba zgwałcona urodziła te dziecko i jeśli nie ma możliwości wychować oddała do domu dziecka. Nie wiadomo, co może bardziej wpłynąć na psychikę osoby zgwałconej - poczucie winy, że zamordowało się własne dziecko czy myśl, że urodzi się dziecko zgwałcone
2. zagrożenie, że płód urodzi się martwy - tutaj decyzja powinna należeć do matki, otóż istnieje w medycynie takie coś jak "cud" (oczywiście fachowo nazwane). Jeśli jest jakakolwiek nadzieja, że matka może urodzić zdrowe dziecko i, że ten poród nie spowoduje jakichś powikłań na zdrowiu matki to dlaczego nie spróbować?!
3. zagrożenie życia matki - i tutaj decyzja powinna zostać w rękach matki. Pierwsza sprawa - "cud" medyczny (patrz wyżej), druga sprawa - matka może uznać, że jej czas już się skończył i, że lepiej aby te dziecko mogło "zażyć" życia, jeśli matka tak uzna, nie można tego kwestionować.
To tyle ode mnie.
Fajny obrazek.
Widziałem w komentarzach jak sie kłócicie, więc przywróćmy karę śmierci na równi z aborcją.
Wtedy większość głupich ludzi umrze, a kolejni nie będą się rodzili.
Potraktuję ten komentarz średnio poważnie, aczkolwiek nie można nikogo skazać na śmierć za głupotę samą w sobie. Apropos tej drugiej kwestii, to chciałbyś aby kolejni się nie rodzili ? Przecież islamizacja Europy to nie jest jakiś wymysł.
A ja jestem za legalizacją aborcji. Wolność wyboru ponad wszystko. Poza tym, 'ruchają' to się dwie osoby, ale konsekwencje ponosi tylko kobieta. Więc logicznie- ona powinna decydować, czy tego chce.
CovBoy - nie bądź hipokrytą, niech facet się zabezpieczy jak nie chce, żeby kobiety usuwały dzieci, bo jak napisał wyżej busiu - kobieta sobie dziecka sama nie robi...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 października 2010 o 21:09
Iskierka po pierwsze jestem Zaronth, nie Zaroth :). Ja wcale tak nigdzie nie napisałem, że jak ojciec jest nieznany to podejmuje decyzję ten i ten. Przede wszystkim to gdy kobieta nie zna ojca swego dziecka to o niej jakoś świadczy, nieprawdaż ? Cóż ojciec tej kobiety prawnie nie powinien mieć zbyt wiele do powiedzenia, nieprawnie czy życiowo - to już zależy od rodziny. A mąż to gdyby się dowiedział, że jego żona ma dziecko i nawet nie wie z kim to podejrzewam, że zbyt wiele z tym dzieckiem i kobietą by nie chciał mieć wspólnego. Generalnie dla mnie nieznajomość ojca dziecka nie jest żadnym argumentem. Gdyby tak było to sporo przekrętów by miało miejsce.
Przepraszam za przekręcenie imienia (w sumie oba brzmią ładnie). Co do tematu - jeśli już rozważamy podzielenie się prawem do decyzji z mężczyznami, nie można dawać oddzielnych praw kobietom wiernym i niewiernym, w stałych i niestałych związkach. Fakt jest taki, że podczas kiedy od początku wiadomo kto jest matką, ojcowstwo może być potwierdzone jedynie badaniami genetycznymi, a wątpię, żeby ktoś robił je prenatalnie. Zastanawiałam się kiedyś nad tym problemem, czy nie uczciwie byłoby dać prawo do decyzji o aborcji także ojcowi, ale właśnie to jest główny problem - ojcem dziecka jest ten, kogo kobieta wybierze za ojca. Internet mówi, że 1/3 ojców wychowuje nie swoje dzieci nie wiedząc o tym - nie wierzę do końca liczbom, ale to nie ma znaczenia. Z całym szacunkiem dla mężczyzn i ojców, po dogłębnym przemyśleniu argumentów po tej i po tej stronie jestem zdania, że decyzja o aborcji powinna należeć w 100% do kobiety, a nie do jej "oficjalnego partnera" - który w tym wypadku byłby właśnie jedynie prawnym opiekunem kobiety. Z poprzednią wypowiedzią wybiegłam trochę wprzód bez wyjaśnienia, przepraszam za chaos.
O dziękuję :). Cóź jeśli ktoś uważa, że prawo do zdania ma mieć tylko kobieta, bez uwzględniania opinii ojca czy dziecka to nie powinien też mieć wszelkich pretensji do ludzi wyznajacych poglady seksistowskie ( ja raczej takowych nie mam, zależy też jak to pojęcie rozumieć ). A gdy matka urodzi dziecko, a po chwili jej zabije to co wtedy ? Ma prawo do tego ?
Wiem, że to może zajeżdżać dyskryminacją mężczyzn, ale naprawdę nie ma lepszego i bardziej uczciwego rozwiązania. Czysto teoretycznie, gdybym ja miała dokonać aborcji, zachodząc w ciążę ze stałym partnerem, przyjacielem, kimś, kogo znam - zapytałabym go o opinię i podjęła na tej podstawie jakąś decyzję. Gdyby ojcem był ktoś prawie nieznany i totalnie niegotowy do bycia ojcem, chyba bym o tym nie wspomniała. Ale jeżeli wiem, że mój facet marzył od dawna o dziecku, uważałabym za bardzo niesprawiedliwe podejmować taką decyzję bez niego. Więc angażowanie ojców - jak najbardziej, ale z woli kobiety. Żadna odgórna instancja nie może nad tym czuwać z wymienionych powodów i tyle.
W takim razie organizm kobiety samoistnie raz na kilka miesięcy " morduje "kolejne " dziecko" które z różnych powodów nie zdołało zagnieździć się w ściance macicy.I nawet nie wiadomo kiedy i dla czego...
Bzury do kwadratu piszecie.
Masturbacja mężczyzn i menstruacja! Kolejne jawne przykłady morderstw. Na stos ich! Czyli wszystkie kobiety i prawie wszystkich mężczyzn nawiasem mówiąc.
nie pomyśleliście, że czasem pomimo zabezpieczeń kobieta zachodzi w ciążę? co, jeśli nie jest w stanie utrzymać tego dziecka, wychować na odpowiednim poziomie? Lepiej urodzić i nie kochać, czy usunąć, póki jeszcze nie czuje, nie kocha, nie myśli? według mnie odpowiedź jest prosta. Poza tym, nikt z was nie zrozumie, póki nie będzie miał do czynienia z niechcianą ciążą. Łatwo głosić propagandowe myślenie o morderstwie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 października 2010 o 19:00
@Olciak A co ma niemożność utrzymywania dziecka z kochaniem go? Jeśli Twoi rodzice klepaliby biedę, to mogliby Cię zabić? Co jest lepsze: oddanie dziecka do okna życia, adopcji czy zabicie go? "Lepiej urodzić i nie kochać" nie kochać swojego dziecka, tylko dlatego, że jest niechciane?! "Łatwo głosić propagandowe myślenie o morderstwie." Tak, usunięcie ludzkiego płodu, to nie morderstwo, bo to dziecko jest niechciane. Ty też mogłeś/aś być na jego miejscu.
wszystko mi opada czytając komentarze niektórych chłopców pokroju krys7ian. to może Ty się "palancie" nie "ruchaj", żeby przypadkiem nie urósł taki "palant" junior. widać, że za czasów Twojej matki nie było jeszcze aborcji, bo byłoby już jednego ćwierćinteligenta mniej... skoro to kobieta wg obecnych tu facetów odpowiada za antykoncpecję i ciąże, no bo mężczyzna jest zdolny do rychów frykcyjnych, gdzieżby tam, do myślenia o zabezpieczeniu i konsekwencjach to co się tak wzbraniacie przed aborcją? niech każdy ma prawo wyboru. nie chciecie poddać się aborcji to się nie zapisujecie na zabieg, chcecie to tak robicie. proste? a zakaz wykonwyania aborcji jest naruszeniem praw człowieka do wolności i prawa o samostanowieniu.
po pierwsze nie koleś, bo jestem kobietą. o takich prawach jakie zapewnia Konstytucja i parę innych traktatów o prawach człowieka. polecam lekturę, bo widać, nie jesteś na bieżąco z dokumentami sprzed 60 lat, jak i z naszą Konstytucją. zabijanie dzieci moim zdaniem rozpoczyna się od momentu jego ukształtowania, a nie zlepka kilku komórek. no daruj... raka też nie usuwajmy, bo to też są komórki z tym, że szkodliwe. targnąc się możesz na swoje życie. proszę bardzo ;) wolność i prawa człowieka kończą się tam gdzie zaczyna się krzywda drugiego człowieka. ;)
"Trybunał uznał, że regulacje dotyczące przerwania ciąży dotyczą sfery życia prywatnego, gdyż życie prywatne kobiety w ciąży jest ściśle związane z życiem rozwijającego się płodu. Stąd zobowiązania dla państwa, związane z zapewnieniem poszanowania życia prywatnego i określenie regulującej to struktury, a także - jeżeli jest to właściwe - odpowiednich środków.
Poszanowanie życia prywatnego wynika z artykułu 8 przyjętej przez Polskę Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Cytuję:
1 Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji.
2 Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności osób."
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 października 2010 o 21:19
Pomału denerwują mnie te wasze komentarze... Kwestia aborcji jest tematem bardzo trudnym, który porusza i będzie poruszał wiele kontrowersji, to się raczej nie zmieni. Według mnie dzisiejsze prawo dobrze określa warunki możliwości jego wykonania - wskazania medyczne, gwałt. Coś, na co człowiek (tutaj konkretnie kobieta) nie ma niestety wpływu... W innych przypadkach, no cóż, wydaje mi się, że kiedy człowiek decyduje się na podjęcie współżycia, zdaje sobie sprawę, jakie może przynieść to konsekwencje. Dzisiejsze czasy dają tyle możliwości zabezpieczenia! W ostateczności zawsze można zażyć tzw. tabletkę "po". Kobieta decydująca się później na zabieg w pewnym stopniu naraża swoje życie i zdrowie, wiadomo, mogą wyniknąć różne powikłania, krwotok, niemożliwość zajścia w ciążę kiedy będzie się tego chciało... Nie wspominając już o tym, że zabiegi takie wykonywane są w cieniu prawa, w aborcyjnym półświatku, w warunkach nie spełniających standardów bezpieczeństwa pacjenta... Jest jeszcze jedno wyjście - oddanie do adopcji, tylu ludzi czeka latami na dziecko. Inna sprawa to 9-miesięczne obciążenie dla organizmu, można mówić: "moja ciało, moja sprawa". Ale jak ktoś mądry kiedyś zauważył - każdy, kto popiera aborcję, zdążył się już urodzić.
Mężczyźni! Kiedy widzę wasze komentarze, ręce mi opadają! Jak można wyrażać się w ten sposób?! "Dała? Niech rodzi!" Kobieta sama sobie tego dziecka nie zrobiła, jakby widziała przyszłość w rodzinie, w związku z facetem, nie myślałaby o aborcji. A jak często się zdarza przy 'wpadce', facet bierze nogi za pas, a kobieta zostaje z nie lada problemem. To jest duże obciążenie psychiczne. Wy zapłacicie alimenty, albo i nie, a wszystko inne na jej głowie.
Polskie prawo może nie jest najgorsze w tej kwestii. Ale podziemie aborcyjne kwitnie. Niestety. Tak do końca to nie jest, że niema wpływu ale ok - bez przesady. Poza tym kobieta też ma swój rozum - zanim pójdzie do łóżka z nim to powinna go znać. Skoro zrobiła to ze średnio znanym facetem albo w ogóle nieznanym to nie powinna mieć pretensji, że ją zostawił, gdy zaszła w ciążę.
W pełni popieram.Czytając komentarze mam wrażenie, ze połowa z nich pochodzi od gimnazjalistów nie mających pojęcia o temacie.Jednak w kwestii tabletko "po" to można ja zażyć tylko do 72 godzin po , co jest wykonalne wtedy kiedy pęknie prezerwatywa i wiadomo co się dzieje w takim przypadku. Kiedy jednak zawiedzie inne zabezpieczenie i nie wiadomo że zaszło się w ciążę, to co wtedy?Ja mam dwoje dzieci , za kilka miesięcy będzie już troje i w trzecim przypadku organizm dał sobie radę z zabezpieczeniem, czego efektem jest własnie obecna ciąża.Więc nie jestem gówniarą , która teoretyzuje.Jeżeli coś mnie przeraża to ekonomia.Przy obecnych warunkach mało kogo stać na dziecko. Ludzie z dnia na dzień tracą pracę, zakłady pracy upadają,nowych miejsc pracy nie ma, miesiącami czeka się na jakąś konkretną ofertę pracy.Na pomoc państwa nie ma co liczyć. I co wtedy?Co mają zrobić matki, które wiedzą , że nie mają co dać jeść dziecku, nie mają miejsca na nie w klitce zwanej mieszkaniem, a po urodzeniu nie będzie dla niej miejsca w pracy?Ze mną nie przedłużono umowy , bo w momencie kończenia się starej nie byłam w trzecim miesiącu ciąży.I pani dyrektor miała do tego prawo, bo tak mówi kodeks pracy.
Sama czasem żałowałam, że nie zdecydowałam się na aborcję kiedy był na to czas.Bo jedna osoba nie jest w stanie utrzymać rodziny, a jak mi zdrowie padnie to nie będę mogła nic zrobić,żeby pomóc.Więc nie mówcie, że aborcja jest beee, puki sami nie będziecie mieć dziecka.Bo teoretyzujecie jak ślepy o kolorach.
Może i gdyby była legalna , każdy kto chce, mógłby ją przeprowadzić. Ale ja nie mogę znieść świadomości, że tyle dzieci zostaje zabitych przez nieodpowiedzialność swoich rodziców. Jeśli nie jesteśmy w stanie wychować dziecka, są adopcje. Jest tyle par, dla których dziecko byłoby błogosławieństwem. Wyobrażacie sobie ile oni by oddali za + na teście ciążowym? Warto posłuchać wypowiedzi kobiety, która urodziła się podczas aborcji, umielibyście spojrzeć po tym matce w oczy? Co do kary śmierci, jedno morderstwo rodziłoby drugie, i do czego dochodzimy?
A ja na przykład nie mogę znieść świadomości, że tak wiele dzieci w domach dziecka czeka każdego dnia aż ktoś je przygarnie. Skoro jest tyle par, które pragną mieć dziecko a nie mogą to skąd niby tyle tych niechcianych dzieci? Nie wiem czy sama zdecydowałabym się na aborcję ale nie czuję się na siłach aby decydować za inne kobiety nie będąc w ich sytuacji. Wolałabym jednak usunąć ciążę niż oddać dziecko nie troszcząc się o jego dalsze życie. To dopiero odpowiedzialność... urodzić i zostawić na pastwę losu... Kobieta powinna móc decydować o sobie a na jej decyzje nie powinien mieć wpływu żaden embrion ani obrońca cudzej moralności.
Autor tego demota jest idiotą. Nie ma możliwości, aby NFZ kazał kobiecie czekać rok na aborcje, gdyż jeśli byłaby legalna, to najpewniej do 24 tygodnia ciąży. To nie jest jakiś tam zabieg, który równie dobrze można zrobić za 2 czy 3 mies. licząc, że pacjent nie umrze. Jeśli z winy urzędników aborcja nie zostałaby przeprowadzona w terminie, ktoś by beknął, a kobieta dostałaby odszkodowanie. Nakłady na służbę zdrowia są w Polsce tragicznie niskie, więc takich sytuacji NFZ wolałby uniknąć. Poza tym, darmowa, legalna aborcja w szpitalu nie wyklucza płatnych zabiegów w prywatnych gabinetach. Jeśli ktos nie ufa państwowej służbie zdrowia, może zrobić to prywatnie. W czym problem? Obecnie Polska ma już najbardziej restrykcyjne prawo antyaborcyjne w Europie. Nawet ultakatolickie Portugalia i Irlandia je zliberalizowały, gdyż doszły do wniosku, że to ślepy zaułek, gdyż takie prawo uderza w kobiety niezamożne, których nie stać na prywatny zabieg. Rocznie przeprowadza się w Polsce wg różnych szacunków od 50 nawet do nawet 200 tys. aborcji. Jeden zabieg to średnio koszt 2 tys. zł. A więc licząc ostrożnie czarny rynek podziemia aborcyjnego to jakieś 200 mln zł rocznie. To są ogromne pieniądze, które trafiają do prywatnych kieszeń ginekologów. Nic dziwnego, że nie ma woli zmiany ustawy antyaborcyjnej. Godziłaby w złote zyski prywaciarzy w kitlach. A stanowią naprawdę wpływową grupę...
Nikt nikogo nie zmusza do aborcji, więc dlaczego tak chętnie decydujemy z innych. Jestem za aborcją, albowiem kobieta przez 9 miesięcy nosi w sobie pasożyta, a następnie musi wydać go na świat co jest bolesne samo w sobie, do tego po porodzie wcale nie jest lepiej.
Czemu się tak czepiacie? Ci co chcą mieć dzieci niech je mają i się nimi zajmują, anie tym czy ktoś inny podaje się owemu zabiegowi!
I tak jako, że przez 9 miesięcy płód jest częścią jej ciała to uważam, że ma prawo zrobić z nim co zechce. TO JEST MOJE ZDANIE i nie każdy musi się z nim zgadzać. Jeśli kobieta chce usunąć ciąże zawsze znajdzie na to sposób legalna aborcja dała by tyle, że byłoby to bezpieczniejsze niż jest teraz.
Demot [+] on mówi o ironii NFZ, a nie konkretnie o aborcji. Tak jak każą czekać ludziom z depresją czy rakiem rok na leczenie. Ludziom, którzy tego roku nie mają...
Ale takie podejście rozwija w społeczeństwie blacharstwo itd. Sporo kobiet będzie miało postawę "A co mi tam, najwyżej usunę" A to chyba nie jest zbyt dobre ?
Dobra, poniosło mnie wczoraj, niepotrzebny drastyzm. Po prostu uważam, odbieranie komuś prawa do wolności nie powinno być metodą prewencyjną przeciwko "złemu prowadzeniu się" kobiet, kosztem także tych "dobrze" prowadzących się. Kary stosuje się po, nie przed, jeżeli już chcemy karać nieodpowiedzialność.
Moim zdaniem to dziecko też swoją wolność ma. I aborcja to dosyć ostre naruszenie jego wolności :). Co innego eutanazja - tutaj "delikwent" ma prawo wyboru ( choć to też nie do końca ale ok nie będę zmieniał tematu ), a dziecka o to czy chce żyć czy nie - nie spytamy. Powiadają "wolność twej pięści kończy się wraz z początkiem wolności twojego nosa" ( ale to też nie do końca ;) ).
Ty też byłeś takim pasożytem. Każda matka, która po urodzeniu dziecka nie dziękowałaby swojemu sumieniu za powstrzymanie się od aborcji powinna od razu udać się do psychiatry, bo jest po prostu niespełna rozumu. Trochę odpowiedzialności!
Z "obrońcami życia" jest jak z pewnym prawicowym politykiem, który miał romans ze swoją sekretarką. Kiedy kobieta zaszła w ciążę, opłacił jej zabieg, co nie przeszkadzało mu dalej gardłować za "obroną życia". Uważanie płodu za dziecko świadczy wg mnie o pilnej potrzebie wizyty u lekarza wiadomej specjalności. To tak jakby mówić na jajko "kura", a na kawior "ryba". Nie wiem, jak "obrońcy życia" godzą się z faktem, że mają w dowodach osobistych datę urodzenia zamiast daty poczęcia. To musi być dla nich naprawdę trudne. Warto też nadmienić, że całkowity zakaz aborcji był domeną systemów totalitarnych - hitleryzmu i stalinizmu. Ja entuzjastą aborcji nie jestem, ale nie zamierzam nikogo zamordystycznie zmuszać do rodzenia dzieci, które nie ja będę utrzymywał, nie ja będę wychowywał, nie ja będę karmił.
"zakaz aborcji był domeną systemów totalitarnych - hitleryzmu i stalinizmu" A wiesz, że jedynym okresem w historii Polski kiedy aborcja była całkowicie legalna był okres okupacji hitlerowskiej ?
Tak się składa, że jedyny okres, kiedy była dozwolona dla Polek aborcja na życzenie był w latach 1943-45 za Hitlera. Co do Stalina rzeczywiście masz rację, za jego rządów była zakazana. Aborcja na życzenie w ZSRR (państwie totalitarnym) był dostępna dla każdej kobiety dopiero od 1955, czyli w rok od śmierci Stalina. I jeszcze tylko koszulkę z Che Guevarą trzeba mieć i już można ciach, płoda wyciąć.
Chodzi mi o zakaz aborcji dla Niemek, a nie dla ludności z terenów okupowanych. Hitler chyba nie był przywódcą Polski, a III Rzesza nie była państwem polskim, prawda?
Dla mnie data urodzenia w dowodzie osobistym nie jest tragedią i jak najbardziej mogę z nią żyć. Życie formalnie rozpoczyna się od chwili narodzin i z tym całkowicie się zgadzam. Jest to bardzo ważny etap w rozwoju człowieka, w którym po raz pierwszy ogląda go świat. Jednak życie "nieformalnie":) rozpoczyna się w chwili zapłodnienia. Jak można pozbawić życia coś, co już się rozwija? Co kiedyś stanie się "kimś"?
Ja jestem przeciwnikiem aborcji! Dlatego uważam, że powinna być legalna i dostępna na życzenie. W Holandii tak jest i kraj ten ma najmniej zabiegów usuwania ciąży w Europie.
@fancom Słuszny i racjonalny argument [+ za to], ale oprócz samego skutecznego prawa aborcyjnego potrzbujemy czegoś więcej a czego w Polsce brakuje nam chyba jeszcze bardziej - edukacji seksualnej...
Edukacja seksualna ? Nie, bo szkoła jest od tego by uczyć, a nie od tego by narzucać komukolwiek jakiekolwiek poglądy ? Obojętnie czy są dobre czy złe, czy są prawicowe czy lewicowe. Nie chcę by moje dziecko w szkole słuchało jakichś dziwnych przekonań. Od tego jest co najwyżej dom, a i tak każdy powinien sam sobie wyrobić zdanie - bez narzucania się z jakiejkolwiek strony.
@Zaronth Czy według Ciebie wiedza na temat zagrożeń i chorób przenoszonych drogą płciową, wiedza na temat metod stosowania różnych form antykoncepcji, ich skuteczności i środków ubocznych jest w jakimkolwiek stopniu zależna i determinowana wychowaniem, poglądami politycznymi i religią? Czy jeśli jestem katolikiem to moje dzieci nie zarażą się kiłą, HIV itp.? Odmawianie dziecku dostępu do rzetelnej i fachowej wiedzy w tym zakresie jest narażaniem jego zdrowia i życia (w tym psychicznego).
W dobie XXI wieku każdy kto chce się tego dowiedzieć, bez problemu znajdzie informacje. A na WDŻ dostrzegam wprawdzie lekką lewicowość i promocję luźnego podejścia do seksu ale jednak. Po co 15 latkowi np. wiedza o skuteczności prezerwatywy ? To jest uświadamianie tym dzieciom, że już dojrzały do seksu, a tak naprawdę to jeszcze mają sporo czasu.
Gosh, ja wiedziałam czym jest prezerwatywa trochę wcześniej niż w wieku 15 lat, a nie poszłam ochoczo tracić dziewictwo zaraz po uzyskaniu takiej informacji. Nastolatkowie doskonale wiedzą, czym jest seks. Nie możemy ich do tego bardziej zachęcić mówiąc im o chorobach wenerycznych. Ci, którzy będą chcą rozpocząć wcześnie życie seksualne, zrobią to, ci, którzy chcą z tym poczekać, poczekają.
Ja też wiedziałem troszkę wcześniej niż w wieku 15 lat, aczkolwiek to głównie dzięki memu zamiłowaniu do wszechstronnej wiedzy. Skoro nastolatkowie doskonale wiedzą czym jest seks, to po co edukacja seksualna ? Kiedyś tej całej edukacji nie było i przyrost naturalny był większy. A to chyba nie chodzi w tym o to, by doprowadzić do wymarcia gatunku ?
Raz mówisz, że edukacja seksualna jest niekorzystna, bo skłoni nastolatków do uprawiania seksu - raz, że jest niekorzystna, bo do niego zniechęci. Decyzja, Zaronth :) Mnie osobiście niewiele obchodzi kiedy nastolatkowie rozpoczną swoje życie seksualne i w którą stronę zawaha się nasz przyrost naturalny. Chciałabym tylko, by nauczono ich odpowiedzialności i mogli dzięki temu uniknąć przykrych niespodzianek i niechcianych ciąż i cieszyć się seksem i potomstwem wtedy kiedy sami podejmą taką decyzję. Nie wiem, jak można rezygnować z tych korzyści ze względu na jakieś bardzo teoretyczne zagrożenia i to mniej znaczące. Po co edukacja seksualna? Bo o ile 15-latek wie z opowieści czym jest fellatio, wciąż wstydzi się pójść do sklepu po prezerwatywę i powinien usłyszeć od kogoś, że to normalna sprawa, i że to niezbędne dla zdrowia. Jeśli rodzice zapomną mu tego powiedzieć, powinna być od tego szkoła.
@Zaronth Moje doświadczenia z WDŻ są całkowicie odwrotne - widocznie to kwestia nauczyciela. O seksie tam nie było w ogóle mowy i nie dowiedziałem się kompletnie niczego o chorobach wenerycznych. A tak samo, jak mówisz o edukacji seksualnej można powiedzieć o KAŻDYM przedmiocie szkolnym - niech się sami nauczą matematyki, historii, fizyki i angielskiego... Szkoła nie jest od wychowywania, tylko od nauczania i należy te dwie kwestie odróżniać i rozdzielać (a wiedza na temat fizjologii, chorób i metod antykoncepcji do wychowania zdecydowanie nie należy ani od niego nie zależy). Chodzi o przekazanie rzetelniej i wiarygodnej wiedzy, na podstawie której można podejmować świadome decyzje. Poza tym wyobraź sobie, że nie wszyscy rodzice posiadają odpowiednią wiedzę, by ją przekazać dzieciom. To jest w zasadzie bardzo prosta kwestia i rozwiązano ją już dawno temu - poprzez instytucję zwaną SZKOŁĄ. Pozdrawiam.
Smutne ale prawdziwe... Ja jestem za aborcją ale nie na każde życzenie. Po prostu katalog przypadków w których można dokonać aborcji należałoby rozszerzyć. Mówię tu o tych nieszczęsnych tabletkach antykoncepcyjnych które mimo że mają najwyższą skuteczność ze środków anty to jednak czasem zawodzą. Skoro kobieta decyduje się na ich branie to jest już sygnał że w ciążę zajść nie chce (pomijam branie tabletek z innego powodu). Więc skoro jednak tabletki nie zadziałają to powinna mieć prawo do aborcji. I nie mówcie też o tym że można zawsze dziecko oddać do adopcji, zostawić w oknie życia itp. Bo niektóre kobiety nie decydują się na ciążę bo nie chcą przechodzić przez ten 9miesięczny wg nich straszny okres i jeszcze gorszy wg nich poród. To nie tylko kwestia trudnych warunków życiowych czy niedojrzałości.
Fakt. To jest straszne.
Ja zrozumiałam, dlaczego ludzie wrzucają na Polską Służbę Zdrowia dopiero wtedy, kiedy usłyszałam, że "Medycyna jest bezradna" po pójściu do lekarza.
Jeżeli chodzi o samego demota to jestem zwolennikiem prywatyzacji służby zdrowia. A jeżeli chodzi o aborcję to od razu piszę, że jestem przeciwnikiem, aczkolwiek aborcja w niektórych, wyjątkowych przypadkach jest dla mnie moralnie nienaganna. Otóż mam na myśli przestępstwa seksualne, zagrożenie życia ( nie zdrowia ), ciężkie uszkodzenie płodu. Ale ogromny szacunek dla kobiet, które decydują się rodzić takie dzieci. Mniej więcej w takiej postaci przedstawia się współczesne polskie prawo, dotyczące aborcji. Ono doskonałe nie jest, aczkolwiek na tle Europy nie wypada źle. Cóż moja postawa przeciwna aborcji nie wynika nawet z kwestii uznania płodu za życie czy nie. Uważam, że powinno się ponosic konsekwencje za swoje czyny. Najgorsza postawa jaką mogę sobie wyobrazić to podejście: "A co mi tam pójdę do łóżka - najwyżej usunę". No i jeszcze według mnie powinno się też liczyć zdanie ojca.
"Uważam, że powinno się ponosic konsekwencje za swoje czyny. " - ale dlaczego konsekwencje ponosi tylko kobieta? Nie. Nie powinno się liczyć zdanie ojca, ponieważ to nie on musi znosić 9 miesięcy ciąży i poród. Dlaczego ludzie tak chętnie mówią innym co mają robić? Tylko kobieta ma prawo decydować o tym, co dzieje się z jej ciałem.
Ale to też jego dziecko. I gdyby nie on, to tego dziecka by nie było. A gdyby ten ojciec chciał to dziecko wziąć i sam wychować ? A matka chciałaby usunąć. Prawo nie powinno stanąć po jego stronie i przyznać mu to dziecko ?
@Anusia04 Piszesz, że nie powinno się liczyć zdanie ojca, bo to nie on jest w ciąży. Gdy kobieta rodzi niechciane dziecko, a facet się zmył, to on jest wielkim bucem (słusznie), bo zrobił dzieciaka i uciekł. Gdy kobieta nie chce rodzić dziecka, a facet tak, to on już nie ma nic do gadania, bo to nie on musi znosić ciąże i poród. Tak to chyba wygląda równouprawnienie wg feministek. Jasne, że kobieta decyduje o swoim ciele, ale ten "pasożyt" to NIE JEST jej ciało, tylko innego człowieka.
No dobra, to od dzisiaj ojcowie też mogą decydować. Czyli co: jeśli jedna osoba jest na tak, a druga na nie? To bardziej liczy się zdanie tej osoby która jest za aborcją, czy tej, która przeciw? Decydujące jest zdanie matki, czy ojca? Jeśli matka chce mieć dziecko, a ojciec chce usunąć? Jeśli matka chce usunąć, a ojciec chce, by urodziła? To jest po prostu zbyt skomplikowane i nierealne, łatwo jest powiedzieć: niech mężczyzna też ma swoje trzy słowa, ale ciężko to wprowadzić w praktykę. Zresztą, nieoficjalnie, partnerzy uświadomieni o ciąży na pewno mogą w jakiś sposób wpłynąć na opinię swojej partnerki, w jedną czy w drugą stronę. Oficjalnie to jest po prostu nie do przeprowadzenia z powodów o których piszę tutaj i wyżej. Więc jako prawnik, gdybym miała ustalić prawo dla decyzji ojca o niedokonywaniu aborcji wbrew woli kobiety, to po pierwsze: prenatalne badania genetyczne (o ile w ogóle możliwe), po drugie: oświadczenie lekarzy, że na 95% ciąża nie spowoduje uszkodzenia zdrowia kobiety i nie odbiera jej prawa do wykonywania zawodu po jakimś czasie od porodu, czy byłaby to modelka czy pływaczka. Dlaczego? Bo skoro partnerzy powinni mieć równe prawa, to bierzmy pod uwagę to, że mężczyzna nie podejmuje żadnego ryzyka dotyczącego swojego zdrowia, więc i kobieta musiałaby mieć taką pewność. W praktyce: ustalanie ojcowstwa przed urodzeniem dziecka to przykry pomysł, nikt nie da nikomu gwarancji, że ciąża przebiegnie idealnie, więc decyzja powinna należeć tylko do matki. Nie dlatego, że wygodnie mi jest tak mówić jako kobiecie, tylko dlatego, że inne rozwiązanie byłoby niewykonalne lub skrajnie nieuczciwe.
Jak niema pełnej zgody obu stron to niema tematu :). Ale z drugiej strony - czy to taki problem to dziecko oddać ludziom, którzy by je chętnie przyjęli ? Teraz mi się nasunęła myśl, że najwięksi przeciwnicy aborcji to producenci środków antykoncepcyjnych i że to tak naprawdę rozgrywa się o kasę.
pewna1 - tak dla wyjaśnienia, to szwy czaszki zaczynają kostnieć (zespajają się) około 7 roku życia. Jest to przystosowanie do późniejszego wzrostu mózgu, ale też jedno z przystosowań porodowych, kiedy dziecko musi pokonać kanał rodny. Faktem jest, że zdarzają się poważne wady genetyczne, ale to już nasze prawo reguluje.
jestem za aborcją, przeciw zabiegowi refundowanemu! NIe uważam by państwo miało za to płacić, natomiast jestem za tym by to kobieta decydowała czy chce dziecko urodzić czy nie! Mamy 21 wiek! A skoro na płód nie jestem w stanie przepisać domu czy kupić samochodu to nie traktujmy płodu jak człowieka!
miklosz powiedz to licealistce ktora wlasnie idzie na studia
a tak wgl to nie miejcie pretensji do antykoncepcji bo ksiadz nam mowil ze przez antykoncepcje tez mozna byc bezplodnym wiec jesli juz to wasketomia ktora potem mozna odkrecic;p
Moralność niestety już upadła. Teraz można liczyć tylko na racjonalizm i sprawiedliwość. Apropos moralności to każdy ma swoją i każdy ją inaczej rozumie. Ktoś powie, że dla niego aborcja nie jest niemoralna i co ? Wtedy tylko liczyć na racjonalizm, z którego wynika, że skoro szłaś do łóżka to teraz ponieś tego konsekwencje.
Rozumiem, że autor uważa iż kobiety wolą aborcję od antykoncepcji? Pewnie! Jak legalne i za darmo to idziemy się skrobać, jeeeee!!!a legalizacja marihuany doprowadzi do tego, że wszyscy będą rozpoczynać i kończyć dzień od jointa? jak można pieprzyć takie głupoty i o zgrozo znaleźć poparcie :/
Nawet gdyby zalegalizowaliby aborcję to na 100% nie byłaby refundowana bo państwu się to po prostu nie opłaca - tracą przyszłego podatnika (albo bezrobotnego pijaka na zasiłku..) i do tego koszt zabiegu.
Myślę, a przynajmniej mam nadzieję, że autorowi nie chodziło o tak długie kolejki chętnych a raczej o funkcjonowanie NFZ (np. mój lekarz onkolog przyjmuje 1 godzinę dziennie 3 razy w tygodniu, więc kolejka do niego nie wynika z tego, jak wiele osób ma pewne schorzenia a jak ciężko wstrzelic się w skąpe godziny przyjmowania przez specjalistę).
Tak, dokladnie o to mi chodziło. Nie chcialem wywolywac dyskusji na temat aborcji, bo to nie miejsce na takie rozmowy. Chcialem raczej pokazac wadliwy system w polskiej sluzbie zdrowia ;].
Nie rozumiem przeciwników aborcji... piszecie o tym tak jakby to WAS zmuszali SIŁA! (sic!) do skrobanki... czemu wtrącacie się na siłę do życia i wyborów dorosłych ludzi którzy chcą lub nie chca usuwać? to nie wasz grzech, to nie wasza sprawa i nie powinno was to w zaden sposob obchodzić czy sąsiad ma przedszkole usuniętych dzieci czy tez nie. Powinniscie wymieniac sie poglądami ale wpływanie bezpośrednio na decyzje innych poprzez zakazanie czegos takiego jest głęboko zacofane i moim zdaniem po prostu polaczkowate. Nie Twoja sprawa nie interesuj sie humanitarny gniocie który wpływa na decyzje wolnego człowieka z wolną wolą ponieważ cchcesz uratować jakiś zlepek komórek. ODWALCIE SIE OD PODWÓREK SĄSIADÓW I ZAJMIJCIE SIE SWOIMI
O Yeah. Porównać dziecko do jajka, zgrozo. Więc, skoro jesteś tylko kurą bez , nikt nie będzie miał za złe czy zginiesz? Zapewne byłoby Ci jak w niebie, gdybyś dowiedział się, ze miałeś być wyskrobany? ;-)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 października 2010 o 23:13
Gdybym w wieku 19 lat dowiedziała się, że mialam byc "wyskrobana" przez matke, to pozostawaloby mi sie tylko cieszyc i dziekowac mamie, ze tego nie zrobila, poniewaz bylabym swiadoma, jaki trud podjela wychowujac mnie. tak, czy nie?;)
Odezwali się obrońcy życia. okrucieństwem jest skazanie swojego dziecka na życie bez perspektyw a nie usunięcie go gdy jeszcze nie jest niczego świadome...
Idźcie na ulicę i pooglądajcie sobie 16-latki w ciąży, które wpadły np w wyniku gdy w słoneczko, może zmądrzejecie.
ja slyszalam, ze sa az tak skrajni obroncy zycia, ze protestuja przeciwko niszczeniu odpadkow z banku nasienia:>. A to ciekawostka. Ludzie to debile, zamiast zajac sie sprawami waznymi, to traca energie na jakies dyrdymaly.
Hahaha!! dobre podsumowanie :D
Raczej to, że po roku aborcji by nie potrzebowały.
Teraz się rozpęta dyskusja na temat aborcji. Najsensowniejsze byloby gdyby na ten temat mogly wypowiadac sie tylko kobiety w ciazy. A nie jakis obronca- idiota, ktory sprawy sobie nie zdaje z tego co plecie.
E656 ktoś musi się postawić w obronie małego dziecka.
Smolinek, wg mnie to kobiety zdanie w tej sprawie powinno byc kluczowe.Gdy mowa o aborcji, to znaczy ze para nie uprawiala seksu w celu prokreacji. czyz nie? Druga sprawa to kobiece cialo cierpi, przezywa burze hormonow. Odpowiedz nasuwa sie sama.
Główna. [+]
Owieczkaa311.
Chciałbym Ci powiedzieć jedno. Wrzucasz wszystkich facetów do jednego worka, a to jest błędem. Właśnie dlatego nie lubie takiego podejscia kobiet do sprawy. Te które zostały skrzywdzone przez faceta, wrzucają wszystkich do jednego worka i sie obrażają na całą społecznośc męską. A tak nie jest. Istnieją jeszcze odpowiedzialni faceci, chodz trzeba to przyznac ze wymiera ten "gatunek". Poza tym nie powinnismy tutaj odnosic sie do całości, ogółu tylko do pewnej części ludzi, tudzież jak w przypadku tego demota do pewnej czesci kobiet, a w zasadzie jak mniemam do wiekszosci dziewczyn z klas gimnazjalnych i licealnych. Ale tak to juz jest jak "dzieci rodzą dzieci."
Pozdro 4All
ładnie podsumowane. :)
taka prawda... [+]
w czasie tego roku by urodziły !
+ !
Eeee tam :)
czysta drwina (z) NFZ. Ma moc !
No i dla tych co sprzeciwiają się aborcji problem rozwiązany :D Legalna aborcja refundowana z NFZ :D
Chcialbym taka prace ;p
ale nie ze wzgledu na to ze chcialbym zabijac dzieci :|
Ręce opadają jak czyta się takie komentarze. Nie jestem zwolenniczką aborcji, i sama nigdy bym jej nie zrobiła, ale przenigdy nie będę oceniac kobiet które to zrobiły. A wy faceci, nie bądzcie tacy do przodu, jakbyście dawali kobietom możliwośc to aborcji byłoby dużo mniej. Jeszcze jeden tekst typu "trzeba było się nie puszczac" to zostanę kamikaze chyba.
'Trzeba było się nie puszczać'.
trzeba się było zabezpieczać
Wszystkimi kończynami się podpisuję pod tym komentarzem!
Paulla nie pakuj wszystkich facetów do jednego worka, bo możesz niektórych przypadkiem obrazić.
Co do aborcji to zgadzam się z Tobą w 100%, kobiety powinny mieć prawo dokonać wyboru. Tyle że łatwiej jest coś zakazać niż przekonać kogoś do swojego punktu widzenia. Moim zdaniem gdyby zdecydowano się zalegalizować aborcję, jednocześnie edukując społeczeństwo o ryzyku związanym z tym zabiegiem, to liczba usuwania ciąż nie zmieniłaby się znaczącą(mówię oczywiście o ilość nielegalnie dokonywanych operacji).
Ja powiem tylko tyle: ciesze sie, ze kobieta, ktora chce dokonac aborcji, moze to zrobic.
Trzeba było urodzić się facetem :)
Jestem kobietą, jestem w ciąży, mogłam legalnie usunąć ciążę z powodów zdrowotnych.Ale nie zrobiłam tego.W ostateczności wolała bym zostawić w szpitalu i zrzec się praw rodzicielskich, żeby ktoś inny był szczęśliwy, kto nie może mieć własnego dziecka.Świadomie ryzykuję teraz własne zdrowie i dobrze mi z tym, ale nie uważam że aborcja to coś złego. Kobieta powinna mieć prawo wyboru, a życie nie jest ani czarne , ani białe.nie można generalizować . Niech każdy postępuje według własnego sumienia.Znam dziewczynę, która według lekarzy miała być bezpłodna , mimo wszystko zaszła w ciążę i usunęła ją, bo miała wtedy naście lat i pstro w głowie,a że kiedyś tylko pomarzy o dziecku- jej sprawa.
Ważne ,że ja tego nie zrobiłam.
I niech nikt5 mi nie gada o braku zabezpieczeń- nawet najlepsze zabezpieczenie może zawieść kobieta może zajść w ciążę mimo założonej wkładki domacicznej.I co wtedy???Czyja to wina ???
Zabijajmy, palmy gwałćmy niech wrócą mroczne wieki a co!!!
To ciężka rozmowa na temat aborcji. Ale... w tym democie chodzi o to kobiety że gdybyście miały czekać w kolejce w szpitalu to byście tam urodziły i problem z głowy:) Oczywiscie to humorystyczne podejście. Jasne zę kobieta powinna mieć wybór. Jednak powiem wam jedno. Znam jedną taką i wcale nie jest zadowolona. Sumienie to takie dziwne stworzenia co nie dają po nocach spać. I tyle w temacie aborcji. Róbcie co chcecie a to potem was będzie zjadało sumienie a nie mnie:)
Znienawidzona, Twoj tok rozumowania jest prosty jak w morde strzeleil. Pomysl nad tym glebiej, bo takie pitolenie do niczego nie prowadzi:>.
Aborcja powinna być legalna, ale nie refundowana. A poza tym to nie życie jest najwyższą wartością, ale WOLNOŚĆ. Tyle.
@TheVoiceWithin Więc gdy Twoje życie ogranicza moją wolność, to mam prawo "usunąć Twoje życie"?
Chodzi o wolność wyboru, a nie wolność samą w sobie... Poza tym CovBoy co to za życie jeśli nie ma się warunków na wychowanie dziecka (już nawet nie mówię o zapewnieniu mu nie wiadomo czego, ale najważniejszych jego potrzeb, inwestowanie w zainteresowania, ogólnie stwarzanie mu dobrych warunków do rozwijania się). A oddanie do adopcji?! Chyba kpisz, nie masz zielonego pojęcia co dzieje się w domach dziecka, za żadne skarby nie skazałabym żadnego dziecka na takie życie, tym bardziej, że tam dzieją się rzeczy patologiczne, a prawdopodobieństwo adopcji jest maluteńkie, w zasadzie żadne, dlatego wybrałabym aborcję gdybym naprawdę musiała wybierać...
O jakim zyciu do cholery mowimy? Moze placzcie teraz nad kazdym plemnikiem i komorka jajowa? No bo przecież to prawie czlowiek!
@Panacotta Piszesz o adopcji: "za żadne skarby nie skazałabym żadnego dziecka na takie życie" No tak, lepiej je zabić. Te tysiące sierot powinno nie żyć, bo co to za życie... A propos wolności: na podstawie czego Wy chcecie ograniczać prawo do życia innym? Bo rodzic nie ma kasy na szkołę dla dziecka? Bo nie chce mu się go wychowywać?
Tak, lepiej niech siedzi w domu, nie chodzi do szkoły, niech będzie wyśmiewany przez resztę społeczeństwa prawda (i nie wmawiać mi, że tak nie jest, bo oczywiście może wyrośnie na wartościowego człowieka ale zanim to nastąpi będzie musiało przejść przez piekło na ziemi)? Nie napisałam, że sieroty nie powinny żyć, dorabiasz sobie do tego jakąś dziwną ideologię. Skoro zostały skazane na takie życie przez swoich "kochanych" rodziców... Jak się nie ma kasy to na dziecko sobie nie można pozwolić, to nie jest chwilowa zachcianka, co poniektórzy tego nie rozumieją. Nie żyjemy w czasach kiedy ludzie mieli po 10 dzieci i jedli chleb z wodą... :/ Do tego trzeba być ustabilizowanym nie tylko psychicznie (dojrzałym), ale również finansowo i wcale nie chodzi tu o to czy się komuś "chce" wychowywać czy nie. A to czy ktoś wykonuje aborcję czy nie to jest sprawa jego moralności, a reszcie kupa do tego, bo z tego co widzę to każdy próbuje na siłę przekonać innych do swoich racji.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2010 o 21:03
@Panacotta Z grubych czy z osób z downem też się śmieją, też one przechodzą piekło, ale
ktoś chce ich za to mordować? "Jak się nie ma kasy to na dziecko sobie nie można pozwolić" Tak,
biedni nie powinni mieć prawa do dzieci, masz szczęście, że Twoich rodziców było stać na
Ciebie inaczej nie dyskutowalibyśmy. Myślisz, że gdybyśmy poszli z ankietą do domu dziecka i zapytali się, czy woleliby umrzeć czy żyć dalej, to wybraliby 1. odpowiedź? Poza tym aborcja to nie jest sprawa tylko kogoś kto wykonuje aborcję, bo najbardziej tym jest zainteresowane dziecko. Nie masz prawa odbierać komuś życia, bo nie chce Ci się go wychowywać albo wydawać kasę na niego.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2010 o 22:06
Tak, tak, jak zwykle wina po stronie faceta... przecież kobieta mogła mu nie dać, uciec od niego a później się dziwi, że zostaje sama....Mogła nie prowokować i tak dalej... Wy kobiety uwielbiacie zrzucać odpowiedzialność i winę za wszystkie grzechy świata na facetów a same nie jesteście lepsze!!!
Co "dać"? Nie wiedziałam, że kobieta uprawiając seks coś daje. To facet mógł jej nie dawać swojego nasienia.
Daje możliwość przekazania nasienia. ;)
@Marcin199691 W pełni się z Tobą zgadzam
Jedyny true demot dzisiaj. Taki jest już nasz kraj - i albo to się nam podoba lub nie
od kiedy tak się siedzi u ginekologa????? cos przegapiłam???
tak się zastanawiam, na jakiej podstawie ludzie chcą decydować, że jedne ich dzieci urodzą się, a inne nie.
czy rodzenie dzieci to jest jakaś hodowla, w której steruje się, kiedy kto i jaki?
tak przedmiotowo można traktować rośliny, bo już jeśli chodzi o zwierzęta, to ludzie mają skrupuły.
Na takiej, że mamy prawo wyboru. Każdy decyduje o sobie.
"czy rodzenie dzieci to jest jakaś hodowla, w której steruje się, kiedy kto i jaki" - No w zasadzie np. takie in vitro to hodowlą jest, w której steruje się "kiedy, co i jaki" :D Więc na tej zasadzie, można wnioskować, że dając komuś życie (np. później oddając go do domu dziecka, skazując na tragiczne życie i uraz psychiczny pewnie do końca życia) jest lepszym wyborem niż aborcja? Ja się z tym nie zgadzam. Skoro ludzie decydują o tym czy ktoś się urodzi bo bardzo tego chcą, to dlaczego ktoś kto naprawdę nie ma szans na godne wychowanie dziecka miałby tez nie mieć legalnego wyboru? (nie mówię o usuwaniu dziecka po 3 miesiącu)
Poza tym nie gadaj, że ludzie mają skrupuły jeśli chodzi o zwierzęta, bo tak nie jest. No chyba, że naprawdę jesteś niedoinformowana.
Wiesz... życzę jakiemuś "psychicznie zurażonemu" który zdołał uciec z tego niebezpiecznego miejsca jak domy dziecka zeby Cię spotkał. A ty mu wtedy powiedz "powinienieś nie żyć, bo matka powinna dokonać aborcji" a on bez słowa napewno by Cię zabił, przecież ma zniszczona psychikę, moze być maniakalnym mordercą. W ogóle nie myślisz nad tym co piszesz. In vitro? to lek a nie hodowla. Aborcja. To pewnego rodzaju zabójstwo i to z zimną krwią bo nawet nie spoglądasz ofierze w twarz. In vitro daje możliwość, jak sama zauważyłaś, TWORZENIA a nie NISZCZENIA. Widać róznice? Mozna mieć wybór tworzenia bo to piękne. A co pięknego w niszczeniu. To samolubne zabić dziecko mówiąc "nie chce mu zniszczyć zycia" . Gówno prawda. To tylko wymówka bym mogła se dalej hulać. Pieprzysz o tym że w biedzie. A rodziców nie masz? Wychowali Cię, zrozumieją ze się takie rzeczy zdarzają. Na pewno by się nie odwrócili pomogliby. Weź pod uwagę więcej niż jedą mozliwość.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2010 o 12:36
Nie przeklinam, ale bardzo mnie korci, żeby zaserwować parę mocnych słów. Tyle osób chce zabijać dzieci, dlaczego więc nikt z was nie przejdzie się kiedyś do pracy, szkoły, sklepu i powybija tych, którzy mu się nie podobają? Przecież każdy ma wybór, prawda? Szkoda, że dziecku nie daje się wyboru. Co jest dla Was ważniejsze, zwolennicy aborcji? Prawo do wolności, czy prawo do życia? Lepiej zapewnić sobie bezproblemowe życie niż pozwolić żyć istocie stworzonej przez nas samych? Zastanówcie się. Możecie mnie zminusować, wyzwać od katoli czy jak tam nas nazywacie. Dla mnie najważniejsze jest ludzkie życie, a nie to, czy jakaś panna i gostek mogą się pieprzyć na prawo i lewo, a później stękać i wołać, że "mają prawo decydować o swoim życiu!". Ale życie, które tworzy się w łonie matki - o nim nie macie prawa decydować! To, że je stworzyliście wcale nie znaczy, że jesteście jego właścicielami! Idąc waszym tokiem myślenia, kilkuletnie dziecko, sprawiające problemy rodzicom także należy zamordować, bo ich ogranicza.
I tak w ogóle, dlaczego osoby mówiące o tym, że życie dziecka jest ważne są minusowane? Z tego wynika, że większość użytkowników tej strony nie posiada sumienia i są po prostu egoistycznymi świniami.
Nie chce nic mówić, ale laska źle trzyma nogi, tam gdzie ma stopy powinny być łydki. Ale pewnie jakiś koleś to wrzucał, to może się nie znać. Ale i tak jest git.
Rzeczywiście, nie mam zielonego pojecia jak siedzi sie u ginekologa, zdjecie po prostu pasowalo do opisu wedlug mnie, to wrzucilem ;].
dziwnie by musiała leżec, żeby trzymać tam łydki :)
masz rację, siedzi źle. ale kombinuj dalej, co powinno sie znajdować na podpórkach :)
Przynajmniej zabieg by się udał.
Co za głupota. Aborcja to bardzo inwazyjna metoda usuwania ciąży, która zagraża, zdrowiu i życiu kobiety. Poza tym istnieje możliwość, że więcej już nie zajdzie w ciążę. Jeśli ktoś myśli, że do aborcji byłyby kolejki gdyby była legalna, bo kobiety wolały ryzykować zdrowie zamiast kupić facetowi kondoma to jest chyba obłąkany...
Ja trochę inaczej odczytałam ten tekst. Myślę, że kolejki do aborcji będą tak samo długie bez względu na jej legalność lub nielegalność, tylko nasza służba publiczna jest warta śmiechu. Terminy pół roku na jakikolwiek zabieg to norma. Czasami na konsultację z lekarzem trzeba tyle czekać... W każdym razie, tak odczytując demot, dałam mu plusa.
gówno prawda. a co, kobiety same sobie robią dziecko? facet tez jest wspolodpowiedzialny za zaplodnienie...
poza tym kobiety maja tez sumienie i istnieje cos takiego jak instynkt maciezynski.
jednak fakt faktem aborcja jest coraz czesciej spotykana..
odkrywcze...
brałbym ją
Totalne NIE dla aborcji, a zwłaszcza takiej nieuzasadnionej! Co innego aborcja spowodowana jakimiś czynnikami (np. takimi jakie są zawarte w polskim prawie), otóż:
1. gwałt - ale i tutaj można polemizować, czy nie lepiej, aby osoba zgwałcona urodziła te dziecko i jeśli nie ma możliwości wychować oddała do domu dziecka. Nie wiadomo, co może bardziej wpłynąć na psychikę osoby zgwałconej - poczucie winy, że zamordowało się własne dziecko czy myśl, że urodzi się dziecko zgwałcone
2. zagrożenie, że płód urodzi się martwy - tutaj decyzja powinna należeć do matki, otóż istnieje w medycynie takie coś jak "cud" (oczywiście fachowo nazwane). Jeśli jest jakakolwiek nadzieja, że matka może urodzić zdrowe dziecko i, że ten poród nie spowoduje jakichś powikłań na zdrowiu matki to dlaczego nie spróbować?!
3. zagrożenie życia matki - i tutaj decyzja powinna zostać w rękach matki. Pierwsza sprawa - "cud" medyczny (patrz wyżej), druga sprawa - matka może uznać, że jej czas już się skończył i, że lepiej aby te dziecko mogło "zażyć" życia, jeśli matka tak uzna, nie można tego kwestionować.
To tyle ode mnie.
Fajny obrazek.
Widziałem w komentarzach jak sie kłócicie, więc przywróćmy karę śmierci na równi z aborcją.
Wtedy większość głupich ludzi umrze, a kolejni nie będą się rodzili.
Potraktuję ten komentarz średnio poważnie, aczkolwiek nie można nikogo skazać na śmierć za głupotę samą w sobie. Apropos tej drugiej kwestii, to chciałbyś aby kolejni się nie rodzili ? Przecież islamizacja Europy to nie jest jakiś wymysł.
feministko !- chcesz zabijać ? zabij się sama.
A ja jestem za legalizacją aborcji. Wolność wyboru ponad wszystko. Poza tym, 'ruchają' to się dwie osoby, ale konsekwencje ponosi tylko kobieta. Więc logicznie- ona powinna decydować, czy tego chce.
@busiu Konsekwencje aborcji ponosi zabite dziecko.
CovBoy - nie bądź hipokrytą, niech facet się zabezpieczy jak nie chce, żeby kobiety usuwały dzieci, bo jak napisał wyżej busiu - kobieta sobie dziecka sama nie robi...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2010 o 21:09
Zdanie ojca też powinno się liczyć. Ale tego panie feministki w walce o "równouprawnienie" nie dostrzegają.
A co Zaroth jak nie wiadomo kto jest ojcem? Wtedy decyzję o aborcji podejmuje prawny opiekun kobiety, jej mąż lub ojciec? Witaj islamie.
Iskierka po pierwsze jestem Zaronth, nie Zaroth :). Ja wcale tak nigdzie nie napisałem, że jak ojciec jest nieznany to podejmuje decyzję ten i ten. Przede wszystkim to gdy kobieta nie zna ojca swego dziecka to o niej jakoś świadczy, nieprawdaż ? Cóż ojciec tej kobiety prawnie nie powinien mieć zbyt wiele do powiedzenia, nieprawnie czy życiowo - to już zależy od rodziny. A mąż to gdyby się dowiedział, że jego żona ma dziecko i nawet nie wie z kim to podejrzewam, że zbyt wiele z tym dzieckiem i kobietą by nie chciał mieć wspólnego. Generalnie dla mnie nieznajomość ojca dziecka nie jest żadnym argumentem. Gdyby tak było to sporo przekrętów by miało miejsce.
Przepraszam za przekręcenie imienia (w sumie oba brzmią ładnie). Co do tematu - jeśli już rozważamy podzielenie się prawem do decyzji z mężczyznami, nie można dawać oddzielnych praw kobietom wiernym i niewiernym, w stałych i niestałych związkach. Fakt jest taki, że podczas kiedy od początku wiadomo kto jest matką, ojcowstwo może być potwierdzone jedynie badaniami genetycznymi, a wątpię, żeby ktoś robił je prenatalnie. Zastanawiałam się kiedyś nad tym problemem, czy nie uczciwie byłoby dać prawo do decyzji o aborcji także ojcowi, ale właśnie to jest główny problem - ojcem dziecka jest ten, kogo kobieta wybierze za ojca. Internet mówi, że 1/3 ojców wychowuje nie swoje dzieci nie wiedząc o tym - nie wierzę do końca liczbom, ale to nie ma znaczenia. Z całym szacunkiem dla mężczyzn i ojców, po dogłębnym przemyśleniu argumentów po tej i po tej stronie jestem zdania, że decyzja o aborcji powinna należeć w 100% do kobiety, a nie do jej "oficjalnego partnera" - który w tym wypadku byłby właśnie jedynie prawnym opiekunem kobiety. Z poprzednią wypowiedzią wybiegłam trochę wprzód bez wyjaśnienia, przepraszam za chaos.
O dziękuję :). Cóź jeśli ktoś uważa, że prawo do zdania ma mieć tylko kobieta, bez uwzględniania opinii ojca czy dziecka to nie powinien też mieć wszelkich pretensji do ludzi wyznajacych poglady seksistowskie ( ja raczej takowych nie mam, zależy też jak to pojęcie rozumieć ). A gdy matka urodzi dziecko, a po chwili jej zabije to co wtedy ? Ma prawo do tego ?
Wiem, że to może zajeżdżać dyskryminacją mężczyzn, ale naprawdę nie ma lepszego i bardziej uczciwego rozwiązania. Czysto teoretycznie, gdybym ja miała dokonać aborcji, zachodząc w ciążę ze stałym partnerem, przyjacielem, kimś, kogo znam - zapytałabym go o opinię i podjęła na tej podstawie jakąś decyzję. Gdyby ojcem był ktoś prawie nieznany i totalnie niegotowy do bycia ojcem, chyba bym o tym nie wspomniała. Ale jeżeli wiem, że mój facet marzył od dawna o dziecku, uważałabym za bardzo niesprawiedliwe podejmować taką decyzję bez niego. Więc angażowanie ojców - jak najbardziej, ale z woli kobiety. Żadna odgórna instancja nie może nad tym czuwać z wymienionych powodów i tyle.
Aborcja to pozbawienie życia drugiego człowieka, dlaczego nie nazywamy rzeczy po imieniu? Morderstwo i tyle, a nie jakaś "aborcja"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2010 o 18:33
W takim razie organizm kobiety samoistnie raz na kilka miesięcy " morduje "kolejne " dziecko" które z różnych powodów nie zdołało zagnieździć się w ściance macicy.I nawet nie wiadomo kiedy i dla czego...
Bzury do kwadratu piszecie.
Pooglądajcie sobie na youtube kobietę, która przeżyła zabieg aborcji... a potem pieprzcie te swoje dyrdymały
Masturbacja mężczyzn i menstruacja! Kolejne jawne przykłady morderstw. Na stos ich! Czyli wszystkie kobiety i prawie wszystkich mężczyzn nawiasem mówiąc.
gdyby musiały czekać rok, to ich dzieci już by się dawno urodziły.
Dzieci ich wnuków akurat mogły by się akurat na zabieg załapać.
nie pomyśleliście, że czasem pomimo zabezpieczeń kobieta zachodzi w ciążę? co, jeśli nie jest w stanie utrzymać tego dziecka, wychować na odpowiednim poziomie? Lepiej urodzić i nie kochać, czy usunąć, póki jeszcze nie czuje, nie kocha, nie myśli? według mnie odpowiedź jest prosta. Poza tym, nikt z was nie zrozumie, póki nie będzie miał do czynienia z niechcianą ciążą. Łatwo głosić propagandowe myślenie o morderstwie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2010 o 19:00
@Olciak A co ma niemożność utrzymywania dziecka z kochaniem go? Jeśli Twoi rodzice klepaliby biedę, to mogliby Cię zabić? Co jest lepsze: oddanie dziecka do okna życia, adopcji czy zabicie go? "Lepiej urodzić i nie kochać" nie kochać swojego dziecka, tylko dlatego, że jest niechciane?! "Łatwo głosić propagandowe myślenie o morderstwie." Tak, usunięcie ludzkiego płodu, to nie morderstwo, bo to dziecko jest niechciane. Ty też mogłeś/aś być na jego miejscu.
Miażdży:D
Każdy z nas był kiedyś takim embrionem człowiekiem i nie wyobrażam sobie zabijania w taki sposób
wszystko mi opada czytając komentarze niektórych chłopców pokroju krys7ian. to może Ty się "palancie" nie "ruchaj", żeby przypadkiem nie urósł taki "palant" junior. widać, że za czasów Twojej matki nie było jeszcze aborcji, bo byłoby już jednego ćwierćinteligenta mniej... skoro to kobieta wg obecnych tu facetów odpowiada za antykoncpecję i ciąże, no bo mężczyzna jest zdolny do rychów frykcyjnych, gdzieżby tam, do myślenia o zabezpieczeniu i konsekwencjach to co się tak wzbraniacie przed aborcją? niech każdy ma prawo wyboru. nie chciecie poddać się aborcji to się nie zapisujecie na zabieg, chcecie to tak robicie. proste? a zakaz wykonwyania aborcji jest naruszeniem praw człowieka do wolności i prawa o samostanowieniu.
po pierwsze nie koleś, bo jestem kobietą. o takich prawach jakie zapewnia Konstytucja i parę innych traktatów o prawach człowieka. polecam lekturę, bo widać, nie jesteś na bieżąco z dokumentami sprzed 60 lat, jak i z naszą Konstytucją. zabijanie dzieci moim zdaniem rozpoczyna się od momentu jego ukształtowania, a nie zlepka kilku komórek. no daruj... raka też nie usuwajmy, bo to też są komórki z tym, że szkodliwe. targnąc się możesz na swoje życie. proszę bardzo ;) wolność i prawa człowieka kończą się tam gdzie zaczyna się krzywda drugiego człowieka. ;)
http://wyborcza.pl/1,75478,8475517,Aborcja__sumienie__prawo.html
http://dlakobiet.blogspot.com/
http://www.teologiapolityczna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=423&Itemid=113
"Trybunał uznał, że regulacje dotyczące przerwania ciąży dotyczą sfery życia prywatnego, gdyż życie prywatne kobiety w ciąży jest ściśle związane z życiem rozwijającego się płodu. Stąd zobowiązania dla państwa, związane z zapewnieniem poszanowania życia prywatnego i określenie regulującej to struktury, a także - jeżeli jest to właściwe - odpowiednich środków.
Poszanowanie życia prywatnego wynika z artykułu 8 przyjętej przez Polskę Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Cytuję:
1 Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji.
2 Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności osób."
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2010 o 21:19
Pomału denerwują mnie te wasze komentarze... Kwestia aborcji jest tematem bardzo trudnym, który porusza i będzie poruszał wiele kontrowersji, to się raczej nie zmieni. Według mnie dzisiejsze prawo dobrze określa warunki możliwości jego wykonania - wskazania medyczne, gwałt. Coś, na co człowiek (tutaj konkretnie kobieta) nie ma niestety wpływu... W innych przypadkach, no cóż, wydaje mi się, że kiedy człowiek decyduje się na podjęcie współżycia, zdaje sobie sprawę, jakie może przynieść to konsekwencje. Dzisiejsze czasy dają tyle możliwości zabezpieczenia! W ostateczności zawsze można zażyć tzw. tabletkę "po". Kobieta decydująca się później na zabieg w pewnym stopniu naraża swoje życie i zdrowie, wiadomo, mogą wyniknąć różne powikłania, krwotok, niemożliwość zajścia w ciążę kiedy będzie się tego chciało... Nie wspominając już o tym, że zabiegi takie wykonywane są w cieniu prawa, w aborcyjnym półświatku, w warunkach nie spełniających standardów bezpieczeństwa pacjenta... Jest jeszcze jedno wyjście - oddanie do adopcji, tylu ludzi czeka latami na dziecko. Inna sprawa to 9-miesięczne obciążenie dla organizmu, można mówić: "moja ciało, moja sprawa". Ale jak ktoś mądry kiedyś zauważył - każdy, kto popiera aborcję, zdążył się już urodzić.
Mężczyźni! Kiedy widzę wasze komentarze, ręce mi opadają! Jak można wyrażać się w ten sposób?! "Dała? Niech rodzi!" Kobieta sama sobie tego dziecka nie zrobiła, jakby widziała przyszłość w rodzinie, w związku z facetem, nie myślałaby o aborcji. A jak często się zdarza przy 'wpadce', facet bierze nogi za pas, a kobieta zostaje z nie lada problemem. To jest duże obciążenie psychiczne. Wy zapłacicie alimenty, albo i nie, a wszystko inne na jej głowie.
a demot 100% trafny.
Polskie prawo może nie jest najgorsze w tej kwestii. Ale podziemie aborcyjne kwitnie. Niestety. Tak do końca to nie jest, że niema wpływu ale ok - bez przesady. Poza tym kobieta też ma swój rozum - zanim pójdzie do łóżka z nim to powinna go znać. Skoro zrobiła to ze średnio znanym facetem albo w ogóle nieznanym to nie powinna mieć pretensji, że ją zostawił, gdy zaszła w ciążę.
W pełni popieram.Czytając komentarze mam wrażenie, ze połowa z nich pochodzi od gimnazjalistów nie mających pojęcia o temacie.Jednak w kwestii tabletko "po" to można ja zażyć tylko do 72 godzin po , co jest wykonalne wtedy kiedy pęknie prezerwatywa i wiadomo co się dzieje w takim przypadku. Kiedy jednak zawiedzie inne zabezpieczenie i nie wiadomo że zaszło się w ciążę, to co wtedy?Ja mam dwoje dzieci , za kilka miesięcy będzie już troje i w trzecim przypadku organizm dał sobie radę z zabezpieczeniem, czego efektem jest własnie obecna ciąża.Więc nie jestem gówniarą , która teoretyzuje.Jeżeli coś mnie przeraża to ekonomia.Przy obecnych warunkach mało kogo stać na dziecko. Ludzie z dnia na dzień tracą pracę, zakłady pracy upadają,nowych miejsc pracy nie ma, miesiącami czeka się na jakąś konkretną ofertę pracy.Na pomoc państwa nie ma co liczyć. I co wtedy?Co mają zrobić matki, które wiedzą , że nie mają co dać jeść dziecku, nie mają miejsca na nie w klitce zwanej mieszkaniem, a po urodzeniu nie będzie dla niej miejsca w pracy?Ze mną nie przedłużono umowy , bo w momencie kończenia się starej nie byłam w trzecim miesiącu ciąży.I pani dyrektor miała do tego prawo, bo tak mówi kodeks pracy.
Sama czasem żałowałam, że nie zdecydowałam się na aborcję kiedy był na to czas.Bo jedna osoba nie jest w stanie utrzymać rodziny, a jak mi zdrowie padnie to nie będę mogła nic zrobić,żeby pomóc.Więc nie mówcie, że aborcja jest beee, puki sami nie będziecie mieć dziecka.Bo teoretyzujecie jak ślepy o kolorach.
Owieczka311 - w takiej sytuacji jest możliwość oddania dziecka np. do "okna życia" albo do adopcji.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2010 o 15:40
Może i gdyby była legalna , każdy kto chce, mógłby ją przeprowadzić. Ale ja nie mogę znieść świadomości, że tyle dzieci zostaje zabitych przez nieodpowiedzialność swoich rodziców. Jeśli nie jesteśmy w stanie wychować dziecka, są adopcje. Jest tyle par, dla których dziecko byłoby błogosławieństwem. Wyobrażacie sobie ile oni by oddali za + na teście ciążowym? Warto posłuchać wypowiedzi kobiety, która urodziła się podczas aborcji, umielibyście spojrzeć po tym matce w oczy? Co do kary śmierci, jedno morderstwo rodziłoby drugie, i do czego dochodzimy?
A ja na przykład nie mogę znieść świadomości, że tak wiele dzieci w domach dziecka czeka każdego dnia aż ktoś je przygarnie. Skoro jest tyle par, które pragną mieć dziecko a nie mogą to skąd niby tyle tych niechcianych dzieci? Nie wiem czy sama zdecydowałabym się na aborcję ale nie czuję się na siłach aby decydować za inne kobiety nie będąc w ich sytuacji. Wolałabym jednak usunąć ciążę niż oddać dziecko nie troszcząc się o jego dalsze życie. To dopiero odpowiedzialność... urodzić i zostawić na pastwę losu... Kobieta powinna móc decydować o sobie a na jej decyzje nie powinien mieć wpływu żaden embrion ani obrońca cudzej moralności.
Kejdi - odpowiedzialnością jest NIEzamordowanie człowieka, tak myśle. A jak nie możesz patrzeć na sieroty, to wszystkich osieroconych powybijaj.
Z takim podejściem ty pierwszy nadajesz się do odstrzału... Zastanów się nad spójnością swojego komentarza i nie myl embriona z człowiekiem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2010 o 8:13
mowimy o embrionie. Tak jak wczesniej napisalam, placzcie nad kazdym plemnikiem i komorka jajowa, bo jak dla mnie, nie ma wiekszej roznicy.
Autor tego demota jest idiotą. Nie ma możliwości, aby NFZ kazał kobiecie czekać rok na aborcje, gdyż jeśli byłaby legalna, to najpewniej do 24 tygodnia ciąży. To nie jest jakiś tam zabieg, który równie dobrze można zrobić za 2 czy 3 mies. licząc, że pacjent nie umrze. Jeśli z winy urzędników aborcja nie zostałaby przeprowadzona w terminie, ktoś by beknął, a kobieta dostałaby odszkodowanie. Nakłady na służbę zdrowia są w Polsce tragicznie niskie, więc takich sytuacji NFZ wolałby uniknąć. Poza tym, darmowa, legalna aborcja w szpitalu nie wyklucza płatnych zabiegów w prywatnych gabinetach. Jeśli ktos nie ufa państwowej służbie zdrowia, może zrobić to prywatnie. W czym problem? Obecnie Polska ma już najbardziej restrykcyjne prawo antyaborcyjne w Europie. Nawet ultakatolickie Portugalia i Irlandia je zliberalizowały, gdyż doszły do wniosku, że to ślepy zaułek, gdyż takie prawo uderza w kobiety niezamożne, których nie stać na prywatny zabieg. Rocznie przeprowadza się w Polsce wg różnych szacunków od 50 nawet do nawet 200 tys. aborcji. Jeden zabieg to średnio koszt 2 tys. zł. A więc licząc ostrożnie czarny rynek podziemia aborcyjnego to jakieś 200 mln zł rocznie. To są ogromne pieniądze, które trafiają do prywatnych kieszeń ginekologów. Nic dziwnego, że nie ma woli zmiany ustawy antyaborcyjnej. Godziłaby w złote zyski prywaciarzy w kitlach. A stanowią naprawdę wpływową grupę...
Fakt - ironia nie była dla mnie dostatecznie czytelna. Przepraszam Cię w takim za tego "idiotę", odwołuję, co powiedziałem.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2010 o 20:06
Skojarzyło mi się to z pewnym pytaniem na mistrzowie.org
"Czy u ginekologa ściągacie skarpetki?" :D
a mnie w ogóle zastanawia czemu ona tam trzyma stopy... >?
Nikt nikogo nie zmusza do aborcji, więc dlaczego tak chętnie decydujemy z innych. Jestem za aborcją, albowiem kobieta przez 9 miesięcy nosi w sobie pasożyta, a następnie musi wydać go na świat co jest bolesne samo w sobie, do tego po porodzie wcale nie jest lepiej.
Czemu się tak czepiacie? Ci co chcą mieć dzieci niech je mają i się nimi zajmują, anie tym czy ktoś inny podaje się owemu zabiegowi!
I tak jako, że przez 9 miesięcy płód jest częścią jej ciała to uważam, że ma prawo zrobić z nim co zechce. TO JEST MOJE ZDANIE i nie każdy musi się z nim zgadzać. Jeśli kobieta chce usunąć ciąże zawsze znajdzie na to sposób legalna aborcja dała by tyle, że byłoby to bezpieczniejsze niż jest teraz.
Demot [+] on mówi o ironii NFZ, a nie konkretnie o aborcji. Tak jak każą czekać ludziom z depresją czy rakiem rok na leczenie. Ludziom, którzy tego roku nie mają...
Ale takie podejście rozwija w społeczeństwie blacharstwo itd. Sporo kobiet będzie miało postawę "A co mi tam, najwyżej usunę" A to chyba nie jest zbyt dobre ?
Gdyby obcinano im piersi za zajście w pozamałżeńską ciążę, byłyby jeszcze wierniejsze! To może wprowadzimy takie prawo, co?
Iskierka - nie, nie wprowadzimy takiego prawa i nie używaj tak radykalnych porównań.
Dobra, poniosło mnie wczoraj, niepotrzebny drastyzm. Po prostu uważam, odbieranie komuś prawa do wolności nie powinno być metodą prewencyjną przeciwko "złemu prowadzeniu się" kobiet, kosztem także tych "dobrze" prowadzących się. Kary stosuje się po, nie przed, jeżeli już chcemy karać nieodpowiedzialność.
Moim zdaniem to dziecko też swoją wolność ma. I aborcja to dosyć ostre naruszenie jego wolności :). Co innego eutanazja - tutaj "delikwent" ma prawo wyboru ( choć to też nie do końca ale ok nie będę zmieniał tematu ), a dziecka o to czy chce żyć czy nie - nie spytamy. Powiadają "wolność twej pięści kończy się wraz z początkiem wolności twojego nosa" ( ale to też nie do końca ;) ).
Ty też byłeś takim pasożytem. Każda matka, która po urodzeniu dziecka nie dziękowałaby swojemu sumieniu za powstrzymanie się od aborcji powinna od razu udać się do psychiatry, bo jest po prostu niespełna rozumu. Trochę odpowiedzialności!
Z "obrońcami życia" jest jak z pewnym prawicowym politykiem, który miał romans ze swoją sekretarką. Kiedy kobieta zaszła w ciążę, opłacił jej zabieg, co nie przeszkadzało mu dalej gardłować za "obroną życia". Uważanie płodu za dziecko świadczy wg mnie o pilnej potrzebie wizyty u lekarza wiadomej specjalności. To tak jakby mówić na jajko "kura", a na kawior "ryba". Nie wiem, jak "obrońcy życia" godzą się z faktem, że mają w dowodach osobistych datę urodzenia zamiast daty poczęcia. To musi być dla nich naprawdę trudne. Warto też nadmienić, że całkowity zakaz aborcji był domeną systemów totalitarnych - hitleryzmu i stalinizmu. Ja entuzjastą aborcji nie jestem, ale nie zamierzam nikogo zamordystycznie zmuszać do rodzenia dzieci, które nie ja będę utrzymywał, nie ja będę wychowywał, nie ja będę karmił.
"zakaz aborcji był domeną systemów totalitarnych - hitleryzmu i stalinizmu" A wiesz, że jedynym okresem w historii Polski kiedy aborcja była całkowicie legalna był okres okupacji hitlerowskiej ?
Tak się składa, że jedyny okres, kiedy była dozwolona dla Polek aborcja na życzenie był w latach 1943-45 za Hitlera. Co do Stalina rzeczywiście masz rację, za jego rządów była zakazana. Aborcja na życzenie w ZSRR (państwie totalitarnym) był dostępna dla każdej kobiety dopiero od 1955, czyli w rok od śmierci Stalina. I jeszcze tylko koszulkę z Che Guevarą trzeba mieć i już można ciach, płoda wyciąć.
Chodzi mi o zakaz aborcji dla Niemek, a nie dla ludności z terenów okupowanych. Hitler chyba nie był przywódcą Polski, a III Rzesza nie była państwem polskim, prawda?
Zakaz w Rzeszy dotyczył tylko Aryjczyków z tego co wiem.
Dla mnie data urodzenia w dowodzie osobistym nie jest tragedią i jak najbardziej mogę z nią żyć. Życie formalnie rozpoczyna się od chwili narodzin i z tym całkowicie się zgadzam. Jest to bardzo ważny etap w rozwoju człowieka, w którym po raz pierwszy ogląda go świat. Jednak życie "nieformalnie":) rozpoczyna się w chwili zapłodnienia. Jak można pozbawić życia coś, co już się rozwija? Co kiedyś stanie się "kimś"?
A ja uważam, że przeciwników aborcji powinno się corocznie przymusowo zapładniać i zmuszać do rodzenia. Bez wyjątków!
Ja jestem przeciwnikiem aborcji! Dlatego uważam, że powinna być legalna i dostępna na życzenie. W Holandii tak jest i kraj ten ma najmniej zabiegów usuwania ciąży w Europie.
@fancom Słuszny i racjonalny argument [+ za to], ale oprócz samego skutecznego prawa aborcyjnego potrzbujemy czegoś więcej a czego w Polsce brakuje nam chyba jeszcze bardziej - edukacji seksualnej...
Edukacja seksualna ? Nie, bo szkoła jest od tego by uczyć, a nie od tego by narzucać komukolwiek jakiekolwiek poglądy ? Obojętnie czy są dobre czy złe, czy są prawicowe czy lewicowe. Nie chcę by moje dziecko w szkole słuchało jakichś dziwnych przekonań. Od tego jest co najwyżej dom, a i tak każdy powinien sam sobie wyrobić zdanie - bez narzucania się z jakiejkolwiek strony.
@Zaronth Czy według Ciebie wiedza na temat zagrożeń i chorób przenoszonych drogą płciową, wiedza na temat metod stosowania różnych form antykoncepcji, ich skuteczności i środków ubocznych jest w jakimkolwiek stopniu zależna i determinowana wychowaniem, poglądami politycznymi i religią? Czy jeśli jestem katolikiem to moje dzieci nie zarażą się kiłą, HIV itp.? Odmawianie dziecku dostępu do rzetelnej i fachowej wiedzy w tym zakresie jest narażaniem jego zdrowia i życia (w tym psychicznego).
W dobie XXI wieku każdy kto chce się tego dowiedzieć, bez problemu znajdzie informacje. A na WDŻ dostrzegam wprawdzie lekką lewicowość i promocję luźnego podejścia do seksu ale jednak. Po co 15 latkowi np. wiedza o skuteczności prezerwatywy ? To jest uświadamianie tym dzieciom, że już dojrzały do seksu, a tak naprawdę to jeszcze mają sporo czasu.
Gosh, ja wiedziałam czym jest prezerwatywa trochę wcześniej niż w wieku 15 lat, a nie poszłam ochoczo tracić dziewictwo zaraz po uzyskaniu takiej informacji. Nastolatkowie doskonale wiedzą, czym jest seks. Nie możemy ich do tego bardziej zachęcić mówiąc im o chorobach wenerycznych. Ci, którzy będą chcą rozpocząć wcześnie życie seksualne, zrobią to, ci, którzy chcą z tym poczekać, poczekają.
Ja też wiedziałem troszkę wcześniej niż w wieku 15 lat, aczkolwiek to głównie dzięki memu zamiłowaniu do wszechstronnej wiedzy. Skoro nastolatkowie doskonale wiedzą czym jest seks, to po co edukacja seksualna ? Kiedyś tej całej edukacji nie było i przyrost naturalny był większy. A to chyba nie chodzi w tym o to, by doprowadzić do wymarcia gatunku ?
Raz mówisz, że edukacja seksualna jest niekorzystna, bo skłoni nastolatków do uprawiania seksu - raz, że jest niekorzystna, bo do niego zniechęci. Decyzja, Zaronth :) Mnie osobiście niewiele obchodzi kiedy nastolatkowie rozpoczną swoje życie seksualne i w którą stronę zawaha się nasz przyrost naturalny. Chciałabym tylko, by nauczono ich odpowiedzialności i mogli dzięki temu uniknąć przykrych niespodzianek i niechcianych ciąż i cieszyć się seksem i potomstwem wtedy kiedy sami podejmą taką decyzję. Nie wiem, jak można rezygnować z tych korzyści ze względu na jakieś bardzo teoretyczne zagrożenia i to mniej znaczące. Po co edukacja seksualna? Bo o ile 15-latek wie z opowieści czym jest fellatio, wciąż wstydzi się pójść do sklepu po prezerwatywę i powinien usłyszeć od kogoś, że to normalna sprawa, i że to niezbędne dla zdrowia. Jeśli rodzice zapomną mu tego powiedzieć, powinna być od tego szkoła.
@Zaronth Moje doświadczenia z WDŻ są całkowicie odwrotne - widocznie to kwestia nauczyciela. O seksie tam nie było w ogóle mowy i nie dowiedziałem się kompletnie niczego o chorobach wenerycznych. A tak samo, jak mówisz o edukacji seksualnej można powiedzieć o KAŻDYM przedmiocie szkolnym - niech się sami nauczą matematyki, historii, fizyki i angielskiego... Szkoła nie jest od wychowywania, tylko od nauczania i należy te dwie kwestie odróżniać i rozdzielać (a wiedza na temat fizjologii, chorób i metod antykoncepcji do wychowania zdecydowanie nie należy ani od niego nie zależy). Chodzi o przekazanie rzetelniej i wiarygodnej wiedzy, na podstawie której można podejmować świadome decyzje. Poza tym wyobraź sobie, że nie wszyscy rodzice posiadają odpowiednią wiedzę, by ją przekazać dzieciom. To jest w zasadzie bardzo prosta kwestia i rozwiązano ją już dawno temu - poprzez instytucję zwaną SZKOŁĄ. Pozdrawiam.
Napisałeś rigwawa, że szkoła jest od uczenia, nie od wychowywania. Cóż - ale tenże przedmiot nazywa się WDŻ ( wychowanie do życia ), czyż nie ?
Przed rozchyleniem nóg zawsze warto zdjąć skarpetki.
Patrząc na wasze komentarze jestem za aborcją!
Smutne ale prawdziwe... Ja jestem za aborcją ale nie na każde życzenie. Po prostu katalog przypadków w których można dokonać aborcji należałoby rozszerzyć. Mówię tu o tych nieszczęsnych tabletkach antykoncepcyjnych które mimo że mają najwyższą skuteczność ze środków anty to jednak czasem zawodzą. Skoro kobieta decyduje się na ich branie to jest już sygnał że w ciążę zajść nie chce (pomijam branie tabletek z innego powodu). Więc skoro jednak tabletki nie zadziałają to powinna mieć prawo do aborcji. I nie mówcie też o tym że można zawsze dziecko oddać do adopcji, zostawić w oknie życia itp. Bo niektóre kobiety nie decydują się na ciążę bo nie chcą przechodzić przez ten 9miesięczny wg nich straszny okres i jeszcze gorszy wg nich poród. To nie tylko kwestia trudnych warunków życiowych czy niedojrzałości.
demot:Gdyby aborcja:w Polsce była legalna i refundowana przez NFZ, to kobiety prędzej by urodziły, niż by miały wykonany ten zabieg
Fakt. To jest straszne.
Ja zrozumiałam, dlaczego ludzie wrzucają na Polską Służbę Zdrowia dopiero wtedy, kiedy usłyszałam, że "Medycyna jest bezradna" po pójściu do lekarza.
Jeżeli chodzi o samego demota to jestem zwolennikiem prywatyzacji służby zdrowia. A jeżeli chodzi o aborcję to od razu piszę, że jestem przeciwnikiem, aczkolwiek aborcja w niektórych, wyjątkowych przypadkach jest dla mnie moralnie nienaganna. Otóż mam na myśli przestępstwa seksualne, zagrożenie życia ( nie zdrowia ), ciężkie uszkodzenie płodu. Ale ogromny szacunek dla kobiet, które decydują się rodzić takie dzieci. Mniej więcej w takiej postaci przedstawia się współczesne polskie prawo, dotyczące aborcji. Ono doskonałe nie jest, aczkolwiek na tle Europy nie wypada źle. Cóż moja postawa przeciwna aborcji nie wynika nawet z kwestii uznania płodu za życie czy nie. Uważam, że powinno się ponosic konsekwencje za swoje czyny. Najgorsza postawa jaką mogę sobie wyobrazić to podejście: "A co mi tam pójdę do łóżka - najwyżej usunę". No i jeszcze według mnie powinno się też liczyć zdanie ojca.
"Uważam, że powinno się ponosic konsekwencje za swoje czyny. " - ale dlaczego konsekwencje ponosi tylko kobieta? Nie. Nie powinno się liczyć zdanie ojca, ponieważ to nie on musi znosić 9 miesięcy ciąży i poród. Dlaczego ludzie tak chętnie mówią innym co mają robić? Tylko kobieta ma prawo decydować o tym, co dzieje się z jej ciałem.
Ale to też jego dziecko. I gdyby nie on, to tego dziecka by nie było. A gdyby ten ojciec chciał to dziecko wziąć i sam wychować ? A matka chciałaby usunąć. Prawo nie powinno stanąć po jego stronie i przyznać mu to dziecko ?
@Anusia04 Piszesz, że nie powinno się liczyć zdanie ojca, bo to nie on jest w ciąży. Gdy kobieta rodzi niechciane dziecko, a facet się zmył, to on jest wielkim bucem (słusznie), bo zrobił dzieciaka i uciekł. Gdy kobieta nie chce rodzić dziecka, a facet tak, to on już nie ma nic do gadania, bo to nie on musi znosić ciąże i poród. Tak to chyba wygląda równouprawnienie wg feministek. Jasne, że kobieta decyduje o swoim ciele, ale ten "pasożyt" to NIE JEST jej ciało, tylko innego człowieka.
No dobra, to od dzisiaj ojcowie też mogą decydować. Czyli co: jeśli jedna osoba jest na tak, a druga na nie? To bardziej liczy się zdanie tej osoby która jest za aborcją, czy tej, która przeciw? Decydujące jest zdanie matki, czy ojca? Jeśli matka chce mieć dziecko, a ojciec chce usunąć? Jeśli matka chce usunąć, a ojciec chce, by urodziła? To jest po prostu zbyt skomplikowane i nierealne, łatwo jest powiedzieć: niech mężczyzna też ma swoje trzy słowa, ale ciężko to wprowadzić w praktykę. Zresztą, nieoficjalnie, partnerzy uświadomieni o ciąży na pewno mogą w jakiś sposób wpłynąć na opinię swojej partnerki, w jedną czy w drugą stronę. Oficjalnie to jest po prostu nie do przeprowadzenia z powodów o których piszę tutaj i wyżej. Więc jako prawnik, gdybym miała ustalić prawo dla decyzji ojca o niedokonywaniu aborcji wbrew woli kobiety, to po pierwsze: prenatalne badania genetyczne (o ile w ogóle możliwe), po drugie: oświadczenie lekarzy, że na 95% ciąża nie spowoduje uszkodzenia zdrowia kobiety i nie odbiera jej prawa do wykonywania zawodu po jakimś czasie od porodu, czy byłaby to modelka czy pływaczka. Dlaczego? Bo skoro partnerzy powinni mieć równe prawa, to bierzmy pod uwagę to, że mężczyzna nie podejmuje żadnego ryzyka dotyczącego swojego zdrowia, więc i kobieta musiałaby mieć taką pewność. W praktyce: ustalanie ojcowstwa przed urodzeniem dziecka to przykry pomysł, nikt nie da nikomu gwarancji, że ciąża przebiegnie idealnie, więc decyzja powinna należeć tylko do matki. Nie dlatego, że wygodnie mi jest tak mówić jako kobiecie, tylko dlatego, że inne rozwiązanie byłoby niewykonalne lub skrajnie nieuczciwe.
Jak niema pełnej zgody obu stron to niema tematu :). Ale z drugiej strony - czy to taki problem to dziecko oddać ludziom, którzy by je chętnie przyjęli ? Teraz mi się nasunęła myśl, że najwięksi przeciwnicy aborcji to producenci środków antykoncepcyjnych i że to tak naprawdę rozgrywa się o kasę.
ja pier-dole co wy tu ksiazki piszecie?
z a y e b i s t e !!
Tylko zwykłe k*rwy usuwają swoje dziecko!
pewna1 - tak dla wyjaśnienia, to szwy czaszki zaczynają kostnieć (zespajają się) około 7 roku życia. Jest to przystosowanie do późniejszego wzrostu mózgu, ale też jedno z przystosowań porodowych, kiedy dziecko musi pokonać kanał rodny. Faktem jest, że zdarzają się poważne wady genetyczne, ale to już nasze prawo reguluje.
jestem za aborcją, przeciw zabiegowi refundowanemu! NIe uważam by państwo miało za to płacić, natomiast jestem za tym by to kobieta decydowała czy chce dziecko urodzić czy nie! Mamy 21 wiek! A skoro na płód nie jestem w stanie przepisać domu czy kupić samochodu to nie traktujmy płodu jak człowieka!
miklosz powiedz to licealistce ktora wlasnie idzie na studia
a tak wgl to nie miejcie pretensji do antykoncepcji bo ksiadz nam mowil ze przez antykoncepcje tez mozna byc bezplodnym wiec jesli juz to wasketomia ktora potem mozna odkrecic;p
Na wojnie można zabijać legalnie za ropę. Legalne zabijanie w imię zachcianek kobiet to tylko kwestia czasu. Moralność? Jakiś archaizm.
Moralność niestety już upadła. Teraz można liczyć tylko na racjonalizm i sprawiedliwość. Apropos moralności to każdy ma swoją i każdy ją inaczej rozumie. Ktoś powie, że dla niego aborcja nie jest niemoralna i co ? Wtedy tylko liczyć na racjonalizm, z którego wynika, że skoro szłaś do łóżka to teraz ponieś tego konsekwencje.
Rozumiem, że autor uważa iż kobiety wolą aborcję od antykoncepcji? Pewnie! Jak legalne i za darmo to idziemy się skrobać, jeeeee!!!a legalizacja marihuany doprowadzi do tego, że wszyscy będą rozpoczynać i kończyć dzień od jointa? jak można pieprzyć takie głupoty i o zgrozo znaleźć poparcie :/
Nawet gdyby zalegalizowaliby aborcję to na 100% nie byłaby refundowana bo państwu się to po prostu nie opłaca - tracą przyszłego podatnika (albo bezrobotnego pijaka na zasiłku..) i do tego koszt zabiegu.
Myślę, a przynajmniej mam nadzieję, że autorowi nie chodziło o tak długie kolejki chętnych a raczej o funkcjonowanie NFZ (np. mój lekarz onkolog przyjmuje 1 godzinę dziennie 3 razy w tygodniu, więc kolejka do niego nie wynika z tego, jak wiele osób ma pewne schorzenia a jak ciężko wstrzelic się w skąpe godziny przyjmowania przez specjalistę).
Tak, dokladnie o to mi chodziło. Nie chcialem wywolywac dyskusji na temat aborcji, bo to nie miejsce na takie rozmowy. Chcialem raczej pokazac wadliwy system w polskiej sluzbie zdrowia ;].
Nie rozumiem przeciwników aborcji... piszecie o tym tak jakby to WAS zmuszali SIŁA! (sic!) do skrobanki... czemu wtrącacie się na siłę do życia i wyborów dorosłych ludzi którzy chcą lub nie chca usuwać? to nie wasz grzech, to nie wasza sprawa i nie powinno was to w zaden sposob obchodzić czy sąsiad ma przedszkole usuniętych dzieci czy tez nie. Powinniscie wymieniac sie poglądami ale wpływanie bezpośrednio na decyzje innych poprzez zakazanie czegos takiego jest głęboko zacofane i moim zdaniem po prostu polaczkowate. Nie Twoja sprawa nie interesuj sie humanitarny gniocie który wpływa na decyzje wolnego człowieka z wolną wolą ponieważ cchcesz uratować jakiś zlepek komórek. ODWALCIE SIE OD PODWÓREK SĄSIADÓW I ZAJMIJCIE SIE SWOIMI
O Yeah. Porównać dziecko do jajka, zgrozo. Więc, skoro jesteś tylko kurą bez , nikt nie będzie miał za złe czy zginiesz? Zapewne byłoby Ci jak w niebie, gdybyś dowiedział się, ze miałeś być wyskrobany? ;-)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2010 o 23:13
Ja miałam być 'wyskrobana' i jakoś mną to nie wstrząsnęło. Shit happens!
Gdybym w wieku 19 lat dowiedziała się, że mialam byc "wyskrobana" przez matke, to pozostawaloby mi sie tylko cieszyc i dziekowac mamie, ze tego nie zrobila, poniewaz bylabym swiadoma, jaki trud podjela wychowujac mnie. tak, czy nie?;)
Busiu, idealna pointa dyskusji! ;)
jeśli to polka to na pewno przyszłą tam w sandałach...
Odezwali się obrońcy życia. okrucieństwem jest skazanie swojego dziecka na życie bez perspektyw a nie usunięcie go gdy jeszcze nie jest niczego świadome...
Idźcie na ulicę i pooglądajcie sobie 16-latki w ciąży, które wpadły np w wyniku gdy w słoneczko, może zmądrzejecie.
ja slyszalam, ze sa az tak skrajni obroncy zycia, ze protestuja przeciwko niszczeniu odpadkow z banku nasienia:>. A to ciekawostka. Ludzie to debile, zamiast zajac sie sprawami waznymi, to traca energie na jakies dyrdymaly.
Tak , niestety ...
ta jasne.rok !!!
bo faktycznie taka kolejka do usuwania dzieci ze lohohoh
w zyciu bym sie nie zdecydowala na to