wyobrażam sobie co by było gdyby nikt si tym nie przejmował - w koło by było pełno fetyszystów ganiających w lateksowych strojach bdsm, zeofilów i innych dziwnych ludzi
kiedyś był taki zajebisty angielski serial komediowy pod tytułem "Co ludzie pomyślą" tam były parodiowani właśnie tacy ludzie co np. nie wyjdą z domu w różowym berecie bo "ludzie pomyślą" to i tamto... -_-
Jezeli ktos ma swoj wyksztaltowany charakter i osobowosc , nie chce w sobie duzo zmieniac to i tak nie
zwraca uwagi na opinie innych . Sam czasem robie takie rzeczy , zeby sobie cos o mnie wymyslili
chociaz wiem , ze moje zachowanie moja sie z rzeczywistoscia o 180 stopni.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 grudnia 2010 o 20:10
I na taki demot czekałem! To jest prawdziwy demot! Wielu ludzi, często kobiet bitych przez męża nie zadzwoni na policje, bo co? Bo co ludzie powiedzą, jak radiowóz pod domem postoii 20 minut? Ile takich sytuacji jest:/...
Ten serial nazywał się ''Co ludzie powiedzą'', a nie pomyślą.
Btw. osobiście zawsze miałem gdzieś opinię innych. Oczywiście pełna kultura, etc.
Jednak jako jeden z nielicznych w moim otoczeniu mam swoje zdanie -.-
Najlepsze jest to,że jeżeli nawet coś pomyślą, to poza obgadywaniem nic innego nie zrobią, ludzie to tacy tchórze, widać to po tym jak dopiero w internecie potrafią oczerniać innych, zamiast powiedzieć komuś w twarz co o nim myślą.
Mogłam już to zrobić kilka dni temu, ale zrobię-idę w niedzielę po szkole (chodzę do policealnej) do ośrodka interwencji kryzysowej. Przez rodzinkę straciłam studia i nadal się uczyć w spokoju nie mogę. Cały czas przez nich żyję w stresie, a oni robią mi awantury, bo nie chcą mnie wysłuchiwać i wyzywają. W ogóle nie będę pisać, bo problem jest złożony, ale do czego zmierzam-w trakcie dzisiejszej awantury matka ciągnęła mnie za włosy właśnie za to, żebym nikomu nic nie mówiłam, a chciałabym powiedzieć o mojej rodzinie.
Tutaj mogę pisać, bo widzę już wpisy, że ludzi wkurza jak w domu mówią "Co ludzie pomyślą/powiedzą", ktoś, że ma depresję (też się założę, że przez rodzinkę). Skoro oni mi koło d**y nie zrobili i wyżywają się na mnie od lat to postanowiłam, że koniec z milczeniem. Zresztą nauczycielka od psychologii powiedziała, żebym poszła do powyższego ośrodka.
Znowu nie oddam prac-ostatnie terminy oddania prac to egzaminy w styczniu :(
Powiem Wam coś-poczytajcie o przemocy domowej/rodzinnej, wobec dzieci i zacznijcie działać, jeśli czujecie, że coś jest nie tak, a tym bardziej, gdy ze strony rodziców spotyka Was coś złego, a oni nie dość, że Wam mówią, co powyżej to jeszcze odbierają Wam środki obrony jak pewność siebie czy niemożność zadzwonienia po pomoc na telefon zaufania czy też sprawdzania, gdzie wychodzicie.
Najgorsze, że boję się, że jeśli mnie przytrzymają do wieczora to rodzina mi zrobi kolejną awanturę.
Przy każdej awanturze wolę, by mnie tak zbili, żebym musiała jechać na obdukcję-to moje marzenie było, bo bym krócej cierpiała przez nich ;(
Jeśli są tu osoby, które się modlą lub choć trochę mnie rozumieją to niech się modlą za mnie lub ciepło o mnie pomyślą.
Jestem myślami od dawna ze wszystkimi i modlę się za tych, który cierpią tak jak ja :(
racja racja nieraz kazdy by chcial pospiewac w trawaju ( na trzezwo) albo usiasc na srodku ulicy ale nie robimy tego bo jestesmy przestraszonym tchorzliwym bydlem ktore samo siebie kontroluje.
siadać na ulicy bym nie polecała.. no chyba że nocą przy braku ruchu ulicznego ;) co do śpiewania w tramwaju.. to mi kojarzą ci wszyscy ludzie, co puszczają muzykę na głos w środkach publicznej komunikacji. Oni pewnie też wyznają zasadę - je.ać co inni pomyślą.
Jeszcze w miastach jest oki bo nikt się toba nie interesuje ale na wsi każdy kazdego zna, szuka sensancji siedzą w oknie i na plotach nie pracuja i donoszą twoim rodzicom:( żal
karcia9320: w miastach? zależy jakich! nie ma gorszego konformizmu i chęci manipulowania innymi jak na blokowiskach. DROBNOMIESZCZAŃSTWO i zachowania ala Dulska - tego nie było na wsi, tylko w miastach właśnie. inteligencka, wolnomyślicielska populacja niektórych rejonów niektórych miast, to jeszcze nie wszystko. zapewniam Cię - są gorsze miast, niż najgorsza wieś ;/ niestety.
podpisuję się pod tym rękami i nogami!! od zawsze jest wielka moda na kompromitowanie jakiegoś zjawiska, po czym następuje seria zaprzeczeń i zapewnień że nikt niby z tym nie ma do czynienia ;)
Dlatego ważne jest, że gdy walczy się o swoje marzenia i cele w życiu, aby mieć ludzkie opinie głęboko w d*pie. To jedyna recepta na sukces i na szczęście. NIKT ZA WAS WASZEGO ŻYCIA NIE PRZEŻYJE, dlatego nikt nie ma prawa was ograniczać!
ta choroba to KONFORMIZM. i jak każdą chorobę, i ją można leczyć. ale to bardzo trudne, bo uzależnienie od opinii innych jest równie ciężkie, jak uzależnienie od najgorszych narkotyków świata, albo od sekt.
wyleczyć ją jest tym ciężej, jeśli utwierdzają cie w niej najbliżsi - rodzice, którzy cie wychowują teoretycznie do samodzielnego życia, a tak naprawdę do życia w konformistycznym świecie.
Właśnie co ludzie pomyślą? Znam dużo osób które nie zrobią czegoś bo co ludzie pomyślą od niedawna zamiast chodzić z samymi kijami (nordic walking)ja mam jeszcze narty a ludzie nie przyzwyczajeni do takiego widoku uważają mnie pewnie za wariata i nie wiadomo kogo jeszcze chociaż myślą sobie a może ja też zacznę ale przychodzi im inna myśl a co sobie ludzie pomyślą co pomyśli sobie pani Grażynka z pod 5 Kowalska z sklepu itd. Ja osobiście mam to w d.... A za demot WIELKIE mocne pozdrawiam
Jeny... szkoda, ze moja sąsiadka mieszkająca piętro wyżej nie zapadnie na tę "chorobę", może nie darłaby dzięki temu mordy, nie trzaskała drzwiami i nie łamała krzeseł po pijaku od wczesnego wieczora do pierwszej w nocy, a następnie nie paszczyła się od siódmej rano bo dzieci trzeba do szkoły wyszykować.
Karolino z pod 97 jeśli to czytasz (choć podejrzewam, że czytać nie umiesz) to wiedz, że następnym razem zadzwonię po psy.
Ciekawe, ze część osób
tak bardzo uzależnia się od opinii innych, że zapomina o co najbardziej chodzi w tym świecie - o Ciebie.
Na dobra sprawę, obojętnie jak na to nie spojrzeć - Ty jesteś jedyną osobą, której powinno zależeć, by w Twoim życiu było wszystko ok. Każde działanie, bez wyjątku, jest skierowane w jakiś sposób w Twoją stronę - jak dajesz prezent to przezywasz ich emocje, jak komuś dawałbyś po pysku to tez byś reagował itd - bo każda akcja w Twoim życiu dotyczy ciebie bardziej lub mniej. Z jakiś rożnych, niezgłębionych względów ludziom zaczyna zależeć na opinii innych - i martwią się tym niemożliwie. Myślą sobie, co oni sobie o mnie pomyślą i jak wypadnie w ich oczach, po czym pojawia się lęk i obawa przed tym, że oni sobie pomyślą coś do dupy - i wtedy gość się źle czuje, bo tam jest równanie uzależniające jego stan od opinii innych.
To jest paradoks - komuś zależny, by inni go polubili. Zachowuje się wtedy nie tak, jak spójnie zachowywać się chce, tylko filtruje to poprzez chęć wywołania określonych emocji w świecie zewnętrznym. W efekcie robi coś nie ze względu na siebie, tylko poprzez ramę innych - i ci to odczuwają i dewaluują z automatu te osobę. Dodatkowo, i to jest dopiero siekiera, sam gość jak potem staje przed lustrem, podświadomie wie, że coś zrobił do dupy - nie dla siebie, ale niespójnie dla innych; w efekcie sam dewaluuje swoje zachowanie, generalizując to na inne konteksty i miecz zadaje dwa ciosy - nie ma efektu na innych, jest niespójność w środku. I to jest ta cześć motywująca od.
Motywacja do jest związana z czymś innym - ze zrozumieniem, że jedynie ty dajesz prawo innym do oceniania siebie poprzez twój emocjonalny stosunek do ich zachowania. możesz tego prawa nie dawać w ogóle; niedawno na szkoleniu Erica jeden gość chciał dać Ericowi feedback, co jest kompletnym paradoksem, bo on gówno umiał i wydawało mu się, że ocenianie najlepszego na świecie i twórce tego, co uczył, było niezłym pomysłem. A było durne; gdy ktoś gówno wie na temat tego, co się dzieje, jego feedback jest nic nie wart; ktoś mądry stwierdził kiedyś, że feedback jest w 90% o osobie, która go daje, a w 10% można coś z tego wyciągnąć. Ja by podciągnął 90% do 99,99% i dodał, byś sam wybierał, od kogo chcesz dostawać feedback i wartościował to dopiero wtedy, gdy uznasz to za stosowne.
Ludzie piszą mi, jak powinienem prowadzić to Forum. W ciągu 5 miesięcy zebrało ono ponad 1000 osób, zrobiła zajebista community i rozwinęło masę osób; mimo to przynajmniej raz w tygodniu pojawia się troll z małymi jajami i chce koniecznie mnie nauczyć, jak mogę je prowadzić. Było kiedyś mądre powiedzenie, by ojca nie uczyć robić dzieci. To tak jakby podejść do Bandlera i powiedzieć mu, czym jest tak naprawdę NLP, a on odpowie zawsze - ja to kur*a stworzyłem i ja wiem chyba najlepiej, jak ma mój system wyglądać!
Zgadnij co - możesz wybierać, czy chcesz się przejmować opinia innych. Możesz nadawać wartość i brać do siebie tylko to, co chcesz i uznasz za przydatne. Możesz olać durniów i ich obśmiać. Możesz zrozumieć, że silna elastyczna rama jest podstawa leadershipu i prowadzenia. I możesz się tym bawić.
Po publikacji "Straszna choroba - jestem taki zajebisty" - dostałem kilka postów, jak sobie z nią poradzić. Wszystkie były chybione - chybione tak, że mało kto potrafi wyjść poza za asocjowanie i zobaczyć siebie z boku; nie zrozumieli artykułu ci, którzy pisali ze to o nich; JTZ (Jestem Tak Zajebisty) nie wzięliby tego tekstu w ogóle do siebie! Wszyscy, co odpisali, nie mają kłopotu z JTZ tylko z tym, że wzięli do siebie to co tam było napisane - bo przejęli się tym, co sobie o nich ktoś pomyślał. I nie zrozumieli wcale, w czym rzecz. I zniekształcili cały przekaz, myśląc że to o nich.
A rzecz jest warta świeczki - budowanie swojej osoby oparte jest o lawirowanie między rolami nadanymi i tymi, jakie sami chcemy mieć. Nie miałeś wyboru rodząc się Polakiem, ale wybór życia należny tylko i wyłącznie do Cieb
Jakim cię widzą, takim cię piszą. A często pozory nie są tylko pozorami. Poza tym jest to naturalny hamulec przed robieniem głupich rzeczy. Dzięki temu bajzel robi się powoli, a nie od razu.
Ja się absolutnie nie przejmuję opinią innych, zawsze robię to co chcę lub na co mam ochotę nie patrząc na ludzi, którzy obgadują bo widocznie mają za dużo wolnego czasu...
Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Opinia innych nie jest najważniejsza ale egoizm nie jest leprzy. Trzeba być po środku: Liczyć się z opinią innych ale też pamiętać o sobie.
albo gadanie: to wypada - tego nie wypada... ja rozumiem że dzieciom się tak mówi, żeby wpoić im jakieś zasady kultury wobec innych.. ale im starszy człowiek tym ma to w głębszym poważaniu...
Ciekawe, ze absolutnie WSZYSCY tutaj sa tacy wyjatkowi i opinia innych sie nie przejmuja. Piszecie tak, bo boicie sie ze inni uzytkownicy demotow pomysla ze jestescie konformistami ;>. To by byl obciach, nie?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 października 2012 o 9:22
Czy koniecznie naszej, to już nie byłabym taka pewna. Nawet wśród plemion afrykańskich czy indiańskich występuje takie zachowanie, ludzie boją się być oceniani (szczególnie negatywnie) przez innych. W każdej kulturze znajdzie się coś "czego nie wypada robić". Jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu uzależnieni od opinii osób z naszego otoczenia. Jednak to co robimy lub nie powinno być wynikiem tego, co chcemy czynić i czy godzi się to z naszym światopoglądem, a nie dlatego, żeby nie narazić się na jakieś negatywne komentarze.
Ale większość ludzi chce pić, ćpać, masturbować się, nic nie robić, przelecieć kolegę/koleżankę i drapać się po tyłku. Pozostali chcieliby kogoś zabić. Ludzie nie za bardzo chcą się myć a latem nie za bardzo chce im się wkładać majtki - robimy te rzeczy bo śmierdzenie i chodzenie nago mogłoby być źle odebrane. To co nazywacie "chorobą" powstrzymuje miliony morderstw, niechcianych ciąż, nie licząc zniesmaczenia i zarazy.
to jest glownie polskie (za granica tez sie zdarza, ale glownie w bardzo malych wsiach), zasciankowe twierdzenie, ktore tworzy chodzace idealy na ulicach i calkowicie porabanych ludzi. gdy ci pierwsi zejda z widoku "ludzi". Tez to od dziecka slyszalem, ale reakcja byla nastepujaca: podchodzilem do okna badz drzwi, mowiac/robiac dalej swoje, a po kolejnym tekscie o "ludziach" zaczynalem sie drzec: "to niech sobie slysza/widza" albo "w d*pie mam co sobie ludzie pomysla!"
jak to nie trafi na głowna to admin jest frajerem
Zadziałało http://demotywatory.pl/2413331/Ironia-zycia
DAJCIE MI MINUSY
wyobrażam sobie co by było gdyby nikt si tym nie przejmował - w koło by było pełno fetyszystów ganiających w lateksowych strojach bdsm, zeofilów i innych dziwnych ludzi
kiedyś był taki zajebisty angielski serial komediowy pod tytułem "Co ludzie pomyślą" tam były parodiowani właśnie tacy ludzie co np. nie wyjdą z domu w różowym berecie bo "ludzie pomyślą" to i tamto... -_-
Ludzie rzadko myślą, więc pewnie niewiele...
Jak mnie to wkurza.. Człowieku! Nie patrz na innych tylko na siebie i rób co uważasz za słuszne, co czujesz!
Koleżanka z depresją nie mogła iść do psychologa, bo jej mama nie chciała "żeby jej takie rzeczy wpisali w papierach". Demotywujące, zaiste.
GinnyGun rozumiem, ze mamusia woli, zeby wydrukowali jej klepsydre. Niestety ale ludzie z depresja sie zabijaja...
Jezeli ktos ma swoj wyksztaltowany charakter i osobowosc , nie chce w sobie duzo zmieniac to i tak nie
zwraca uwagi na opinie innych . Sam czasem robie takie rzeczy , zeby sobie cos o mnie wymyslili
chociaz wiem , ze moje zachowanie moja sie z rzeczywistoscia o 180 stopni.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2010 o 20:10
ja do psychiatry poszłam i nie mam tego w żadnych papierach, bez przesady :D bo po leki na depresje to nie do psychologa raczej :>
I na taki demot czekałem! To jest prawdziwy demot! Wielu ludzi, często kobiet bitych przez męża nie zadzwoni na policje, bo co? Bo co ludzie powiedzą, jak radiowóz pod domem postoii 20 minut? Ile takich sytuacji jest:/...
Ten serial nazywał się ''Co ludzie powiedzą'', a nie pomyślą.
Btw. osobiście zawsze miałem gdzieś opinię innych. Oczywiście pełna kultura, etc.
Jednak jako jeden z nielicznych w moim otoczeniu mam swoje zdanie -.-
Widać mnie ktoś zaszczepił, bo nie choruję na to(na szczęście).
na tąchorobę jest chora moja mama..
@walrus no i co z tego ? ;D haha
Moja mama do mnie zawsze "co ludzie sobie pomyślą!?". Jak mnie to wkurza.
Najlepsze jest to,że jeżeli nawet coś pomyślą, to poza obgadywaniem nic innego nie zrobią, ludzie to tacy tchórze, widać to po tym jak dopiero w internecie potrafią oczerniać innych, zamiast powiedzieć komuś w twarz co o nim myślą.
Mogłam już to zrobić kilka dni temu, ale zrobię-idę w niedzielę po szkole (chodzę do policealnej) do ośrodka interwencji kryzysowej. Przez rodzinkę straciłam studia i nadal się uczyć w spokoju nie mogę. Cały czas przez nich żyję w stresie, a oni robią mi awantury, bo nie chcą mnie wysłuchiwać i wyzywają. W ogóle nie będę pisać, bo problem jest złożony, ale do czego zmierzam-w trakcie dzisiejszej awantury matka ciągnęła mnie za włosy właśnie za to, żebym nikomu nic nie mówiłam, a chciałabym powiedzieć o mojej rodzinie.
Tutaj mogę pisać, bo widzę już wpisy, że ludzi wkurza jak w domu mówią "Co ludzie pomyślą/powiedzą", ktoś, że ma depresję (też się założę, że przez rodzinkę). Skoro oni mi koło d**y nie zrobili i wyżywają się na mnie od lat to postanowiłam, że koniec z milczeniem. Zresztą nauczycielka od psychologii powiedziała, żebym poszła do powyższego ośrodka.
Znowu nie oddam prac-ostatnie terminy oddania prac to egzaminy w styczniu :(
Powiem Wam coś-poczytajcie o przemocy domowej/rodzinnej, wobec dzieci i zacznijcie działać, jeśli czujecie, że coś jest nie tak, a tym bardziej, gdy ze strony rodziców spotyka Was coś złego, a oni nie dość, że Wam mówią, co powyżej to jeszcze odbierają Wam środki obrony jak pewność siebie czy niemożność zadzwonienia po pomoc na telefon zaufania czy też sprawdzania, gdzie wychodzicie.
Najgorsze, że boję się, że jeśli mnie przytrzymają do wieczora to rodzina mi zrobi kolejną awanturę.
Przy każdej awanturze wolę, by mnie tak zbili, żebym musiała jechać na obdukcję-to moje marzenie było, bo bym krócej cierpiała przez nich ;(
Jeśli są tu osoby, które się modlą lub choć trochę mnie rozumieją to niech się modlą za mnie lub ciepło o mnie pomyślą.
Jestem myślami od dawna ze wszystkimi i modlę się za tych, który cierpią tak jak ja :(
ze mam to gdzies co o ich mysleniu mysle...
Fuck 'em all :)!
Polecam ten styl życia.
Bez antykoncepcji się nie obejdzie:P
Świetna robota demot prawdziwy jak mało który. Sam dostaję białej gorączki jak coś takiego usłyszę...
Wielki plus :)
dobrze że społeczeństwo powoli przestaje myśleć... wiec i z choroby można będzie się wyleczyć za darmo:):):) nie wymyślając kolejnych szczepionek:D:D
Ja myślę że nie myślę i jest ok ;D
racja racja nieraz kazdy by chcial pospiewac w trawaju ( na trzezwo) albo usiasc na srodku ulicy ale nie robimy tego bo jestesmy przestraszonym tchorzliwym bydlem ktore samo siebie kontroluje.
siadać na ulicy bym nie polecała.. no chyba że nocą przy braku ruchu ulicznego ;) co do śpiewania w tramwaju.. to mi kojarzą ci wszyscy ludzie, co puszczają muzykę na głos w środkach publicznej komunikacji. Oni pewnie też wyznają zasadę - je.ać co inni pomyślą.
mi tam kolo h*ja lata co ludzie pomysla.
Jeszcze w miastach jest oki bo nikt się toba nie interesuje ale na wsi każdy kazdego zna, szuka sensancji siedzą w oknie i na plotach nie pracuja i donoszą twoim rodzicom:( żal
karcia9320: w miastach? zależy jakich! nie ma gorszego konformizmu i chęci manipulowania innymi jak na blokowiskach. DROBNOMIESZCZAŃSTWO i zachowania ala Dulska - tego nie było na wsi, tylko w miastach właśnie. inteligencka, wolnomyślicielska populacja niektórych rejonów niektórych miast, to jeszcze nie wszystko. zapewniam Cię - są gorsze miast, niż najgorsza wieś ;/ niestety.
Nie jest ważne, co pomyślą (nie robią tego zbyt często). Ważne, co zrobią. A z tym już nie tak wesoło.
"Trzy emocje: strach, wina i wstyd - to właśnie one powstrzymują Cię od robienia tego, co naprawdę chciałbyś robić."
Z winą moze nie do końca, ale z resztą się zgadzam;]
nienawidzę jak ktoś tak mówi ! (+)
Jest jeszcze druga choroba: "nie obchodzi mnie co myślą inni". Jedno i drugie jest zaprzęganiem wozu przed konia, wszystko zależy od sytuacji.
Było jeszcze "Co ludzie powiedzą", ale to się nie liczy, bo fajne! Szczególnie Powolniak ^^
podpisuję się pod tym rękami i nogami!! od zawsze jest wielka moda na kompromitowanie jakiegoś zjawiska, po czym następuje seria zaprzeczeń i zapewnień że nikt niby z tym nie ma do czynienia ;)
moocne :)
Dlatego ważne jest, że gdy walczy się o swoje marzenia i cele w życiu, aby mieć ludzkie opinie głęboko w d*pie. To jedyna recepta na sukces i na szczęście. NIKT ZA WAS WASZEGO ŻYCIA NIE PRZEŻYJE, dlatego nikt nie ma prawa was ograniczać!
"Co ludzie pomyślą??" - jedna z najgorszych chorób naszej cywilizacji.
Patrząc na obrazek stwierdziłem, że bardziej by pasowało "Otyłość"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2010 o 20:07
tylko w polsce.
Idąc ze wszystkimi nigdzie nie dojdziesz. Geniuszami są Ci którzy płyną pod prąd, bo to oni mogą zmienić tierunek marszu wszystkich innych.
"Never cared for what they say, Never cared for games they play, Never cared for what they do, Never cared for what they know, And I know"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2010 o 20:52
P*ierdol opinie innych bądź sobą i rób swoje proste
ta choroba to KONFORMIZM. i jak każdą chorobę, i ją można leczyć. ale to bardzo trudne, bo uzależnienie od opinii innych jest równie ciężkie, jak uzależnienie od najgorszych narkotyków świata, albo od sekt.
wyleczyć ją jest tym ciężej, jeśli utwierdzają cie w niej najbliżsi - rodzice, którzy cie wychowują teoretycznie do samodzielnego życia, a tak naprawdę do życia w konformistycznym świecie.
Kierując się cudzymi pomysłami nigdy nie będziemy kreatywni.
chyba polskiej cywilizacji :)
Na wsi szczególnie każdy każdego zna i wgl. daje (+) ;D
nie rozumiem demota ?
a nazwa tej choroby to 'programowanie społeczne' :)
Właśnie co ludzie pomyślą? Znam dużo osób które nie zrobią czegoś bo co ludzie pomyślą od niedawna zamiast chodzić z samymi kijami (nordic walking)ja mam jeszcze narty a ludzie nie przyzwyczajeni do takiego widoku uważają mnie pewnie za wariata i nie wiadomo kogo jeszcze chociaż myślą sobie a może ja też zacznę ale przychodzi im inna myśl a co sobie ludzie pomyślą co pomyśli sobie pani Grażynka z pod 5 Kowalska z sklepu itd. Ja osobiście mam to w d.... A za demot WIELKIE mocne pozdrawiam
No myślę myślę i nadal nie wiem co to może być za pokemon...
Jeny... szkoda, ze moja sąsiadka mieszkająca piętro wyżej nie zapadnie na tę "chorobę", może nie darłaby dzięki temu mordy, nie trzaskała drzwiami i nie łamała krzeseł po pijaku od wczesnego wieczora do pierwszej w nocy, a następnie nie paszczyła się od siódmej rano bo dzieci trzeba do szkoły wyszykować.
Karolino z pod 97 jeśli to czytasz (choć podejrzewam, że czytać nie umiesz) to wiedz, że następnym razem zadzwonię po psy.
Dam tekst Mateusza Grzesiaka o tej chorobie
Ciekawe, ze część osób
tak bardzo uzależnia się od opinii innych, że zapomina o co najbardziej chodzi w tym świecie - o Ciebie.
Na dobra sprawę, obojętnie jak na to nie spojrzeć - Ty jesteś jedyną osobą, której powinno zależeć, by w Twoim życiu było wszystko ok. Każde działanie, bez wyjątku, jest skierowane w jakiś sposób w Twoją stronę - jak dajesz prezent to przezywasz ich emocje, jak komuś dawałbyś po pysku to tez byś reagował itd - bo każda akcja w Twoim życiu dotyczy ciebie bardziej lub mniej. Z jakiś rożnych, niezgłębionych względów ludziom zaczyna zależeć na opinii innych - i martwią się tym niemożliwie. Myślą sobie, co oni sobie o mnie pomyślą i jak wypadnie w ich oczach, po czym pojawia się lęk i obawa przed tym, że oni sobie pomyślą coś do dupy - i wtedy gość się źle czuje, bo tam jest równanie uzależniające jego stan od opinii innych.
To jest paradoks - komuś zależny, by inni go polubili. Zachowuje się wtedy nie tak, jak spójnie zachowywać się chce, tylko filtruje to poprzez chęć wywołania określonych emocji w świecie zewnętrznym. W efekcie robi coś nie ze względu na siebie, tylko poprzez ramę innych - i ci to odczuwają i dewaluują z automatu te osobę. Dodatkowo, i to jest dopiero siekiera, sam gość jak potem staje przed lustrem, podświadomie wie, że coś zrobił do dupy - nie dla siebie, ale niespójnie dla innych; w efekcie sam dewaluuje swoje zachowanie, generalizując to na inne konteksty i miecz zadaje dwa ciosy - nie ma efektu na innych, jest niespójność w środku. I to jest ta cześć motywująca od.
Motywacja do jest związana z czymś innym - ze zrozumieniem, że jedynie ty dajesz prawo innym do oceniania siebie poprzez twój emocjonalny stosunek do ich zachowania. możesz tego prawa nie dawać w ogóle; niedawno na szkoleniu Erica jeden gość chciał dać Ericowi feedback, co jest kompletnym paradoksem, bo on gówno umiał i wydawało mu się, że ocenianie najlepszego na świecie i twórce tego, co uczył, było niezłym pomysłem. A było durne; gdy ktoś gówno wie na temat tego, co się dzieje, jego feedback jest nic nie wart; ktoś mądry stwierdził kiedyś, że feedback jest w 90% o osobie, która go daje, a w 10% można coś z tego wyciągnąć. Ja by podciągnął 90% do 99,99% i dodał, byś sam wybierał, od kogo chcesz dostawać feedback i wartościował to dopiero wtedy, gdy uznasz to za stosowne.
Ludzie piszą mi, jak powinienem prowadzić to Forum. W ciągu 5 miesięcy zebrało ono ponad 1000 osób, zrobiła zajebista community i rozwinęło masę osób; mimo to przynajmniej raz w tygodniu pojawia się troll z małymi jajami i chce koniecznie mnie nauczyć, jak mogę je prowadzić. Było kiedyś mądre powiedzenie, by ojca nie uczyć robić dzieci. To tak jakby podejść do Bandlera i powiedzieć mu, czym jest tak naprawdę NLP, a on odpowie zawsze - ja to kur*a stworzyłem i ja wiem chyba najlepiej, jak ma mój system wyglądać!
Zgadnij co - możesz wybierać, czy chcesz się przejmować opinia innych. Możesz nadawać wartość i brać do siebie tylko to, co chcesz i uznasz za przydatne. Możesz olać durniów i ich obśmiać. Możesz zrozumieć, że silna elastyczna rama jest podstawa leadershipu i prowadzenia. I możesz się tym bawić.
Po publikacji "Straszna choroba - jestem taki zajebisty" - dostałem kilka postów, jak sobie z nią poradzić. Wszystkie były chybione - chybione tak, że mało kto potrafi wyjść poza za asocjowanie i zobaczyć siebie z boku; nie zrozumieli artykułu ci, którzy pisali ze to o nich; JTZ (Jestem Tak Zajebisty) nie wzięliby tego tekstu w ogóle do siebie! Wszyscy, co odpisali, nie mają kłopotu z JTZ tylko z tym, że wzięli do siebie to co tam było napisane - bo przejęli się tym, co sobie o nich ktoś pomyślał. I nie zrozumieli wcale, w czym rzecz. I zniekształcili cały przekaz, myśląc że to o nich.
A rzecz jest warta świeczki - budowanie swojej osoby oparte jest o lawirowanie między rolami nadanymi i tymi, jakie sami chcemy mieć. Nie miałeś wyboru rodząc się Polakiem, ale wybór życia należny tylko i wyłącznie do Cieb
Jakim cię widzą, takim cię piszą. A często pozory nie są tylko pozorami. Poza tym jest to naturalny hamulec przed robieniem głupich rzeczy. Dzięki temu bajzel robi się powoli, a nie od razu.
fuck the system.
Ja się absolutnie nie przejmuję opinią innych, zawsze robię to co chcę lub na co mam ochotę nie patrząc na ludzi, którzy obgadują bo widocznie mają za dużo wolnego czasu...
Polskie społeczeństwo tak już ma...
Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Opinia innych nie jest najważniejsza ale egoizm nie jest leprzy. Trzeba być po środku: Liczyć się z opinią innych ale też pamiętać o sobie.
jak to wkurza te gadanie tak jakby to miało wpływ na czyjeś życie a to bzdura. za demota +
albo gadanie: to wypada - tego nie wypada... ja rozumiem że dzieciom się tak mówi, żeby wpoić im jakieś zasady kultury wobec innych.. ale im starszy człowiek tym ma to w głębszym poważaniu...
Mam wyjeb*ne !
Ciekawe, ze absolutnie WSZYSCY tutaj sa tacy wyjatkowi i opinia innych sie nie przejmuja. Piszecie tak, bo boicie sie ze inni uzytkownicy demotow pomysla ze jestescie konformistami ;>. To by byl obciach, nie?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 października 2012 o 9:22
Czy koniecznie naszej, to już nie byłabym taka pewna. Nawet wśród plemion afrykańskich czy indiańskich występuje takie zachowanie, ludzie boją się być oceniani (szczególnie negatywnie) przez innych. W każdej kulturze znajdzie się coś "czego nie wypada robić". Jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu uzależnieni od opinii osób z naszego otoczenia. Jednak to co robimy lub nie powinno być wynikiem tego, co chcemy czynić i czy godzi się to z naszym światopoglądem, a nie dlatego, żeby nie narazić się na jakieś negatywne komentarze.
Ale większość ludzi chce pić, ćpać, masturbować się, nic nie robić, przelecieć kolegę/koleżankę i drapać się po tyłku. Pozostali chcieliby kogoś zabić. Ludzie nie za bardzo chcą się myć a latem nie za bardzo chce im się wkładać majtki - robimy te rzeczy bo śmierdzenie i chodzenie nago mogłoby być źle odebrane. To co nazywacie "chorobą" powstrzymuje miliony morderstw, niechcianych ciąż, nie licząc zniesmaczenia i zarazy.
to jest glownie polskie (za granica tez sie zdarza, ale glownie w bardzo malych wsiach), zasciankowe twierdzenie, ktore tworzy chodzace idealy na ulicach i calkowicie porabanych ludzi. gdy ci pierwsi zejda z widoku "ludzi". Tez to od dziecka slyszalem, ale reakcja byla nastepujaca: podchodzilem do okna badz drzwi, mowiac/robiac dalej swoje, a po kolejnym tekscie o "ludziach" zaczynalem sie drzec: "to niech sobie slysza/widza" albo "w d*pie mam co sobie ludzie pomysla!"
Ludzie rzadko myślą, a większość nie jest zdolna do tej sprawiającej im najwyraźniej ból czynności.