mnie jako osobie raczej odwaznej ciężko było uwierzyć, że nieśmiałość jest takim wielkim problemem. Do czasu, gdy poznałam pewną dziewczynę, która przez to oblała ustną maturę a nawet nie stawiła się na egzaminie na prawo jazdy...
Tak... zupełnie nieśmiale wylewając swą rozpacz w tysiącach dennych i powtarzających się demotwatorów w poczekalni, przez co nie chce mi się jej oglądać od... no właśnie - nie pamiętam nawet, ale nie chodzi mi o tego. Dzięki adminom za panel 'ostatnio demotywują' w poczekalni.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 lutego 2011 o 16:43
@Luelos To co widać w poczekalni jest tak masakryczne, że nawet nie wiem jak to skomentować. Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy ordynarnie spamują jacy to oni są nieszczęśliwi i jaka to miłość jest głupia. Chwilę nad tym myślałem i nic nie wymyśliłem. Za cholerę nie wiem po co oni to robią? Może wypowie się ktoś, kto robi takie demoty i wyjaśni co to ma na celu? Demoty ze słowem "miłość" powinny trafiać do kolejki moderacyjnej, żeby nie zaśmiecać poczeklani...
@cocon - Jeżeli ktoś jest nieśmiały i kumuluje emocje, musi gdzieś to potem odreagować. Tak mi mówiła pani psycholog, do której chodzę. Dlatego sorry Winetu, ale staliście się ofiarami właśnie takich osób.
Najgorsze jak ktoś taki odważy się na odrobinę śmiałości i zostanie mu to wytknięte, wyśmiane. To zabija doszczętnie resztki śmiałości. Coś o tym wiem, ale trzeba się przełamać i próbować dalej.
Prawda. Nieśmiali ukrywają swój talent. A ludzie śmiali i czasem żenujący po prostu wychodzą ze swoim beztalenciem.. Tak bywa. Ja kiedyś byłam nieśmiała i żałuję że zmarnowałam trochę czasu. Teraz jestem odważna. I pomyśleć że to jest taki wielki problem.. niestety. [+]
Też jestem nieśmiały. Przez to jestem tylko cieniem człowieka, którym mógłbym być. No, a wszystko przez brak umiejętności odnalezienia się w grupie, znalezienia wspólnego języka i zdobycia akceptacji. No ale nic - wiodę ten bezsensowny żywot, z którego niczego nie będzie można wspomnieć, ciesząc się dziwnymi spojrzeniami ludzi i szeptami za mną. :)
Nie zwracajcie uwagi na takie szepty. Naprawdę tak bardzo wam zależy, żeby koniecznie znajdować wspólny język ze wszystkimi? Rodzina, przyjaciele, miłość... o to dbajcie. Jeżeli takie osoby naprawdę was lubią, to będą po waszej stronie zawsze, niezależnie od tego, czy jesteście śmiali, nieśmiali, czy jacy tam jeszcze, będą was lubili takich, jacy jesteście. Takimi ludźmi się przejmujcie.Jakie ma znaczenie, co o was ktoś sądzi? Wy jesteś sobą i to jest najważniejsze. A może wolicie być przeklinającymi dziewczynami, puszczającymi się w każdym kącie, albo boskimi szpanerami? Zapewniam. To ludzie bardzo pewni siebie i śmiali. Nie róbcie niczego co, nie leży w waszej naturze. Wasz żywot nie jest bezsensowny, jak kolega napisał. Jedyny bezsensowny żywot, to taki, w którym nie jesteście sobą, tylko aktorami. Sama mam problemy z nieśmiałością już od dzieciństwa. Zamykałam się w sobie i oddzielałam od ludzi, bo nie potrafiłam ani nieśmiałości zrozumieć, ani zaakceptować. W końcu spotkałam kilka ciekawych osób, skupiłam się na rozwijaniu tych więzi. Zauważyłam, że im wcale nie przeszkadza to, że jestem nieśmiała, bo udało mi się przed nimi otworzyć i pokazać, co mi w duszy gra. :) Bardzo mnie polubili. Ja ich też. :) Zrozumiałam, że nieśmiałość to po prostu moja natura, wcale nie lepsza, ani nie gorsza od innych usposobień. Po prostu inna. Pogodziłam się z nią i zaakceptowałam, byłam sobą. Nieśmiałość to nie jest odcinanie się od świata, czy ludzi, co zaczynałam robić. To paraliżujący strach przed popełnieniem gafy, niepowodzeniem, czy oceną. Izolacja to coś do czego to może doprowadzić, gdy się tego nie zaakceptuje i zrozumie. To nie nieśmiałość jest zła, tylko to do czego może doprowadzić. Teraz jestem znacznie szczęśliwsza, przestałam się tak bardzo przejmować opinią innych osób, niż tych które kocham. Gdy mam przemówić przed dużą grupą ludzi to nie chowam się, tylko biorę za ścianą głęboki oddech i idę na żywioł. Gdy palnę głupotę, staram się roześmiać, obrócić wszystko w żart. "Buraka" też trzymam na wodzy. Staram się wyznaczać sobie cele i je realizować, chociaż leń ze mnie straszny T.T. JEDNYM Z KLUCZY DO SZCZĘŚCIA NIE JEST TO, ŻE INNI WAS ZAAKCEPTUJĄ, TYLKO TO, ŻE WY SAMI SIĘ ZAAKCEPTUJECIE. Więc przestańcie smęcić, że nie możecie przez nieśmiałość odkryć swojego talentu, zagadać do chłopaka/dziewczyny, czy czegokolwiek tam jeszcze, bo możecie tylko to wymaga odwagi i determinacji, a wy się boicie i usprawiedliwiacie. A usprawiedliwienia nie ma. Więc podnieście swoje tyłki, podejmujcie wyzwania, realizujcie swoje marzenia i jednocześnie bądźcie sobą. Bardziej się żałuje tego, czego się nie zrobiło niż tego, co się zrobiło.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 lutego 2011 o 17:35
@hazuki93 Najpierw trzeba mieć tych przyjaciół lub miłość. A rodzina? Też nie należy do najlepszych. Ehh, gdyby przynajmniej zdrowie dopisywało... Ale też nie :( Poza tym ja już poradziłem sobie poniekąd z nieśmiałością. Pozostała tylko skrytość i małomówność.
No skrytość czy małomówność i nieśmiałość się bardzo blisko wiążą ze sobą :).
Z rodziną mam bardzo, bardzo średnie relacje, że tak to określę. Przyjaciół też nie mam - nie potrafię ich znaleźć, szczególnie ciężko mi przychodzą kontakty z takimi jak ja ( introwertykami, paranoikami czy cierpiącymi na deprechę ). Apropos tej miłości to co ? Przełamę się, podejdę do dziewczyny i co powiem. "Cześć... eee... nazywam się..." Zatnę się i nie będę wiedział, co mówić. Dziwne, że w internecie potafię pisać i pisać i składać normalne zdania a w życiu najczęśćiej moja wypowiedź to bezsensowny bełkot, którego mało kto rozumie, bo mówię niewyraźnie. Jedyne, co będę miał z próby pogadania z dziewczyną to drżenie rąk, mocne bicie serca i spocenie się. Będę już mógł się przymierzać do zmiany szkoły - bo się rozejdzie i będą prześladować. Tak więc do czego zmierzam, to nie takie proste przezwyciężyć to nieśmiałość. Zgodzę się - często żałuje, że nie zrobiłem tego czy owego kiedyś. Poza tym to ogólnie jestem strasznie refleksyjny - non stop rozważam, co zrobiłem i czy nie zrobiłem tego źle. Każdy najmniejszy ruch muszę przemyśleć - co w praktyce wychodzi w ten sposób, że jestem postrzegany jako muł, bo często się zamyślam i nie wiem co się dzieje wokół mnie. hazuki zazdroszczę ci - staraj się nie stracić tych przyjaciół, bo niektórzy by chcieli tylko jednego.
Zaronth&DieselBoy To po prostu kwestia środowiska. Zapiszcie się do jakichś klubów, czy na jakieś zajęcia, które wiążą się z waszymi zainteresowaniami, wtedy poznacie więcej ludzi. Kiedy byłam jeszcze w gimnazjum, byłam w pewnym stopniu prześladowana, czy może raczej wykorzystywana. Poszłam do liceum zapisałam się na zajęcia, które wiążą się z moim hobby, tam znalazłam znajomych. Co do drżenia rąk, przyspieszonego bicia serca też to mam, gdy zagaduję do chłopaka, ale z tym da się żyć. Co mówić w takiej sytuacji? Wszystko. Np. o filmie, który był ostatnio w telewizji. Grunt to nie mówić o pogodzie i się nie powtarzać. Znam jedną, również nieśmiałą osobę, która za każdym razem dialog rozpoczyna od "Umiesz z fizyki?" i na tym właściwie złożonośc rozmowy się kończy. :D Jednak ta osoba nie poddaje się i za każdym razem, już od x czasu dzielnie rozpoczyna rozmowę od legendarnego "Umiesz z fizyki?". :P Jak ktoś uważa was za dziwaków z takiego powodu, to wy z wzajemnością również ich za nich uważajcie. Będziecie kwita. Grunt to się nie poddawać. Zaronth, z tym mułem to mam czasami podobnie, ale trzeba sobie jakoś radzić. Uśmiech na twarz i przed siebie, nie poddawać się. I jeżeli to coś pomoże to wierzę w was :D Też mam słabsze i lepsze dni. :) Prześladowanie, bo ktoś się zająknął przy zagadywaniu do dziewczyny? O czymś takim nie słyszałam. Może koledzy faktycznie trochę się podśmiewują, ale żadna normalna dziewczyna, by na ciebie krzywo z takiego powodu nie spojrzała, za spalonego też by ciebie nie uważała. Nie myśl, że tacy bajeranci, którzy od samego początku wkręcają jakieś tekściki, koniecznie od razu dziewczynom się bardzo podobają. ;)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
11 razy.
Ostatnia modyfikacja:
19 lutego 2011 o 0:27
Ja osobiście mam talent, wiem że pewnie bym go szlifował gdyby nie ta nieśmiałość, czy może inaczej fobia społeczna.
Można powiedzieć : "jak czegoś naprawdę chcesz to osiągniesz swój cel" jednak każdy kto ma problem z nieśmiałością rozumie o czym piszę. Czasami miałem problem z tym aby powiedzieć znajomej osobie zwykłe "cześć" teraz jest już trochę lepiej, nieśmiałość niszczy od środka, człowiekowi wydaje się że wszyscy zwracają uwagę tylko na niego, śledzą każdy jego ruch, chociaż tak naprawdę jest inaczej. Nieśmiałość na pewno przeszkadza w szlifowaniu talentu, no ale niestety takie jest życie i nie ma co użalać się na sobą tylko pracować na to aby w spokoju można było rzec po latach że nie zmarnowałem swojego życia. Pozdrawiam wszystkich nieśmialców : )Pracujcie na sobą : )
AHAHAC całokowicie sie z toba zgadzam. Zawsze bylam nieśmiała i odkąd poszłam do liceum jest troszkę lepiej ale nieśmiałość to jest coś strasznego. Ja się czasem aż boje powiedzieć coś śmiałego,dopowiedzieć coś komuś,albo choćby zażartować np. na forum klasy bo mam wrażenie że wszyscy mnie wyśmieją a jeszcze potem obgadają.a wiem przecież że jak ktoś się tak odezwie to nikt tego nie komentuje ani nie ocenia,ale to jest silniejsze.. I najbardziej mnie to boli że tak naprawdę sobą to jestem tylko w rodzinie i wśród najlepszych przyjaciół. A towarzystwie wielu lidzi zwykle siedze cicho i myśle tylko o tym żeby nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Ale teraz od czasów liceum mam troche więcej znajomych czuje się lepiej także jestem na dobrej drodze:) i z całego serca życzę wszystkim żeby się otworzyli i zyskali tę pewność siebie bo sama wiem jak życie przelatuje mniędzy palcami gdy jest się nieśmiałym.
Ja jak byłem mały chciałem tańczyć...ale na zajęciach były same dziewczyny i się popłakałem i uciekłem...możliwe ,że teraz był by to mój 6 rok tańca...
Ja jestem niesmialy. Moj serdeczny kuzyn mowil mi ze z niesmialosci sie wyrasta. Ale nie zgadzam sie z tym. To bedzie pietno na cale zycie. W pewnych sytuacjach dopada to czlowieka i ogranicza mozliwosci jego dzialania. Moja niesmialosc przejawia sie najczesciej w kontaktach z plcia przeciwna. Raz myslalem zeby cos na to zaradzic. Przed umowionym spotkaniem wypilem 2 piwka. Fajnie sie gadalo, jednak dziewczyna sie obrazila na mnie i na tym sie skonczylo. Wiec jak widzicie niesmialosc przeszkadza w zyciu, a najgorsze czego sie boje ze przez niesmialosc nigdy nie poznam interesujacej kobiety i nie zaloze rodziny :/
Hmmm. Powiem tak. Myślę podobnie jak ty w ostatnim zdaniu. I wiesz co, powiedziałem to nawet mojej matce. Ona odpowiedziała, że mój ojciec też nie był za bardzo śmiały, rozrywkowy i towarzyski. Dopiero ona go poderwała, zaczęli ze sobą chodzić i się facet rozkręcił. Teraz z niego jest taki gaduła i imprezowicz, że nie chce mi się nawet wierzyć, że to mój własny ojciec. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale swojej matce ufam. Tak więc marzę o tym, by znaleźć kiedyś jakąś dziewczynę zabawną, spontaniczną, może trochę zakręconą. Aby wyrwała mnie z tego stanu, rozkręciła trochę. Tylko znaleźć taką co zadawałaby się z nieśmiałym frajerem, to graniczy z cudem. Niby cuda się zdarzają, trzeba wierzyć, że będzie lepiej.
Prawdziwe ;) Ja niestety również jestem nieśmiała...
mnie jako osobie raczej odwaznej ciężko było uwierzyć, że nieśmiałość jest takim wielkim problemem. Do czasu, gdy poznałam pewną dziewczynę, która przez to oblała ustną maturę a nawet nie stawiła się na egzaminie na prawo jazdy...
No sama prawda. Moja była potrafiła zrobić głębokie gardło z moją mega pytą, ale nigdy nie dała się wtedy nagrać. Taki talent się zmarnował :(
Co tam talenty, ile kobiet przeszło koło nosa
było ale w odwrotną stronę http://demotywatory.pl/2272151
Ja teraz mam to samo, ale kiedys jak mialem 3 lata i mnie nie przyjeli do szkoly muzycznej... kto wie co by teraz bylo ;)
Dlatego ja staram sie rozwijać moje talenty. powód? : nie chcę żeby potomni znali moje nazwisko jedynie z płyty nagrobnej ;(
demot:Śmiałość:I pomyśleć, ile beztalenci przez nią pokazało się światu...
Częściej brak pieniędzy...
Pomyśleć, ilu nieszczęśliwych ludzi cierpi przez nieśmiałość...
Tak... zupełnie nieśmiale wylewając swą rozpacz w tysiącach dennych i powtarzających się demotwatorów w poczekalni, przez co nie chce mi się jej oglądać od... no właśnie - nie pamiętam nawet, ale nie chodzi mi o tego. Dzięki adminom za panel 'ostatnio demotywują' w poczekalni.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2011 o 16:43
@Luelos To co widać w poczekalni jest tak masakryczne, że nawet nie wiem jak to skomentować. Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy ordynarnie spamują jacy to oni są nieszczęśliwi i jaka to miłość jest głupia. Chwilę nad tym myślałem i nic nie wymyśliłem. Za cholerę nie wiem po co oni to robią? Może wypowie się ktoś, kto robi takie demoty i wyjaśni co to ma na celu? Demoty ze słowem "miłość" powinny trafiać do kolejki moderacyjnej, żeby nie zaśmiecać poczeklani...
@cocon - Jeżeli ktoś jest nieśmiały i kumuluje emocje, musi gdzieś to potem odreagować. Tak mi mówiła pani psycholog, do której chodzę. Dlatego sorry Winetu, ale staliście się ofiarami właśnie takich osób.
cocon, ja znam ten ból...
Ja zawsze chciałem zostać profesjonalnym gwizdajłą,już w tym momencie idzie mi dosyć niesamowicie,ale jestem nieśmiały :( +
Że niby kim ?!
CO KURVVA?!
@up Haha. Madagaskar się ogląda. To klasyka dzisiejszych czasów.
nie czepiajcie się ludzie.! każdy ma jakiś talent i nie należy go krytykować.
Najgorsze jak ktoś taki odważy się na odrobinę śmiałości i zostanie mu to wytknięte, wyśmiane. To zabija doszczętnie resztki śmiałości. Coś o tym wiem, ale trzeba się przełamać i próbować dalej.
HAHAHAHHAAHAHAHA!!! Ale Cie wyśmiałem
dzięki
dobrze prawisz piotrek
racja.
faazowy +
Eh.. niestety to prawda..
Prawda. Nieśmiali ukrywają swój talent. A ludzie śmiali i czasem żenujący po prostu wychodzą ze swoim beztalenciem.. Tak bywa. Ja kiedyś byłam nieśmiała i żałuję że zmarnowałam trochę czasu. Teraz jestem odważna. I pomyśleć że to jest taki wielki problem.. niestety. [+]
Ja cierpie przez niesmialosc ... :(((
wiele osób przez to cierpi. ;(
Ale to działa też w 2 strone... O ile lepiej było by dla świata gdyby niektórzy śmiali z "talentem" nie byli aż tak odważni.
racja ;/
Też jestem nieśmiały. Przez to jestem tylko cieniem człowieka, którym mógłbym być. No, a wszystko przez brak umiejętności odnalezienia się w grupie, znalezienia wspólnego języka i zdobycia akceptacji. No ale nic - wiodę ten bezsensowny żywot, z którego niczego nie będzie można wspomnieć, ciesząc się dziwnymi spojrzeniami ludzi i szeptami za mną. :)
Nie zwracajcie uwagi na takie szepty. Naprawdę tak bardzo wam zależy, żeby koniecznie znajdować wspólny język ze wszystkimi? Rodzina, przyjaciele, miłość... o to dbajcie. Jeżeli takie osoby naprawdę was lubią, to będą po waszej stronie zawsze, niezależnie od tego, czy jesteście śmiali, nieśmiali, czy jacy tam jeszcze, będą was lubili takich, jacy jesteście. Takimi ludźmi się przejmujcie.Jakie ma znaczenie, co o was ktoś sądzi? Wy jesteś sobą i to jest najważniejsze. A może wolicie być przeklinającymi dziewczynami, puszczającymi się w każdym kącie, albo boskimi szpanerami? Zapewniam. To ludzie bardzo pewni siebie i śmiali. Nie róbcie niczego co, nie leży w waszej naturze. Wasz żywot nie jest bezsensowny, jak kolega napisał. Jedyny bezsensowny żywot, to taki, w którym nie jesteście sobą, tylko aktorami. Sama mam problemy z nieśmiałością już od dzieciństwa. Zamykałam się w sobie i oddzielałam od ludzi, bo nie potrafiłam ani nieśmiałości zrozumieć, ani zaakceptować. W końcu spotkałam kilka ciekawych osób, skupiłam się na rozwijaniu tych więzi. Zauważyłam, że im wcale nie przeszkadza to, że jestem nieśmiała, bo udało mi się przed nimi otworzyć i pokazać, co mi w duszy gra. :) Bardzo mnie polubili. Ja ich też. :) Zrozumiałam, że nieśmiałość to po prostu moja natura, wcale nie lepsza, ani nie gorsza od innych usposobień. Po prostu inna. Pogodziłam się z nią i zaakceptowałam, byłam sobą. Nieśmiałość to nie jest odcinanie się od świata, czy ludzi, co zaczynałam robić. To paraliżujący strach przed popełnieniem gafy, niepowodzeniem, czy oceną. Izolacja to coś do czego to może doprowadzić, gdy się tego nie zaakceptuje i zrozumie. To nie nieśmiałość jest zła, tylko to do czego może doprowadzić. Teraz jestem znacznie szczęśliwsza, przestałam się tak bardzo przejmować opinią innych osób, niż tych które kocham. Gdy mam przemówić przed dużą grupą ludzi to nie chowam się, tylko biorę za ścianą głęboki oddech i idę na żywioł. Gdy palnę głupotę, staram się roześmiać, obrócić wszystko w żart. "Buraka" też trzymam na wodzy. Staram się wyznaczać sobie cele i je realizować, chociaż leń ze mnie straszny T.T. JEDNYM Z KLUCZY DO SZCZĘŚCIA NIE JEST TO, ŻE INNI WAS ZAAKCEPTUJĄ, TYLKO TO, ŻE WY SAMI SIĘ ZAAKCEPTUJECIE. Więc przestańcie smęcić, że nie możecie przez nieśmiałość odkryć swojego talentu, zagadać do chłopaka/dziewczyny, czy czegokolwiek tam jeszcze, bo możecie tylko to wymaga odwagi i determinacji, a wy się boicie i usprawiedliwiacie. A usprawiedliwienia nie ma. Więc podnieście swoje tyłki, podejmujcie wyzwania, realizujcie swoje marzenia i jednocześnie bądźcie sobą. Bardziej się żałuje tego, czego się nie zrobiło niż tego, co się zrobiło.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2011 o 17:35
@hazuki93 Najpierw trzeba mieć tych przyjaciół lub miłość. A rodzina? Też nie należy do najlepszych. Ehh, gdyby przynajmniej zdrowie dopisywało... Ale też nie :( Poza tym ja już poradziłem sobie poniekąd z nieśmiałością. Pozostała tylko skrytość i małomówność.
No skrytość czy małomówność i nieśmiałość się bardzo blisko wiążą ze sobą :).
Z rodziną mam bardzo, bardzo średnie relacje, że tak to określę. Przyjaciół też nie mam - nie potrafię ich znaleźć, szczególnie ciężko mi przychodzą kontakty z takimi jak ja ( introwertykami, paranoikami czy cierpiącymi na deprechę ). Apropos tej miłości to co ? Przełamę się, podejdę do dziewczyny i co powiem. "Cześć... eee... nazywam się..." Zatnę się i nie będę wiedział, co mówić. Dziwne, że w internecie potafię pisać i pisać i składać normalne zdania a w życiu najczęśćiej moja wypowiedź to bezsensowny bełkot, którego mało kto rozumie, bo mówię niewyraźnie. Jedyne, co będę miał z próby pogadania z dziewczyną to drżenie rąk, mocne bicie serca i spocenie się. Będę już mógł się przymierzać do zmiany szkoły - bo się rozejdzie i będą prześladować. Tak więc do czego zmierzam, to nie takie proste przezwyciężyć to nieśmiałość. Zgodzę się - często żałuje, że nie zrobiłem tego czy owego kiedyś. Poza tym to ogólnie jestem strasznie refleksyjny - non stop rozważam, co zrobiłem i czy nie zrobiłem tego źle. Każdy najmniejszy ruch muszę przemyśleć - co w praktyce wychodzi w ten sposób, że jestem postrzegany jako muł, bo często się zamyślam i nie wiem co się dzieje wokół mnie. hazuki zazdroszczę ci - staraj się nie stracić tych przyjaciół, bo niektórzy by chcieli tylko jednego.
Zaronth&DieselBoy To po prostu kwestia środowiska. Zapiszcie się do jakichś klubów, czy na jakieś zajęcia, które wiążą się z waszymi zainteresowaniami, wtedy poznacie więcej ludzi. Kiedy byłam jeszcze w gimnazjum, byłam w pewnym stopniu prześladowana, czy może raczej wykorzystywana. Poszłam do liceum zapisałam się na zajęcia, które wiążą się z moim hobby, tam znalazłam znajomych. Co do drżenia rąk, przyspieszonego bicia serca też to mam, gdy zagaduję do chłopaka, ale z tym da się żyć. Co mówić w takiej sytuacji? Wszystko. Np. o filmie, który był ostatnio w telewizji. Grunt to nie mówić o pogodzie i się nie powtarzać. Znam jedną, również nieśmiałą osobę, która za każdym razem dialog rozpoczyna od "Umiesz z fizyki?" i na tym właściwie złożonośc rozmowy się kończy. :D Jednak ta osoba nie poddaje się i za każdym razem, już od x czasu dzielnie rozpoczyna rozmowę od legendarnego "Umiesz z fizyki?". :P Jak ktoś uważa was za dziwaków z takiego powodu, to wy z wzajemnością również ich za nich uważajcie. Będziecie kwita. Grunt to się nie poddawać. Zaronth, z tym mułem to mam czasami podobnie, ale trzeba sobie jakoś radzić. Uśmiech na twarz i przed siebie, nie poddawać się. I jeżeli to coś pomoże to wierzę w was :D Też mam słabsze i lepsze dni. :) Prześladowanie, bo ktoś się zająknął przy zagadywaniu do dziewczyny? O czymś takim nie słyszałam. Może koledzy faktycznie trochę się podśmiewują, ale żadna normalna dziewczyna, by na ciebie krzywo z takiego powodu nie spojrzała, za spalonego też by ciebie nie uważała. Nie myśl, że tacy bajeranci, którzy od samego początku wkręcają jakieś tekściki, koniecznie od razu dziewczynom się bardzo podobają. ;)
Zmodyfikowano 11 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2011 o 0:27
wlasnie. tylko bieber i facet jedzacy bigos.
Ja już całkiem nieźle gram na fujarce i nie jest tak ciężko przyznawać się przyjacołom :)
No może masz i troche racji, z tym, że ja nie mam takich problemów :)
Dobra ale co teraz,jak ktoś jest śmiały a talentu nie ma... :P
no racja, wtedy jest najgorzej. ;(
Absolutnie się z tym zgadzam!
..a ile miłości nie doszło do skutku
... i ile ludzi straciło przez to życie
Dobrze, że istnieje bo mam talent byl by 2 razy dluzszy przez slodkie spiewajace dzieci
demot:Nieśmiałość:... i pomyśleć ilu kochających się ludzi nigdy nie będzie razem.
+ ... :(
kurrrr!!!!!!!! :D nie ma bata, koniec z niesmialoscia :D mam nadzieje ze posluchacie kiedys jak spiewam :D
Ale zawsze jest czas , żeby sie wziąść za siebie ! Nie ma nic do stracenia tylko do zyskania ; D
wziąć*
ehh. jeśli ktos nigdy nie był nieśmiały, to nie wie jakie to jest trudne... ;/ demot +
Prawdziwy demotywator :\
Są też plusy - na przykład szybko nie pokaże się taki "talent" jak Dżastin Bimber.
dobry mistrz potrafi utalentowaną osobę nauczyć jak pokonać tremę, więc nie tu leży problem
ja jestem nieśmiały jeśli chodzi ośpiewanie, ale czy ja wiem do taki talent...?
demot:Zabieraj ten aparat!:Nie chcę mieć zdjęcia w tej kretyńskiej sukience!
a Polina Papierska się jakoś ujawniła ;)
... i pomyśleć ile dzieci się przez nią nie urodziło :D
Ja tam nie mam szczególnych talentów ale za to smialosci mi nie brak:) hi hi
Ja osobiście mam talent, wiem że pewnie bym go szlifował gdyby nie ta nieśmiałość, czy może inaczej fobia społeczna.
Można powiedzieć : "jak czegoś naprawdę chcesz to osiągniesz swój cel" jednak każdy kto ma problem z nieśmiałością rozumie o czym piszę. Czasami miałem problem z tym aby powiedzieć znajomej osobie zwykłe "cześć" teraz jest już trochę lepiej, nieśmiałość niszczy od środka, człowiekowi wydaje się że wszyscy zwracają uwagę tylko na niego, śledzą każdy jego ruch, chociaż tak naprawdę jest inaczej. Nieśmiałość na pewno przeszkadza w szlifowaniu talentu, no ale niestety takie jest życie i nie ma co użalać się na sobą tylko pracować na to aby w spokoju można było rzec po latach że nie zmarnowałem swojego życia. Pozdrawiam wszystkich nieśmialców : )Pracujcie na sobą : )
AHAHAC całokowicie sie z toba zgadzam. Zawsze bylam nieśmiała i odkąd poszłam do liceum jest troszkę lepiej ale nieśmiałość to jest coś strasznego. Ja się czasem aż boje powiedzieć coś śmiałego,dopowiedzieć coś komuś,albo choćby zażartować np. na forum klasy bo mam wrażenie że wszyscy mnie wyśmieją a jeszcze potem obgadają.a wiem przecież że jak ktoś się tak odezwie to nikt tego nie komentuje ani nie ocenia,ale to jest silniejsze.. I najbardziej mnie to boli że tak naprawdę sobą to jestem tylko w rodzinie i wśród najlepszych przyjaciół. A towarzystwie wielu lidzi zwykle siedze cicho i myśle tylko o tym żeby nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Ale teraz od czasów liceum mam troche więcej znajomych czuje się lepiej także jestem na dobrej drodze:) i z całego serca życzę wszystkim żeby się otworzyli i zyskali tę pewność siebie bo sama wiem jak życie przelatuje mniędzy palcami gdy jest się nieśmiałym.
ojjj panie nade mna masz racje w 100%... nie chce sie jakoś nad sobą uzalac , ale byc niesmiala osoba to przeklenstwo...!!;[
niestety masz racje. ;((
ahhhh... gdyby Biber był nieśmiały ..
Wtedy życie byłoby lepsze
Wiedziaelm, ze jestem zbyt skromny:P
szkoda, że doda nie była nieśmiała
Ja jak byłem mały chciałem tańczyć...ale na zajęciach były same dziewczyny i się popłakałem i uciekłem...możliwe ,że teraz był by to mój 6 rok tańca...
Ja jestem niesmialy. Moj serdeczny kuzyn mowil mi ze z niesmialosci sie wyrasta. Ale nie zgadzam sie z tym. To bedzie pietno na cale zycie. W pewnych sytuacjach dopada to czlowieka i ogranicza mozliwosci jego dzialania. Moja niesmialosc przejawia sie najczesciej w kontaktach z plcia przeciwna. Raz myslalem zeby cos na to zaradzic. Przed umowionym spotkaniem wypilem 2 piwka. Fajnie sie gadalo, jednak dziewczyna sie obrazila na mnie i na tym sie skonczylo. Wiec jak widzicie niesmialosc przeszkadza w zyciu, a najgorsze czego sie boje ze przez niesmialosc nigdy nie poznam interesujacej kobiety i nie zaloze rodziny :/
Hmmm. Powiem tak. Myślę podobnie jak ty w ostatnim zdaniu. I wiesz co, powiedziałem to nawet mojej matce. Ona odpowiedziała, że mój ojciec też nie był za bardzo śmiały, rozrywkowy i towarzyski. Dopiero ona go poderwała, zaczęli ze sobą chodzić i się facet rozkręcił. Teraz z niego jest taki gaduła i imprezowicz, że nie chce mi się nawet wierzyć, że to mój własny ojciec. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale swojej matce ufam. Tak więc marzę o tym, by znaleźć kiedyś jakąś dziewczynę zabawną, spontaniczną, może trochę zakręconą. Aby wyrwała mnie z tego stanu, rozkręciła trochę. Tylko znaleźć taką co zadawałaby się z nieśmiałym frajerem, to graniczy z cudem. Niby cuda się zdarzają, trzeba wierzyć, że będzie lepiej.
talentu nie trzeba pokazywać całemu światu, wystarczy że samemu się go czuje i ma się wsparcie osób najblizszych ;-)
Dlatego stawiam na sport...
wielki + z mojej strony . sama to przeszłam kilka razy.
zazwyczaj było to związane ze sportem. no cóż, tak bywa.
Mądry Polak po szkodzie .
To jedno, a ile osób dzięki niej uniknie rozczarowania?
No to jak to jest - "zajawki" z dzieciństwa czy nieśmiałość? Co silniejsze? (piję tutaj do innego demota tego samego autora)
Niestety - to trochę niesprawiedliwe ...