.aa jednak! Świetny demot. Lans wśród kolegów minie, bo i oni się rozejdą, a to , co po sobą reprezentowali,
zostanie w tobie ;/ Przykre. trzeba się temu przeciwstawić! a do tego służy właśnie silna wola ;]
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 kwietnia 2011 o 20:26
Koledzy odchodzą, nałóg zostaje na całe życie.
Ale z drugiej strony, kiedyś przytrafiła mi się taka historia:
Rozmawialiśmy z koleżanka i doszliśmy do tego tematu tj. nałogi.
-Nałóg zostaje na całe życie. -powiedziała i zapaliła papierosa.
Ja zapytałem, czy może nie palić przy mnie, bo niedawno rzuciłem..
-Wątpie, głównie przez Ciebie palę.-odpowiedziała.
Ujmę to krótko i treściwie: jak się jest ciotą z zaniżoną samooceną to łatwo daje się podpuścić kolegom, tylko po to aby zostać zaakceptowanym do grupy. Przykro mi, ale taka jest prawda. Brutalna.
Nie rozumiem. Możesz coś odziedziczyć po rodzicach(czy to genetycznie czy majątek)wtedy coś ci zostaje po rodzicach, po kolegach może ci zostać co najwyżej syf po imprezie, bo nałogi nie są zaraźliwe i koledzy nie mogą ci zostawić nałogów w żaden sposób, bo raczej nie wierze żeby koledzy podawali ci nieświadomie kokainę, bo to już chore.
No kur.wa, to wszyscy, z którymi się spotykasz są Twoimi przyjaciółmi?
Na miano przyjaciela trzeba sobie zasłużyć, a takich kolegów, którzy byli, a straciło się z nimi kontakt, ma każdy i jest to nieuniknione. Nie da rady kolegować się ze wszystkimi przez całe życie. Przepraszam, przyjaźnić.
lubieplacki3 zgadzam się, szczególnie jak w naszym życiu jest tyle okresów: dzieciństwo, okres dojrzewania, młodość, dorosłość, starość. W tych okresach zmieniamy się i zmienia się nasze otoczenie i zmieniają się ludzie. Tylko nieliczni stają się prawdziwymi przyjaciółmi, którzy towarzyszą nam zawsze w tej naszej życiowej drodze, reszta to po prostu koledzy czy znajomi. ElmoRlz ciekawa jestem czy potrafisz rozróżnić kolegę od przyjaciela?
Tak, potrafię. I na pewno nie są to osoby, po których "zostają tylko nałogi". Uważam po prostu, że warto miec przy sobie ludzi, którzy znają Cię od lat i są z Tobą w jakiekolwiek gówno się wpakujecie, a nie takich, z którymi można sobie zapalic, pobawic się i za chwilę znikają.
rzuć palenie - rzuciłem z dnia na dzień i wiem, że to łatwe. Wystarczy wyzbyć się słabości - nie chodzi o nałóg, chodzi o całokształt. Pozdro dla przebudzonych.
a ja dla odmiany polecam sposób który działa, aby z tego nałogu się uwolnić ;P trzeba tylko lubić czytać... dla chętnych: książka Allena Carra "Jak skutecznie rzucić palenie.". Tym którzy się skuszą, życzę powodzenia :)
Jak dobrze, że nikt nie jest w stanie przekonać mnie do rzeczy, których robić nie chcę. Jak dobrze, że jestem wystarczająco asertywny by oprzeć się chęci zaakceptowania przez grupę poprzez np palenie papierosów ;)
tak niby mozna powiedziec ze palenie to swinstwo , duzo hajsu idzie na to itd ... a z drugiej strony to czemu mam se tego zabraniac? nie wiem kiedy umre moze jutro i strasznie bym sie wkurzyl (ocywiscie juz gdzies tam w gorze :D) ze sobie odmawialem tego i tamtego bo to bylo nie zdrowe to za kaloryczne itp
skoro i tak umrzesz to dlaczego nie wyskoczysz z samolotu bez spadochronu? Niezapomniane wrażenia! ...no bo dlaczego miałbyś sobie odmówić takiej akcji?
Czasem mi sie wydaje ze ludzie traktuja swoje zycie zbyt powaznie, tak jakby wiedzieli ze umra w poznym wieku jak beda przestrzegac pewnych zasad dotyczacych zdrowego stylu zycia.
A czesto tak nie jest. Mialem znajomego ktory zmarl w wieku 55 lat na raka pluc mimo ze nie trzymal nigdy w reku papierosa. W moim miescie znalem dziewczyne ktora nigdy nie pila i nie palila zmarla w wieku 27 lat w wypadku samochodowym. Wiec dlaczego niby mam przestac od czasu do czasu napic sie alkoholu lub zapalic papierosa? Czy skracam sobie zycie? Byc moze ale jesli nie chcialbym zyc to bym popelnil samobojstwo. Ale wole korzystac z zycia i nie zalowac ze umarlem w wieku lat 40 bo smaku zycia juz zaznalem niz umrzec w wieku lat 90 i powiedziec sobie ze sobie odmawialem a i tak ide do piachu. Bo kto wie czy czasem jutro nikt z was nie wpadnie pod samochod lub stanie mu serce. Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie.
genialne-więc nie licz na główna
.aa jednak! Świetny demot. Lans wśród kolegów minie, bo i oni się rozejdą, a to , co po sobą reprezentowali,
zostanie w tobie ;/ Przykre. trzeba się temu przeciwstawić! a do tego służy właśnie silna wola ;]
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2011 o 20:26
Nie miej do świata pretensji ze dałeś się kolegom namówić. Mam 20 lat i nie miałem papierosa w ustach
Koledzy odchodzą, nałóg zostaje na całe życie.
Ale z drugiej strony, kiedyś przytrafiła mi się taka historia:
Rozmawialiśmy z koleżanka i doszliśmy do tego tematu tj. nałogi.
-Nałóg zostaje na całe życie. -powiedziała i zapaliła papierosa.
Ja zapytałem, czy może nie palić przy mnie, bo niedawno rzuciłem..
-Wątpie, głównie przez Ciebie palę.-odpowiedziała.
Ujmę to krótko i treściwie: jak się jest ciotą z zaniżoną samooceną to łatwo daje się podpuścić kolegom, tylko po to aby zostać zaakceptowanym do grupy. Przykro mi, ale taka jest prawda. Brutalna.
A ja powiem, dobrze ci tak. Bo na pewno byłeś ostrzegany przed tym. Ale olałeś to.
pawlo rozumiem, że jesteś w klasie maturalnej ?
Nie rozumiem. Możesz coś odziedziczyć po rodzicach(czy to genetycznie czy majątek)wtedy coś ci zostaje po rodzicach, po kolegach może ci zostać co najwyżej syf po imprezie, bo nałogi nie są zaraźliwe i koledzy nie mogą ci zostawić nałogów w żaden sposób, bo raczej nie wierze żeby koledzy podawali ci nieświadomie kokainę, bo to już chore.
genialne !! 100 % jak dla mnie !!
Trzeba być silnym i nie dać się wciągnąć w to dziadostwo :)
Dobrze ,że ja nie mam takich problemów ;] A dzisiaj zjadłem przepyszne 2 rogaliki... Mniam 5zł(fajki). ahahahah
taak wlasnie tak... koledzy fajeczki u mnie byly narkotyki... teraz mam dziewczyne i naszczescie i nieszczescie tylko pale :)
palenie to nie nałóg, to stan umysłu :D
I tak będzie zarchiwizowane, to ni ze tylko dwie osoby daly - nawet nie licze na główną ;d
ale miałeś towarzystwo
nie pie*dol tylko idź sobie zafajczyć...
mi po kolegach cięte teksty zostały
masz podobnie jak jak ... nie znamy się przypadkiem ;>
dużo osob tak miało (+)
Oj tam, oj tam. Odeszli starzy koledzy, pojawią się nowi. Fajny demot +
dokładnie tak !
Tak to jest, jak się ma kolegów, a nie przyjaciół.
No kur.wa, to wszyscy, z którymi się spotykasz są Twoimi przyjaciółmi?
Na miano przyjaciela trzeba sobie zasłużyć, a takich kolegów, którzy byli, a straciło się z nimi kontakt, ma każdy i jest to nieuniknione. Nie da rady kolegować się ze wszystkimi przez całe życie. Przepraszam, przyjaźnić.
lubieplacki3 zgadzam się, szczególnie jak w naszym życiu jest tyle okresów: dzieciństwo, okres dojrzewania, młodość, dorosłość, starość. W tych okresach zmieniamy się i zmienia się nasze otoczenie i zmieniają się ludzie. Tylko nieliczni stają się prawdziwymi przyjaciółmi, którzy towarzyszą nam zawsze w tej naszej życiowej drodze, reszta to po prostu koledzy czy znajomi. ElmoRlz ciekawa jestem czy potrafisz rozróżnić kolegę od przyjaciela?
Tak, potrafię. I na pewno nie są to osoby, po których "zostają tylko nałogi". Uważam po prostu, że warto miec przy sobie ludzi, którzy znają Cię od lat i są z Tobą w jakiekolwiek gówno się wpakujecie, a nie takich, z którymi można sobie zapalic, pobawic się i za chwilę znikają.
A ja uważam, że warto mieć jednych i drugich.
A MI JESZCZE BLIZNY
u mnie wszyscy się nawzajem nakręcają ;D
Pie****ony fakt ;/
Po kolegach - nałóg
Po przyjaciołach - jedynie własne ciało i samotność
rzuć palenie - rzuciłem z dnia na dzień i wiem, że to łatwe. Wystarczy wyzbyć się słabości - nie chodzi o nałóg, chodzi o całokształt. Pozdro dla przebudzonych.
a ja dla odmiany polecam sposób który działa, aby z tego nałogu się uwolnić ;P trzeba tylko lubić czytać... dla chętnych: książka Allena Carra "Jak skutecznie rzucić palenie.". Tym którzy się skuszą, życzę powodzenia :)
A jednym z tych nałogów jest wrzucanie słabych demotów. Walcz z tym!
Ja demotów o jednorożcach nie robie...
a po dziewczynie zostanie Ci mega wqrw
+ dziecko jak nie uważasz ^
hahah to jest prawda, dalego trzeba mysleć i patrzec na to co sie robi i powiedzieć "wez mi to gówno stad! " :D
dobrze ze nie syfilis :P
A mi nawet to nie pozostało.
a po bracie ubrania :)
No to fajnych miałeś kolegów jak tak.
Przykro mi.
zajebistych miałeś tych kolegów jak doprowadzili Cię do nałogów.
Mi po wczorajszych kolegach został kac:D
Jak dobrze, że nikt nie jest w stanie przekonać mnie do rzeczy, których robić nie chcę. Jak dobrze, że jestem wystarczająco asertywny by oprzeć się chęci zaakceptowania przez grupę poprzez np palenie papierosów ;)
Ujowe, żadnych wspomnień nie masz, nikogo z nimi nie poznałeś? (-) Nie zrzucaj winy na kolegów!
To gratuluje właściwego wyboru pokrzywdzony biedny człowieczku :)
tak niby mozna powiedziec ze palenie to swinstwo , duzo hajsu idzie na to itd ... a z drugiej strony to czemu mam se tego zabraniac? nie wiem kiedy umre moze jutro i strasznie bym sie wkurzyl (ocywiscie juz gdzies tam w gorze :D) ze sobie odmawialem tego i tamtego bo to bylo nie zdrowe to za kaloryczne itp
skoro i tak umrzesz to dlaczego nie wyskoczysz z samolotu bez spadochronu? Niezapomniane wrażenia! ...no bo dlaczego miałbyś sobie odmówić takiej akcji?
To nic osobistego... porpostu weny dostałem :D
Czasem mi sie wydaje ze ludzie traktuja swoje zycie zbyt powaznie, tak jakby wiedzieli ze umra w poznym wieku jak beda przestrzegac pewnych zasad dotyczacych zdrowego stylu zycia.
A czesto tak nie jest. Mialem znajomego ktory zmarl w wieku 55 lat na raka pluc mimo ze nie trzymal nigdy w reku papierosa. W moim miescie znalem dziewczyne ktora nigdy nie pila i nie palila zmarla w wieku 27 lat w wypadku samochodowym. Wiec dlaczego niby mam przestac od czasu do czasu napic sie alkoholu lub zapalic papierosa? Czy skracam sobie zycie? Byc moze ale jesli nie chcialbym zyc to bym popelnil samobojstwo. Ale wole korzystac z zycia i nie zalowac ze umarlem w wieku lat 40 bo smaku zycia juz zaznalem niz umrzec w wieku lat 90 i powiedziec sobie ze sobie odmawialem a i tak ide do piachu. Bo kto wie czy czasem jutro nikt z was nie wpadnie pod samochod lub stanie mu serce. Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie.