Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
6782 7060
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
R rabke
-2 / 8

nom fajny demot głownej życzę 5/5 jak na razie ;P mnie zawsze minusują na początku;/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar komratk
+2 / 2

naprawę mocny demot - 71/73

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Alcard
-5 / 11

demot:...przez małego chińczyka:który robi to 100 razy lepiej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Qrvishon
+3 / 3

Pierwszy demot jakiemu dzisiaj dałem +. Trochę mnie zastanowił, i może zastanowi też kogoś kto jest nieodpowiedzialny, że może w pewnym momencie przez głupotę zniszczyć nie tylko sobie życie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar K4mil
+18 / 28

Nie, twierdzę, że najbardziej boli gdy najzupełniej nikt nie zawinił i nie ma na kogo zwalić winy. Zawsze wolimy widzieć powód, chcemy od życia i świata tej naturalnej konsekwencji, błąd kosztuje, czy czyiś czy swój, ale jeśli nie popełniłeś nigdzie błędu, ani nikt inny, a mimo to jesteś skazany na porażkę? Nawet najgorszy powód jest lepszy od absolutnego jego braku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomektomek1989
+11 / 13

Jaki filozof grecki ^^

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar K4mil
+4 / 10

Masz rację, nudzi mi się i zapominam, że prócz mojego chamstwa raczej niewiele do ludzi dotrze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 sierpnia 2011 o 23:21

P PawelskiKowal
+2 / 4

Oczywiscie, ale jesli nie ma zadnego powodu (nie ma na kogo, po prostu, zwalic winy), to najwyrazniej nie jestesmy dobrzy w tym co robimy. Moznaby tu powiedziec, wiec, ze wina (powod) jest w nas samych, co tylko dowodzi, ze jednak zawsze jest powod. Jedyna rzecza, ktora mozemy zrobic to sprobowac zapobiec porazce, badz chociaz postarac sie zlagodzic jej skutki. To jest tak samo jak w przypadku rozwiazanego sznurowadla w bucie, czujemy, ze cos sie poluzowalo i w tym momencie jestesmy juz w stanie przewidziec tego skutek, a mianowicie upadek, badz potkniecie sie. Teoretycznie winnego nie ma, bo sie 'samo' rozwiazalo, jednak biorac pod uwage efekt koncowy, czyli upadek (porazke), sami moglismy temu zapobiec poprzez ponowne zawiazanie sznurowadla (nasza wina, powodem upadku jestesmy my). Moglismy zostac rowniez przez kogos ostrzezeni, badz nie, jesli nie zostalismy ostrzezeni i upadlismy mozemy winic tego co nas nie ostrzegl. Dazenie do szukania konsekwencji, usprawiedliwienia zdarzen, zwlaszcza tych przykrych jest naturalna koleja rzeczy, to fakt. Mysle ze ma to na celu zlagodzenie skutkow, badz bolu zwiazanego z porazka. Nie potrafie jednak wyobrazic sobie czegos co tak naprawde nie ma przyczyny (stad ta polemika). Mozna niby nazwac cos zbiegiem okolicznosci, ale zawsze da sie doszukac jakiegos pierwszego badzca, ktory wywolal szereg reakcji skladajacych sie na nasza porazke. Jedyna rzecza, ktora mozna by przypisac pod kategorie nie posiadajacych konkretnego powodu jest chyba smierc naturalna, aczkolwiek, na upartego, to tez da sie usprawiedliwic. Pisze na upartego, gdyz powodu mozna sie doszukiwac we wlasnym ciele, ktore sie zestarzalo, troche to naciagane, ale czego to bysmy nie zrobili dla usprawiedliwienia, wyjasnienia i zwalenia winy na 'cos konkretnego'. Tak, mysle ze jedyna taka rzecza jest wlasnie smierc naturalna, ktora nie ma praktycznie zadnego wytlumaczenia, to normalna kolej rzeczy, i owszem boli bardzo (jesli dotyczy nas samych to juz raczej nie boli, mam tu na mysli smierc kogos bliskiego). Zastanawiam sie jednak czy Pan K4mil posiada jeszcze jakies inne przyklady takich rzeczy, ktore nie maja ewidentnej przyczyny, ktore dzieja sie 'bo tak'? Zapewne te moga byc najbolesniejsze. Ja jednak zostane przy moim pierwszym stwierdzeniu, ze najbardziej bola te, za ktore sami jestesmy odpowiedzialni, jezeli oczywiscie zdajemy sobie sprawe, co zrobilismy i jakie sa tego teraz skutki.(Jeszcze raz serdecznie przepraszam za brak polskich znakow, mogly tez wystapic drobne literowki, ale te ze wzgledu na to, ze jestem bardzo zmeczony)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dafit
0 / 0

nie ma czegos takiego jak brak powodu jesli by nie bylo powodu niepowodzenia to nie ma niepowodzenia i
spelnilaby marzenia a jesli ich nie spelnila to musi byc jakis powod

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2011 o 10:12

avatar K4mil
0 / 0

@PawelskiKowal - zachorowałeś na nieuleczalną chorobę, która powoli odbiera ci wszystko o czym marzyłeś i do czego dążyłeś. Znajdź mi proszę powód, prócz kwestii czysto biologicznych, zupełnie od nas niezależnych.
@dafit - oczywiście, miałbyś absolutną rację gdyby nie fakt, że powyżej pisałem o powodzie, który jest/ może być skutkiem naszego/cudzego działania. Cała reszta powodów jest dla nas o wiele mniej istotna i właściwie to lepiej. Po co rozwodzić się nad tym, że nie możemy, na przykład, wydłużyć dnia. Ale z drugiej strony, jeśli to coś nie jest czymś tak oczywistym, dotyczy tylko nas, a nie wszystkich to może być ciężko taki stan rzeczy zaakceptować. Zaakceptować, że coś spotyka nas bo tak akurat wyszło, nie 'poszczęściło' nam się, bez względu na to jak ciężko byśmy się starali.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar paulinchen93
+3 / 3

Niestety, różnie się w życiu układa, ale fakt faktem, utrata marzeń przez czynniki niezależne od nas samych boli, demot mocny i mądry, brawo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dafit
+2 / 2

utrata przez czynniki niezalezne od nas boli najbardziej kiedy nie mamy na cos zadnego wplywu czujemy sie wtedy bezsilni jak nigdy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P PawelskiKowal
+1 / 1

Zgadzam sie w zupelnosci, jednak najbardziej boli utrata marzen spowodowana naszym wlasnym bledem popelnionym ze swiadomoscia konsekwencji, a jeszcze bardziej boli utrata marzen spowodowana wlasnym bledem popelnianym wciaz pomimo ostrzezen i swiadomosci o konsekwencjach, bedac kierowanym jakims, niewiadomym, swego rodzaju podswiadomym dazeniem do autodestrukcji, czyli wlasnej glupoty. (Przepraszam za brak polskich znakow- angielska klawiatura, przynajmniej staralem sie pamietac o interpunkcji :))Democik swietny, zycze glownej, ba, jestem przekonany, ze trafi tam w niedlugim czasie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar JohnHenry
-3 / 3

a swistak siedzi i zawija

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar gohanzo
+3 / 3

W rogu powinien się znajdować znaczek "true demotivator" ;) Bardzo prawdziwe i okrutne, mam nadzieję, że tworząc demota nie opierałaś się na własnych przeżyciach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar PSdemot
+2 / 2

Dlatego jak widzę że ktoś olewa znaki STOP, wyprzedza przed PASAMI (!!!) albo na trzeciego itd. to mi się nóż sam w kieszeni otwiera... Ja jeżdżę spokojnie i ostrożnie i czasem na mnie trąbią ale zwykle i tak się spotykamy na kolejnych światłach z panami nerwusami :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar blaaack12
0 / 0

super demot!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar telefunk
0 / 0

bardzo mi się podoba, może jakiś kutas się zastanowi zanim zrobi coś tak głupiego jak jazda po pijaku

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2011 o 21:48

avatar artur123
0 / 0

Trochę niezdecydowanie ze strony admina, dawać kilka demotów pochwalających pijaństwo i jeden taki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Ihikasu
0 / 0

e tam bzdura.
Jak lubisz seks to znaczy z automatu że jesteś gwałcicielem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kaktusica
0 / 0

Bardzo podoba mi się ten demot. Też tańczysz balet?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar SharonShepard
+1 / 1

Jeśli chcesz rozśmieszyć pana boga to opowiedz mu o swoich planach na przyszłość. Marzenia to nic innego jak "bo ja chceM" a chcieć sobie można.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U uglytroll
0 / 0

Demot mocny, refleksyjny. Ludziom w sytuacji jak z demota zaproponowałbym jednak poszukania nieco innego
spojrzenia: straciliśmy coś, co kosztowało nas całe dotychczasowe życie pracy, wyrzeczeń, obowiązków,
starań, płaczu, nerwów i sił. Przyświecał jeden tylko cel - aby coś osiągnąć. Nagle zostaje
odebrany. Co wtedy? Świat się wali, marzenia pryskają. Życie traci sens... Spojrzałem sobie kiedyś na to
tak: zabrano mi coś, jedną rzecz, którą sam sobie ubzdurałem, która była de facto egoistyczna -
robiłem to tylko dla siebie, dla wałasnej satysfackcji. Przy takim nastawieniu kiedy trafia się
nieszczęście, które odbiera nam ten cel, jesteśmy źli. Może, tak jak w
historii z demota, tracimy też fizyczne możliwości, czy coś innego. Nie stracimy jednak charakteru. W takich
sytuacjach wychodzi, kim jesteśmy. Kiedy zrozumiemy, że nasze wielkie marzenie nie było dobre - ono po
prostu było i teraz go nie ma, że było jak u dziecka: "mama, ja to chcę! ja MUSZĘ to mieć! choby nei wiem co!" - wtedy często łatwiej się pogodzić ze stratą.
Owszem, szkoda pracy i włożonego wysiłku... ale tego nie tracimy! Przez te lata starań staliśmy się
silniejsi, sprawniejsi, doświadczeni, może bardziej obowiązkowi, zdeterminowani... Może życie pokazuje
nam: nie tędy droga - zrobiłeś/aś wiele, skorzystaj teraz z tego. Trzeba z czasem zrozumieć, że nasze
pragnienia są tworzone przez nas samych. Kto z nas, jako dziecko nie marzył by być
pilotem/lekarzem/strażakiem/żołnierzem? Kto teraz wypełnia swoje marzenia? Kto by teraz chciał je
spełnić? Część z nas dalej chce, część zupełnie nie. Zmieniają się cele i dążenia. Zauważcie,
że ludzie, którzy osiągają coś pracą całego życia zazwyczaj zaczynają jako dziecko, gdzie ich wybór
nie jest do końca świadomy i idą jedyną drogą, którą znają. Gdy nagle jest im to zabrane - łamią
się. Tak jak w democie: czy zostanie baletnicą (np. światowej klasy) jest dobre? A czy złe? Ani to, ani to - po prostu ktoś myśli, że "kocha" taniec i nie umie bez niego żyć. Może po prostu nie zna świata bez tańca? Człowiek jednak potrafi się przystosować. Warto wtedy dotrzeć wgłąb siebie i zauważyć, ze jest
to tylko nieracjonalne pragnienie, które można zmienić. A jak wspominałem - lata pracy nie uciekną, nadal
mamy z nich pożytek. Ciężko tylko coś powiedzieć o ludziach, którzy stają się kalekami zarówno
fizycznymi, jak i mentalnymi, tracą zdolność komunikacji ze światem (jak ktoś po wypadku zamienia się w
tzw. "warzywo") - tutaj już ciężko stwierdzić "nie jest tak źle". Bez jakiejś wiary w sprawy
niematerialne, duchowe - nie wiem, czy do zaakceptowania. Żyjemy wewnątrz siebie i dochodzimy do momentu - po co żyć, skoro nie mamy kontaktu ze światem? Można by tak dlugo i daleko, przez eutanazję, wiarę, filozofię lecieć. Generalnie człowiek chyba wtedy ma dopiero bodziec do myślenia, czym jest człowieczeństwo, kiedy je traci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2011 o 16:42

A agata5x00
+1 / 1

Bardzo podoba mi się, że w tym democie przykłądem stał się balet, bo to jest chyba najlepszy przykład z możliwych. Nie zgadzam się z uglytroll. Sama tańczę, i uwierzcie mi, to o wiele trudniejsze niż myślicie, o wiele więcej bulu, cierpienia, krwi i łez niż widać nawet za kulisami. Żeby to poznać lub zrozumieć trzebaby samemu tego doświadczyć. Tyle trzeba poświęcić żeby coś osiągnąć, a gdy nagle pojawia się pijany kierowca bezpowrotnie to tracimy. Za późno żeby zacząć coś nowego, za wcześnie żeby się z tym pogodzić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem