chodzę do 1 gim. i mój plecak co tydzień będzie ważył +/- 6kg, według mnie jest to trochę dużo, ale gorzej mają ci, którzy do szkoły muszą przebyć dłuższą drogę :/
Tak, tak, straszliwie współczuję.. :/
Tak wam strasznie źle w życiu bo musicie książki na plecach do szkoły nosić. W modnych, wygodnych plecaczkach. Biedne dzieci...
A te, które w wielu miejscach na świecie muszą pracować od najmłodszych lat? Które wiele oddałyby za możliwość noszenia dziennie do szkoły kilku kilogramów, za możliwość nauki i spokojnego dzieciństwa?
Minus. Żenada.
Więc według ciebie powinniśmy zalewać się łzami na myśl o dzieciakach z biednych krajów (żeby nie było współczuję im), zapominając o naszej "przyszłości narodu", która za kilka(naście?) lat będzie miała problemy z kręgosłupem? Nie, bo po co?
Nie mówię, że powinniście się zalewać łzami na myśl o tych dzieciach. Po prostu mówię, że te kilka kilogramów, które, swoją drogą, każdy swojego czasu na plecach nosił, nie są chyba tak ogromnym problemem...
Też nosiłam książki w plecaku i żyję. A mój kręgosłup ma się całkiem dobrze... Wiesz, jak się nosi książki w prawidłowo założonym plecaku , to ciężar rozkłada się równomiernie i kręgosłup się nie skrzywi. Więc ja nie zamierzam się roztkliwiać nad losem naszej "przyszłości narodu"...
Czy problemy z kręgosłupem muszą pojawić się od razu? Wyjdą za kilka lat. Pamiętam jeszcze, ile ważył mój plecak w podstawówce - lekki jak piórko, jeden podręcznik i zeszyt do kaligrafii, od biedy ćwiczenia. A teraz? Klasy I-III: podręcznik, ćwiczenia, zeszyty ćwiczeń (polski i matma osobno), angielski, informatyka + zeszyty. A niektóre z tych dzieci są naprawdę drobne. Moja kuzynka jest drobniejsza od tej dziewczynki na zdjęciu, a nosi tylko trochę mniejszy plecak... Tobie nic nie dolega? No to gratulacje. Ale prawdą jest, że plecaki są coraz cięższe i niekiedy naprawdę trzeba się nadźwigać. Co z tego, że rozłożę ciężar równomiernie, jeśli plecak nadal waży dużo za dużo? Takie wypowiedzi są dobre tylko wtedy, kiedy nie ma się dużo lekcji. Przy plecaku nie są zamontowane skrzydełka, które, kiedy rozłożysz równo nie wiadomo jak duży ciężar, zaczną trzepotać i połowa wagi plecaka zniknie...
te śmieszne ważenia plecaków, że niby plecaki uczniów klas szkoły podst. ważą około 10 kg to jest gruba przesada. Przecież nie ma możliwości, ze taki dzieciaczek to uniesie, nie wiem skąd oni takie liczby biorą.
Oj, można się zdziwić. Kilka dni temu razem z kuzynką (5 kl. SP) ważyłyśmy jej plecak. Waga prawie 9 kg! To jest straszne, a co roku kilogramów przybywa. POZDRAWIAM MINISTRA EDUKACJI :* Thaaanks
ja tak samo mialam chodzac do liceum ;) szlam z kilkoma ksiazkami, zostawialam je w szafce, a do domu bralam tylko te ksiazki z ktorych bylo cos zadane. i nie rozumialam kolezanek, ktore -majac szafki w szkole- biora z domu ksiazki, potem zabieraja je do domu, a nastepnego dnia znowu przynosza do szkoly. nie latwiej zostawic w szafce? zeby one sie chociaz z nich uczyly w domu... ;)
mojej siostry plecak nieraz ważył 4kg...
czlowieku, w indiach nie byles...
chodzę do 1 gim. i mój plecak co tydzień będzie ważył +/- 6kg, według mnie jest to trochę dużo, ale gorzej mają ci, którzy do szkoły muszą przebyć dłuższą drogę :/
Tak, tak, straszliwie współczuję.. :/
Tak wam strasznie źle w życiu bo musicie książki na plecach do szkoły nosić. W modnych, wygodnych plecaczkach. Biedne dzieci...
A te, które w wielu miejscach na świecie muszą pracować od najmłodszych lat? Które wiele oddałyby za możliwość noszenia dziennie do szkoły kilku kilogramów, za możliwość nauki i spokojnego dzieciństwa?
Minus. Żenada.
Więc według ciebie powinniśmy zalewać się łzami na myśl o dzieciakach z biednych krajów (żeby nie było współczuję im), zapominając o naszej "przyszłości narodu", która za kilka(naście?) lat będzie miała problemy z kręgosłupem? Nie, bo po co?
Nie mówię, że powinniście się zalewać łzami na myśl o tych dzieciach. Po prostu mówię, że te kilka kilogramów, które, swoją drogą, każdy swojego czasu na plecach nosił, nie są chyba tak ogromnym problemem...
Też nosiłam książki w plecaku i żyję. A mój kręgosłup ma się całkiem dobrze... Wiesz, jak się nosi książki w prawidłowo założonym plecaku , to ciężar rozkłada się równomiernie i kręgosłup się nie skrzywi. Więc ja nie zamierzam się roztkliwiać nad losem naszej "przyszłości narodu"...
Czy problemy z kręgosłupem muszą pojawić się od razu? Wyjdą za kilka lat. Pamiętam jeszcze, ile ważył mój plecak w podstawówce - lekki jak piórko, jeden podręcznik i zeszyt do kaligrafii, od biedy ćwiczenia. A teraz? Klasy I-III: podręcznik, ćwiczenia, zeszyty ćwiczeń (polski i matma osobno), angielski, informatyka + zeszyty. A niektóre z tych dzieci są naprawdę drobne. Moja kuzynka jest drobniejsza od tej dziewczynki na zdjęciu, a nosi tylko trochę mniejszy plecak... Tobie nic nie dolega? No to gratulacje. Ale prawdą jest, że plecaki są coraz cięższe i niekiedy naprawdę trzeba się nadźwigać. Co z tego, że rozłożę ciężar równomiernie, jeśli plecak nadal waży dużo za dużo? Takie wypowiedzi są dobre tylko wtedy, kiedy nie ma się dużo lekcji. Przy plecaku nie są zamontowane skrzydełka, które, kiedy rozłożysz równo nie wiadomo jak duży ciężar, zaczną trzepotać i połowa wagi plecaka zniknie...
A krzywy kręgosłup jak zwykle od komputera...
Ja z przyzwyczajenia napisałbym że murzyn .
te śmieszne ważenia plecaków, że niby plecaki uczniów klas szkoły podst. ważą około 10 kg to jest gruba przesada. Przecież nie ma możliwości, ze taki dzieciaczek to uniesie, nie wiem skąd oni takie liczby biorą.
Oj, można się zdziwić. Kilka dni temu razem z kuzynką (5 kl. SP) ważyłyśmy jej plecak. Waga prawie 9 kg! To jest straszne, a co roku kilogramów przybywa. POZDRAWIAM MINISTRA EDUKACJI :* Thaaanks
Nie swiata a Polski:) mieszkam w NL i moje dziecko do szkoły nosi tylko kanapki :) ewentualnie wraca z kilkoma kartkami z pracą domowa:)
ja tak samo mialam chodzac do liceum ;) szlam z kilkoma ksiazkami, zostawialam je w szafce, a do domu bralam tylko te ksiazki z ktorych bylo cos zadane. i nie rozumialam kolezanek, ktore -majac szafki w szkole- biora z domu ksiazki, potem zabieraja je do domu, a nastepnego dnia znowu przynosza do szkoly. nie latwiej zostawic w szafce? zeby one sie chociaz z nich uczyly w domu... ;)
Ale za to dziecko nie mówi po polsku. Faktycznie jest się czym chwalić...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 września 2011 o 21:51