Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
2162 2429
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
E Edziulka25
-4 / 14

[*]

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Znienawidzona
+13 / 13

zdjęcie z kostnicy? :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R robos92
+2 / 2

Szczęście nie jedno ma imie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dawid111
+20 / 24

A co oni go tak koło stóp położyli? ;D haha

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar survive
+26 / 26

z dzieckiem w nogach śpicie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Seiti
+4 / 16

Czemu te stopy są podobnej wielkości? Które to mama a które tata?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kyd
+2 / 28

Juz to czuje, jak zaraz uzytkowniczki TheVoiceWithin, Iskierka i pare innych tu przybywaja, by stwierdzic, ze demot jest klamliwy, stereotypowy, bo one, nowoczesne kobiety inaczej wyobrazaja sobie szczescie - no przynajmniej bez tych nozek w srodku ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheVoiceWithin
+10 / 20

Demot jest kłamliwy, stereotypowy, bo ja - nowoczesna kobieta - inaczej wyobrażam sobie szczęście, no przynajmniej bez tych nóżek w środku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar XPLICHAX
-2 / 6

Tylko na szczęście "nowoczesnej kobiety" musi pracować jeden osioł...

Dla 'Kyda' + bo ma dar jasnowidzenia;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Iskierka
+5 / 11

Haha :D Cieszę się, że jestem dla ciebie ważną częścią tego portalu, Kyd. Dzisiaj weszłam tutaj tylko po to, żeby sprawdzić, czy ktoś miał takie uczucia w stosunku do tego demota albo inne interesujące przemyślenia. Akurat ten demot mnie nie rusza bo nie operuje pojęciami "każda", "wszyscy", "masz tak robić", "jeśli tak nie robisz to coś jest nie tak z twoją płciowością/człowieczeństwem" :) Właściwie nic sensownego nie mówi, pokazuje tylko dziecięce nogi, co mnie minimalnie przeraża, ale nie zamierzałam wychodzić na jaw z tym lękiem :) Pozdrawiam :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kyd
+2 / 2

Moje proroctwa sie sprawdzily. Musze zagrac w totka :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar XPLICHAX
0 / 0

Już tak nie kozakuj bo było pewne że ten skład się odezwie ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2011 o 20:27

avatar survive
+18 / 28

szczęście, pojęcie względne

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Edziulka25
+1 / 17

jak jest to pośrodku to jest "wpadka", a nie "Szczęście"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D debil48
+2 / 6

no nie wiem czy temu dziecku w kostnicy tak fajnie xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Bous
+3 / 11

SZCZĘŚCIE TO STOPY

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZapachZimy
+13 / 19

Minus. Szczęście znaczy dla każdego coś innego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X xayno
-2 / 4

lol na pierwsze oko myslalem ze to kostnica :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B blady000000
-2 / 2

jak dla kogo...
kawaler

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pinczer
+2 / 6

ja wiem czy takie szczescie miec 2 ojcow...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gadzinka2
+5 / 19

Hmm oczywiście dałam minusa, nie mam 12/15 lat, ale denerwuje mnie w ludziach narzucanie, że szczęściem dla mnie będzie dziecko - nie chcę mieć dzieci, jeśli będę mieć to będzie ono wyniekiem wpadki, bardzo kocham mojego faceta, jestem z nim szczęśliwa i nie potrzebuję do tego dzieci. Kiedy słucham te mamusie mówiące jaki to cud mieć dziecko, a po 5 minutach jak krzyczą na bachory, a kolejny siwy włos z nerwów im na głowie wychodzi to już mi się zupełnie odechciewa. Wolę przygarnąć psa ze schroniska, zaopiekować się nim i szczęściem dla mnie jest widzieć, że komuś pomogłam, a on jest mi wierny. Chociaż moja mama, sąsiadki i przyjaciółki uważają, że wiedzą, że będę szczęśliwa kiedy urodzę dziecko - co za shit

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czechoslaw
+7 / 13

Totally true. Tylko ludzie z ograniczonymi horyzontami myślowymi utożsamiają posiadanie dzieci ze szczęściem. To może być(i jest) o wiele więcej rzeczy, nierzadko lepszych i mniej wku*wiających niż bachor :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar antykonformista
+7 / 13

Szczęście, jak już poprzednicy zauważyli, to pojęcie względne. Dla jednych dziecko to "wielkie szczęście", inni tylko tak mówią, a w rzeczywistości myślą i widzą coś zupełnie innego. Jeszcze inni otwarcie przyznają, że dziecko zniszczyło im życie, albo przynajmniej związek, lub też że dziecka nie potrzebują do szczęścia. Obserwując różne związki (moich rodziców też, niestety, oraz rodziców najbliższych mi ludzi) doszedłem do wniosku że dziecko bardzo często NISZCZY zamiast budować. jest po prostu wielką zmianą samo w sobie, a dodatkowo powoduje także i inne zmiany. Zmienia się ciało kobiety (na gorsze, często nieodwracalnie), zmieniają się jej hormony, często traci ochotę na seks. Zmieniają się priorytety życiowe, wiele kobiet nie może sobie odmówić tego, by dziecko było całym światem, zaniedbując siebie oraz relacje z mężem. Dodatkowe pieniądze i czas, które dziecko potrzebuje, u faceta powodują problemy w pracy, lub chęć ucieczkę od nich w kochankę lub alkohol. Mało komu udaje się to wszystko jakoś ogarnąć. Tak więc nie można stwierdzić jednoznacznie, że to takie SZCZĘŚCIE, choć rzecz jasna tak się to utarło w społeczeństwie. Utarło się, bo dla społeczeństwa to faktycznie "szczęście", ale dla jednostek, dla rodziców już niekoniecznie. Zwłaszcza, że dziecko, nawet to chciane, często jest wynikiem presji społecznej, rodziny i otoczenia, a nie faktycznej gotowości rodziców do jego posiadania. A co za tym idzie - błędy wychowawcze, kłopoty małżeńskie, cały ten ciężar naprawdę ze szczęściem nie mający zbyt wiele wspólnego...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Retwizan
+3 / 3

Masz bardzo wiele racji. W mojej opinii wszystko to bierze się z przerażającego podejścia niektórych ludzi że z chwilą pojawienia się dziecka staje się ono najważniejsze na świecie. Wbrew stereotypom nie tylko kobiety tak postępują - znam kobiety dla których to mąż jest najważniejszy, a to właśnie on je skrzywdził wynosząc na równe żonie lub pierwsze miejsce dziecko. Jednak przy dobrej woli i wysiłku dwóch stron wszystko jest do przezwyciężenia. Jeżeli małżonkowie są dla siebie najważniejsi - nie tylko w teorii, ale w praktyce jest jednak inaczej. Z Ukochaną Żoną mamy córkę i bardzo ją kochamy, ale to my dla siebie jesteśmy zdecydowanie najważniejsi i siebie wzajemnie kochamy zdecydowanie najmocniej. O seksualność trzeba się starać - jeżeli wkłada się w nią codziennie starania i ma się właściwe nastawienie psychiczne, to zaręczam, że po porodzie (i krótkim połogu - max. 6 tygodni, my po 4 bo nie mogliśmy wytrzymać) seksu jest jeszcze więcej niż przed porodem. Da się również zadbać o ciało kobiety - po prostu trzeba chcieć, starać się ćwiczyć i nie folgować sobie a mąż musi bardzo kobietę wspierać. Trzeba często chodzić na randki, wyjeżdżać na wakacje bez dziecka (oprócz tego można i z dzieckiem, ale żeby te 2 tygodnie pod rząd spędzić tylko we dwoje) i jeszcze bardziej niż przed porodem zabiegać o siebie. Broń Boże oczywiście ani jednej nocy nie przespać z dzieckiem w łóżku, a jak ktoś nie mieszka w jednopokojowym mieszkaniu to nie powinno dziecko spać z rodzicami w pokoju! Łóżko i sypialnia jest dla małżonków. Wtedy dziecko dopełnia to małżeńskie szczęście (ale i tak tym największym i codziennie rosnącym szczęściem jest małżeństwo). Nie jest to łatwe, ale owoce są nieporównywalnie większe w stosunku do włożonego trudu. Jeżeli masz dziecko, które oboje bardzo kochacie, ale wiesz, że Twoja żona nieskończenie razy mocniej kocha Ciebie a Ty ją - to wtedy istotnie jest szczęście. Tylko wtedy dziecko na fotografii nie jest między małżonkami ale obok.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Retwizan
+1 / 1

@Montare - uwierz mi, że nie są. Nie wiem czy żyjesz w małżeństwie i czy masz dzieci, ale z własnego przykładu i przykładu naszych znajomych, którzy wyznają tę samą zasadę - również małżeństw z dziećmi, widać jak zbawienne owoce przynosi taki właśnie model. Dziecko jest częścią rodziny, ale nie częścią małżeństwa - małżeństwo jako takie nie "roztapia" się w rodzinie, ale zawsze zachowuje swoją autonomię. Nikt nie powinien być pomiędzy małżonkami, ani dzieci ani rodzice ani nikt inny. Wcale nie twierdzę, że dziecko stanowi jakiś mały dodatek. Dziecko jest niezwykle ważnym uzupełnieniem rodziny. Jednak nie małżeństwa - małżeństwo to coś jeszcze większego niż rodzina. Nie da się stworzyć tak silnej więzi między ludźmi jak w prawdziwie kochającym się małżeństwie. Nie chodzi o to by dziecko kochać słabo! Dziecko trzeba niezwykle mocno kochać. A nieskończenie mocniej od dziecka trzeba kochać swoją żonę/swojego męża. Z całego serca życzę naszej Córce aby również znalazła sobie za ileś lat tę najważniejszą osobę. Dawno temu też uważałem tak jak Ty. Jednak na szczęście życie i to czego się nauczyłem od tamtego czasu zupełnie zmieniło moje podejście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Steffek
+1 / 3

też czasem lubię umyć nogi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar butelkowa
0 / 4

Demotowi daję plus za minimum treści, maksimum przekazu. Ale jak większość zauważyła, szczęście to pojęcie względne. Przydałoby się inne zdjęcie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ziomek1919
+2 / 4

dwa trupy i dziecko

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Retwizan
+2 / 2

@ Gadzinka2 - bardzo się z Tobą zgadzam. Dodam tylko, że coraz częściej zdarzają się sytuacje odwrotne, gdzie to żona ma dobrze poukładane w głowie i mąż jest dla niej na 1 miejscu a to właśnie on potrafi nagle stać się tatuśkiem i ją zaniedbać. Jak wielkie mam szczęście, że Pan Bóg dał mi tak wartościową Żonę, a nie oszalałą "mamuśkę".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gadzinka2
+7 / 9

No właśnie, a dlaczego do stanu szczęścia potrzebne jest dziecko? Nie jest potrzebne, wielokrotnie od
ludzi słyszę, że z moim mężem nie jesteśmy rodziną, bo nie posiadamy dzieci, a ja temu przeczę,
jesteśmy szczęśliwą rodziną, kochamy się, a jak będziemy gotowi i będziemy chcieli to adoptujemy
dziecko. W dzisiejszych czasach zauważyłam, że kobietom nie zależy na mężczyźnie, a raczej zależy jej
dopóki nie zrobi jej dzieciaka, później przerzuca całą miłość na niego, nie chodzi do pracy tylko
siedzi nad nim i go niańczy, oczywiście te 15kg, które przybyły teraz nie mają znaczenia i nikt nie ma zamiaru ich zrzucić, facet zarabia na nich, potem widzi, że jej nie zależy, znajduje sobie kochankę, bierze z żoną rozwód, płaci alimenty, eks żona nie potrafi się pozbierać, bo rączek do
pracy nie ma. Niestety wśród moich znajomych nie jest to 1 sytuacja. Kobietom po 25 roku życia się w
głowach poprzewracało na punkcie dzieci, a jeśli ich nie masz to jesteś wykluczona z kręgu koleżanek i
opowiadań, które gdzie kupę zrobiło - czy trafiło w nocnik czy na dywan.

A jeszcze na temat adopcji - jeśli ludzie mówią, że dziecko to jest własny mały człowiek (zabawka?) to dlaczego to dziecko nie może być adoptowane, dlaczego wiele tych cudownych mamusi nigdy nie adoptowałoby dziecka? Odpowiedź jest prosta - zależy im tylko na sobie, chcą mieć coś własnego, co będzie chodziło im i mówiło, że je kocha, bo tak w nie wmuszą, a dobrego przykładu nie dają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2011 o 23:20

K konik107
0 / 2

Rozmiar stóp mówi mi, że ten dzieciak ma dwóch tatusiów więc nie wiem czy to takie "szczęście"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar menel22
+3 / 7

Ta, szczęście. Dodatkowe koszty, ciągle drze mordę, ch uj wie o co mu non stop chodzi, sra i samo sobie pieluchy nie zmieni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O oceania6
-1 / 5

no nie wiem czy szczęściem jest że dwóch mężczyzn leży w jednym łóżku z dzieckiem, wychowają go na geja, bo stóp kobiecych raczej nie widzę tam, bo kobieta ma miękkie, delikatne i zadbane stópki a na załączonym obrazku tego niestety nie widać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar misialenka
+1 / 1

Szczęście to ma to dziecko jeśli rodzice umyli nogi ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pinezka00
+2 / 4

Jeśli chciałeś/-aś zdemotywować kobiety które nie mogą mieć dzieci to Ci się udało :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gadzinka2
+3 / 7

Możesz mieć dzieci. Możesz je adoptować, możesz dać dziecku miłość i szczęście i ono je doceni, jeśli chcesz mieć własnego 'małego człowieka', w którym płynie Twoja krew to nie oznacza, że chcesz mieć dziecko, w takim wypadku chcesz mieć coś co przywiążesz do siebie, na co Twój mąż będzie pracował. W czym adoptowane dzieci są gorsze? Dziecko to dziecko. Czym się różni adoptowane od tego co urodziłaś? Wielki smutek, że ktoś chciał Cię zdemotywować, a tak na prawdę nie chcesz mieć dziecka tylko chcesz żeby traktowali Cię jak cud świata.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Iskierka
+2 / 4

Tak łatwo jest adoptować? Myślałam że np. singlom w ogóle przyznają dzieci czy tylko dobrze
zarabiającym parom które spełniają jakieś bardzo zawyżone wymogi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2011 o 5:44

G gadzinka2
0 / 6

No widzisz, samemu sobie dziecka nie zrobisz, a coraz częściej kobiety używają facetów tylko po to żeby je zapłodniły. Jak jesteś sama, bądź byłaś z kimś, wpadliście i on odszedł to jest to pewne, że uczucie przelewasz na dziecko, ale obrazek wyraźnie pokazuje, że dziecko jest między Wami, znam też sytuacje, w których osoby mogły adoptować dziecko, ale bawiły się w in vitro przez dłuższy czas, robiły wszystko, by to dziecko było niby przez nich zrobione, ale kiedy plemniki faceta się nie nadawały to wzięli kogoś innego. Nie lepiej było adoptować dziecko? Pomóc komuś kto tego bardzo potrzebuje?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar antykonformista
+5 / 7

Mi bardzo żal tych kobiet co bardzo chcą mieć dzieci a nie mogą i robią wszystko żeby jednak zajść w ciążę. Żal mi nie dlatego w jakiej są sytuacji, ale dlatego, co świat, otoczenie, rodzina zrobili z ich psychiką. One po prostu czują się gorsze i WYBRAKOWANE. Walczą nie dlatego bo muszą mieć dziecko, jakiegoś genetycznego dziedzica ich majątku. Walczą, bo im WMÓWIONO że bez dziecka (swojego, biologicznego) są GORSZE. To jest straszna manipulacja, mająca tak wiele powodów że aż mi się nie chce ich tłumaczyć. Fakt faktem, zaangażowana jest w to spora grupa ludzi i instytucji. Z toksyczną rodzinką na czele, tymi zastępami ciotek, babć ciotecznych i reszty chłamu. Do tego standardowe ciśnienie dawnych przyjaciółek oraz koleżanek z pracy, wszystkich dzieciatych i pokazujących na zewnątrz jakie to dziecko jest wspaniałe. No i rywalizacja, odwieczna rywalizacja między kobietami, część z nich sobie ubzdurało że dobrze jest rywalizować na dzieci. I potrzebują, bardzo potrzebują tej rywalizacji, znam przypadki gdy dwie "przyjaciółki" zachodzą w ciążę w tym samym momencie, i to nie dlatego by w przyszłości ich dzieci też się przyjaźniły, ale dla chorej rywalizacji właśnie. Która kupi lepszy wózek, wyprawi bardziej wypasione chrzciny, albo której dziecko pierwsze zacznie chodzić...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Retwizan
+3 / 7

Ta presja na posiadanie "biologicznego" dziecka jest przerażająca. Zaś adopcja jest jakimś wstydliwym sekretem, dla niektórych osób które uległy tej presji nawet gorszym niż służba w SB czy skrywany alkoholizm. A sytuacje "grupowego" zachodzenia w ciążę przyjaciółek z jakiegoś kręgu znajomych, o jakich pisze Antykonformista niestety należą do codzienności. Moim zdaniem, gdy ktoś uważa adopcję za gorszy rodzaj rodzicielstwa to niejako wystawia świadectwo o sobie. W dziecku - czyli drugim człowieku nie szuka jego szczęścia, ale przedłużenia siebie. Nie chodzi takiej osobie o dziecko ale o samego siebie. Ileż razy słyszałem "dziecko jest częścią mnie". Dziecko nigdy nie jest częścią matki/ojca, ale osobnym człowiekiem. Częścią mnie mogę nazwać tylko Ukochaną Żonę a Ona mnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BialaLilia23
+1 / 1

Rozumiem w pewnym sensie pinezkę.. sama cierpię na pewną chorobę, przeszłam operację, teraz się leczę.. i na pewno nie będzie mi tak łatwo zajść w ciążę jak zdrowej kobiecie..ale wierzę że nam się uda:)oczywiście rozważamy też adopcję..ja myślałam o adopcji nawet wtedy kiedy nie wiedziałam o swojej chorobie. Ale jednak osoby zdrowe nie powinny się chyba wypowiadać w tym temacie..nikt kto tego nie przeżywa, nie wie jak kobieta sie czuje kiedy nie może mieć dziecka. I to nie chodzi o to, że dziecko adoptowane jest gorsze!absolutnie nie!sama mam znajomą ktora ma 2 adoptowanych dzieci i bardzo je kocha. Ale większośc kobiet ma naturalną..biologiczną chęć/potrzebę posiadania swojego dziecka, czy ktoś widzi w tym coś złego? może lepiej by było jakbyśmy nie rwali się tak od razu do krytykowania innych..nie zważając na ich uczucia..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pinezka00
+1 / 1

Uwielbiam kiedy ludzie wypowiadają się na tematy które ich najczęściej nie dotyczą. Kiedy byłam nastolatką też powtarzałam, że jak będę dorosła to nie będę chciała zachodzić w ciążę i rodzić dzieci- bo to ból i ogólnie "utrudnienie". Jednakże kilka lat później okazało się, że jestem chora i dziecka urodzić nie będę mogła. I dopiero wtedy dotarło do mnie co straciłam jako kobieta. Dopiero wtedy odczułam jak bardzo pragnę nosić w sobie małą istotą, która będzie w przyszłości podobna do mnie i mojego mężczyzny. Niestety, ale instynkt macierzyński to coś bardzo trudnego do przezwyciężenia, nie zrozumie tego ktoś kto go nie przeżył. Oczywiście teraz noszę w sobie myśl o adopcji, ale nie jestem na to gotowa. To nie jest łatwa decyzja, chociaż jak widać niektórzy brali by ciemno jak chipsy w markecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Paperinik
+13 / 15

demot:- Mareczku, przewiń małego!:- Już się robi, Heniu!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tuczi77
+2 / 6

Też zauważyłem, że to 4 stopy męskie... Bleeeeee!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar nivavalin
-2 / 2

Właśnie...szczęście.
Więc po co się zabezpieczać przed dzieckiem jak przed jakąś wielką tragedią przez prezerwatywy lub co gorsza...aborcję?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anka1406
+3 / 5

przeciez to sa 4 meskie stopy;p

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K ktototaki
-1 / 1

Gówno wiesz w nogach śpisz...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sanja
+1 / 3

Yy... Gdzie tu szczęście?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jantarcity
-1 / 1

Mało wiesz , bo w nogach śpisz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anka9
-2 / 2

przecież ono może sie udusić ! całe jest pod kołdrą...;/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar patologia98
0 / 0

to nie jest prosektorium?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~DnbDN
0 / 0

Dziecko?? Mów za siebie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem