To, że się przyznała nie zmienia faktu, że oszukiwała i nagrodę powinna wygrać uczciwa osoba. Ale, że waga problemu niewielka to można przymknąć oko ;)
Przykro mi, ale z punktu psychologicznego, zachowanie nauczycielki jest niewłaściwe. Jasne, dziewczynka się
przyznała i należało ją za to pochwalić, ale książkę powinno dostać dziecko, które zapracowało
uczciwie na swoją notę. Teraz dzieci pomyślą, że najpierw mogą oszukać, a potem się przyznać to
spotka ich nagroda.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 października 2011 o 17:57
potem wpadł dyrektor, który zaczął bić brawo. następnie zadzwonił po radnego powiatowego ds. sportu i nauki, który zapewnił jej kartę miejską do szkoły, aż po same studia. gdy dowiedzieli się o tym w sejmiku wojewódzkim, wszyscy zaszokowani tą historią przyjechali do tejże szkoły, aby pogratulować dziewczynce tegoż zachowania. nie obyło się bez prezentu - przepustki do najlepszego humanistycznego liceum w mieście. gdy usłyszał o tym Minister Edukacji Narodowej, zaprosił ją do swojego biura, oprowadził po sejmie, dał 1.000.000 $ na dalszy rozwój jej niebywałego talentu - poprawnej ortografii.
Szlachetnym czynem może być uratowanie czyjegoś życia, narażając własne, a nie przyznanie się do
kłamstwa. W tym wypadku to był idiotyzm. Dziewczynka powinna zająć jedną postawę: albo kłamie do
końca, albo od początku jest uczciwa. Naprawdę uważacie, że przyznanie się do prawdy to szlachetność?
To tylko zwykła odwaga, eh, ludzie, nigdy się nie nauczycie...
Tak jak się spodziewałem, posypią mi się do tego komentarza minusy. Dlaczego? Dlatego, że mam odmienny pogląd na świat? Dlatego, że potrafię odróżnić wartości jakimi są uczciwość i szlachetność? Dlatego że myślę, że pierwsze nie równa się drugie? W takim razie podajcie przykład i konkretne argumenty, potwierdzające Wasze stanowisko w tej sprawie, a nie tylko sam minus, bo tak jest wygodnie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 października 2011 o 23:49
A może już jej się znudziło udawanie? Albo brat odmówił dalszej współpracy więc wiedziała, że prawda zaraz się wyda? Wszystko jest możliwe. Dzisiejsze dzieci cwaniactwem biją na łebek poprzednie pokolenia.
Autor tekstu też mógłby poprosić o pomoc brata. Pisanie zaimka wielką literą stosuje się w zwrotach grzecznościowych, typu "Pani pozwoli, że prześlę Jej ofertę dotyczącą słowników ortograficznych naszego wydawnictwa". I już "naszego" piszemy małą literą.
tok myślenia kościoła- możesz oszukiwać, krzywdzić ludzi o robić źle przez całe życie, ważne że pod koniec będziesz żałować i przeprosisz a czeka Cię nagroda
A może rozpłakała się bo dostała........... słownik (niekoniecznie ortograficzny)
To, że się przyznała nie zmienia faktu, że oszukiwała i nagrodę powinna wygrać uczciwa osoba. Ale, że waga problemu niewielka to można przymknąć oko ;)
Ja pomyślałem, że płakała bo całe życie w książkach spędziła - a tu w nagrodę książka;)
Bardzo dobrze że pozwoliła zatrzymać nagrodę bo taka sytuacja utkwi w głowie dziecka i na przyszłość nici z uczciwości.
Tak, a temu dziecku co zajęło drugie miejsce bez oszustwa myślisz, że taka sytuacja nie utkwi w głowie i na przyszłość nici z uczciwości.
Przykro mi, ale z punktu psychologicznego, zachowanie nauczycielki jest niewłaściwe. Jasne, dziewczynka się
przyznała i należało ją za to pochwalić, ale książkę powinno dostać dziecko, które zapracowało
uczciwie na swoją notę. Teraz dzieci pomyślą, że najpierw mogą oszukać, a potem się przyznać to
spotka ich nagroda.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 października 2011 o 17:57
potem wpadł dyrektor, który zaczął bić brawo. następnie zadzwonił po radnego powiatowego ds. sportu i nauki, który zapewnił jej kartę miejską do szkoły, aż po same studia. gdy dowiedzieli się o tym w sejmiku wojewódzkim, wszyscy zaszokowani tą historią przyjechali do tejże szkoły, aby pogratulować dziewczynce tegoż zachowania. nie obyło się bez prezentu - przepustki do najlepszego humanistycznego liceum w mieście. gdy usłyszał o tym Minister Edukacji Narodowej, zaprosił ją do swojego biura, oprowadził po sejmie, dał 1.000.000 $ na dalszy rozwój jej niebywałego talentu - poprawnej ortografii.
Ale denna historyjka... Tak denna, że nie wierze, że nikt nie zripostował tego...
Wzruszyło mnie to do łez. Jak już wymyśleć historyjkę, to chociaż dobrą.
Może i to wzruszające ale jestem starym chamem i uważam że powinna książkę dać bratu.
Szlachetnym czynem może być uratowanie czyjegoś życia, narażając własne, a nie przyznanie się do
kłamstwa. W tym wypadku to był idiotyzm. Dziewczynka powinna zająć jedną postawę: albo kłamie do
końca, albo od początku jest uczciwa. Naprawdę uważacie, że przyznanie się do prawdy to szlachetność?
To tylko zwykła odwaga, eh, ludzie, nigdy się nie nauczycie...
Tak jak się spodziewałem, posypią mi się do tego komentarza minusy. Dlaczego? Dlatego, że mam odmienny pogląd na świat? Dlatego, że potrafię odróżnić wartości jakimi są uczciwość i szlachetność? Dlatego że myślę, że pierwsze nie równa się drugie? W takim razie podajcie przykład i konkretne argumenty, potwierdzające Wasze stanowisko w tej sprawie, a nie tylko sam minus, bo tak jest wygodnie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 października 2011 o 23:49
A może już jej się znudziło udawanie? Albo brat odmówił dalszej współpracy więc wiedziała, że prawda zaraz się wyda? Wszystko jest możliwe. Dzisiejsze dzieci cwaniactwem biją na łebek poprzednie pokolenia.
'..pomógł Jej brat' widzę, że tu też mistrzostwo w gramatyce ;p
Ortografii.
Autor tekstu też mógłby poprosić o pomoc brata. Pisanie zaimka wielką literą stosuje się w zwrotach grzecznościowych, typu "Pani pozwoli, że prześlę Jej ofertę dotyczącą słowników ortograficznych naszego wydawnictwa". I już "naszego" piszemy małą literą.
tok myślenia kościoła- możesz oszukiwać, krzywdzić ludzi o robić źle przez całe życie, ważne że pod koniec będziesz żałować i przeprosisz a czeka Cię nagroda
Dobrze, że jestem ateistą ;)