A co mam zrobić, żeby nie być zwykłym "pionkiem"? Tak się składa, że życie ludzkie nie ma żadnego głębszego sensu. Rodzimy się, uczymy, pracujemy i zakładamy rodzinę. Możemy za pomocą rozrywki ewentualnie urozmaicić sobie życie. Ale niektórzy wolą dalej powtarzać stare śpiewki - korzystaj z życia, tylko raz się żyje, blablabla.
Nie rozumiem w czym problem... piszesz " Możemy za pomocą rozrywki ewentualnie urozmaicić sobie życie."
a jaki horyzont Ty chcesz osiągnąć? Wydaję mi się, że wymieniłeś najważniejsze. Żyje się po to, żeby coś przeżyć a nie żyć..
Pomijając fakt, że obrazek nieco mnie obrzydza... to wydaje mi się, że RavenV ma nieco racji. Każde życie od poczęcia skazane jest na ten sam schemat. Żyć, uczyć się, jeść, (za przeproszeniem) srać, pić, pracować etc. Ale z drugiej strony... Każde życie wygląda inaczej. Możesz pracować dla pieniędzy, a możesz robić to co kochasz i na tym zarabiać. A to już wieeeele daje i urozmaica. Jeśli kochasz dzieci i pracujesz jako przedszkolanka - spełniasz się życiowo. Nie bierzesz udziału w 'głupim planie', a sam tworzysz swój scenariusz. W życiu możesz osiągnąć w sumie wszystko - być na księżycu, spacerować po dnie morza, pływac z delfinami, mieszkać na drzewie, rozbić namiot w centrum dzikiej puszczy, grać na gitarze pośród piasków pustyni itd. Możesz robić co tylko chcesz - ograniczają cię tylko fundusze ( a to da się załatwić) i chęci (a ich brak udowadnia, że nie chcesz nic osiągnąć). Także jak na moje - można żyć, a nie tylko istnieć.
Mi też obrazek od razu skojarzył się z tą piosenką, a właściwie teledyskiem i sceną, gdzie z dzieci wpadają do maszynki do mięsa. Smutne i prawdziwe, niestety.
Hm, wszyscy zwrócili uwagę tylko na ludzi w "maszynce" i mięso z nich powstające.. A nikt nie wspomniał o tym, iż z tego mięsa wychodzą pionki. Społeczne marionetki
Trafnie powiedziane oraz przy tym bardzo dobrze dobrana ilustracja. Nawiązując do tej "myśli" pozwolę sobie o krótki przykład, jaki miał miejsce w moim życiu. A mianowicie będąc na "rozmowie" kwalifikacyjnej w jednej z korporacji logistycznych przydarzył mi się przypadek,że pracodawca, zapraszając wszystkich(!) zainteresowanych do jednego pomieszczenia, postanowił w bardzo (nie)miły i szybki sposób dokonać selekcji kandydatów po przez ustawienie wszystkich w kółku i przepytaniu każdego z osobna przy tych osobach, swojego doświadczenia zawodowego, przebiegu dotychczasowych szkoleń, wykształcenia. Przyznam szczerze,że byłem w szoku, zważywszy na kwestię formalno-prawną nie powinno w ogóle do tego dojść, przynajmniej również z szacunku dla tych właśnie osób, bo co tu dużo mówić, zostaliśmy/zostali oni potraktowani jak masówka lub coś gorszego;) W chwili gdy przyszła kolej na mnie grzecznie przeprosiłem i powiedziałem,że takie informacje są całkowicie poufne oraz dyskutowane bezpośrednio z pracodawca tudzież osobą odpowiedzialną za HR i żadna osoba trzecia nie powinna mieć dostępu do takich informacji. Na koniec powiedziałem,że cały ten "proces rekrutacji" jest co najmniej nieprofesjonalny. Reakcji pracodawcy mogłem się spodziewać(To w takim razie bardzo Panu dziękujemy "JAK TAK") lecz ludzi to nie wzruszyło i pozwolili kontynuować całe te przedstawienie rodem wyjęte ze spotkań AA.Ludzie nie dajmy się tak poniżać, praca to nie wszystko- Jak nie ta to następna :) Pozdrawiam.
Nie oszukujcie się. Właśnie taką rolę pełnicie w systemie, zwłaszcza w 'naszym pięknym kraju', ale co tam, żyjcie w przkonaniu, że możecie wszystko i róbcie dalej za marne grosiki na wielkich panów.
To dość puste pitolenie, bo statystycznie mało kto zdobędzie się na lepsze życie niż przeciętny "szary pionek". Taki "szary pionek" imprezuje całkiem ostro do jakiegoś 25-30 roku życia, trochę podróżuje po świecie, ma domek na przedmieściach lub ładne mieszkanie bliżej centrum, rodzinę, dzieci, wolne weekendy, wakacje - całkiem sporo wolnego czasu na napawanie się swoją indywidualnością i całkiem spore szanse na szczęście. Niewielu ludziom uda się wieść lepsze życie wyrywając z systemu - jako wolne zawody, prywatni przedsiębiorcy, artyści, podróżnicy, cokolwiek. Większość skończy zapewne albo pracując ciężej albo żyjąc biedniej niż ten "szary pionek".
Kwestią jest nie to żeby wyjść z "systemu"
Lecz to by znaleźć sobie taką niszę dzięki której to "system" będzie pracował na ciebie a nie ty na "system"!
I taki jest sens tych słów.
A co mam zrobić, żeby nie być zwykłym "pionkiem"? Tak się składa, że życie ludzkie nie ma żadnego głębszego sensu. Rodzimy się, uczymy, pracujemy i zakładamy rodzinę. Możemy za pomocą rozrywki ewentualnie urozmaicić sobie życie. Ale niektórzy wolą dalej powtarzać stare śpiewki - korzystaj z życia, tylko raz się żyje, blablabla.
dlatego baw się póki możesz
Nie rozumiem w czym problem... piszesz " Możemy za pomocą rozrywki ewentualnie urozmaicić sobie życie."
a jaki horyzont Ty chcesz osiągnąć? Wydaję mi się, że wymieniłeś najważniejsze. Żyje się po to, żeby coś przeżyć a nie żyć..
Gościu na pierwszym planie z żółtymi włosami przypomina ludzika z Fallout'a :D
przemówił ten, który głosował na PiS
Pomijając fakt, że obrazek nieco mnie obrzydza... to wydaje mi się, że RavenV ma nieco racji. Każde życie od poczęcia skazane jest na ten sam schemat. Żyć, uczyć się, jeść, (za przeproszeniem) srać, pić, pracować etc. Ale z drugiej strony... Każde życie wygląda inaczej. Możesz pracować dla pieniędzy, a możesz robić to co kochasz i na tym zarabiać. A to już wieeeele daje i urozmaica. Jeśli kochasz dzieci i pracujesz jako przedszkolanka - spełniasz się życiowo. Nie bierzesz udziału w 'głupim planie', a sam tworzysz swój scenariusz. W życiu możesz osiągnąć w sumie wszystko - być na księżycu, spacerować po dnie morza, pływac z delfinami, mieszkać na drzewie, rozbić namiot w centrum dzikiej puszczy, grać na gitarze pośród piasków pustyni itd. Możesz robić co tylko chcesz - ograniczają cię tylko fundusze ( a to da się załatwić) i chęci (a ich brak udowadnia, że nie chcesz nic osiągnąć). Także jak na moje - można żyć, a nie tylko istnieć.
widzę tam czarnych ludzi, ale czarne mięso to już nie wychodzi...
"Genialne, dam Mocne" pomyślało społeczeństwo, a w poniedziałek powróciło do swej niewolniczej "klitki".
Przez ten demot zacznę inaczej patrzeć na mielone mięso.
wygląda jak maszyna do produkcji parówek :)
http://www.youtube.com/watch?v=PDl6iuku_mw
Mi też obrazek od razu skojarzył się z tą piosenką, a właściwie teledyskiem i sceną, gdzie z dzieci wpadają do maszynki do mięsa. Smutne i prawdziwe, niestety.
Mnie również obrazek kojarzył się z tą sceną z teledysku Pink Floyd.
Pasztet z ludzi nie będzie cały czas koloru różowego, gdyż na górze kryje się 3 lub więcej czarnych
Hm, wszyscy zwrócili uwagę tylko na ludzi w "maszynce" i mięso z nich powstające.. A nikt nie wspomniał o tym, iż z tego mięsa wychodzą pionki. Społeczne marionetki
człowiek niestety musi być pionkiem, pracować i zarabiać pieniądze, bez tego nie da się żyć, bo co zrobisz, zostaniesz żebrakiem na ulicy?
Trafnie powiedziane oraz przy tym bardzo dobrze dobrana ilustracja. Nawiązując do tej "myśli" pozwolę sobie o krótki przykład, jaki miał miejsce w moim życiu. A mianowicie będąc na "rozmowie" kwalifikacyjnej w jednej z korporacji logistycznych przydarzył mi się przypadek,że pracodawca, zapraszając wszystkich(!) zainteresowanych do jednego pomieszczenia, postanowił w bardzo (nie)miły i szybki sposób dokonać selekcji kandydatów po przez ustawienie wszystkich w kółku i przepytaniu każdego z osobna przy tych osobach, swojego doświadczenia zawodowego, przebiegu dotychczasowych szkoleń, wykształcenia. Przyznam szczerze,że byłem w szoku, zważywszy na kwestię formalno-prawną nie powinno w ogóle do tego dojść, przynajmniej również z szacunku dla tych właśnie osób, bo co tu dużo mówić, zostaliśmy/zostali oni potraktowani jak masówka lub coś gorszego;) W chwili gdy przyszła kolej na mnie grzecznie przeprosiłem i powiedziałem,że takie informacje są całkowicie poufne oraz dyskutowane bezpośrednio z pracodawca tudzież osobą odpowiedzialną za HR i żadna osoba trzecia nie powinna mieć dostępu do takich informacji. Na koniec powiedziałem,że cały ten "proces rekrutacji" jest co najmniej nieprofesjonalny. Reakcji pracodawcy mogłem się spodziewać(To w takim razie bardzo Panu dziękujemy "JAK TAK") lecz ludzi to nie wzruszyło i pozwolili kontynuować całe te przedstawienie rodem wyjęte ze spotkań AA.Ludzie nie dajmy się tak poniżać, praca to nie wszystko- Jak nie ta to następna :) Pozdrawiam.
mi się ten demot od razu skojarzył z zespołem System of a Down.
System dołu.
"życie mam tylko jedno, a wszystko czego pragnę, to trafić w jego sedno" :)
http://www.youtube.com/watch?v=x7OCqEYF7Po tę piosenkę napisałem jakiś czas temu. Myślę, że pasuje
do
obrazka. Miłego słuchania.
(widzę, że ktoś już zminusował :) podejrzewam, że nawet nie przesłuchał piosenki :P )
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2011 o 20:11
Kto zauważył murzynkę z gołymi cyckami ;P? A tak na poważnie to demot trafny, nie powinniśmy dawać się ograniczać przez nikogo.
Nie oszukujcie się. Właśnie taką rolę pełnicie w systemie, zwłaszcza w 'naszym pięknym kraju', ale co tam, żyjcie w przkonaniu, że możecie wszystko i róbcie dalej za marne grosiki na wielkich panów.
System owszem, ale większość ludzi należy do przeciętnej, szarej masy. Są jednostki wybitne, ale to jednostki.
...już po sprawie :/
Jedno skojarzenie. Pink Floyd - Another Brick In The Wall Part 2
dalam plusa zeby ocena wyniosla 666, a jest 667 -,-
Kurcze, próbowałem 2 razy z tym obrazkiem sie na główną dostać, widocznie wymyślałem zbyt słabe podpisy, czy coś.
maszynka do mielenia mięsa....
Są Cycki, jest okejka - mocne ;]
Uuuh...
heh autor obrazka chyba oglądał sweeney todd :P
To dość puste pitolenie, bo statystycznie mało kto zdobędzie się na lepsze życie niż przeciętny "szary pionek". Taki "szary pionek" imprezuje całkiem ostro do jakiegoś 25-30 roku życia, trochę podróżuje po świecie, ma domek na przedmieściach lub ładne mieszkanie bliżej centrum, rodzinę, dzieci, wolne weekendy, wakacje - całkiem sporo wolnego czasu na napawanie się swoją indywidualnością i całkiem spore szanse na szczęście. Niewielu ludziom uda się wieść lepsze życie wyrywając z systemu - jako wolne zawody, prywatni przedsiębiorcy, artyści, podróżnicy, cokolwiek. Większość skończy zapewne albo pracując ciężej albo żyjąc biedniej niż ten "szary pionek".
Jak dyrektory mielący uczniów w teledysku do Another Brick in the wall II Pink Floydów ;)
http://www.youtube.com/watch?v=x7OCqEYF7Po
Kwestią jest nie to żeby wyjść z "systemu"
Lecz to by znaleźć sobie taką niszę dzięki której to "system" będzie pracował na ciebie a nie ty na "system"!
I taki jest sens tych słów.
czerwona papka
Reinkarnacja jest faktem i tyle w temacie. Spieprzajcie z tym swoim jednym życiem.