Uwaga, uwaga! Ameryka została odkryta! Teraz już wiem, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Gdyby nie ten demat to nadal hodowałbym falszywych przyjaciól. dzieki :)
Tak, najwygodniej krytykować innych, gdy nie ma się za dużo do powiedzenia. Co z tego, że to oczywista prawda? Czasem dobrze uswiadomić sobie pewne rzeczy raz jeszcze. Demot bardzo dobry. Liczy się jakość, nie ilość.
Oj, byś się zdziwił. Znałem kiedyś takiego jednego. Uważałem go przez kilka lat za swego przyjaciela, jednak ten robił mi za plecami. Lubiłem go bezinteresownie. Miał ciekawe poglądy, można było z nim pogadać, poodwalać. Jednak koleś okazał się zwykłą, sprzedajną szują. Już w gimnazjum latał do wychowawczyni i kablował, potem obrabiał dupę do wspólnych znajomych. Bolało go to, że mam większe powodzenie u dziewczyn, chodzę lepiej ubrany, mieszkam w domu, on w bloku, jeżdżę lepszym samochodem. Rok temu nastąpił przełom. pod wpływem jednego wydarzenia powiedziałem mu, co o nim myślę. Jednego fałszywca w kręgu moich znajomych mniej ;).
kur. tylko nie mówcie 'nie jest źle nie mieć przyjaciół...''. Bo na moim etapie wolałabym mieć fałszywych(czyli nie byliby moimi przyjaciolmi),ale mieć z kim wyjść gdzieś...
To powodzenia, też tak na początku myślałem dopóki przez nich nie wpadłem w kłopoty mniejsza o jakie będą przy tobie jak coś będą chcieć, a wyjść mogę ze znajomymi nie muszą być przyjaciółmi i też jest zajebiście ale jak kto woli
Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem "Nie jest źle nie mieć przyjaciół". Prawie codziennie odczuwam brak takiej osoby i nie jest mi z tym dobrze. Nie twierdzę, że fałszywi przyjaciele są lepsi, bo pewnie po odkryciu prawdy, jacy byli naprawdę, byłoby jeszcze gorzej, ale samotność i brak osoby, z którą można porozmawiać potrafi nieźle zdołować i zniszczyć człowieka...
dobry demot. wszak nie posiadać przyjaciela nie jest za fajne ale powiedzmy sobie szczerze przyjaciół poznaje sie w biedzie a nie w barze przy piwie... dlatego z dwojga złego lepiej nie mieć żadnych niż kupe fałszywych... nawte sławna Martyna Wojciechowska zagorzała światowa podróżniczka zanim miała wypadek wiele ludzi się obok niej kręciło natomiast po nieszczęśliwym wypadku gdzie bodajże kamerzysta zginął a ona sama została ciężko poturbowana nagle wszyscy się od niej odwrócili i została przy niej rodzina, Martyna była załamana i już chciała się poddawać, z dołka wyciągneła ją jej najwieksza przyjaciółka... Mama i kto by pomyślał przecież Martyna jest taką super dziewczyną i nie jedna osoba by chciała zeby ktos taki jak ona znalala się u jej boku i to nie ze względu sławy ale chcarakteru.
Uwaga, uwaga! Ameryka została odkryta! Teraz już wiem, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Gdyby nie ten demat to nadal hodowałbym falszywych przyjaciól. dzieki :)
Tak, najwygodniej krytykować innych, gdy nie ma się za dużo do powiedzenia. Co z tego, że to oczywista prawda? Czasem dobrze uswiadomić sobie pewne rzeczy raz jeszcze. Demot bardzo dobry. Liczy się jakość, nie ilość.
Oj, byś się zdziwił. Znałem kiedyś takiego jednego. Uważałem go przez kilka lat za swego przyjaciela, jednak ten robił mi za plecami. Lubiłem go bezinteresownie. Miał ciekawe poglądy, można było z nim pogadać, poodwalać. Jednak koleś okazał się zwykłą, sprzedajną szują. Już w gimnazjum latał do wychowawczyni i kablował, potem obrabiał dupę do wspólnych znajomych. Bolało go to, że mam większe powodzenie u dziewczyn, chodzę lepiej ubrany, mieszkam w domu, on w bloku, jeżdżę lepszym samochodem. Rok temu nastąpił przełom. pod wpływem jednego wydarzenia powiedziałem mu, co o nim myślę. Jednego fałszywca w kręgu moich znajomych mniej ;).
kur. tylko nie mówcie 'nie jest źle nie mieć przyjaciół...''. Bo na moim etapie wolałabym mieć fałszywych(czyli nie byliby moimi przyjaciolmi),ale mieć z kim wyjść gdzieś...
To powodzenia, też tak na początku myślałem dopóki przez nich nie wpadłem w kłopoty mniejsza o jakie będą przy tobie jak coś będą chcieć, a wyjść mogę ze znajomymi nie muszą być przyjaciółmi i też jest zajebiście ale jak kto woli
Śmierć frajerom!
Demot jest dobry, no ale ludzie, ile jeszcze tych nieszczęśliwych miłości i fałszywych przyjaciół? trochę ogar :/
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma...
Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem "Nie jest źle nie mieć przyjaciół". Prawie codziennie odczuwam brak takiej osoby i nie jest mi z tym dobrze. Nie twierdzę, że fałszywi przyjaciele są lepsi, bo pewnie po odkryciu prawdy, jacy byli naprawdę, byłoby jeszcze gorzej, ale samotność i brak osoby, z którą można porozmawiać potrafi nieźle zdołować i zniszczyć człowieka...
dobry demot. wszak nie posiadać przyjaciela nie jest za fajne ale powiedzmy sobie szczerze przyjaciół poznaje sie w biedzie a nie w barze przy piwie... dlatego z dwojga złego lepiej nie mieć żadnych niż kupe fałszywych... nawte sławna Martyna Wojciechowska zagorzała światowa podróżniczka zanim miała wypadek wiele ludzi się obok niej kręciło natomiast po nieszczęśliwym wypadku gdzie bodajże kamerzysta zginął a ona sama została ciężko poturbowana nagle wszyscy się od niej odwrócili i została przy niej rodzina, Martyna była załamana i już chciała się poddawać, z dołka wyciągneła ją jej najwieksza przyjaciółka... Mama i kto by pomyślał przecież Martyna jest taką super dziewczyną i nie jedna osoba by chciała zeby ktos taki jak ona znalala się u jej boku i to nie ze względu sławy ale chcarakteru.
Teraz nastała era demotów o przyjaźni.
Tylko tutaj sprawa nie jest taka prosta, i nie wszystko jest takie oczywiste. Ktoś, kto nie wie jak boli samotność, może sobie gadać co chce.