Tym którzy wielbią swoje zwierzaczki ( koty i psy ) i wpuszczają je do łóżka, polecam poczytać trochę na temat toksoplazmozy i bąblowca, o reszcie nawet nie wspominam. Miłego dnia.
wiesz, że żeby się zarazić toksoplazmozą trzeba zjeść kocią kupę, która leżała przez co najmniej 2 doby niesprzątnięta? druga sprawa, już od dawna nie mam nastu lat, a jeszcze w ciągu swojego życia nie spotkałam, ani nie słyszałam o osobie z mojego otoczenia (większość to miłośnicy zwierząt), która zapadłaby na wymienione przez Ciebie choroby ... no o czymś to świadczy. wystarczą podstawowe zasady higieny i odpowiednia opieka weterynaryjna naszego zwierzaka, a nie ma mowy o jakiejkolwiek chorobie odzwierzęcej.
E tam, ja się bardziej brzydzę dzieci niż zwierzaków. Widać, że nie masz do czynienia z futrzakami. Jakoś ja od zawsze żyję ze zwierzakami i nigdy nie zachorowałam na żadną chorobę odzwierzęcą. Mimo tego, że większość zwierząt, z którymi miałam do czynienia, jest na wsi u dziadków, a tam nikogo nie obchodzą szczepienia, srenia, pranie sierści do połysku. Rodzice nigdy nie przejmowali się, żeby mnie umyć po każdym kontakcie z futrzakami, nie to co teraz, matki dostają pi*dolca i dzieci chodzą wyszorowane do połysku i chorują na każdym kroku.
Toksoplazmoza jest niegroźną chorobą, która niemal nie wywołuje objawów. Groźna jest tylko dla płodu. Toksoplazmozę zwalczysz zwykłym antybiotykiem. Bąblowiec? Jeśli karmisz psa jedzeniem z domu, suchą karmą, karmą z puszki, nie zachoruje na żadnego bąblowca. Mam kontakt ze zwierzętami domowymi od urodzenia i nigdy nie chorowałem na w/w choroby. Właśnie dlatego, że małe dzieci trzymane są w sterylnych warunkach, a mamusie szaleją, bo dziecko polizał kotek, ludzie chorują na alergie. Układ odpornościowy nie ma co robić i z "nudów" zaczyna niszczyć rękę, która go karmi, czyli nasze organizmy. Oczywiście nie mówię, by popadać w paranoję i chodzić brudny, jak w średniowieczu, ale przytulenie psa, kota, nie umycie się raz w tygodniu skutecznie wyleczy Cię z alergii i uczulenie na pyłki.
Co tam choroby, jak puchata, ciepła kulka się do Cb przytula? Co do kotów, ich ciało ma niezwykłe 'rozciągliwe' właściwości. Myślę, że fizycy powinni się tym zająć....
On rozkłada dodatkowe moduły, zwykle niewidoczne. Poszukaj suwaczków w sierści, to zobaczysz. Moje szmaciarze robią to samo. I weź tu się połóż do łóżka, jak ich zwalić nie można.
Jeśli autor demota ma kiciusia ze zdjęcia, to się nie dziwię , że kot zawala mu pół łóżka. Na zdjęciu jest maine coon, i ta "kicia" ważyć może nawet 15 kilo.
Mam dachowca, ale skubany waży 7-8 kilo zimą... Do dziś nie wiem jak on przybiera 4 kilo przez jesień... o_O" I jak to zrzuca do lata... Futro chyba AŻ TYLE nie waży!
hehe :D mój Maine Coon jak się rozciągnie to nie mam już w ogóle miejsca na poduszce ;P ale nic nigdy nie
przebije poduchy z miękkiego futerka tej rasy :) mam dwa także na zimę mam już kaloryferki które śpią ze
mną pod kołdrą:P
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 listopada 2011 o 11:21
Zazdroszczę Ci kota, który z Tobą śpi. Mój w nocy biega, drapie, dokazuje :). Budzi wszystkich, nie daje spać. Dlatego na noc muszę go znosić do piwnicy razem z kuwetą, gdzie ma swój apartament :P.
u mnie jest to samo... Ale że mój kicia jest słodziutki to oczywiście nie mam serca go budzić;) a ja musze śpać na skrawku łóżka...
z 1 kotem nie ma problemu ale jak przyjda jeszcze trzy i pies to juz sie robi troche ciasno
co jak co ale ja bym po prostu go przeniósł.
Ja tak robię. Razem z wierzchnią kołdrą. W sumie to działa. Moje koty są tak leniwe, że ich to nawet nie rusza.
Nie miałem serca...
Siła uroku;) U mnie czasem śpi na stole i jak ja tu mam zjeść obiad ?
Tym którzy wielbią swoje zwierzaczki ( koty i psy ) i wpuszczają je do łóżka, polecam poczytać trochę na temat toksoplazmozy i bąblowca, o reszcie nawet nie wspominam. Miłego dnia.
wiesz, że żeby się zarazić toksoplazmozą trzeba zjeść kocią kupę, która leżała przez co najmniej 2 doby niesprzątnięta? druga sprawa, już od dawna nie mam nastu lat, a jeszcze w ciągu swojego życia nie spotkałam, ani nie słyszałam o osobie z mojego otoczenia (większość to miłośnicy zwierząt), która zapadłaby na wymienione przez Ciebie choroby ... no o czymś to świadczy. wystarczą podstawowe zasady higieny i odpowiednia opieka weterynaryjna naszego zwierzaka, a nie ma mowy o jakiejkolwiek chorobie odzwierzęcej.
E tam, ja się bardziej brzydzę dzieci niż zwierzaków. Widać, że nie masz do czynienia z futrzakami. Jakoś ja od zawsze żyję ze zwierzakami i nigdy nie zachorowałam na żadną chorobę odzwierzęcą. Mimo tego, że większość zwierząt, z którymi miałam do czynienia, jest na wsi u dziadków, a tam nikogo nie obchodzą szczepienia, srenia, pranie sierści do połysku. Rodzice nigdy nie przejmowali się, żeby mnie umyć po każdym kontakcie z futrzakami, nie to co teraz, matki dostają pi*dolca i dzieci chodzą wyszorowane do połysku i chorują na każdym kroku.
Toksoplazmoza jest niegroźną chorobą, która niemal nie wywołuje objawów. Groźna jest tylko dla płodu. Toksoplazmozę zwalczysz zwykłym antybiotykiem. Bąblowiec? Jeśli karmisz psa jedzeniem z domu, suchą karmą, karmą z puszki, nie zachoruje na żadnego bąblowca. Mam kontakt ze zwierzętami domowymi od urodzenia i nigdy nie chorowałem na w/w choroby. Właśnie dlatego, że małe dzieci trzymane są w sterylnych warunkach, a mamusie szaleją, bo dziecko polizał kotek, ludzie chorują na alergie. Układ odpornościowy nie ma co robić i z "nudów" zaczyna niszczyć rękę, która go karmi, czyli nasze organizmy. Oczywiście nie mówię, by popadać w paranoję i chodzić brudny, jak w średniowieczu, ale przytulenie psa, kota, nie umycie się raz w tygodniu skutecznie wyleczy Cię z alergii i uczulenie na pyłki.
goranbregovic, dawno nie spotkałam takiego głupiego komentarza jak twój
Co tam choroby, jak puchata, ciepła kulka się do Cb przytula? Co do kotów, ich ciało ma niezwykłe 'rozciągliwe' właściwości. Myślę, że fizycy powinni się tym zająć....
On rozkłada dodatkowe moduły, zwykle niewidoczne. Poszukaj suwaczków w sierści, to zobaczysz. Moje szmaciarze robią to samo. I weź tu się połóż do łóżka, jak ich zwalić nie można.
jeśli chcesz to możesz mi oddać to pieścidełko, ja uwielbiam jak moja kicia śpi mi na głowie :P znajdę miejsce i dla Twojej ;)
MÓJ KOT! NIE ODDAM! Wychowałem go od kociaka .O_O.
Jeśli autor demota ma kiciusia ze zdjęcia, to się nie dziwię , że kot zawala mu pół łóżka. Na zdjęciu jest maine coon, i ta "kicia" ważyć może nawet 15 kilo.
Mam dachowca, ale skubany waży 7-8 kilo zimą... Do dziś nie wiem jak on przybiera 4 kilo przez jesień... o_O" I jak to zrzuca do lata... Futro chyba AŻ TYLE nie waży!
to spij na podłodze kociarzu, skoro swojemu kotu pozwalasz rozwalac sie na łożku
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2011 o 1:46
hehe :D mój Maine Coon jak się rozciągnie to nie mam już w ogóle miejsca na poduszce ;P ale nic nigdy nie
przebije poduchy z miękkiego futerka tej rasy :) mam dwa także na zimę mam już kaloryferki które śpią ze
mną pod kołdrą:P
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2011 o 11:21
Zazdroszczę Ci kota, który z Tobą śpi. Mój w nocy biega, drapie, dokazuje :). Budzi wszystkich, nie daje spać. Dlatego na noc muszę go znosić do piwnicy razem z kuwetą, gdzie ma swój apartament :P.
Kurcze... Wstawiam demota, następnego dnia 10 głosów, myśle nie przejdzie, przychodze po kilku dniach a on na głównej!
mój też