Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1237 1377
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ChaserJohnDoe
+18 / 20

Najpierw stary leje dzieciaka, a potem będzie się dziwił że jego syn/córka wyrosną na agresywnych debili.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar VVyrocznia
+6 / 20

Najpierw stary nie nauczy dzieciaka dyscypliny a potem dzieciak założy nauczycielowi kosz na głowę. Nie jestem zwolennikiem pasa, ale dawniej uczono dyscypliny - chociażby w wojsku! To była prawdziwa męskość, panowanie nad sobą. Ech, brzmię teraz jak taka jedna, co pod każdym demotem szuka zniewieścienia facetów. Pozdrawiam ją z tego miejsca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glinx11
0 / 4

@VVyrocznia -> A nie zastanawia cię, że lanie własnego dziecka jest nieco za prostym środkiem wychowawczym? No sam powiedz: ojciec na co dzień dzieciaka ma głęboko w dupie, ale tylko czeka, aż coś nabroi, to wtedy zdejmie pasa i spierze dupsko na kwaśne jabłko. I okej, gówniarz wychowany. Czego się nauczy? W pierwszej kolejności tego, by bać się ojca. I teraz bardzo ważna uwaga: nie ma czegoś takiego jak miłość połączona ze strachem. Zastraszony człowiek może czuć tylko jeden sentyment wobec zastraszającego, a jest to nienawiść. I co, myślisz, że teraz taki dzieciak przyjdzie z problemem do ojca? Nie pójdzie - ze strachu, że okaże się słabeuszem i sprowokuje ojca do kolejnej porcji lania. Dlatego też będzie trzymał w sobie wszelkie uczucia, bo rodzicowi się przecież nie zwierzy. Dzieci, które nie ufają rodzicom, nie nawiązują kontaktów towarzyskich, są ciche i nieśmiałe. Proszę z tym nie dyskutować: udowodniono to naukowo już tysiące razy. Czy nieśmiałość i skrytość to atrybuty męskości? Nie, proszę państwa, ten bity dzieciak nie będzie rządził na każdej imprezie, nie będzie całych dni spędzał w towarzystwie przyjaciół, nie będzie bez problemu wyrywał lasek, nie będzie prowadził dochodowej firmy. O ile sam sobie nie pomoże, do końca życia będzie przemykał chyłkiem obok, w cieniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MingeBag
+2 / 4

@Wyrocznia, jak byś trafił(a) wtedy do wojska, to byś teraz dupę w strzępach miał(a). Przemoc rodzi przemoc, i to nie jest tylko puste powiedzenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dejbajdej
+12 / 12

Nie chcę powiedzieć, że przemoc werbalna jest gorsza od fizycznej, ale jest równie groźna. Spaczoną psychikę dziecka(i nie tylko dziecka) bardzo trudno jest przywrócić do normalnego stanu. Nie rozumiem, po co ktoś decyduje się na bycie rodzicem, żeby potem ( świadomie lub mniej świadomie, ale jednak) niszczyć życie swojego własnego dziecka i znęcać się nad nim, to jest koszmar.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar nevx
+11 / 11

dejbajdej, rodzicielstwo to zbyt często z przypadku się bierze

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar butelkowa
-3 / 9

Bez przesady, niektóre dzieciaki też nie dają rodzicom żyć, ja dostawałam pasem sporadycznie, dostawałam w gębę jak pyskowałam i nie mam spaczonej psychiki. Jest różnica między katowaniem dziecka, a daniem mu na tyłek, gdy się źle zachowuje. Dobrze jest przy tym wyjaśnić dlaczego dostał.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Karzolinio
+5 / 5

Dlatego też demot mówi, o biciu ZA NIC dziecka. Nie podoba mi się to, że takie demoty ZAWSZE obrażają ojców(nie żebym bronił złych ojców), a nie zwracają uwagi na bezczynność matek. Wydaję mi się, że 21w. to taki wiek, w którym takie sprawy zgłasza się na policję, do sądu rodzinnego i...i koniec kłopotów. Też miałem problemy z ojcem, który nieraz by nas zabił(np. przez zostawienie odkręconego gazu), sprawa była zgłaszana gdy robił roz**ździel, rozwód i już z nami nie mieszka. Teraz gdy widzę się z nim raz na miesiąc, to jest już normalnym ojcem. Tylko jedna rzecz mnie dziwi z jego strony...że nadal pije,pije,pije i pije. Pogadać mogę z nim tylko przez pierwszą godzinę pobytu u niego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MrCarpiuuu
+3 / 3

Hehe, trochę to zabrzmiało, jakby paradoks dał mi życie, a potem nie dawał mi żyć ^^'. Daj dwukropek po "Paradoks", chyba będzie lepiej. A demotywator prawdziwy, nie wiem skąd się bierze to, że dzieciaki są bite za nic. Może niektórzy ojcowie (nie zasługujący na miano 'taty') są wkurzeni, że to była wpadka, a teraz jakże bardzo muszą się męczyć z bachorem, może to alkoholicy, którzy wyżywają się za brak kasy na trunek, a może jakieś inne czynniki. Nieważne, zawsze denerwuje i sprawia przykrość tak samo...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rasta87
0 / 0

dobre spostrzeżenie ;) dzięki za radę :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glinx11
-2 / 2

W dużej mierze bicie dzieci wywodzi się z faktu, że rodzic sam był w przeszłości. Ten parental something disorder to bardzo często choroba dziedziczna - grunt to w porę zdać sobie z niej sprawę i wyleczyć się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Demotywotus
+1 / 1

Tata wrócił z wywiadówki...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Slaughterhouse
+2 / 2

Nie daje żyć dając w rzyć

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arkadiusz19872
+1 / 1

@Karzolinio w Twoim przypadku sprawa poszła dość gładko, choć zdaję sobie sprawę z tego, że to wszystko co przeszedłeś do przyjemności nie należało. Cały problem polega na tym, że nie zawsze wszystko da się tak płynnie załatwić. Są różni przemocowcy. Bardzo często w domu, w którym istnieje przemoc, panuje też reżim, na którego szczycie stoi sam sprawca, niekoniecznie ojciec, bo matki wcale nie zostają w tyle. Podlegający sprawcy członkowie rodziny są krótko mówiąc wytresowani i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jakie są tego skutki? Pierwszym z nich jest mistrzowskie budowanie pozorów. Najczęściej jest to nałożenie kamuflażu "rodziny doskonałej". Sąsiedzi, a nawet rodzina w wielu przypadkach nie mają zielonego pojęcia, co dzieje się w tym domu. To świadome działanie sprawcy. On doskonale wie, że ktoś z zewnątrz może powiadomić policję, MOPS czy inne instytucje, które odpowiednio zajęłyby się sprawą. Drugi skutek wynika niejako z pierwszego, bo podobnie jak on jest oparty na terrorze psychicznym. Otóż ofiary są zastraszone. Jeśli nawet uda im chwilowo pokonać strach i zgłosić sprawę policji, to zwykle pod presją przemocowca bardzo szybko odwołują zeznania i zapobiegają dalszemu tokowi ich spraw. Nawet jeśli organom ścigania uda się dopaść zbira, to i tak ofiara zrobi wszystko, aby wydobyć go z rąk sprawiedliwości. Dzieje się tak dlatego, bo jeśli już dojdzie do wydania wyroku skazującego, to jest on raczej niski. Jeśli typ jest karany po raz pierwszy, uczciwie pracuje, a do tego ma w swoim środowisku dobrą opinię, kończy się na zawiasach. Zawiasy jednak (jak każdy prawomocny wyrok) "paprzą" papiery na jakiś czas, a to doskonały powód do zemsty. Na kim? Ano na tych, którzy się do zafajdania papierów przyczynili, a więc rodziny. I tak koło się zamyka. Przemoc domowa to cholernie złożony problem. Stereotypowa opinia społeczeństwa, według której rodziny dotknięte tym problemem to głównie towarzystwo typu "wódko pozwól żyć" wcale nie ułatwia pracy ludziom, którzy mogliby nieść pomoc. Tymczasem przemocowiec nie zawsze równa się alkoholik mieszkający w melinie. Są i tacy, którzy alkoholu wcale nie piją, a mieszkają w willach na przedmieściach, są prezesami firm, zaś otoczenie ich wprost uwielbia. To na zewnątrz. W środku połączenie kilku dowolnie wybranych, znanych z historii dyktatorów, a metody działania takie, że NKWD do spółki z SS mogłoby się od nich uczyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glinx11
-1 / 3

Alkohol istotnie w wielu przypadkach nie jest głównym problemem. Faktem jest, że dla dużej liczby ojców syn czy córka to jedyne osoby, które stoją bezapelacyjnie niżej od niego w hierarchii społecznej. Bijąc je podwyższają własną samoocenę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MingeBag
+2 / 2

Ogarnijcie się, gramatyczni naziści. Każdy wie, jakie przesłanie niesie demot i nie stanowi problemu, że
"brzmi to tak, jakby paradoks dał mi życie etc."...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2011 o 15:47