a ludzie którzy "przeżyli" swoją śmierć, np. śmierć kliniczna najczęściej całkiem zmieniaja swoje życie- rzucają/zmieniają pracę, jadą w podróz w ktorą zawsze chcieli pojechać itd. bo wiedzą że śmierć może nadejśc w każdej chwili więc nie ma czasu na czekanie i odkładanie życia dopóki nie spłace domu itd
Nie zapomnij tylko o tak drobnym szczególe - trzeba jakoś żyć. Rzucisz pracę, przestaniesz spłacać dom, wydasz oszczędności na podróż życia... i co potem? Trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy marzeniami i realnością, nie można żyć tylko tym pierwszym.
@sla nie jedna osoba rzuciła pracę (na tym portalu jest mnóstwo takich historii) i wzięła się za spełnianie marzeń. Pamiętaj. że wszystko stworzył człowiek, więc przez człowieka może być ogarnięte ;) Jeśli chcesz być gwiazdą POPu, to robisz wszystko, żeby nią zostać (np. szukasz festynów i zaczynasz powoli grać, potem spróbować o występ w telewizji, zgarnąć większą ekipę i załatwić w końcu support z jakąś gwiazdą). -Oczywiści, z czegoś trzeba żyć, ale w takiej sytuacji NALEŻY połączyć marzenia z pieniędzmi. Bo przecież kto powiedział, że idąc do pracy musimy być nieszczęśliwi ?
Nie zostaniesz jednak gwiazdą popu nie mając totalnie słuchu muzycznego. No chyba, że masz pieniądze albo ogromny biust. Lecz w sumie napisałam coś podobnego do Ciebie - podążaj za marzeniami ale myśl tak, by marzenia nie zamieniły się w koszmar.
Może nie to, że nie jest łatwe, ale przeważnie nie mamy nikogo kto by nas podniósł na duchu. Pomógł nam, i powiedział: Chodź! zrobimy to, dasz radę!" Jakie życie byłoby łatwiejsze gdybyśmy mieli bratnią duszę u boku.
jest moc! dobry demotywator. Bądźmy sobą i wyrażajmy siebie. Są głupsi i mądrzejsi, piękniejsi i brzydsi, ale wszyscy jesteśmy ludźmi, jedną rodziną ludzką. Pamiętajmy o tym ;)
Dalej będę oglądała demoty, przyznam niektórym rację, niektórym nie, ale i tak będę żyć dalej wiedząc, że i tak nie mam śmiałości żeby zrobić to czego chcę i to co powinnam.
Ja żyję tak, jak chcę i nie bawię się w spełnianie cudzych oczekiwań. Temu kto nie wierzy dodam, że wiele osób cierpi z tego powodu, gdy okazuje się że nie reaguję na szantaże emocjonalne, nie poczuwam się do odpowiedzialności za cudze uczucia i myśli, że wielu ludzi zwyczajnie frustruje fakt, że mówią mi "powinieneś" a ja to olewam. Powinieneś być patriotą, powinieneś chcieć mieć dzieci, powinieneś się ustatkować, powinieneś być milszy. To dotyczy tylko mnie, a cierpią też inni - np. ludzie, którzy chcą czekać z seksem do ślubu. Traktuje się ich jak wariatów i izoluje.
Już od jakiegoś czasu żyje tak by byś szczęśliwą, jestem spontaniczna, robię szalone rzeczy, czasem sama siebie zadziwiam ale daje mi to dużo satysfakcji, oczywiście po drodze popełniam błędy ale szybko się na nich uczę - co prawda czasem spotykam się z niezrozumieniem - ludzi naprawę wkurza jeśli jest się szczęśliwym i nie narzeka się na wszystko...
Ponieważ doskonale wiem jak kruche jest życie chce mieć satysfakcję że żyłam tak jak chciałam i byłam szczęśliwa ;-)
Najprościej narzekać i nic nie robić... ale czy to można nazwać prawdziwym życiem?
ZACZNIJMY DOCENIAC ŻE ZYJEMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wystaczy przeżycie śmierci kogoś bliskiego, wtedy momentalnie nasze podejscie do zycia sie zmienia. Zmieniaja sie nasze priorytety. Co innego stawiamy sobie na pierwszym miejscu. A wiecie co, ja sobie pomyslalam ze zmienei swoje zycie tak, aby na moim pogrzebie ludzie mowili, kurcze ale to byla dobra dziewczyna...... Aby nikt nie mogl powiedziec na mnei zlego slowa... ot tak.. nowy rok, czas na zmiany.
Swietny demotywator, ogromny [+] gdyz moze obudzi kilku ludzi (nawet jezeli bedzie to jeden czlowiek to i tak warto dało go dac na główną) ze nie warto zyć pod dyktando (uwaga! nie mówie ze nie nalezy stosowac się do zadnych zasad lecz zawsze nalezy rozwazyc czy MI to odpowiada) i nie bac sie byc od czasu do czasu samolubnym.
Jak zwykle nic. Ludzie się nie uczą na cudzych błędach. Robienie w życiu tego, co nie sprawia nam frajdy, krzywdzenie innym, nie dbanie o siebie... Gdy znajdzie się ktoś, kto wie to, choć nie umiera, zostanie wyśmiany.
1. Tak, prowadzę takie życie jakie mi się podoba, ograniczony jedynie prawami fizyki, biologii, czasami w których żyję (np niskim rozwojem technologii) oraz tą częścią prawa pisanego, który niekoniecznie jest zgodny z moją moralnością (podatki, emerytury itd). 2. Nie pracuje dużo i nigdy nie będę. Wiem jak praca potrafi wyniszczyć, powoli wchodzę w wiek gdzie faceci padają na zawały jak much z pracoholizmu. Współczuję tym, co dali się zmanipulować. 3. Jak już ludzie pisali wyrażanie swoich uczuć nie zawsze jest dobrym pomysłem. Niektórzy nie są tego warci po prostu. Co innego jasne opisanie sobie samemu swoich uczuć, zrozumienie ich i poznanie czego się tak naprawdę chce. To tak, jest to ważne. 4. Ja mogę sobie chcieć utrzymywać relacje z przyjaciółmi... ale oni pojawiają się i odchodzą, zmieniają się, często na gorsze, często przez ich braki w punktach 1-3 (straciłem paru na rzecz pracoholizmu i kariery). Prawdziwa przyjaźń jest trudna do osiągnięcia i trudna do utrzymania, bo wyjątkowe osoby muszą na siebie trafić. O cechach które w naszych czasach są rzadkością. 5. Jeśli ktoś żyje dla siebie i na siebie, a nie dla innych spełniając ich oczekiwania (najczęściej rodziny, ale także państwa, partnera, społeczności, kolegów) to zwykle szczęśliwym będzie. Chyba że plan który ma na życie (a taki plan trzeba mieć) jest nieosiągalny, zbyt ambitny, wtedy można mieć w sobie frustrację i zniechęcenie. Mimo wszystko dążenie do tego celu powinno być jakąś wartością. A przy okazji, to jest ważne, nie zapominać o tym co już się osiągnęło; masz przyjaciół, szukasz miłości - nie zaniedbuj ich. Masz miłość, brakuje Ci przyjaźni - ciesz się tym co masz już teraz. Czasem to ciężko ogarnąć. Ale da się. Wiem to... całkiem od niedawna.
Ale obczajcie, że jak nie pracujecie to jesteście biedni, a żyć trzeba. A wielu chce robić to na wysokim
poziomie. Poza tym gonimy za światem, znajomi odchodzą i przychodzą, dopiero na łożu śmierci to wszystko
ogarniamy. Tylko, że nie da się po prostu cały czas myśleć jak umierający, który nagle chce prowadzić życie idealne. Tak nie ma!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 stycznia 2012 o 18:54
Gdybym żyła tak, jak chcę, połowa ludności Ziemi zbierałaby bawełnę na moich plantacjach, a
druga zajmowała się pracowaniem na moje utrzymanie. Żyć nie umierać :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 stycznia 2012 o 22:59
jak miałam 10 miesięcy to zachorowałam na zapalenie opon mózgowych i zapalenie mózgu prawie umarłam więc wam piszę...CIESZCIE SIĘ ŻYCIEM BO MOŻE BYĆ ZA PÓZNO NAPRAWDĘ WARTO JA JESTEM SZCZĘŚLIWA I CIESZĘ SIĘ Z KAŻDEGO DNIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
a ludzie którzy "przeżyli" swoją śmierć, np. śmierć kliniczna najczęściej całkiem zmieniaja swoje życie- rzucają/zmieniają pracę, jadą w podróz w ktorą zawsze chcieli pojechać itd. bo wiedzą że śmierć może nadejśc w każdej chwili więc nie ma czasu na czekanie i odkładanie życia dopóki nie spłace domu itd
Dokładnie, trzeba wykorzystać Swoje życie tak, aby być szczęśliwym. Chociaż się postarać...
Nie zapomnij tylko o tak drobnym szczególe - trzeba jakoś żyć. Rzucisz pracę, przestaniesz spłacać dom, wydasz oszczędności na podróż życia... i co potem? Trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy marzeniami i realnością, nie można żyć tylko tym pierwszym.
@sla nie jedna osoba rzuciła pracę (na tym portalu jest mnóstwo takich historii) i wzięła się za spełnianie marzeń. Pamiętaj. że wszystko stworzył człowiek, więc przez człowieka może być ogarnięte ;) Jeśli chcesz być gwiazdą POPu, to robisz wszystko, żeby nią zostać (np. szukasz festynów i zaczynasz powoli grać, potem spróbować o występ w telewizji, zgarnąć większą ekipę i załatwić w końcu support z jakąś gwiazdą). -Oczywiści, z czegoś trzeba żyć, ale w takiej sytuacji NALEŻY połączyć marzenia z pieniędzmi. Bo przecież kto powiedział, że idąc do pracy musimy być nieszczęśliwi ?
Nie zostaniesz jednak gwiazdą popu nie mając totalnie słuchu muzycznego. No chyba, że masz pieniądze albo ogromny biust. Lecz w sumie napisałam coś podobnego do Ciebie - podążaj za marzeniami ale myśl tak, by marzenia nie zamieniły się w koszmar.
Co zrobie? Nic. Dalej będę żył tak, jak uważam.
Pomysle o tym po studiach.
Każdy uczy się na błędach. Swoich błędach.
Trzeba zmienic swoje zycie na lepsze, mimo tego ze to nie jest latwe.
Może nie to, że nie jest łatwe, ale przeważnie nie mamy nikogo kto by nas podniósł na duchu. Pomógł nam, i powiedział: Chodź! zrobimy to, dasz radę!" Jakie życie byłoby łatwiejsze gdybyśmy mieli bratnią duszę u boku.
nie mamy? a nasi przyjaciele, rodzina? na pewno każdy kogoś takiego ma.
Wiele osób nie ma prawdziwych przyjaciół, a rodzina często nie potrafi wywrzeć w nas żadnej mobilizacji...
jest moc! dobry demotywator. Bądźmy sobą i wyrażajmy siebie. Są głupsi i mądrzejsi, piękniejsi i brzydsi, ale wszyscy jesteśmy ludźmi, jedną rodziną ludzką. Pamiętajmy o tym ;)
Dalej będę oglądała demoty, przyznam niektórym rację, niektórym nie, ale i tak będę żyć dalej wiedząc, że i tak nie mam śmiałości żeby zrobić to czego chcę i to co powinnam.
Przeczytam, zapale, umyje się i pójdę spać ;)
Dalej będę grać w LOLa
Ja żyję tak, jak chcę i nie bawię się w spełnianie cudzych oczekiwań. Temu kto nie wierzy dodam, że wiele osób cierpi z tego powodu, gdy okazuje się że nie reaguję na szantaże emocjonalne, nie poczuwam się do odpowiedzialności za cudze uczucia i myśli, że wielu ludzi zwyczajnie frustruje fakt, że mówią mi "powinieneś" a ja to olewam. Powinieneś być patriotą, powinieneś chcieć mieć dzieci, powinieneś się ustatkować, powinieneś być milszy. To dotyczy tylko mnie, a cierpią też inni - np. ludzie, którzy chcą czekać z seksem do ślubu. Traktuje się ich jak wariatów i izoluje.
akurat te wszystkie słowa, co tu są w democie, słyszałem wczoraj na kazaniu w Lubelskim kościele..
ja tak samo...
ej ja też
Już od jakiegoś czasu żyje tak by byś szczęśliwą, jestem spontaniczna, robię szalone rzeczy, czasem sama siebie zadziwiam ale daje mi to dużo satysfakcji, oczywiście po drodze popełniam błędy ale szybko się na nich uczę - co prawda czasem spotykam się z niezrozumieniem - ludzi naprawę wkurza jeśli jest się szczęśliwym i nie narzeka się na wszystko...
Ponieważ doskonale wiem jak kruche jest życie chce mieć satysfakcję że żyłam tak jak chciałam i byłam szczęśliwa ;-)
Najprościej narzekać i nic nie robić... ale czy to można nazwać prawdziwym życiem?
Dlatego życze sobie i wam żeby powyższe stwierdzenia pozostały nam obce do końca.
http://www.youtube.com/watch?v=mf3WH7FbbFI
możne kogoś zainteresuje(aha i materiały nie moje jak coś)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2012 o 12:58
jaki z tego wniosek? żeby opierdzielac sie beztrosko z przyjaciółmi
Trzeba najpierw mieć przyjaciół...
Yyy... nadal będę oglądał demotywatory ?
Rany coś mi dało w twarz... Ale to się pewnie powtórzy jeszcze nie raz...
Ide rzucić prace niema co!
ZACZNIJMY DOCENIAC ŻE ZYJEMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wystaczy przeżycie śmierci kogoś bliskiego, wtedy momentalnie nasze podejscie do zycia sie zmienia. Zmieniaja sie nasze priorytety. Co innego stawiamy sobie na pierwszym miejscu. A wiecie co, ja sobie pomyslalam ze zmienei swoje zycie tak, aby na moim pogrzebie ludzie mowili, kurcze ale to byla dobra dziewczyna...... Aby nikt nie mogl powiedziec na mnei zlego slowa... ot tak.. nowy rok, czas na zmiany.
Swietny demotywator, ogromny [+] gdyz moze obudzi kilku ludzi (nawet jezeli bedzie to jeden czlowiek to i tak warto dało go dac na główną) ze nie warto zyć pod dyktando (uwaga! nie mówie ze nie nalezy stosowac się do zadnych zasad lecz zawsze nalezy rozwazyc czy MI to odpowiada) i nie bac sie byc od czasu do czasu samolubnym.
Przewinę na następny demotywator...
Jak zwykle nic. Ludzie się nie uczą na cudzych błędach. Robienie w życiu tego, co nie sprawia nam frajdy, krzywdzenie innym, nie dbanie o siebie... Gdy znajdzie się ktoś, kto wie to, choć nie umiera, zostanie wyśmiany.
1. Tak, prowadzę takie życie jakie mi się podoba, ograniczony jedynie prawami fizyki, biologii, czasami w których żyję (np niskim rozwojem technologii) oraz tą częścią prawa pisanego, który niekoniecznie jest zgodny z moją moralnością (podatki, emerytury itd). 2. Nie pracuje dużo i nigdy nie będę. Wiem jak praca potrafi wyniszczyć, powoli wchodzę w wiek gdzie faceci padają na zawały jak much z pracoholizmu. Współczuję tym, co dali się zmanipulować. 3. Jak już ludzie pisali wyrażanie swoich uczuć nie zawsze jest dobrym pomysłem. Niektórzy nie są tego warci po prostu. Co innego jasne opisanie sobie samemu swoich uczuć, zrozumienie ich i poznanie czego się tak naprawdę chce. To tak, jest to ważne. 4. Ja mogę sobie chcieć utrzymywać relacje z przyjaciółmi... ale oni pojawiają się i odchodzą, zmieniają się, często na gorsze, często przez ich braki w punktach 1-3 (straciłem paru na rzecz pracoholizmu i kariery). Prawdziwa przyjaźń jest trudna do osiągnięcia i trudna do utrzymania, bo wyjątkowe osoby muszą na siebie trafić. O cechach które w naszych czasach są rzadkością. 5. Jeśli ktoś żyje dla siebie i na siebie, a nie dla innych spełniając ich oczekiwania (najczęściej rodziny, ale także państwa, partnera, społeczności, kolegów) to zwykle szczęśliwym będzie. Chyba że plan który ma na życie (a taki plan trzeba mieć) jest nieosiągalny, zbyt ambitny, wtedy można mieć w sobie frustrację i zniechęcenie. Mimo wszystko dążenie do tego celu powinno być jakąś wartością. A przy okazji, to jest ważne, nie zapominać o tym co już się osiągnęło; masz przyjaciół, szukasz miłości - nie zaniedbuj ich. Masz miłość, brakuje Ci przyjaźni - ciesz się tym co masz już teraz. Czasem to ciężko ogarnąć. Ale da się. Wiem to... całkiem od niedawna.
Demot dobry, refleksje po jego przeczytaniu jeszcze lepsze. Ale 99% z nas i tak nic nie zrobi i przewinie dalej...
Ale obczajcie, że jak nie pracujecie to jesteście biedni, a żyć trzeba. A wielu chce robić to na wysokim
poziomie. Poza tym gonimy za światem, znajomi odchodzą i przychodzą, dopiero na łożu śmierci to wszystko
ogarniamy. Tylko, że nie da się po prostu cały czas myśleć jak umierający, który nagle chce prowadzić życie idealne. Tak nie ma!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2012 o 18:54
Gdybym żyła tak, jak chcę, połowa ludności Ziemi zbierałaby bawełnę na moich plantacjach, a
druga zajmowała się pracowaniem na moje utrzymanie. Żyć nie umierać :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2012 o 22:59
jak miałam 10 miesięcy to zachorowałam na zapalenie opon mózgowych i zapalenie mózgu prawie umarłam więc wam piszę...CIESZCIE SIĘ ŻYCIEM BO MOŻE BYĆ ZA PÓZNO NAPRAWDĘ WARTO JA JESTEM SZCZĘŚLIWA I CIESZĘ SIĘ Z KAŻDEGO DNIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!