Dziś jak by dziecko tak poszło do szkoły to od razu policja, prokurator i zarzut znęcania się a na czas sprawy dziecko do rodziny zastępczej. A jak naprawdę coś się dzieje to wszyscy uważają że nic się nie dzieje i to normalne jak latem dziecko jest ubrane od stóp do głów i nie ćwiczy na wf.
@Mateuszu z Polski, też się dziwie, że ten autor żyje gdzieś w kosmosie... U nas strupy, podrapania, wybite ręce i nogi były i są na porządku dziennym. No cóż, tak to chyba jest jak się wychowujesz na wsiowym osiedlu:).
[-] dzieci będą to przeżywały, co my kiedyś. teraz my jesteśmy dorośli, a dorośli rzadko kiedy mają okazję do zdzierania kolan nie sądzisz? ja ostatnio zdarłam w wieku lat 20 kiedy idąc w nocy zapatrzyłam sie w gwiazdy i spadłam z chodnika w dziure na trawniku :P a wcześniej w liceum jak sie potknęłam o korzeń. ale dzieciakom sie to raczej częściej zdarza
Drakulka - nie trać nadziei, zawsze możesz na chwilę zapomnieć o byciu dorosłą i zaszaleć, możesz też bawić się z dziećmi swoimi/krewnych, ja np: miałem całe zdarte po gonitwie przez las z kuzynką i jej dzieciakami, po prostu zapomnij na parę chwil, że jesteś dorosła i życie zaraz stanie się lepsze :)
Raz na zwirowanym chodniku tak zdarlam kolana ze byly wielka ziejaca rana. Potem w nocy odkleil mi sie plaster i przykleila koldra. Rano byl dramat i masakra i odklejaniem materialu z zaschnietego przez noc strupa.
Bo my starsi wiedzieliśmy co to znaczy zabawa,
potrafiliśmy to robić godzinami lecz dzisiejsze dzieci
potrafią jedynie po siedzieć w internecie i opychać się nie zdrowa żywnością
nie, nie żyje w kosmosie, chodziło mi o to że teraz dzieciaki grają w jakieś gry i nie wiedzą co to znaczy wyjść na podwórko pograć w piłkę, czy pobawić się w chowanego bo trzeba wbić kolejny lvl... Ja osobiście dzieciństwo miałam zaje**ste . Mam bardzo wiele fajnych wspomnień .
Pozdzierane kolana to jeszcze nic, mnie się zdarzało, że od upadku nie mogłam złapać oddechu, miałam na czole guzy wielkości śliwki, blizny na kolanach, które mam niestety do dziś- a mimo wszystko, dzieciństwo uważam za ulubiony dotychczas okres w życiu. Kojarzy mi się z beztroską i latem. A nawet zimy wydawały się wtedy cieplejsze kiedy zjeżdżało się z górek, robiło kuligi, lepiło bałwana.:)))
lol takich kolan to ja jeszcze nie miałem zdartych ale pamiętam jak kiedyś jechałem składakiem i się złożył to przywaliłem wtedy łbem o peugeota 106 i trochę czoło bolało,to były czasy...
racja racja :)
Dziś jak by dziecko tak poszło do szkoły to od razu policja, prokurator i zarzut znęcania się a na czas sprawy dziecko do rodziny zastępczej. A jak naprawdę coś się dzieje to wszyscy uważają że nic się nie dzieje i to normalne jak latem dziecko jest ubrane od stóp do głów i nie ćwiczy na wf.
@Mateuszu z Polski, też się dziwie, że ten autor żyje gdzieś w kosmosie... U nas strupy, podrapania, wybite ręce i nogi były i są na porządku dziennym. No cóż, tak to chyba jest jak się wychowujesz na wsiowym osiedlu:).
ja to zawsze później lubiłem te strupki zdzierać :d już nikt nigdy nie będzie przeżywał tego co my :)
[-] dzieci będą to przeżywały, co my kiedyś. teraz my jesteśmy dorośli, a dorośli rzadko kiedy mają okazję do zdzierania kolan nie sądzisz? ja ostatnio zdarłam w wieku lat 20 kiedy idąc w nocy zapatrzyłam sie w gwiazdy i spadłam z chodnika w dziure na trawniku :P a wcześniej w liceum jak sie potknęłam o korzeń. ale dzieciakom sie to raczej częściej zdarza
Drakulka - nie trać nadziei, zawsze możesz na chwilę zapomnieć o byciu dorosłą i zaszaleć, możesz też bawić się z dziećmi swoimi/krewnych, ja np: miałem całe zdarte po gonitwie przez las z kuzynką i jej dzieciakami, po prostu zapomnij na parę chwil, że jesteś dorosła i życie zaraz stanie się lepsze :)
Pozdzierane kolana, kiedyś dzieci miały od zabawy na dworze.. teraz mają też od zabaw, ale innych hehe ..
ooo pamiętam te domki na drzewie:)
Nie jeden raz wyku*wiło się na składaku podczas tak zwanych hampli na piachu rozsypanym na asfalcie. MEMORIES
Dla niektórych to wciąż jest dzień jak co dzień - dla osobistych asystentek wielkich biznesmenów ;)
AWANS POZIOM HARD :))
Raz na zwirowanym chodniku tak zdarlam kolana ze byly wielka ziejaca rana. Potem w nocy odkleil mi sie plaster i przykleila koldra. Rano byl dramat i masakra i odklejaniem materialu z zaschnietego przez noc strupa.
No ale teraz na szczęście gangrenę można już leczyć
A dziś tylko
pięty pozdzierane
od łażenia
ale mam szczęście
chodzę tam gdzie chcę
tak tak te pielgrzymki i karne kilometry na kolanach za to, że się tvn oglądało, piękne czasy...
Bo my starsi wiedzieliśmy co to znaczy zabawa,
potrafiliśmy to robić godzinami lecz dzisiejsze dzieci
potrafią jedynie po siedzieć w internecie i opychać się nie zdrowa żywnością
nie, nie żyje w kosmosie, chodziło mi o to że teraz dzieciaki grają w jakieś gry i nie wiedzą co to znaczy wyjść na podwórko pograć w piłkę, czy pobawić się w chowanego bo trzeba wbić kolejny lvl... Ja osobiście dzieciństwo miałam zaje**ste . Mam bardzo wiele fajnych wspomnień .
Zgadzam się z tym jak najbardziej.
Piłka, w chowanego, wspólne ogniska to było coś... ;]
Pozdzierane kolana to jeszcze nic, mnie się zdarzało, że od upadku nie mogłam złapać oddechu, miałam na czole guzy wielkości śliwki, blizny na kolanach, które mam niestety do dziś- a mimo wszystko, dzieciństwo uważam za ulubiony dotychczas okres w życiu. Kojarzy mi się z beztroską i latem. A nawet zimy wydawały się wtedy cieplejsze kiedy zjeżdżało się z górek, robiło kuligi, lepiło bałwana.:)))
I te uzielenione ubrania od trawy i smęty mamy...dziecko co ty robileś/aś....hehehe, a pokrzywa? Całe nogi w bąblach ;)
lol takich kolan to ja jeszcze nie miałem zdartych ale pamiętam jak kiedyś jechałem składakiem i się złożył to przywaliłem wtedy łbem o peugeota 106 i trochę czoło bolało,to były czasy...