Co jak co, ale jednak coś jest w tych imionach, ludzie z imionami typu Zdzisław, Zenon przeważnie są z małych miasteczek i mają mniejsze szanse na sukces niz ludzie z dużych miast, którzy przeważnie mają już te współczesne imiona.
@Kubasiaczekk ogórki są zielone, więc pewnie z samochodu zrobią samolot. Tyle sensu dostrzegam w twojej teorii. Znam ludzi z różnych miejsc i to tylko od ich chęci i ambicji zależy na jakim etapie drogi na szczyt się zatrzymali/zatrzymają. W dzisiejszych czasach miejsce pochodzenia (duża/mała miejscowość) nie jest żadną barierą w drodze do sukcesu. Jeśli się z tym nie zgadzasz to znajdź jakiś sensowny argument.
Wyręczę kolegę taaglowa i sam zapodam kilkoma argumentami: transport, pieniądze, otoczenie, rodzice, tradycje, wykształcenie... można tak w nieskończoność, ale mnie się nie chce. Poza tym padam na ryj i nie chce mi się formułować całych zdań, więc w razie wątpliwości co do zasadności "argumentów", odpowiem jutro (czytaj: kiedyś :) )
Transport? Dla chcącego nic trudnego, ludzie radzą sobie na różne sposoby i nie narzekają. To że ktoś z
miasta nie wyobraża sobie jeżdżenia rowerem, stopem, autobusem, czy odkładania każdego grosza na starego
golfa, nie oznacza że ludzie z małych miejscowości mają z tym wielkie problemy. Wręcz przeciwnie, dzięki
takim trudnościom nabywają bardzo wartościowe cechy. Pieniądze? W małych miejscowościach tak samo jak i
w dużych są ludzie biedniejsi i bogatsi, ale jakoś i jedni i drudzy mają możliwość kształcenia, a ci
biedniejsi nawet większy zapał do pracy i nauki żeby się z tej biedy wyrwać jak tylko dorosną.
Otoczenie? Tak samo jak z pieniądzem, w obu środowiskach bywa różnie. Rodzice? A co to rodzice z małych
miejscowości są gorsi? Tradycje? Wieś czy małe miasteczko kojarzy ci się tylko z zabobonami, gusłami
albo tańcem ludowym? Tam też jest cywilizacja. Wykształcenie? Myślisz że ludzie ze wsi zatrzymują się
na poziomie podstawówki a potem koniec edukacji i w pole? Żebyś się nie zdziwił. Mieszkam w
dziesięciotysięcznej miejscowości otoczonej wieloma wioskami. Do szkół: podstawówki, gimnazjum i liceum
chodziły między innymi dzieci i młodzież z tych okolicznych wiosek. Ludzie Ci przywykli do tego, że droga
do szkoły jest długa i nieprzyjemna ale za to mieli mniejsze opory do nauki. Gdyby w ogóle nie korzystali z
tego co im oferuje szkoła, to ich wysiłek byłby bezsensowny. Ci którzy mniej się przykładali i tak nie
spadali poniżej poziomu lokalnej młodzieży. Kiedy szliśmy na studia, to równie wiele osób ze wsi co i z
mojego miasteczka wybrało się na dobre uczelnie. Co lepsze studiując w dużym mieście zauważyłem, że
odsetek studentów pochodzących z dużych miast na studiach jest mniejszy niż z małych miejscowości. Nie
uważam więc, żeby jakiekolwiek utrudnienia sprawiły, że ludzie z miasteczek i wsi skończą gorzej
niż ludzie z dużych miast. Pisząc to skupiłem się głownie na edukacji, bo to od edukacji zależny nasza przyszłość.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2012 o 15:46
No dobra, po kolei: transport- ciężko jest dostać się do miasta ze wsi. To jest fakt, bo zauważ że większość wsi to nie gospodarstwa położone dwie godziny od miasta, ale Dzierżymiechy Dolne, z których odjeżdżają dwa śmierdzące PKS-y na dzień. Zaradność niektórych (z podkreśleniem) nie zmienia faktu, że dla większości dostęp do edukacji/kultury, czy co tam ludzie lubią w miastach robić, jest utrudniony, a więc nie ma takich samych możliwości.
Pieniądze- no weź nie żartuj. Gdyby rzeczywiście pieniądze nie stanowiły bariery Polskę można by z czystym sumieniem nazwać Utopią. Na polskich wsiach z reguły panuje bieda, bo gospodarstwa rolne są tak rozdrobnione, że przynoszą minimalną rentowność (bez dopłat większość rolników i tak by nie wyrobiła).
Otoczenie, rodzice, tradycje- Ojciec ma gospodarstwo i dwóch synów. Sam prowadził je przez całe życie, tak jak jego ojciec i jego dziad. Kiedy synowie o tym wiedzą na pewno nie chcą zostawić ojca samego z całym "majątkiem", a zanim ojciec umrze, synowie się zestarzeją i po prostu nie będzie im się chciało uczyć. Oczywiście jeden z synów może sobie pojechać "w świat", ale w takim przypadku drugi będzie poszkodowany. Co do skojarzeń ze wsią, to tak, wieś kojarzy mi się z kultywowaniem tradycji, nawet jeżeli chodzi o gusła i zabobony. Uważam że to cudownie, że są jeszcze miejsca nie przesiąknięte popkulturą/kulturą zachodu.
Podsumowując: dostęp do miastowych dóbr jest, ale utrudniony (nie ma mowy o równych szansach). Ludzie ze wsi mogą być zaradni, ale nie muszą (wszystko jest względne).
Nie wiem z jakiego regionu pochodzisz, to co wyżej opisałem wiem na podstawie moich osobistych doświadczeń ze wsią (mam rodzinę na Podlasiu), a także z lekcji geografii i zwykłych dzienników telewizyjnych.
Pochodzę z Lubelszczyzny i przez część z miejscowości o których pisałem autobusy nie kursują wcale.
Piszesz, że dostęp jest utrudniony, bo i owszem jest. Ale młodzież się uczy, więc jakoś dojeżdża.
Skoro dojeżdża, to uczy się tego samego co młodzież z miasta. Cel osiągnięty trudniej, ale
osiągnięty. Zwróć uwagę na to co już pisałem, w miastach też ludziom żyje się różnie i tam też
bieda nie jest niczym nienormalnym. Wiem że młodzież ze wsi nastawiana jest na w taki sposób, że ktoś
musi się zająć gospodarstwem, ale żyjąc w miejscu o którym pisałem mam naprawdę mnóstwo znajomych ze
wsi i wiem, że w dzisiejszych czasach coraz częściej, wszystkie dzieci wspomnianego przez Ciebie chłopa studiują i
nastawiają się na to, że rodziców wesprą pracując w "zwykłym" zawodzie. Co prawda często się zdarza
to o czym piszesz, ale w dzisiejszych czasach raczej nikt z rodziny nie krytykuje osób o których napisałem wyżej, więc stoją zazwyczaj przed wolnym wyborem. No
i owszem są ludzie, którzy tym utrudnieniom o których była mowa w poprzednich postach nie sprostają, ale w miastach żyją między innymi tacy ludzie,
którzy nie sprostają "trudnościom" w formie wstania rano do szkoły, lub odmówienia kolegom wypadu na piwo w
godzinach szkolnych. Czasem po prostu ludziom z miasta żyje się za łatwo i
potem nie są zdolni do najmniejszego wysiłku i najmniejszych starań. No i zwracając uwagę na sam demot, Zenonów z wyższego zdjęcia, więcej widuję w
osiedlowych bramach niż pod sklepami na wioskach. A chłop ze wsi, który nie podołał
trudnościom i nie przebił barier kończy po prostu jako ciężko pracujący za psie pieniądze (albo i nie
koniecznie) rolnik, ale praca go nie hańbi i on takim Zenkiem z górnego zdjęcia zazwyczaj nie będzie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 marca 2012 o 23:10
Ani razu nie powiedziałem, że ludzie ze wsi są jacyś gorsi. Cały czas mówię że mają trudniej, a co za tym idzie nie mają takich samych szans jak ludzie z miasta. Wiadommo że i w mieście i we wsi są ludzie bardziej i mniej rozgarnięci, tylko że na wsi słabo rozgarnięty geniusz może się zmarnować :P Z rodzicami i tradycją nie chodziło mi o to, że rodzice /zakażą/ dzieciom się uczyć, bo kto zajmie się gospodarstwem, a to to, że dzieci same czują powinność pozostania i zajęcia się gospodarstwem (znam ludzi w dokładnie takiej sytuacji).
Ten niżej jest też biedniejszy, bo nie ma już swetra, kurtki, roweru... Został w samej koszulinie. A że zdjęcie nie obejmuje nóg, to nie wiadomo nawet, czy ma spodnie.
Ale jak możesz nie wierzyć w ZNACZENIE imion? Jeśli np. Ludwik oznacza "słynny z walki", to jest to prawda
obiektywna, a nie kwestia wiary czy niewiary. Ludwik może być tchórz do entej potęgi, ale jego imię ZNACZY "słynny z walki" Równie dobrze możesz kwestionować istnienie podłogi pod
Tobą. Możesz nie wierzyć w "znane prawdy" typu "Kryśki mają wredne teściowe" albo "wszystkie Ryśki to
fajne chłopaki", ale ZNACZENIE wynika z etymologii imienia, a nie z czyjegoś - w tym Twojego - widzimisię.
Na przykładzie: znaczenie słowa "wierszokleta" to 'ktoś, kto kleci wiersze'. Tak samo znaczenie imienia
"Zenon" to skrócenie formy "Zenodoros", co oznaczało 'dar Zeusa'. W co tu wierzyć/nie wierzyć?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2012 o 1:32
Co jak co, ale jednak coś jest w tych imionach, ludzie z imionami typu Zdzisław, Zenon przeważnie są z małych miasteczek i mają mniejsze szanse na sukces niz ludzie z dużych miast, którzy przeważnie mają już te współczesne imiona.
A, Bożydar Iwanow?!!,Zygmunt Staszczyk,Zdzisława Sośnicka ,Zygmunt Kukla,Zygmunt Kałużyński, Zdzisław
Kręcina ,Zdzisław Ambroziak, Zygmunt Chajzer...?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2012 o 17:54
@Kubasiaczekk ogórki są zielone, więc pewnie z samochodu zrobią samolot. Tyle sensu dostrzegam w twojej teorii. Znam ludzi z różnych miejsc i to tylko od ich chęci i ambicji zależy na jakim etapie drogi na szczyt się zatrzymali/zatrzymają. W dzisiejszych czasach miejsce pochodzenia (duża/mała miejscowość) nie jest żadną barierą w drodze do sukcesu. Jeśli się z tym nie zgadzasz to znajdź jakiś sensowny argument.
Wyręczę kolegę taaglowa i sam zapodam kilkoma argumentami: transport, pieniądze, otoczenie, rodzice, tradycje, wykształcenie... można tak w nieskończoność, ale mnie się nie chce. Poza tym padam na ryj i nie chce mi się formułować całych zdań, więc w razie wątpliwości co do zasadności "argumentów", odpowiem jutro (czytaj: kiedyś :) )
Transport? Dla chcącego nic trudnego, ludzie radzą sobie na różne sposoby i nie narzekają. To że ktoś z
miasta nie wyobraża sobie jeżdżenia rowerem, stopem, autobusem, czy odkładania każdego grosza na starego
golfa, nie oznacza że ludzie z małych miejscowości mają z tym wielkie problemy. Wręcz przeciwnie, dzięki
takim trudnościom nabywają bardzo wartościowe cechy. Pieniądze? W małych miejscowościach tak samo jak i
w dużych są ludzie biedniejsi i bogatsi, ale jakoś i jedni i drudzy mają możliwość kształcenia, a ci
biedniejsi nawet większy zapał do pracy i nauki żeby się z tej biedy wyrwać jak tylko dorosną.
Otoczenie? Tak samo jak z pieniądzem, w obu środowiskach bywa różnie. Rodzice? A co to rodzice z małych
miejscowości są gorsi? Tradycje? Wieś czy małe miasteczko kojarzy ci się tylko z zabobonami, gusłami
albo tańcem ludowym? Tam też jest cywilizacja. Wykształcenie? Myślisz że ludzie ze wsi zatrzymują się
na poziomie podstawówki a potem koniec edukacji i w pole? Żebyś się nie zdziwił. Mieszkam w
dziesięciotysięcznej miejscowości otoczonej wieloma wioskami. Do szkół: podstawówki, gimnazjum i liceum
chodziły między innymi dzieci i młodzież z tych okolicznych wiosek. Ludzie Ci przywykli do tego, że droga
do szkoły jest długa i nieprzyjemna ale za to mieli mniejsze opory do nauki. Gdyby w ogóle nie korzystali z
tego co im oferuje szkoła, to ich wysiłek byłby bezsensowny. Ci którzy mniej się przykładali i tak nie
spadali poniżej poziomu lokalnej młodzieży. Kiedy szliśmy na studia, to równie wiele osób ze wsi co i z
mojego miasteczka wybrało się na dobre uczelnie. Co lepsze studiując w dużym mieście zauważyłem, że
odsetek studentów pochodzących z dużych miast na studiach jest mniejszy niż z małych miejscowości. Nie
uważam więc, żeby jakiekolwiek utrudnienia sprawiły, że ludzie z miasteczek i wsi skończą gorzej
niż ludzie z dużych miast. Pisząc to skupiłem się głownie na edukacji, bo to od edukacji zależny nasza przyszłość.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2012 o 15:46
No dobra, po kolei: transport- ciężko jest dostać się do miasta ze wsi. To jest fakt, bo zauważ że większość wsi to nie gospodarstwa położone dwie godziny od miasta, ale Dzierżymiechy Dolne, z których odjeżdżają dwa śmierdzące PKS-y na dzień. Zaradność niektórych (z podkreśleniem) nie zmienia faktu, że dla większości dostęp do edukacji/kultury, czy co tam ludzie lubią w miastach robić, jest utrudniony, a więc nie ma takich samych możliwości.
Pieniądze- no weź nie żartuj. Gdyby rzeczywiście pieniądze nie stanowiły bariery Polskę można by z czystym sumieniem nazwać Utopią. Na polskich wsiach z reguły panuje bieda, bo gospodarstwa rolne są tak rozdrobnione, że przynoszą minimalną rentowność (bez dopłat większość rolników i tak by nie wyrobiła).
Otoczenie, rodzice, tradycje- Ojciec ma gospodarstwo i dwóch synów. Sam prowadził je przez całe życie, tak jak jego ojciec i jego dziad. Kiedy synowie o tym wiedzą na pewno nie chcą zostawić ojca samego z całym "majątkiem", a zanim ojciec umrze, synowie się zestarzeją i po prostu nie będzie im się chciało uczyć. Oczywiście jeden z synów może sobie pojechać "w świat", ale w takim przypadku drugi będzie poszkodowany. Co do skojarzeń ze wsią, to tak, wieś kojarzy mi się z kultywowaniem tradycji, nawet jeżeli chodzi o gusła i zabobony. Uważam że to cudownie, że są jeszcze miejsca nie przesiąknięte popkulturą/kulturą zachodu.
Podsumowując: dostęp do miastowych dóbr jest, ale utrudniony (nie ma mowy o równych szansach). Ludzie ze wsi mogą być zaradni, ale nie muszą (wszystko jest względne).
Nie wiem z jakiego regionu pochodzisz, to co wyżej opisałem wiem na podstawie moich osobistych doświadczeń ze wsią (mam rodzinę na Podlasiu), a także z lekcji geografii i zwykłych dzienników telewizyjnych.
Pochodzę z Lubelszczyzny i przez część z miejscowości o których pisałem autobusy nie kursują wcale.
Piszesz, że dostęp jest utrudniony, bo i owszem jest. Ale młodzież się uczy, więc jakoś dojeżdża.
Skoro dojeżdża, to uczy się tego samego co młodzież z miasta. Cel osiągnięty trudniej, ale
osiągnięty. Zwróć uwagę na to co już pisałem, w miastach też ludziom żyje się różnie i tam też
bieda nie jest niczym nienormalnym. Wiem że młodzież ze wsi nastawiana jest na w taki sposób, że ktoś
musi się zająć gospodarstwem, ale żyjąc w miejscu o którym pisałem mam naprawdę mnóstwo znajomych ze
wsi i wiem, że w dzisiejszych czasach coraz częściej, wszystkie dzieci wspomnianego przez Ciebie chłopa studiują i
nastawiają się na to, że rodziców wesprą pracując w "zwykłym" zawodzie. Co prawda często się zdarza
to o czym piszesz, ale w dzisiejszych czasach raczej nikt z rodziny nie krytykuje osób o których napisałem wyżej, więc stoją zazwyczaj przed wolnym wyborem. No
i owszem są ludzie, którzy tym utrudnieniom o których była mowa w poprzednich postach nie sprostają, ale w miastach żyją między innymi tacy ludzie,
którzy nie sprostają "trudnościom" w formie wstania rano do szkoły, lub odmówienia kolegom wypadu na piwo w
godzinach szkolnych. Czasem po prostu ludziom z miasta żyje się za łatwo i
potem nie są zdolni do najmniejszego wysiłku i najmniejszych starań. No i zwracając uwagę na sam demot, Zenonów z wyższego zdjęcia, więcej widuję w
osiedlowych bramach niż pod sklepami na wioskach. A chłop ze wsi, który nie podołał
trudnościom i nie przebił barier kończy po prostu jako ciężko pracujący za psie pieniądze (albo i nie
koniecznie) rolnik, ale praca go nie hańbi i on takim Zenkiem z górnego zdjęcia zazwyczaj nie będzie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2012 o 23:10
Ani razu nie powiedziałem, że ludzie ze wsi są jacyś gorsi. Cały czas mówię że mają trudniej, a co za tym idzie nie mają takich samych szans jak ludzie z miasta. Wiadommo że i w mieście i we wsi są ludzie bardziej i mniej rozgarnięci, tylko że na wsi słabo rozgarnięty geniusz może się zmarnować :P Z rodzicami i tradycją nie chodziło mi o to, że rodzice /zakażą/ dzieciom się uczyć, bo kto zajmie się gospodarstwem, a to to, że dzieci same czują powinność pozostania i zajęcia się gospodarstwem (znam ludzi w dokładnie takiej sytuacji).
Kiedyś na Chorwacji złapałem kraba i nazwałem go Zenon.
co ty dajesz, przecież ten na górze to Wiechu. Nie znasz go a piszesz...
ten na dole to na pewno nie zenon
Co to za gadanie? To jest ten sam Zenon tylko ten niżej jest po Photoshopie
Ten niżej jest też biedniejszy, bo nie ma już swetra, kurtki, roweru... Został w samej koszulinie. A że zdjęcie nie obejmuje nóg, to nie wiadomo nawet, czy ma spodnie.
Ale jak możesz nie wierzyć w ZNACZENIE imion? Jeśli np. Ludwik oznacza "słynny z walki", to jest to prawda
obiektywna, a nie kwestia wiary czy niewiary. Ludwik może być tchórz do entej potęgi, ale jego imię ZNACZY "słynny z walki" Równie dobrze możesz kwestionować istnienie podłogi pod
Tobą. Możesz nie wierzyć w "znane prawdy" typu "Kryśki mają wredne teściowe" albo "wszystkie Ryśki to
fajne chłopaki", ale ZNACZENIE wynika z etymologii imienia, a nie z czyjegoś - w tym Twojego - widzimisię.
Na przykładzie: znaczenie słowa "wierszokleta" to 'ktoś, kto kleci wiersze'. Tak samo znaczenie imienia
"Zenon" to skrócenie formy "Zenodoros", co oznaczało 'dar Zeusa'. W co tu wierzyć/nie wierzyć?
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2012 o 1:32
zenon w trakcie pracy i po :P