a ja chciałam iść do plastyka, ale patrzyli tam na oceny z matmy, historii i chyba angielskiego. po to, żeby potem zabłysnąć malując takie gówno? sry, jednak wolę po zwykłym technikum architektury zostać jakimś grafikiem komputerowym i zarabiać mniej niż ci 'wielcy artyści', ale cieszyć się ze swojej ciężkiej pracy. dobrze, że w tej dziedzinie jeszcze paint nie wystarcza.
najpierw trzeba sobie wyrobić "nazwisko" a później już można byle chałturę odwalać. niestety lekarze, prawnicy i inżynierowie, ba, nawet pisarze nie mogą sobie pozwolić na taki luksus.
Mieszkałam z dziewczyną ze sztuk pięknych. Próbowała mi wytłumaczyć sens i głębię takiej sztuki, a później wmówić, że skoro nie rozumiem to widocznie brak mi wrażliwości i w ogóle niekumata jestem...
Tak to już jest że niektórzy prawdziwe dzieła sztuki potrafią namalować a przyjdzie sobie ( lub już nie bo nie żyje) jakiś gościu, namaluje 2 kreski i weźmie za to kilka tysięcy bo ma sławne nazwisko :(
Poruszył mnie trascendentalny interferentyzm przesłania płynącego z tego obrazu. Patrzą na niego dochodzę do konkluzji że ewenement jest ewidentnym paradoksem konstruktywnej rekapitulacji skoligowanej na adekwatnych arkanach pryncypialnej dystrybcji. Coś jak nośnik treblinek.
A tak poważnie to jak to jest sztuka to pora umierać...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
2 kwietnia 2012 o 21:05
Powiesiłabym sobie na ścianie, na białej z trzema takimi w różnych kolorach xd Ale wydać na to 3000 i nazywać to "arcydziełem"? Tego to akurat nie pojmę, nigdy.
O widzę że znowu mamy zlot ludzi Ja-Wiem-Lepiej-Choć-Się-Nie-Znam. Powiem Wam tylko, że odkąd wynaleziono aparat fotograficzny, sztuka realistyczna była częściej kierowana do tej niewykształconej, szarej masy. Bo innej nie byli w stanie docenić. Tzw. "Jeleń na rykowisku" to kicz. Mylicie sztukę z rzemiosłem i tandeciarzami z Krupówek.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
3 kwietnia 2012 o 20:23
wiesz ze sztuką jest jak ze skrajną lewicą i skrajna prawicą - skrajności są złe, nieważne jak bardzo chcą być "fajne" dla jakichś ograniczonych mniejszości. Jeleń jest dla ludzi ograniczonych i ten niebieski prostokąt też jest dla ludzi ograniczonych, którzy dali sobie wmówić że to jest "prawdziwa sztuka", no bo przecież ktoś znany tak powiedział. to jest jedna wielka manipulacja. jak szaty króla, których tak naprawdę nie ma, król jest nagi. współczesna sztuka malarska tego typu jest naga, tylko dano sobie wmówić, że jest inaczej. nie wszystko da się uchwycić aparatem fotograficznym. są genialne prace surrealistów, wytwory ich genialnych umysłów. nawet dobrego fantasy czy s-f nie stworzysz z aparatem fotograficznym, i jeśli jest porządnie zrobione a nie "goła baba z mieczem", to dla mnie to właśnie JEST prawdziwa sztuka. i nikt mi tego nie wmówił, żaden ktoś z wielkim nazwiskiem mną nie zmanipulował. po prostu oceniam wyobraźnię + kunszt artysty. bo chyba się zgodzisz, że gdy te dwie cechy współistnieją, to jest Sztuka przez duże S. w niebieskim kwadracie nie widzę ani kunsztu, ani wyobraźni. w jeleniu na rykowisku zresztą też.
Betsabe@ Czyli należę do tej "niewykształconej, szarej masy" bo niepotrafie interpretować "gówna" zwącego sie przez takich "pseudoartystów" dziełem sztuki?, tylko dlatego, że nie studiuję na ASP jakiś poronionych kierunków, na których pseudofilozofowie robia ludziom wode z mózgu? Moim zdaniem, zastanawianie się nad zwykłym "kolorowym", bezmyślnie nabazgranym obrazkiem, jest to zwykła strata czasu i jest to równie pożyteczne co dłubanie w nosie. Taka wiedza jest mi zupełnie niepotrzebna.
Super, ale Wy nadal nie rozumiecie o co mi chodzi. To, że nie widzicie w czymś sensu to nie znaczy, że go tam nie ma. Nie lubię abstrakcji geometrycznej, ale to też jest sztuka. Za to uwielbiam surrealistów. Tylko, że paradoksalnie to właśnie ci drudzy w swojej twórczości bardziej zakrawali o bezmyślność i przypadek. Za to (pewnie i tak nie uwierzycie) abstrakcjoniści (geometryczni) główkowali nad swoimi dziełami. To nie jest bezmyślne! No ale nawet ten wspomniany przeze mnie kicz (dzięki za poprawkę, coś mi nie grało, ale szybko pisałam)... Byli artyści, którzy obracali się w tej kategorii, chociażby twórcy pop-artu. Tylko, że to miało swój "pretekst", ideologię. Taki Warchol znany jest z zupy, a mało kto wie, że te jego słynne kolorowe grafiki to tylko kropla w morzu. Ta sztuka ośmieszała popkulturę. Cykl "Bohaterowie jednego newsu"- super przykład na to, jak wydobywał mroczną, negatywną stronę amerykańskiego społeczeństwa. Tylko, że o takich rzeczach trzeba się NAUCZYĆ. Może to zabrzmi dla niektórych dziwnie, ale to nie tzw. wrażliwość artystyczna ma ostateczne zdanie w odbiorze dzieła sztuki. Możesz mieć wyczucie smaku, świetnie rysować itd, ale (cytat mojej profesorki od historii sztuki) "reakcja na dzieło sztuki jest nabyta, wyuczona". I to jest prawda. Bo w okresie baroku sztukę realistyczną serwowano mieszczaństwu protestanckiemu, a jakakolwiek próba odcięcia się od przyjętych zasad kończyła się potępieniem artysty (Rembrandt). Natomiast sztukę bogatą w treści teologiczne, alegoryczne, symboliczne, już bardziej wyzwoloną w formie pokazywało się arystokracji. A przecież nie wszyscy tam byli świetnymi malarzami. Po prostu mieli wykształcenie w tym kierunku. Do czego zmierzam? Do tego, że o zasad w matematyce nie powinni ustalać poloniści, a o tym co jest sztuką a co nie niech może decydują ludzie wykształceni w tym kierunku. Tyle.
@antykonformista, przykro mi, ale nie masz racji. Skrajności w sztuce NIE SĄ ZŁE. Wręcz przeciwnie. Zgadzam się, że kunszt i wyobraźnia muszą współistnieć, aby powstało coś ciekawego. Ale właśnie w abstrakcji jest ogromna przestrzeń dla wyobraźni tak dla twórcy jak i dla odbiorcy. Nie chodzi mi o gust, co się komu podoba. Ma prawo się nie podobać, ale tu zupełnie o czym innym jest mowa. W sztuce nie chodzi tylko o zdobienie ścian. To już było kilka wieków temu. Dajcie iść artystom dalej w poszukiwaniach, bo jakoś naukowcom, nie karze się od nowa wynajdować lekarstwa na gruźlicę.
@Betsabe, ale czy ja mam coś przeciwko abstrakcjonistom? nie, nie mam. mi przeszkadza, jak jeden z drugim cwaniaczek, wyrobi sobie nazwisko, a później walnie czarny kwadrat na białym tle. i to niby jest sztuka? tam nie ma wyobraźni i nikt mi nie wmówi że jest. tam jest chałtura, jechanie na nazwisku, zero wysiłku. abstrakcje? tak, ale zrobione mądrze, dopracowane, minimum kilka godzin TWORZENIA. rysowanie penisem, albo wnętrznościami martwego konia też wg mnie sztuką nie jest. próbowanie SKANDALU jako sposobu na wyrobienie sobie nazwiska jest równie żenujące, jak malowanie kwadratu i wciskanie, że to sztuką wielką jest, tylko dlatego że namalował to ktoś z wielkim nazwiskiem. umiej HIPOKRYZJĘ odróżnić od SZTUKI i ja nie przeciw DZIEŁOM występuję tylko przeciw HIPOKRYZJI. rozumiesz już? że trochę o czym innym obaj gadamy?
@antykonformista, no i właśnie tu jest Twój problem. Zrozum wreszcie, że TO, ŻE TY UWAŻASZ, ŻE COŚ NIE JEST SZTUKĄ TO JESZCZE NIE OZNACZA, ŻE MASZ RACJĘ. A twierdzenie, że Malewicz to cwaniaczek bez wyobraźni jest żenujące dla kogoś, kto się próbuje wymądrzać na temat sztuki. Powtarzam: nie musi się to podobać, ale to jest sztuka, czy tego chcecie czy nie. Mogę sobie twierdzić, że trygonometria mi się nie podoba, moim zdaniem nie jest potrzebna itd., ale nie będę twierdziła, że nie jest ona dziedziną matematyki. I tylko o to mi chodzi. Żeby niewykształceni w tym kierunku ludzie nie krzyczeli, że "Czarny kwadrat na białym tle" to gówno, a nie sztuka. Możesz powiedzieć, wszystko co o tym myślisz, ale nie definiuj czy coś jest sztuką, czy nie. Bo z Twojej wypowiedzi wynika, że próbujesz zamknąć pojęcie sztuki w ramy, które Ty jesteś w stanie przyjąć. Oto specjalnie dla Ciebie cytuję znany z demotów slogan: Nie rozumiesz, nie oceniaj. Choć jak już stwierdziłam wcześniej, może się to komuś nie podobać. Co więcej, nie jestem fanką tego rodzaju SZTUKI (bo to kurna, sztuką jest). A co do "kilkugodzinnego tworzenia"... Czyli twierdzisz, że impresjoniści to też nie artyści, tylko cwaniaki, bo swoje prace robili czasem po pół godziny? Nie wiem czy zrozumiałeś o co mi chodzi. Że nie pozbawiam Cię prawa do wypowiadania się na te tematy, a tylko DEFINIOWANIA pojęć, ustalonych przez znających się na tym ludzi.
Nie liczy się co jest na obrazie tylko kto to narysował, a co do nazwiska to malarze i pisarze są doceniani w 90% pośmiertnie a więc kasą byś się nie pocieszył, ale twoje dzieci owszem.
aha x2 up 3zł to mało więc nieznane nazwisko może być tyle warte, wystarczyło by, że komuś bogatemu spodobał się jej obraz kupił go i inni pomyśleli ja też chcę taki mieć ;* Jak by taki sam obraz miał Da Vinci, to był by wart w milionach i to nie zł ;p
mi się wydaje, że tu się płaci za nazwisko i farbę. np. namalował to sławny malarz używając cennej i ciężkiej do zdobycia farby i stąd takie ceny. bo ja tu niestety nic nie widzę.
kiedyś był taki odcinek Kipeskich, jak ferdek został malarzem nowoczesnym, bo kiedyś obok niego przechodził znawca sztuki, kiedy akurat ferdek rzucił jajkiem o ścianę... jakoś tak
widocznie każdy może zostać "mistrzem podrobów" jak Pan Kiepski...;)
a ja zrezygnowałam z plastyka dla biol-chem ...
a ja chciałam iść do plastyka, ale patrzyli tam na oceny z matmy, historii i chyba angielskiego. po to, żeby potem zabłysnąć malując takie gówno? sry, jednak wolę po zwykłym technikum architektury zostać jakimś grafikiem komputerowym i zarabiać mniej niż ci 'wielcy artyści', ale cieszyć się ze swojej ciężkiej pracy. dobrze, że w tej dziedzinie jeszcze paint nie wystarcza.
weee biol=chem rulez ;D
Ja też. Nie żałuję.
A i nie malarzem. Malarz maluje, owszem, ale pokoje.
najpierw trzeba sobie wyrobić "nazwisko" a później już można byle chałturę odwalać. niestety lekarze, prawnicy i inżynierowie, ba, nawet pisarze nie mogą sobie pozwolić na taki luksus.
jak społeczeństwo daje sobą manipulować i wciskać takie "dzieła sztuki" to nawet pustą kartkę można sprzedać, ale cóż, głupota ludzka nie zna granic
Tylko pytanie, co było pierwsze? Czy to my chcemy coś takiego oglądac, czy tylko do tego mamy dostęp- i to oni nam wciskają takie g**no?
Mnie by tego nikt nie wcisnął, sama potrafię ładniejsze namalować. Tęczę na przykład;P
Nie... To nie może być prawdziwe ;_;
Mieszkałam z dziewczyną ze sztuk pięknych. Próbowała mi wytłumaczyć sens i głębię takiej sztuki, a później wmówić, że skoro nie rozumiem to widocznie brak mi wrażliwości i w ogóle niekumata jestem...
Tak to już jest że niektórzy prawdziwe dzieła sztuki potrafią namalować a przyjdzie sobie ( lub już nie bo nie żyje) jakiś gościu, namaluje 2 kreski i weźmie za to kilka tysięcy bo ma sławne nazwisko :(
“No. 5, 1948” - Jackson Pollock
Sprzedany za 140 mln dolarów, a ja w podstawówce dostałbym 2. Nie wydaje mi się, żeby sztuka szła w dobrym kierunku.
http://www.poker24.pl/wp-content/uploads/2012/02/no-5-1948.jpg
Dał wiatrak, palete farb i samo wyszło ;)
Poruszył mnie trascendentalny interferentyzm przesłania płynącego z tego obrazu. Patrzą na niego dochodzę do konkluzji że ewenement jest ewidentnym paradoksem konstruktywnej rekapitulacji skoligowanej na adekwatnych arkanach pryncypialnej dystrybcji. Coś jak nośnik treblinek.
A tak poważnie to jak to jest sztuka to pora umierać...
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2012 o 21:05
Powiesiłabym sobie na ścianie, na białej z trzema takimi w różnych kolorach xd Ale wydać na to 3000 i nazywać to "arcydziełem"? Tego to akurat nie pojmę, nigdy.
O widzę że znowu mamy zlot ludzi Ja-Wiem-Lepiej-Choć-Się-Nie-Znam. Powiem Wam tylko, że odkąd wynaleziono aparat fotograficzny, sztuka realistyczna była częściej kierowana do tej niewykształconej, szarej masy. Bo innej nie byli w stanie docenić. Tzw. "Jeleń na rykowisku" to kicz. Mylicie sztukę z rzemiosłem i tandeciarzami z Krupówek.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2012 o 20:23
wiesz ze sztuką jest jak ze skrajną lewicą i skrajna prawicą - skrajności są złe, nieważne jak bardzo chcą być "fajne" dla jakichś ograniczonych mniejszości. Jeleń jest dla ludzi ograniczonych i ten niebieski prostokąt też jest dla ludzi ograniczonych, którzy dali sobie wmówić że to jest "prawdziwa sztuka", no bo przecież ktoś znany tak powiedział. to jest jedna wielka manipulacja. jak szaty króla, których tak naprawdę nie ma, król jest nagi. współczesna sztuka malarska tego typu jest naga, tylko dano sobie wmówić, że jest inaczej. nie wszystko da się uchwycić aparatem fotograficznym. są genialne prace surrealistów, wytwory ich genialnych umysłów. nawet dobrego fantasy czy s-f nie stworzysz z aparatem fotograficznym, i jeśli jest porządnie zrobione a nie "goła baba z mieczem", to dla mnie to właśnie JEST prawdziwa sztuka. i nikt mi tego nie wmówił, żaden ktoś z wielkim nazwiskiem mną nie zmanipulował. po prostu oceniam wyobraźnię + kunszt artysty. bo chyba się zgodzisz, że gdy te dwie cechy współistnieją, to jest Sztuka przez duże S. w niebieskim kwadracie nie widzę ani kunsztu, ani wyobraźni. w jeleniu na rykowisku zresztą też.
Betsabe@ Czyli należę do tej "niewykształconej, szarej masy" bo niepotrafie interpretować "gówna" zwącego sie przez takich "pseudoartystów" dziełem sztuki?, tylko dlatego, że nie studiuję na ASP jakiś poronionych kierunków, na których pseudofilozofowie robia ludziom wode z mózgu? Moim zdaniem, zastanawianie się nad zwykłym "kolorowym", bezmyślnie nabazgranym obrazkiem, jest to zwykła strata czasu i jest to równie pożyteczne co dłubanie w nosie. Taka wiedza jest mi zupełnie niepotrzebna.
Super, ale Wy nadal nie rozumiecie o co mi chodzi. To, że nie widzicie w czymś sensu to nie znaczy, że go tam nie ma. Nie lubię abstrakcji geometrycznej, ale to też jest sztuka. Za to uwielbiam surrealistów. Tylko, że paradoksalnie to właśnie ci drudzy w swojej twórczości bardziej zakrawali o bezmyślność i przypadek. Za to (pewnie i tak nie uwierzycie) abstrakcjoniści (geometryczni) główkowali nad swoimi dziełami. To nie jest bezmyślne! No ale nawet ten wspomniany przeze mnie kicz (dzięki za poprawkę, coś mi nie grało, ale szybko pisałam)... Byli artyści, którzy obracali się w tej kategorii, chociażby twórcy pop-artu. Tylko, że to miało swój "pretekst", ideologię. Taki Warchol znany jest z zupy, a mało kto wie, że te jego słynne kolorowe grafiki to tylko kropla w morzu. Ta sztuka ośmieszała popkulturę. Cykl "Bohaterowie jednego newsu"- super przykład na to, jak wydobywał mroczną, negatywną stronę amerykańskiego społeczeństwa. Tylko, że o takich rzeczach trzeba się NAUCZYĆ. Może to zabrzmi dla niektórych dziwnie, ale to nie tzw. wrażliwość artystyczna ma ostateczne zdanie w odbiorze dzieła sztuki. Możesz mieć wyczucie smaku, świetnie rysować itd, ale (cytat mojej profesorki od historii sztuki) "reakcja na dzieło sztuki jest nabyta, wyuczona". I to jest prawda. Bo w okresie baroku sztukę realistyczną serwowano mieszczaństwu protestanckiemu, a jakakolwiek próba odcięcia się od przyjętych zasad kończyła się potępieniem artysty (Rembrandt). Natomiast sztukę bogatą w treści teologiczne, alegoryczne, symboliczne, już bardziej wyzwoloną w formie pokazywało się arystokracji. A przecież nie wszyscy tam byli świetnymi malarzami. Po prostu mieli wykształcenie w tym kierunku. Do czego zmierzam? Do tego, że o zasad w matematyce nie powinni ustalać poloniści, a o tym co jest sztuką a co nie niech może decydują ludzie wykształceni w tym kierunku. Tyle.
@antykonformista, przykro mi, ale nie masz racji. Skrajności w sztuce NIE SĄ ZŁE. Wręcz przeciwnie. Zgadzam się, że kunszt i wyobraźnia muszą współistnieć, aby powstało coś ciekawego. Ale właśnie w abstrakcji jest ogromna przestrzeń dla wyobraźni tak dla twórcy jak i dla odbiorcy. Nie chodzi mi o gust, co się komu podoba. Ma prawo się nie podobać, ale tu zupełnie o czym innym jest mowa. W sztuce nie chodzi tylko o zdobienie ścian. To już było kilka wieków temu. Dajcie iść artystom dalej w poszukiwaniach, bo jakoś naukowcom, nie karze się od nowa wynajdować lekarstwa na gruźlicę.
@Betsabe, ale czy ja mam coś przeciwko abstrakcjonistom? nie, nie mam. mi przeszkadza, jak jeden z drugim cwaniaczek, wyrobi sobie nazwisko, a później walnie czarny kwadrat na białym tle. i to niby jest sztuka? tam nie ma wyobraźni i nikt mi nie wmówi że jest. tam jest chałtura, jechanie na nazwisku, zero wysiłku. abstrakcje? tak, ale zrobione mądrze, dopracowane, minimum kilka godzin TWORZENIA. rysowanie penisem, albo wnętrznościami martwego konia też wg mnie sztuką nie jest. próbowanie SKANDALU jako sposobu na wyrobienie sobie nazwiska jest równie żenujące, jak malowanie kwadratu i wciskanie, że to sztuką wielką jest, tylko dlatego że namalował to ktoś z wielkim nazwiskiem. umiej HIPOKRYZJĘ odróżnić od SZTUKI i ja nie przeciw DZIEŁOM występuję tylko przeciw HIPOKRYZJI. rozumiesz już? że trochę o czym innym obaj gadamy?
Oj Betsabe, bez obrazy, ale zabardzo Ci wyprały rozum te studia ;d
@antykonformista, no i właśnie tu jest Twój problem. Zrozum wreszcie, że TO, ŻE TY UWAŻASZ, ŻE COŚ NIE JEST SZTUKĄ TO JESZCZE NIE OZNACZA, ŻE MASZ RACJĘ. A twierdzenie, że Malewicz to cwaniaczek bez wyobraźni jest żenujące dla kogoś, kto się próbuje wymądrzać na temat sztuki. Powtarzam: nie musi się to podobać, ale to jest sztuka, czy tego chcecie czy nie. Mogę sobie twierdzić, że trygonometria mi się nie podoba, moim zdaniem nie jest potrzebna itd., ale nie będę twierdziła, że nie jest ona dziedziną matematyki. I tylko o to mi chodzi. Żeby niewykształceni w tym kierunku ludzie nie krzyczeli, że "Czarny kwadrat na białym tle" to gówno, a nie sztuka. Możesz powiedzieć, wszystko co o tym myślisz, ale nie definiuj czy coś jest sztuką, czy nie. Bo z Twojej wypowiedzi wynika, że próbujesz zamknąć pojęcie sztuki w ramy, które Ty jesteś w stanie przyjąć. Oto specjalnie dla Ciebie cytuję znany z demotów slogan: Nie rozumiesz, nie oceniaj. Choć jak już stwierdziłam wcześniej, może się to komuś nie podobać. Co więcej, nie jestem fanką tego rodzaju SZTUKI (bo to kurna, sztuką jest). A co do "kilkugodzinnego tworzenia"... Czyli twierdzisz, że impresjoniści to też nie artyści, tylko cwaniaki, bo swoje prace robili czasem po pół godziny? Nie wiem czy zrozumiałeś o co mi chodzi. Że nie pozbawiam Cię prawa do wypowiadania się na te tematy, a tylko DEFINIOWANIA pojęć, ustalonych przez znających się na tym ludzi.
Znaleźli się "znafcy" sztuki, szczególnie abstrakcjonizmu. Jego autorka nie jest znaną artystką, zatem odpada teoria o znanym nazwisku.
Ale 3000 zł od metra czy za godzinę malowania bo remont w domu będę robił?
Nie liczy się co jest na obrazie tylko kto to narysował, a co do nazwiska to malarze i pisarze są doceniani w 90% pośmiertnie a więc kasą byś się nie pocieszył, ale twoje dzieci owszem.
aha x2 up 3zł to mało więc nieznane nazwisko może być tyle warte, wystarczyło by, że komuś bogatemu spodobał się jej obraz kupił go i inni pomyśleli ja też chcę taki mieć ;* Jak by taki sam obraz miał Da Vinci, to był by wart w milionach i to nie zł ;p
mi się wydaje, że tu się płaci za nazwisko i farbę. np. namalował to sławny malarz używając cennej i ciężkiej do zdobycia farby i stąd takie ceny. bo ja tu niestety nic nie widzę.
Nie jest sztuką namalować obraz. Sztuką jest nadać mu taki tytuł, żeby recenzenta zatkało.
kiedyś był taki odcinek Kipeskich, jak ferdek został malarzem nowoczesnym, bo kiedyś obok niego przechodził znawca sztuki, kiedy akurat ferdek rzucił jajkiem o ścianę... jakoś tak