A mnie to nie dziwi. To znaczy nie dziwi mnie, bo już się przyzwyczaiłem, że ludzie głównie UDAJĄ. KREUJĄ SIĘ. najpierw by zdobyć, później by zatrzymać przy sobie. gardzę takim zachowaniem, bo cenię sobie niezależność. ale i z przyczyn osobistych. mój ojciec taki był. udawał, na samym początku. wiem, że nic dobrego z tego nie wynikło. nigdy nie byłem i nie będę udawał. a dziś to jest prawdziwa plaga. faceci udają macho przed swoimi kumplami, a zagubione cipki przed swoimi kobietami. bo dziś kobiety chcą pokazać, jakie to one nie są SILNE I NIEZALEŻNE. więc lgną do facet-cipek. a że nie każdy jest cipką, więc udaje. część na początku, by dziewczynę zdobyć, część w trakcie związku, by ją przy sobie zatrzymać. ale to wyłazi z czasem. i u mojego ojca wylazło, i u moich niby-przyjaciół wylazło. związki im się sypią, ale na początku było tak słodko, bo każde kochało partnera idealnego, a nie takiego jakim był naprawdę. należy w związku, jak i w przyjaźni BYĆ SOBĄ! jak druga strona nie akceptuje nas w ogóle, widać się nie jest sobie pisanym. a jak akceptuje część, to trzeba się zastanowić, czy to są faktycznie wady, czy np któreś ma głupie wyobrażenie o czymś, przez złą socjalizację, złe przyzwyczajenia? i walczyć ze swoimi wadami, bo każdy je ma. w ten właśnie sposób można zbudować trwały, szczery i prawdziwy ZWIĄZEK. a nie udając, chcąc się na siłę przypodobać. mówiąc nieprawdę, robiąc coś pod tę drugą osobę, nie wierząc w to co się robi. żyć jakimś złudzeniem.... nienawidzę tego, nienawidzę takich ludzi, nieraz przez takie osoby cierpiałem, cierpiała moja Partnerka, przez cholernych SZTUCZNYCH ludzi wykreowanych nie wiem przez co. czy to rodzina ich takich robi, czy koledzy, czy media. nie wiem, ale brzydzę się nimi, to jest po prostu WSTRĘT w czystej postaci.
nieznam jeszcze takiego ktury by zrozumial miłość apropo demota
A mnie to nie dziwi. To znaczy nie dziwi mnie, bo już się przyzwyczaiłem, że ludzie głównie UDAJĄ. KREUJĄ SIĘ. najpierw by zdobyć, później by zatrzymać przy sobie. gardzę takim zachowaniem, bo cenię sobie niezależność. ale i z przyczyn osobistych. mój ojciec taki był. udawał, na samym początku. wiem, że nic dobrego z tego nie wynikło. nigdy nie byłem i nie będę udawał. a dziś to jest prawdziwa plaga. faceci udają macho przed swoimi kumplami, a zagubione cipki przed swoimi kobietami. bo dziś kobiety chcą pokazać, jakie to one nie są SILNE I NIEZALEŻNE. więc lgną do facet-cipek. a że nie każdy jest cipką, więc udaje. część na początku, by dziewczynę zdobyć, część w trakcie związku, by ją przy sobie zatrzymać. ale to wyłazi z czasem. i u mojego ojca wylazło, i u moich niby-przyjaciół wylazło. związki im się sypią, ale na początku było tak słodko, bo każde kochało partnera idealnego, a nie takiego jakim był naprawdę. należy w związku, jak i w przyjaźni BYĆ SOBĄ! jak druga strona nie akceptuje nas w ogóle, widać się nie jest sobie pisanym. a jak akceptuje część, to trzeba się zastanowić, czy to są faktycznie wady, czy np któreś ma głupie wyobrażenie o czymś, przez złą socjalizację, złe przyzwyczajenia? i walczyć ze swoimi wadami, bo każdy je ma. w ten właśnie sposób można zbudować trwały, szczery i prawdziwy ZWIĄZEK. a nie udając, chcąc się na siłę przypodobać. mówiąc nieprawdę, robiąc coś pod tę drugą osobę, nie wierząc w to co się robi. żyć jakimś złudzeniem.... nienawidzę tego, nienawidzę takich ludzi, nieraz przez takie osoby cierpiałem, cierpiała moja Partnerka, przez cholernych SZTUCZNYCH ludzi wykreowanych nie wiem przez co. czy to rodzina ich takich robi, czy koledzy, czy media. nie wiem, ale brzydzę się nimi, to jest po prostu WSTRĘT w czystej postaci.
mam wy_je_bane_ na twoj post
Egipt trwał przez ponad 3000 lat. W ogole w.rwia mnie odwolywanie sie do niej bez elementarnej znajomosci
Kluczowe jest to, że udaje. Popisuje się przed towarzystwem; nie chce stracić twarzy i stwarza pozory albo ma naiwne mniemanie o sobie.