Treść tego demota mówi prawdę, jednak poświęcenie całego życia jednej pasji nie oznacza gwarancji sukcesu. Mimo wszystko, w kraju takim jak Polska umiejętności to nie wszystko. Potrzeba jeszcze sporo szczęścia, cierpliwości, bądź.. odpowiednich znajomości.
Cóż za zbieg okoliczności. Właśnie czytam książke i właśnie przeczytałem rozdział apropo sukcesu, proszę o to on:
W pewien sposób już za młodu nafaszerowano nas narkotykami. Wychowano nas
tak, abyśmy potrzebowali ludzi. Do czego? Do tego, by nas akceptowali, chwalili – czyli do
tego wszystkiego, co nazywamy sukcesem. Są to słowa nie mające żadnego odniesienia w
rzeczywistości. Stanowią pewną konwencję, czyli są czymś wymyślonym, ale nie zdajemy
sobie sprawy, że nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Czym jest sukces? Jest to decyzja
jakiejś grupy ludzi, że coś jest dobre. Inna grupa może podjąć decyzje, że ta sama rzecz jest
zła. To, co uchodzi za dobre w Waszyngtonie, może być uznane za złe w klasztorze. Sukces
w pewnych kręgach politycznych, w innych uchodzić może za porażkę. Są to konwencje. Ale
traktujemy je jako rzeczywistość. Za młodu zaprogramowano nas, ukierunkowano na
szczęście. Nauczono, że aby być szczęśliwym, potrzeba pieniędzy, sukcesu, pięknego lub
przystojnego partnera, dobrej pracy, przyjaciół, duchowości, Boga – czy jak inaczej to
nazywacie. Dopóki tego nie będziecie mieli, powiedziano wam, nie będziecie szczęśliwi. I to
jest to, co nazywam przywiązaniem. Przywiązanie, to wiara w to, że nie mając czegoś, nie
można być szczęśliwym. Jeśli choć raz dasz się o tym przekonać – i stanie to się częścią twej
podświadomości, wrośnie w korzenie twego jestestwa – jesteś skończony. A ty jak rozumiesz słowo sukces? Szukasz szczęścia? zapraszam do rozmowy
Doskonała filozofia, cannabis. Bo przecież można sobie zdefiniować że sukces polega na zjedzeniu kanapki z serem i 10 minut później jesteśmy ludźmi sukcesu, nasze życie jest doskonałe i możemy umrzeć szczęśliwi! Ile zapłaciłeś za tą książkę? ;D
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 kwietnia 2012 o 19:24
wszystko pięknie fajnie, ale z tym spaniem to troche przesadzili, o ile to nie miała być przenośnia. nie można spać po 3 godziny na dobe albo wgl przez 3 dni. organizm tez musi mieć czas na regeneracje a bez snu po prostu źle wszystko funkcjonuje.
szkoda tylko, że ostatnio wykryto u niego doping:( jeśli nie wierzycie to sobie wpiszcie, a nie jakiś baran daje minusa bo nie wierzy, że jego gwiazda nie kuła dupę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 kwietnia 2012 o 21:30
wiedziałam, że skądś znam ten text. i dokładnie to samo napisał Sisson. Możliwe, że jego książka miała nawet taki sam tytuł. Przeczytałam obie - filozofia bazująca na buddyzmie - prawdziwe szczęście to mieć jak najmniej pragnień - po polskiemu: mieć wszystko w d...
Cieszę się, że mój filmik na YT cieszy się taką popularnością, że tekst z niego wklejają na demotywatory. Jeśli ktoś chce zobaczyć całe przemówienie motywacyjne to wystarczy wpisać "jak osiągnąć sukces(alistair overeem)".
Co do ciebie cannabis - to myślenie jest idiotyczne. Sukces tak naprawdę ma jedną teorię, którą jest ciężka praca na osiągnięcie SWOJEGO celu. Nikt nam nie mówi tak naprawdę co jest sukcesem, to MY go osiągamy jeśli zdobędziemy wyznaczony przez nas cel, więc skończ z paplaniną, której używają ludzie nie mający dość jaj by do czegoś dojść. Następnym razem siedząc otyły przed monitorem, kiedy ktoś cię spyta czemu nic z tym nie zrobisz, jeszcze raz zacytuj, że sukces to fikcja wymyślona przez społeczeństwo, którą karmią nas od młodych lat, a ty jesteś szczęśliwy ze swoimi ułomnościami.
Odpowie Ci ciąg dalszy książki: "Jakże mogę być szczęśliwy, jeśli nie mam pieniędzy?" Ktoś, kto nie ma miliona dolarów
na koncie, może czuć się biedakiem, podczas gdy ktoś inny, w zasadzie w ogóle nie
posiadający pieniędzy, czuje się bardzo bezpiecznie. Inaczej ich zaprogramowano, to
wszystko. Tego pierwszego nie ma sensu pouczać, co ma robić, potrzebuje zrozumienia.
Pouczanie na wiele się nie zda. Musi zrozumieć, że został zaprogramowany, że to, co
wyznaje, to sąd nieprawdziwy. Musi dostrzec jego fałszywość, spojrzeć nań jak na fantazję.
Co ludzie robią przez całe życie? Są zajęci walką, walką i jeszcze raz walką. Nazywają to
przetrwaniem. Kiedy przeciętny Amerykanin mówi, że zarabia na życie, to nie należy tego
rozumieć dosłownie. Bowiem posiada znacznie więcej, niż potrzebuje do życia. Przyjedźcie
do mego kraju, a wówczas to potwierdzicie. Do życia nie są niezbędne te wszystkie
samochody, także telewizor też nie jest konieczny do życia. Bez makijażu też można żyć. Do
życia nie jest potrzebna cała ta kolekcja ubrań. Spróbujcie jednak o tym przekonać
Amerykanów. Przeszli solidne pranie mózgu, zostali zaprogramowani. A więc pracują i
usiłują zdobyć pożądany przedmiot, który ich uszczęśliwi. Posłuchajcie tej wzruszającej
historii – twojej, mojej, nas wszystkich.
"Nim nie będę miał tego (pieniędzy, przyjaźni, czegokolwiek) nie zamierzam być
szczęśliwy. Muszę walczyć, by to uzyskać, a kiedy już będę miał, będę walczył, by to
utrzymać. Dzięki temu przeżywam wspaniale ekscytujące chwile. Jestem podekscytowany, że
zdobyłem to!"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 kwietnia 2012 o 21:18
Oj kanabis, zacznij sam myślec zamiast słuchć każdego mądrali. Ten Twój autor zapomniał o potrzebach ludzkich i wmawia ci ze ktos cie tak zaprogramował...ktos, matka natura jest tak dziwna ze chce zebys zalozyl rodzine i przekazal geny, a ze najlepsze warunki do teo sa w spolecznosci...to tak nas kształtuje, to ona cie zaprogramowala, nie ktos...każdy człowiek sam stawia sobie cele, ma pasje...ktos ich zaprogramował? Chcessz byc szczesliwy, badz, pozniej sie zakochaj i dalej twierdz ze bez milosci byles szczesliwszy...pajacu;] A nie, to przeciez ktos cie zaprogramowal zebys sie zakochal...no tak, zapomnialem. Możesz leżec pol zycia w rowie i jarac zielsko, jesli to twoj szczyt marzen, ja wole robic to co lubie i starac sie byc w tym coraz lepszym....
Pajacem nazywaj kogoś innego. Nie mogę mieć innych ambicji niż wszyscy? Tu jest mowa o sukcesie. Przedstawiłem Wam tylko wg. autora dlaczego źle utożsamiacie sukces. To wszystko. Ale dalej wmawiaj sobie, że robisz to dla siebie ;) O tym właśnie jest ta książka.
Nocnik, akurat z zakochaniem zły przykład, przynajmniej dla mnie - dopóki nie miałam chłopaka, wydawało mi się, że jestem taka nieszczęśliwa i odnalezienie miłości rozwiąże wszystkie moje problemy. Teraz wydaje mi się, że bez miłości byłabym i byłam tak samo szczęśliwą osobą, tylko sobie wmawiałam coś bez sensu. Przyjaciele to inna sprawa, przyjaciół potrzebuję do szczęścia, bo wsparcie emocjonalne jest dla mnie niezbędne, uczucia romantyczne i seks już mniej.
Ależ ten twój autor to jakiś czysty idiota. On gada o czym innym, a utożsamia to z postrzeganiem sukcesu. On utożsamia jedną opinie -w tym wypadku pieniądze=sukces- do całego ogółu postrzegania sukcesu. Idź na ulice i spytaj setkę ludzi "czym jest sukces", a może z dwie osoby porównają to do materialnej rzeczy, za to większość powie wprost lub pośrednio, że sukces to osiągnięcie swojego celu. Co za cymbał bierze skrajną opinię i przedstawia ją jako ogół, wmawiając nam, że tak myśli każdy?
kanabis, kogoś kto wierzy w takie pierdoły określić pajacem to bardzo łagodne. Jasne ze media kształtuja nas w jakis sposób, jasne ze mamy mase zbednych rzeczy, jasne ze niektore rzeczy robimy po to by robic, ale wierzyc na słowo jakiemus poppranemu autorowi, nie majac wogole wlasnego zdania to jest dla mnie debilizm, ty wogole nie myslisz, chłoniesz poprostu to co jest napisane, wystarczy ze jest logiczne, wez sie w garsc chłopie...znajdz kilka ksiazek, przeczytaj je, porownaj, zrob notatki, wyciagnij wnioski, wyjdz z domu i zastanow sie na ile moze byc to prawda...szukaj jej w sobie. Iskra, masz racje wydaje ci sie. To ze oczekiwalas zbyt wiele nie znaczy ze dostalas malo, jesli dla ciebie przyjaciel (dobrych nigdy nie ma zbyt wielu) jest wazniejszy od kochanka i masz od przyjaciela wieksze wsparcie emocjonalne niz od partnera...to jest zle... olej kochanka i zbieraj przyjaciół...po co Ci facet? Powodzenia.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 kwietnia 2012 o 1:37
Nie nie nie! Mój kochanek jest moim najlepszym przyjacielem ever. Ale gdyby miał dziewczynę i potrafił poświęcać mi tyle czasu co teraz po prostu na rozmowy, wciąż byłby najbliższą mi osobą i moim wielkim wsparciem. Nie mówię nic takiego, że potrzeba bycia w związku to wymysł, chodzi tylko o to, że czasami po prostu nie mamy tej drugiej połówki whatever i nastawianie się, że w takim stanie nie można być szczęśliwym to wkręcanie się w nieszczęście. Człowiek jest istotą społeczną, w samotności niektórzy mogą oszaleć, potrzebujemy ludzi, np. rodziny czy przyjaciół, ale zdrowo rozwinięci ludzie nie potrzebują do szczęścia być w związku w każdym roku swojego życia od dojrzewania do śmierci.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 kwietnia 2012 o 5:04
Nie sugeruję się tylko tą książką, i przestań mnie dziecko wyzywać. To że coś brzmi logicznie znaczy, że zawiera w sobie ziarnko prawdy. No ale jak widać jakiekolwiek oderwanie się od CIebie od świata, który znasz graniczy dla CIebie z cudem. Szaleństwem wręcz. Więc na tym zakończmy bo widzę, że na więcej otwartości umysłowej nie ma co liczyć w Twoim przypadku. Stałaś wśród śmiechu i szyderstw wylewu, jak anioł smutku i archanioł gniewu.
O czym ty gadasz? Jakie szaleństwo? Naczytałeś się chłopczyku jakiejś durnej książki i głosisz jej durną prawdę, a twoim jedynym argumentem jest "jak coś brzmi logicznie to jest prawdą", hahaha.
Canabis, druknij sobie te posty i przeczytaj za 10 lat, przerazisz sie, chwycisz za glowie , palniesz nia o sciane i zapytasz "co ja kurna pierdzielilem"...trzymanie sie ubzduranych schematow i wierzenie w nie na sile, by tylko zaprzeczyc czemus innemu, jest takim samym graniczeniem jakie ty wytykasz mi...no to jestesmy na rowni;]
Iskierko, przerazasz mnie, zwiazek jest kolejnym etapem przyjazni, glebszym, bardziej intymnym z bonusami (i nie mowie nawet o seksie) ktorych w przyjazni nie znajdziesz, a ktore sa bardzo potrzebne do zycia...przynajmniej mi;]
JEsli przyjaciel daje ci wszystko czego potrzebujesz w zwiazku, to bym sie zaczal troche o ciebie martwic;]
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
12 kwietnia 2012 o 12:02
Z tego co mi wiadomo Overeem od 30 grudnia jest 2 w rankingu UFC wagi ciezkiej i jest oficjalnym pretendentem do tytulu mistrza UFC, a wiec czeka go wkrotce walka o ten tytul. Dodatkowo tekst, ktory przytacza autor demota faktycznie byl laczony z filmem o Overeem'ie, ale sam autor slow to niejaki ET - znany mowca motywacyjny czyli Eric Thomas:)
Strasznie ciężko przeczytać ten tekst. Wiem, parę literówek można popełnić, ale kompletny brak polskich znaków jest niewybaczalny. A literówek jest tu jak na pęczki. Ja bym nigdy nie dodał tak napisanego tekstu na tą stronę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 kwietnia 2012 o 19:09
Dobra uwaga!!. Przesłanie może i trafne ale opis fatalny - mówię o polszczyźnie. I jak widzę ktoś za Twoją uwagę od razu dał minusa. Nie rozumiem takich zachowań. Ode mnie masz oczywiście plusa!!
Co więcej - zwykle zły wybór, bo z tych wszystkich zdeterminowanych maniaków sukcesu za wszelką cenę niektórzy coś osiągają a większość kończy ze średnimi wynikami, depresją, zniszczonym zdrowiem, relacjami rodzinnymi, towarzyskimi i potarganym sumieniem. Jeśli jedyną rzeczą którą pragniesz w życiu jest zarabiać tyle kasy co ktoś inny to lepiej walnij parę razy łbem w ścianę i zastanów się nad swoim życiem jeszcze raz.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 kwietnia 2012 o 19:09
Ale sukces to nie tylko kasa. Według mnie ta rada jest doskonała dla ludzi, którzy chcą coś osiągnąć w swoim hobby, np. w tworzeniu muzyki. Każdy posiadacz gitary chciałby dawać koncerty, nie musi być Iommim, wystarczy, że będzie koncertował po polsce i wyda płytę raz na czas. Żeby to osiągnąć nie trzeba być najlepszym, ale trzeba być dobrym, więc trzeba ćwiczyć, niestety, marzenie rozwala się o lenistwo, brak czasu i wszelkiego rodzaju kompleksy które spowalniają proces nauki.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 kwietnia 2012 o 23:39
Od jakiegoś czasu mam alergię na te wszystkie recepty na osiąganie sukcesów, często autorstwa ludzi, którzy pozjadali wszystkie rozumy, którzy nie potrafią zrozumieć odrębnej specyfiki każdego człowieka. Sami definiujemy swój sukces, sami definiujemy swoje szczęście.
Jakbys sie naprawde interesowal mma i overeemem to bys wiedzial ze to doczego doszedl to KOKS! w K1 nie ma zadnych badaj antydopingowych wiec jest samowolka w UFC juz sa i bardzo prawdopodone ze Overeema juz tam sie zobaczysz (walka z dos satosem pod duzym znakiem zapytania)a wszystko przez sterydy!i przed walka z lesnarem tez nie poddal sie wyszstkim badaniom(domyslaly sie dlaczego)proponuje sie troche dowiedziec a potem wstawiac mądrosci na demoty ,pozdro
a ja mam pytanie dlaczego na drugim zdjęciu jest Valentijin Overeem skoro demot jest o jego bracie? i wydaje mi się że Overeem jest drugi w rankingu światowego MMA wagi ciężkiej , jednak chyba go prędko nie zobaczymy walczącego o tytuł mistrza UFC bo go na dopingu niestety przyłapali;/;/;/
no niestety przyłapali ale sam jest sobie winien;).. po drugie..nie przypisujcie jego dotychczasowych sukcesów sportowych tylko i wyłącznie wspomaganiem się anabolikami;)..koks mu oczywiście pomógł w jakieś mierze ale tyle ile on włożył pracy w to by być na tak wysokim poziomie jakim jest aktualnie żadnego typu sterydy nawet w najmniejszym stopniu tej włożonej pracy nie dorównują . ;)
Tak, tak, wpadł na kontroli, ale w UFC wszyscy koksują i to czy wpadną czy nie zależy kiedy skończyli cykl. Cały sport się opiera tak naprawdę na sterydach, zwłaszcza jeśli mówimy o młodych sportach albo niepopularnych.
Dzięki za demota, dodany w dobrym czasie - właśnie planuję zrobić pewien zwrot w drodze rozwoju zawodowego i mam małe wsparcie rodziny, chociaż naprawdę podchodzę do tego racjonalnie i zamierzam z siebie dużo dać. Ale zdaniem rodziców lepiej nigdy nie ryzykować i spędzić życie np. w stabilnej pracy biurowej 8-16 za średnią pensję Polaka.
Ok, pomysl tylko kto poniesie skutki ryzyka jesli Ci sie nie uda, jesli Ty sama w 100% to dzialaj, jesli rodzice na ktorych utrzymaniu jestes i ktorzy beda musieli pokryc straty jakiejs nietrafionej inwestycji, to nie dziw sie ze nie dostalas wsparcia.
@nocnik raczej każda opcja jaka wchodzi w grę, easy czy hard, pochłania podobną ilość czasu/pieniędzy/wyrzeczeń etc. Przynajmniej moim zdaniem, bo niektórzy np. wychodzą z założenia, że istnieją jakieś studia, po których zarąbista praca spada z kosmosu. Jeśli faktycznie odrzucam taką piękną i prostą drogę do szczęścia na rzecz trudniejszej, to faktycznie wiąże się to z inwestycją, sama zamierzam sobie poradzić z ewentualnymi negatywnymi skutkami, rodzice wychodzą z pozycji że z niczym sobie w życiu nie poradzę i te skutki na pewno spadną na nich... Tak, może być tak jak mówisz, ale to nie dowodzi, że mają realne podstawy do takich obaw.
Po 1 kolego napisałbyś w zródle że tekst pochodzi z filmik na YT który jest już od paru miesięcy dodany i tylko dlatego wszystkim podoba sie demot gdyż ma on wyświtleń tylko 21 tys i każdy mysli ze jestes tak fajny i wgł ze to znalazłeś a po 2 co mnie osobiscie smieszy jak również martwi 2 zdj to nie jest wcale Alistair Overeem tylko jego starszy brat Valentijn Overeem walczył on w ost KSW z Marcinem różalskim ogarniaj swoje demoty dokałdnie bo smiesznie to wyglada jak ktos sie na tym znam tak czy siak setencja jak i przekaz mistrzowski szkoda ze nie Twoj aa i tu link do filmiku jak ktos nie wierzy :http://www.youtube.com/watch?v=GJZC944hIYQ
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 kwietnia 2012 o 23:55
tą historie już słyszałem kilkanaście razy w różnych wersjach, a co do Overeema to jest dobrym zawodnikiem ale wystarczy posłuchać kilka jego wywiadów to wychodzi na kompletnego idiotę no offence
jeden z najgorzej zlozonych demotow jakie widzialem na dodatek plagiat. Historyjka sciagnieta z Sokratesa -.-
Sokrates i uczeń
Pewnego dnia, zachowujący się dumnie i lekceważąco młody człowiek przychodzi do filozofa i, uśmiechając się z wyższością, mówi – O wielki Sokratesie, przyszedłem do ciebie po wiedzę
Sokrates przejrzał na tego płytkiego i próżnego młodego człowieka, poprowadził go na brzeg morza i wszedł z nim po pas do wody.
Potem poprosił – Powiedz mi jeszcze raz, czego pragniesz?.
Wiedzy – odrzekł z uśmiechem młody człowiek.
Sokrates złapał go za ramiona, wepchnął pod wodę i przytrzymał tam przez trzydzieści sekund.
A teraz czego pragniesz?.
Mądrości, wielki Sokratesie – zacharczał młody człowiek.
Filozof wepchnął go ponownie pod wodę. Kiedy go puścił, zapytał znowu – Czego pragniesz?.
Wiedzy, o mądry i… – udało się wykrztusić młodzieńcowi, zanim Sokrates przytrzymał go znowu pod wodą, tym razem jeszcze dłużej.
Czego pragniesz? - zapytał stary człowiek, pozwalając mu się wynurzyć.
Młody człowiek kaszlał i z trudem łapał oddech.
Powietrza! – wrzasnął. – Potrzebuję powietrza!
Kiedy będziesz pragnął wiedzy tak bardzo, jak właśnie pragniesz powietrza, wtedy otrzymasz tę wiedzę – oświadczył stary człowiek i wrócił na brzeg.
Wszystko świetnie, ale niech teraz po całym życiu pełnym olewania wszystkiego innego przytulą go te medale i powiedzą, że go kochają. Nie wiem, czy ten facet ma rodzinę, czy nie, ale goniąc za sukcesem zawodowych, sportowym, czy innym tego typu łatwo zgubić w sobie człowieka.
Najpierw naucz się pisać, potem zobacz sobie dokładnie kto jest na pierwszym, od góry, zdjęciu; a kto na drugim (podpowiem, że nie jest to ta sama osoba), a na sam koniec przeczytaj, że na ostatnim teście wynik testosteronu wykazał 16:1. Tak więc, nie samą ciężką pracą człowiek dochodzi do sukcesów.
@cannabis: Taka opinie o sukcesie slyszalem w jakims filmiku na yb. Stety albo niestety raczej niewiele ma wspolnego z prawda. Potrzeba szczescia, akceptacji innych, sklonnosc do wiary w rzeczy nadprzyrodzone (w tym tez bogow) jest wpisane w nasza nature. Sukces i chec bycia najlepszym to tylko rozszerzenie prostego ewolucyjnego schematu, ze najlepszy wygrywa i przekazuje swoje geny dalej ;) Potrzeba akceptacji wynika z tego ze ludzie sa zwierzetami stadnymi i sa od siebie zalezni wiec musza odnalesc sie w spoleczenstwie. A wiara w zjawiska nadprzyrodzone itp najprawdopodobniej wynika ze sklonnosci do szukania schematow tam gdzie ich najprawdopodobniej w ogole nie ma. A to ze niektorzy moga chciec te skolnnosci wykorzystac to calkiem inna sprawa. Nie wyzywajmy nikogo od idiotow. Ale fakt czytanie takich ksiazek raczej nie sluzy pozytywnie ich odbiorcom.
Oglądałem ten filmik, z którego przetłumaczone są te słowa. Wszystko fajnie, lubię Overeema, ale ostatnio wyszły na jaw fakty o tym, że sie bawił strzykawką z testosteronem.
Tekst jest z filmiku http://www.youtube.com/watch?v=GJZC944hIYQ więc nie czepiajcie się, tylko przepisałem bo wiedziałem że nikt nie będzie chciał oglądać 5minutowego filmiku... za literówkę w nazwisku przepraszam
większą sławę by osiągnął gdyby guru trochę dłużej go pod wodą przytrzymał
Treść tego demota mówi prawdę, jednak poświęcenie całego życia jednej pasji nie oznacza gwarancji sukcesu. Mimo wszystko, w kraju takim jak Polska umiejętności to nie wszystko. Potrzeba jeszcze sporo szczęścia, cierpliwości, bądź.. odpowiednich znajomości.
Cóż za zbieg okoliczności. Właśnie czytam książke i właśnie przeczytałem rozdział apropo sukcesu, proszę o to on:
W pewien sposób już za młodu nafaszerowano nas narkotykami. Wychowano nas
tak, abyśmy potrzebowali ludzi. Do czego? Do tego, by nas akceptowali, chwalili – czyli do
tego wszystkiego, co nazywamy sukcesem. Są to słowa nie mające żadnego odniesienia w
rzeczywistości. Stanowią pewną konwencję, czyli są czymś wymyślonym, ale nie zdajemy
sobie sprawy, że nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Czym jest sukces? Jest to decyzja
jakiejś grupy ludzi, że coś jest dobre. Inna grupa może podjąć decyzje, że ta sama rzecz jest
zła. To, co uchodzi za dobre w Waszyngtonie, może być uznane za złe w klasztorze. Sukces
w pewnych kręgach politycznych, w innych uchodzić może za porażkę. Są to konwencje. Ale
traktujemy je jako rzeczywistość. Za młodu zaprogramowano nas, ukierunkowano na
szczęście. Nauczono, że aby być szczęśliwym, potrzeba pieniędzy, sukcesu, pięknego lub
przystojnego partnera, dobrej pracy, przyjaciół, duchowości, Boga – czy jak inaczej to
nazywacie. Dopóki tego nie będziecie mieli, powiedziano wam, nie będziecie szczęśliwi. I to
jest to, co nazywam przywiązaniem. Przywiązanie, to wiara w to, że nie mając czegoś, nie
można być szczęśliwym. Jeśli choć raz dasz się o tym przekonać – i stanie to się częścią twej
podświadomości, wrośnie w korzenie twego jestestwa – jesteś skończony. A ty jak rozumiesz słowo sukces? Szukasz szczęścia? zapraszam do rozmowy
Doskonała filozofia, cannabis. Bo przecież można sobie zdefiniować że sukces polega na zjedzeniu kanapki z serem i 10 minut później jesteśmy ludźmi sukcesu, nasze życie jest doskonałe i możemy umrzeć szczęśliwi! Ile zapłaciłeś za tą książkę? ;D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 19:24
Jeśli ktos jeszcze jest zainteresowany tą książka to sprawdzcie na chomikuj Anthony DeMello - Przebudzenie. Gorąco polecam i pozdrawiam
wszystko pięknie fajnie, ale z tym spaniem to troche przesadzili, o ile to nie miała być przenośnia. nie można spać po 3 godziny na dobe albo wgl przez 3 dni. organizm tez musi mieć czas na regeneracje a bez snu po prostu źle wszystko funkcjonuje.
szkoda tylko, że ostatnio wykryto u niego doping:( jeśli nie wierzycie to sobie wpiszcie, a nie jakiś baran daje minusa bo nie wierzy, że jego gwiazda nie kuła dupę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 21:30
wiedziałam, że skądś znam ten text. i dokładnie to samo napisał Sisson. Możliwe, że jego książka miała nawet taki sam tytuł. Przeczytałam obie - filozofia bazująca na buddyzmie - prawdziwe szczęście to mieć jak najmniej pragnień - po polskiemu: mieć wszystko w d...
Cieszę się, że mój filmik na YT cieszy się taką popularnością, że tekst z niego wklejają na demotywatory. Jeśli ktoś chce zobaczyć całe przemówienie motywacyjne to wystarczy wpisać "jak osiągnąć sukces(alistair overeem)".
Co do ciebie cannabis - to myślenie jest idiotyczne. Sukces tak naprawdę ma jedną teorię, którą jest ciężka praca na osiągnięcie SWOJEGO celu. Nikt nam nie mówi tak naprawdę co jest sukcesem, to MY go osiągamy jeśli zdobędziemy wyznaczony przez nas cel, więc skończ z paplaniną, której używają ludzie nie mający dość jaj by do czegoś dojść. Następnym razem siedząc otyły przed monitorem, kiedy ktoś cię spyta czemu nic z tym nie zrobisz, jeszcze raz zacytuj, że sukces to fikcja wymyślona przez społeczeństwo, którą karmią nas od młodych lat, a ty jesteś szczęśliwy ze swoimi ułomnościami.
Odpowie Ci ciąg dalszy książki: "Jakże mogę być szczęśliwy, jeśli nie mam pieniędzy?" Ktoś, kto nie ma miliona dolarów
na koncie, może czuć się biedakiem, podczas gdy ktoś inny, w zasadzie w ogóle nie
posiadający pieniędzy, czuje się bardzo bezpiecznie. Inaczej ich zaprogramowano, to
wszystko. Tego pierwszego nie ma sensu pouczać, co ma robić, potrzebuje zrozumienia.
Pouczanie na wiele się nie zda. Musi zrozumieć, że został zaprogramowany, że to, co
wyznaje, to sąd nieprawdziwy. Musi dostrzec jego fałszywość, spojrzeć nań jak na fantazję.
Co ludzie robią przez całe życie? Są zajęci walką, walką i jeszcze raz walką. Nazywają to
przetrwaniem. Kiedy przeciętny Amerykanin mówi, że zarabia na życie, to nie należy tego
rozumieć dosłownie. Bowiem posiada znacznie więcej, niż potrzebuje do życia. Przyjedźcie
do mego kraju, a wówczas to potwierdzicie. Do życia nie są niezbędne te wszystkie
samochody, także telewizor też nie jest konieczny do życia. Bez makijażu też można żyć. Do
życia nie jest potrzebna cała ta kolekcja ubrań. Spróbujcie jednak o tym przekonać
Amerykanów. Przeszli solidne pranie mózgu, zostali zaprogramowani. A więc pracują i
usiłują zdobyć pożądany przedmiot, który ich uszczęśliwi. Posłuchajcie tej wzruszającej
historii – twojej, mojej, nas wszystkich.
"Nim nie będę miał tego (pieniędzy, przyjaźni, czegokolwiek) nie zamierzam być
szczęśliwy. Muszę walczyć, by to uzyskać, a kiedy już będę miał, będę walczył, by to
utrzymać. Dzięki temu przeżywam wspaniale ekscytujące chwile. Jestem podekscytowany, że
zdobyłem to!"
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 21:18
Oj kanabis, zacznij sam myślec zamiast słuchć każdego mądrali. Ten Twój autor zapomniał o potrzebach ludzkich i wmawia ci ze ktos cie tak zaprogramował...ktos, matka natura jest tak dziwna ze chce zebys zalozyl rodzine i przekazal geny, a ze najlepsze warunki do teo sa w spolecznosci...to tak nas kształtuje, to ona cie zaprogramowala, nie ktos...każdy człowiek sam stawia sobie cele, ma pasje...ktos ich zaprogramował? Chcessz byc szczesliwy, badz, pozniej sie zakochaj i dalej twierdz ze bez milosci byles szczesliwszy...pajacu;] A nie, to przeciez ktos cie zaprogramowal zebys sie zakochal...no tak, zapomnialem. Możesz leżec pol zycia w rowie i jarac zielsko, jesli to twoj szczyt marzen, ja wole robic to co lubie i starac sie byc w tym coraz lepszym....
Pajacem nazywaj kogoś innego. Nie mogę mieć innych ambicji niż wszyscy? Tu jest mowa o sukcesie. Przedstawiłem Wam tylko wg. autora dlaczego źle utożsamiacie sukces. To wszystko. Ale dalej wmawiaj sobie, że robisz to dla siebie ;) O tym właśnie jest ta książka.
Nocnik, akurat z zakochaniem zły przykład, przynajmniej dla mnie - dopóki nie miałam chłopaka, wydawało mi się, że jestem taka nieszczęśliwa i odnalezienie miłości rozwiąże wszystkie moje problemy. Teraz wydaje mi się, że bez miłości byłabym i byłam tak samo szczęśliwą osobą, tylko sobie wmawiałam coś bez sensu. Przyjaciele to inna sprawa, przyjaciół potrzebuję do szczęścia, bo wsparcie emocjonalne jest dla mnie niezbędne, uczucia romantyczne i seks już mniej.
Ależ ten twój autor to jakiś czysty idiota. On gada o czym innym, a utożsamia to z postrzeganiem sukcesu. On utożsamia jedną opinie -w tym wypadku pieniądze=sukces- do całego ogółu postrzegania sukcesu. Idź na ulice i spytaj setkę ludzi "czym jest sukces", a może z dwie osoby porównają to do materialnej rzeczy, za to większość powie wprost lub pośrednio, że sukces to osiągnięcie swojego celu. Co za cymbał bierze skrajną opinię i przedstawia ją jako ogół, wmawiając nam, że tak myśli każdy?
kanabis, kogoś kto wierzy w takie pierdoły określić pajacem to bardzo łagodne. Jasne ze media kształtuja nas w jakis sposób, jasne ze mamy mase zbednych rzeczy, jasne ze niektore rzeczy robimy po to by robic, ale wierzyc na słowo jakiemus poppranemu autorowi, nie majac wogole wlasnego zdania to jest dla mnie debilizm, ty wogole nie myslisz, chłoniesz poprostu to co jest napisane, wystarczy ze jest logiczne, wez sie w garsc chłopie...znajdz kilka ksiazek, przeczytaj je, porownaj, zrob notatki, wyciagnij wnioski, wyjdz z domu i zastanow sie na ile moze byc to prawda...szukaj jej w sobie. Iskra, masz racje wydaje ci sie. To ze oczekiwalas zbyt wiele nie znaczy ze dostalas malo, jesli dla ciebie przyjaciel (dobrych nigdy nie ma zbyt wielu) jest wazniejszy od kochanka i masz od przyjaciela wieksze wsparcie emocjonalne niz od partnera...to jest zle... olej kochanka i zbieraj przyjaciół...po co Ci facet? Powodzenia.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2012 o 1:37
Nie nie nie! Mój kochanek jest moim najlepszym przyjacielem ever. Ale gdyby miał dziewczynę i potrafił poświęcać mi tyle czasu co teraz po prostu na rozmowy, wciąż byłby najbliższą mi osobą i moim wielkim wsparciem. Nie mówię nic takiego, że potrzeba bycia w związku to wymysł, chodzi tylko o to, że czasami po prostu nie mamy tej drugiej połówki whatever i nastawianie się, że w takim stanie nie można być szczęśliwym to wkręcanie się w nieszczęście. Człowiek jest istotą społeczną, w samotności niektórzy mogą oszaleć, potrzebujemy ludzi, np. rodziny czy przyjaciół, ale zdrowo rozwinięci ludzie nie potrzebują do szczęścia być w związku w każdym roku swojego życia od dojrzewania do śmierci.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2012 o 5:04
Nie sugeruję się tylko tą książką, i przestań mnie dziecko wyzywać. To że coś brzmi logicznie znaczy, że zawiera w sobie ziarnko prawdy. No ale jak widać jakiekolwiek oderwanie się od CIebie od świata, który znasz graniczy dla CIebie z cudem. Szaleństwem wręcz. Więc na tym zakończmy bo widzę, że na więcej otwartości umysłowej nie ma co liczyć w Twoim przypadku. Stałaś wśród śmiechu i szyderstw wylewu, jak anioł smutku i archanioł gniewu.
O czym ty gadasz? Jakie szaleństwo? Naczytałeś się chłopczyku jakiejś durnej książki i głosisz jej durną prawdę, a twoim jedynym argumentem jest "jak coś brzmi logicznie to jest prawdą", hahaha.
Zatrzymajmy się w pędzie, nikt nie pamięta po co biegnie. Czy na pewno po szczęście? Czyż sam bieg nie jest biegu sensem?
Canabis, druknij sobie te posty i przeczytaj za 10 lat, przerazisz sie, chwycisz za glowie , palniesz nia o sciane i zapytasz "co ja kurna pierdzielilem"...trzymanie sie ubzduranych schematow i wierzenie w nie na sile, by tylko zaprzeczyc czemus innemu, jest takim samym graniczeniem jakie ty wytykasz mi...no to jestesmy na rowni;]
Iskierko, przerazasz mnie, zwiazek jest kolejnym etapem przyjazni, glebszym, bardziej intymnym z bonusami (i nie mowie nawet o seksie) ktorych w przyjazni nie znajdziesz, a ktore sa bardzo potrzebne do zycia...przynajmniej mi;]
JEsli przyjaciel daje ci wszystko czego potrzebujesz w zwiazku, to bym sie zaczal troche o ciebie martwic;]
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2012 o 12:02
jak już to Alistair OVEREEM a nie Ovedeem :)
Z tego co mi wiadomo Overeem od 30 grudnia jest 2 w rankingu UFC wagi ciezkiej i jest oficjalnym pretendentem do tytulu mistrza UFC, a wiec czeka go wkrotce walka o ten tytul. Dodatkowo tekst, ktory przytacza autor demota faktycznie byl laczony z filmem o Overeem'ie, ale sam autor slow to niejaki ET - znany mowca motywacyjny czyli Eric Thomas:)
Strasznie ciężko przeczytać ten tekst. Wiem, parę literówek można popełnić, ale kompletny brak polskich znaków jest niewybaczalny. A literówek jest tu jak na pęczki. Ja bym nigdy nie dodał tak napisanego tekstu na tą stronę.
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 19:09
Pisz poprawnie, nie Oveedem tylko Overeem, nie Deram tylko Dream.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 19:08
Dobra uwaga!!. Przesłanie może i trafne ale opis fatalny - mówię o polszczyźnie. I jak widzę ktoś za Twoją uwagę od razu dał minusa. Nie rozumiem takich zachowań. Ode mnie masz oczywiście plusa!!
Co więcej - zwykle zły wybór, bo z tych wszystkich zdeterminowanych maniaków sukcesu za wszelką cenę niektórzy coś osiągają a większość kończy ze średnimi wynikami, depresją, zniszczonym zdrowiem, relacjami rodzinnymi, towarzyskimi i potarganym sumieniem. Jeśli jedyną rzeczą którą pragniesz w życiu jest zarabiać tyle kasy co ktoś inny to lepiej walnij parę razy łbem w ścianę i zastanów się nad swoim życiem jeszcze raz.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 19:09
Ale sukces to nie tylko kasa. Według mnie ta rada jest doskonała dla ludzi, którzy chcą coś osiągnąć w swoim hobby, np. w tworzeniu muzyki. Każdy posiadacz gitary chciałby dawać koncerty, nie musi być Iommim, wystarczy, że będzie koncertował po polsce i wyda płytę raz na czas. Żeby to osiągnąć nie trzeba być najlepszym, ale trzeba być dobrym, więc trzeba ćwiczyć, niestety, marzenie rozwala się o lenistwo, brak czasu i wszelkiego rodzaju kompleksy które spowalniają proces nauki.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 23:39
Ciekawa książka by była na podstawie tego ;)
Overeem - wygrał z Brockiem Lesnarem po ciosie nogą w watrobe wielki Lesnar nie wytrzymał.... a szkoda :(
Autor zapomniał dopisać, że Overeem został niedawno zdyskwalifikowany przez UFC za branie koksu. :-)
buehehehehe :))
wszystko fajnie wielki SZACUNEK do tego człowieka.... ale teraz na testosteronie go złapali. wielki mistrz brania testosteronu 14:1
Od jakiegoś czasu mam alergię na te wszystkie recepty na osiąganie sukcesów, często autorstwa ludzi, którzy pozjadali wszystkie rozumy, którzy nie potrafią zrozumieć odrębnej specyfiki każdego człowieka. Sami definiujemy swój sukces, sami definiujemy swoje szczęście.
Przypomnijcie mi to wszystko, gdy na "sukces" będę miała wystarczająco pieniędzy.
Jakbys sie naprawde interesowal mma i overeemem to bys wiedzial ze to doczego doszedl to KOKS! w K1 nie ma zadnych badaj antydopingowych wiec jest samowolka w UFC juz sa i bardzo prawdopodone ze Overeema juz tam sie zobaczysz (walka z dos satosem pod duzym znakiem zapytania)a wszystko przez sterydy!i przed walka z lesnarem tez nie poddal sie wyszstkim badaniom(domyslaly sie dlaczego)proponuje sie troche dowiedziec a potem wstawiac mądrosci na demoty ,pozdro
http://www.youtube.com/watch?v=GJZC944hIYQ
powinienes dodac zrodlo.
btw. to moj ulubiony filmik motywacyjny, propsy
każdy ma swoją definicję sukcesu. moją na pewno nie jest obijanie ludziom ryja. pozdro.
Na drugim zdjęciu to nie jest Alistair Overeem tylko jego brat Valentijn Overeem
Autor zapomniał dodać, że Guru na koniec szepnął mu do ucha, że bez kłucia tyłka testosteronem to będzie mógł co najwyżej ręczniki podawać w szatni ;)
http://www.mmarocks.pl/alistair-overeem/nadmiar-testosteronu-wykryty-u-alistaira-overeema/
po pierwsze: Oveerem, po drugie kolesia złapali na dopingu, jednak i tak go lubię, bo stłukł Brocka Lesnara:)
a tak przy okazji,to co śię stało z jego tatuażami ?? zdj.3
Na drugim zdjęciu jest jego starszy brat.
Ali znów przyłapany na teściu ;]
Na drugim foto to jego Brat, ktory poddał Różala, przegrał z Kitą.
Demot słaby.
a ja mam pytanie dlaczego na drugim zdjęciu jest Valentijin Overeem skoro demot jest o jego bracie? i wydaje mi się że Overeem jest drugi w rankingu światowego MMA wagi ciężkiej , jednak chyba go prędko nie zobaczymy walczącego o tytuł mistrza UFC bo go na dopingu niestety przyłapali;/;/;/
no niestety przyłapali ale sam jest sobie winien;).. po drugie..nie przypisujcie jego dotychczasowych sukcesów sportowych tylko i wyłącznie wspomaganiem się anabolikami;)..koks mu oczywiście pomógł w jakieś mierze ale tyle ile on włożył pracy w to by być na tak wysokim poziomie jakim jest aktualnie żadnego typu sterydy nawet w najmniejszym stopniu tej włożonej pracy nie dorównują . ;)
Tak, tak, wpadł na kontroli, ale w UFC wszyscy koksują i to czy wpadną czy nie zależy kiedy skończyli cykl. Cały sport się opiera tak naprawdę na sterydach, zwłaszcza jeśli mówimy o młodych sportach albo niepopularnych.
A teraz Ali na koksie jechał, szkoda, chciałem zobaczyć Reem vs JDS
Tyle wyrzeczeń i tak dopiero 3 w rankingu...
Dzięki za demota, dodany w dobrym czasie - właśnie planuję zrobić pewien zwrot w drodze rozwoju zawodowego i mam małe wsparcie rodziny, chociaż naprawdę podchodzę do tego racjonalnie i zamierzam z siebie dużo dać. Ale zdaniem rodziców lepiej nigdy nie ryzykować i spędzić życie np. w stabilnej pracy biurowej 8-16 za średnią pensję Polaka.
Ok, pomysl tylko kto poniesie skutki ryzyka jesli Ci sie nie uda, jesli Ty sama w 100% to dzialaj, jesli rodzice na ktorych utrzymaniu jestes i ktorzy beda musieli pokryc straty jakiejs nietrafionej inwestycji, to nie dziw sie ze nie dostalas wsparcia.
@nocnik raczej każda opcja jaka wchodzi w grę, easy czy hard, pochłania podobną ilość czasu/pieniędzy/wyrzeczeń etc. Przynajmniej moim zdaniem, bo niektórzy np. wychodzą z założenia, że istnieją jakieś studia, po których zarąbista praca spada z kosmosu. Jeśli faktycznie odrzucam taką piękną i prostą drogę do szczęścia na rzecz trudniejszej, to faktycznie wiąże się to z inwestycją, sama zamierzam sobie poradzić z ewentualnymi negatywnymi skutkami, rodzice wychodzą z pozycji że z niczym sobie w życiu nie poradzę i te skutki na pewno spadną na nich... Tak, może być tak jak mówisz, ale to nie dowodzi, że mają realne podstawy do takich obaw.
Po 1 kolego napisałbyś w zródle że tekst pochodzi z filmik na YT który jest już od paru miesięcy dodany i tylko dlatego wszystkim podoba sie demot gdyż ma on wyświtleń tylko 21 tys i każdy mysli ze jestes tak fajny i wgł ze to znalazłeś a po 2 co mnie osobiscie smieszy jak również martwi 2 zdj to nie jest wcale Alistair Overeem tylko jego starszy brat Valentijn Overeem walczył on w ost KSW z Marcinem różalskim ogarniaj swoje demoty dokałdnie bo smiesznie to wyglada jak ktos sie na tym znam tak czy siak setencja jak i przekaz mistrzowski szkoda ze nie Twoj aa i tu link do filmiku jak ktos nie wierzy :http://www.youtube.com/watch?v=GJZC944hIYQ
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2012 o 23:55
skoro to o OveReemie to po co na drugim zdjeciu jest Valentij?
tą historie już słyszałem kilkanaście razy w różnych wersjach, a co do Overeema to jest dobrym zawodnikiem ale wystarczy posłuchać kilka jego wywiadów to wychodzi na kompletnego idiotę no offence
jeden z najgorzej zlozonych demotow jakie widzialem na dodatek plagiat. Historyjka sciagnieta z Sokratesa -.-
Sokrates i uczeń
Pewnego dnia, zachowujący się dumnie i lekceważąco młody człowiek przychodzi do filozofa i, uśmiechając się z wyższością, mówi – O wielki Sokratesie, przyszedłem do ciebie po wiedzę
Sokrates przejrzał na tego płytkiego i próżnego młodego człowieka, poprowadził go na brzeg morza i wszedł z nim po pas do wody.
Potem poprosił – Powiedz mi jeszcze raz, czego pragniesz?.
Wiedzy – odrzekł z uśmiechem młody człowiek.
Sokrates złapał go za ramiona, wepchnął pod wodę i przytrzymał tam przez trzydzieści sekund.
A teraz czego pragniesz?.
Mądrości, wielki Sokratesie – zacharczał młody człowiek.
Filozof wepchnął go ponownie pod wodę. Kiedy go puścił, zapytał znowu – Czego pragniesz?.
Wiedzy, o mądry i… – udało się wykrztusić młodzieńcowi, zanim Sokrates przytrzymał go znowu pod wodą, tym razem jeszcze dłużej.
Czego pragniesz? - zapytał stary człowiek, pozwalając mu się wynurzyć.
Młody człowiek kaszlał i z trudem łapał oddech.
Powietrza! – wrzasnął. – Potrzebuję powietrza!
Kiedy będziesz pragnął wiedzy tak bardzo, jak właśnie pragniesz powietrza, wtedy otrzymasz tę wiedzę – oświadczył stary człowiek i wrócił na brzeg.
Wszystko świetnie, ale niech teraz po całym życiu pełnym olewania wszystkiego innego przytulą go te medale i powiedzą, że go kochają. Nie wiem, czy ten facet ma rodzinę, czy nie, ale goniąc za sukcesem zawodowych, sportowym, czy innym tego typu łatwo zgubić w sobie człowieka.
Najpierw naucz się pisać, potem zobacz sobie dokładnie kto jest na pierwszym, od góry, zdjęciu; a kto na drugim (podpowiem, że nie jest to ta sama osoba), a na sam koniec przeczytaj, że na ostatnim teście wynik testosteronu wykazał 16:1. Tak więc, nie samą ciężką pracą człowiek dochodzi do sukcesów.
Co do Overeema to ostatnio go złapano że przyjmuje doping, a poza tym to myślałem że Demotywatory mają "demotywować" a nie motywować
Najman już rozpoczyna treningi wodne ze wstrzymywaniem powietrza !
zacznijmy od tego że według Rankingu MMA z dnia 09.04.2012. Overeem jest na 2 miejscu :D i następna walke stoczy z Santosem 25 maja :D
Milordzie czuje TOP #1
wszystko pięknie ładnie tylko drugie zdjęcie przedstawia Valentijna - starszego brata Alistaira..
@cannabis: Taka opinie o sukcesie slyszalem w jakims filmiku na yb. Stety albo niestety raczej niewiele ma wspolnego z prawda. Potrzeba szczescia, akceptacji innych, sklonnosc do wiary w rzeczy nadprzyrodzone (w tym tez bogow) jest wpisane w nasza nature. Sukces i chec bycia najlepszym to tylko rozszerzenie prostego ewolucyjnego schematu, ze najlepszy wygrywa i przekazuje swoje geny dalej ;) Potrzeba akceptacji wynika z tego ze ludzie sa zwierzetami stadnymi i sa od siebie zalezni wiec musza odnalesc sie w spoleczenstwie. A wiara w zjawiska nadprzyrodzone itp najprawdopodobniej wynika ze sklonnosci do szukania schematow tam gdzie ich najprawdopodobniej w ogole nie ma. A to ze niektorzy moga chciec te skolnnosci wykorzystac to calkiem inna sprawa. Nie wyzywajmy nikogo od idiotow. Ale fakt czytanie takich ksiazek raczej nie sluzy pozytywnie ich odbiorcom.
Zywcem zejchane z animalpak.pl
Intensywnosc lub szalenstwo
Oglądałem ten filmik, z którego przetłumaczone są te słowa. Wszystko fajnie, lubię Overeema, ale ostatnio wyszły na jaw fakty o tym, że sie bawił strzykawką z testosteronem.
nie 3, a 2 w RANKINGU ŚWIATOWYM MMA!
Tekst jest z filmiku http://www.youtube.com/watch?v=GJZC944hIYQ więc nie czepiajcie się, tylko przepisałem bo wiedziałem że nikt nie będzie chciał oglądać 5minutowego filmiku... za literówkę w nazwisku przepraszam